Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

Mnie sie wydaje ze to jest oferta w stylu "working pupil".
Stawka w Anglii dla stazysty to 3,5 - nawet liczac 40h w tygodniu wychodzi 150 funtow..
Czyli ktos szuka jelenia 😉
majek   zwykle sobie żartuję
21 grudnia 2017 01:31
Atlantykowa panna, a gdzie dokładnie miałabyś jechać? 100 funtów to faktycznie bardzo mało. 100 z podatkiem? Co z ubezpieczeniem? Jeżeli to okolice Londynu to powiedzmy, ze za same mieszkanie musiałabyś jeszcze dopłacić ok 50-70 funtów za tydzień minimum plus te internetu itd też jakieś 20. I treningi -najtansze, z jakimi się spotkałam to 30 za godzinę. No nie wiem, 100 mało, faktycznie starczy ci tylko na jedzenie i waciki.

Edit: w stajni, gdzie stoję dziewczyny dostają 180 tygodniowo za pracę od 8-15 z godzinna przerwa. Bez treningu i bez zakwaterowania. 
No ale za mieszkanie płacić nie będzie. Jedyne koszty jakie ma ponosić to wyżywienie.
vissenna   Turecki niewolnik
21 grudnia 2017 07:27
Z tym, że opłacone mieszkanie to w tej chwili standard przy pracy luzaka! Nawet z treningami i mieszkaniem to to jest śmiesznie mało. Trzeba się szanować...
! Nawet z treningami i mieszkaniem to to jest śmiesznie mało. Trzeba się szanować...
Ja się odniosłam tylko do wypowiedzi poprzedniczki dot kosztów zamieszkania. Nie kwestionuję waszych opinii .
majek   zwykle sobie żartuję
23 grudnia 2017 14:38
Właśnie o to chodzi. Jakby miala jeszcze sobie znaleźć mieszkanie, zapłacić za internet i np autobus do pracy plus zapłacić za treningi, to by jej pewnie wyszło na tyle samo. Tzn zostawiłaby 100 na jedzenie na tydzień. Kokosowe z powrotem nie przywiezie, ale co nabierze doświadczenia to jej. Bo rozumiem, że jedzie pracować w stajni i to będzie jej praca a nie szkolenie młodych koni np, za co już się bierze więcej. Sama jest.na etapie szkolenia. Dobrze myślę?
KLIK
Wpadło mi w oko ogłoszenie to wstawie 🙂

Skróciłam link.
A ja opiszę moje doświadczenie ku przestrodze.  😤 Jak może niektórzy pamiętają szukałam od paru miesięcy szansy na rozpoczęcie pracy przy koniach. Z racji na brak doświadczenia jako profesjonalista chwytałam się najgorszych ofert. I tak oto znalazła mnie Pani K. Bentermann ( nie będę się bawić w kropkowanie nazwisk bo a nuż widelec ktoś dostanie tę samą ofertę). Wszystko wyglądało fajnie: znalazła się nawet posada dla mojego chłopaka który co prawda nie miał doświadczenia z końmi żadnego ale dwie sprawne ręce i chęci do pracy więc stwierdzili, że biorą nas w pakiecie, a co tam, będzie gnój wywalał. Umówiliśmy się na zakwaterowanie z opłaconymi rachunkami (prąd, gaz, woda, internet itd), samochód do użytkowania, śniadanie i tylko 350 funtów/tydzień na nas dwoje jako, że miał to być miesiąc próbny. Praca 6 dni w tygodniu od 7 do 17 z dwiema przerwami. Oferta może nie wymarzona ale ja jako desperat zmęczony pracą w gastro się ucieszyłam i zdecydowaliśmy się: jedziemy! Kierunek Suffolk, 13h jazdy samochodem z przeprawą promowa. Przyjechaliśmy na miejsce zmęczeni jak mustangi po rodeo, po dość długim poszukiwaniu udało się znaleźć stajnie. I zonk. Zakwaterowanie miało być w domku holenderskim, byłam tego świadoma, pracodawczyni zapewniała, że jest w dobrym stanie ale niestety nie miała zdjęć ... Trzeba było się domyśleć, że coś tu śmierdzi, co nie?  🤣 Oczywiście, domek był w dobrym stanie, ale jakieś 10 lat temu. Grudzień, ogrzewanie farelkami, gorąco jak w piecu a jak wyłączyć-mróz (już nie wspominając, że ten sposób ogrzewania jest jedną z głównych przyczyn pożarów). Ściany całe w zaciekach, wszystko lepkie, śmierdzące stęchlizną, prysznic niezdatny do użytku, jednym słowem dno. Może jestem rozpieszczona ale wiem, że nie dałabym rady harować i mieszkać w takiej norze, nie wspominając o przygotowaniu normalnego posiłku. Przespaliśmy się tylko, jako, że byliśmy padnięci po podróży i z samego rana spakowaliśmy się, powiedzieliśmy szefom, że takie warunki są nie do zaakceptowania i w drogę. Dodam, że szef wcale nie był zdziwiony, podejrzewam, że była to częsta praktyka, może liczyli, że trafią na kogoś, kto nie ma jak wrócić i z braku wyboru tam zostanie.
Koniec końców, udało nam się przenocować u znajomego w Newcastle upon Tyne, potem znaleźliśmy pokój i pracę.  Póki co zostajemy tutaj, bo nie opłaca nam się wracać do Francji a zresztą to zawsze jakaś przygoda. Ja dalej marzę o pracy przy koniach ale wiem, że będę o wiele bardziej ostrożna. Tu gdzie wylądowaliśmy, tj. na dalekiej północy jest bardzo mało ofert. Ostatnio jednak w oko wpadł mi post, stajnia 20 min samochodem ode mnie, nie wymagają wielkiego doświadczenia więc a nóż widelec. Jedno mnie tylko zastanawia, od każdego kandydata wymagany jest dwu tygodniowy trial. Jak myślicie, to nie jest przesada? Czy może ja mam wygórowane oczekiwania?

