Wszystko o wspinaniu: skałki, taternictwo, sprzęt, topo, ludzie, kursy etc.

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 lutego 2018 08:42
Ehhh wiem, że masz rację  😉


A tak odbiegając od tematu - znacie jakieś godne polecenia zimowe spodnie tak żeby dało oblecieć w jednych góry+narty?  Góry w taką całkiem zimną zimę oczywiście, kiedy potrzeba czegoś mocno ciepłego 🙂 Moje obecne już dogorywają a na nartach /desce jeżdżę tak rzadko, że szkoda mi kupować dwie pary  😡 Ktoś coś?  :kwiatek:
Magdzior, dziękuję 🙂
a widzicie, ja zimą chodziłam trochę, ale turystycznie (raki i kijki że tak powiem) i dostałam propozycję wyjazdu zimowego. Pogoda super, lawinowa jedynka lub dwójka, plan był wejść na karb, przy czym od początku upierałam się, żeby wejśc od łagodniejszej strony (nie mieliśmy czekanów, a nawet gdybyśmy mieli to ja i jedna z osób i tak nie miała by z nich pożytku-brak kursu zimowego czy przeszkolenia). Ekipie ufałam, więc na hasło 'zobaczmy jak jest od strony czarnego stawu' nie zapaliła mi się czerwona lampka, bo wiedziałam, że tamtędy i tak nie wejdę. Jednak po dojściu uległam presji (opcja wracaj sama do schroniska lub do domu, albo idziemy razem plus trzeba było pozamieniać się sprzętem) i wj*baliśmy się na ten karb tylko z kijkami i rakami, zaznaczam że druga niedoświadczona osoba była pierwszy raz zimą w tatrach 😵 . Pozostali niby mieli zimowe doświadczenie ale czy ktoś sprawdził czy lawina nie zejdzie tym wąskim lejem? Jak się pokrywa trzyma? Skąd...
Jedynym plusem jaki mogę powiedzieć o tym wejściu to moje utwierdzenie się w przekonaniu, że a) to JA mam głowę na karku i moje poczucie (nie)bezpieczeństwa nie jest wyssane z palca b) nigdy nie dam się namówić grupie na coś, co uważam za ryzykowne. Po co to było? Frajdy z tego nie miałam.
od czarnego stawu? tędy?



tam jest stromawo, to świetna wycieczka skiturowa (podchodzą od Zielonego Stawu na Karb i zjeżdzają nad Czarny). To absolutnie nie jest wycieczka dla początkujących. Tzn ja tam byłam wiele razy, bo szybko się podchodzi (wolę iść stromiej ale "direct"😉, ale pomysł w istocie fatalny. Zwłaszcza bez czekanów.

Dobrze, że czujesz, że ekipa przegięła :kwiatek: :kwiatek:

Co do lawin, tam może zejść lawina. Jak w większości żlebów. Tam przede wszystkim nie powinno iść się lewą stroną, bo z tych półek Kościelcowych lubi się sypać. Ja już widziałam w takich miejscach lawiny, że szkoda gadać. I i II to akurat stopnie lawinowe bardzo dobre jak na zimowe wyjście. Natomiast i tak trzeba dokonywac oceny na bieżąco (jaki jest śnieg, jaki był opad w ostatnich godzinach, czy było słońce, jaka jest wystawa, jakie odgłosy śnieg wydaje itp. Jak na zmrożony śnieg dopierdzieli pół metra śniegu to jest ryzyko, że to wszystko wyjedzie..)
Rul, ja koło 20 lat temu poszłam z ekipą, gdzie byłam jedyna zielona z Doliny Pięciu Stawów na Kozi Wierch. Bez sprzętu. Chodziłam wcześniej po górach, ale latem i łatwymi szlakami, gdzie najtrudniejszy był Giewont 😉 Dziś uważam, że to była skrajna głupota i mieliśmy fart, że wszyscy wróciliśmy cali i zdrowi.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 lutego 2018 09:42
Rul ale masz znajomych  😲 Współczuję.

