PSY

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 grudnia 2017 10:48
Dobrze kojarzę, że Ty gdzieś z Lubelszczyzny /Podkarpacia?  Zwróć się do fundacji działających w regionie, np lubelska straż ochrony zwierzęt, podaj rzetelną informację co gdzie kiedy, zdjęcie psa, niech nagłaśniają np na facebooku. Do tej pory nawet tu nie dałaś zdjęcia psa a przecież re-voltowicze też mieszkają w całej Polsce i mają różne dojścia.
smartini   fb & insta: dokłaczone
30 grudnia 2017 11:11
SzalonaBibi, kilka postów wcześniej napisałam, że znajoma znalazła właścicieli psów z drugiego końca USA! Właśnie dzięki temu, że były zachipowane. Serio, warto, niezależnie od tego czy w okolicy ktoś ma czytnik czy nie, bo w różnych miejscach może się taki pies znaleźć. Jeśli masz wiecej psów to je chociaż zachipuj 🙁
I jak smarcik napisala, wrzucaj ogloszenia z jakimkolwiiek zdjeciem i opisem dokladnym, bo ja nadal nie wiem w typie jakiej rasy jest pies wiec jakbym była z okolic to nie wiedzialanym za czym się rozglądać.
Te rady serio nie są po to, żeby Ci dokopać tylko żeby pies się znalazł.
Chociaż czytając 'Wolałabym znaleźć go martwego niż wiedzieć, że go ktoś zakosił, naprawdę.'' to wszystko mi odpadło.
Chociaż czytając 'Wolałabym znaleźć go martwego niż wiedzieć, że go ktoś zakosił, naprawdę.'' to wszystko mi odpadło.


Może mam za bujną wyobraźnię, ale mam przed oczami los takiego psa. Znam go i wiem, że nie do końca jest taki milusi jak w pierwszej chwili wygląda. No i to jaki jest wymagało ogromu mojej pracy.
A jak ktoś psa kradnie to sumienia nie ma i o niego nie zadba. A kupujący psa z takiego źródła raczej nie jest dużo lepszy. Więc czego można się spodziewać? Ciepłego posłanka, pracy na emocjami, dbania o dietę i ruch, żeby nie odjęło mu całkiem tylnej łapy? Czy kojca/łańcucha, byle czego w misce i kopa jak się znudzi/nie spełni oczekiwań.

O straży nie pomyślałam, zaraz wstawia i u nich.

Tu nie dam zdjęć zanim rodzina nie wróci, bo nie mam takich z telefonu a zmniejszać nie umiem (tak wiem, to podobno niesamowicie proste, ale nie umiem i już).

Pies w typie owczarka australijskiego. Średniej wielkości (około 25 kg); szacowany wiek 5-7 lat. Umaszczenie coś pośredniego między pręgowanym a merle z białymi znaczeniami na łapach, strzałką na głowie przechodzącą w plamę wokół nosa i szerokim białym żabotem. Wabi się Szaki, przyjacielski i ufny do ludzi, zawołany powinien przyjść. Może mieć problemy z poruszaniem się i niedowład lewej tylnej łapy jak się zmęczy/zmarznie. Kastrowany więc do rozrodu się nie nada.
Zaginął po południu 28 grudnia na terenie gminy Hańsk (woj Lubelskie).
Może być też tak, że ktoś zobaczył kulejącego, zmarźniętego psa błąkającego się przy drodze. Pomyślał, że pewnie ofiara poświąteczna wyrzucona z domu. Wziął, nakarmił, zaopiekował się z dobrej woli. Może poszedł z psem do weterynarza. Wet szukał chipa, ale cóż... nie znalazł go. Może teraz ten "ukradziony" pies leży na czyimś dywanie i jest głaskany ręką, która jest pewna, że uratowała go od złego losu.

Mam nadzieję.
Patrzę po ogłoszeniach, bo ja jak znalazłam to ogłaszałam wszystkie psy. Nawet najlepiej zabezpieczony może się zabłąkać.