PS. Jeśli ktoś dostanie oferte pracy jako groom w okolicach Bury st. Edmunds, Suffolk, stajnia nazywa się Volo Sport Horses, stanowczo odradzam. Witryna internetowa stajni i sam jeździec oraz jego przejazdy przedstawiają się bardzo profesjonalnie ale traktowanie pracowników pozostawia zbyt wiele do życzenia.

Wstawiam fotorelacje z owego domku:

https://ibb.co/kpzS6b
https://ibb.co/bKybzw
https://ibb.co/nP50Rb
https://ibb.co/hGDn6b
https://ibb.co/m8TyCG
https://ibb.co/jDZS6b
Szkoda ze z tym drugim miejscem tez nie wypalilo... A co tam bylo nie tak?
Trial dobra sprawa, zwlaszcza ze masz blisko wiec nie czeka cie przeprowadzka itp. Dogadaj sie zeby zaplacili ci po kazdym z tych tygodni, w najgorszym razie popracujesz tydzien za darmo a nie dwa.
Miłka, ja po 10 latach przy koniach rzucilam to wszystko I przeszlam wlasnie do hotelu/gastro. Jezeli tak bardzo chcesz pracowac przy koniach, mam dla ciebie rade - oprocz zakwaterowania krzycz o kontrakt. I nie zaden "self employment", bo to, co wielu pracodawcow koniarzy chce przy tym osiagnac, to jest nielegalne. Kontrakt, gdzie wszystko jest napisane, ile godzin, ile za tydzien/godzine, ile urlopu I ile ci policza za zakwaterowanie. Niestety, ale powod, czemu rzucilam te profesje, to 90% wlascicieli stajni centralnie leci sobie w kulki jesli chodzi o zatrudnienie. Jeszcze jak jestes ekhm ekhm "Eastern European" to bedzie im sie wydawac, ze bedziesz ich niewolnikiem za bezcen. Trzymaj sie I miej wobec nich jaja 😉
Szkoda ze z tym drugim miejscem tez nie wypalilo... A co tam bylo nie tak?

Najpierw miał być working pupil w Calvadosie, umowa była na zakwaterowanie, pełne wyżywienie, opłaty, internet, samochód do jazdy, telefon służbowy, jeden trening w tygodniu, możliwość startów i 200 euro miesięcznie. Dlatego zrezygnowałam, za coś trzeba żyć.
Najlepsze było, jak napisałam na grupie fejsbukowej, pod postem jednej sfrustrowanej dziewczyny, że rozumiem jej żal do pracodawców, że każdy wymaga doświadczenia i nie ma jak zacząć i wtedy odezwała się dziewczyna z tamtej stajni, kpiąc ze mnie, jaka to jestem chciwa, że odrzuciłam ich wspaniałą ofertę bo chciałam więcej pieniędzy. Szkoda że, dalej szukają głupka który na to pójdzie, o jakichś 3 miesięcy.  🙄

Trial dobra sprawa, zwlaszcza ze masz blisko wiec nie czeka cie przeprowadzka itp. Dogadaj sie zeby zaplacili ci po kazdym z tych tygodni, w najgorszym razie popracujesz tydzien za darmo a nie dwa.

Właśnie dlatego zwątpiłam, czy oni przypadkiem nie szukają osłów, którzy popracują za darmo 2 tygodnie a potem powiedzą podziękują.
Czy ja dobrze zrozumialam? Dwa tygodnie pracy na próbę ZA DARMO? Chyba kogoś pogielo. Po coś jest ta umowa na okres próbny z krótkim okresem wypowiedzenia. Za darmo to można na dzień probny przyjechać, a nie harować przez pół miesiąca 🙂
A co, jak np. ktoś spadnie z konia i się połamie? Kto zapłaci ubezpieczenie?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 grudnia 2017 18:38
ikarina, nikt nie zapłaci, radź sobie sama.
Zaslyszalam historie powielane przez rodaków na emigracji że ci z szarej strefy którzy ulegli kontuzji wymagającej hospitalizacji zostawali wywozeni na najbliższą stacje benzynowa po polskiej stronie.
Nie wiem na ile to prawda, ale uruchomcie wyobraźnię...
Nikt nie powiedzial jak na razie ze Milka mialaby pracowac dwa tygodnoe za darmo.
Ja tak tylko spekuluje, po ostatnich przeżyciach nie mam zbyt wielkich oczekiwań.
Zorilla, Miłka, zadalam pytanie retoryczne, ci wszyscy ludzie, ktorzy chca wykorzystywac stajennych mnie po prostu denerwuja 😉

