własna przydomowa stajnia

Na_biegunach - nie kalkulowało mi się odwożenie deresza. Mam zniżki na kastracje, więc po dwóch dniach było jak miało być 🙂😉)
Co do kota to też miałam w planach wysterylizować kastrata przybłędę. Jaja mu nie wisiały a oglądu dokonałam mocno powierzchownie.
kocur był wielki i kudłaty. Ja się dziwie, że właściciele nie zaglądali pod ogon.
[quote author=gosiaopti link=topic=19013.msg2746510#msg2746510 date=1515529172]
Ciekawe ile kasy wziął za sterylkę?  🤣

Nie wziął, bo nic nie zrobił  😜 Kocur był już wykastrowany.
[/quote]
Za narkozę się należało i za strzyżenie hahahaha  😂
Co wy tacy zdziwieni a pro pos tych kotów??
Przynosi ktoś KOTKĘ to chyba wie  czy to kotka, jeszcze brakuje żeby weci sprawdzali wiarygodność właścicieli w sprawie płci ich zwierząt ! Jak nie był pewien czy to kocur wykastrowany czy kotka ( która jeszcze nie zdążyła mieć u niego rujki) to powinien to powiedzieć, wtedy robi się ogląd. Do sterylizacji goli się brzuch i przy goleniu nigdzie fujarka nie wadzi żeby się o nią potknąć :P  😜
bnw   This is how I make the world my claim!
10 stycznia 2018 19:23
U nas w czasie kilku lat zajmowania się stajnią "urodziła się" niewielka flota różnych samochodów i maszyn - i chyba każdą udało się zrobić jakaś totalną głupotę...

Na początku był tylko stary Passat kombi, wzięty niby "na dojechanie", żebyśmy nie kupowali Poloneza Trucka albo podobnego parcha. Powiecie - ale truck ma większą ładowność, bo pikap. A ja na to - potrzymaj mi piwo...
- 800kg ziół i suszonych, mielonych owoców przewiezione na dwa i pół kursu - za pierwszym razem po dach, ale jakoś tak z przerwą na oddech, za drugim - nie ma sensu wracać trzeci raz, więc załadowaliśmy Passata i A2 (małe, miejskie auteczko - ale jak się fotele rozłoży!) po dach, już bez dziur na oddech. I kolejne 50km zrobione...
- stemple. To przerabialiśmy kilka razy, za każdym razem nie chciało się brać po 10, więc ładowaliśmy więcej... rekord to bodaj 40 sztuk. Dobrze, że po drodze nie było krawężników...
- papa dachowa. Ale nie taka cienka, tylko takie fest kawałki, grubość 10cm. Idealny podkład pod zrobienie drogi. Samochód dostał przezwisko "papamobile".

Co ciekawe sam pasek wszystkie trasy robił bez przygód, ale kiedyś przyszło nam do głowy, że stemple to może jednak z przyczepą bezpieczniej, że nie obciążamy tak bardzo i w ogóle jakoś tam po ludzku, a nie cebula. Podjechaliśmy pod stemple, załadowaliśmy, nawet nie jakoś dużo, bo chyba 30 sztuk - zapasu masy jest ok. 100kg, wyjeżdżamy i będzie dobrze...

Do czasu. Na wąziutkim zakręcie koło przystanku autobusowego w niewielkiej wioseczke z tyłu samochodu dało się słyszeć głośne ŁUP, potem przeraźliwy odgłos darcia metalem o  ziemię, a obciążenie na haku wzrosło tak, że silnik prawie zdechł; zanim udało się wypowiedzieć choćby klasyczne "cojestdocholerytymrazem", w lusterku wstecznym ukazało się lewe koło przyczepy, radośnie toczące się w kierunku owego przystanku, gdzie ostatecznie zaległo, wcześniej okrążając mijający nas samochód. Poprzedni właściciel wymienił zwykłe szpilki na śruby z lerłamerlę z kilkoma mutrami i własnie owe mutry zaczęły wycierać piastę. Wycierały, wycierały, aż wycięły sobie dziurę i w efekcie koło odpłynęło wraz z rzeczonymi śrubami.
Zwożenie truchła przyczepy, z kołem przymocowanym na jedynej ocalałej śrubie, grubym drucie i innych patentach rodem od Cytryna i Gumiaka trwało ok. 3h - jechaliśmy z prędkością 15km na godzinę, żeby nie zaliczyć drugiego kolapsu grawitacyjnego.

