Co mnie wkurza w jeździectwie?

Rudzik prosiłam o nie pisanie przekręconych rzeczy 😉. Akurat większa część pieniędzy jest z moich funduszy, nie męża. Ślęczałam nad ich zdobyciem dwa i pół roku. Większość "znajomych" się ze mnie śmiała, mówiła, że nie dam rady, żebym wzięła kredyt, a nie się bawiła w nieruchomości. Oczywiście owi "znajomi" zostali odsiani. A, że w końcu cel osiągnęłam, to jestem z niego szalenie dumna. Że mimo i przeciwności losu i wyśmiewania i dołowania i wychodzenia z depresji mi się udało. A piszę o tym w kółko bo... obecnie w kółko w tym siedzę i robię papierologię, więc wszystko mi się z tym kojarzy. W kółko z mężem przegadujemy jakieś rzeczy. Taki okres w życiu. A ja jak się angażuję to całościowo.
Jak dziewczyny meblują mieszkania i też w kółko o nich piszą, to nikt im nie robi wyrzutów 😉.
smartini   fb & insta: dokłaczone
22 grudnia 2017 11:40
No, tylko w kółko o tym piszemy w wątku M JAK MIESZKANIE. A nie w kąciku zoltodzioba, suplementach i puchnacych z dumy :P może nie wiesz, ale po tą wątki na forum, żeby segregowac rozmowy :P jak Ci braknie miejsca, to załóż wątek o niedoszlym pensjonacie i wszyscy beda happy, serio 😉
desire   Druhu nieoceniony...
22 grudnia 2017 11:43
O już mnie coś wkurza, koniarze lubiący zaglądać do cudzego portfela.
I choćby Muchozol, kase dostała za współpracę z amber gold to nikogo nie powinno to obchodzić. 🤣 i mi tam nie przeszkadza jej sposób pisania/myślenia/chwalenia się, jara się tym i to po prostu widać. Pomysł z wątkiem dobry, jest coś o budowie stajni od a do z - od pozyskania środków na nieruchomość po gotowe?
Rudzik, sory ale post niesmaczny i to bardzo. "Życz innym, a będzie Ci życzone", o. :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
22 grudnia 2017 11:47
desire, no jak z amber gold, to akurat powinno obchodzić organy ścigania 🙂
smartini a ja piszę w wątku o tułających się pensjonariuszach, że jestem straaaasznie szczęśliwa, że to się skończy i podaję przykłady co mi się nie podobało, a co u mnie będzie inaczej. I pare osób odezwało się do mnie na PW ze zwykłymi pytaniami. Ja im zwyczajnie odpowiedziałam. Taaak, rzeczywiście oblegam caałą re-voltę 😉.
Prześledź moje wiadomości - nic nie znajdziesz w wymianionych przez Ciebie wątkach o mojej stajni. Bo to nie temat na to.
desire zapewniam, że kasa z uczciwych środków 🙂. Wiem, że akurat Ty to wiesz, ale żeby nie było - nikogo z tych pieniędzy nie obrabowałam 🙂. Jeśli coś działa komuś na nerwy, to tylko fakt, że komuś się udało, a nie to, że komuś zniszczyłam życie kradnąc mu pieniądze 🙂.
Strzyga zawsze można złożyć zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa 🙂.
desire   Druhu nieoceniony...
22 grudnia 2017 11:55
Strzyga, 🤣 ok, ale re-volty na pewno nie.  💃
Muchozol, luzik to był żart. 😉 oni chyba już skazani. 🤣
desire wiem 😉. Ale tu nigdy nic nie wiadomo, to wolałam napisać 😁.
Nikt by nie miał nic przeciwko jaraniu się własną stajnią, ale takie epatowanie tym i pogardą dla ludzi, którzy chcą u muchozol pensjonat, ale ona ich nie chce, bo są durni, albo/i mają durne konie, to sorry :P Zwłaszcza jak się pamięta np. jej akcje z zen, gdzie pełna jadu pisała jaka to zen jest brzydka itp. (tak, mam dobrą pamięć)
No, po prostu osoba Muchozol jest nieprzyjemna, nie bez powodu TYLE osób ma do niej jakieś ale. No i spoko, nie każdy się musi lubić, nie każdy się nadaje do pewnych społeczności. Tylko po co tu siedzieć w takim wypadku? Skoro znajomych tak "odsiewa", to czemu nie odsieje i tak toksycznego forum :P Żeby dalej się chwalić w co drugim wątku? Nie może jarać się swoim znajomym (o ile jacyś zostali :hihi🙂? Zagadka.
Wyajśnienie jest jasne jak slońce. Szukając inspiracji na Sami Wiecie Jaki temat w googlach pojawiały się linki do tematów typu wlasna stajnia itp. Zaczęłam czytać i przypomnialo mi się pare fajnych osób. To zaczelam pisać (po prawie rocznej przerwie). Starałam sie nie wdawać w dyskusje z ludźmi, ktorzy mają inne zdanie na jakieś tematy.
Ale zrobiłam bląd 😉. Nie pierwszy, nie ostatni 😉. Niestety jestem osoba, ktora nie rozpamiętuje latami swoich blędów. Wyciągam wnioski i idę dalej 🙂. Każdy jest omylny 😉.
Ja zazdroszczę, ale tak pozytywnie i z podziwem, że w ciągu dwóch i pół roku ktoś potrafi zarobić na kupno ziemi pod stajnię/pastwiska i na budowę stajni z halą. Też bym tak chciała, ale Bozia nie dała ku temu zdolności.  :emot4:  Głową muru nie przebijesz, pozostaje się jakoś pocieszać  :winko:  Na to mnie stać 🤣


