Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Dzionka, ooo jednak Skoda 😀 Mój tata ma 8-letnią, czyli ten sam dizajn i jest mega zadowolony 😉 My tez zresztą poszliśmy w Skodę i tez (niestety dla mnie, bo dla męża super) w kombi 😉 Ja się jaram samochodem mega, ale ja nie mam dzieci  😁
Oooooch tez mnie jara ten wózek 😍
Niestety chyba mi się nie przyda, bo różnica będzie ponad 2 lata 😀 to sobie chociaż popatrzę i pocieszę oko 🙂

Z pojedynczych wózków baaaaardzo polecam mojego joolza, dla mnie to wózek idealny 😀

Krysiex, myśle ze nie glodzisz chociaż dwójkami to mnie zdziwilas! Ile Lilka wazy?

3 nie wytrzymywały u mnie całej nocy (12h)
...i moje dziecko ma chyba niezły wyrzut z tylka 🤣
Dzionka wazne ze duzy. Przyda się.
Ja akurat lubię zmieniać samochody i w sumie juz mogłabym się z moim pozegnać mimo ze bosko mi się nim jezdzi. (ale mógłby być większy).
Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 grudnia 2017 20:54
Dzięki za odzew w sprawie pupy 🙂 Kurcze, chusteczki to może być jakiś trop. Właśnie używam tych z DMu i sądziłam, że są delikatne, ale jutro kupię waciki i przestawię się na wodę. Pieluch wielorazowych chyba nie ogarnę, to nie na moje nerwy.

Gienia, ja mam tą Weledę i jakoś mnie nie przekonywała dotychczas, może dam jej drugą szansę.

Dzionka, no to gratki  😀 Trzeba było brać od razu, jak Ci linkowałam. Samochód też fajny, dobrze, że wzięliście jednak większy. I chyba tylko ciut droższy niż wózek  😉

