Jakie pasze dajecie swoim koniom?

Dziękuję  :kwiatek:
Ja już od dłuuugiego czasu karmię sieczką Alfibre Regular od Pro-linen. Jak pojawiła się niemelasowana to na nią przeszłam. Nie trafiłam nigdy na żadne podejrzane dodatki 😉, koń może jej nie uwielbia, ale zjada.
Fajnie wyglądają, w sumie lepiej niż Pro-linen te sieczki Nuby. Karmię ich musli i meszem więc łatwiej byłoby zamawiać razem, tylko ten olej kokosowy... Kokosowymi cukierkami pluła i oddałyśmy koleżance z boksu obok 😁 Mocno czuć ją tym olejem?
KoniaraHors   Pamiętaj ,będę z tobą galopować do końca
29 grudnia 2017 17:18
fabapi ja zamawiam koło 800 kg , bo ja nie tylko konie karmię , ale również  kilka osłów i tych takich podobnych  😁

EDIT 🤔zukam jeszcze trawokulek , które w miarę szybko się namacza ,ktoś ,coś  ?
szybko to znaczy jak szybko 😉 - z Mieszalni Złotów mam ciapciate w ciągu godziny, zalewane zimną wodą
Mocno czuć ją tym olejem?


Ale olej kokosowy nie ma zapachu
[quote author=julka177 link=topic=25.msg2743115#msg2743115 date=1514567616]
Mocno czuć ją tym olejem?


Ale olej kokosowy nie ma zapachu
[/quote]

O proszę, myślałam, że ma 😂 Jednak mimo wszystko ten kokos mnie niepokoi 😉
Pewnie, że ma zapach. Rafinowany nie ma zapachu, ale w sieczce jest pewnie tłoczony na zimno

Edit: nawet w opisie tej sieczki jest wspomniany 'wspaniały aromat kokosów'
O ciekawostka, myślałam że olej to olej  😂
KoniaraHors   Pamiętaj ,będę z tobą galopować do końca
29 grudnia 2017 18:23
zielona_stajnia szybko to znaczy żeby w 2 godziny były ciapkie  😉
KoniaraHors ja mam ze Złotowa, zalewam ciepłą wodą i po jeździe daję, więc około 1h, ale raz skończyłam wcześniej i po 45 minutach były gotowe(ale wtedy zalałam bardzo ciepłą bo na herbatę grzałam) 😀
LatentPony   Pretty Little Pony :)
29 grudnia 2017 19:13
Moze mi ktos powiedzieć cos o konsystencji (?) makuchu lnianego?

Po wyjsciu z kliniki mamy w zaleceniach mesz. Najtaniej i najlepiej wyszloby gdybym robila mu domowy mesz, jednak przyznaję, że moja doba jest zwyczajnie za krótka aby 3 razy dziennie gotować siemię...
Wspieram sie więc gotowymi mieszankami ktore wystarczy zalać gorącą wodą bez gotowania, ale praktycznie każdy mesz ma w składzie zboża i melase, ktorych moj kon nie powinien widziec na oczy z powodu insulinoopornosci.
I jestem miedzy mlotem a kowadłem.
Kon do tej pory jadł musli dla ochwatowcow zmieszane z łuska slonecznika i działał rewelacyjnie.
Obecnie jednak chodzi o to, aby miał możliwie jak najbardziej nawilżony i natłuszczony przełyk, aby ułatwic mu przełykanie. Dlatego co najmniej 3 razy dziennie musi dostawać glutowatą i tłustą paszę.
Czy makuch podawany na mokro też jest tak glutowaty jak siemię? Wystarczy go zalać wrzatkiem?
Hippolyt ma mesz glyx dla koni z problemami metabolicznymi.
Ja już od dłuuugiego czasu karmię sieczką Alfibre Regular od Pro-linen. Jak pojawiła się niemelasowana to na nią przeszłam. Nie trafiłam nigdy na żadne podejrzane dodatki 😉, koń może jej nie uwielbia, ale zjada.
Fajnie wyglądają, w sumie lepiej niż Pro-linen te sieczki Nuby. Karmię ich musli i meszem więc łatwiej byłoby zamawiać razem, tylko ten olej kokosowy... Kokosowymi cukierkami pluła i oddałyśmy koleżance z boksu obok 😁 Mocno czuć ją tym olejem?


