trzeszczki

kruszoon, w mojej opinii szansa jest bardzo mała, taka mniej więcej, że nagle wpadniesz na fantastyczny pomysł biznesowy i dołączysz do grona polskich miliarderów. Rzadko się tu wypowiadam o wadach koni i co bym wzięła a czego nie, ale trzeszczka 2/3 to dla mnie byłoby zbyt duże ryzyko. To się może do jakiejś lekkiej pracy pod dzieckiem nadaje ale nie do deptania kapusty na poziomie N/C.
kruszoon, to jeszcze zależy od wielu innych aspektów - np. czy koń miał robionego wcześniej TUVa, i czy zdjęcia są do wglądu - jeśli tak, i ileś lat wstecz miał takie same trzeszczki to najpewniej się z nimi urodził. Jeśli zwyrodnienie szybko postępuje - to wtedy bym się zastanawiała. Dla mnie ujeżdżenie N/C to nadal podstawy podstaw więc ja bym się nie zastanawiała i konia brała jeśli reszta jest ok. W klinice w Niemczech powiedzą Ci, że 2 czy tam 2/3 to nadal bardzo dobra trzeszczka 🙂
Dziękuję🙂
No właśnie sama byłam świadkiem jak konie za grube tysiące euro szły z TUVami 2 właśnie w trzeszczkach do Niemiec do skoków. Jak to jest ze my sie boimy jak ognia a oni jakoś mniej? 🙁
dea   primum non nocere
29 czerwca 2017 06:44
Ja bym zobaczyła jak wyglądają kopyta i jaki koń ma wzorzec ruchu. Jeżeli tył kopyta porządnie nabudowany a koń chodzi luźno, wyciąga giry (nie skraca), chodzi z piętki - to trzeba "tylko" zwrócić uwagę na warunki stajenne (poza treningiem sposób wypuszczania MUSI promować ruch swobodny) i zadbać o porządnego kowala, albo raczej strugacza - koniecznie na boso. To długoterminowo lepsze.
Efekty takiego podejścia w skali masowej plus badania naukowe już nie pierwszy raz polecam - blog Rockley Farm. Tak, trzeszczkowe konie są użytkowane (nawet muszą! nie biorą tam do rehabilitacji koni, które nie mają w planach pracy) i w zdecydowanej większości dają radę. Tylko skróty się nie sprawdzą (kucie na wynalazki, stajnia typu boks plus kwaterka na piachu, przymykanie oka na złą biomechanikę) - za parę lat wrócą jak bumerang.
Osobiście znam konia z diagnozą trzeszczkową, kulał z tego względu nawet. Z tymi założeniami przeszedł całą Polskę rajdem, ponad 1000km, nie zakulał. Na co dzień pracował też bez problemów.
Koń ten "kupił" mnie właśnie ruchem - zjawiskowym. Gdybym go zobaczyła na filmie, bez oglądania kopyt ( konkretnie kucia ) to w zyciu bym żadnej takiej sprawy nie podejrzewała. Kon jest luźny, regularny, obszerny, w galopie bardzo wyraźnie pod górę. Luzem i pod siodlem bez zarzutu. Sposób padokowania? Co konkretnie masz na myśli?
dea   primum non nocere
29 czerwca 2017 21:02
Trzeszczkowy koń musi mieć do oporu swobodnego ruchu, i nie chodzi o brak ścian i dachu nad głową przez x godzin na dobę, tylko o motywację. Najlepsza motywacja to... trawa 😁 ale mało kto ma 10ha, żeby puścić na 23h z przerwą na trening. No i jest kwestia zimy. Przydaje się kilka paśników z sianem, takie ukształtowanie, żeby nie było widać co jest na drugim końcu (za górką, za rogiem budynku - tam oczywiście drugi paśnik). Oczywiście towarzystwo. Wtedy łażą.

Z drugiej strony, wybiegi nieciekawe - placyk piachu/błota, prostokątny, płaski. Bez siana to masakra. Z sianem w jednym punkcie - tylko o krok lepiej, bo choć wrzodów nie będzie  😀iabeł:

Wnioski z własnych doświadczeń i obserwacji własnych kopytnych i podopiecznych kopytowych - lepszy taki motywujący wybieg na pół doby, plus czysty, suchy boks, niż 24h stania na dworze.