Dlatego uważam, że w zimie naprawdę trzeba mieć zgraną ekipę. Oraz kierownika wyprawy, który po pierwsze ma doświadczenie, po drugie ludzie mu ufają, a po trzecie po prostu ma autorytet i ludzie nie będą kwestionować jego decyzji np o odwrocie. A jak komuś się nie podoba to przecież zawsze można zostać w domu albo pić piwo na Krupówkach.


Dlatego, jeśli warunki pozwalają, na trekkingi najbardziej lubię chodzić sama 😉
bera7 Jak byłaś jedyna zielona to nie tak źle jeszcze 😉 Jak na cel zimowy to Kozi był dobrym pomysłem Twoich znajomych. Kiedyś trzeba zacząć, a Kozi jest górą dla początkujących (zimą), bo ma stosunkowo łatwe wejście, ryzyko lawin nie jest duże (tzn schodzą, ale jak się idzie grzedą to nie powinny sięgnąć, chyba że ktoś idzie jak jest 3ka z tendencją rosnącą) i przy niektórych warunkach śniegowych nie potrzeba tam raków. Co nie zmienia faktu, ze powinno się je mieć w[s] 80%[/s] po namyśle zmieniam na 90% przypadków (czekan również).

Więc zgodzę się jednak, że to była głupota :kwiatek: Ja czasem wiążę się z początkującymi (choć średnio lubię chodzić z pocżatkującymi, bo mnie te proste wycieczki już trochę nudzą, a też nie jestem instruktorem) i zakładam asekurację (żeby mnie nie ściągneli :wysmiewa🙂. To IMHO jest zbędne na takich górach, ale jak jest gdzie zakładać przelotki, to robię to bo początkujący mają dużo większy komfort psychiczny i pewniej idą do góry niż bez liny.

Smarcik, no ale zimą trekking w Tatrach solo to mało odpowiedzialne 😉 Jestem za tym, żeby nie wychodzić w Tatry Wysokie samemu. Tzn, żebyś mnie nie zrozumiała źle, bo wiem że ogarniasz. Bardziej przemyśleniami się dzielę. Ja kiedyś myślałam, że zginę (serio! 😀) jak wracałam z Murowańca do Kuźnic koło 19😲0 w marcu. 3ka z tendencją rosnącą, opad jak sto pięćdziesiąt i zero widoczności. Serio, chyba w Tatrach podobnie się bałam już tylko jak szłam Hińczową Wprost (niezrobiona, wycof, do tej pory siedzi mi w głowie) i wszędzie schizowo lawin wypatrywałam.

A przepraszam! Jeszcze rok temu, podczas wspinu, jak zeszło koło nas 7 lawin. I to tak wiecie, odległość 10 metrów
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 lutego 2018 09:53
amnestria dlatego napisałam, że jak warunki pozwalają - a moim zdaniem zimą w Tatrach akurat nie pozwalają 😉 Ale już np po Bieszczadach biegam sobie zimą sama w obrębie szlaków, bo przez lata zdążyłam poznać te góry. Ryzyko jest zawsze, ale tu jest dla mnie na akceptowalnym poziomie.

Po prostu uważam, że jak ma się iść z byle kim, to lepiej nie iść wcale. Zwłaszcza, że ludzie potrafią opowiadać głupoty jakie to niby mają doświadczenie i wiedzę, a potem wszystko wychodzi i jest kicha.

