Myśliwi / broń palna, zagrożenie życia koło domu- pomocy

Jeżeli tego nie rozumiesz Megane to ja nic na to nie poradzę.
ganasz dla mnie o wiele większym barbarzyństwem jest przemysłowy chów zwierząt, ich transport i ubojnie. Przy tym myślistwo to przedszkole.
Jeżeli tego nie rozumiesz Megane to ja nic na to nie poradzę.

Nie musisz, ja sobie z tym radzę i dla mnie to najważniejsze.
Mieszkam na wsi, wiem z czym borykają się rolnicy, ze sforami dzików, lisami tępiącymi małe, gospodarskie zwierzęta... borykają się  z odszkodowaniami. Najfajniej jest siedzieć w mieszkanku w bloku i pisać o barbarzyństwie. Inaczej byś myślała, jakby np bobry odgryzły nogi Twoim psom, lis pozagryzał ukochane koty, dzik zrył uprawy lub zaraził kilkudziesięcio tysięcznej wartości stado świnek z których masz utrzymać rodzinę. Barbarzyństwem są fermy zwierząt futerkowych, złe warunki utrzymania zwierząt gospodarskich, znęcanie się, głodzenie... cała reszta, to selekcja i zapotrzebowanie żywieniowe
Szalona Bi nie masz racji. Pieniądze są  lasy państwowe to bonzowie 😉


Ale, że jako instytucja czy ludzie tam pracujący?

ganasz dla mnie o wiele większym barbarzyństwem jest przemysłowy chów zwierząt, ich transport i ubojnie. Przy tym myślistwo to przedszkole.


Ubiegłaś mnie, miałam to napisać.

[quote author=ganasz link=topic=16271.msg2751593#msg2751593 date=1516991662]
Jeżeli tego nie rozumiesz Megane to ja nic na to nie poradzę.

Nie musisz, ja sobie z tym radzę i dla mnie to najważniejsze.
Mieszkam na wsi, wiem z czym borykają się rolnicy, ze sforami dzików, lisami tępiącymi małe, gospodarskie zwierzęta... borykają się  z odszkodowaniami. Najfajniej jest siedzieć w mieszkanku w bloku i pisać o barbarzyństwie. Inaczej byś myślała, jakby np bobry odgryzły nogi Twoim psom, lis pozagryzał ukochane koty, dzik zrył uprawy lub zaraził kilkudziesięcio tysięcznej wartości stado świnek z których masz utrzymać rodzinę. Barbarzyństwem są fermy zwierząt futerkowych, złe warunki utrzymania zwierząt gospodarskich, znęcanie się, głodzenie... cała reszta, to selekcja i zapotrzebowanie żywieniowe
[/quote]

Niewiele już można dodać... Ale pewnie zaraz się dowiesz, że kot nie powinien wychodzić, bo życie w zamknięciu będzie dla niego "lepsze i szczęśliwsze" a psa to na smyczy trzymaj to mu się nic nie stanie.
A rolnikom to się w *** poprzewracało, dopłaty mają, super pracę na świeżym powietrzu, a przecież samo na polu rośnie a oni by jeszcze odszkodowań chcieli...
A gdyby nie ta wieś to miasto by z głodu zdechło.
Tiaaa...  jedli by grzyby ze ścian chyba i osikaną trawę spod bloku a blokowe pieski i kotki karmili gałązkami z parku a zimą igłami z choinki.
Praca na świeżym powietrzu  😂 niezależnie od pogody i świąt, czasem do 2ej w nocy przy zbiorach, jak wszyscy mają wakacje, Ty modlisz się o kilka dni bez deszczu... i nie dlatego, że właśnie spędzasz urlop nad bałtykiem  😂
To nie praca na jeden etat za biurkiem 🙂 no ale na świeżym powietrzu  😎 przy plus 40 czy minus 25 😉