trusia owa kobieta została nazwana naturalsem, ponieważ sama się chwaliła, że jej konie były w treningu u Justyny R., która jest dosyć znaną naturalsową trenerką 😉.
I nie narzekam, że konie się nie płoszą, a na to, że owy koń staranował właścicielkę z powodu grzmotu. Co jest znaczną różnicą w mojej wypowiedzi 🙂.

Staranował, bo się spłoszył. Co do tego ma trening u Justyny? Piszesz tak, jakby z powodu naturalsowego treningu u Justyny się spłoszył. Uważasz, że jakby był w treningu o kogoś innego, to by się nie spłoszył i nie staranował właścicielki?
Mnie jedna z instruktorek uczyła, że konia należy sobie tak wychować, aby w razie spłoszenia (o ile ma możliwość) odskakiwał w stronę przeciwną niż człowiek. Trenowała u "polskich sław" westowych (nie jest to moja obecna trenerka, w sumie nigdy nie czułam potrzeby poruszania owego tematu z moją obecną trenerką).
No i co innego podejście typu "ok spłoszył się, wlazł, stało się", a co innego "och, mój koniś tak cudownie wychowany, nie możesz myśleć inaczej". Spłoszył się, to się spłoszył, wlazł, to wlazł i kij z tym. Ja jej napisałam, że mi to lotto, mój koń by za takie zachowanie dostał "korektę" (tak można już zgłaszać do TOZu, że nie pozwalam koniom na siebie włazić, nawet w sytuacjach stresowych). A ona mi, że jak tak mogę. No to jej napisałam, że widocznie nasze zdania się tu różnią i nie ma sensu ciągnąć tematu. Każda z nas zrobi jak zechce.
Kobieta nie ogarnęła, że ja po prostu mogę myśleć inaczej i na siłę mnie przekonywała do własnych argumentów. I o to poszło. Taka jestem okropna, że trzymam się własnego zdania 😁.
Omatkoicórko ...jaka gównoburza :P Muchozol - to nie masz pensjonatu ale koń stoi u Ciebie? Tak? Staranował Ciebie czy właścicielkę? Ja tu nie widzę żadnego problemu a tym bardziej mnie wkurza to wieczne czepianie się "naturalsów". I ten bezsensowny podział na "naturalnych" i "klasycznych" jakby nie było po prostu dobrych koniarzy/jeźdźców i złych. Ale to już inna bajka. Nie śledzę Muchozol więc mi to powiewa szczerze mówiąc 🙂 Ale z jednym się nie zgadzam z Tobą Muchozol - dokładnie tak jak napisała Gaga, konie są nieprzewidywalne. Wiele zależy od wychowania ale równie wiele od temperamentu i nie ma tu miejsca na złośliwe oskarżanie tylko na zrozumienie. Widzisz problem, zgłaszasz właścicielowi i już. Albo sam to rozwiąże albo da Ci pozwolenie na samodzielne rozwiązanie problemów albo się żegnacie. Nie chciała zrobić koniowi korekty? Widocznie uznała, że miał prawo się tak zachować i nic Ci w sumie do tego. Koń zachowuje się różnie w różnych sytuacjach, zwłaszcza w nowym miejscu, w nowym układzie stada. To normalne. I należałoby podejść do tego faktu ze zrozumieniem. Nie chcesz tego konia u siebie to wypowiedz stajnię i nie jęcz 😀 Gdybym miała jojczyć przy każdym kłopotliwym zachowaniu czyjegoś konia to bym nic innego nie robiła tylko wylewała żale na re-volcie  😂

