Myśliwi / broń palna, zagrożenie życia koło domu- pomocy

Poczekajcie chwilke... właśnie się okazało, że będą poprawki, nawet sam prezes przyznał się, że nie wiedział za czym głosował a z projektem się nie zgadza  😂
megane, ale ten przepis obowiązuje już nie od dziś, więc na co mamy czekać? 😉
a przedtem w ogóle nie istniała żadna furtka do wyłączenia własnego gruntu z obwodu łowieckiego
Wyłączenie gruntu z obwodu nie jest jednoznaczne z brakiem odszkodowania za szkody, tyle, że wówczas "płatnikiem" nie jest Koło a Skarb Państwa. Przymierzamy się z sąsiadką do wyłączenia naszych gruntów, więc będę temat zgłębiać.
bnw   This is how I make the world my claim!
21 stycznia 2018 12:50
[quote author=zielona_stajnia link=topic=16271.msg2749984#msg2749984 date=1516534707]
Wyłączenie gruntu z obwodu nie jest jednoznaczne z brakiem odszkodowania za szkody, tyle, że wówczas "płatnikiem" nie jest Koło a Skarb Państwa. Przymierzamy się z sąsiadką do wyłączenia naszych gruntów, więc będę temat zgłębiać.
[/quote]

Wieści mam tylko na zasadzie "znajomy znajomego", ale owa instytucja ma wyłączone z obwodu tereny rolne i póki co odszkodowania nie udało się uzyskać - urzędnicy szukali dziury w całym, a na koniec stwierdzili, że niepotrzebnie wyłączał, skoro mu dziki wadzą.

Tak, jak piszę - nie jest to wiadomość z pierwszej ręki, sam tematem byłem zainteresowany. Opis procesu wyłączenia krążył po sieci, powinien być do wyłapania przez wyszukiwarkę.
Procedura wyłączenia jest tutaj:
https://zakazpolowania.pl/

odszkodowania od koła łowieckiego to też nie taki chlebek z masełkiem:
http://www.tygodnik-rolniczy.pl/articles/aktualnosci_/rolnicy-mowia-nie-dla-kol-lowieckich/?page=2

Dedykuję wyborcom PiSu. Dobra zmiana bez granic - oto hasło na nowy rok. 

https://wiadomosci.wp.pl/za-przeszkadzanie-mysliwym-podczas-polowania-zaplacisz-grzywne-6205621113604225a


Edyta, przepraszam, że nie sprecyzowałam. Odnosiłam się do tych informacji.
megane, w sumie tak później pomyślałam, że chodzi Ci o te dwa przepisy ze specustawy ws których teraz rycerz Kaczyński na białym koniu przyjechał  😁
czyli grzywna za "przeszkadzanie" i możliwość polowania w rezerwatach i Parkach Narodowych
edyta - temat odszkodowań przerabiam niemal co roku, co roku słyszę , że "to tylko trawa", co roku mówię, że nie ma sprawy, możemy iść do sądu, albo bierzemy do szacowania przedstawicieli z Izby i Gminy, i Panowie dobrze wiedzą, że nie mają racji - wypłacają (choć po pewnych negocjacjach 😉) kwotę bliższą moim oczekiwaniom niż ich.
To i tak masz szczęście. Często ludzie muszą się sądzić, aby dostać co się należy.

W każdym razie regulacje w Polsce w tym zakresie są kuriozalne, bo faktycznie następuje pewnego rodzaju wywłaszczenie.
edyta jak często? Nie słyszałam o żadnym takim przypadku. My wypłacamy szkody rokrocznie, mało tego, we wszystkich rocznych zestawieniach finansowych mamy dokładnie wyliczone kwoty wypłat za szkody i mogę je podać (zresztą są podane do wiadomości, to nie są tajne dane, każde koło musi się rozliczać) od 1953 roku (daty powstania mojego koła).
Oprócz wypłat za szkody dajemy za darmo ludności zamieszkującej nasz obwód preparaty odstraszające dziki, np. Hukinol i dotyczy to miejsc wyłączonych z obwodu (w granicach miasta, pola i łąki położone przy zabudowaniach, etc.), a po nocach robimy za strachy na wróble, przepłaszając zwierzynę z tych areałów (wyłączonych z obwodu).
Oczywiście koszty szkoleń szacowania szkód ponosimy sami i robione jest to zgodnie ze sztuką, za dojazd i czas poświęcony na szacowanie też nikt nie płaci i jest to robione pro bono publico.
A jak wygląda odpłatność Skarbu Państwa za szkody wyrządzone przez zwierzynę objętą ochroną? W okresach nasilenia szkód wyrządzanych przez np. wilki czy bobry Skarb Państwa wydaje reglamentowane odstrzały tej zwierzyny - możecie zapomnieć o jakichkolwiek wypłatach. I znów myśliwi wkraczają i robią robotę.
o na przykład tu:
http://slawno.naszemiasto.pl/artykul/kobieta-rolnik-wygrala-z-wojskowym-kolem-lowieckim-z-ustki,534158,art,t,id,tm.html

