Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 stycznia 2018 22:07
Bea1, dla mnie albo w jedną albo w drugą stronę. Takie kontaktowanie się z byłym jest beznadziejnym pomysłem, bo tylko rozdrapujesz ranę i nie pozwalasz dokończyć procesu żałoby po związku. Ale co kto lubi 🙂
Bea1... będzie trudno, beznadziejnie i dziwnie, wiele razy będziesz żałować i mieć chęć do powrotu. Będziesz wspominać tylko dobre chwile, a nie te, jak chędożył się z małoletnią pracownicą... Dasz radę!! Nie bądz lemurem jak ja!
Nie da radę całkowicie zerwać kontakt,są przecież konie,fundacja,którą razem prowadzimy.
I tu jest "pies pogrzebany".
Wyprowadziłam się, ale nie potrafię całkowicie nie interesować się końmi. Muszę też podejmować różne decyzje w fundacji.
Bea, wsłuchaj się w swoje serce, wsłuchaj też rozumu, rozważ wszystko i działaj tak abyś nigdy nie miała w głowie pytań "co by było gdyby". To Twoje życie i tylko Ty potrafisz sobie odpowiedzieć co jest dla Ciebie najlepsze. Mocno przytulam i trzymam kciuki!
Edit poprawka po słowniku
Masz rację sanna,dzięki.
Bea1, ja tez jestem w sytuacji, ze nie moge zerwać kontaktów z byłym. Tak mogą ci, którzy byli w związkach bez żadnych wspólnych zobowiązań, lub  z takimi, ktore mozna zakończyć definitywnie. U mnie jest dwójka dzieci, wiec choćby bolało, wkurzało itp to i tak kontakt trzeba utrzymywać.
To z czasem sie układa w głowie, ale u Ciebie stanowczo za wcześnie, zeby emocje nie miały wpływu. Daj sobie czas :kwiatek:
majek, kurde, taka fajna chalupa, konie z wyzszej polki, a tobie dalej sie nieeee chceeee... faktycznie, moze jak przyjdzie wiosna, sloneczko I dalej ci sie nie polepszy to warto bedzie troche zainwestowac w siebie? Nie jestem specjalista, zeby udzielac tego typu rad, ale jedno, co moge ci powiedziec, ze czuje to samo, doskonale rozumiem, o co tobie chodzi. Jesli bede w okolicach Londka, to musimy zdecydowanie sie jakos spiknac, my tu juz pare lat robimy takie podchody 😁

Bea1, ale ty tesknisz za facetem, czy za konmi? Czy to nie jest tak, ze myslisz o nim, bo kojarza ci sie ze zwiazkiem chwile z konmi I wszystko, co z nimi zwiazane? Powiem ci tak - znam naprawde malo zwiazkow, kiedy powrot do siebie zadzialal. W sumie tylko jeden, ale I tak patrze na niego troche krzywo, bo ONA zrezygnowala z czegos, o czym bardzo marzyla. Pamietaj, ze jezeli to TY podejmiesz decyzje o naprawie zwiazku, to TY bedziesz na tej gorszej pozycji, a jezeli facet nalezy do tych, ktorzy wiedza, jak skorzystac z tej lepszej pozycji I korzystaja z niej pelna para, to ooooooo kochana... masz niezle przerabane. I bedziesz w sytuacji, ktora bedzie cie ciagnac mocno do dolu. Budowanie zwiazku od poczatku dziala tylko I wylacznie wtedy, kiedy OBIE strony przyznaja sie do bledu I OBIE strony pracuja nad naprawa. Jezeli wrocisz jak pies z podkulonym ogonem, to ten podkulony ogon tak ci zostanie 😉