_Gaga - ja miałam jakiś czas temu niespodziankę ze strony Florentyny 😀 Umówiłam się w teren hubertusowy z grupą 5 koni ze stajni obok. A że moja jędza kopie to jechałam ostatnia. Siedziałam na bombie... Zaliczyłam tyle baranów, że nie zliczę. Wnerwiona była Florentyna na maksa, nie mogłam sobie dać z nią rady! Jak się grupa zaczęła rozjeżdżąć, jeden koń został, drugi przyspieszył a jeszcze usłyszałam, że zaraz będzie galop...to się zwinęłam w trąbkę, przeprosiłam i zaproponowałam, że lepiej będzie jak się rozstaniemy.... Wszyscy się martwili jak ja na tej bombie ujadę do domu ale stało się tak, jak się spodziewałam - jak tylko zrobiłam w tył zwrot i opuściłam grupę z Florentyny zeszło 80% nerwów. Pozostałe 20% rozładowałyśmy na łączce po drodze 😀 Wstyd mi było jak nie wiem i zaczęłąm się zastanawiać w czym problem? Florentyna - mega spokojna w terenie, na ujeżdżalni to już w ogóle naleśnik a tu nagle taki nerw... No i przeanalizowałam sobie, że po 1) jeździmy w tereny same , po 2) jeśli z końmi to z naszej stajni , po 3) na czołowego... (a tu 5 obcych koni przed nią! hierarchia się zagotowała 🙂 ) I te 3 elementy, które były wbrew temu do czego jest przyzwyczajona spowodowały, że koń dosłownie wyszedł z siebie i stanął obok... W ten oto sposób uświadomiłam sobie, że mamy problem do przepracowania i teraz wkurzona Florentyna nie jeździ już na czele jak jeździmy z innym... Ale przyzwyczaja się powoli🙂
Nie da się WSZYSTKICH sytuacji przewidzieć. Zawsze nas koń czymś może zaskoczyć. Ale jak ujawnia się taka "dziura" to uważam, że należy to przyjąć z pokorą i spróbować popracować nad tym. Nie zawsze okazuje się to możliwe... Z powodów różnych, czasem jakiś silnych wspomnień, traum. Wtedy nie pozostaje nic innego jak się z tym pogodzić.
Wspomniany koń naturalsowy zapewne przeżył wiele burz w swoim życiu i raczej należałoby może pogadać z właścicielka o tym po prostu zamiast się obrażać. Ale to moje prywatne zdanie, niech sobie każdy robi jak chce 🙂
smartini   fb & insta: dokłaczone
22 grudnia 2017 20:06
Najlepszym przykładem tego, że nawet święty koń może coś odwalić jest mój Budyń, który bez burzy, bez huku, bez żadnych czynników zewnętrznych tak sam siebie poruszył, że przeszedł po płocie rozwalając belki jak zapałki i prawie się zabijając. Pewnie gdybym wtedy go np. prowadziła, to zabiłby mnie. No i co, nie wychowałam go, bo przeszedł po płocie, a wychowane konie nie uciekają?
Na solarium też nie wchodzi a generalnie niczego się nie boi. Tylko kiedyś walnął się w solarium głową i prawie wyszedł z niego po mojej znajomej. I co, ja winna? To tylko zwierzęta i NIGDY nie można o tym zapominać, bo może się to skończyć tragedią. Tak samo nie rozumiem czepiania się tego, że koń nie mający krat w boksie zaczepiał stojącego obok weta. A wystarczyło przywiązać gagatka w boksie albo wyprowadzić a nie jojczeć na właścicielkę, że konia nie wychowała :P
Coś jednak w tym jest, że jedna osoba generuje za każdym razem gównoburzę jednocząc ze sobą użytkowników, którzy na co dzień miewają różne zdania i różnie się dyskusje między nimi kończą. A tu niczym 'wróg mojego wroga jest moim przyjacielem :P cóż, jak widać z alfą i omegą się nie dyskutuje 😉