Dopisek:
Właśnie patrzyłam, że na stronie straży dla zwierząt już ogłoszenie jest. Magia facebooka, córka wstawiła u siebie w nocy.
Kastorkowa   Szałas na hałas
30 grudnia 2017 14:51
Troszkę się gabaryty ekipy zmieniły  😀





maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 grudnia 2017 15:45
Z ciekawości - czy jest dla psów coś takiego jak dla koni: pompony wkładane do uszu celem wytłumienia hałasów? Szukałam w guglach, ale nawet nie wiem, jakie hasło wpisać...

A tymczasem, nastąpiło pewne ocieplenie stosunków 😉


BTW, niesamowite, jak oni karmią w schroniskach... Pamiętam jak JARA pisała o adpocji Maszy, jak gruby pies załatwił się na balkonie i zostal chudy... U nas to samo (poza balkonem). Wzięliśmy parówkę z brzuszkiem, kilka spacerów, dwie kupy i nagle ma talię...
A tak poza tym, umowa stała podpisana, moja ci ona! Wypytałam o jej historię, bo zapomniałam. Pan ją oddał, kiedy okazało się, że jest szczenna. I urodziła w schronisku.
maleństwo, przy poszukiwaniach rozwiązań anty-sylwestrowych dokopałam się do informacji o słuchawkach dla psów.
W tym momencie znalazłam tylko taki link
http://www.k9thorn.pl/glowna/224-nauszniki-ochronne.html
maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 grudnia 2017 15:56
Łooo, to już wielkie i drogie... Pompony brzmiałyby lepiej :p
Wojenka   on the desert you can't remember your name
31 grudnia 2017 10:42
Ostatni trening w tym roku  🙂

Kochani, w czwartek uspiłam moją najstarszą sukę ONkę. Zostały mi leki wspomagające serce i krążenie mózgowe. Gdyby ktoś potrzebował, oddam.
Lotensin, Furosemid, Spironol, Agapurin.
Czy ktoś z Was karmił psy kulkami mocy firmy Planet Pet? Interesują mnie opinie praktyczne, bo to że "karma jest dobrze zbilansowana i pokrywa zapotrzebowanie na..." to o każdej piszą 😉 Cena wydaje mi się podejrzanie niska jak na taką wychwaloną karmę, z drugiej strony Royal też wychwalony a w praktyce wiemy, że są lepsze karmy. Z góry dziękuję :kwiatek:
smartini   fb & insta: dokłaczone
31 grudnia 2017 15:03
Chainsy, wrzuć skład tej karmy 😉
Dziewczyny, ochłonęłam, więc mogę w końcu opisać co się stało, że Grappę musiałam zawieźć do centrum adopcyjnego.
Pierwszy dzień w naszym domu to było totalne szaleństwo między sukami, ale sytuacja zamiast się uspokajać, to z godziny na godzinę pogarszała się. Brandy miała serdecznie dość, pare razy postraszyła Grappę zębami, ale tamta w ogóle nie reagowała. Żeby Brands mogła odpocząć musieliśmy zamknąć ją w sypialni. Wtedy Grappa nieco się uspokajała, nawet zaczynała łapać podstawowe komendy. Niestety każde kolejne spotkanie dziewczyn kończyło się coraz gorzej dla Brandy - Grappa była natarczywa, jeżyła się cała, powarkiwała. Przerażona Brands szukała u nas pomocy, więc noc spędzaliśmy w podziale - ja i Brands w sypialni, M. z Grappą w salonie. Noc minęła w miarę spokojnie, ale od rana było już tylko gorzej. Co chwile dostawałam wiadomości od M., że Grappa terroryzuje już nie tylko Brandy, ale też jego. Pisałam o pomoc do dziewczyny, od której ją wzięliśmy, ale wypięła się, tłumacząc wyjazdem. Wróciłam z pracy, chciałam zjeść obiad... Grappa podskakiwała zaglądając mi do talerza. Gdy jej nie pozwoliłam, potraktowała mnie agresywnym warkiem i wyrwaniem talerza. Zwyczajnie się jej baliśmy... Zapadła decyzja, że odwożę ją do centrum adopcyjnego. W drodze była strasznie grzeczna, kochana, słuchała się... było mi bardzo ciężko, ale jak po powrocie zobaczyłam padniętą Brands, która jeszcze przez kilka dni odpoczywała, wiedziałam, że to była jednak dobra decyzja. Może nie najlepsza, ale dobra.
Niestety na tym sprawa się nie zakończyła, bo od dziewczyny, która dała nam Grappę otrzymałam wiadomość, że nic gorszego temu psu zrobić nie mogłam - najpierw pokazałam dom, a potem zawiozłam do zimnej klatki... Ten tekst jeszcze długo będę pamiętać... Rozwaliło mnie to tak bardzo, że w nerwach zalałam nowego macbooka winem, a potem rozchorowałam się tak bardzo, że od środy leżę z gorączką... Tak u nas skończyły się marzenia o drugim psie. 🙁
O, ta na przykład: http://www.planetpet.pl/produkt/1/dla-wrazliwych.html albo eweeeentualnie ta http://www.planetpet.pl/produkt/5/dla-doroslych.html