Dżizus, miałam chyba jeden z najsłabszych dni podczas mojego całego macierzyństwa. Byłam z Hanią na dworze, ogólnie szał bo śnieg. Po jakiejś godzinie znaleźliśmy wielkie góry przywiezionego zmarzniętego śniegu, który chyba jest używany do chłodzenia pobliskiego lodowiska. Bawiła się tam przednio, zjeżdżała na pupie, brzuchu i czym tam jeszcze. Później znalazła betonowe elementy skate parku, w których też zjeżdżała w najlepsze, mimo, że była tam sama woda. I tak z 40 min, bez czapki, którą konsekwentnie zrzucała. Od dłuższego czasu jej mówiłam, że chcę już jechać do domu, ona była cała mokra, i do tego co chwilę zanosiła się tym swoim kaszlem. Wynegocjować się nie dało, więc wzięłam ją w końcu na ręce, a tu totalna histeria. Do auta mieliśmy mały kilometr przez park, wózka brak. No to niosę szamoczącą się Hanię, co postawie, to próbuje biec z powrotem lub rzuca się na glebę. Niosę znów, a ona mnie okłada. Niosę plecami do mojego brzucha, to kopie. W końcu po raz kolejny trafiła mnie ręką w twarz i zrzuciła mi okulary. Gdzieś w trawę pokrytą śniegiem. A ja jestem ślepa totalnie, więc próbuję jakoś wymacać te cholerne okulary, trzymając za kurtkę szamoczącą się wyjącą Hankę. Koszmar roku... Kiedy w końcu wsadziłam ją do auta, tak się trzęsłam z bezsilności, że przez 5 min nie mogłam zapiąć jej pasów. Brawo ja  😕 😵
A teraz niech mnie zlinczują eksperci od RB.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
17 grudnia 2017 21:04
Lotnaa, przytulam. Chyba każda z nas, mniej lub bardziej, była w podobnej sytuacji, kto ma dzieci ko, ten taki widok zrozumie. Kto nie ma i myśli, że zeżarł wszelkie rozumy... Ten nie wie nic i chark mu w smark. O.
Lotnaa, Czemu ktoś ma Cię zlinczować? To jest bardzo pro RB - czasem nie ma miejsca na dyskusje i trzeba zrobić to co jest dla dobra dziecka konieczne.
A ja bym mogła napisać książkę o tym jak bardzo nienawidzę weekendów. 😵
(O tej porze roku i jak jestem sama.) Też zaliczam najsłabsze momenty ever - w chwilach bezsilności zaczynam podnosić głos na Gabrysia.
Czekam na poniedziałek jak na zbawienie,  bo jak Gabryś jest w przedszkolu, to mam luzik z samym Didkem, potem jeszcze jedziemy prosto z przedszkola na zajęcia dodatkowe, a po powrocie zostają mi TYLKO 3 godziny w domu, wymagające dużo zaangażowania, cierpliwości i umiejętności robienia siedemnastu rzeczy na raz. 
Wieczór jest najgorszy, bo Gabrysia roznosi energia, a Ignaś potrzebuje już o tej porze spokoju i wiszenia na mnie. Ciężko to pogodzić, ale da się. W tygodniu, gdy jest to tylko wieczór, to jestem w stanie to robić ze spokojem i zaangażowaniem, na luzie. Ale w weekend, przez kilkanaście godzin pod rząd, dwa dni pod rząd - NIE. Tzn. robię bo muszę, ale już nie na luzie. 😁
Byle do wiosny i do możliwości wyjścia z nimi na dwór. Wyjścia w sensie siedzenia na placu zabaw. Teraz nawet jak nie pada, to ja z Ignasiem na ławeczce, żeby go pokarmić nie posiedzę.
Byliśmy dziś na jarmarku bożonarodzeniowym, Gabryś pokręcił się na karuzeli, pogadał z Mikołajem i prawdziwymi reniferami..  ale jak Didek zgłodniał, to trzeba było się szybko ewakuować, bo nie miałam gdzie usiąść, pomijając, że bym zmarzła.
I taka to robota. 😵
maleństwo   I'll love you till the end of time...
17 grudnia 2017 21:59
Brzmi znajomo. Kalina z gilem, klnę, kpię, marzę o przedszkolu, mam nadzieję że pójdzie od wtorku / środy... Bo nam dom rozniesie. Jest cudowna, opowiada takie historie, że szok, rusuje tak, że mi szczena opada, ale jest tak prze-intensywna, że nam mózgi parują
"Prze-intensywna" jak ładnie to ujęłaś. 😍
Od dziś będę mówić, że Gabryś jest prze-intensywny, a nie, że szatan go opętał. 😁

Ja dziś prawie odkrzyknęłam Gabrysiowi "CO znowu k...?! " na sto czterdzieste dziewiąte w ciągu kilku minut wołanie "mamooo"
Mamooo czy diplodok był większy od wieloryba?
Mamooo jestem głodny.
Mamooo zobacz jakie salto w tył umiem.
Mamooo  a kupisz mi to?
Mamooo a czy dziś jest weekend?
Mamooo spójrz, zrobiłem nowy napęd do rakiety...

Ja to wszystko uwielbiam i mnie to wszystko zachwyca, ale przez trzy godziny pod rząd,  a nie trzynaście!!!
dzielne myszki polecam. Hit który zdeklasował Potwory do szafy i Kotka Psotka
Julie normalnie parsknelam smiechem na „co znowu k...?!” 😀

Powiem wam, ze jak czytam o tym jakim wybawieniem jest przedszkole to wcale mi sie lzej na duszy nie robi :P Sara sie do placowki nie wybiera, od stycznia zostaje z nimi dwiema SAMA... jak tak obserwuje jak wyglada nasz dzien na ten moment, to serio nie widze tego... dzisiaj W poszedl na pilke a ja mialam polozyc Sare na drzemke i tyle. I skonczylo sie tak, ze Sara wila sie i rechotala w najlepsze nie dajac sobie zalozyc pieluchy, a Helcia plakala rzewnie... na dywanie u Sary :O no jeden wielki chaos jak tylko jestem na pare minut sama. Burdel mamy taki, ze jutro chyba zostawie pani sprzatajacej kase gdzies na widoku i uciekne z domu zeby nie patrzec jej w oczy. W dodatku Sara gada non stop. Serio, ona nie przestaje mowic. Jak nie do nas, bo jestesmy zajeci, to do zabawek. Ogluchnac mozna, aaa! To sie wyzalilam 😉

