Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Wpisz resistance band workout
Dziewczyny, ćwiczycie może z takimi gumkami?
Nie wiem co wpisać na youtube, żeby znaleźć jakiś zestaw ćwiczeń, bo nie wiem jak one się fachowo nazywają 😡


Nie wiem jak się te gumy nazywają fachowo, ale też z nimi ćwiczę i baaardzo sobie chwalę. Rewelacyjnie działają na przywodziciele i odwodziciele dolnej partii ciała  😀 Bardzo polecam, pupa aż pali! Tudzież udziec 🙂

Zaliczyłam mój dzisiejszy spacer x 2, mam już 4327 kroków na koncie <:

Śniadanie niestety słabe, w stylu amerykańsko-kanadyjskim, czyli buła z masłem orzechowym oblana syropem klonowym. Yey...
14.12
W związku z tym, jeśli nie utrzymam diety, to nie wchodzę w ten wątek już nigdy! O! Taką  sobie karę nałożę. MUSI być już koniec tego obżarstwa!


Protestuje!! To będzie kara dla nas! Jak my tu damy radę bez Ciebie?! No bez jaj Tuńczyk!  👿  👿  👿
spoko loko, ja jestem od tego wątku uzależniona, więc gdybym se dała na niego bana, to nie wiem co bym ze sobą zrobiła
Dziś będzie na 5. jem podwieczorek, przede mną jeszcze kolacja. I najważniejsze, że infekcja puszcza ( ale musiałam sięgnąć jednak po antybiotyk, bo mi się zaczęło w zatokach bakteriami nadkażać)
Przepraszam, że nie wysłałam oceny, ale wczoraj zasnęłam z dziećmi, a rano zalałam telefon kawą.
Weszłam już na właściwą ścieżkę i nie mam zamiaru z niej zejść.
W Święta też nie zamierzać żreć. Zrobię dania, które lubię, a które nie mają 1500 kcal 🙂

Ostatnio miałam ciężki czas, ale nie ma się co załamywać i zajadać stresy, bo źle się czuję taka napchana....
I dokładam sobie większy stres...

Dziś dużo piję - wody - zaraz wracam do domu z pracy. Bez samochodu dziś jestem. Jak wrócę to pobiegam na bieżni i po bieganiu tylko białko sobie wypiję.

Z tych stresów myślałam dziś, że mi głowa pęknie na kawałki. Jak ja bym chciała umieć bardziej olewać sprawy, które mogłabym olać, a nie potrafię... Ale się staram. Może się tego nauczę? 

Meise super zdjęcie z królikiem. Jak mi się uda to może zrobię zdjęcie mojemu psu jak mi asystuje przy bieżni 🙂

Tunrida trzymaj  się bo bez Ciebie ten wątek nie przetrwa 🙂
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
15 grudnia 2017 18:56
tunrida TY jesteś duszą tego wątku, a my wokół Ciebie jak te satelity...
Nie mogłabyś nam tego zrobić  🙄

Marcel od kilku dni smarczy ździebko i gadał, że go gardło boli, a dziś mnie bierze choróbsko. Gardło mnie pobolewa, z zatok mi spływa. No i mam głodzillę. Zawsze, jak zaczyna mi się choroba, to mam ochotę jeść i to jeść kalorycznie. Konkreciki. Od dziecka tak mam. Moja mama wiedziała, że jak na kolację "żądałam jajecznicy", to duża szansa, że rano obudzę się chora i trzeba już zadziałać.