Pamiętam, że ktoś tu niedawno wrzucił spis takich "lepszych" karm, więc z ciekawości sprawdziłam co tam jest (bo a nuż coś mieszczącego się w budżecie a równie fajnego/lepszego) i zapamiętałam właśnie śmiesznie niską cenę Planet Peta. Chyba, że chodziło o grain free, ale myślę, że tam akurat cena do składu http://www.planetpet.pl/produkt/12/kurczak-i-ziemniaki.html szału nie robi biorąc pod uwagę tajemnicze "produkty z kurczaka". Moja "duża" (Flat) jest na baranio-rybnym 1st Choice, póki co jest to widocznie najlepsza karma dla niej, a ona generalnie jest dość delikatna pod wieloma względami 😉 "Mała" (97% spaniela pochodzenia schroniskowego) jest na 1st Choice kurczakowym. Dla Loty gatunek mięsa jest mi obojętny (stąd wpadł mi w oko ten Planet Pet), Kontra nie może mieć niczego z kurczakiem. Trochę mnie martwi, że nie jest podane czy mięso jest suszone, bo jeśli je w międzyczasie wysuszyli to z tych 30% mi zostanie 15% (a przynajmniej tak czytałam).
Moon   #kulistyzajebisty
31 grudnia 2017 16:26
mundialowa, wyskoczę jak Filip z konopi bo nie śledzę wątku - a laski miały okazję poznać się wcześniej? Czy od razu zostały po prostu polaczone w jednym mieszkaniu?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
31 grudnia 2017 16:28
mundialowa, no ale raczej w schroniskach sobie zdają sprawę, że są sytuacje, kiedy psa nie ma jak zatrzymać i agresja wobec domowników to jedna z najbardziej oczywistych. Jak braliśmy Lu, to nam sami zaproponowali najpierw DT, aby wziąć psa na próbę i sprawdzić, jak będzie z dzieckiem kim i że starszą suka. Oczywiście, że dla psa zwrot to trauma, no ale trzeba mierzyć siły na zamiary i nie porywac się z motyka na słońce. Nie zrobiliście tego z kaprys, bo Wam się pies znudził, tylko stwarzal zagrożenie.
Jestem pewna, że gdzieś czeka na Was Wasz pies, taki, który będzie odpowiedniejszy.
Ja też nie wzięła bym psa agresywnego. Jadąc do schronu mieliśmy dość wąskie pole manewru, mieliśmy sito w selekcji - pies musiał być mega łagodny i spolegliwy do ludzi, w miarę do innych psów. I choć na pewno było mnóstwo większych bied niż Lu, to odpadły w przedbiegach.
Moon, psiaki były na wspólnym spacerze, miały okazję pobawić się. Jasne, zapoznawanie należy przeprowadzać powoli, ale tu nie było innej możliwości - dziewczyna, od której ją wzięliśmy mówiła, że musimy ją zabrać, bo inaczej trafi do schronu. Opisywałam tu sytuację, jak dziewczyna niby była szantażowana przez właściciela lokalu, w którym trzymała psa. Teraz niestety okazało się, że chodziło o jej wyjazd...

