Choroby tarczycy - wszystko o :)

Tak sobie teraz pogadam obok tematu.
Z obserwacji moich znajomych wynika, że jeśli mamy jedno schorzenie, to nawet jeśli objawy są niejednoznaczne, szybko dostajemy diagnozę, łatwiej opanować chorobę i dopasować leki.
Czasami jednak człowiek ma kilka problemów i objawy niekoniecznie charakterystyczne. Wszystko się przeplata, zaburza obraz i zanim ludzie dostaną diagnozę, to się męczą długie miesiące. Bo wydaje się że przyczyną jest schorzenie X, a po jakimś czasie wychodzi, że owszem, mamy schorzenie X, ale tak naprawę to przyczyną objawów było schorzenie Y, a objawy były zaburzane dodatkowymi schorzeniami Z i W
Dlatego w medycynie czasami tak ważny jest dobry lekarz.


Amen. Mnie to przeraża, bo tak naprawdę można latać po lekarzach latami nim trafi się na kogoś kompetentnego, kto skieruje na wszystkie potrzebne badania, wysłucha i nie zbagatelizuje objawów. Najczęściej mówią, żeby wziąć urlop i odpocząć albo iść do dietetyka. 😁 Nie wiem skąd to się bierze? Lekarze się nie rozwijają? Nie szkolą? Nie ogarniają nowoczesnych chorób?
Ja też Tunridzie laurkę z podziękowaniami muszę wystawić :kwiatek:
Lekarze się szkolą, ale jest z nimi tak jak na studiach - jedni się przykładają, a inni piją kawę albo co innego... Nie obchodzi ich rozwój.
-Ale mają też dużo racji! Bo i dieta jest mega ważna i odpoczynek i "zero" stresu tez mega ważne! Stres powoduje spadek odporności. Wracając do  tego Hashi-choroby autoimmunologiczne mogą się nasilać przy spadku odporności.
"Nie istnieje jedna przyczyna Hashimoto, gdyż to schorzenie jest wypadkową wielu zmiennych. Najważniejszą z nich są zapewne czynniki genetyczne. Coraz częściej mówi się także o złej diecie, stresie, zakażeniach pasożytami, terapiach antybiotykami"\

-Poza tym ludzie mają tendencję wkręcania sobie różnych chorób i tym sposobem usprawiedliwiania swojego lenistwa, pazerności, cech charakteru itd itp

- A jeszcze jedna rzecz. Jak czytam co piszecie, to na końcu języka mam w wielu przypadkach poradę "idź do psychiatry dziewczyno!", ale się powstrzymuję, bo raz, że to nie ładnie brzmi, a dwa- że mogę mieć spaczone spojrzenie, a trzy- może tak tylko wyolbrzymiacie w formie żalu czasami pisząc tu coś o sobie

- I teraz być dobrym lekarzem w realu i umieć odróżnić czy pacjent: psychicznie wysiada i stąd jego dolegliwości, czy nadmiernie nakręca się i wyolbrzymia pewne sprawy, czy naprawdę dokuczają mu objawy na jakie się skarży. I które objawy to objawy choroby, a które objawy to objawy stresu?
To wcale nie jest łatwe. Bo lekarz wróżką nie jest a budżet na badania ma ograniczony.


SzalonaBibi- przeczytaj to, proszę !! Jest wlaśnie nie tylko o wyrównywaniu hormonami tarczycy, ale i o żelazie i o selenie, B12, diecie http://jaskiniowa-kuchnia.blog.pl/2015/06/14/hashimoto-przyczyny-objawy-leczenie/  Plus link do grupy na facebooku, gdzie możesz dostać info na polecanego endokrynologa. A takiego szukasz
Dzięki, dzięki!  :kwiatek:

Z tymi lekarzami to pewnie racja. Tylko nie rozumiem dlaczego jak się idzie prywatnie to jest podobnie. Mówię, że mam właściwie nielimitowane badania w pakiecie i też nie kierują prawie na nic  🤔wirek:
Czy wszyscy (z małymi wyjątkami typu Tunrida, mój gin czy rodzinny mojej mamy  :lol🙂 fachowcy już wyjechali? Naprawdę zostaniemy z samymi partaczami? Nie tylko w tej dziedzinie zresztą, ale to już  🚫
Szczerze? Z moich obserwacji- Są przemęczeni ilością prac jaką mają od lat i już dawno im się nic tak naprawdę nie chce, są wypaleni  i jadą po najmniejszej linii oporu i myślą tylko o tym żeby dorabiać i zarabiać i iść do domu
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
14 grudnia 2017 10:08
Mi lekarz powiedział, ze psychicznie chora nie jestem heh, ale to był endokrynolog wiec może się nie znać.
Świeżutki film o hashimoto