Kot na wsi ma pracę, inaczej chlebek byłby z mysimi bobkami 😉
Pies też ma pracę, ma odstraszać szkodniki od gospodarstwa, ale rozumiem, że kotki to tylko za siatką w oknach a pueski tylko na smyczy i na spacerku z pańcią dwa razy dziennie w ciągu doby 😉
Megane strzelasz argumentami jak ci myśliwi do zwierzyny - niecelnie  🤣
to może odwrotnie już widzę  twoja  miłość do myśliwych jak w myśl nowej ustawy pod domem zastrzelą ci psa, zapracowanego kota, konika na pastwisku, dziecko na rowerku, krewnego na grzybach  😀iabeł:
Nigdzie nie napisałam, że jestem przeciwko polowaniom ale to już nie jest łowiectwo tylko rozpasane, chamsko się zachowujące  się pijane towarzystwo, latające z nabitą bronią po lesie, smarujące się krwią zabitych zwierząt, szczujące psy na niedostrzałki, strzelające do siebie nawzajem. I najlepiej w parkach narodowych. Rzeź w towarzystwie dzieci. Itd. Jeżeli to popierasz to twój problem.
Ja po rozmowie z naszym leśniczym i za jego radą wykluczam swoje hektary z terenów łowieckich. Darz wam bór bez myśliwych  😅
to może odwrotnie już widzę  twoja  miłość do myśliwych jak w myśl nowej ustawy pod domem zastrzelą ci psa, zapracowanego kota, konika na pastwisku, dziecko na rowerku, krewnego na grzybach 


Wiesz, może ją również trafić pijany/szalony kierowca albo dać w łeb podpity dresiarz. To nie ma znaczenia czy myśliwy czy kto inny -łamie prawo i tyle. Ilu zginęło w ostatnim czasie postrzelonych przez myśliwych a ilu przez niepoważnych tzw "użytkowników dróg"?

szczujące psy na niedostrzałki


A to nie po to, między innymi, poluje się właśnie z psami? Żeby szybciej i sprawniej niż człowiek postrzałka doszły?
ganasz, ja Ci napisałam jak jest u nas, i jest raczej z kulturą. Nie wiem, jak jest gdzieś indziej. Jak wiszą kartki przy wjeździe do lasu,to nie jadę w teren, nie idę z psami na spacer. Choć raz mi się zdarzyło, ale tylko przez to, że dzień wcześniej kartek nie było. tak więc jak już się wybrałam w teren, to pojechałam. Nie zapuszczałam się jednak w głąb a jechałam skrajem wsi. Nie słyszałam też, aby  u nas ktoś pomylił konia z łosiem, krowy z bizonem, czy psa z dzikiem lub kota z lisem. Myśliwi nas informują o polowaniach, my szanujemy te kilka dni w roku, kiedy oni pracują. Jakby mi ktoś zastrzelił psa na podwórku, sprawa by się skończyła w prokuraturze, mam jednak nadzieje, że tak się nie stanie.
Edit: znam też myśliwskie dwie rodziny na mazurach, nie raz chodziłam z nimi,  z workiem ziarna na plecach targając to do paśników, z kostkami siana - tam, gdzie już balot wjechać nie mógł, (tzn saniami się wiozło prawie do celu a resztę się zapierniczało na piechotkę) Nie każdy strzela do byle łazika - grzybiarza, akurat Ci moi znajomi ze wzrokiem problemu nie mają jak na razie. Poza tym posiadając pozwolenie na broń, chyba przechodzi się raz na rok jakieś badania? Psychotesty chyba też?
bnw   This is how I make the world my claim!
28 stycznia 2018 00:44
Poza tym posiadając pozwolenie na broń, chyba przechodzi się raz na rok jakieś badania? Psychotesty chyba też?


Nie wiem, czy są rokroczne, ale z tego, co kiedyś się dowiadywałem, oblanie ich jest trudne. Patrząc po niektórych znanych mi osobnikach, którzy je zdali -> wracamy do tematu kolekcjonowania kauczukowych piłeczek jako sugerowanego zajęcia.

[quote=SzalonaBibi]Ilu zginęło w ostatnim czasie postrzelonych przez myśliwych a ilu przez niepoważnych tzw "użytkowników dróg"?[/quote]

Myślę, że argument o tyle nietrafny, że niepoważny użytkownik dróg raczej nie wjedzie w obejście, ani w pastwisko - przynajmniej nie za głęboko.