Edit: literówka
amnestria, dla takiego leszcza jak ja, co chodzi głównie po płaskim to było za dużo. Może inaczej bym na to patrzyła, gdyby nie to, że szliśmy od Morskiego, byłam już zmęczona po dojściu do Doliny i jak mi pokazali górkę, na którą mam włazić, to chciało mi się płakać. Ci, którzy byli ze mną mieli doświadczenie, ale kondycyjnie też widziałam że siadali na tym podejściu, zwłaszcza chłopaki z plecakami. Trasy dalej do Kasprowego już nie pamiętam.
Ale ja z gór zawsze wolałam widoki niż zmaganie się z własnym bólem 😉
smarcik - 100% zgody :kwiatek:

bera7 to rzeczywiście kawał drogi i to już wydaje mi się średnio odpowiedzialne. My też faktycznie z dołu wchodzliśmy "na rozruch" przed poważniejszymi wycieczkami, ale ekipa już była zgrana, szybka i wytrzymała (teraz bym chyba nie dała rady :wysmiewa🙂.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
02 lutego 2018 11:34
Podoba mi się ten tekst, przepraszam, jeśli gdzieś już się przewinął. Zawsze interesował mnie aspekt psychologiczny zachowań ludzi.

http://sztuka-i-psychoterapia.blog.pl/2015/03/18/przyjaciela-nie-opuszcza-sie-nawet-gdy-jest-juz-tylko-bryla-lodu/
Bardzo dobry tekst! Fatalny tytuł (bo sugerujący zupełnie coś innego, ale może miał być kontrowersyjny..?), ale artykuł bardzo wartościowy
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
02 lutego 2018 12:34
Artykuł fajny, a tytuł chyba niekoniecznie adekwatny do treści, w prawdzie to cytat Żuławskiego, który oprócz tego, że się wspinał był również pisarzem i chyba niekoniecznie odnosiło się to wprost do gór 😉

No i czy aby Pan Pustelnik nie miał na imię Piotr?


edit:

I mam jeszcze pytanie amatora, jak oni śpią na linach? Dyndaja sobie zawieszeni i śpią? Czy to tylko przenośnia?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
02 lutego 2018 12:42
Jara, w niższych, "ciepłych" górach zdarza się spać w ścianie zawieszonym na linie. Nawet nieraz da się jakoś ubrać śpiwór, opatulić workiem biwakowym. Przy czym realny wypoczynek to to nie jest.
Ale w tym artykule, gdzie mowa o najwyższych górach, oznacza to już raczej ten wieczny sen...
Cierp, oj myślę, że nie będzie czego focić. Chmury i duży opad 😉 Standardowy weekend 😀 Wspinaczkowo pewnie warun będzie spoko, ale akurat jedziemy trekkingować. No, ale nic. Poprzecieramy trochę to się przynajmniej spali kalorie 😂
Jeśli będzie słabo i nie będzie się dało wyjść pow. schroniska (myślałam o Gładkim wierchu i przejść się kawałek w stronę Kosturów) to skoczymy na Babią Górą w niedzielę. Coś czuję, że może być przygodowo przy takiej ilości śniegu 😀


Uuuu, ja to w ogóle mam pecha, zawsze jak jadę mam kiepską pogodę. Dobrze, że chociaż Karkonosze blisko to można pochodzić sobie dla relaksu, jednak tęsknię bardzo za Tatrami.
Pozdrów je ode mnie, zazdroszczę Ci bardzo wyjazdu.

Ascaia - oni to jakoś GPSem sprawdzają czy byli czy nie byli.
Co do wc w namiocie to w base campie są takie namioty 🙂

Safie- nie było czasu, trzeba było od razu schodzić, gdyż Tomek powiedział że nic nie widzi.

Jara - no właśnie dlatego, że powiedział mu że zbliża się załamanie pogody i Tomek postanowił schodzić, kiedy sam Moro wchodził z ekipą. A potem jeszcze zły odczyt GPS, który pokazał że wcale szczytu nie zdobyli.