I znów to samo 🤣? Myślałam, że wszystko wyjaśniłam 😀.
Koń stoi w pensjonacie, niestety boks w boks z moim. Kobitka chciała się przenieść do mojej przyszłej stajni. Powiedziałam, że pensjonatu nie będzie. Ta dalej drążyła temat ewidentnie nie ogarniając tego co piszę. W międzyczasie w kółko powtarzając jakie jej konie nie są superowo zrobione, ściągane z Niemiec itp. No to się wkurzyłam, powiedziałam, że w mojej opinii nie są superowo zrobione (uprzedzając mam prawo nawet do najgłupszej opinii, moja sprawa). Liczyłam, że może da mi spokój, bo potakiwanie w kółko było jak woda na młyn. Jednak popełniłam błąd w osądzie. I się zaczęło jaka to ja zła, jak mogę tak mówić o jej cudownym konisiu.
Tu napisałam mocno skrótową wersję tej sytuacji (koń wlazł w sytuacji mało stresowej na babę, ta uchichrana i mi wmawia, że koniś cudowny) i pooszło już dalej lawinowo 😀. I dalej, że miał prawo, że coś. Mnie nauczono, że owszem koń może wejść na człowieka, ale mam z tym "coś zrobić" - konkretnie korektę w zależności od sytuacji. Uczono mnie, że nawet spłoszony koń ma mnie w miarę możliwości szanować, bo nawet moja nadwaga w starciu z końską masą nie na wiele się zda 😉. I że chodzi o bezpieczeństwo człowieka i takie tam. Że zawsze mam być ostrożna, ale też poprzez szeroko pojęte wychowanie konia mam zagrożenie minimalizować.
Nie wiem może mi głupoty do głowy wtoczono. Ale serio nikt z Was nie popełnia błędów? Nikogo z Was nikt niczego źle nie nauczył? Kurcze Jezusy same 😁. Albo lepiej, bo nawet Jezus się wkurzał 😉.
A ideałem nigdy nie będę 😉. Jak każdy (także każdy z Was), popełniam błędy, uczę się na nich.
Tak samo nie rozumiem czepiania się tego, że koń nie mający krat w boksie zaczepiał stojącego obok weta. A wystarczyło przywiązać gagatka w boksie albo wyprowadzić a nie jojczeć na właścicielkę, że konia nie wychowała :P
Nie tykam nie swoich koni. Właściciel stajni nie podjął działania, więc tym bardziej ja tego nie zrobię 🙂. Już pomijaąc fakt, że zatkany koń (i nie wskazywało na to, że to przeżyje) + mój atak astmy i co chwilę bieganie po wodę nie sprzyjało zastanawianiu się co robić.
Ale jak zwykle wiecie wszystko lepiej 😀.
Muchozol - no i dobrze, ja również uczę konia , że ma na mnie nie włazić w różnych sytuacjach i to gdzieś zostaje na szczęście , że nie zdarzyło mi się żeby w sytuacji stresowej koń (mój) po mnie przelazł. Ale za to inny, w sytuacji zupełnie niestresowej , walnął mną o beton... No i co? I tyle, że wiem, że ten koń nie szanuje człowieka (wychował się z krowami...) i zachowuję przy nim wyjątkową ostrożność i stanowczość.
Nie o to chodzi Muchozol, że nie masz racji z korektą tylko o Twoje podejście, które wydaje się mocno infantylne po prostu. Tak jakby dwie dziewczynki kłóciły się w piaskownicy, która Barbie jest ładniejsza.... 😵 I Ty masz satysfakcję, bo ta koleżanki wyłysiała  😁 Taki jest poziom Twoich postów mniej więcej, sory 😀