No i zamówiłam kebab. Z sosem czosnkowym (dowalę czosnku jeszcze więcej, jak nie będzie mocy), no i bez buły of course, bo bezglutenowo się trzymam. Ale biorąc pod uwagę fakt, że cały dzień przeżyłam na kawie i mandarynkach, to kalorycznie się zmieszczę w planie. Choć zdrowo i racjonalnie to raczej nie będzie. Chyba 4 se mogę wystawić ❓

Konia będę pacyfikować jutro, bo dziś w pracy mi się przedłużyło, potem miałam akcję Jasełka (moje dziecko jest najlepszym na świecie Mikołajem, jak gadał te swoje kwestie, to człowiek się automatycznie zastanawiał, co przez rok napsocił), a potem kumpela wrobiła mnie w zrzutkę samochodu z lawety przy autobanie i przesłanie rzęcha dalej. Po 19 nie miałam serca ciągnąć Marcka do stajni.
A mi się to wcale nie podoba, że tak się mnie czepiacie, że mam wątek ciągnąć. Bo ja nie lubię nic na siłę. Jak ma zdechnąć, to niech se zdycha. I nie lubię tak: zagadywać ludzi, podtrzymywać, zinteresowywać się na siłę, jeśli akurat mi się nie chce czymś/kimś zainteresować ( wiem, wiem, nieładnie to z mojej strony, ale cóż)
Choć z drugiej strony jestem od wątku uzależniona, więc gdyby padł, to bym musiała wtedy se znaleźć coś innego w zamian.

ElMadziara- ja świetnie rozumiem tę potrzebę jedzenia w chorobie. Stawiając sobie 1 !! nie stawiałam ich ot tak. Pakowałam w siebie spokojnie po 4 tyś kcal dziennie. I to jest bez sensu. Bo ucinam dzień po dniu po 500-600 kcal, zbieram te dni do siebie, po tygodniu jeśli nie mam za dużej wpadki to  moooże z pół kilo mi spadnie tłuszczu. Po czym 3 takie dni pod rząd i mam wyrównane WSZYSTKO co z takim wielkim bólem wypracowałam.
Więc uważaj na siebie! U mnie jeden taki dzień luzu powoduje rozprężenie i drugi dzień luzu i trzeci.  😡

No nic. Dziś zdrowsza i jak mówiłam- dzień na 5.
Każda grupka potrzebuje lidera, jako psycholog wiesz o tym, a że jesteś z tym uzeraniem się z niedoskonałościami bezdyskusyjna Alfa to my siła rzeczy podążamy za Tobą  😉  :kwiatek: 😎 I nie dajmy wątkowi umrzeć, bo będziemy za chwilę z za małymi ciuchami w szafach..
Btw nie dawaj już ciała z tym żarciem bo świeta dopiero za kilka dni, zrób sobie "rezerwy"  na ten czas pełen pysznego żarcia 😎
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
15 grudnia 2017 19:51
Czyli nie tylko ja wpieprzam będąc chora ❓ 👀
Ja to już wolę być taka blank chora, bo wtedy przynajmniej nie jem, tylko śpię i piję herbatki ziołowe.

Na szczęście mnie to bardzo rzadko bierze na słodycze. Dla mnie wszystko jest za słodkie, bo w sumie cukru mało co spożywam. Ale mnie jak już bierze, to na konkrety. Tuste, tuste, tuste, jak chłop od pługa siłą oderwany ... Obecnie, w związku z tym, że mam skurczony żołądek, to i tak nie przyszaleję na maxa, szybko mnie zapycha.

Kiedyś były czasy, że dobry talerz rosołu, 10 klusek, 2 rolady plus surówki, to było dopiero preludium. Teraz się zestarzałam  😂 😉
Ja tam zawsze wpieprzam, chyba że jestem mocno chora i bardzo źle się czuję, ale wtedy to śpię. Dziś poszło kfc i pudełko rafaello. Wczoraj burger king. Dolina in progres zdecydowanie. Miałam się zbierać do kupy i od jutra wracać do treningu, ale czarno to widzę. Jutro wprawdzie znajoma mnie wyciąga  na ściankę po raz pierwszy po usunięciu zęba, ale chęci brak, humor podły. Trzymajcie kciuki abym się pozbierała do kupy szybko, bo czas się ogarnąć i od stycznia cisnąć jeśli chciałabym myśleć o dobrym sezonie w skałach... no i (a raczej przede wszystkim) warto by było się ogarnąć dla własnego zdrowia...
Całe szczęście przy chorobie nie mam apetytu ale za to jak mam doła to próbuje go zasypać czekoladą  😵