Teraz pomyśl w jakiej stajni chcesz stać i czy masz alternatywę pasującą do tych warunkówv. Przy trzeszczkowcu założenie, że kopyto się "naoddycha na zapas" na godzinnym treningu może być zbyt odważne.

Ruch "zjawiskowy" niekoniecznie musi być z piętki. Umiesz to rozpoznać? poznać mocny tył kopyta? możesz zrobić zdjęcia tych kopyt? Podkowa może też trochę czasowo maskować problem.
Ja jakbym kupowała konia, który coś tam ma z trzeszczkami to bym chciała go obejrzeć bez podków jak chodzi. Ale jak koń jest już podkuty to nie ma sensu prosić o rozkucie, bo wiadomo większośc koni zaraz po rozkuciu maca i nie miałoby to żadnej wartości diagnostycznej. Zresztą pewnie sprzedawca by się nie zgodził.
Zastanowiłam bym się tak - czy jest podkuty, bo ktoś uznaje, że kon w treningu ma być podkuty i tyle, czy jest podkuty z wkładkami dlatego, że już coś pokazywał, jakieś sztywności, kulawizny. Pewnie się tego nie dowiesz... Warto sprawdzić jak jest rozwinięty tył kopyta, czyli struktury amortyzacyjne (jak patrzysz między piętkami to czy jest ładnie wypełniona przestrzeń tam czy 'pusta' dziura) czy chodzi od palca czy od piętki. Jeśli by chodził od palca w podkowach i miał słabe struktury amortyzacyjne - to ja by nie brała jakkolwiek super koń by nie był, bo z czasem wyjdą problemy.
Fajnie byłoby faktycznie zerknąć na jakieś stare rtg jeśli byłoby dostępne - bo może zmiany są z okresu wzrostu i ogólnie to koniowi nic nie jest, większośc koni które znam jak sie zrobi rtg to im wychodzi 2 stopień... Ale jeśli było ok, a nagle są zmiany i koń w podkowach z wkładką - to moze być tak, że coś tam się zaczęło faktycznie niefajnie dziać i za rok-dwa możesz mieć duży problem..
a ja bym nie kupiła konia jeśli jest już okuty na podkowy z wkładką, bo to może znaczyć, że zwykła podkowa /znieczulająca/ już nie działa i problem jest większy. Niektóre konie z trzeszczkami 3 nie kuleją wcale, a niektóre z 2 ledwo łażą.
Tez tak pomyślałam, przekuty został na zwykłą podkowę nie kuleje, próby zginania wyszły ujemne. Mam straszny dylemat  🤔wirek:
kruszoon, no ostateczna decyzja należy do Ciebie. Ja nie wiem ile masz lat i jaka jest Twoja sytuacja rodzinno-finansowa. Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie na ile jesteś skłonna i na ile Cię stać na podjęcie ryzyka utrzymania tego konia w przypadku, gdy polecą mu szybko trzeszczki. Konie żyją długo. Konie nie nadające się pod siodło nie żywią się powietrzem  🙁

W zasadzie musisz rozpatrzeć "worst case scenario" - czyli, że za rok koń się rozpadnie. Co oznacza dla Ciebie, że przez ok 20 następnych lat będziesz ponosiła koszty jego utrzymania oraz potencjalnie koszty utrzymania kolejnego konia, którego sobie kupisz. Jeśli nie jest to dla Ciebie problem finansowy i potencjalnie nie będzie w przyszłości to zapewne Twoja skłonność do podjęcia ryzyka wzrośnie.

Drugi scenariusz, to że nie rozpadnie się do końca, więc zamiast startować będziesz go leczyć pakując w to coraz większe pieniądze i osiągając tylko krótkotrwałe efekty.

Trzeci scenariusz "i dalej żyli wszyscy długo i szczęśliwie"

No niestety to loteria. Ja jeździłam na trzeszczkowym koniu. Na szczęście nie moim, ale wiem co to znaczy. 