P.S. Nie o to chodzi, że "wiecie lepiej" tylko ja zwyczajnie nie ogarniam jak można mieć problem i nic z nim nie zrobić? Nie można porozmawiać, zgłosić, poprosić... Jeśli ten koń naprawdę tak przeszkadzał (jezusmaria, ciekawski był to na pewno źle wychowany... :zemdlal🙂 to zaoszczędzilibyście sporo czasu wiążąc go albo przestawiając. Nawet zwariowany właściciel powinien podejść do takiej sytuacji ze zrozumieniem... Bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu przecież...
smartini   fb & insta: dokłaczone
22 grudnia 2017 20:29
Muchozol, no to masz odpowiedź - wybacz, ale jakby koń mi schodził (a serio, miałam taką sytuację i to nie raz) to g**no by mnie obchodziło, czy to mój koń czy nie mój przeszkadza tylko albo bym wzięła i dziada przywiązała albo kazała komuś coś z tym zrobić. Skoro tak się dumą (czy nie wiem czym) unosisz że obcego konia nie tkniesz, to chyba aż tak Ci nie przeszkadzał.

A jak nie napiszesz całej sytuacji tylko 'skrótowo' to się nie dziw, że ludzie nie znają historii i reagują na to co piszesz a nie to, co się stało ale nie napisałaś. To nie pierwszy raz jak coś piszesz, ludzie Ci odpisują a Ty potem tłumaczysz ósme dno historii, coby udowodnić swoje racje. Pisz CAŁĄ historię bez skrótów myślowych to nie będziesz miała problemów z niezrozumieniem. Easy peasy.
EOT, bo z Tobą zaprawdę nie da się pisać 😉



Mnie wkurza, że umawiasz się, że przywiozą Ci słomę i tego nie robią. I nie odbierają telefonu. I ani me, ani be ani pocałuj się w tyłek -_- Tylko siedź i czekaj na księciów aż raczą się wywiązać.


milenka_falbana1 amen  😂 😂 😂
aż sprawdziłam, jak wygląda łysa Barbie  😜

całkiem modnie bym powiedziała, ostatnio sporo celebrytek się zgoliło :P
I znów to samo 🤣? Myślałam, że wszystko wyjaśniłam 😀.
Koń stoi w pensjonacie, niestety boks w boks z moim. Kobitka chciała się przenieść do mojej przyszłej stajni. Powiedziałam, że pensjonatu nie będzie. Ta dalej drążyła temat ewidentnie nie ogarniając tego co piszę. W międzyczasie w kółko powtarzając jakie jej konie nie są superowo zrobione, ściągane z Niemiec itp. No to się wkurzyłam, powiedziałam, że w mojej opinii nie są superowo zrobione (uprzedzając mam prawo nawet do najgłupszej opinii, moja sprawa). Liczyłam, że może da mi spokój, bo potakiwanie w kółko było jak woda na młyn. Jednak popełniłam błąd w osądzie. I się zaczęło jaka to ja zła, jak mogę tak mówić o jej cudownym konisiu.
Tu napisałam mocno skrótową wersję tej sytuacji (koń wlazł w sytuacji mało stresowej na babę, ta uchichrana i mi wmawia, że koniś cudowny) i pooszło już dalej lawinowo 😀. I dalej, że miał prawo, że coś. Mnie nauczono, że owszem koń może wejść na człowieka, ale mam z tym "coś zrobić" - konkretnie korektę w zależności od sytuacji. Uczono mnie, że nawet spłoszony koń ma mnie w miarę możliwości szanować, bo nawet moja nadwaga w starciu z końską masą nie na wiele się zda 😉. I że chodzi o bezpieczeństwo człowieka i takie tam. Że zawsze mam być ostrożna, ale też poprzez szeroko pojęte wychowanie konia mam zagrożenie minimalizować.
Nie wiem może mi głupoty do głowy wtoczono. Ale serio nikt z Was nie popełnia błędów? Nikogo z Was nikt niczego źle nie nauczył? Kurcze Jezusy same 😁. Albo lepiej, bo nawet Jezus się wkurzał 😉.
A ideałem nigdy nie będę 😉. Jak każdy (także każdy z Was), popełniam błędy, uczę się na nich.
[quote author=smartini link=topic=885.msg2741625#msg2741625 date=1513973218]Tak samo nie rozumiem czepiania się tego, że koń nie mający krat w boksie zaczepiał stojącego obok weta. A wystarczyło przywiązać gagatka w boksie albo wyprowadzić a nie jojczeć na właścicielkę, że konia nie wychowała :P

Nie tykam nie swoich koni. Właściciel stajni nie podjął działania, więc tym bardziej ja tego nie zrobię 🙂. Już pomijaąc fakt, że zatkany koń (i nie wskazywało na to, że to przeżyje) + mój atak astmy i co chwilę bieganie po wodę nie sprzyjało zastanawianiu się co robić.
Ale jak zwykle wiecie wszystko lepiej 😀.
[/quote]



Muchozol roumiem o co ci chodzi.  Mój młody 3 latek został chocby nauczony tego  ze ja ma przestrzeń swoja on swoja i nie wskakuje (już) na mnie nawet gdy sie spłoszy (co nastapiło może cztery razy w ciagu roku, a uprzedzając sporo dreptamy na spacerki po terenie wiec sytuacji strasznych było sporo- to taki typ "mam w odbycie wszystko"😉 ALE! np gdy idziemy gdzies gdzie mlauszek czuje sie niepewnie to nagle do ramienia mam przylepione 600 kg napierającej jego łopaty. Wychowanie? Hm raczej jestem dumna ze jestem jego "oparciem" i u mnie szuka schronienia choc czasem dostanie za taka przylepe łokcia bo coż..grozi zmiżdżeniem 😀

A jak babka sie do ciebie przylepiła to powiedz ze stajnie robisz na dwa konie bo tyle ich masz i nie ma miejsca na wiecej. I koniec tematu 🙂