kajpo, to jest straszne, co mowisz, ale biorac pod uwage moje wlasne przezycia, nic mnie teraz nie zdziwi.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
28 grudnia 2017 06:03
250-300 GBP tydz net to podstawa, coraz częściej myślę ostatnio o wyjeździe  na parę miesięcy, czeka mnie remont w domu na wsi by mieć gdzie kiedyś żyć.... a z polskiej wypłaty to odłożę tylko na "łyżwy" no chyba, że zrezygnuje z hobby- a tego nie widzę kompletnie 🙂

ale funt stoi średnio widzę
derby, z szalejacym Brexitem chyba raczej dlugo funt nie podskoczy. Lepiej juz chyba wybrac kraje skandynawskie
Gdzie wcale nie latwo o umowe i dobra pensje 😉 Jezeli mowimy o koniach oczywiscie. UK ma te zalete ze zdecydowana wiekszosc pracodawcow daje ci rzeczywiscid prace (tj umowe) a nie ryzykowna mozliwosc nielegalnego zarobku.
Miłka
3 lata temu ta Pani pisala do mnie tez. Dzwonila nawet. Oferta była identyczna. Sadze wiec, ze ona notorycznie tak naciaga ludzi na przyjazd. Potem cześć zostaje, bo nie ma kasy na powrot i tak to sie toczy,
Ja mam serdecznie dosyć 'dealing with clients'.. clients w znaczeniu pensjonariusze, w większości dobrzy znajomi szefowej..  👿

Jedna małolata cały czas podkrada nam rzeczy i wmawia mi, że ona ma takie same.. Dlatego dosłownie wszystko zostało podpisane.. Ta sama dziewczyna zostawia po sobie bałagan gdzie tylko nogę postawi (na dole zdjęcie w jakim stanie zostawiła stanowisko, wsiadła w koniowóz i pojechała do Belgii na zawody)  😤

Druga rodzinka - 3 kuce + szetland.. Życzenie było ażeby kucyki wychodziły na trawę bo inaczej są 'nonridable' jak to mówi Pani właścicielka - dodam, że w Danii pada non stop, ziemia żyzna to i też kopka i lepka, kucyk dwa razy przebiegnie i trawa do góry nogami więc nawet nasze konie muszą przeboleć zimę na piasku  🙄 Tak więc średnio co dwa dni afera, że kucyki nie były na trawie..

Dodam, że mamy 9 padoków, 20 koni i czas od 8-12.30 żeby wszystkie konie były na kuruzeli, na padoku, na zmianę derek itp..
Błagam niech sezon się zacznie bo mam dosyć siedzenia w domu, ja chcę na zawody  🙄
Nie chce zapeszać ale chyba znalazłam coś sensownego.  🙇 Ci ludzie od 2 tygodniowego trial'u się nie odzywają ale na yardandgroom znalazłam ofertę dla apprentice groom, płaca minimalna, umowa, zakwaterowanie za 40 funtów tygodniowo, jeden dzień wolnego i cztery tygodnie wakacji w roku i 1,3 godziny od chłopa. Stajnia eventingowa, szukają kogoś do pomocy dla head grooma, do wyszkolenia od zera, stwierdzili nawet, że moja jazda nie jest najgorsza.  😂 Jadę na początku stycznia na dwa dni zobaczyć z czym to się je.  💃
Miłka
[s]40 funtow tygodniowo?!  😲 🙄[/s]

Edit
Sorry przeczytalam ze te 40 to wyplata,  a nie za mieszkanie
Miłka, a gdzie będziesz, tzn w jakich okolicach? Ja mieszkam w Kent (forumowa Majek też) 🙂. U kogo będziesz pracować? Może akurat znam  🙂.
Zorilla, to ty chyba mialas szczescie w UK, bo mnie proponowano same nielegalne uklady 😉 No i jak zaczelam pracowac w innej profesji, zdalam sobie sprawe, ile tak naprawde mnie omijalo. Dostalas kiedykolwiek list od HRMC? Dostalas kiedykolwiek zwrot podatku? Masz fundusz emerytalny? Masz zapewniony fundusz na lekarzy i dentystow? Ja przy koniach moglam o tym pomarzyc, natomiast rok po zmianie pracy - bum dodatkowe pieniazki, ekstrasy, pomoc przy leczeniu itp. 😉

Miłka, o! Mow jakie hrabstwo, fajnie by bylo sie spotkac przy kawie/herbacie (ja nie pije kawy 😀)

Weerka, ach, uroki pracy z konmi oraz ich ludzmi 😀
ikarina, mam fundusz emerytalny  😁 . Dlatego tak zawzięcie polecałam tu agencję przez którą znalazłam pracę bo mam wrażenie że sprawdzają co mają, a nie jak Y&M albo Facebooki - mozesz wrzucić tam wszystko.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się