Koguci chód

vissenna   Turecki niewolnik
21 stycznia 2018 13:26
Ja nadal nie rozumiem. Jaki weterynarz daje tylko receptę i nie opracuje dawkowania w kuracji?  🤔
No chyba, że po znajomości się ustawiłeś, ale wtedy to ja radzę albo załatwić prawdziwego weterynarza od koni, albo zająć się hodowlą chomików. Na pewno sprawiają mniej problemów i są tańsze, nie trzeba żałować kasy na ich leczenie... 😵
Lekarz jeśli da mi receptę to zaleci odpowiednie stosowanie i ja się do niego będę stosował, ale ponieważ przez weterynarzy ta metoda leczenia jest rzadko i raczej niechętnie stosowana, więc ja chcę się skonsultować z innymi posiadaczami koni chorych na tę przypadłość, tak jak się konsultuję u różnych lekarzy w dolegliwościach ludzkich. Oczywiście mam świadomość jak działają fora dyskusyjne i nie traktuję wpisów jako wyroczni.
Czy już lepiej? 🙂 😉
vissenna   Turecki niewolnik
21 stycznia 2018 14:40
A co powiedziała diagnostyka, którą powinno się wcześniej zastosować? Był fizjoterapetua? Była robiona scyntygrafia i badania nerwów? Były próby znieczuleniowe? Kuracja takimi lekami to ostateczność a weci nie chcą jej przeprowadzać, bo skuteczność praktycznie żadna...
Rysiek69, fenytoina jest obarczona ryzykiem łatwego przedawkowania. Bardzo trudno ułożyć dla niej właściwe dawki, a sama terapia póki co jest raczej w fazie eksperymentów, zresztą umiarkowanie skutecznych i stosowanych tylko w przypadku, kiedy koń ma w takim stopniu upośledzone poruszanie się, że grozi mu eutanazja. Nie sądzę, żebyś znalazł w Polsce lekarza, który byłby miał pozytywne doświadczenie w znoszeniu objawów koguciego chodu fenytoiną. To nie jest bezpieczny lek, ma dużo poważnych skutków ubocznych i wywołuje u konia senność (więc nici z treningów). Jest również środkiem dopingującym (więc nici z zawodów).

RTG i próby kliniczne jak rozumiem zrobione i ma pewność, że przyczyna jest neurologiczna, a nie fizjologiczna u tego konia? Czy tylko diagnoza z internetu "objawy pasują"? Na pewno to nie szpat?
Był rentgen stawów skokowych oraz kręgosłupa szyjnego - zwyrodnienia na tym odcinku. Było ostrzykiwanie stawu skokowego, były niesteroidowe środki przeciwzapalne doustnie (Danilon) i nic nie pomaga.
A scyntygrafia w obrazowaniu uszkodzeń nerwów to chyba słabo działa, ale nie znam się na tym, no i raczej mnie na to nie stać.
vissenna   Turecki niewolnik
21 stycznia 2018 15:30
Czyli lepiej truć konia kuracją, która jest totalnym wróżeniem z fusów?  🤔
Dr. Gębka nam ustalał dawki leku. Jak pisałam wielokrotnie- pomino zwiększania dawki - podawanie leku nic nie zmieniło.
Rysiek69, diagnostyka, którą opisujesz może być niestety diagnostyką skutków a nie przyczyny. Ja miałam sytuację, kiedy diagnostyka pokazała zapalenie stawu krzyżowo-biodrowego i kolanowego oraz pęcinowych. Leczenie nic nie dało. Dopiero chiropraktyk znalazł problem i cała reszta "skutków" się wyleczyła.... sprawa trwała miesiącami, diagnostyka i leczenie też. Serio. Może będzie taniej najpierw konia pokazać jakiemuś chiropraktykowi (na pewno na dzień dobry taniej niż scyntygrafia, która kosztuj ponad 1000 EUR + transport).
Ja przerobiłam chyba wszystkie możliwe metody leczenia koguciego chodu. Żadna nie przyniosła poprawy. Konsultowałam się z lekarzami z kraju i zza granicy. I nadal jest jak było...
Jest tyle nowszych, bezpieczniejszych i skuteczniejszych ludzkich specyfików które się stosuje przy nerwobólach - jeśli jesteś przekonany że to jest ta przyczyna to znajdź dobrego weta, pewno i tak będzie to eksperyment na własnym koniu (czy uzasadniony?) ale z mniejszą szkodą i może lepszym efektami
Neurologiczny koguci chód nie boli! Koń nie podnosi nogi, bo czuje "nerwoból". Kiedyś z dr Golonką żeby po scyntygrafii, która nie wykazała żadnych punktów zapalnych w organizmie zrobiliśmy pewien eksperyment, żeby potwierdzić stringhalt na tle obwodowego układu nerwowego. Koń siedział tydzień w klinice i dostawał dożylnie końskie 😉 dawki środków przeciwbólowych. Był nimi tak napruty, że można by mu było po kolei wszystkie nogi odpiłować na żywca i by się nie przejął. I chodził tak jak chodził, żadnej, najmniejszej nawet zmiany.