Mówiłem już, że flota rosła? W połowie lipca przyszło nam do głowy, że jeżdżenie paskiem przez miedze i wyłomy to jest jednak średni pomysł, szczególnie, że ostatnio wyciągał nas traktor (bo wredny deszcz nagle spadł) i może lepiej kupić ciągniczek. Taki nieduży, co to ma jedną oś i można rzeczy do niego podpinać. Bo to dobre i w ogóle filmy są na jutube, jak ktoś tym wiezie kubik drewna z tartaku, czy tonę obornika do teściowej. Czy coś. Po rozpoznaniu możliwości wybór padł na pochodzący z nieistniejących już Niemiec Ludowo-Demokratycznych pojazd marki Fortschritt. Z przyczepką, ramą pielącą, wyrywarką do kartofli, dwoma kosiarkami i innym badziewiem. Pod stajnią jeździł fajnie, oprócz tego, że zjazd w dół to tragedia - ma taką zmyślną przekładnię, żeby nie dało się hamować silnikiem, bo to dwusuw i od tego zdycha. Jedyny hamulec jest w przyczepce, więc podróż na pastwisko skończyła się w połowie wywrotką. Po pozbieraniu się, oklęciu cuda techniki od Honeckera, powkładaniu wyrzuconych narzędzi odpaliliśmy dziadostwo i dalej. Nawet jechało - do momentu, w którym elewacja łąki nie wzrosła tak, że machina jechać przestała. Na domiar złego - zgasła. Odpalić? Niee... W tej pozycji nie zaskoczy, bo stoi pod górę i paliwo nie dochodzi. Ok, obracamy, kopnięcie w starter - tutaj mała uwaga, silnik i sporo elementów pochodzi  z motoroweru Simson i działa tak, jak w Simsonie - potem kolejne, aż nagle ŁUP - i nóżka startera wykonuje dość efektowny lot, lądując metr od maski. Urwała się, zaraza. Kilometr od stajni, w szczerym polu. Oczywiście traktor wrócił na kółkach, wypchany przez siłę mięśni ludzkich. Przyczepka - wyciągnęliśmy na górę i wróciła... za Passatem. Nadmienię tylko, że dziad wrócił na to pastwisko jeszcze raz - przywieziony Passatem, już bez przyczepy, za to z kosą - i wrócił z tego samego powodu,. Nowa rączka, produkcji innego kraju demokracji ludowej - jeszcze istniejącego - starła sobie gwint po 10 uruchomieniach. Bosko, prawda?

Przyszła jesień tego roku, konie pasą się kilometr od stajni, trzeba dowieźć wodę i siano, a droga w rozsypce - kupiliśmy pojazd terenowy. W sumie takie trochę skrzyżowanie Passata z Ikarusem - nawet dźwignie podobnie się trzęsą i most wyje - Nissan Terrano I generacji. Póki co jest fajnie, oprócz tego, że wóz zdążył już parę ładnych razy zakopać się w pastwisku, zgubiliśmy lampę pozycyjną, której potem szukaliśmy po polu, drzwi i błotnik są wgniecione, a wnętrze płacze o wizytę odkurzacza. Ale bele ciągnie żwawo. Chyba kiedyś nakręcę film, jak wygląda bela 180x180 tańcząca na linie, bo wzmocniły się wibracje...