Ja płacę za utrzymanie swoich koni w pensjonatach od ponad 20 lat, włącznie z jednym dziadkiem teraz prawie 30-letnim. Jak dzieci były małe a robota słaba to było naprawdę ciężko.
kruszoon, a te 2/3 potwierdzałaś u innego weta? U nas na pomorzu jest jeden wet co to wszystkim chyba koniom by zdiagnozował 3 albo i 4 :P Skonsultuj te zdjęcia jeszcze z jakimś wetem.
Katharina   "Be patient and trust in the process"
27 lipca 2017 07:23
[center][center]Słuchajcie, a ciekawi mnie temat podawania Tildrenu - które podanie jest SKUTECZNIEJSZE - miejscowo, czy dożylnie? Czy nie ma znaczenia jeśli chodzi o skuteczność podawania? [/center][/center]

PS. Od razu napiszę, że wiem iż mogą wystąpić objawy kolkowe przy dożylnym i, że miejscowe rozłożone jest z reguły na kilka dni, a dożylne podanie w jeden dzień można "załatwić" poprzedzając podanie np. Buscopanu  😉 Tę różnicę znam  🙂  :kwiatek:
Katharina zamiast Tildrenu polecam Osphos.
Kilka tygodni temu chciałam podać właśnie Tildren- dwóch zaufanych wetów przekonało mnie do Osphosu i nie żałuję.
Poprawa jest bardzo duża.
Natomiast ważne jest to, co wcześniej pisała dea- warunki stajenno- padokowe i dobry kowal.
My stoimy w idealnym miejscu- duże, trawiaste padoki stymulujące ruch, z różnorodnym podłożem i padokowanie do oporu.
Plus dobry kowal, który pilnuje dobrze wystruganych (bosych) kopyt.

Katharina   "Be patient and trust in the process"
27 lipca 2017 12:34
pati12318 my już jesteśmy po Osphosie i wiem, że ma on REWELACYJNE działania i przeważa plusami nad Tildrenem. Mam info, że mały odsetek koni na niego nie reaguje jednak niestety są i takie... O formy podania tego drugiego zapytałam z czystej ciekawości mając nadzieję, że odpisze ktoś, kto stosował obydwie i może się wypowiedzieć  😉  :kwiatek:
[center][center]Słuchajcie, a ciekawi mnie temat podawania Tildrenu - które podanie jest SKUTECZNIEJSZE - miejscowo, czy dożylnie? Czy nie ma znaczenia jeśli chodzi o skuteczność podawania? [/center][/center]

PS. Od razu napiszę, że wiem iż mogą wystąpić objawy kolkowe przy dożylnym i, że miejscowe rozłożone jest z reguły na kilka dni, a dożylne podanie w jeden dzień można "załatwić" poprzedzając podanie np. Buscopanu  😉 Tę różnicę znam  🙂  :kwiatek:


Jeśli masz konkretny problem, warto podać do miejscowo. Tylko w tedy nie podajesz całości.. Choć to może zależeć od wielkości i rodzaju problemu. Do nas wet przyjeżdża co pół roku, żeby podtrzymać efekt. Jeśli chcesz zadziałać bardziej zapobiegawczo i wzmocnić całego konia to lepiej dać dożylnie. Co do kolki ryzyko jest kiedy się stosuje infuzję. Podając dożylnie przez zastrzyk ryzyka nie ma żadnego. Tylko trzeba podawać przez 10 dni, a nie na raz jak z infuzją. Ja właśnie skończyłam podawanie, tzn. po konsultacji z wetem podałam 7 dożylnie, a 3 pozostałe podamy do miejsca problematycznego. Tylko ja osobiście nie pochwalę raczej skuteczności... Tak się składa, że akurat od piątku mam konia nie czystego na 100% więc nie bardzo rozumiem.. Muszę obczaić ten Ophos, bo tego nie znam.
Czy ktoś zna i mógłby mi podać namiary na dobrego specjalistę od trzeszczek w okolicach Warszawy, który doradzi mi czy i jak podkuć mojego konia? ( 7latek, trzeszczki 2-3). Jeśli ktoś zna kogoś dobrego bardzo proszę o namiary na niego
Alexxx0090, dobry specjalista nie zaleci kucia 🙂
Mial ktos do czynienia z pęknięta trzeszczka kopytowa? Jak wygladalo leczenie, jakie kucie? Jakie leki/ suplementy podawaliscie?
Tak,ja strugam takiego konia, ale juz jest kilka lat po pęknięciu, nie znam szczegółów samego leczenia, dopytam właścicielki. Ale generalnie kon mial tam artroskopie niepotrzebna i ona najwiecej problemu zrobila.
Początkowo byl kuty tak zeby troche podnieść tyl kopyta, teraz od 3-4lat jest bosy, wet dal na to zielone światło. Niestety kon nigdy nie wrócił do regularności sprzed urazu. Choc mial epizod ze wrócił do pracy, ale generalnie widac czasem ze lekko skraca (ale czasem jest czysty😉 )
Mój koń został zdiagnozowany na III stopień trzeszczki 🙁  Zastanawiam się nad podaniem leku Osphos. Czy są jakieś osoby,które zastosowały ten lek i jakie macie po nim doświadczenia ?
Katharina   "Be patient and trust in the process"
11 października 2017 17:55
Osphos lepszy od Tildrenu, bo raz, że nowszy, dwa - podanie domięśniowe więc nie ma ryzyka kołki no i lepsze efekty. Jednak są konie, które na Osphos nie zareagowały, a na Tildren owszem. Poczytaj i podejmij decyzję. Osobiście uważam, że warto spróbować  😉
Dziękuję bardzo. A po jakim czasie widać efekty działania leku ? Koń w tym momencie delikatnie kuleje , dostał kwas i steryd ale poprawy niema  🙁
Katharina   "Be patient and trust in the process"
11 października 2017 21:07
Dopytaj swojego lekarza  😉
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
11 października 2017 22:16
Moja kobylka dostała ten lek (Osphos) w połowie września. Do końca października ma pracę po płaskim plus karuzela. Po tym czasie będzie RTG kontrolne i zobaczymy co dalej i kiedy będzie mogła wrócić do skokowej roboty.
Dzięki . Będę czekać na informację czy podziałało i trzymam kciuki  🙂 Muszę porozmawiać z naszym wetem i może też się zdecydujemy.
Apropos złamanej trzeszczki kopytowej. Generalnie u nas wszystko rozbija się o metodę dalszego leczenia i rehabilitacji ponieważ jeden wet mówi jedno, drugi co innego. Obecnie klacz jest niecałe 4 miesiące od pierwszego podkucia na wysoką podkowę, za 4 tyg. robimy kontrolne rtg. Pierwsza wersja była taka że jeśli po 4 miesiącach wszystko będzie dobrze to można zamienić podkowy na buty, natomiast teraz słyszę od innego weta że buty odpadają. PS: Złamanie jest wieloodłamowe, spowodowane skopaniem przez innego konia.( Trudno uwierzyć, ale byli naoczni świadkowie.)
Mi to generalnie słabo wygląda, bo po trzeszczce ślizga się zginacz głęboki palca. Jeśli trzeszczka jakimś cudem się zrośnie/zaleje to na pewno nie będzie o powierzchni lustra i ścięgno będzie wciąż drażnione.
Byliście z tym koniem w klinice?
Tak, ponieważ było jeszcze pęknięcie kości koronowej, fragmenty usunięte operacyjnie. Dr. Przewoźny powiedział że wróci do sprawności, na to też liczę ponieważ mówią że akurat on nie jest pierwszy do mówienia pomyślnych rokowań jak nie są pewne. Właśnie on mówił o butach. (Wklejam zdjęcie podkowy.)
to ja bym Przewoźnemu zaufała.
Też bym zaufała dr Przewoźnemu - strugam od lat konia po niefajnym złamaniu trzeszczki kopytowej, którego on leczył (po tym jak wielu innych wetów nie skapnęło się o co chodzi), koń był kuty ortopedycznie na poczatku, potem rozkuliśmy za jego zgodą, buty miały być opcją, ale koń ich nie potrzebuje (aczkolwiek nie pracuje, a na padoku sobie normalnie chodzi, nie kuleje, jakby mial pracować to myślę, ze klejone podkowy/buty by były najlepszą opcją). U tego konia co ja robię, kąty wsporowe nie mogą być tak niskie jakbym chciała, ale trzeba też pilnować by nie były za wysokie, bo wtedy też jest źle. Ten konkretny przypadek funkcjonuje w porządku m.in. dzięki doktorowi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się