Dzis mialo byc na 5...i prawie sie udało, dopóki po treningu nie padło hasło "to co idziemy coś zjeść?"...i poszliśmy na kebaba...dobrze, że trening był mocny to się chociaż na 4 wyciągnę

A jutro rano siłka. Plecy  🙂
Meise super zdjęcie z królikiem. Jak mi się uda to może zrobię zdjęcie mojemu psu jak mi asystuje przy bieżni 🙂


Dziękuję  :kwiatek: :kwiatek: zrób, zrób 🙂
Zwierzaki są baaaardzo pomocne w trakcie ćwiczeń w domu. Lars uwielbia mi wskoczyć na plecy w planku, albo podejść pod brzuch mojemu Niemężowi przy 90-tej pompce  😁
No a rude se wymyśliło, że skoro tak już siedzę w rozkroku i przytulam dywan, to czemu nie mogę przytulić jej? 😉
15.12
sanna-5-  tunrida-5  ElMadziarra-3  galop-5
...................
Plan na dziś- kibluję w pracy, utrzymam dietę. Koniec planu
Czy do biegania w temp około 0 stopni wystarczy bluzka termiczna i do tego bluza termiczna? Czy jeszcze jakaś wartstwa będzie potrzena? Nie wiem może jakaś kurtka przeciw wiatrowa?

Pan w sklepie sportowym mówił, że ubrań z membraną termiczną nie pierze się w zwykłym proszku  tylko w płynie do odzieży sportowej. W pralce na 30 stopni i 400 wirowaniu, na lewej stronie. Bez suszenia w suszarce. I bez płukania w płynie zmiękczającym.
Ostatnio pytałam tu w wątku więc chciałam się podzielić tym czego się dowiedziałam. 🙂

Dziś ja ćwiczę z Chodakowską  🏇
sama musisz sprawdzić. Jednym będzie tak za gorąco, innym w sam raz a innym za zimno. Ja np nie wychodzę bez soft shella. Zamarzłabym w koszulce i bluzce. Musze mieć coś przeciwwiatrowe, a czy to będzie wiatrów3ka, czy softshell, to zależy od tego czy jest wiatr czy nie ma.
Musisz sprawdzić sama.
Mikołaj ma mi przynieść i chyba faktycznie to jest soft shell i do tego bluzka termiczna. Czyli to mogłoby wystarczyć? Ja zmarzluch  nie jestem, a mam plany biegowe na czas świąteczno-przedsylwestrowy i nie wiem czy coś mam jeszcze dokupić..
Ja zakładam biustonosz sportowy, koszulkę na długi rękaw z meszkiem ocieplanym pod spodem- taką sportową, niby oddychającą. A na to soft shell podszyty polarem. Więc nawet  jeśli koszulka normalnie by oddychała, to i tak jestem mokra, bo soft shell nie przepuszcza potu. Do tego komin na szyję, Soft Shell mm obowiązkowo z kapturem. Opaaskę na uszy okulary na oczy , słuchawki do uszu.
Kaptur czasami zakładam na głowę w połowie biegania, bo ja się spocę na włosach, to gdzieś tam w okolicy szyi, karku mi zawiewa zimnem. Wtedy zakładam kaptur od soft shella

I mi taki zestaw na razie pasuje.

