Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)

Gdzieee to ta Insignia taka wielka.... 😉 tylko wąska w środku.... 😉 😁

Zależy co komu pasuje. Ja jeżdżę czasem starym Fordem, który jest "goły i wesoły". Nawet wspomagania niet. Niby większe auto, niby wcale nie mini-samochodzik miastowy typu Matiz, komfort jazdy nie jest tragiczny... I nie powiem, żebym się w nim czuła bezpiecznie. Jeździłam nową Sportage i Santa Fe - niby fajnie, niby duże.... ale i tak nie czułam się jakoś super-bezpiecznie. Jakoś tak "skrzynkowo". Jakbym się mogła "odkleić" od drogi na zakręcie. No, inna sprawa, że Santa Fe w moim odczuciu miało za mały silnik, bo jak człowiek "depnął", to niczego specjalnego nie uzyskał, a ja lubię mieć "moc" pod pedałem taką, że jak mi coś wyskoczy, to zdążę błyskawicznie uciec - ale właściwie to nie jest samochód do deptania....
Bezpiecznie to się w tej chwili czuję w swoim aucie. 
Wszędzie trzeba zachować ostrożność...
Iśka wąska? No co Ty 😉 Chyba, że porównujesz do jakiś dużych SUVów 🙂
Jest większa i szersza niż Mondeo i Volvo V70II. Jak nią wjechałam do garażu po Octavce, nie miałam jak otworzyć drzwi 😀
Cuksik mniejszy, ale drzwi takie wielkie, że miejsce jak dla SUVa preferowane 😉
Na forum Corsy D widziałam zdjęcia liczników ze 180 km/h a silnik trochę tylko mocniejszy od mojego 🙂 To nawet nie chodzi czy coś wyje i stuka tylko uważam, że takie mniejsze samochody są po prostu niestabilne i tracą przyczepność, dokładnie to co napisała Lena, o podsterowności. A jak widzę jakiegoś Matiza czy seicento pomykające 120 to ciary mnie przechodzą, one mają takie wąskie kółka i takie wąskie są ogólnie , że mam wrażenie że zdmuchnie je podmuch wiatru przy tej prędkości 🙂 Zresztą różnica jest kolosalna w odczuwaniu i panowaniu nad prędkością w moim aucie i w Skodzie mojego taty, która przy 140 sunie i zupełnie nie czuć prędkości, gdyby nie licznik 😉 a jednak mój się przy takiej prędkości prowadzi zupełnie inaczej.
W insigni siedziałam i jest to moim zdaniem spory samochód. Tak samo jak Superb, tylko w Superb strasznie się nisko siedziało i maska była wysoko, tak sportowo, ale dla mnie niewygodnie, bo ja lubię więcej widzieć. Ale miejsca było w obu samochodach opóór.
Kastorkowa   Szałas na hałas
30 grudnia 2017 20:29
Nie no różnica w prowadzeniu jest duża. Twingo może i trzyma się drogi jak przylepione i jest mega stabilne, ale 130- 140 to są takie już górne granice. Najlepiej mi się nim jeździ w przedziale 80-100km/h za to właśnie w Alfie 159  Michała to lekko pedał gazu się naciśnie i już 140  🤣 jadąc nią 80 czuję się jakbym stała  🙄
Dokładnie, moja ulubiona prędkość w moim samochodzie to 90, wtedy jest mi super 🙂 Do 100 jest fajnie, a więcej jeżdżę rzadko, bo jednak głownie robię trasy w mieście.
Lena, Serio, miałam wrażenie, że tego miejsca w środku wcale nie jest jakoś dużo. Moje CLK wydaje się być dużo szersze. A przecież Insignia to segment D. Ale może to tylko wrażenie. 🙂 PS: absolutnie nie twierdzę, że to jest mały samochód! Wręcz przeciwnie. Tylko jakoś, no, ciągle mam wrażenie, że jest wąska. Dobry ten designer był, co zaprojektował... 😀 😉
Oj dobry 🙂 Dawno, dawno temu jak Insignie dopiero wchodziły do sprzedaży w Polsce, ktoś powiesił plakat z tym autem w windzie w biurowcu. Potem sobie żartowałam, że to przez ten plakat to auto mi się spodobało, bo patrzyłam na nie codziennie kilkanaście razy. W efekcie ileś lat później dwie Iśki zawitały do firmy. W CLK nie siedziałam nigdy, a przynajmniej nie z przodu, więc się nie wypowiem, ale pewnie masz rację, że aranżacja wnętrza wpływa na percepcję przestrzeni.
Co ciekawe na oko wszyscy myśleli, że V70 jest dłuższe, ale jak sprawdzaliśmy, okazało się odwrotnie. W środku odczucie podobne, ale komfort jazdy taki, że mając do wyboru Iśkę i nastoletnie Volvo, brałam Volvo 🙂 Jedyna przewaga Isi to skrętność i łatwość manewrowania. Przez okrągłe zderzaki mieściła się nieźle mimo długości. Za to Łosiek... no cóż, chwilkę mu to zajęło, ale zawsze w końcu się obrócił 😉
Dobra promocja produktu, jednym słowem. 😉 Sprawdziłam wymiary i jestem w szoku - to jest duże! Dłuższe i szersze niż moje 😁 a nie wygląda. Też mieliśmy służbowe przez chwilę. No, ale swojego bym za nic nie zamieniła i chyba już wsiąknęłam na dobre w markę (ten promień skrętu ...)