Lotnaa  - gratulacje, cudowna wiadomość  😅 :kwiatek:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
02 lutego 2018 16:18
A przypadkiem Moro nie był kierownikiem jednej z wypraw Mackiewicza i kazał mu zejść na dół jak byli już blisko szczytu właśnie ze względu na załamanie pogody? A rok później sam dokonał pierwszego zimowego wejścia?
Natomiast i tak trzeba dokonywac oceny na bieżąco (jaki jest śnieg, jaki był opad w ostatnich godzinach, czy było słońce, jaka jest wystawa, jakie odgłosy śnieg wydaje itp. Jak na zmrożony śnieg dopierdzieli pół metra śniegu to jest ryzyko, że to wszystko wyjedzie..)
widzisz, mam wiedzę co powinno się robić mimo, że tego nie potrafię, a było tak jak pisałam: tego wszystkiego zabrakło i nie trafiłam do nikogo z moimi wątpliwościami 🙁 .
Było o tyle nieprzyjemnie, że nachylenie spore (do tego plecak więc jak stawałam lekko pochylona to niedaleko miałam twarzą do ściany), śnieg zmarznięty i trzeba było wkładać stopy w wykopane wcześniej dziury i bardzo wysoko ponosić nogi, żeby w te dziury trafić. Będąc na górze nachylenie okazało się duże, na nartach jeżdżę bdb, a nie wiem czy bym zdecydowała się na zjazd z tamtąd 🙄
Mogłam wrócić do schronu, albo obejść z drugiej strony i spotkać się jak wracali, ale... no właśnie. Ta decyzja nie kosztowała mnie zdrowia, mam świadomość, że mogło być inaczej.
smarcik inni znajomi mają mega doświadczenie łącznie z lodami i speleo i ufam im, ale to zupełnie odrębna ekipa.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
02 lutego 2018 16:42
Rul, brr!

Jara, Mackiewicz nigdy nie miał żadnego kierownika, on zawsze działał niezależnie. W zeszłym roku pewnie dziwne rzeczy się działy, pewnie nie raz tam ambicje się ścierały, ale formalnie Moro nikomu nic nie mógł kazać, najwyżej sugerować.

Jeśli o zimę chodzi, to ja totalny cykor jestem. Nigdzie się przy lawinówce wyższej niż 2 nie pcham. Kusi mnie jeszcze jeden 3-tysięcznik, na który jesienią w głupi sposób pomyliłam drogę, mam nadzieję, że jeszcze się uda.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
02 lutego 2018 16:51
Właśnie gdzieś coś takiego czytałam i nie mogłam tego ponownie znaleźć, ale w obecnie jesteśmy tak zasypywani fake newsami, że może faktycznie coś pomyliłam albo czytałam coś fejkowego.
Dzieki!
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
02 lutego 2018 16:52
Cierp1enie, przecież właśnie pytam, jak w takiej sytuacji zweryfikują czy dotarli na szczyt - jakiś sygnał gps? bo rozumiem, że "na słowo honoru" to nie działa  👀
też wyżej napisałam, że mogą przez sygnał GPS.

a ja odpisałam na to
"A co w sytuacji, jeżeli weszli i zeszli? Nie mieli czasu na zabranie czegoś, zostawienie czy robienie zdjęć?"
- " nie było czasu, trzeba było od razu schodzić, gdyż Tomek powiedział że nic nie widzi."
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
05 lutego 2018 10:29
amnestria widziałam, że byłyście w końcu z Averis i w Tatrach i na Babiej - jak tam?  😍
Tatry tak jak przypuszczałam, warunki do pupy. Opad o dziwo nie był taki duży, ale ponoć miejscami pod spodem było powietrze (a to śmierdzi trupem 😉 ) Spotkałam się za to moją ukochaną koleżanką, ona była na skiturach. Coś już sobie tam ambitnego na marzec planujemy 🙂 Mgła była spora, na tyle bez sensu to wszystko wyglądało, że dało radę tylko do schroniska dojść. Myślałam o podejściu na Gładką, ale w takich warunkach to mijało się z celem.