Zapach sieczki jest dosyć intensywny  😉 ja jestem nim zachwycona, koń nie wiem, ale zjada co wiele mówi  😉 w razie czego mają też lucernę bez dodatku oleju kokosowego  🙂
generalnie jakieś 2-3 miesiące temu przestawiłam mojego konia całkowicie na produkty nuby i jestem zachwycona  😀 mesz kokosowy mój koń po prostu uwielbia, tak jak i dodatek otrębów ryżowych z miętą, a to niejadek jest  🙂
LatentPony   Pretty Little Pony :)
29 grudnia 2017 19:33
Hippolyt ma mesz glyx dla koni z problemami metabolicznymi.


Opis brzmi zachęcająco, nawet nie miałam pojęcia, ze cos takiego jest. Jednak szukam możliwie jak najtańszego rozwiazania, bo przy podawaniu te minimum 3 razy dziennie to zbankrutuje na meszu. Ale jak bedzie trzeba to trzeba.

Mimo wszystko chętnie poczytam opinie o makuchu i dowiem sie więcej na temat konsystencji po zalaniu wodą. Bo o właściwościach i wplywie na zdrowie juz czytałam sporo  :kwiatek:
LatentPony z makuchu po zalaniu wydobywa się właśnie ten śluz, granulki nie rozpadają się całkowicie, tylko powstaje właśnie taki kisiel(?) z granulatem  😉
Latent, według mnie zrobione siemię spokojnie może postać przez cały dzień. A już na pewno na 2 posiłki. Mówiłaś, że sama karmisz swojego konia, glut z siemienia zalanego wrzątkiem masz w 15-20 minut. Pozostałe 2 porcje zalej zimną wodą i spokojnie mogą postać te kilkanaście godzin, szczególnie przy aktualnie panujących temperaturach. A samo siemię mielone w sklepie paszowym, to są grosze, u mnie chyba po 4 złote za kilo, a więcej niż szklankę do posiłku chyba nie będziesz dawać.

EDIT: Używałam i całego i mielonego, mielone było w mniej niż 15 minut gotowe (prócz tego, że gorące, ale po wymieszaniu z owsem było po prostu ciepłe), całe coś pod 20. Resztę zostaw w wiaderku, przykryj i miąchnij przed jedzeniem, skoro i tak sama karmisz. Nie łatwiej tak, niż robić 3 razy dziennie od nowa?
LatentPony   Pretty Little Pony :)
29 grudnia 2017 19:55
A co ze szkodliwoscia kwasu pruskiego w siemieniu? Może i zyje w średniowieczu, bo siemienia wczesniej w ogole nie podawałam, ale zawsze uczono mnie aby gotowac siemię przynajmniej dwie godziny. O mielonym tez zawsze czytałam skrajnie rozne opinie i zglupialam.
LatentPony jutro będę w stajni to mogę Ci zrobić zdjęcia jak wygląda makuch lniany z Pro-Linen na sucho i po 15 minutach od zalania gorącą wodą. Robi się z niego glutowata papka.
Fajnie wyglądają, w sumie lepiej niż Pro-linen te sieczki Nuby. Karmię ich musli i meszem więc łatwiej byłoby zamawiać razem, tylko ten olej kokosowy... Kokosowymi cukierkami pluła i oddałyśmy koleżance z boksu obok 😁 Mocno czuć ją tym olejem?

