Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

ash   Sukces jest koloru blond....
24 stycznia 2018 22:18
Batony Lewandowskiej są wszystkie w czarnym opakowaniu, ale nie jadłam zadnego.
Chodakowskiej najbardziej smakuje mi żółty i bialy i rzeczywiście dzięki nim nie podjadam nic slodkiego. Dodatkowo całkiem odstawiłam cukier w kawie i herbacie co było wyczynem.
Czytam Wasze raporty codziennie i mocno kibicuje, a przy okazji zbieram motywacje od Was 🙂
Ćwicze wieczorami w domu jak poloze dziecko spac i nie jem po 19🙂
tunrida miałaś kiedyś jakies białko, z którego by się dało robić serio smaczne koktajle? Muszę obciąć słodyczę, i chętnie bym je zamieniła na białkowe szejki z kruszonym lodem, ale jakos teraz pp 'powrocie' do ogarnietego żarcia, żadne wpc mi nie podchodzi :/

Albo ktos inny może polecić dobre białeczka?

Dzisiaj juz 5km zrobione, wiec dramatu nie ma. Spasłam sie, ale coś tam ciało zapamiętało.

Batony lewandowskiej są fe
Bo ja wiem... J a zawsze kupowałam KFD WPI 90, o różnych smakach, więc nie mam porównania do smaków innych firm. Mi tam te białko zawsze pasowało. Wydaje mi się, że nada sie do szejków z lodem, lodeów i innych takich wynalazków. Nigdy tez takowych nie robiłam ( bo mi się nie chciało) więc nie wiem.

Utrenowane rano. Godzinka uczciwa. Wczoraj dzień na 5 i dziś też będzie dzień na 5. Chciałabym powiedzieć, że "zaskoczyłam" ale boję się zapeszyć. Więc nic nie powiem. A..i wychodzę z infekcji, więc liczę na małe bieganko w weekend.
KRYZYS 🙁 jak stąd do Władywostoku  🙄

Byłam dziś zupełnie bez siły, o kondycji nie wspominając. Nic nie szło.  Dawno nie miałam tak beznadziejnych sparingów 🙁 zjadłabym cos słodkiego na pocieszenie ale nawet nie mam siły.

Edit: Ramires ja używam olimpa, raz mialam DNA i raz KFD (tiramisu  😍 ) i w sumie nie widziałam różnicy.

Z batonow fajne są matrixy olimpa, mordoklejki 😉 dzis kupilam na sprobowanie proteinowe treca, karmelowe. Mam nadzieję, ze zaspokoją potrzebę słodkiego od czasu do czasu 😉
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
25 stycznia 2018 21:44
Albo ktos inny może polecić dobre białeczka?

Syntrax Matrix, pychota, szczególnie smak mleczna czekolada 🙂
archeo, może trochę zmęczenie materiału? Czasem przydaje się taki beznadziejny trening i krok w tył, żeby potem zrobić dwa w przód. Ja tak mam dość często w kontekście koni.

U mnie dziś spoko, z żarciem dobrze się trzymam. Dzisiaj byłam w stajni, trochę pojeździłam, dużo połaziłam bo trzeba było wziąć na spacer rekonwalescenta, więc mimo, że nie był to ogromny wysiłek, to jednak cały dzień na nogach. Te wypady do stajni pomagają mi trzymać dietę, bo często jem za dużo wtedy, jak się snuję po domu.
Tak jak mówiłam-  czysta micha wczoraj. Dziś też będzie tak samo. Dziś bez żanej aktywności, by tyle pracy że nie ma jak. Ale to i dobrze, bo mam zakwasy po treningach.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
26 stycznia 2018 19:14
Znów mam jazdy z nogą i to takie mega jazdy - ropa i 40 st gorączki. Chyba coś mi się przytkało.
W związku z tym:
Micha czysta, bo nie mam ochoty ani siły jeść. Wciągam odrobinę lekkiej zupki, przed lekami, albo banana,
Nie ćwiczę i praktycznie nie ruszam się nic, bo tak mnie noga boli, że stanięcie na niej, to koszmar. Za to tak mnie telepie od gorączki, to mam takie spięcia mięśni, że  w tych momentach wyglądam jakbym ataku epilepsji dostała (na świadomo). Jak już opanuję skurcze po lekach przeciwgorączkowych, to masakrycznie bolą mnie mięśnie, zwłaszcza nóg rąk i barków. Normalnie jakbym przesadziła z siłką.

Może tak się stało, żebym się w końcu zmobilizowała (zaraz kończy się styczeń, a ja w lesie z odchudzaniem) i zaczęła działać jak planowałam.

Mój chirurg na urlopie, dopiero w poniedziałek jadę. Mam nadzieję, że jakoś dociągnę, bo szczerze, to się czuję jakbym umierała. Walczę wszystkimi znanymi mi sposobami, na razie bez antybiotyku. Ale w razie co, to mam zapas. Gdy już nie będę mogła wytrzymać, to wezmę, choć wolałabym nie.

Trzymajcie się laski.