Babia dała nam w tyłek. Averis została w schronisku, bo to jeszcze nie były warunki dla niej. Za to ja, mój Mat i mój znajomy wycofaliśmy się spod szczytu (chyba?). Mój M. miał okazję zobaczyć czym jest Diablak w pełnej krasie. Ja sobie pół twarzy lekko odmroziłam 🤣 Zmarzłam mega, silny i porywisty wiatr, spory opad, zerowa (na pół metra!!!) widoczność. Ponieważ w takich warunkach ślad zasypuje się w przeciągu kilkunastu sekund, a tyczek nie było widać to zdecydowaliśmy się wrócić. Nikt nie wszedł już po nas. Wydaje nam się, że gdybyśmy wyszli około godziny wcześniej to byśmy weszliśmy. Czułam, że jesteśmy mega blisko, ale co z tego skoro NIC nie widziałam 😀 Zresztą mieliśmy problem z namierzeniem tyczki, którą widzieliśmy jako ostatnią. Za to czas wykręcony ładny, 2h. Nie ma wstydu. W każdym razie - było przygodowo 😉

W piątek jadę już sama i ambitniej, bo planuję zimowe wspinanie.
Averis   Czarny charakter
05 lutego 2018 11:39
Ja z kolei chciałam amnestrii, bardzo podziękować za wprowadzenie mnie w świat gór i ścianki 🙂 Czuję, że to naprawdę to i jestem bardzo szczęśliwa, ze mam kogoś, kto o mnie dba i mi pokazuje to wszystko. Było super!
Cała przyjemność po mojej stronie :kwiatek: Teraz tylko trening, trening i trening, i za parę lat, będziemy mieć może kolejną taterniczkę.
A Averis jest bardzo dzielna, nie narzeka, walczy ze słabościami i bardzo pilnie się uczy 😍 Tatry zimą ma wstępnie zaliczone 😉 Następny raz mam nadzieję, że będzie wyżej (jak tylko warunki pozwolą)
Pytanko zielonego szczypiora
Szukam szkoły instruktora w okolicach Krakowa (zalezy mi jednak na okolicach myslenic najbardziej) ktory wprowadzi mnie w swiat i bedzie prowadził aby. Mogła sie w temacie spróbować zostać i rozwijać ktos cos?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
05 lutego 2018 20:06
amnestria ale warunki! Widzę, że z weekendowej wycieczki zrobiła się dość ekstremalna wyprawa 😉 Wielu turystów chyba nie docenia Babiej i warunków na niej, niby taka mała górka  🙂

Averis pierwszy wyjazd i od razu takie atrakcje, brawo za odwagę!  (i rozsądek, żeby zostać w schronisku).


kot ale nauczy czego?  Wspinaczki?  Skałkowej, górskiej, lodospadów, turystyki?  👀
Nie wiem czego, nie miałam styczności wiec nie wiem, dlatego pytam tu moze ktos zna i poleci osobę która umie wprowadzać szczypiorkow co zabłądzili idąc po bułki.
Po głębszym zastanowieniu, ciagnie mnie bardziej w gory niz na ścianę,ale przeciez etap ścianek i trening tez nalezy chyba jakis miec? Zanim gdziekolwiek ktokolwiek Cie wypuści w swiat
Lotnaa   I'm lovin it! :)
05 lutego 2018 20:27
kot, ciągle trochę masło maślane. Żeby iść na spacer w góry, nie potrzebujesz instruktora. Żeby iść do boulderowni też nie. Spróbuj kilku rzeczy i sprecyzuj, o co Ci chodzi.

Averis, ale fajnie móc na pierwszą zimową wyrypę iść z kimś takim jak amnestia! Zazdro! Ja zaczynałam sama i prawie się to dla mnie tragicznie skończyło, fajnie Ci.

Ja wznoszę modły o pogodę w najbliższy weekend. Bo mam ochotę na jakąś fajniejszą górkę, a czuję, że zegar tyka i brzuchol rośnie...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się