Sienka, tym wozkiem to 2-latek spokojnie pojezdzi jakis czas, wiec wiesz 😉

Lotnaa, ee spokojnie! Ja dopiero co opisywalam podobna sytuacje, gdzie targalam na rekach w 9 moesoacu wijaca soe i ryczaca Sare do samochodu od kolezanki. Zycie, pewnie jeszcze nie raz nas to czeka... ale wspolczuje i przytulam!! Wiem jak sie okropnie czlowiek wtedy czuje... widze ze Hania ma teraz podobna faze jak Sara, tzn nie potrafi przerwac ciekawej aktywnosci nawet jak juz przestaje byc dla niej dobra. U nas tak jest w ulubionej sali zabaw - wchodzi na zjezdzalnie i zjezdza do pilek i tak w kolko i w kolko az wpada w histerie ze zmeczenia o ile nie przerwe jej jakos umiejętnie tej nakrętki - a jak przerwe nieumiejetnie to konczy sie jak u Ciebie.

Cri, poczekaj no tylko na gadzety dzieciece 😁 a ktora skode macie?
Julie - to zdjęcie z jasełek jest cudowne, a Ty wyglądasz przepięknie!  😍
Wiem, że to straszne ale lżej mi jak sobie poczytam wszystkie wasze historie.  🤣   :kwiatek:
I też się dorzucę, po 2 tygodniach mieliśmy chyba powrót rotawirusa u M (przedziwny, bo wymiotował tylko po 2-3 razy w nocy, a cały dzień żadnych objawów i kolejnej nocy od nowa), tym razem się nie uchowałam i od wczoraj zdycham. Jedyna pozycja, w której żołądek nie jest maksymalnie ściśnięty przez brzuch to siedzenie po turecku z wyprostowanymi plecami, tylko słabo zdaje egzamin, kiedy odpływam ze zmęczenia.  🙄 No i plus małe w środku, które zawzięcie mi w ten żołądek kopie.  😁

Julie
wysyłam dobre fluidy. Już niedługo Didek będzie bardziej odkładalny i wieczory się poprawią (a przynajmniej mam taką ogromną nadzieję!).

Lotnaa ściskam!  :kwiatek: Ale tak jak piszą dziewczyny, każdy kto ma dzieci rozumie takie sytuacje.

A co do przerywania jakiejś wspaniałej zabawy/czynności to nam poradzono 3 informacje o tym, że nastąpi koniec, takie mierzalne dla dziecka typu (1) za chwile wracamy do domu (z placu zabaw), (2) jeszcze 3 zjazdy i wracamy, (3) to już ostatni zjazd i wracamy. Złoty środek to to nie jest ale kilka razy dzięki temu uniknęłam awantury (no powiedzmy 1 na 10 przypadków na razie ale lepsze to niż nic  😂 ).
maleństwo   I'll love you till the end of time...
18 grudnia 2017 08:02
A propos akcji u dzieci. Kalina ma teraz fazę na "ja pierwsza". Ściga się do drzwi, do auta, z psem na spacerze. Ale najgorzej, że ściga się... Do kibla. Musi pierwsza zrobić siku, a ja potem. W nocy mi dziś zrobiła awanturę, że mam wracać do łazienki i jeszcze raz zrobić, po niej. Z wrzaskiem, szarpaniem mnie za piżame, pstrykan iem na mnie palcami i tupaniem. Mąż się rano śmiał, że sprzeciwilam się wielkiemu lordowi sików.
maleństwo - genialne ujęcie tematu...Jur w weekendy tez jest "prze-intensywny"🙂 choć ja jakoś dziwnie mam wtedy więcej cierpliwości niż w dzień powszedni, gdzie nie zawsze potrafię zostawić za drzwiami pracy wszystko z nią związane i nie potrafię się w 100% oddać aktywności domowej, ale to pewnie kwestia pracy:P
lord sików...mocne 😁
Dzionka, wiem, że bez sensu takie porównywanie, ale tak tylko dla żartu sobie pomyślałam kto ma bardziej przes***e. 😁
Ty sama (od stycznia) z dzieckiem niespełna dwuletnim i niemowlaczkiem... Czy ja z pięciolatkiem i niemowlaczkiem.
Z jednej strony Gabryś jest już duży, nie nosi pieluszek i dużo umie sam zrobić (ubrać się, umyć, czy wziąć coś do jedzenia) i w jego repertuarze zachowań w ogóle nie istnieje coś takiego jak histeria.
Ale z drugiej strony, ja jestem zupełnie sama-sama, 24/7 i nie mam pani do sprzątania ani żadnej rodziny do pomocy, ani na minutę. Chyba, że liczyć moją mamę mieszjającą 200 km stąd, góra raz na miesiąc.
Ty będziesz sama "tylko" w ciągu dnia, masz panią do sprzątania i rodzinę blisko.
W każdym razie to wszystko jest nic.
I tak w każdym rankingu przes***ia wygrywa szafirowa. 😁 😉  😉  😉