A z innej beczki:
Jeżeli chodzi o naturalsów.... kiedyś duzo czytałam, nie próbowałam nic ale np głupie rzeczy jak -ide na spacer i widzę reklamówkę ..Koń lekko strzyże ucholmi no to podchodzimy zawsze macamy szeleszcze ..Ba ! nawet daje na niego. Czy jestem naturalsem? Nie uważam. Natomiast dużo osób które mnie widziało w pracy z koniem, w pierwszym odruchu mnie nim nazwało. Po rozmowie juz nie byli tego tacy pewni. Podsumowując raczej nie dzielmy jeźdźców/ posiadaczy koni na klasyków i naturalsów. Raczej na "swiadomych jeźdzców" "sweet quniareczki" i "zgrzybiałych Koniouszych" 😀  A i jeszcze może rozszerzajac grupe "kon to sport maszyna" (koń=maszynka) i "jeżdziec niedzielny" Tyle ode mnie 😀

PS. Zaczynam sie coraza pewniej tu czuć po długiej nieobecności wiec jakbym sie rozszalała to mozecie mi lekko podciąć skrzydełka  🏇 😡😀
smartini jeśli nie da się pisać, to czemu tyle postów do mnie produkujesz 😀? Trochę... śmieszne. "Olewam Cię i wiedz, że Cię nie lubię, ale... wiedz o tym. Więc chyba nie do końca Cię olewam" (skoro zależy Ci abym o tym wiedziała) 😀. Śmieszne trochę 😁.
SparkHope mówiłam jej wieele razy i... pomogło zablokowanie. Jak tyle razy nie zrozumiała, to wątpię czy zrozumie, ale przynajmniej mi tego nie pisze 😁. Ja spłoszenie się przeżyłam wiele razy - swoje 😁. Mucha ma wszelkie strachy daleko w zadzie, a Pielgrzym to "lustro" - ja się boję, on się boi, siądzie mąż, który zlewa wszystko, koń tak samo.
Miałam się nie odzywać. No miałam się nie odzywać..... ale nie mogę.

[quote="SparHope"]ALE! np gdy idziemy gdzies gdzie mlauszek czuje sie niepewnie to nagle do ramienia mam przylepione 600 kg napierającej jego łopaty. Wychowanie? Hm raczej jestem dumna ze jestem jego "oparciem" i u mnie szuka schronienia choc czasem dostanie za taka przylepe łokcia bo coż..grozi zmiżdżeniem[/quote]

Uhm. Dobre wychowanie. Ja bym sobie nie pozwolila by jakikolwiek koń - mój, niemój, rekreacyjny - napierał na mnie jakkolwiek.
Mam nadzieję, że ludzie nie będą kopiować, bo to, niestety, nie jest żadne "oparcie" czy "szukanie schronienia". to niebezpieczne w ten sposób personalizować konie. Być może z tym jednym, własnym koniem to "jakoś" funkcjonuje (albo koń może jeszcze nie dostał wieku i odpowiedniej siły, by pokazać rogi....), ale zaręczam - takie podejście lubi się mścić.

No, ale jak ktoś jest jeźdźcem weekendowym, to może nie odczuwać pewnych sytuacji...
[quote author=milenka_falbana link=topic=885.msg2741623#msg2741623 date=1513972600]
_Gaga - ja miałam jakiś czas temu niespodziankę ze strony Florentyny (...)
[/quote]
No właśnie. Najgrzeczniejsze konie potrafią coś wymodzić. O - Darco jak się spłoszy, to też nie skacze człowiekowi po plecach, a ostatnio wyszedł "po mnie" ze mną z myjki jak usłyszał maszynkę do golenia (golony pierwszy raz w życiu)), drugi raz mnie z niej wytargał, jak został mikro skaleczony tą że maszynką (na prawdę mikro, odkryłam 3 różowe kropeczki przy czyszczeniu). Generalnie zrobiliśmy na tej myjce mały "admagedeon" 😂 zrzucając wszystko wokół... Aktualnie mamy problem ... z wejściem na myjkę 😵 nie mam opcji go tam przywiązać, generalnie myjka to zło (nie było tego problemu). I trudno. Przepracuje się. W sumie jakby mnie ktoś na siłę ogolił po całości bez nóg i rąk, to też bym się "obraziła na śmierć"  😁