maleństwo, tu sytuacja była inna, bo psiak wzięty od osoby prywatnej. Ale tez umawiałyśmy się na DT, bo naprawdę nie chciałam, żeby Grappa trafiła do schroniska. Ale że panna się wypięła, to nie miałam innej możliwości. I wiem, że to marne pocieszenie, ale nie trafiła do typowego schroniska, tylko do centrum adopcyjnego, w którym jest mało psów, często odwiedzają ich wolontariusze i z tego, co śledzę na fb to psy stamtąd szybko znajdują nowe domy.
maleństwo tak śmiechem żartem...Grant kiedyś przesiedział na strzelnicy 2h w zagłuszkach. Dla dziecka z kolei mam takie na opasce zapinane na rzep wiec może i psu by dało radę

maleństwo   I'll love you till the end of time...
31 grudnia 2017 17:29
krysiex213, nie wiem, czy by w tym siedziała... Tfu tfu, na razie pasta daje radę. Luśka co prawda dziś się na nią wypięła, ale nieźle póki co wytrzymuje. A stara zjadła nieco większą porcję i leży sobie w kibelku, przysypiając, więc chyba działa.
Moon   #kulistyzajebisty
31 grudnia 2017 17:46
mundialowa, cóż, szkoda no ale przecież głową muru nie przebijesz. Wlontariuszka tu ewidentnie dała ciała wciskając psa deko na siłę :/
Oby sunia szybko znalazła nowy dom
mundialowa, Ty wiesz...  :kwiatek:

Dziewczyny czy 11-12 godzin bez spaceru to akceptowalny pomysł?
Werna dostaje For Calm od kilku dni i jest lepiej niż rok temu - na pojedyncze wystrzały przez tych kilka dni prawie nie reagowała, normalnie załatwiała potrzeby fizjologiczne. Dzisiaj o 14 też jeszcze dała radę. Ale od 16 w mieście jest szał, strzelają non stop, i petardy i sztuczne ognie, rzucanie z balkonu, rzucanie kilka metrów od przechodzących ludzi. Wyszłam od rodziców po 18 i nie było opcji, żeby się zatrzymała. Wymyśliłam więc wyjazd w okolice stajni - skrajne peryferie miasta. Tam jeszcze trochę huków było słychać, ale (chyba dzięki For Calm) pomimo ciągnięcia do auta Wer się zdecydowała i na sik i na drugą potrzebę. To było ok. 19.20.
Zgodnie z ustaleniami z lek-wetami o 20 dostała Xanax (bo jednak już włączyło jej się chodzenie z pokoju do pokoju, więc o północy pewnie znowu byłaby trzęsiawka) - mam nadzieję, że dobrze na niego zareaguje.
Sama nie wiem czy ciągnąć ją po 22 czy sobie darować. Tutaj na osiedlu będzie kanonada, w dodatku zaczną się kręcić podchmielone grupy. Jechać znowu 2x 12 km, sama pod miasto... 
maleństwo   I'll love you till the end of time...
31 grudnia 2017 19:55
Ascaia, moje były o 14,potem o 16 na chwilę, ale nic nie zrobiły, i pójdą o 4 rano z moim mężem. Wytrzymają, a nie ma żadnego sensu brać o 22, raz z 5 lat temu wzięłam tak Li i nigdy więcej.
Myśmy byli 40 min temu i kolejny raz mąż pójdzie po 1 w nocy. Paradoksalnie mam wrażenie, że Nero się uspokoił jak na dworze pooglądał sobie te fajerwerki - po powrocie nie reaguje na wystrzały na razie w ogóle. Zresztą u niego to nie jakiś strach mocny a raczej jakaś taka podjarka dziwna.
Ufff... malenstwo uspokajasz moje sumienie, że jestem złą pańcią. To siedzimy w domciu aż do porannego spaceru o typowej porze. Mam nadzieję, że do 7-8 rano wszystkie wracające grupy się przetoczą i będzie spokojnie.

