KOTY

efeemeryda   no fate but what we make.
12 stycznia 2018 14:27
Melanie z tym ryzykiem nowotworu jest dokładnie odwrotnie, naprawdę je minimalizujesz sterylizując przed wystąpieniem pierwszej rui.
Bo u ludzi tak przecież jest.. 

Ale że jak? Jeśli za odpowiednik pierwszej rui u człowieka weźmiemy pierwszą miesiączkę, to chyba nie chcesz przez to powiedzieć, że dziewczynka przestaje rosnąć w wieku 10 lat?
Bo obecnie taki wiek to norma.

Chyba czegoś nie zrozumiałam...
efeemeryda, kurczę to dzięki za oświecenie...  😲 🙇
Masz może dostęp do jakiś badań na ten temat? Bardzo chętnie bym poczytała!
Sterylizacja kotki:
pozwala trwale pozbawić kotkę zdolności do rozmnażania, zapobiegając tym samym niechcianym miotom kociąt;
eliminuje uciążliwe objawy towarzyszące rui, takie jak: intensywna wokalizacja niezależna od pory dnia, apatia, agresja, ocieranie się o rożne przedmioty (należy pamiętać, że ruja u kotek domowych – jeżeli nie dojdzie do zapłodnienia – może występować jedna po drugiej, niezależnie od pory roku, co stanowi poważne obciążenie dla organizmu kotki i dużą niedogodność dla jej właściciela);
zapobiega powikłaniom związanym z ciążą i porodem;
zapobiega infekcjom gruczołu mlekowego, macicy i ropomaciczu (w ostatnim przypadku sterylizacja stanowi zabieg ratujący życie, jest jednak obarczona znacznie większym ryzykiem powikłań);
zapobiega nowotworom narządów rodnych;
wczesna kastracja wykonana przed pierwszą rują minimalizuje ryzyko rozwoju nowotworów gruczołu mlekowego (najczęściej złośliwych).


źródło: https://royalcanin.pl/blog/sterylizacja-kotki-i-kastracja-kocura-czyli-jak-przedluzyc-zycie-pupilowi/
efeemeryda   no fate but what we make.
12 stycznia 2018 15:02
pozwolę sobie wkleić cytat, choć przyznaje, że wartości procentowe różnią się w zależności od opracowania, mnie na studiach uczyli, że po pierwszej cieczce sterylizacja zmniejszy ryzyko powstania nowotworu o 40%, natomiast przed pierwszą o 98%.



Nowotwory gruczołu sutkowego
Guzy nowotworowe gruczołu sutkowego
należą do najczęstszych chorób nowotworowych
u psów i kotów. Wykazano, że guzy
sutka występują częściej u starszych zwierząt
(2, 28). Ryzyko wystąpienia tej choroby
u suk jest jednakowe u wszystkich ras,
natomiast w przypadku kotek guzy sutką
są najczęściej diagnozowane u rasy syjamskiej
(28). Wykazano, że w patogenezie
nowotworów gruczołu sutkowego istotną
rolę odgrywają żeńskie hormony płciowe.
Obecność receptorów dla estrogenów
i progesteronu stwierdza się w 40–70% guzów
nowotworowych izolowanych z listwy
mlecznej u suk. W przypadku kotek większość
guzów zawiera receptory dla progesteronu,
natomiast tylko w 10% pośród nich
stwierdza się obecność receptorów estrogenowych
(29). W licznych publikacjach dotyczących
chorób gruczołu sutkowego podawane
są dane na temat związku między
rozwojem procesu nowotworowego w obrębie
tego narządu a wiekiem zwierzęcia
poddanego sterylizacji. Jeżeli sterylizacja
zostanie przeprowadzona przed pierwszą
cieczką, prawdopodobieństwo, że rozwiną
się guzy sutka wynosi około 0,05%. Jeżeli
zabieg będzie przeprowadzony po pierwszej
cieczce, prawdopodobieństwo wzrasta
do 8%, a po drugiej – 26%. Sterylizacja
przeprowadzona po trzeciej i każdej następnej
cieczce nie zapobiega rozwojowi
guzów sutka (2, 28).
efeemeryda, to bardzo ciekawe co podlinkowałaś. Nigdy o tym nie słyszałam, ale też nie szukałam publikacji naukowych na ten temat,bo aż tak wielu kotów nie miałam, żeby się tak zagłębiać  😁
Fajnie wiedzieć.
My się kastrujemy we wtorek, kociaki będa miały dokladnie 3 miesiące i 3 dni.
Hugo niecałe 2kg, Sonia niecale 1,5kg
Ło matulu. Już? One takie słodkie, malutkie, kochane i niewinne są na tych fotkach... 😀
Żeby nie było - jestem totalnym zwolennikiem wczesnej kastracji.
My tniemy jak zainteresowana kończy pół roku.
Nasza pierwsza kotka była późno, następne już wedle zasady powyżej.