Krótki i dość ogólny - polecam szczególnie załamanej SzalonaBibi
Tytuł sugeruje, że jest tylko o diecie, ale mowa jest o bardziej całościowym podejściu. Tarczyca wpływa na tyle rzeczy w organizmie, że chyba ważniejsze jest podejście psychiczne i styl życia.
A tutaj bardziej konkretnie

I w formie pisanej
https://www.ajwendieta.pl/blog/podcast/hashimoto-nie-jedz-tego/
http://www.tlustezycie.pl/2013/08/hashimoto-niedoczynnosc-tarczycy.html
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
14 grudnia 2017 18:24
deidre- poczytałam artykuły i wiem, że u mnie leczenie nie ma sensu.
W moim życiu nie usunę stresu  i amalgamatu  😉
Zapasy jedzenia do wywalenia: makaron, ziemniaki, ryż, kasza, musli crunchy, ser żółty, jajka, jogurty, serki, pomidory, kalafior i papryka oraz mleko (z kupnego mogę zrezygnować, ale z surowego napewno nie).
Skoro euthyrox jest be, to mogę go nie brać- biorę co raz wyższe dawki, a efekt żaden, wręcz czuję się gorzej.
Czy w ogóle jest sens się ,,leczyć", jeśli nie można usunąć czynników wpływających negatywnie na tarczycę?
To zależy 😉 Jak ktoś ma nieciekawe wyniki, ale czuje się w miarę przyzwoicie, to mobilizację do działania ma kiepską. Ale jak ktoś myśli o rozmnażaniu, śpi  po 10 godzin, łysieje na potęgę, tyje 20 kg, ma cały pakiet powiązanych chorób, to już inna bajka. A to, że dzisiaj jest ok, nie daje gwarancji, że za 5 lat też będzie ok.
Jeśli o mnie chodzi, to nie leczę się w żaden sposób, ale sama siebie zaliczam do pierwszej grupy więc mi łatwo. Staram się wysypiać, nie stresować (łatwo powiedzieć, nie?  😀iabeł: ), nie jeść paskudztw - działać tam, gdzie faktycznie mogę coś zmienić. Mam zamiar poprawić wiele rzeczy, tylko wolę je robić stopniowo. Staram się np. chodzić wcześniej spać, często jeździć za miasto i więcej czasu spędzać na naprawdę świeżym powietrzu, nie dawać się sprowokować do kłótni i konfliktów, zamiast kanapki na kolację zjeść resztę zupy warzywnej z obiadu, trzymać się daleko od elektroniki (żadnego przeglądania telefonu w łóżku - podobno niektórzy nałogowo sprawdzają fejsa przed snem  😵 ), myć zęby pastą bez fluoru, nie unikać słońca i dbać o poziom D3 (u mnie podniesienie poziomu zrobiło kolosalną różnicę, przede wszystkim w nastawieniu do życia i poziomie "chcenia"😉. Ale unikanie fluoru w paście nie oznacza, że pożegnałam się z czarną herbatą (nałogowiec...) czy kupiłam filtr do kranówki. Unikanie mąki (porzuciłam bez żalu np. jedzenie makaronów) i jedzenie w miarę możliwości dań "obiadowych" także na śniadania i kolacje nie oznacza, że jak mam na talerzu pizzę na cieście z pszenicy to siedzę głodna. Prawie wcale nie jem np. ciast, ciastek i podobnych słodyczy, ale nie uciekam przed kawałkiem czekolady - chociaż cukier i problem insulinooporności ma duży związek z tarczycą. Przestałam jeść paprykę i kukurydzę, ale nie zamierzam zrezygnować z gotowanych brokułów i nie dałam rady porzucić pomidorów. Generalnie uważam, że lepiej zmienić chociaż trochę (jeśli brak silnej woli do stosowania się do wszystkich zaleceń), niż poddać się na dzień dobry i nie zrobić nic.
Świeżutki film o hashimoto

Krótki i dość ogólny - polecam szczególnie załamanej SzalonaBibi
Tytuł sugeruje, że jest tylko o diecie, ale mowa jest o bardziej całościowym podejściu. Tarczyca wpływa na tyle rzeczy w organizmie, że chyba ważniejsze jest podejście psychiczne i styl życia.
A tutaj bardziej konkretnie