Julie - to zdjęcie z jasełek jest cudowne, a Ty wyglądasz przepięknie!  😍
Jeej, dziękuję, strasznie mi miło. :kwiatek:
Tu mam trzy z tej serii: https://www.instagram.com/matka_rocku/
A tak przy okazji pojawiania się tu naszej "starej gwardii", powiedz parę słów co słychać i pokaż swoje dzieciaczki jak urosły. 😀

Grafi, Dziękuje, to bardzo miłe. :kwiatek:
Wiem, też się pocieszam, że Diduś powoli kończy swój czwarty trymestr, a za kilka miesięcy będę mogła zacząć używać nosidła. Nie mogę się doczekać, bo z chustą się chyba nie polubię, mimo iż próbuję po raz drugi.
Jak się czujesz?  🙂
Boze dziewczyny przestancie bo mi sie odechce drugiego...  🤣 Juz widze oczami wyobrazni takie akcje i jak paruje mi wszystko co mozliwe...  👀  😁

Julie, ja nie mowie ze mam najbardziej przesr... tylko ze opcja dwojki dzieci, a nie chociaz jednego w placowce, przez 10h na dobe, zaczela mnie troche przerazac jak widze jak to teraz wyglada. O, przed chwila np. - Sara wpadla w trzecia dzis histerie, W na telefonie z pracy a ja probuje uspic przy cycku Helke w drugim pokoju. Sara wyje coraz bardziej, Helcia na probe odlozenia jej rowniez wyje. Nienawidze takiej bezsilnosci a to bedzie moja codziennosc...
Grafi , Lotnaa, Efka dzięki  :kwiatek:

abre dziękuję , że o nas pomyślałaś  :kwiatek: Niestety tylko nie wiem czy uda mi się dojechać w okolicach 20 do Poznania.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
18 grudnia 2017 10:26
Dzionka -  na pewno niedługo opanujecie temat i wypracujecie sobie jakiś system! Sara tez na pewno przywyknie do nowej sytuacji. Trzymam kciuki!

Moje dziecko wstało dzisiaj o 5. Kill me...

Ja również uwielbiam przedszkole. Po weekendzie lecę do pracy jak na skrzydłach :P Cieszę się, że nie jestem odosobniona :P Chociaż tfu tfu mamy chwilowo niezły okres i dziecko jest słodziakiem, a nie trollem. W ogóle taka dorosła już jest ;P Ma niesamowicie rozwinięte słownictwo. Gada się z nią jak ze starą :P
Julie, ja nie mowie ze mam najbardziej przesr... tylko ze opcja dwojki dzieci, a nie chociaz jednego w placowce, przez 10h na dobe, zaczela mnie troche przerazac jak widze jak to teraz wyglada.

Nie dziwię się.
Az mi dreszcze po plecach przechodza jak czytam, bo wspomnienia udreki wracaja. 😀 Ja jeszcze mialam takie irracjonalne przekonanie, ze to juz na zawsze tak zostanie.
Ale tak nie jest, to mija- dzieci rosna, sa coraz bardziej samodzielne i zycie staje sie prostsze.