Z psami postępujemy tak samo.
Nie czekam na pierwsze rujki.

dziewczyny, potrzebuje rady bardziej doświadczonej osoby:

w przyszłym tygodniu jadę do schroniska po drugiego kota. Dużo czytałam o skutecznym dokacaniu, a rezydent raczej nie będzie robił większych problemów - także jestem dobrej myśli. Z TŻ nie możemy się jednak dogadać czy lepiej wziąć 1 kota, czy 2. Ja optuje za tą drugą opcją, bo miejsca jest dość i zawsze będzie to jedna kocia bida mniej w schronisku +mam już wybrane imiona (Bochen & Buła 😉 ).
K. nie jest przekonany i boi się że 2 nowe koty, które jest możliwość, że już się wcześniej znały, będą się bawić tylko ze sobą, nie będą odczuwać potrzeby integracji i odrzucą rezydenta.
Boi się też, że na 3 koty nie znajdziemy żadnych chętnych znajomych do opieki jeśli przyjdzie nam gdzieś wyjechać (tu akurat jak się przez ostatnie 2 lata okazuje awykonalne nawet przy 1 sztuce :zemdlal🙂

Niestety nie potrafię się do tego ustosunkować a na internecie nie mogłam znaleźć artykułów o dokacaniu dwóch kotów na raz- zawsze tylko o 1 nowym 🙁

Oczywiście porozmawiamy i zapytamy o radę osobę ze schroniska, ale może podsuniecie mi jakiś pomysł wcześniej. :kwiatek:
Niestety, jeśli nie weźmiemy teraz dwóch, to raczej ciężko będzie mi przekonać K do następnego. Więc jeśli nie ma żadnych poważnych przeciwwskazań to chce spróbować go przekonać.
Azzawa, 2 kumple ze schronu mogą być samowystarczalni.. Powiadają że parzysta ilość kotów jest najlepszym rozwiązaniem chociaż reguł nie ma a już na pewno jeśli chodzi o koty. Jak macie miejsce w domu i w sercach to może 3 koty?  👀  pisze to jako mama piątki futer.
azzawa, ja dobierałam dwa młode kociaki do statecznej, 15-letniej kocicy. I całe szczęście! Gdybym wzięła jednego a był taki plan to kocica chyba wyprowadziłaby się z domu. A tak integracja nastąpiła i są w bardzo fajnych stosunkach ale kociaki męczą siebie nawzajem a w wygłupach starszą panią omijają... A jakie koty będziesz brała? Jak stary jest rezydent? Lubi się bawić czy nie bardzo?
Chyba zależy od wieku nowych kotów. Ja do swojej 7-letniej kotki wzięłam dwa zgrane kocury i... jestem przeszczęśliwa, że ich właścicielka się znalazła, wraca do zdrowia i zabierze je do siebie. Kumple działają jak zorganizowana grupa przestępcza. Rezydentka jest już kompletnie zaszczuta, ratuję ją nocną izolacją ancymonów, by nadrobiła braki w jedzeniu i kuwecie. Szczęście w nieszczęściu, że kocury to ofermy i nie dolatują na parapet z podłogi, bo to jedyny azyl dla rezydentki.
Uważam, że dorosłe koty powinny wchodzić do domu pojedynczo.
dziewczyny dzięki za odzew 🙂
już spieszę z wyjaśnieniami

sanna 4 koty raczej nie przejdą, na chwilę obecną 🙁. Ale generalnie takie mam plany na przyszłość:

więc na tych 2-3 na pewno się nie skończy  🏇

epk; lillid rezydent ma ok 3-3,5 roku (ciężko określić bo był już wielkości dorosłego jak go braliśmy) i jest bardzo zabawowy, uwielbia się ganiać i zaczepia nas zebyśmy go ścigali. Tylko troche cieżko zaspokoić jego oczekiwania jak sie jest dużym niezdarnym ludziem 😉 . Ganianiem za piórkiem, rzuconą myszką czy tego typu zabawkami szybko go nudzą. I generalnie widać ze przydałoby się mu towarzystwo (rok temu odszedła nasza dożyca; z którą bardzo dobze się dogadywał). Już od jakiegoś czasu planowaliśmy mu dokoptować towarzystwo, ale dopiero ostatnio mamy możliwość zrobić to bezstresowo (dla nas) bo wreszcie mamy własne mieszkanie 🙂
Planujemy przygarnąć (czy 1 czy 2) koty młode, do 1 roku. Smuto mi na myśl, ze w schroniskach jest tyle niechcianych dorosłych/staruszków, ale boimy się, że kota dorosłego będzie rezydentowi trudniej zaakceptować i nie koniecznie będą się zgrywać poziomem energii. :/
Ja myślałam dokładnie tak samo biorąc kociaka do mojej rezydentki. W schronisku proponowali mi raczej dorosłego argumentując, że maluch będzie ją o wiele bardziej zaczepiał i zamęczał swoją potrzebą zabawy.
I tak niestety jest. Mały jest wulkanem energii i nie daje spokoju starszej. Na szczęście są takie miejsca, gdzie on jeszcze nie potrafi wejść (szafki kuchenne, szafa w pokoju).
Azzawa, a opcja młodziak dla rezydenta i starszy dla Was? 2 młode będą szaleć razem ale 3 młode mogą olać jednego młodego.
Azzawa koniecznie przekonaj żeby wziąć dwa koty, ja w sierpniu brałam dwa maluchy ze schroniska (do trzech które już miałam), przynajmniej miały się z kim bawić. Starsze nie chcą przez jakiś miesiąc nawet "tknąć" takiego nowicjusza, potem odbierałam od jakiejś fundacji jeszcze jedną kotkę - jakieś dwa miesiące później, i od nowa były fochy ze strony starszej części towarzystwa. Swego czasu przygarniałam już pojedynczego kotka do starszych kotów, maluch nie miał towarzystwa, musieliśmy my się z nim bawić.
azzawa, Ja bym  brała 2 kociaki.  Rezydent będzie chciał to się z nimi pobawi, nie będzie miał ochoty to zdzieli upierdliwce łapą  i tyle.
W końcu to dzieci to obejdzie się bez stresu.
Nie brałabym nigdy dorosłego do drugiego dorosłego,bo  skąd wiadomo czy towarzyski czy nie.
[quote author=gwash link=topic=12.msg2747435#msg2747435 date=1515766041]
Bo u ludzi tak przecież jest.. 

Ale że jak? Jeśli za odpowiednik pierwszej rui u człowieka weźmiemy pierwszą miesiączkę, to chyba nie chcesz przez to powiedzieć, że dziewczynka przestaje rosnąć w wieku 10 lat?
Bo obecnie taki wiek to norma.

Chyba czegoś nie zrozumiałam...
[/quote]

No tak, urośnie ale niewiele, z kilka cm. Takie pierwsze z brzegu wytłumaczenie znalazłam:
"Wzrost u kobiet znacznie wyhamowuje wraz z pierwszą miesiączką. Wiąże się to nie z samą menstruacją, ale z uruchomieniem cyklu - dochodzi do wzrostu aktywności enzymu zwanego aromatazą. Na skutek jego działania testosteron zostaje przekształcony do estradiolu. Testosteron jest podstawowym anabolikiem stymulującym przyrost kości długich poprzez stymulację ich chrząstek nasadowych. Estrogeny z kolei przyspieszają mineralizację kośćca, tym samym utwardzając kości i uniemożliwiając ich wzrost. Tak więc stosunek stężeń testosteron/estrogeny spadnie na niekorzyść wzrostu"

10 lat?? Nie strasz  😲 Ja dostałam mając 12 (to wtedy było wcześnie) i to nie wróżyło dobrze mojej karierze siatkarskiej, do 15 roku życia urosłam może jeszcze ze dwa centymetry i przestałam trenować..


Dziś koty jadą na test i szczepienie na białaczkę, następnie umawiam sterylkę.