ale nie to jest sednem sprawy
niedawno głębiej zajęłam się tematem okręgów łowieckich i na razie w żadnym innym europejskim państwie nie natrafiłam na taki system jak u nas, czyli wywłaszczenia w celu wyznaczania tychże okręgów
Może masz wiedzę, gdzie jeszcze takie cudo funkcjonuje?

edit. Niedawno czytałam też w Gazecie Wrocławskiej o rodzinie, która latami już walczy z Kołem o odszkodowania, ale nie udało mi się wyszukać w necie tego artykułu
Używanie słowa "wywłaszczenie" jest sporym nadużyciem. Oczywiście, że nigdzie w świecie takiego modelu jak w Polsce nie ma, bo wszędzie jednak państwo do łowiectwa się dokłada. Nasz model łowiectwa (przynajmniej do tej pory) był ceniony i stanowił wzór ustawodawstwa dla młodszych zagranicznych tworów. Mimo, że należę do tego środowiska sama nie popieram tych zmian, szyszki i jurgiele to nie moi ministrowie, a pisiorstwo wyzierające z górnych szczebli władz PZŁ skutecznie osłabiają mój zapał w realizowaniu obowiązków statutowych (na szczęście w moim kole jakby apolitycznie, robimy swoje).
Taka ciekawostka, jak wygląda to w innych krajach: http://www.kolo-lowieckie-zubr.com.pl/low_europ.html
W Irlandii co dziewiąta osoba jest myśliwym 🙂 Na co oni jeszcze polują?  🤣
no właśnie tak myślałam, że to tylko nasz polaczkowy ewenement  🤣

moim zdaniem nie ma tu nadużycia w określeniu "wywłaszczenie", skoro państwo za opłatą udostępnia myśliwym moja nieruchomość, a Koło ma możliwość pobierania kolejnych opłat za urządzenie np. polowania dewizowego - także na mojej własnej ziemi.
A zgodnie ze specustawą mogę jeszcze dostać grzywnę za spacerowanie po moim lesie w czasie kiedy panowie (i niestety czasem i panie) realizują swoją pasję zabijania.

i dobitnie wytknięto te kwestię w wyroku TK

co do liczby myśliwych, to być może jest to właśnie związane z dysponowaniem własną nieruchomością w zakresie polowań; czyli np. taki Kowalski, który ma las lub/i ileś tam ha ziemi jednocześnie uzyskuje licencję myśliwego i sam sobie "pozyskuje" na własnym terenie?
Ciekawe czy w Irlandii do grona myśliwych wlicza się uczestników polowań za lisem? W Irlandii strzela się do borsuków, bo są nosicielami gruźlicy i zarażają bydło, do królików, które są plagą, to wiem na pewno. I tam się ludzie denerwują, że konie z myśliwymi im po polach biegają, ale obwody jako takie istnieją.

w czasie kiedy panowie (i niestety czasem i panie) realizują swoją pasję zabijania.



Obrzydliwie seksistowsko to zabrzmiało... Co tu ma do rzeczy płeć???


co do liczby myśliwych, to być może jest to właśnie związane z dysponowaniem własną nieruchomością w zakresie polowań; czyli np. taki Kowalski, który ma las lub/i ileś tam ha ziemi jednocześnie uzyskuje licencję myśliwego i sam sobie "pozyskuje" na własnym terenie?