Julie, ja nie mowie ze mam najbardziej przesr... tylko ze opcja dwojki dzieci, a nie chociaz jednego w placowce, przez 10h na dobe, zaczela mnie troche przerazac jak widze jak to teraz wyglada. O, przed chwila np. - Sara wpadla w trzecia dzis histerie, W na telefonie z pracy a ja probuje uspic przy cycku Helke w drugim pokoju. Sara wyje coraz bardziej, Helcia na probe odlozenia jej rowniez wyje. Nienawidze takiej bezsilnosci a to bedzie moja codziennosc...


Dzionka spokojnie, tak jest tylko na początku. Potem się ogarneisz i będziesz się zastanawiała, czemu się denerwowałaś, przecież to takie proste. Miałam to samo, sama, dwójka dzieci i dwa psy plus konie na podwórku (wtedy).
Dzionka, Rozumiem i nie dziwię się, że Cię ta wizja przeraża. Miałam już kilka takich momentów, że musiałam na chwilę "olać" płaczącego Ignasia i zrobić coś koniecznego z Gabrysiem.
W 99% przypadków to Gabryś jest "olany", bo jestem w stanie jakoś mu wytłumaczyć, że nie mogę się nim zająć i musi sam sobie poradzić. Sara jeszcze tego nie zrozumie.
No ale wszystko się da i są na szczęście różne "wspomagacze" jak chusty, nosidła, bujaki i karuzelki. Wiele rzeczy to kwestia organizacji, kreatywności i wprawy.
Nagle okazuje się, że wszystko da się zrobić jedną ręką lub bez pomocy rąk.
Ja już się nauczyłam karmić Ignasia na chodząco i nawet na chwilę przytrzymać go przy cycku tylko jedną ręką, a drugą coś podać Gabrysiowi. 😁
Ekwilibrystyka level 100. 😁

armaquesse, to daj znać jutro. Ja go mogę wsadzić do wozu i zawieźć do WLKP ale musiałabym to zrobić we wtorek. Potem w święta pewnie będziemy krążyć po rodzinie i wtedy byłaby ewentualna szansa na przymiarkę.

Lotnaa, daj spokój, ja w takich momentach wyję do księżyca 😉
Wizja, dzięki kochana, czuję się wsparta 🙂

RaDag, haha, wyobraziłaś to sobie 😉?

Naboo, a ile u Ciebie różnicy? 2 lata chyba? Ja sobie twardo powtarzam i w ciąży już powtarzałam, że pierwszy rok właśnie taki będzie - cięężki i da mi w kość. A potem będzie już coraz lepiej. i tego się trzymajmy 😉

agulaj79, pewnie masz rację 🙂 Teraz Sara śpi, młoda WRESZCIE śpi i piję sobie herbatę - pff, bajka taka dwójka dzieci w domu 😉

Julie, no właśnie u mnie w 99% Hela jest olana niestety... Mam w ogóle jakieś chyba nieuzasadnione wyrzuty sumienia wobec Sary. Musze to przepracować, bo mi będzie zatruwać życie, a pewnie mało za związku z rzeczywistością. Ale fakt, bez chust i innych cudów się nie obejdzie. Nie wiem kiedy ludzie gotują i sprzątają, chyba po nocach. No ale pewnie też ogarnę 🙂 I może od wiosny jednak wyślę Sarę do żłobka/przedszkola, o ile wykaże zainteresowanie tematem - tyle że w moim przypadku to gruba kasa, której też za bardzo nie mam na takie niekonieczne rzeczy...
Dzionka, u mnie rocznikowo 2 lata, a de facto 1 i 7 miesiecy.
Mi kiedys pewna zacna pani powiedziala, ze przy malej roznicy wieku na poczatku jest bardzo ciezko, a z czasem jest latwo. A przy duzej roznicy wieku jest odwrotnie. 🙂
Jak to w zyciu- regula to nie jest, ale mysle, ze cos w tym jest!
naboo, to tak jak u mnie 🙂
Ale u Ciebie chyba inna płeć, u mnie dwie dziewczyny.