.
Wy naprawdę kwestie miłości między ludźmi rozpatrujecie non stop w kategoriach gry i walki???
halo, moze nie gry I walki, ale pewne sytuacje sa bardzo typowe I zdarzaja sie nagminnie. Odkad zaczelam zapobiegac "typowym, zlym" sytuacjom, to nagle wszystko zaczelo mi samo wychodzic I zaczelam przyciagac do siebie pozytywnych ludzi, a nie negatywnych "looserow" 😉

pamirowa, to daj troche swojego, co? Chociaz pozyczyc na pare tygodni 😁
Ikarina, możesx rozwinąć to "zapobieganie typowym, złym sytuacjom"?  :kwiatek: brzmi to interesująco i chętnie bym usłyszała ciut więcej  :kwiatek:
sanna, hmmm, jak to wytlumaczyc... W moim przypadku trzymanie sytuacji... krotko (?) Zalezy od sytuacji. Halo zarzucila, ze widzimy w zwiazkach gry i walke. A ja widze, ze jak ktos sie zachowuje w jakis sposob, albo ma jakies konkretne cechy charakteru, to to jest nieslychanie typowe, ze stanie sie tak i tak. I mozesz zrobic w ten sposob, ze jesli te "tak i tak" jest zle, ma na ciebie zly wplyw, to albo a) dajesz czas, szanse, starasz sie to naprawiac, albo b) ucinasz to, konczysz te sytuacje. Ja sie nauczylam, zeby dawac czas tylko wtedy, jesli mi na czyms zalezy i tylko do czasu. Mlodsza sie nie staje, mam tylko jedno zycie, a Ziemia jest naprawde ogromna planeta i mieszka na niej 7 miliardow ludzi, jest naprawde co robic zamiast sie chlastac nad jakimis kijowymi sytuacjami i kijowymi ludzmi 😉 Ale nie jest to dla mnie gra, zimne podejscie, walka. To jest po prostu dbanie o swoje zycie, higiena wlasnego dobrostanu. Jak sie poczyta to forum, to faktycznie brzmi to troche mrocznie, bo w sumie ten watek sluzy do marudzenia, ale w sytuacjach, kiedy ludzie sa fajni, zycie jest fajne, mam zupelnie inne podejscie 😀 Dobro pielegnujemy, zlo - trzymamy krotko i w razie czego ucinamy. Tak samo w zwiazku. Mam nadzieje, ze wiesz, o co mi teraz chodzi 😉
ikarina, masz rację co do meritum. Relacjami rządzą pewne prawidłowości. Tylko tak można o ile na chłodno.
Miłość nie kalkuluje.

I jeszcze, jak ktoś kiedyś słusznie radził: "Chcesz mieć dobrą rodzinę? Nie słuchaj rad singli siedzących po barach" 🙂
Ikarina, dzięki za doprecyzowanie  :kwiatek: zgadzam się z każdym słowem które napisałaś  :kwiatek:
halo, no wlasnie o to chodzi, ze jestem obecnie w bardzo szczesliwym zwiazku, udalo mi sie zakonczyc poprzedni I zbudowac nowy, wspanialy wlasnie dzieki takiemu podejsciu. Jestem w stanie poradzic komus cos tylko na takiej zasadzie, ze wiem, ze bylam w jakiejs sytuacji, udalo mi sie ja ladnie zbudowac/naprawic, wiem jakie schematy I podejscie sa do niej potrzebne I po prostu mowie, co moze zadzialac. Nie udzielam rad np. matkom z dziecmi, bo nie mam dzieci, moje "rady" pewnie by tej osobie zaszkodzily.