Cricetidae, no, są szaleni... Ja widziałam sportowe Tico 😎 na żywo. Jak wyprzedzało wszystko, co tylko możliwe... Przemalowane na najczarniejszą czerń (matową, o ile dobrze pamiętam), chyba przydymione lampy, obniżone ile się dało, z ogromnym spojlerem. Dłuższym niż całe auto - "na szerokość". 😎 To jest dopiero połączenie tego co mam w garażu z marzeniami.... 😎
Podobny "tuning" widziałam w starym BMW. Obniżone, przemalowane, wsadzone ogromne koła na czarnych alufelgach, spojler z tyłu. Tylko o ile to Tico, mimo wszystko, wyglądało na dosyć przemyślane... tak to BMW miało za duże koła, które wystawały i jestem 100% pewna, że mogły zahaczać o nadkole przy zakręcie. Tak to ludzie sobie radzą z tym, co mają. 😁
Fanką tuningu nie jestem, ale ostatnio widziałam, jak sensownie zrobione zmiany wizualne całkowicie zmieniły charakter auta.
Nie jestem fanką V50, jest taki trochę nijaki dla mnie. Sam właściciel stwierdził, że to dziadkowóz 😉 Ten czarny egzemplarz miał zmieniony zderzak na szerszy, przez co wyglądał na obniżony. Wokół świateł dodane delikatne ramki (jakkolwiek się to profesjonalnie nazywa), do tego kilka prawie niezauważalnych detali i wyszło z tego naprawdę fajne auto. Znacznie więcej zmian w środku, z silnika takiego samego jak u mnie wyciągnięte ponad 300 koni, usztywnione zawieszenie, jakieś modyfikacje turbiny (chyba) i plany na dalsze ulepszenia. Wrażenie bardzo na plus. Czasem mniej znaczy więcej, przynajmniej jeśli chodzi o wygląd z zewnątrz. Wyobrażam sobie miny kierowców, jak zostawia ich z tyłu nudny szwedzki kombiak 😉
Ja jeżdżę seicento, na autostradzie max 110km/h przy dobrych warunkach - nie raz, nie dwa widziałam jak inny sejek wyprzedza mnie lewym pasem, mając na liczniku chyba ze 130  🤔wirek:
Ale nigdy w życiu nie czułam niestabilności, jak na te gabaryty jeździ się przyzwoicie. W tym roku przymierzam się do zmiany, może w II połowie roku 😉 właśnie myślałam nad Twingo albo starsze Clio, zobaczymy co sie uda znaleźć.
Eno, "nasze" Pikaczento daje radę. Do 100 km/h jest stabilnie. Przynajmniej nie czuję jakiegoś dramatu. Co nie zmienia faktu, że na trasy i prędkosci wolałam większe auta. Wygoda, komfort, bezpieczeństwo i fajne przyspieszenie. No, ale jak ktoś ma tylko tego jednego Sejka, to co ma zrobić? Ja bym się bała jechać tylko Ticem albo Matizem....... A Sejem pewnie jechałabym ostrożnie i wolno. Z resztą, o ile pamiętam Mircy, to to nie było takie tragiczne na trasie (o ile człowiek nie szalał).