A tak ogólnie - wyczuwam pewien ból odwłoka, że mieszczuchy traktują rolników jako podludzi i nie szanują ich pracy --> przecież na tym forum 90% osób ma konia, więc raczej zdają sobie sprawę z tego, co to jest wieś i jak wygląda praca na roli?
Nie, posiadanie konia nie jest równoznaczne z tym,  że się wie, jak żyje się na wsi i ile warta jest praca rolnika 😉 3/4 posiadaczy sobie myśli, że wszystko sobie SAMO  rośnie 😉 powaga

Co do Twojej odpowiedzi-przykładu SzalonejBibi - niepoważny użytkiwnik dróg, to głównie ten po alkoholu i używkach, niepoważny myśliwy to ten, co strzeli do psa. Wszędzie trafią się dekle, tyle że niektórzy nie powinni mieć w takim razie broni. Nie wiem jak myśliwi, ale osoba cywilna przechodzi testy, policja robi wywiady w miejscu pracy, wśród sąsiadów, przetrzepuje przeszłość także najbliższej rodziny, tak łatwo to już nie jest.

Co do rolników 😉 tu muszę napisać, że w moich okolicach faktycznie są tacy, co im samo rośnie, a raczej niewiele rośnie i oni się tym niewiele interesują, no ale gleby nie sprzyjające, więc po co?
bnw, nie, 90% wie, że się przychodzi do boksu / na padok i konika bierze do jazdy. Nawet posiadanie własnej stajni pensjonatowej / rekreacyjnej mówi niewiele na temat pracy na roli. Serio. Miałam to szczęście, że miałam dziadków rolników. Z końmi, krowami, świniami, kurami itp. Z uprawą roli. Miałam okazję jako dziecko pomagać i zobaczyć jak to wygląda. I nauczyć się tego, że to kompletnie inny świat od tego, w którym żyje zdecydowania większość uczestników tego forum.
Mam w rodzinie sporo myśliwych i wśród znajomych też. Bardzo uważają, żeby nie stracić pozwolenia na broń, bo trudno później je odzyskać. A stracić można za jazdę po pijanemu chociażby. Sami narzekają, że wśród myśliwych są święte krowy, które złamią wszelkie przepisy i nikt im nic nie zrobi. Wszędzie trafią się buce. Ja większość znam normalnych. Jedyny przypał umarł ze starości, ale to był jeszcze za komuny dyrektor jakiegoś zakładu i bucostwo jego sięgało szczytów bucostwa w kazdej dziedzinie życia.
Jak ktoś nie uprawia ziemi/nie hoduje zwierząt, to nawet mieszkając na wsi nie wie i nie docenia rolnika. Widzę po wsi, gdzie teraz mieszkam. Większość pracuje w Warszawie. Nic nie uprawiają, wszelka ziemia jest w dzierżawie u rolników (rolnicy z nowym sprzętem, nie żadne tam stare dziadki co koniem orali), dzieci tych rolników nie pomagają w gospodarstwie. Serio, jak się nie trzęsiesz o to czy zbierzesz siano, czy zabraknie godziny żeby nie zmokło, jak nie wydajesz co roku kilkuset złotych na wyrównanie łąki, jej ponowne zasianie, bo dziki zryły, albo jak w tym roku nie wjeżdżasz na łąkę, bo za mokro i traktor się topi, to tylko mieszkasz na wsi. Mam znajomego, który posiał 40 ha kukurydzy na ziarno, skosił 1/3, resztę ma w plecy, inny zaorał całą marchew była tak zgniła, że po przejechaniu kilka razy kopaczką stwierdził, że taniej będzie przeorać niż wykopywać. Innemu dziki zjadły wszystko na kiszonkę dla krów. Jak ludzie z tej samej wsi nie rozumieją, to miastowy ogarnie?
Nie wszyscy rolnicy są the best tak po polsku. Pies na łańcuchu w blaszanej beczce, , dojone brudne, oblepione obornikiem krowy w gospodarstwach agroturystycznych trzymane całą zimę zamknięte na gnoju, ( to z osobistego doświadczenia, brałam od takiej eco-rolniczki ser i masło dopóki przypadkowo nie weszłam do obory żeby oglądnać ukochaną kucyczkę wnusi tak jak krowy do wiosny na gnoju bez światła słonecznego ale ..z wizytami weta ) obsrane kurniki, tony nawozów chemicznych w powietrzu wiosną i w tym co sprzedają miastowym. Znajoma która przeniosła sie na wieś wiosna nie wychodzi na spacer, bo nawozy fruwają w powietrzu. bite młotkiem świnie  itd. Każdy z nas ma swoje doświadczenia i obserwacje.
Reklamę brudnej polskiej wsi zrobił program "Rolnik szuka żony"... dojenie brudnych krów, jedna z nich po ocieleniu leżąca na betonie we własnym moczu i wiele innych atrakcji w świetle kamer ;-)
I takie kwiatki. Strach się bać rolnika i jego produktów. Mentalność polskiej wieś niewiele się zmieniła. Są gospodarstwa wzorcowe, duże ale procentowo tak sobie optymistyczne. Rolnik ma świadomość  ryzyka zawodowego tak jak miastowi gdzie firmy też plajtują. A pogardliwe mówienie o mieszczuchach ?? gdyby nie oni wieś nie byłaby potrzebna. ;-( 