Podchodzenie do spraw na chlodno zawsze polecam. Uczuciowe osoby maja to do siebie, ze w imie innych zrzucaja swoje potrzeby I uczucia na drugi plan. A ludzie wokol nich sie do tego szybko przyzwyczajaja. Jak ty nie zadbasz o siebie, to ludzie wokol ciebie tym bardziej tego nie zrobia. Czesto zalatwienie sprawy, problemu twarda reka jest o wiele zdrowsze dla siebie samego/zwiazku/sytuacji, niz emocjonalne cackanie sie z nim przez dlugi czas. I jeszcze na dodatek dzieki lekkiej dawce "chlodnego podejscia" zaczniesz przyciagac do siebie ludzi, ktorzy tez nie lubia takiego cackania, stawiaja sprawy jasno, a to juz pierwszy krok do zdrowych relacji I zdrowego trybu zycia psychicznego/emocjonalnego/uczuciowego. Oczywiscie - nie mowie o szczesliwych sytuacjach, fajnych pozytywnych ludziach. Jezeli ich znajdziemy, bierzmy z tego pelnymi garsciami, kochajmy mocno, cieszmy sie. Ale - nawet wtedy - jezeli cos sie dzieje nie fair wobec nas, dzialamy szybko I krotko. Jezeli osoba, badz sytuacja sa naprawde w porzadku, takie zachowanie nie bedzie mialo zlego wplywu, wrecz przeciwnie, oczysci atmosfere. Moge obiecac, ze to naprawde dziala.

sanna, luzik 🙂
ikarina, oczywiście każdemu według potrzeb. Ale konkluzja Twojej wypowiedzi dla mnie jest dziwna i brzmi jak oksymoron:

Trzeba być nieemocjonalnym (chłodnym), żeby mieć zdrowe życie emocjonalne.

Jak dla mnie to się coś nie klei logicznie.
Wcale nie chodzi mi w mojej wypowiedzi o bycie nieemocjonalnym. Emocje są niesłychanie ważne i trzeba o nie dbać. Ale właśnie. Czasami, żeby o nie dbać trzeba być bardzo konsekwentnym. Już nie wiem, jak to rozbić jeszcze bardziej, żeby wyjaśnić, o co chodzi.
Ok, wydaje mi się, że łapię. 🙂 Pewnie ubrałabym to w inne słowa. "Na chłodno / ostro / twardo" ma dla mnie bardzo negatywny wydźwięk. A "konsekwentnie" już odbieram inaczej. Choć pewnie też zależy co to dla kogo oznacza w praktyce i jaki styl działania.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
28 stycznia 2018 16:24
Prawo serii mnie dopadlo... Nie dalej jak wczoraj pomyslalam, ze lipa jest po calosci i teraz to juz tylko lepiej moze byc. Taaa... No to noca wstajac do dziecka tak niefortunnie potknelam sie o nawilzac, ze obilam konkretnie zebra o biurko. Bardzo boli, prawie nic nie moge zrobic bez bolu, a musze duzo. Wystarczy? A gdzie tam, rano, na godzine przed umowiona wizyta potencjalnego kupca, okazalo sie, ze kon jest caly w bablach... Pokrzywka niby zwykla, ale wyglada jak po ataku roju os.
szafirowa, szafirowa, biedna ty 🙁 Tak bywa, i poradzić się na to nic nie da 🙁. Kciuki za odwrócenie koła fortuny! Żebra owiąż solidnie.

ikarina, to właśnie jest dziwne. Masz 100% racji, tak to jest. Zgadzam się. Piszesz mądrze, postępujesz mądrze. W uczuciach konieczna jest pewna bezceremonialność, zwłaszcza wobec siebie, żeby się nie łudzić. Dziwne jest to, że to brzmi jak wyrachowanie (a nie jest nim, przynajmniej w twoim wydaniu/tłumaczeniu), i trudno jest odróżnić zdrową postawę od wyrachowania, a na wyrachowaniu nie da się zbudować zdrowej relacji. Proporcje serca i rozumu - odwieczny problem ludzkości 🙂
majek   zwykle sobie żartuję
31 stycznia 2018 14:00
Przepraszam dziewczyny, ze nie odpisywalam. Ikarina, moim postanowieniem noworocznym chyba bedzie spotkac Ciebie w tym roku. Jakbys miala w planie wycieczke do Londynyu, albo w moje okolice to sie pisze na spotkanie. Nocleg tez moge zaoferowac jakby cos. Zaluje, ze nie pojechalam do tego Watford, ale nie dalam rady.
Albo si ewybiore na wycieczke kiedys.