Ale koguci chód może być też wywołany przyczynami fizjologicznymi (np. szpat lub inne zwyrodnienie stawu). W tym momencie podawanie jakichkolwiek leków nerwobólowych też mija się z celem, bo trzeba wtedy pilnie leczyć przyczynę i zastopować rozwój choroby.

Rysiek69, jeśli masz rtg, to skonsultuj je jeszcze z innym wetem. Niestety zwyrodnienia w kręgosłupie i stawie skokowym mogą być przyczyną trwałej kulawizny i ich na pewno nie zlikwidujesz ludzkim lekiem przeciwpadaczkowym.
Ale koguci chód może być też wywołany przyczynami fizjologicznymi (np. szpat lub inne zwyrodnienie stawu). W tym momencie podawanie jakichkolwiek leków nerwobólowych też mija się z celem, bo trzeba wtedy pilnie leczyć przyczynę i zastopować rozwój choroby.


Jasne że tak i najpierw te przyczyny bym dokładnie wykluczyła, parę sesji z chiro wyjaśni czy zwyrodnienia mają na to wpływ, potem można szukać dalej. Co do przypadku opisanego przez Ciebie konia, tradycyjne leki przeciwbólowe (NLPZ, opiaty) nie działają na tego typu ból. Ale nie będę się tu rozwodzić nad szczegółami, jak jesteś ciekawa zapraszam na PW 😉
Po rozmowie z córką, która była przy badaniu klaczy uściśliłem nieco swoją wiedzę na temat diagnozy:
1. lekarz wykluczył szpat
2. uszkodzenia kręgów szyjnych są stare

Chód koguci u Bremy ujawnił się razem z kolką. Gdy zobaczyłem pierwsze uniesienia nogi pomyślałem, że chce się ona uderzyć w brzuch, co jest zachowaniem jak przy kolce.
Wet powiedziała, że toksyny powstałe przy kolce mogły uszkodzić nerw.
vissenna   Turecki niewolnik
23 stycznia 2018 00:36
Rysiek69 no widzisz. Czyli na 90% czynnik neurologiczny. Na to leki które chcesz podać nie pomogą. Wręcz mogą zaszkodzić.
Cóż... konia z kogucim chodem trzeba po prostu takim zaakceptować. Przy skokach czy jeździe rekreacyjnej to nie jest żaden problem.
Rekordzista świata w skokach wzwyż (2,47 m w roku 1949, niepobite do dziś) koń Huaso miał początkowo być szkolony do ujeżdżenia. Niestety na skutek przebytego poważnego wypadku, w którym został bardzo poważnie zraniony w grzbietową część zadu (mechanicznego uszkodzenie nerwu?) miał problem z jedną tylną nogą. Pojawiająca się w niej nieregularność / utykanie eliminowała konia z czworoboków. Niestety źródła sprzed blisko 70 lat, w dodatku w Chile nie są zbyt obfite 😉 Niewykluczone właśnie, że był to koguci chód. Nie bolało jednak i nie przeszkadzało na tyle, że koń był w stanie przeskoczyć wszystko.
Martwi mnie jeszcze możliwość wtórnego uszkodzenia kopyta lub stawów przy tym uderzaniu nogi o podłoże, szczególnie o twardą zmrożoną ziemię.
Rysiek69, wszystko zależy jak mocno koń tupie. Znam takiego, co tupie czasem, po 2-3 kroki w stępie, i chodzi z tym, żyje od kiedy go mam na oku już piąty rok, rtg i kopyta ma wzorowe i nigdy nic sobie nie uszkadzał.
Znałam też konia z kogucim chodem w kłusie, który startował dość wysokie konkursy ujeżdżeniowe kilka lat temu - no cóż, to były inne trochę czasy, konkurencja mniejsza, sędziowie albo nie widzieli nieregularności, albo nie zwracali na nią uwagi ocenami. Teraz już nie byłoby tak łatwo - ale i temu nogi nigdy nie dokuczały.
vissenna   Turecki niewolnik
27 stycznia 2018 14:30
Ja też nie znam konia ze stringhaltem, który miałby problemy z nogą od tupania.

Jeśli jednak niepokoisz się o to, zawsze można ograniczyć ryzyko poprzez grubsze ścielenie w boksie. Wszelkie betonowe powierzchnie, gdzie koń jest wiązany można pokryć gumowymi matami. Znam stajnię, gdzie używany jest do tego stary, gumowy pas transmisyjny i sprawdza się świetnie. To jest tanie rozwiązanie i można nawet na allegro takie kupić: http://allegro.pl/tasmociag-przenosnik-tasma-pas-transmisyjny-i7146771884.html

Kiedy pracowałam w DE, mieliśmy też konia skoczka klasy GP ze stringhaltem i był prewencyjnie kuty na tyły podkowami w gumowymi podkładkami, które też zapobiegają przenoszeniu uderzeń. Są też opcje kucia i wypełniania podeszwy wypełniaczami. Rozwiązań jest wiele i to nie muszą być miliony monet 🙂
Ok, dzięki za odpowiedzi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się