https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-realizacji-programu-bioasekuracji-jako-elementu-zwalczania-asf-woj-podlaskie.html

Small Bridge mój wujek był wiele lat prezesem koła myśliwskiego. To było wiele lat temu, łowiectwo miało etykę, a teraz jest tak jak piszesz. XXI wiek, a obyczaje barbarzyńskie.

Poczytałam wczoraj na WP, że PIS podejmuje próbę poprawy wizerunku poprzez dekomunizację i dezubekizację (tak to się chyba pisze) władz PZŁ. Ponadto PZŁ ma ściśle podlegać Ministrowi.

Jest też propozycja, aby nieruchomość można było wyłączyć z okręgu łowieckiego poprzez złożenie stosownego oświadczenia. Takie rozwiązanie miałoby realizować wyrok TK w kwestii "wywłaszczenia". To nadal tylko półśrodek, bo jedynie spowodowanie takiej sytuacji, że to koło łowieckie zwraca się do mnie o dzierżawę gruntów, a ja jeśli się zgadzam to ustalam cenę oraz prawa i obowiązki związane z tą dzierżawą - przywraca pełną własność nad nieruchomością.

Szczerze jednak wątpię, że lobby myśliwskie w sejmie przyjmie nawet tak kosmetyczne zmiany w tym zakresie.

My musieliśmy się długo starać różnymi metodami, aby myśliwi wynieśli się z naszej działki i przestali zwozić chleb i podsypywać kukurydzę, aby wywabić dziki z lasu, gdzie żywiły się pod okazałymi dębami. Ale tam ciężko było je ustrzelić, wiec postawili na skraju lasu strzelnicę i urządzili nęcisko właśnie na mojej ziemi.
bnw   This is how I make the world my claim!
30 stycznia 2018 17:57
My musieliśmy się długo starać różnymi metodami, aby myśliwi wynieśli się z naszej działki.


Ja właśnie dzisiaj widziałem, jak wygląda przestrzeganie dżentelmeńskiej umowy, że jadąc na ambonę (i w ogóle jadąc gdzieś w pola) nie wolno wjeżdżać na naszą drogę, ale wolno sobie przejechać po ściernisku. Pan z Koła cichcem sobie podjechał, bo wyglądało, że nikogo nie ma... i obszedł się smakiem, bo na drodze zostawiliśmy auto z belą siana. Potem grzecznie pojechał na ściernisko - i Bogu dzięki, bo koleiny jak zaraza (zgadnijcie, przez kogo...), a pogoda pływająca. W czwartek chyba betonuję środek wjazdu i montuję blokadę, jak na miejsce parkingowe. Chyba, że coś się zmieniło i miny przeciwpancerne znowu są dostępne w sprzedaży...
Megane
co z tego, że u mnie hordy myśliwych, jak pola jak zryte tak zryte, o odszkodowanie jak nie rzucisz ..urwą to traktują Cię Panowie, jak chama zagrodowego, co niegodzien nawet głowy podnosić, a co dopiero o swoje się upominać? Lis - jeszcze nie widziałam żeby jakiś myśliwy na lisa polował - jak zapytałam co z tym robią, bo zjadł mi kilkanaście królików to polecono mi założyć wnyki, bo nabój za drogi... więc gdzie tu etyka i moralność? U nas na wsi rolnicy tak "kochają" myśliwych, że hoho, najbardziej jesteśmy wdzięczni za rozjeżdżanie pól i łąk samochodami - bo Panisko z samochodu wysiadać nie będzie. U sąsiada dwa lata temu tak dzików pilnowali, że rano pijanych pobudził, a dookoła zryte pyry przez dziki - znać niuchnęły, że znajomki leżą to nie ruszyły  😂