Nieważne kto jest właścicielem ziemi, na której zwierzyna aktualnie przebywa. A Polsce zwierzyna dzika jest własnością skarbu państwa a jak myśliwy nie oddaje do skupu tylko sam chce skorzystać to normalnie musi mięso wykupić. Taniej niż w lidlu czy biedronce, ale płaci.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
23 stycznia 2018 12:33
Small Bridge, jestem dosyc pewna, ze tak. Wszystko co napisalas, jest tak samo w UK, lacznie z masowym mordowaniem borsukow.

Swoja droga, w UK polowanie na lisy z psami niby jest nielegalne, legalne jest drag/trail hunting, czyli ukladanie sladow z uzyciem kupowanych w sklepach zapachow lisa, niestety bardzo czesto konczy sie tym, ze psy i tak natykaja sie i zaczynaja gonic zywego lisa - oczywiscie nikt z uczestnikow ani mysli przerywac polowania...
Tylko ze angielskie myslistwo to jest w ogole patologiczna zabawa dla bogaczy, w konskich watkach pelno bylo historii o tym, jak te konie do polowan sa traktowane, jak sie skacze na nich przez druty kolczaste i w blotniste rowy, jak jezdzic nie umieja ci ludzie... Wiekszosc farmerow ma strzelby i juz nie raz, chodzac po odludnych lakach, natknelam sie na kilkanascie ustrzelonych ptakow na jednej lace, zostawionych tam gdzie padly - doslownie wszystko, golebie, wrony, sroki.

Nie wiem jak w UK to dokladnie dziala, ale wiem ze polowania moga isc przez prywatne tereny, tu w sumie nie bardzo jest cos innego, niz tylko prywatne tereny.
No i w UK wkraczanie na prywatny teren (tzn. Trespassing) nie jest przestepstwem, jest sprawa cywilna. Takze mysliwi moga sobie bezkarnie wchodzic na czyjes ziemie i wlasciciel ma gucio do powiedzenia w praktyce.

Afera z mojego podworka, na poczatku tego roku sfora psow mysliwskich podczas polowania goniaca lisa i sarne wpadla na prywatny teren kociego sanktuarium i ucieklo 60 kotow: link
Policja na poczatku stwierdzila, ze prawo nie zostalo zlamane, dopiero po duzym oburzeniu spolecznym postanowili wszczac dochodzenie w sprawie polowania.
[quote author=edyta link=topic=16271.msg2750540#msg2750540 date=1516707666]

w czasie kiedy panowie (i niestety czasem i panie) realizują swoją pasję zabijania.



Obrzydliwie seksistowsko to zabrzmiało... Co tu ma do rzeczy płeć???


co do liczby myśliwych, to być może jest to właśnie związane z dysponowaniem własną nieruchomością w zakresie polowań; czyli np. taki Kowalski, który ma las lub/i ileś tam ha ziemi jednocześnie uzyskuje licencję myśliwego i sam sobie "pozyskuje" na własnym terenie?


Nieważne kto jest właścicielem ziemi, na której zwierzyna aktualnie przebywa. A Polsce zwierzyna dzika jest własnością skarbu państwa a jak myśliwy nie oddaje do skupu tylko sam chce skorzystać to normalnie musi mięso wykupić. Taniej niż w lidlu czy biedronce, ale płaci.
[/quote]

Ta "taniość" dziczyzny dla myśliwego to też pojęcie względne. W Lidlu czy Biedronce kupisz gulasz z dzika za 30 zł/kg, wyczyszczony, prosto na patelnię. Tylko tyle ile potrzebujesz, przy okazji się nie narobisz i nie pobrudzisz. Jak chcesz wziąć comberek z sarny na użytek własny to bierzesz całą sarnę z głową, skórą, nogami i racicami, i płacisz 15 zł za kg. Czyli ok 300 zł za całą sarnę. Musisz to wyczyścić, podzielić, wyrzucić resztki, które najwięcej ważą, i w efekcie okazuje się, że comberek kosztuje 5 dych. Nie licząc już czasu Twojej pracy włożonej w hodowlę tej sarny i jej pozyskanie, kosztów naboju, etc.
A co do pań polujących to jest ich coraz więcej w Polsce  🙂
espana, kompletnie się nie rozumiemy.