emptyline   Big Milk Straciatella
01 stycznia 2018 11:15
Ascaia, my też siedzieliśmy. Wcześniej mogłam wychodzić normalnie, dopóki jakiś debil nie rzucił mi petardą w psa...teraz mama wychodzi z nim koło 19, a potem dopiero rano, i to raczej później niż wcześniej. Lepiej, żeby się w domu zsikał niż bał.
Roksana w tym roku na Oksazepamie, pierwszy raz spała  😍  Oczywiście wybudziła się przed północą, bo walili tak, jakby wojna przyszła... Ale generalnie reakcje dużo słabsze niż ostatnio.
Była na spacerze o 14, potem wysikanie o 17 (ale szybko i nerwowo, bo już strzelali), potem wyszłam z nią o 1 w nocy, wysikała się 3x porządnie. Ogólnie w tym roku było dużo lepiej niż w poprzednich latach, ten lek zdecydowanie i jej i nam pomógł 😉 Dodatkowo dostawała Kalm Aid w podwojonej dawce, zresztą dzisiaj i jutro też dostanie.
Poszłyśmy na spokojny spacer po 7 rano. Chyba jeszcze (dopiero? 😉 ) na Wernę działał Xanax, bo była jakaś przytłumiona. Teraz byłyśmy między 14 a 15 na szybki spacer, ale wszystko co powinno być zostało załatwione. No ale już znowu strzelają jak durni. Drugi Sylwester czy jak? Więc dostała drugą dawkę Xanaxu i zobaczymy co będzie ze spacerami.

W domu jest ok. Nawet główna kanonada o północy nie wywołała specjalnej paniki. Podgłośniłam TV, dałam jej do zabawy butelkę po wodzie mineralnej, więc w sumie w domu było równie dużo trzasków i wrzasków co na zewnątrz. 

edit.
Poszukiwana noworoczna wróżka, która powie czy dzisiaj po 22 będą nadal strzelać? Bo na razie to chyba nie mam po co wychodzić z suką. Walą petardami w odstępach minutowych. Chyba ten wieczorny spacer musimy sobie darować. :/
Ascaia poszłam z psem na spacer po 15, był spokój. Pies spokojny i zrelaksowany, zresztą dzisiaj jeszcze leki dostaje. Ale ofc już na mojej ulicy, jak szłam sobie uradowana że nic a nic nie strzelali, to sąsiad wystrzelił... jakieś dwa metry ode mnie  🙇  ja sama sie przestraszyłam, a pies przypadł do ziemi i był po prostu ogłuszony  🙁  Masakra po prostu, drugi Sylwester jak nic... Pewnie po 22 będzie to samo, towarzystwo się obudzi i wytrzeźwieje, to trzeba wystrzelać resztę.
mils   ig: milen.ju
01 stycznia 2018 16:50
Karmelito przeżył sylwestra bez zwrócenia uwagi w sumie, ale nie było strasznych huków też. Za to dzisiaj rzucił się na nas pies, stresu oboje się najedliśmy bardzo dużo. :/
Szukam też dalej karmy. Miało być Carnilove, ale natknęłam się jeszcze na Lukullusa. Brita zostało niedużo, więc muszę zamawiać, żeby zdążyć wprowadzić nową karmę, ale nie mogę się teraz zdecydować. Różnica cenowa nie jest duża, więc tym bardziej nie wiem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się