Lena, Spoko, Merce chyba ciągle maja opinie auto dla rodzinnych Helmutow 😉 Zastanawiam się w ilu użytkownikach drogi wzbudzilam nostalgię minionych lat... choć pewnie CLK to już jest "soo sportlische", musiałabym wystąpić przynajmniej z W124. 😁 Fanką tuningu ja też nie jestem (chociaż hologramy przy otwieranych drzwiach kuszą, oj, kuszą...), ale to Tico było naprawdę tak epickie, że jakakolwiek Beema, Merc czy cokolwiek innego stuningowanego, to jest naprawdę nic, przy TYM Tico. Szkoda, że nie goniłam gościa, no... Ładne, przemyślane, no rewelacja. Naprawdę, Tico z czeluści najczarniejszych piekieł. 😁
Kastorkowa   Szałas na hałas
05 stycznia 2018 04:51
Kolebka ja Żabcie  (Twingo) polecam całym swoim sercem, tylko tą starą wersje nie nową bo z tą przyjemności nie miałam. Małe, ale duże, całkiem nieźle jeździ, skrętne, stabilne, całkiem ekonomiczne. No i dla mnie obowiązkowo wersja z odsuwanym dachem bo to jest cały urok tego samochodu. Tak je lubię, że mam dwa  🤣
Ooo tak ja też polecam żabę, starą wersję.  Dla mnie samochód idealny, duży w środku, ekonomiczny, na trasie spokojnie 120 pociągnie. Wszędzie się tym człowiek wciśnięciu. No i dla mnie na duży plus, nie czuję się w nim jak sardynka w puszce
Ja jeżdże tylko po mieście do pracy, max 2x w tygodniu jadę 30km autostradą do stajni i raz na ruski rok na Śląsk 😉 Także póki co sejek jest idealny, nie mam do niech zastrzeżeń, ale nie mam też innych wymagań poza tym, żeby odpalał od kopa i jeździł z punktu A do B  😁
ekuss   Töltem przez życie
07 stycznia 2018 15:36
Byłam ostatnio w pierwszej trasie moja Micra K12 i jestem zachwycona 😀
Silnik 1.2 a na S3 pruje to to 140 bez zajakniecia, tak to ja moge jezdzic :P


Ja mialam ponad 3 lata micre k12 i moze ja mialam taki felerny egzemplarz albo nad tym autem fatum wisialo, ale to juz przechodzilo ludzkie pojecie.

W ciagu 3 lat wymienione:

-miska oleju
-Przekaznik wycieraczek
-Przednia szyba (oo kamyczek)
-Boczna szyba i lusterko (to akurat ktos mi wjechal)
-Silnik  😁
-To takie cos co odpowiada za ogrzewanie
-Alternator
-Kluczyk sie zlamal w stacyjce (cudem,ale sie odpalalo)
-Skrzynia biegow (manual)

+ masa innych drobniejszych rzeczy, a auto zawsze serwisowane itd.

Nie powiem, malo palila (chociaz obecnie mamy tez jedno male auto- suzuki jimny, ktore pali duuuzo mniej) i jak na swoje gabaryty silnikowe dawala rade, ale... never again
Mamy tu użytkowników pickupów? Czeka mnie w tym roku zmiana auta- wybór jest ogromny a ja potrzebuję czegoś co najprawdopodobniej będzie używane zarówno na polowania ( czyli potrzebna dzielność w terenie) jak i na codzień w mieście i w trasy ( czyli względna ekonomiczność). Jeśli ktoś używa i chciałby się podzielić wrażeniami, radami na co zwrócić uwagę przy wyborze tego typu samochodu  to będę wdzięczna  :kwiatek:
Powoli się witam. Dzisiaj stałam się posiadaczką Yariski z 2012 roku. Na razie zrobione kilkanaście metrów bo prawko na etapie kończenia, ale zapowiada się nieźle. Jednak minus jest taki że auteczko sprowadzane z Włoch i brak polskiej instrukcji (lubię czytać takie pierdoły. Wie ktoś gdzie znajdę w PDF, lub ma ktoś? Dokładnie to wersja Active type
Scottie   Cicha obserwatorka
11 stycznia 2018 08:23
A mamy na forum posiadaczy Forda Fiesty MK7 (mniej więcej 2008-2011 rok)? Jest mi obojętne, czy diesel czy benzyna- chociaż wolałabym raczej benzynę. Interesuje mnie, ile to auto faktycznie pali i czy jest awaryjne.
Hexa Co prawda nie pickup, ale mam Dacie Duster z 2011r ( z salonu od nowości) z silnikiem 1,5 Dci w tej najbogatszej wersji 4x4. Mega polecam ! Auto nie do zajechania w terenie, przejedzie przez każde błoto, snieg, zaorane pole, krzaczory, no wszystko. Nigdy sie na nim nie zawiodłam. Jest bardzo silny, bardzo często ciągnę nim przyczepę, Przyczepa z koniem to dla niego pikuś. Wyciąganie aut z głębokich rowów to też pestka. Kiedyś zdarzyło mi się przeciągnąć ciężarówkę nim (pustą, ale jednak). Do tego w sumie niezle pali (miasto 6,5 przy moim piłowaniu go a w trasie potrafi zejść ponizej 5 ) ale wymaga on dbania, wymian i napraw na czas. Nie jest to auto luksusowe ( słabej jakości plastki w środku) Ale nadrabia to swoją dzielnością. Ja wczoraj miałam nim stłuczkę : u mnie nic, a u pana cały zderzak poszedł się...  Także autko generalnie bardzo Polecam 😀