Jak będzie zimniej, to dołoże jeszcze jedną koszulkę.
Ale ja jestem zmarźlak
Dzięki.
Dokupię jeszcze komin, czapkę i rękawiczki.
Soft shella wybrał Mikołaj bez kaptura. Może wystarczy tylko komin. Zobaczymy. Będę testować.
Nowy Rok chcę zacząć od biegania rano.
Ktoś też?
tunrida, a odparowuje Ci woda w tym softshellu? Ja nie wiem czy tylko mój taki gówniany, że owszem ciepło, ale równie dobrze mogłabym się owinąć w folie, nic nie oddychało.
Soft shell NIE jest oddychający więc nie będzie odparowywał. Jeśli piszą, że oddycha to kłamią. Moim zdaniem coś co ma za zadanie mieć właściwości wodoodporne ( a soft shell MA takie właściwości do jakiegoś tam poziomu wody) nie ma prawa tej wody odprowadzać przez materiał. Jedno się kłóci z drugim.
Może powietrze przez soft shella przechodzi, owszem. I  tyle jego oddychania.
Ale konkretne spocenie się, to nie tylko nieco wilgotne powietrze, ale konkretna woda na ciele.

Pisałam w poprzednim poście, że soft shell nie przepuści potu na zewnątrz i ja też jestem w nim mokra.  😉

ps- jeśli chcemy by pot przepuszczać na zewnątrz, a ubranie by zostało suche, to mamy koszulki i bluzy naprawdę oddychające- z poliestru najczęściej. Czasami z dodatkiem elastanu, czy czegoś tam jeszcze. Jeśli chcemy coś na wierzch, co mogłoby przepuszczać pot, to nie wiem... polar? ( polar też przepuszcza pot na zewnątrz, ale sam zostaje na zewnatrz mokry dlużej niż te poliestrowe ciuchy) kurtkę z masą wywietrzników i materiałów typ mesch ( taka siateczka)  Ale tego typu ubrania słabiej chronią od wiatru ( a zimny wiatr jest brrrr) a już na pewno nie chronią od deszczu.
Widziałam świetną kurtkę kiedyś. Przód i barki- czyli tam gdzie może na nas wiać i kapać w trakcie biegu, był materiał nieprzepuszczający wody, a całe plecy to była siatka- i tędy mógłby pot odparowywać. Ale była strasznie droga ta kurtka i cieniutka. taka bardziej na lato.

To coś ściemniali z tym moim, bo na bank miał być oddychający. 😉 No ale nie jest.
Ja to rozumiem tak- oddychający- znaczy, że przepuszcza powietrze. I przepuszcza. Jeśli to powietrze ma minimalne ilości pary wodnej, to pewno może i przepuści. Ale jeśli się spocisz jak szczur pod spodem, to wody nie odprowadzi na zewnątrz.
Dlatego to oddychanie to taki trochę pic na wodę. Niby prawda, bo oddycha, ale potu nie odprowadzi.
Do biegania zimą polecam kominiarkę lub cienki komin, tak żeby szyję i kark zakryło  🙂

Ponieważ biegam po lesie (na asfalcie mi powyżej 10km kolano siada) to przy dużym śniegu przenoszę się na bieżnie ale dopóki  nie napada to n górę zakładam bluzkę termiczną, bluzę do  biegania (jak bardzo zimno to polar) i wiatrowkę.

Dziś 4. Rano siłka- plecy, kaptury i brzuch. Żywieniowo było ok ale wieczorem w kinie popcorn wpadł  😉
16.12
sanna-4+  tunrida-5  ElMadziarra-1  galop-5
............
Plan na dziś. Utrzymać dietę. Chciałabym pobiegać, ale po pierwsze jeszcze ne jestem zdrowa, a po drugie nie bardzo będę miała kiedy. O 9😲0 będę w domu, najpierw znajomy przyjeżdża po receptę, potem ja jadę na wizytę domową, a jak wrócę to się zrobi 12😲0 a mąż i syn wymagają mojej obecności po tak długiej nieobecności.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
17 grudnia 2017 10:56
Ale dałam wczoraj dupy. Po całości. Jestem wściekła na siebie 😤 Głupia pipa.