bnw
- Tobie po drodze, u nas po zasianych polach i łąkach jeżdżą jak po swoim...
Bóbr psu odgryzł nogi???? WTF?
Zielona stajnia, napisałam jak jest u nas, rozumiem, że w innych rejonach kraju bywa różnie. My tu po prostu nie narzekamy.

Ten bóbr to ode mnie. Znajomy mieszka nad rzeką. Stracił tak dwa psy. Obydwa zwiały pogonić intruza i przegrały nierówną walkę. W różnych odstępach czasu oczywiście.

Co ciekawsze, mają tam plażę 😉 i latem chodzą tam się kąpać i opalać.
A właśnie, jak najłatwiej przegonić bobry?
No właśnie, ja też pisałam, że jak mieszkałam w Wielkopolsce to było inaczej, a tu na Dzikim Zachodzie (serio, serio wielu ludzi to mówi 😉) mentalność jest taka, że cycki opadają. Jednak uważam, że zasady są takie same dla wszystkich w całym kraju, a nie co Koło to "własne państewko i zasady". No i zawsze jednak bardziej człowiekowi w pamięć się wryje jak gościu odgraża Ci się na Twoim podwórku, że ci psy pozastrzela, bo psy mają wisieć na łańcuchach, a nie łazić swobodnie po terenie (ogrodzonym i prywatnym!) i mu przeszkadzają. Na tutejszych myśliwych już mi serio cycki opadają i dlatego póki można to załatwić drogą administracyjną to mam zamiar wyłączyć grunty z koła, bo więcej mam utrapienia (w tym roku akurat kolein po ich samochodach) niż pożytku z tego towarzystwa.
bnw   This is how I make the world my claim!
30 stycznia 2018 23:11
[quote author=zielona_stajnia link=topic=16271.msg2752890#msg2752890 date=1517351429]


bnw
- Tobie po drodze, u nas po zasianych polach i łąkach jeżdżą jak po swoim...

[/quote]

Witam w klubie. Na wiosnę, jak trawa wschodziła - zasiana za ciężkie $$ - na łące było widać idealnie, jak do ambony idą ślady kół samochodowych. Podobno robią to "*uje z drugiej wsi na motorach". Zmyślne bestie, te drugowiejskie uje, ja bym nie potrafił na przestrzeni 300m utrzymać stałego odstępu między koleinami robionymi przez dwa motocykle, do tego - z założonymi geolandarami 275 , żeby zrzucić na kogoś innego winę za zniszczenia. Próbowałem odgradzać - to objeżdżali ogrodzenie, albo otwierali.
Droga to masakra, co ją naprawiłem - to "ktoś" rozjechał. Jak powybierałem z rowu gałęzie i śmieci i zostawiłem na noc na drodze (WŁASNEJ!), to rano znalazłem znów w rowie, bo przeszkadzały.

Strat od dzików mam tak "dużo", że gdybym tylko mógł, płaciłbym im kukurydzą i wydzielał ogródki jordanowskie za walkę z szalonymi kapelusznikami. W końcu Kraków to centrum outsourcingu...

Aczkolwiek nagroda nr 1 należy się panu, który obejrzał w TV film "Interstellar" i przeciął na wskroś kilkunastohektarowe pole kukurydzy. W dwóch miejscach obok siebie. Przesieka na 5 metrów. Duże te drugowiejeskoujowe motory są, prawda?
bnw bo to były pewnikiem Dzieci Kukurydzy  😁, ale słowo drugowiejskoujowe bardzo przypadło mi do gustu  🙂
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
31 stycznia 2018 05:57
Ten bóbr to ode mnie. Znajomy mieszka nad rzeką. Stracił tak dwa psy. Obydwa zwiały pogonić intruza i przegrały nierówną walkę. W różnych odstępach czasu oczywiście.