ElMadziarra, jestem trochę nie w temacie - skąd te problemy z nogą? Mam nadzieję, że szybko wrócisz do siebie, bo brzmi to wszystko bardzo nieprzyjemnie :kwiatek:

Ja jedzeniowo ok. Prawie nie poszłam dzisiaj na fitness. Miałam ciężki tydzień, koleżanka, z którą chodzę wyjechała na weekend więc miałam się zebrać na ostatni możliwy tramwaj (jak idę z nią to jadę wcześniej, żeby sobie jeszcze pogadać) i przed samym wyjściem nie mogłam znaleźć moich spodni - a drugie dopiero co uprane się suszą. Ostatnio je przełożyłam w inne miejsce, żeby mieć je na wierzchu i skończyło się na tym, że zapomniałam gdzie 😀 W związku z tym byłam bliska zostania w domu. Ostatecznie się spięłam, znalazłam i pognałam na tramwaj. Robiliśmy dużo ćwiczeń na ręce z obciążeniem, pod koniec już mi łapy mdlały. Ale było jak zawsze super i bardzo się cieszę, że się zmobilizowałam.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
26 stycznia 2018 19:41
Zakażenie 5 kości stopy. Bujam się z tym od 4 lata. Taka huśtawka, raz lepiej, raz gorzej. Jak już się wydaje, że jest ok, że za chwilę będzie wygojone, to sprawa się spektakularnie rypie.
ElMadziarra, o kurcze, to strasznie długo. Współczuję i trzymam kciuki, żeby się poprawiło.
Dzieki za rekomendacje! Ten Syntrax ma smaczne opakowanie 😉 chyba się skusze.

Dzisiaj 6km, sauna i dieta ok
Prawie wygrzebalam się z grypy, mamy epidemie, 25 osób zmarło w wyniku powikłań..
W lustrze (i w dżinach) wyglądam lepiej bo za bardzo nie mogłam jeść I nie podjadam czekolady. Muszę teraz tego przypilnowac.
ElMadziarra, strasznie współczuję.. No niech to Ci się w końcu wygoi..
Kolejny dzień na 5, zaczyna się weekend. Boję się żeby nie popłynąć. Dziś raczej bez aktywności, bo mam maasę zajęć domowo- rodzinno- pracowych, ale jutro planuję biegać.
Dziś na razie jest dobrze 🙂 jak nic nie sknocę to bedzie 5. Dalej jestem "słabo silna" ale mam nadzieję, ze za dwa, trzy dni mi przejdzie. Jak nie to Huston mamy problem...

Dziś mieliśmy dwugodzinne warsztaty z dzieciakami w świetlicy dla dzieci z rodzin alkoholowych. Fajne dzieciaki, jwstesmy u nich cyklicznie. Szkoda ich, niektóre mają naprawdę nieciekawie.
Potem 1.5 godzinny trening na sali. Jeszcze musze konia wieczorem ogarnąć...i pewnie padnę 😉
Scottie   Cicha obserwatorka
27 stycznia 2018 18:25
ElMadziarra, a jak w ogóle doszło do tego zakażenia?

Ja powoli ogarniam dietę, już zmniejszyłam porcje żywieniowe. Trener dał nam czas do końca maja, później robimy podsumowanie. Bardzo mnie to zmotywowało 🙂
Ja dzisiaj jako tako. Z aktywności nic nie planowałam. Cały dzień poza domem, więc jedzenie takie nieprzemyślane - bagietka czosnkowa na mieście + kawa z bitą śmietaną, obiad u siostry. Jedyny powód do dumy jest taki, że nie zdecydowałam się na zjedzenie batona, którego już miałam w ręku 😁
Jutro koń i w sumie mam ochotę coś poćwiczyć. Jak mi nie przejdzie to może zrobię jakąś Chodakowską :-)

EDIT:No i zgodnie z oczekiwaniami mam dzisiaj niezłe zakwasy w łapach po wczorajszych ciężarach
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
27 stycznia 2018 20:51
Scotie pierwsze zakażenie tej kości miałam w 2002 roku. Wtedy bujałam się z tym 2 lata. Zaczęło się od wewnątrz, nie od rany, więc to pewnie uaktywniły się przetrwalniki gronkowca, którego sprzedali mi w szpitalu w 87 roku (ale wtedy nie atakował kości).
Teraz tak jakby zaczęło się od maleńkiego otarcia, ale nie wiadomo, co było pierwsze, bo kość już mogła być zaatakowana. Gronkowcowi towarzyszyła inna bakteria - bałmani, którą prawdopodobnie przywlekliśmy z Marcelem z porodówki, bo Marcel był nią cały skolonizowany. A potem jak już gronkowiec odpuścił, to się zaczęły pojawiać inne, a to pałeczka ropy błękitnej, a to inne gówno.