Moja też pluła cukierkami kokosowymi, absolutnie nie chciała tego jeść (z cukierków Nuby toleruje tylko marchewkowe). Sieczkę z olejem kokosowym wciąga z ochotą  🙂
A co ze szkodliwoscia kwasu pruskiego w siemieniu? Może i zyje w średniowieczu, bo siemienia wczesniej w ogole nie podawałam, ale zawsze uczono mnie aby gotowac siemię przynajmniej dwie godziny. O mielonym tez zawsze czytałam skrajnie rozne opinie i zglupialam.


Eee... Nie znam osoby gotującej siemię. Znam za to takie, które podają siemię całej stajni (razem z owsem) i tylko się moczy około 2 godzin przed podaniem. Sama podawałam codziennie przez prawie rok i nikt mnie nie uraczył nowiną, że jak nie gotuję 2 godziny, to śmierć na miejscu. Oo Serio, pierwsze słyszę.
Można jak najbardziej siemię gotować, ja zawsze czekałam aż się "zgluci" ok. 20 min to zajmowało na małym ogniu bo łatwo się przypala.
W gotowych meszach jest przecież siemię a wystarczy je zalać wrzątkiem, więc chyba to wystarczy aby nie było szkodliwe.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
29 grudnia 2017 20:48
Widocznie mam przestarzałe informacje 🙂 tak czy inaczej - chodzi o to, że do pyska mojego konia ma wchodzić glut powlekajacy mu błone sluzowa przełyku. Wiec tak czy inaczej surowe siemię odpada.

Z kolei o mielonym znalazlam taką niezachecajaca informacje:
"Mielone siemię lniane nie powinno być przechowywane, jełczeją omega-3 i rozkłada się w środowisku wilgotnym linamaryna do kwasu pruskiego. "

I bądź tu człowieku mądry jak pomóc a nie zaszkodzić...
chodzi o to, że do pyska mojego konia ma wchodzić glut powlekajacy mu błone sluzowa przełyku. Wiec tak czy inaczej surowe siemię odpada.


Nie paniemaju tej implikacji. Przecież zalane całe siemię daje fest sztywnego gluta.
A co ze szkodliwoscia kwasu pruskiego w siemieniu? Może i zyje w średniowieczu, bo siemienia wczesniej w ogole nie podawałam, ale zawsze uczono mnie aby gotowac siemię przynajmniej dwie godziny. O mielonym tez zawsze czytałam skrajnie rozne opinie i zglupialam.

Tak na szybko , z tego co pamiętam gdzieś czytałam (muszę poszukać) iż koń może dostawać do 0,5 kg niegotowanego , całego siemienia lnianego na dobę, dopiero powyżej tej ilości powinno się gotować. Ja osobiście podaję 100 g w jednym posiłku/meszu całego ,zalanego wrzącą wodą i ostudzonego. Wytwarza się glut, lecz mniejszy niż przy gotowaniu. Podawałam też mielony, z tym że jednorazowo robiłam zapas na 7 dni.
Co do makuchu lnianego, gluci się mniej niż siemię, ale jest również wartościowym dodatkiem. Można kupić w Grodzisku Wlkp. w Olejarni za 1,8 zł/kg( również słonecznikowy i rzepakowy)
[quote author=julka177 link=topic=25.msg2743115#msg2743115 date=1514567616]
Fajnie wyglądają, w sumie lepiej niż Pro-linen te sieczki Nuby. Karmię ich musli i meszem więc łatwiej byłoby zamawiać razem, tylko ten olej kokosowy... Kokosowymi cukierkami pluła i oddałyśmy koleżance z boksu obok 😁 Mocno czuć ją tym olejem?