Ty piszesz ile kosztuje Twoje hobby i mięso, a ja o tym, że w normalnych warunkach to właściciel ziemi decyduje czy i ewentualnie za ile ktoś będzie polował na jego gruncie

tak jest np. w Finlandii, gdzie zwierzyna w stanie dzikim, tak samo jak w Polsce należy do państwa, ale prawo do polowania związane jest z własnością gruntu, przy czym może być przekazane np. stowarzyszeniu łowieckiemu. Ogólny nadzór nad łowiectwem sprawuje Departament Rybactwa i Łowiectwa Ministerstwa Rolnictwa i Leśnictwa, a odszkodowania za szkody wyrządzane przez zwierzynę na polach i w lasach wypłacane są przez rząd prywatnym właścicielom gruntów.

również w Norwegii - to właściciele gruntów mogą przekazywać prawo polowania w ręce osób trzecich, co nie zwalnia ich (myśliwych) z obowiązku uiszczenia opłaty za pozyskane zwierzęta;

we Francji - prawo do polowania wiąże się z posiadaniem gruntu; tak więc aby polować, myśliwy musi być właścicielem gruntu, wykupić prawo do polowania (indywidualnie lub jako członek stowarzyszenia) na określony czas lub otrzymać pozwolenie od właścicieli gruntów bez opłat.

U nas sprawa postawiona jest na głowie, bo przysłowiowy Kowalski musi się nagimnastykować przed sądem, żeby móc dysponować swoją własnością. A dodatkowo zarówno państwo jak i Koło Łowieckie zarabia na użytkowaniu jego własności.
edyta ale ja odpisywałam SzalonejBibi  😉
I chyba się rozumiemy, bo właśnie dokładnie to napisałaś: wszędzie rząd się dokłada, więc gdzie nie trzeba to się na prywatne grunty nie wchodzi. U nas rząd umywa sobie ręce myśliwymi. I to myśliwy jest ten zły a nie prawodawca.
Tam, gdzie mi zdarza się polować rolnicy sami proszą o pilnowanie upraw, stawianie urządzeń łowieckich, dzwonią jak coś obtropią, generalnie proszą się, żeby na ich ziemie wchodzić.
Jeżeli jest potrzeba przeprowadzanie selekcji zwierzyny w łowiskach to powinni być łowczy na etatach. Pełna dokumentacja, statystyki i td, a nie grube rozpasane, bogate towarzystwo latające z ostrą bronią po terenach należących do społeczeństwa. Uczący swoje psy polowania i rozszarpywania na żywej zwierzynie leśnej i kotach. 
polowania z punktu widzenia byłego myśliwego
http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/552469,wywiad-z-zenonem-kruczynskim-na-temat-mysliwych-polowan-i-lowiectwa.html
Pan Kruczyński jest takim samym autorytetem jak Kinga Rusin w futrze  😂
Albo jak Chazan, który wyskrobał sobie willę a teraz jest największym przeciwnikiem aborcji  😁
espana - prawda jest taka, że co Koło to zwyczaje i często myśliwi sami robią sobie koło doopy.
Jak to wygląda u nas? Dwa lata temu zgłosiłam, że praktycznie pod chałupą siedzi mi dzik (mam jakieś 80-100 m od domu bagno-szuwary o pow. ok hektara), demoluje ogrodzenia, w biały dzień paraduje, płoszy konie. Dzik był spory, miał wywalone na wszystko, myśliwi również. Tak samo jak zgłosiłam sarnę z dyndającą nogą - codziennie stadko przychodziło do nas dojejść po koniach sianokiszonkę - nikt się nie przejął. Po dwóch tygodniach noga odpadła, po kilku następnych sarna zdechła. Sprawa dokarmiania zwierząt - praktycznie nie istnieje, sąsiad myśliwy lizawki co ma wywieźć do lasu zabiera dla własnego bydła, paśniki są zawsze puste. Jak w 2009 (bodajże) byłą fest zima i śniegu po jaja, to sarny w desperacji razem z końmi stały w dzień przy belach siana - chyba nie z pragnienia towarzystwa, a z głodu?  Temat odstraszaczy (np. Hukinol) - dostałam odpowiedź, że Pan Łowczy nie jest od pilnowania mi pola i rozdawania środków. Regularne polowania z samochodów przy użyciu szperaczy to standard. Natomiast temat pozyskania mięsa - większość myśliwych z uśmiechem na ustach potrafi oznajmić, że strzał był "pusty" i mięso za frajer do domu zabiera. Więc jak ja mam ich szanować? Sami sobie wystawiają laurkę buców.
Pełna dokumentacja, statystyki i td,


To akurat jest.