Wiem że to też kwestia charakteru... Ale u nas teraz straszny etap pt"nie lubię Soni". Frania na siostrę zareagowała super. Nie było zazdrości. A teraz po roku ech... ciagle słyszę "To moje, nie lubię Soni". Popycha ja... choc oczywiscie sa tez super chwile, śmiech, całusy i wykazywanie troski o siostrę. Dlatego mam nadzieje ze znajda wspolny jezyk.


dzionka, rozumiem Cię bardzo. U mnie tez zwykle wiecej plakala Sonia. Bo jednak niespełna dwuletnie dziecko to dalej maluszek, który również potrzebuje mamy...
Będzie ciężko, ale beda tez chwile ktore oslodza ten trud i tylko utwierdza ze bylo warto 🙂
Frania poszła do przedszkola mając 2.5 roku. Wiec tu też piateczka. Przesiedzialam te kilka miesięcy sama z dwójką 😉 Wszystko da się ogarnąć, a czas Ci w tym pomoże 🙂
I w ogóle gratuluję 🙂
seven, tak, u mnie chopak i dziewczyna. Pola byla bardzo zazdrosna o Maksa, wydawaloby sie, ze go nie cierpi, ale jak kiedys pani w banku wziela malego na rece to Pola wpadla w histerie, bo myslala, ze ta pani go zabierze 😀
Co roku jezdzilysmy z mama na wigilie organizowana przez ODR w Barzkowicach dla kol gospodyn wiejskich i ludzi zwiazanych z potrawami regionalnymi. Ktoregos roku Pola spacerowala z Maksem w wozku po sali, kiedy ksiadz zaintonowal Oj Maluski Maluski. Pola sie do niego odwrocila i oburzona glosno powiedziala: To jest moj brat Maciu!!!!! (nie umiala wymowic 'Maksiu'😉
Takie momenty zdecydowanie wynagradzaja trudy 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
18 grudnia 2017 16:37
maleństwo, u nas jest to samo. „Ja pierwszy” wszędzie i ze wszystkim.
No i gada jak najęty jak tylko otworzy oczy!12h ciągłego gadania, śpiewania i recytowania wierszyków.... a „mamusiu.....” Jezu! Jak u Julie. Ostatnio to samo chciałam odpowiedzieć!
Dzis wygrałam tytuł matki roku i włączyłam bajki w tv na godzinę , bo noe mogłam pierników skończyć! Wrrrr
Świetne określenie PRZEintensywny!
Dzionka wspieram i podziwiam! Jesteś silna babka! Dasz radę! Ja bym skoczyła z okna gdybym teraz miała noworodka w domu.
Najpierw przedszkole a pózniej ewentualnie maluszek 😉

Pola sie do niego odwrocila i oburzona glosno powiedziala: To jest moj brat Maciu!!!!! (nie umiala wymowic 'Maksiu'😉
Takie momenty zdecydowanie wynagradzaja trudy 🙂



Hahaha. To mi się skojarzyło z naszą historią z przychodni (właśnie mam obie dziewczyny chore 😉). Gdy weszłam z dziewczynami. Rozebrałam je. W korytarzu rodzice z dziećmi, a Frania stanęła na środku z Sonia, trzymając rece na jej ramionach i mówi "To jest moja siostra Sonia" 🙂

Ja tak z do skoku, bo przy dzieciach czasem ciężko się za jednym razem do wszystkiego odnieść 🙂 Dzisiaj wlasnie grałam z Frania w potwory do szafy 🙂 w Ogole kupilam ta gre jeszcze w pierwszej ciazy 🙂 Mamy tez dla niej "na jagody". A pod choinkę "Pingollo". Muszę sobie zobaczyć te gry o których piszecie.
paniMyk, kiedyś wspominałaś o jakiejś grze z HABA, za nic nie mogę sobie przypomnieć co to bylo, pomożesz?


A co do wzruszenia mam to samo. Czasem się wzrusza przy takich rzeczach ze aż wstyd. Sprawy około przedszkolne bardzo mnie wzruszaja 🙂 Ale ostatnio to się... ach W druga strone. U nas grupa Frani na jaselka miala byc przebrana za owieczki. Tydzien po nocach robiłam jej strój. A ta sie pochorowala 😉 śmieje się że za próżność mnie pokarało bo chcialam aby była najpiękniejsza owieczka 😉 Nawet uszy na opasce zrobilam. Co prawda tak wielke ze prawie jak osla 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się