Moja też pluła cukierkami kokosowymi, absolutnie nie chciała tego jeść (z cukierków Nuby toleruje tylko marchewkowe). Sieczkę z olejem kokosowym wciąga z ochotą  🙂
[/quote]

Ja wygrałam te świąteczne z przyprawami korzennymi xD ,aż się boję co koń na to powie xD póki co nie otwierałam bo mam inne zaczęte 😉
może ktoś już zdążył przetestować?  👀
Any ja testowałam i pachną przepięknie i o dziwo smakowały bardzo! A bałam sie że to kolejna wtopa bedzie bo mój tak jak Moony łaskawie toleruje tylko te marchewkowe a inne , nawet jak przez przypadek weźmie do paszczy to szybko wypluwa  🙄 niestety nie widzę tych korzennych do kupienia wiec nie wiem czy to nie była tylko jakaś świąteczna edycja 🙁
Natomiast jak szukałam tych cukierków to zauważyłam w dziale sieczek zwykłą lucernę https://www.nubaequi.pl/pl/sieczki-dla-koni-nuba-chaff/141-nuba-lucern.html . Podrzucam zatem bo troche osób ma wątpliwości co do tego oleju kokosowego (ja rownież nie pałam do niego entuzjazmem) więc to może być dobra alternatywa.
Ja wygrałam te świąteczne z przyprawami korzennymi xD ,aż się boję co koń na to powie xD póki co nie otwierałam bo mam inne zaczęte 😉
może ktoś już zdążył przetestować?  👀

Moja nimi gardzi, czasem jak się nie zorientuje co jej podaję to zje, ale świadomie nie tyka.
Sivrite, ejjj, ja gotowałam siemię 🙂 normalnie na kuchence. Żeby "puściło gluta". Czasem prosiłam babcię, żeby ugotowała, jeśli doba zbliżała się do 30 godzin (heh, wtedy zawsze robiła więcej niż trzeba było - przynajmniej konie były zadowolone 😉 ).

Tylko ja zawsze kupowałam całe siemię, bo jakoś tak nie wierzę w coś, co jest zmielone i długo leży, ale wiem, że ludzie podają z powodzeniem takie zmielone. Zalać wrzątkiem, odczekać, też się zgluci.

LatentPony, Hmm. Jeśli faktycznie zalecono siemię, to ja bym chyba spróbowała znaleźć chwilę na podanie faktycznie siemienia. Może któraś firma (jak ten Hippolyt wspomniany) ma mesz specjalnie na "takie" okazje, ale to musiałabys sprawdzić. Te mesze, które ja dawałam (Hartog, Hippolyt, Rowan barbary(?), chyba Pavo... i jakieś cuś, czego nazwy nie chcę pamiętać, poszło do śmieci), miały zboża i inne dodatki. Hartog chyba miał najwięcej tego siemienia.... ale z kolei Hippolyt chyba najmniej "sztucznych" rzeczy, bo.... po miesiącu się zepsuł - co jest, moim zdaniem, plusem.
Sivrite, ejjj, ja gotowałam siemię 🙂 normalnie na kuchence. Żeby "puściło gluta". Czasem prosiłam babcię, żeby ugotowała, jeśli doba zbliżała się do 30 godzin (heh, wtedy zawsze robiła więcej niż trzeba było - przynajmniej konie były zadowolone 😉 ).


Widocznie ujawniło się tutaj moje lenistwo, bo nigdy bym nie wpadła na to, żeby gotować. :P Przypali się jeszcze, pilnować tego trzeba, no ble. Zalać wrzątkiem, iść jeździć, wrócić i wrzucić do wiadra,, koniec tematu. :P Zdarzało mi się przyjeżdżać tylko nakarmić i to czekanie 20 minut to była mordęga. 😀 Musiałabym poznać jakieś naprawdę mocne fakty, żeby gotować. Ale po roku zalewania koń miał się wyśmienicie, więc jednak moje lenistwo wygrywa. 😀
Ja siemię gotuje chwile, ale sobie na bieżąco mielę w młynku,  takim do kawy. Młynek za grosze działa 3 rok. Glut się robi niesamowity. Nie trzeba mielić na drobniutko, wystarczy naruszyć strukture ziarna. Mielonego nie kupuje, bo nie wiadomo jak długo w worku leży.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się