Jeżeli jest potrzeba przeprowadzanie selekcji zwierzyny w łowiskach to powinni być łowczy na etatach.


Jak finansowane? Z ledwo zipiącego budżetu? Z kieszeni właścicieli ziemi?

[quote author=zielona_stajnia link=topic=16271.msg2750784#msg2750784 date=1516790614]
espana - prawda jest taka, że co Koło to zwyczaje i często myśliwi sami robią sobie koło doopy.
Jak to wygląda u nas? Dwa lata temu zgłosiłam, że praktycznie pod chałupą siedzi mi dzik (mam jakieś 80-100 m od domu bagno-szuwary o pow. ok hektara), demoluje ogrodzenia, w biały dzień paraduje, płoszy konie. Dzik był spory, miał wywalone na wszystko, myśliwi również. Tak samo jak zgłosiłam sarnę z dyndającą nogą - codziennie stadko przychodziło do nas dojejść po koniach sianokiszonkę - nikt się nie przejął. Po dwóch tygodniach noga odpadła, po kilku następnych sarna zdechła. Sprawa dokarmiania zwierząt - praktycznie nie istnieje, sąsiad myśliwy lizawki co ma wywieźć do lasu zabiera dla własnego bydła, paśniki są zawsze puste. Jak w 2009 (bodajże) byłą fest zima i śniegu po jaja, to sarny w desperacji razem z końmi stały w dzień przy belach siana - chyba nie z pragnienia towarzystwa, a z głodu?  Temat odstraszaczy (np. Hukinol) - dostałam odpowiedź, że Pan Łowczy nie jest od pilnowania mi pola i rozdawania środków. Regularne polowania z samochodów przy użyciu szperaczy to standard. Natomiast temat pozyskania mięsa - większość myśliwych z uśmiechem na ustach potrafi oznajmić, że strzał był "pusty" i mięso za frajer do domu zabiera. Więc jak ja mam ich szanować? Sami sobie wystawiają laurkę buców.
[/quote]

Logika w stylu: "kierowcy jeżdżą jak wariaci, niebezpiecznie - zabrać prawa jazdy (wszystkim!) a najlepiej i samochody". W zamian tylko "państwowy?" transport publiczny.
Masz pecha trafić na idiotów a może i złodziei, ale to nie znaczy, że wszyscy się tak zachowują. Taaa, koniarze jeżdżą po lesie galopem i tratują staruszki a właściciele psów nie sprzątają po pupilach i puszczają je samopas, żeby straszyły dzieci.
bnw   This is how I make the world my claim!
24 stycznia 2018 12:22
Logika w stylu: "kierowcy jeżdżą jak wariaci, niebezpiecznie - zabrać prawa jazdy (wszystkim!) a najlepiej i samochody". W zamian tylko "państwowy?" transport publiczny.
Masz pecha trafić na idiotów a może i złodziei, ale to nie znaczy, że wszyscy się tak zachowują. Taaa, koniarze jeżdżą po lesie galopem i tratują staruszki a właściciele psów nie sprzątają po pupilach i puszczają je samopas, żeby straszyły dzieci.


Tyle, że akurat to hobby/fach/powołanie/niepotrzebne skreślić zdaje się przyciągać ludzi, którzy powinni spędzać czas układając kauczukowe piłeczki na półkach. Zresztą - nie tylko to. Bardzo mi przykro, ale ja mam podobne doświadczenia z kontaktu z myśliwymi jak zielona_stajnia i to z praktycznie każdego znanego mi miejsca - i zaznaczam tu, że nie należę do ludzi, którzy wchodzą innym w drogę, stosują zasadę "mój dom, mój zamek", marudzą na cały świat, czy na dzika wołają "śłodka świnećka".