Ech "kij" do dupy. Ale kalorycznie jestem przynajmniej na minusie, bo nie mam zupełnie ochoty i siły na jedzenie.
Robię barki. Tak sobie. Mąż poszedł na planowaną imprę. A ja sobie pompuję bareczki nowymi hantlami. W  ciągu dnia różne domowe roboty, obserwowanie jak wyprawa ratunkowa himalaistów, potem pakowanie paczek dla Murzynków-  nawet się upociłam przy tym. A teraz bareczki. Dieta na 5, jest dobrze.  😅
Potrzebuję rady! Przez przestój związany ze złamaną nogą, operacją, zmianę stylu życia i pracy na siedzącą przytylam od listopada 12 kg. Od 2 tygodni jestem na diecie wykupionej przez bebio be diet. Schudlam 3 kg. Chcę zacząć się ruszać, niestety bieganie i skakanie odpada, ze względu na to, że moja noga jeszcze nie może być tak bardzo obciążana. Jakie aktywności pomogą mi wrocić do sprawności, złapać znowu kondycję?
rtk, jakieś ćwiczenia w wodzie? Wolno ci pływać?
Co chcesz uzyskać? 🙂 Kondycja dla mnie to m. in. wydolność, poprawa układu krążeniowo- oddechowego. Jeśli o tym mówisz, to jedyne wyjście to aeroby. A poza bieganiem i skakaniem, masz mniej obciążające nogi: orbitrek i rowere3k i jeszcze mniej obciążające- pływanie.

A jeśli nie chodzi ci o aeroby i wydolność, tylko o ogólną sprawność, poćwiczenie sobie- rób programy treningowe na górne partie ciała: ćwiczenia na brzuch, plecy, barki, biceps, triceps.
Po pierwsze chce schudnąć i móc ubrać moją odzież sprzed wypadku ;-) Ale też poprawić sprawność - wejscie na drugie pietro sprawia mi trudność. Pływać nie umiem, biegać nie mogę, w chodzeniu po schodach też mam się ograniczać. Dlatego trudno mi znaleźć odpowiednią aktywność.
Ćwicząc na orbitreku możesz całą siłę przelać na ręce i rękoma ciągnąc drążki, nogami nie naciskając prawie nic. A jeśli jednak NIC nie możesz nogami, to zabierz się za różne ćwiczenia góry ciała od pośladków wzwyż. Jest co robić. 🙂 Kondycji do wchodzenia po schodach od tego raczej nie wyrobisz, ale poprawisz skład ciała, kształt ciała, trochę kalorii spalisz.
Elmadziarra o kurde, współczuję bardzo 🙁

Wczoraj za dużo zjadłam, a dzisiaj 7km i godzina rozciagania + czysta micha. Jak ide na siłownie, to potem nie podjadam, wiec chyba powinnam codziennie ćwiczyć (ale az tak zapalona to nie jestem).
Idę jutro na trampoliny  🤣
Ja mam za sobą poranne 8,5 km. Odnowiła mi się kontuzja przyczepu mięśnia biodra, stąd krótszy dystans. Z mojej własnej winy. Ale myślę że w 10 dni powinno znów być ok.
Dietowo dziś raczej nie będzie na 5. Walczę o 4, tak, żeby nie przytyć dziś nic a nic.
Ja niby spoko, kalorycznie jestem na pewno na minusie ale nie jestem zadowolona, bo właściwie do teraz nie zjadłam nic porządnego. Trochę pomidorówki i kanapka z wasa przez cały dzień. Zrobiłam w drodze do domu zakupy, więc będzie na dzisiejszą kolację i jutrzejsze śniadanie. Muszę pilnować bardziej tych posiłków.
Poza tym byłam dzisiaj w stajni, było trochę do zrobienia + jazda, więc jakaś tam aktywność wpadła. Jutro też stajnia i KONIECZNIE MUSZĘ ZACZĄĆ NORMALNIE REGULARNIE JEŚĆ. Amen.
Dzis 5 choc musialam bardzo uważać na kalorie z uwagi na brak treningu. Jedyny ruch dzis to ruszenie konia. Ale sie udało.  Co prawda przemoczylam nogi i po powrocie poszlam tak z psami  😵 . Po poludniu poczulam, ze mnie cos bierze wiec sie druga polowe dnia faszeruję gripexami itp. Mam nadzieję, ze mnie nic nie złapie.  Teraz powinnam zaczac sie z dolka wygrzebywac a nie glepiej wchodzic. 9.03 sa mistrzostwa polski kick-light a tydzien pozniej k-1 i najwyzszy czas na sie za formę wziac 😉
U mnie - 2 kg po pierwszym tygodniu diety i to mimo weekendowego wyjazdu na konsultacje. Trzymałam się dzielnie i poza jednym cheat mealem i alkoholem trzymałam michę.

I najbadziej się cieszę, że widać te -2 kg w sylwetce.
Dzisiaj crossfit za weekendowe grzechy. Dam z siebie wszystko.
Ja wczoraj poległam wieczorem. Normalnie pudełka za 1500, normalnie dojedzone do 2000 kcal. A wieczorem siadłam i dożarłam DODATKOWE 2 tysiące.
I tym sposobem wiele dni na 5 poszło się jeb***  No fakt, że biegałam, ale nawet jeśli spaliłam 500 kcal, to 1500 wlazło w tłuszcz.
Cała ja.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się