Ja brałam dwa młode koty, najpierw starszą jak miała 4,5 miesiąca, potem po 2 tygodniach nadarzyła się bida 6 tygodniowa którą porzuciła matka, nie planowałam aż takiej maloty, ale wzięłam i jest super, mam dwa szalejące demony 😀 😀 Starsza syczała na młodą może z 1 dzień, po trzech już spały razem 🙂
gwash, tak, teraz taka jest norma. Moja siostra pracuje w szpitalu dziecięcym i niedawno mi o tym mówiła. Sama byłam nieźle zszokowana ale faktycznie, mnie samą dopadło w 5 klasie 😉
Za to mojej siostrzenicy nie zaszkodzi taki hamulec. Ma 11 lat i właśnie z siostrą zaczęły nosić te same jeansy...
Bzdura, to wszystko zależy od organizmu. Ja zahamowałam na 180 cm wzrostu, a raczej nie miałam tyle podczas pierwszej miesiączki i na pewno, nie ma różnicy "kilku cm". Rosłam gdzieś do 18-19 roku życia.
Gillian   four letter word
16 stycznia 2018 07:02
Boże, jaka jestem wściekła.
Niedziela, nocny dyżur. Przychodzę do pracy, patrzę a na podjeździe dla karetek siedzi w kartonie kot. Brudny, chudy, ledwo zipie. Miskę z jedzeniem dali ale nie jadł. Pytam od kiedy tak siedzi... od piątkowej nocy 🙁  i się zaczęło. Półtorej godziny wisiałam na telefonie i ostatecznie okazało się, że znalazienie jakiejkolwiek pomocy dla chorego kota w niedzielny wieczór to misja na Marsa. Dzwoniłam wszędzie, na numery prywatne, do schroniska, do zieleni miejskiej, do straży miejskiej, na policję. Najlepszy był gość z SM, bo kazał mi szukac sobie na necie numeru do hycla.
Udało mi się uzyskać numer do kobiety z fundacji i ona jako jedyna chciała mi pomóc. Nie mniej jednak, kot musiał doczekać do rana 🙁 w nieogrzewanym garażu, gdzie co chwilę otwiera się brama 🙁 zrobiłam mu nowy kartonik z odsłoniętymi ściankami, postawiłam go pod grzejnikiem, dałam wody. Kot charczy, dusi się, ciężko oddycha, nie może chodzić, ogromny brzuch - pierwsza myśl, że jest w ciąży chociaż to nie pora na kocięta. Całą noc z przerwami na obowiązki i przebieranie się z fartucha spędziłam sprawdzając czy żyje. Kotka była słaba ale próbowała miauczeć. Bała się mnie bardzo, nie miała siły uciekać. O 7 rano przyjechał mój facet z transporterem, zapakowaliśmy kota bez większych problemów. O 9 byłam u weta, przez ten czas grzałam kicię w samochodzie. Diagnoza była bardzo szybka 🙁 lekarz przyłożył głowicę usg, w brzuchu ogromna ilość płynu, węzły powiększone, zupełny brak szmeru nad płucami, tylko bulgotanie. FIP. Kotka 6-7 miesięcy.
Siedzę od wczoraj i beczę, nie umiem się ogarnąć 🙁 nie rozumiem bezsensu tej całej sytuacji 🙁
Gillian,  :przytul: kicia żyje? ludzie są okrutni, fajnie że się zajęłaś bidą
efeemeryda   no fate but what we make.
16 stycznia 2018 08:20
jak FIP to raczej nie  😕
Gillian   four letter word
16 stycznia 2018 08:24
kicia uśpiona od razu po usg, bez wybudzania... 🙁
niestety przypomniało mi się wszystko z Januszkiem więc od wczoraj chodzę i beczę po kątach.
efeemeryda   no fate but what we make.
16 stycznia 2018 08:26
FIP jest straszny  😕
Gillian, dziękuję że jej tak nie zostawiłaś, że nie pozwoliła się jej dłużej męczyć.. Życie bywa bardzo okrutne, szczególnie dla tych bezbronnych.. Run free Kicia, Tam jesteś już bezpieczna.
Tak też myślałam 🙁 bidulka mała...
Ostatnio w 3mieście głośna jest sprawa wyrwania genitaliów kociakowi przez jakiegoś podłego zwyrodnialca... Straszna jest znieczulica... Niewyobrażalna... W czym zwierzęta są gorsze od ludzi?
Gillian   four letter word
16 stycznia 2018 10:52
Straszna choroba. Oczywiście nie wiedziałam czy panikować więc na wszelki wypadek spanikowałam. Transporter oddałam do spalenia, ciuchy w których miałam kontakt z chorym kotem też wyleciały do spalenia, wykąpałam się przed pójściem do domu. Niby to nie zaraźliwe ale jednak się boję.
efeemeryda   no fate but what we make.
16 stycznia 2018 10:53
niepotrzebnie Gillian, Twoje kotki i tak mają już koronawirusa, a mutacji nie da się przenieść  :kwiatek: :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się