Co wy tacy zdziwieni a pro pos tych kotów??
Przynosi ktoś KOTKĘ to chyba wie  czy to kotka, jeszcze brakuje żeby weci sprawdzali wiarygodność właścicieli w sprawie płci ich zwierząt ! Jak nie był pewien czy to kocur wykastrowany czy kotka ( która jeszcze nie zdążyła mieć u niego rujki) to powinien to powiedzieć, wtedy robi się ogląd. Do sterylizacji goli się brzuch i przy goleniu nigdzie fujarka nie wadzi żeby się o nią potknąć :P  😜

Różnica miedzy kastrowanym kocurem a kotką to chyba tylko odległość między dziurkami. Kocur nie ma fujarki  tak jak pies przecież.
Sorki za OT.
nie wiem, mam i kotki i kocurka i specjalnie zaglądałam im pod ogonki dziś, i pomylić się nie da, kotka pod sromem ma dziurkę, kocur nie. Fakt, jak kocur był malutki, to nie mogłam rozpoznać ale u dorosłego kota na trzeźwo nie ma się już chyba jak pomylić.
Nie ma co drążyć tematu w tym wątku i go zaśmiecać.
Forumowa wet obśmiała całą tą sytuację na priv, odpowiednio to komentując. Ja pozostanę przy swojej i przy Jej wersji  😂
Obydwie nie chciałybyśmy trafić na takiego weta, czy technika weterynarii, no ale to już moje zdanie.

Bnw, Terrano świetna sprawa, do czasu aż karoseria nie zostanie na polu 😉
bnw, a Passata nadal masz w razie w?  😁
bnw Ej, a ty kim jesteś? Ja Cię nie znam, a Cię lubię  😁
bnw, mój ex szwagier cały  materiał na remont starego wiejskiego domu przewiózł małym fiatem! od suporeksow po wszelakie kleje, dechy, a nawet meble. Podłoga się lekko zarwała i siedząc w środku widać było jezdnię. Dał chłopak radę. Jako ostatni był wielki rozkładany stół, wieźli go na dachu.... nie dojechał.... zgubili go po drodze. Silnik tak już wył, że nawet słychać nie było 😉
My jeszcze w poprzednim miejscu zamieszkania mieliśmy epizod wożenia owsa z Kotliny Kłodzkiej do Północnej Wielkopolski - małż i tak jeździł w trasę do Kotliny, a owies tam był 2x tańszy więc targał po dach owies w maluchu te 600 km na nasze parę koni. Jak malucha sprzedawaliśmy to nawet rósł w szczelinach tylnej kanapy 🙂
he he he...maluchem uczyłam się jeździć na kursie (92'😉 a zdawaliśmy egzamin na fiacie chyba Punto... wzięłam nawet kilka jazd doszkalających przed egzaminem, aby "wyczuć" auto  😂
Pamiętam jak wtedy marzyłam o Punciaku,bo takie po maluchu było to zajefajne auto  😂
Później przyszło mi jeździć maluchem 4x4 czyli Ładą Nivką 😉 szło to po orance jak dzikie, wszystkie prace okołostajenne wykonywało 🙂 echhh... co za czasy
Megane, wpadaj do mnie, mam Punto, dam się przejechać 😉
Megane, wpadaj do mnie, mam Punto, dam się przejechać 😉

No teraz to mnie namówiłaś 😀
Powrót do przeszłości IV  😂
Śmichy chichy,ale maluchem teraz to bym się przejechała he he he
Pamiętam jak kiedyś szukałam 5 biegu w maluszku 😀
bnw   This is how I make the world my claim!
11 stycznia 2018 23:28
@Megane
Akurat nasze ma budę po remoncie. Z kratą było gorzej, ale już została pospawana. Teraz priorytetem jest wymiana opon, te są już dość słabe - tzn. pewnie wszędzie indziej dałyby radę, no ale to jest teren, gdzie tylko Passat sobie poradzi, więc...
@_Gaga
Ja działających rzeczy nie wyrzucam 😉 Ubezpieczenie dla auta powyżej 25 lat w PZU to ok. 320PLN + 80PLN za legitymację PzMot rocznie, do tego przegląd 170 PLN - więcej pieniędzy się pewnie na waciki do uszu wydaje. A że auto potrafi zejść do 7-8l LPG na "setkę", to po co się go pozbywać...
@Atea
Jak to kim? Nigeryjskim księciem, rzecz jasna, który podzieli się z Tobą uratowanymi przed rebeliantami 10 milionami dolarów, jeśli tylko prześlesz mu 1000 PLN na znaczki i koperty, żeby je do Ciebie wysłać. Naprawdę!
@tajnaa
Akurat zajeździć tego auta bym nie chciał, bo jest proste i tanie w naprawach, do tego nie szwankuje ani blacha, ani silnik - taki muł bagienny nie do zatłuczenia.