I w formie pisanej
https://www.ajwendieta.pl/blog/podcast/hashimoto-nie-jedz-tego/
http://www.tlustezycie.pl/2013/08/hashimoto-niedoczynnosc-tarczycy.html



Dopiero to jest załamujące. No bo jak napisała:

deidre- poczytałam artykuły i wiem, że u mnie leczenie nie ma sensu.
W moim życiu nie usunę stresu  i amalgamatu  😉
Zapasy jedzenia do wywalenia: makaron, ziemniaki, ryż, kasza, musli crunchy, ser żółty, jajka, jogurty, serki, pomidory, kalafior i papryka oraz mleko (z kupnego mogę zrezygnować, ale z surowego napewno nie).
Skoro euthyrox jest be, to mogę go nie brać- biorę co raz wyższe dawki, a efekt żaden, wręcz czuję się gorzej.
Czy w ogóle jest sens się ,,leczyć", jeśli nie można usunąć czynników wpływających negatywnie na tarczycę?



Toż to nie da się zostać pustelnikiem oderwanym od życia i świata i żywiącym surową marchewką.
Edit: jeszcze surowym, samodzielnie upolowanym jelonkiem.
Ale nie u wszystkich osób konieczna jest rezygnacja ze wszystkiego i pilnowanie wszystkiego. Pamiętam jak forumowa żabeczka peany pochwalne waliła na samo odstawienie glutenu. Pamiętam jak zachwalała efekty u niej. Więc myślę że ile osób, tyle przyczyn i tyle objawów.
Forumowa "niepowiemkto" męczyła się kiedyś z hh tarczycy a potem okazało się że ma SIBO i to było przyczyną wielu objawów. Inna kumpela jest na diecie paleo, ale ma i SIBO i lamblie, które to SIBO spowodowały. Czyli- przewlekły stan zapalny, który utrudniał wyrównanie Hashi.

Trzeba się sobie przyjrzeć i poszukać. Owszem, wiąże się to z dużą ilością dodatkowych badań, ale ta choroba taka jest złożona.
Jedyne co mnie pociesza to ten gluten. Bo miałam pełen profil na nietolerancję robiony + obie "skopie" i nie ma się do czego przyczepić. Tzn nie mam nietolerancji i przewód pokarmowy bez widocznych zmian. Zapisałam się do grupy, na spokojnie poczytam i jak znajdę lekarza to będę kombinować. Na razie chyba powinnam odpuścić temat, bo zaczynam się zapętlać i nakręcać.
SzalonaBibi, wydaje mi sie ze gluten nie musi powodować negatywnych skutków w układzie pokarmowym. Przynajmniej u mnie zawsze było wszystko ok. Dalej jak zjem nie przesadna ilośc, to nie czuje sie zle (chyba, ze przesadzę, ale to raczej efekt odzwyczajania organizmu)
Hej. Mam powody do tego, żeby podejrzewać u siebie problemy z tarczycą. Tyję chociaż wydaje mi się, że nie powinnam, jestem wiecznie zmęczona i nastrój też mam mocno obniżony. Moja sistra ma chorobę autoimmunologiczną tarczycy (w sumie to już praktycznie tarczycy nie posiada bo jej wyschła), kuzynka miała nowotwór i tarczycę jej wycięli.
Jutro idę do lekarza rodzinnego, żeby dostać skierowanie na badania. Co powinnam mu powiedzieć?
SzalonaBibi, wydaje mi sie ze gluten nie musi powodować negatywnych skutków w układzie pokarmowym. Przynajmniej u mnie zawsze było wszystko ok. Dalej jak zjem nie przesadna ilośc, to nie czuje sie zle (chyba, ze przesadzę, ale to raczej efekt odzwyczajania organizmu)


U mnie robili też jakieś p/ciała (?) z krwi. Całość, bo szukali przyczyny anemii. I niby całkowicie wykluczona nietolerancja. A czytam, że jak badania pod tym kątem zrobione to nie to jest problemem. Albo ja już nic nie rozumiem z tego co czytam.


Hej. Mam powody do tego, żeby podejrzewać u siebie problemy z tarczycą. Tyję chociaż wydaje mi się, że nie powinnam, jestem wiecznie zmęczona i nastrój też mam mocno obniżony. Moja sistra ma chorobę autoimmunologiczną tarczycy (w sumie to już praktycznie tarczycy nie posiada bo jej wyschła), kuzynka miała nowotwór i tarczycę jej wycięli.
Jutro idę do lekarza rodzinnego, żeby dostać skierowanie na badania. Co powinnam mu powiedzieć?