Muchozol a Ty kompletnie nadal nie ogarnęłaś, że ludzie nie czepiają się już konkretnej sprawy (spłoszonego burzą konia), tylko Twojego totalnego braku empatii i konkretnego zadufania w sobie. Nikt Ci tu kasy nie liczy - będziesz miała własną super wypasioną stajnię bez pensjonatu - bosko. Niech Ci się w niej super wiedzie. Serio. Tylko proszę - nie pokazuj się na publicznym forum jako gwiazda a forum przestanie Cię ściągać z nieba... chociaż jutro możesz się pokazać tak kole 16 😉
Wesołych Świąt  😀
Kastorkowa   Szałas na hałas
23 grudnia 2017 09:52
Milenka znam to  🙂 Miałam takiego kuca, najlepszy koń jaki mi się w życiu trafił, był jak pies, dosłownie wystarczyło zagwizdać idąc na pastwisko i przylatywał z drugiego końca mając w poważaniu stado a stały bezstajennie 24h/365 dni w roku. Jak był sam można było jechać gdziekolwiek się człowiekowi zamarzyło na jak długo się chciało, można było mijać konie w terenie pełna olewka. Była tylko jedna rzecz, która go przerastała. Teren z innymi końmi nie jako czołowy. Gotował się z tyłu i potrafił galopować w miejscu na luźnej wodzy jak reszta stępowała ( był na tyle karny, że zawsze czekał na sygnał do ruszenia i nawet jak go roznosiło to wodze mogłam mieć luźną a on ewentualnie zaczynał galopować w miejscu i czekał na wyraźny sygnał, a jak go nie było to się uspokajał) Jedyne kiedy potrafił iść grzecznie nie na czele to z trójką kolegów z tego samego stada. ( konie stały tam w trzech stadach : kobyły, wałachy rekreacyjne i młode ogierki/wałaszki, prywatne i emeryci. Każde stado po około 20 koni i więcej) Mimo prób nauczenia go, że tak się da to to było dla niego za dużo więc przestałam jeździć z innymi niż te trzy w tereny chyba, że mogłam jechać jako pierwsza/ druga.
smartini   fb & insta: dokłaczone
23 grudnia 2017 10:00
Kastorkowa, każdy koń ma jakąś 'skazę', ot trzeba nauczyć się z nią żyć i pilnować, żeby nie stała się niebezpieczna 😀
Mój święty Budyń (no serio, on święty jest) da sobie wszystko zrobić, po roku stania mogę pojechać do lasu i na rzuconych wodzach jechać we wszystkich chodach ale stać przy siodłaniu nie potrafi i wkurzają go tylne owijki/ochraniacze. Nauczony jest, że może machać nogami jak już od niego odejdę, bo zwyczajnie 'musi' bo szlag go trafi. No i co zrobię :P nic nie zrobię, mogłam ogarnąć problem na tyle, że absolutnie nikomu nie zagraża. A standardowe 'strzepnięcie' owijek z nóg zostało :P wiercenie się też jest w granicach rozsądku i nie depcze ludzi, drepta w 'swojej przestrzeni' :P
Gaga spoko. Błąd zrozumiałam z forum znikam. Nic wiecej o stajni nie pisze odkad sie ten shitstorm rozpetal. Chce tylko to zakonczyc🙂. [s]Ale tak na przyszłość - forum o ile wiem nie jest Twoją własnością, więc wypraszanie kogoś z niego jest nieco nie na miejscu 🙂. Za to forum oferuje wcisniecie ignora🙂.[/s]
Skreślam, bo źle przeczytałam post.
Ooo matko, weszłam tu z nudów i... No nie mogłam się nie odezwać.

[quote author=_Gaga link=topic=885.msg2741693#msg2741693 date=1514021959]
Muchozol a Ty kompletnie nadal nie ogarnęłaś, że ludzie nie czepiają się już konkretnej sprawy (spłoszonego burzą konia), tylko Twojego totalnego braku empatii i konkretnego zadufania w sobie.
[/quote]

Ciągnąć gównoburzy nie chcę, ale nasunął mi się mały wniosek - jak to łatwo ocenić człowieka przez pryzmat postów na forum i internetu.
Poznałam Muchozol osobiście, widziałam się z nią kilka razy. Ostatnie co mogę o niej powiedzieć, to człowiek zadufany w sobie. No nie.
Pod te święta - życzę Wam więcej uprzejmości względem siebie. Take it easy, to tylko forum  :kwiatek:
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
23 grudnia 2017 16:10
Wkurza mnie że ceny w sklepach internetowych tak różnią się od tych w stacjonarnych (mam na myśli rzeczy przecenione). Przykład. Dzisiaj kupiłam sobie kurtkę i ucieszyłam się, że jest przeceniona (ok 130 zł mniej). Weszłam na stronę tego sklepu, jak wróciłam do domu (chciałam wysłać link do produktu znajomej) i okazało się, że w internecie ta kurtka jest tańsza o dodatkowe 70 zł.
Moja czarna mamba w obsłudze jest koniem idealnym (w odróżnieniu od rozpuszczonegp pomarańczowego), prowadzana idzie równo, nie ciągnie i nie zostaje w tyle, przy zabiegach pielęgnacyjnych i weterynaryjnych (każdych, nawet przy wydłubywaniu gzów bydlecych spod skóry) stoi spokojnie. A raz, jak ją zabierałam z papdoku, ja głupia rzuciłam taśmę zamykająca na ziemie, bo mi się jakoś poplątała. Taśma pod prądem, a ciekawska mamba dotknęła nosem do metalowej końcowki rączki. Prąd ją walnął, ona odskoczyła w moją stronę i skoczyla mi  na stopę. Nie stanęła, ale skoczyła. Bolało tak, że padłam i nie mogłam się ruszyć. 