Natomiast udało mi się znaleźć ZDJĘCIE!! The one and only stajenne papamobile:
Mam w planach postawienie drewnianej stajni angielskiej na 3 boksy (ok. 27 m[sup]2[/sup])- coś jak na załączonym zdjęciu. Rolnikiem nie jestem. Orientujecie się jaka jest możliwość postawienia takiego budynku bez pozwolenia jako np. budynek gospodarczy? Architekt wycenił nam projekt budynku inwentarskiego na ok. 1,5 tys. plus geodeta i inne koszty. Nie ukrywam, że cena wydaje mi się spora jak za projekt drewnianej "szopy"  🤣
Kochani, trochę nietypowe miejsce, ale w zasadzie nie za bardzo wiem, gdzie mogę to wrzucić. Liczę na rewoltową rodzinkę.
Ad rem:
Niestety, z bardzo osobistych powodów, których nie chcę tu podawać, muszę zamknąć stajnię. Likwiduję wszystko i przynajmniej rok, może dwa będę zbierał się do kupy i zastanawiał co dalej robić ze swoim życiem. A sprawę mam następującą: Poszukuję miejsca dla mojego Niuńka. Finansowo leżę i nie będzie mnie teraz stać na pensjonat dla niego, wobec tego szukam zaufanych, lub z polecenia stajni przydomowych, łąk. Dla tych, którzy nie wiedzą, Niuniek to ogier Shire, którego kocham prawie tak jak własne dziecko. Nie sprzedam go, choćbym miał iść na żebry. Szukam dla niego miejsca, gdzie byłyby inne konie. Nie musi z nimi stać na padoku, ważne żeby je widział i miał kontakt, choćby przez kraty boksu. Zależy mi, żeby wychodził na padoki a w sezonie stał na trawie i pasł się jak robi to do tej pory. Absolutnie odpada orurowana kwaterka 4x4m. Koń musi mieć padok. Jest to chyba najspokojniejszy ogier na świecie. Stoi na padokoach z wałachami, albo z młodymi ogierami, nie sprawia problemów, jednak z uwagi na to, że regularnie krył nie stawiałbym go przez taśmy z klaczami. Respektuje pastucha i szanuje człowieka. Zdaję sobie sprawę, że nikt nie będzie go utrzymywał za darmo, obecnie jestem w stanie płacić max 500zł/mc, czyli szukam łąk z właśnie takim maximum cenowym. Region Polski w zasadzie obojętny, jednak fajnie by było, gdyby było to w centralnej części kraju, ale nie upieram się i jeżeli znajdę coś co mi będzie odpowiadać, to zawiozę go w najodleglejszy punkt na mapie. Może ktoś z Was, zna taką stajnię godną polecenia, gdzie nie będę musiał przyjeżdżać co tydzień i sprawdzać, czy koń ma siano, lub czy nie schudł za bardzo. A może ktoś z Was miałby miejsce dla Niuńka, na przynajmniej rok, może dwa lata. Boks w stajni musi być duży i wysoki, bo koń ma 195cm wzrostu :-)

EDIT:
Muszę znaleźć stajnię do końca marca, więc nie mam ciśnienia. Może komuś na wiosnę akurat się będzie zwalniał boks...