Halo, Ciebie tez dawno nie widzialam. Bede w domu w okolicy Wielkanocy....

szafirowa jak tam... twoj kadlub?



szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
31 stycznia 2018 19:55
majek, szczerze mowiac bardzo srednio. Boli. Jak cos dzwigne, widlami machne itp to lzy w oczach staja. Spac tez srednio sie da. A obowiazkow mi od tego nie ubylo...

majek, ooo! Brzmi zachęcająco 🙂

szafirowa, żebra bolą pioruńsko. Wiem, bo wylądowałam byłam pod kopytami. Morfinopodobne tak nie pomagały jak solidne i dokładne owiązanie klatki piersiowej.
Tylko - tego się samej nie zrobi.
szafirkowa - Oj, współczuje urazu żeber 🙁 ja mam właśnie od chyba 3 tyg zapalenie mięśni miedzyżebrowych (jeszcze mi całkiem nie przeszło, ale już jest spoko), żebra to faktycznie okropny ból 🙁 każdy ruch, śmiech, kichnięcie, wszystko powodowało ból jak przy ostrym nerwobólu :/ podnieść się z pozycji leżącej to istny cyrk.  mi troche pomogły leki przeciwzapalne, ale niewiele, ot tyle że mogłam iść jazdy porobić, ale kopyta koniowi podnieść nie byłam w stanie przez 2 tyg... i do teraz mnie boli jak sie podnoszę z pozycji leżącej, czy jak kaszlne...  Nie wyobrażam sobie jak to musi być jak ktoś ma np żebra połamane, pewnie jeszcze gorzej :O
dempsey   fiat voluntas Tua
01 lutego 2018 06:24
szafirowa, nie znam dokładnie Twojej sytuacji, ale czy to nie jest tak, że w przypadku takiego urazu w ogóle nie powinnaś pracować w taki sposób?
kojarzę, że ogarniasz sama małe dzieci i do tego parę koni
uważam, że powinnaś rozpatrzyć zgłoszenie się otwartym tekstem po pomoc - jeśli nie do partnera/męża, to do dalszej/bliższej rodziny, znajomych.
odciążenie Cię na tydzień nie jest rzeczą nierealną, nie mieszkasz chyba w środku kanadyjskiej puszczy
ktoś na parę dni po prostu

nie można tak na sobie jechać i sobie koniecznie zawsze radzić
wiem, bo próbowałam

majek, jeeeee  💃 💃 💃

Koniecznie trzeba bedzie cos zaplanowac 😀 Co jakis czas dostajemy propozycje koncertowania w Reading, wiec jesli sie w koncu zdecydujemy tam wystapic, to na pewno do ciebie zajade 😀 Natomiast, jesli bedziesz chciala jechac w kierunku naszego Glosterszitu, albo Walii, to tez dawaj smialo 😀
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
01 lutego 2018 16:59
Ikarina daj znać jak będziecie mieć koncert w jakimś mieście niezbyt oddalonym od Londynu, wpadnę! 😀 Muszę w końcu to zobaczyć 😍
CzarownicaSa, jak bedzie cos takiego hiper wartego az lotu z Irlandii, to dam znac 😉 Na razie cwiczymy nowy repertuar po malutkich pubach i charytatywnych festiwalach

edit - w zlym watku napisalam  😡
majek   zwykle sobie żartuję
01 lutego 2018 19:04
O. Ja też...

Reading to też drugi koniec, prędzej do Walii pojade, bo tam fajnie
Walia piekna jest 🙂 Mam swoja ulubiona miejscowe, jesli lubisz chodzic po gorach to cie chetnie tam zabiore 🙂

A z Reading to I tak jest duzo blizej, niz ode mnie 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się