A co do budżetu - on nie "ledwie zipie". Są priorytety, na pewne rzeczy (określone świadczenia socjalne, określone zakupy itp.) pieniądze znajdą się zawsze, na inne, również potrzebne (np. podwyżki płac dla lekarzy, czy modernizację Marynarki Wojennej) nie ma. W tej sytuacji jeśli władze Państwa Polskiego uznają, że trzeba łowczych, to choćby i funduszy nie było, zrealizują ten plan. Jeśli uznają że nie, to choćby problemem nr 1 w "Dzienniku Telewizyjnym" była ogromna nadwyżka budżetowa, łowczych nie będzie...
SzalonaBibi - chyba mnie nie zrozumiałaś - napisałam co Koło to zwyczaje. W poprzednim miejscu zamieszkania (pogranicze woj. lubuskiego i wielkopolskiego) nie miałam żadnych problemów z myśliwymi, wręcz przeciwnie. Woziłam bryczką dewizowców za fajną kasę, a i kwatery myśliwskie udostępniali nam za free jak robiliśmy rajdy. Nikt nikomu nie robił problemów, wręcz współpracowaliśmy, tyle, że tam był inna mentalność - gro ludzi to byli ustawieni ludzie z Poznania, a nie buce - tak buce, bo inaczej nie da się powiedzieć na ten typ mentalności. W poprzednim miejscu można było poprosić myśliwego żeby przyszedł poopowiadał dzieciakom o zwierzątkach, paśniki w lesie były pełne, a i jak zdarzyło nam się końmi wjechać z niewiedzy w nagonkę to grzecznie nam wytłumaczono w którą stronę jechać, które obręby są "bezpieczne", a nie "won urwa, bo tu się poluje". Znaczy się można, ale widać się nie chce.
espana bądź obiektywna, myśliwi nie mają już etyki, prawdziwe  łowiectwo to przeszłość. Mój wujek był prezesem koła i w tamtych czasach nie było takiego bandytyzmu. A twoje zadowolenie, że kobiety też lubią zabijać, to ja się pytam jakie kobiety ? Artykuł artykułem ale tak to wygląda w realu. A przyuczanie psów do szczucia na zwierzynę na żywych zwierzętach i kotach to też bajeczka ?
Szalona Bi nie masz racji. Pieniądze są  lasy państwowe to bonzowie 😉
Pan Kruczyński jest takim samym autorytetem jak Kinga Rusin w futrze  😂
Albo jak Chazan, który wyskrobał sobie willę a teraz jest największym przeciwnikiem aborcji  😁

Pięknie napisane  😂
[bMegane[/b] że też bawią Ciebie takie porównania, a nie dostrzegasz prawdziwego cierpienia zwierząt. XXI wiek,  a obyczaje nadal są barbarzyńskie.
Ja napiszę tak zwyczajnie, teraz strach pójść/pojechać do lasu na spacer/ w teren, strzelają nie patrząc w co mierzą, grożą bronią, nie liczą się ze słownictwem, wchodzą na tereny prywatne i w nosie mają że na tym terenie są dzieci, zwierzęta gospodarskie, coraz więcej doniesień ich jak to nazwała ganasz- bandytyzmu, bo inaczej tego nazwać się nie da. Są coraz częściej bezkarni. Do tego dochodzi jakaś chora przyjemność znęcania się nad zwierzętami, jak widać tym panom brakuje czegoś w gaciach, i widocznie muszą sobie to zrekompensować takimi "zabawami" Ile jeszcze musi zginąć przechodniów, dzieci, koni, psów, kotów ? W końcu kogoś szlag trafi i dojdzie  naprawdę do tragedii. Mój dziadek był myśliwym, fakt, były to inne czasy, tylko to co teraz zaczyna się dziać, to już nie jest normalne myślistwo. 
[bMegane[/b] że też bawią Ciebie takie porównania, a nie dostrzegasz prawdziwego cierpienia zwierząt. XXI wiek,  a obyczaje nadal są barbarzyńskie.

Nie dostrzegam, bo u nas paśniki pełne, sól porozkładana, jak było polowanie, to były porozwieszane kartki co jakieś 100 metrów przy wjazdach do lasu. Problemu przez 3 lata z myśliwymi czy leśnikami nie ma. Co do odstrzału... jeśli mus, to mus. Żremy mięso, to i zabijamy, nie wiem więc o jakim barbarzyństwie piszesz.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się