Sorry, ale to wina tylko i wylacznie wlasciciela psow - bo ano tak, trzeba psa sobie pilnowac. Bobr to ogromna 30kg kula miesni z ogromymi zebami i niewyobrazalnym naciskiem, do obrony przed drapieznikami ma tylko te zeby.
Pies goniacy bobra = drapieznik, bobr sie bedzie bronil.
Nawet watahy wilkow na bobry nie poluja.
Polują, polują. W Wigierskim Parku Narodowym polują na bobry bardzo skutecznie. Są nawet filmy z fotopułapek.
Becia23, ja rozumiem, że to wina właściciela ale mimo wszystko ryzykujemy np puszczając psy na spacerach ze smyczy. Ja jak wstaje rano, puszczam psy za brame, aby się wysrały. Jak jadę w teren psy biegną bez smyczy. Jak sarny przychodzą koniom siano wyjadać a psy ujadają, to też je wypuszczam, aby towarzystwo pogoniły. Fakt, że za bramą już tracą zainteresowanie sarniną a sarny oddalają się chyba już tylko z przyzwoitości. Jeśli w lesie ktoś mi psa odstrzeli, będę miała pretensję tylko do siebie, aby celnie trafiał.
Dodam, że bobry miałam 150 metrow od domu, moje psy je przegnały, ale tylko upierdliwym ujadaniem a nie atakowaniem.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
31 stycznia 2018 08:56
Small bridge - cofam slowa, sprawdzilam teraz i faktycznie najnowsze badania pokazuja, ze w czesciach Polski wilki poluja na bobry. Co nie zmienia faktu, ze wataha wilkow a pojedynczy wiejski burek to ogromna roznica, jesli o starcie z bobrem chodzi, takze ten.

Megane - z punktu odpowiedzialnego wlasciciela psa, nie spuszcza sie psa tam, gdzie moze mu zagrazac dzika zwierzyna. Jakbys mieszkala w Afryce i miala po sasiedzku lwy, to psa bys samego nigdzie nie puszczala. Odpiwiedzialnosc za wlasnego psa oznacza zapewnianie mu bezpieczenstwa. Juz nie mowiac o tym, ze pies TEZ zagraza dzikiej zwierzynie.

Odwieczny problem tego, ze ludzie nie rozumieja, ze jesli nie chcemy zostac jedynym gatunkiem na tej ziemi, to terenem musimy sie DZIELIC z dzikimi zwierzetami.
Becia i dlatego nie mogę być DT ani dla kotów, bo nie mam siatek w oknach, ani dla psów, bo je puszczam ze smyczy. Ale szczerze... mieszkając na wsi nie widziałam jeszcze sąsiada z psem na sznurku. 😉 tu jest inny świat.
Moje psy nie są zagrożeniem dla zwierzyny, po sterylizacji tak się roztyły, że teraz wolą tylko obszczekać. 😉
[quote author=zielona_stajnia link=topic=16271.msg2752890#msg2752890 date=1517351429]
Megane
co z tego, że u mnie hordy myśliwych, jak pola jak zryte tak zryte, o odszkodowanie jak nie rzucisz ..urwą to traktują Cię Panowie, jak chama zagrodowego, co niegodzien nawet głowy podnosić, a co dopiero o swoje się upominać? Lis - jeszcze nie widziałam żeby jakiś myśliwy na lisa polował - jak zapytałam co z tym robią, bo zjadł mi kilkanaście królików to polecono mi założyć wnyki, bo nabój za drogi... więc gdzie tu etyka i moralność? U nas na wsi rolnicy tak "kochają" myśliwych, że hoho, najbardziej jesteśmy wdzięczni za rozjeżdżanie pól i łąk samochodami - bo Panisko z samochodu wysiadać nie będzie. U sąsiada dwa lata temu tak dzików pilnowali, że rano pijanych pobudził, a dookoła zryte pyry przez dziki - znać niuchnęły, że znajomki leżą to nie ruszyły  😂

bnw
- Tobie po drodze, u nas po zasianych polach i łąkach jeżdżą jak po swoim...
Bóbr psu odgryzł nogi???? WTF?
[/quote]

a to nie wiesz, że oni "kultywują rodzinne tradycje"  🤣 i traktują rolników jak onegdaj parobków na swoich włościach?
zapomnieli zegarków nakręcić i ups! XXI wiek  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się