Nawiązując do postu SparkHope dodam, że nie interpretuję tego jako zachowania "mamo ratuj". Bo generalnie z taką interpretecją jej zachowania się spotkałam (nie od naturalsów).

Ciekawe, jak można nauczyć konia, żeby jak dostanie prądem kopa w nos nie odskoczył w kierunku człowieka, tylko przeanalizował sytuację i skoczył w inną stronę?
Isilya   Free Your Mind
23 grudnia 2017 17:00
breakawayy, ale jak inaczej "ocenić" człowieka, którego się nie zna, jak przez to, co i jak pisze na forum? Do jednych da się poczuć sympatię tylko przez to w jakiej formie pisze o innych, a do drugich od razu czujesz niechęć.
breakawayy dziękuję, że masz o mnie takie zdanie 😀. Ale w sumie - niech sobie myślą, co chcą.
Natomiast zgadzam się, że warto brać pod uwagę to, że to tylko internet 🙂. Obecnie spotkałam się już z nową metodą marketingu - pojawia się na forum/w komentarzach na portalach/itp. jakaś osoba, która ma celu wywołać emocje użytkowników. Później albo pojawia się kolejna z jakimś produktem/usługą, albo wyświetlają się reklamy. Człowiek w emocjach nie podejmuje zbyt racjonalnych decyzji i na to liczą tacy marketingowcy. To dopiero nowe i kij wie czy się sprawdzi u nas.
Pomijając, że sama pisałam m.in. artykuły o... taśmach do przenośników (mam wykształcenie humanistyczne). Sam zleceniodawca mówił, że nie musi być poprawne merotoryczne, ważne, aby mniej więcej się zgadzało i była odpowiednia ilość słów kluczowych 😉.
Dlatego na czytanie w internecie trzeba patrzeć mocno przez palce 😉. Sama sobie pomagam czytając o różnych rzeczach (np. wspomniane patenty do stajni), ale jednocześnie jestem ostrożna bo zdaję sobie sprawę jak to wygląda.
Taka "dobra rada" przed świętami na zakończenie sporu 😉. I już znikam 🙂.
smartini   fb & insta: dokłaczone
23 grudnia 2017 17:14
Internet to nie alternatywna rzeczywistość, to ten sam człowiek tylko komunikacja utrudniona, bo brakuje elementu werbalnego (a jak badania wskazują, to ok 70% naszej komunikacji). Jest trudno ale da się, ludzi, których poznałam i polubiłam w sieci lubię też w realu (ba, mam kilka stricte revoltowych znajomości, kwitną i są dla mnie bardzo wartościowe, tak w realnym świecie jak i w internecie, bo nie rozróżniam tych dwóch tworów). Jak kogoś nie lubię na forum to nie ma szansy, żebym polubiła w realu, bo to nadal ta sama osoba.
Są osoby. które tu bardzo lubię, są takie, z którymi mam spięcia i często się nie zgadzam no i jest tych kilka, których zwyczajnie nie trawię. Magicznie są to te same osoby, które działają na nerwach większości forum 😉
A marketing działający na emocje istnieje od zawsze, internet daje mu zwyczajnie ogromne pole do popisu. Znacznie większe niż w radio i tv, bo to w końcu 'social media', bazują więc na interakcjach międzyludzkich a nie suchych komunikatach i obrazach.
ludzi, których poznałam i polubiłam w sieci lubię też w realu


U mnie nie zawsze się to sprawdza. Znam kilka przypadków 'bohaterów' internetowych, którzy w realnym świecie okazują się osobami, które nie mają do powiedzenia totalnie nic. No dwa zupełnie różnie światy 😉.
Znam też ludzi w drugą stronę, do których zupełnie nie byłam przekonana po rozmowach w internecie, a w rzeczywistości okazały się świetnymi osobami i mam z nimi kontakt do dziś. Także nie ma reguły, ale w sumie to OT 😉

edit:

Isilya fakt, nie da się ocenić inaczej, nie znając kogoś osobiście. Dlatego ja wyznaję zasadę, że trzeba najzwyczajniej kogoś poznać, żeby móc ocenić (właśnie na podstawie tego, co opisałam wyżej) 😉.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się