Edit : Literówka  🤣
Scottie, Mamy. A która konkretnie Cię interesuje? Zapytam jak będę miała okazję (benzyna, nie wygląda awaryjnie, spalanie powinno być niskie, ale nie pamiętam teraz, który to dokładnie model, silnik...)

ChemiK, Może instrukcje do Yarisa będą dostępne na Allegro.
Scottie   Cicha obserwatorka
11 stycznia 2018 11:43
Sankaritarina, bardziej konkretnie niż model MK7 i wersja titanium to nie powiem. Póki co się rozglądam i szukam informacji, co brać: diesla czy benzynę, w jakim silniku najlepiej itd.
moja mama ma fieste 2012 prosto z salonu, bardzo bardzo fajne auto! ma benzyne, pali 5-6 l wiec bardzo atrakcyjnie. Poki co bezawaryjne w uzytkowaniu. Jedyne co to jest to malutkie auto, wygodne, ale juz dla rodziny z dzieckiem/mi nie bardzo (dla mnie).
Scottie   Cicha obserwatorka
14 stycznia 2018 15:07
nerechta, auto ma być przede wszystkim dla mnie na dojazdy do pracy/ siłownię/poruszanie się po mieście i ewentualnie przejechanie z dzieckiem około 15 km do naszych rodziców. Jako samochód rodzinny dalej będzie nam służył VW Passat.
Sąsiad wozi dziecko we Fiacie 500 trzydrzwiowym, do mojej obecnej Kii Picanto też by wszedł mały wózek i fotelik. I nikt więcej oprócz kierowcy 😉
Scottie, jeżeli szukasz samochodu do jazdy po mieście, to tylko benzyna. Silniki benzynowe rozgrzewają się zdecydowanie szybciej, dzięki temu w zimę szybciej się robi ciepło w środku. Do tego odpada Ci problem jazdy z ciągle niedogrzanym silnikiem (to może skutkować poważnymi awariami). W benzynie nie będziesz miała też proboemów z zapychającym się DPFem.
Scottie   Cicha obserwatorka
15 stycznia 2018 07:25
ewuś, no tak. Zapomniałam wspomnieć, że do "miasta" to ja mam 10 km, a do jakiegoś większego celu (centrum handlowego i większych sklepów) to i ze 20 będzie 😉 Do pracy mam 30 km w jedną stronę. Do rodziców- około 15 km. Więc trochę tych kilometrów będzie robiło autko, jak już się zdecyduję do niego wsiąść. Chodziło mi o to, żeby auto było w miarę małe (zmieściło się nawet w wąskim miejscu parkingowym), zwrotne (manewrowanie w korkach) i w miarę szybko się zbierało- w moim obecnym aucie nie mam szans wyprzedzić autobusu na trasie do Warszawy 😉

A tak w ogóle, to mój mąż ma diesla i jeździ nim do pracy... niecały kilometr w jedną stronę. I nie było większych problemów, oprócz zapchanego niemal non stop filtra.
Scottie, 10 km to nadal miejska odległość 😉 a co do diesla na krótkich dystansach, to albo macie szczęście albo nieśmiertelne 1,9 TDI 😉 . A tak na serio, moja trenerka w zeszłą zimę przy sporych mrozach jeździła na dystansie 2 km i zamarzła i pękła jej odma, tamtędy uciekł cały olej. W efekcie silnik nadawał się tylko na złom.