EDIT II:
Nie kierujcie mnie proszę do mapki ze stajniami. Zależy mi na stajni, którą mi ze spokojnym sercem polecicie, którą znacie i w której sami postawilibyście swojego konia. 
Misiek69, kurcze, przykro 🙁
tajnaa

No przykro. Miało to zupełnie inaczej wyglądać. Taki lajf.
desire   Druhu nieoceniony...
14 stycznia 2018 21:30
Misiek69, bardzo mi przykro, trzymaj sie :kwiatek:
Misiek69, przygarnelabym,  ale kurka w drzwi się nie zmieści.
Misiek69 niestety mam smutną wiadomość, nie znam takiej stajni, sama borykałam się z pensjonatami i był problem albo z wypuszczaniem albo karmieniem, albo łąkami. A stałam w stajniach i za 450 i za 900 i wszedzie były spore minusy. No i to ogier. Zazwyczaj ogiery skazywane są na łyse orurowane kwaterki. Porozglądam się po znajomych przydomówkach, ale wszyscy mają raczej mieszane stada na jednej dużej łące a przedzielenie łąki pastuchem stwarza zagrożenie 😉 ogier może być najspokojniejszy, ale baby potrafią dupami słupki wyginać 😉
Brałabym Was bez zastanowienia ale też mam jedną długą w cholerę łąkę i jeden mostek łączący z częścią, na której mają cień i wodę i tam musi być jedno stado. Koło domu mam z hektar z cieniem, ale tu znów marnie z trawą jak cholera.
Myślę, myślę... i trzymam kciuki
Mi też przykro 🙁 I niestety też nie pomogę, bo sama jestem na progu wyprowadzki i nie wiem kiedy, co gorsza nie wiem też gdzie 🙁
Misiek69 - przykro, a tak mi się podoba wiele rozwiązań w Twojej stajni. Z chęcią przygarnęłabym Twojego Wielkokonia na pensjonat, ale nie wiem czy do marca damy radę ukończyć stawianie nowej stajni, a i z ogierem nie byłoby problemu, bo jedne u nas już jest i choć sam to łazi normalnie na pastwiska.
Martita   Martita & Orestes Company
14 stycznia 2018 23:01
Misiek69 Trzymam kciuki, żeby udało się znaleźć jak najlepsze rozwiązanie!
Tak sobie luźno myślę, a wydzierżawić na stanówkę? (Zupełnie nie wiem jak to wygląda, więc nie bijcie).
Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa. Mam jeszcze dwa i pół miesiąca, więc może coś znajdę. zielona_stajnia Gdyby udało Wam się skończyć, lub bylibyście na ukończeniu daj znać, może go gdzieś do tego czasu przetrzymam. Megane Zdaję sobie sprawę, że nie będzie to łatwe. Dzięki za pamięć.
Misiek69, pomyślę nad rozwiązaniem u siebie.. Myślisz, że boks w którym Zirco stał Niuńkowi by odpowiadał? To w sumie największy boks w stajni u mnie (poza podwójnym w którym stoi ślepy z przewodniczką) Pomyślę nad kwestią padokowania.. Trzymaj się chłopie! Jeszcze będzie dobrze, nie teraz to za rok czy dwa wrócisz z hukiem! Ja Ci tego życzę z całego serca!


Edit : chyba jednak tego nie ogarnę.. Z padokowaniem ogiera mogę mieć problem.. Za dużo kobyl i często walachy chodzą na kwaterach obok kobyl.
Ale pomyślę gdzie mogło by mu być dobrze 🙂
Misiek69,  a obiekt sprzedajesz ? może jest opcja wydzierżawienia  komuś stajni i koń zostałby u siebie? Aż żal myśleć,  że takie miejsce nie będzie dla koni.
Całą nadzieję miałam w aniagree w miśkowej sprawie 🙁
Kurcze, nawet już obmyśliłam plan gdzie go u mnie puszczać, aby się nie stykał z babami przez pastuch, ale ja mam stajnie nawet za niską, a tam gdzie wyższa, to drzwi wąskie. Jak nie urok, to "przemarsz wojsk"
Gdyby nie był ogierem to już mógłby wsiadać w przyczepkę i jechać  🙁 Siana i łąk do woli, dwie wysokie wiaty.
Bardzo mi przykro 🙁
Oj, gdyby nie był ogierem, to by problemu nie było chyba u nikogo z przydomówek 😉
Problem jedynie z jajkami u chłopaka
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się