Konia spacyfikowałam, ale debil tak niefortunnie bryknął, że nadwyrężył sobie pokontuzyjny bark i zaczął kuleć na prawo. Dziś miałam go pacyfikować dalej, ale muszę mu odpuścić. Dostał magiczny lek i dziś tylko padok, zobaczę jutro.

Marcel był ze mną i minął mu katar zupełnie, w ogóle już nie pokasłuje. Mnie natomiast się pogorszyło. Jestem zakatarzona na amen.

Dziś mam plan na zdrową żywność, generalne porządki, a po wieczorkiem będę musiała przysiąść do pracy.

Więc w ramach ruchu pojeżdżę na szmacie.

Będę na obiad robić steki wołowe, bo dostałam ładną wołowinę w rozsądnej cenie, a my z Marcelem lubimy krwiste (w przeciwieństwie do chłopa). Robię na patelni zeptera bez tłuszczu, więc jest naprawdę pro fit.
Cały czas biegam albo w cieplejszej bluzie z długim rękawem ( https://www.decathlon.pl/bluza-run-warm-id_8394792.html) i na to cienka koszulka z krótkim rękawem albo lekka bluza i na to cienka koszulka z krótkim rękawem. Póki co tylko raz ubrałam trzy warstwy a i tak musiałam się rozbierać po 2km, wtedy wiał zimny wiatr i odczuwalna była chyba -100000 :/
Jako trzecią warstwę mam lekki softhsell, nie pocę się w nim, ale ubieram go już na solidne zimno, więc jest mi komfortowo. Póki co ani razu nie zdarzyło mi się za lekko ubrać na bieganie, ale to chyba też zależy od tego kto jak biega.
Zawsze mam czapkę i komin, z Buff'a 🙂 i cienkie rękawiczki z Deca.

Rany, ostatnio miałam 3km rozgrzewki + 10x 100m żwawo podbieg + 2km rozbiegania... najgorsze było to końcowe rozbieganie  🙇  Ale ten plan treningowy przynosi efekty, przyspieszyłam na swobodnym wybieganiach  😍  Trener zadowolony bardzo  🙂
Dziś 5  🙂 kusiło ale się nie dałam  💃

Bez treningu  🙁 , za to koń ruszony. 
Nie wiem jak święta wytrzymam...mam zapowiedziane juz, że mogę się pojawić dopiero w czwartek po świętach, nawet rozruch mam zakazany  😂
Co tu taka cisza  😉

Dziś znów 5 choc czuję, że nadchodzi kryzys, mam coraz większą ochotę na czekoladę. Ale twardym trzeba być  😀iabeł: Robię miejsce na święta   😜

17.12
sanna- 4+  tunrida-3  Elmadziara-5  galop-5
18.12
sanna- 5  tunrida-5  Elmadziara-5  galop-5
......
Ja dalej chora. I żadnego sportu. Jestem na antybiotyku, na lekach wziewnych do rozszerzenia oskrzeli. Bakterie wybite już, oskrzela sie nie zwężają, ale cały czas próbuje wrócić wirus. Pewno gdybym tak z 4 dni zupełnie nie wychodziła z domu, nawet do samochodu, nic a nic, to by przeszło, ale się cholerka nie da. Dbam o siebie jak mogę. Ale raczej do świąt to jestem udupiona ze sportem, ostrą dietą itd itp. Trudno. Mówi się trudno i żyje się dalej.  😉
tunrida Zdrówka.

Ja wróciłam, ale jakoś tak kurka... Dużo na głowie i czuję się kiepsko psychicznie. Mam obrzydzenie do tego, że tak walczę i nic z tego nie wynika, też w dużej mierze przeze mnie choć okoliczności nie pomagają. Czasem mam ochotę przestać walczyć, ale wiem, że znienawidzę siebie okropnie wtedy. To straszne jest i nie chcę.

Byle do wiosny, byle do wiosny.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się