Pomijając już awarie, mam porównanie, bo miałam VW Jettę z 1,9 TDI, później Fabię 1,2 TSI i teraz jeżdżę Golfem 1,4 TSI. W drodze do pracy (7 km), tam gdzie w Jettie wskazówka temperatury silnika dopiero zaczynała się podnosić, tam w obu benzynach mam już samochód rozgrzany do temperatury roboczej i przyjemnie ciepło w środku. Co do spalania, w mieście wszystkie wymienione samochody palą ok 7 litrów, benzyny może z pół litra mniej. Za to w trasie diesel był wyraźnie oszczędniejszy (Ok. 1,5 do 2 litrów na setkę mniej).
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 stycznia 2018 09:14
Do benzyny zawsze można dołożyć LPG i jeździć za półdarmo. Do diesla też się da, ale to jest o wiele mniej opłacalne.
Facella, zależy do jakiej benzyny. To znaczy do każdej się da, ale do nowoczesnych benzyn z wtryskiem bezpośrednim instalacje gazowe są bardzo drogie i jak liczyłam dla siebie, to takie rozwiązanie jest nieopłacalne.
[quote author=ewuś link=topic=5139.msg2748131#msg2748131 date=1516011276]
Facella, zależy do jakiej benzyny. To znaczy do każdej się da, ale do nowoczesnych benzyn z wtryskiem bezpośrednim instalacje gazowe są bardzo drogie i jak liczyłam dla siebie, to takie rozwiązanie jest nieopłacalne.
[/quote]
Dokładnie. Koszt takiej instalacji to ok. 2500zł. Trzeba to sobie przeliczyć kiedy to się zwróci. Mi biorąc pod uwagę droższe przeglądy i serwis instalacji gazowej zwracało się 10 miesięcy ale ja robię sporą ilość km - ok. 2.5-3 tys miesięcznie. Przy przejazdach typu 15km do pracy to się nie opłaca, szczególnie, że samochód nie korzysta tylko z instalacji gazowej tylko pierwsze 1-2km (zależy od temp.) przejeżdża na benzynie i to na największym możliwym zużyciu.
Facella, I nie do każdego auta się da. Tzn - do każdego się da, ale nie do każdego się powinno.

Scottie, Ale tu się rozchodzi o to, że, żeby silnik diesla się dogrzał potrzeba więcej czasu -> Jeżdżąc od punktu A - 10 km, gasząc auto, potem do puntku B - 20 km, znowu gasząc i zapalając, potem do punktu C - 30 km - znowu gasząc i zapalając - to średnio.
Jeśli będziesz miała w tym dieslu DPF - kolejny problem, bo -> filtr nie zdąży się zregenerować przy krótkich trasach - trzeba będzie naprawić - a to podobno kosztuje dużo. No i dobrze się przejechać gdzieś dalej, żeby usunąć wilgoć z odmy.
No, ale są i tacy, co tak dieslem jeżdżą. Pewnie ani nie wiedzą, czy coś się dzieje. W tej Fieście silnik jest nowy. Różne opinie krążą o nowych silnikach diesla. Niektóre starsze były nie do zajechania (może Twój mąż ma taką wersję).
Ja bym tam brała tą benzynę... bezpieczniej, szybko się zagrzeje, możesz zapalać od razu, gasić od razu...

Nie wiem. Mam pierwszego w życiu diesla (ze względu na trasy) i faktycznie zagrzany to on jest tak po... 20 km?  Ale totalnie nie do korków & miasta. Komputer mi pokazał 10-11 l/100 jak stałam w potężnym korku. 6l/100 trasa.... Ja wiem, że komputery to komputery 😉 ale sam fakt takiej różnicy mnie zatrwożył.

Co do tej Fiesty - w końcu tylko tyle, że spalanie ponoć właśnie w okolicach 5-6 (benzyna), bezwaryjne auto, wygodne. Trochę nie podoba mi się widoczność, no i też trochę nie widzę tam jakiejś wielkiej przestrzeni dla wózka i fotelika. Tzn, na pewno się da, na pewno jest większe niż Picanto, ale... ja wiem czy znacznie? Tam z tyłu jakoś szału nie ma. No, ale ludzie wozili i w Maluchu, więc, no.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się