To co tu napisałaś - jak sensowny to powinno wystarczyć. Jak nie to badania na własną rękę i sensowny endokrynolog.
Nie no, wiem, że opisanie sytuacji to podstawa 😉 Ale czy prosić o jakieś konkretne skierowanie albo coś?
Niestety nie wiem jaki to lekarz. Pierwszy raz idę do tej przychodni.
Podstawa to TSH, T3, T4, p/ciała anty-TPO. No i USG, ale nie wiem czy rodzinny może dać czy musi endokrynolog. W ogóle niechętnie skierowania dają, z tego co wiem.
Łeh. No zobaczymy. Zanotowałam sobie. Dzięki 🙂
Do specjalisty powinien dać skierowanie bez problemu, bo nic go to nie kosztuje. Pytanie na kiedy są wolne terminy. A co do badań krwi to rodzinny ma określony budżet na miesiąc i z niego pokrywa wszystkie badania, które sam zleca. Dlatego zwykle robią tylko te niezbędne
Obawiam się, że skończy się na tym, że będę płacić.
Wiecie może ile kosztuje komplet badań (ten wymieniony wyżej) i czy da radę to zrobić w zwykłej przychodni? Ta moja przychodnia jest naprawdę duża. Widziałam, że mają "dział" usg i rtg.
https://badamysie.pl/produkt/pakiet-tarczycowy-rozszerzony-2/
Tu chyba znalazłam najtaniej :kwiatek:
+ usg oczywiście, ale to akurat myślę, że da się zrobić dość sprawnie na NFZ. Ja długo na usg nie czekałam.
Dzięki 🙂 Cena nawet jakoś bardzo nie straszy.
Ja mam pytanie z serii idiotycznych- czy na badania aTPO, TSH, FT3 i FT4 muszę być na czczo? 😡
Ja mam pytanie z serii idiotycznych- czy na badania aTPO, TSH, FT3 i FT4 muszę być na czczo? 😡


Nie. Jedynie jeśli bierzesz już hormony tarczycy to nie powinno się ich brać przed badaniem.
Byłam u lekarki. Bardzo fajna kobieta 🙂 Tarczycę faktycznie mam trochę powiększoną.
Dostałam skierowanie na badania i usg. Termin usg mam 31.01 więc w sumie niedługo.
31 stycznia? To trochę długo imho.
Scottie   Cicha obserwatorka
15 grudnia 2017 11:15
ashtray, jeśli państwowo- to bardzo krótki termin!! Przykładowo: we wrześniu poszłam po skierowanie na usg jamy brzusznej i jeszcze tego samego dnia zapisałam się na 20 czerwca 2018 🙂 A w ogóle na samą wizytę do endokrynologa czekałam 9 czy 10 miesięcy...
Hmm, ja państwowo też robiłam usg. Czekałam 5 dni.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
15 grudnia 2017 16:47
To zależy 😉 Jak ktoś ma nieciekawe wyniki, ale czuje się w miarę przyzwoicie, to mobilizację do działania ma kiepską. Ale jak ktoś myśli o rozmnażaniu, śpi  po 10 godzin, łysieje na potęgę, tyje 20 kg, ma cały pakiet powiązanych chorób, to już inna bajka.


Potrafię spać 14 godzin (a czasem i ciągiem 36 godzin), a jestem niewyspana. Jedyny plus, że nie tyję. Waga waha się 48-52kg, a ostatnio bardziej 47,5-49kg. Energii zero, a nastrój zmienny jak pogoda w Anglii  🤣
Najbardziej dokuczają mi problemy z pamięcią (przez 3 lata nauki nie pamiętam osób ze swojej grupy, raptem 16 osób + ludzie z grupy narzeczonego), mgły mózgowe, brak energii, sypiące się włosy, wahania nastroju i ciągła chęć na słodkie, zwłaszcza po posiłku.

Ale! Raz, po ataku migreny, w ciągu 10 minut opanowałam materiał na kolokwium (zwykle przez kilka godzin ciężko mi coś zapamiętać). Czyli z głową do końca nie jest źle.
ashtray, to jest dobry termin... I trafiło mi się tylko dlatego, że ktoś zrezygnował. Normalne były na koniec marca 😉
Sama lekarka powiedziała mi, że prawdopodobny termin to za jakieś 3 miesiące.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się