kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Jak może być problem zsuwającego się siodła na bok? Niby siodło było dopasowywane, ale przy wsiadaniu się zsuwa. Wina popręgu? Podkładki? Czy ktoś je źle dopasował?

Problemów może być wiele... niedopasowane siodło, niedopasowany popręg (i tak bywa), itp...
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
07 lutego 2018 09:20
Dodałabym jeszcze krzywego konia i krzywego jeźdźca to listy.
Koń dość tlusciutki, 4 lata dopiero co zajeżdżany.
nokia6002, a przypadkiem nie jest ten koń wysokoźrebną klaczą?
Tak czy siak wirtualnir ciężko przyczynę znaleźć, szczególnie bez konkretów...
nokia6002, Spróbuj popręg bez gum dobrze dopięty przed wsiadaniem
Mam pytanie dotyczące zachowania konia. Klacz jest bardzo grzeczna, nigdy nikogo nie ugryzła,  ani nie kopnęła. W stadzie z innymi końmi jest uległa, woli odejść lub odsunąć się. Jest ze mną bardzo związana. Podczas pracy z ziemi wykonuje wszystkie polecenia i szybko uczy się nowych rzeczy. 
Przy czyszczeniu stoi grzecznie, nie ważne czy sama czy jest koń obok. Natomiast podczas jazdy, jak na ujezdzalni jeżdżą inni jeźdźcy,  koń zawsze szczurzy się i odchyla głowę w stronę mijającego nas jeźdźca jakby chciała ich ugryźć. Jak jeżdże na niej i jestem sama lub drugi jeździec jest daleko np jeździ na drugiej połowie,  to koń chodzi normalnie. Jak ją lonzuje a przejedzie jeździec blisko niej,  to też nic się nie dzieje. Szczurzy się tylko wtedy jak jestem na niej i ktoś obok przejedzie. Dlaczego tak jest? Ktoś miał podobnie?
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
07 lutego 2018 20:32
Jakoś tak oglądając ogłowia, wpadło mi go głowy nieco głupawe pytanie 😁 ale w sumie to faktycznie, nie mam pojęcia. Dlaczego do munsztuka zakłada się zwykłe wędzidło dodatkowo? Jaki jest cel 2 kiełzn w paszczy???
zembria, bo prowadzi się głównie na wędzidełku, wodza munsztukowa, służy tylko do "sprecyzowania sygnału", używa się jej wedle potrzeby.
Ashura, koń się pewnie wyzłośliwia na inne konie, które bez pardonu wbiegają sobie w jej strefę osobistą. Na lonży koń biega po kole i może nie odbierać kłusującego gdzieś tam z boku innego konia jako agresora, ale kiedy dwa konie jadą prawie na siebie z naprzeciwka, to dla klaczy o pewnie rozbujanym ego może być jak próba ataku.

zembria, to odwrotna kolejność, tzn. nie do munsztuka dokładamy wędzidło, tylko do wędzidła (używanego dokładnie tak jak standardowe pojedyncze kiełzno) dokładamy munsztuk. Umożliwia on działanie bardzo subtelnymi i delikatnymi sygnałami, które pozwalają uzyskać zgięcie, zebranie itd. Munsztuk jest zatem dla jeszcze większej precyzji.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
08 lutego 2018 06:21
Tak, tak, ja rozumiem, jak to wygląda i jak działa, zastanawia mnie jedynie fakt, że nie zamienia się kiełzna, a zostawia w paszczy 2... Jakoś to tak nie wiem.. nie logiczne 😉
Ashura ja spotkałam się z inną interpretacją takiego zachowania - jeśli jak piszesz klacz jest uległa w stadzie i niedominująca, to pod siodłem z tobą na grzbiecie może czuć się pewniejsza i demonstrować tę chwilową "wyższość" wobec innych koni, zwłaszcza że wie, że w sytuacji jazdy one nie mogą jej odpowiedzieć w żaden sposób.
Trzecia wersja, też do zastosowania wobec uległych koni - klacz czuje się niepewnie tak blisko koni wyżej w hierarchii, kiedy nie może się odsunąć (bo ty jako jeździec nie pozwalasz) i jej reakcja wynika z niepewności.
Czwarta wersja - klacz "broni stada".

Moja ruda zachowuje się trochę podobnie w terenie. W stadzie jest bardzo uległa, zwykle na szarym końcu, i totalnie nieagresywna. Jeśli jadę z kimś w teren, to zawsze prowadzimy. Wówczas nie daj Boże do niej podjechać albo próbować wyminąć - fochy, złe wyrazy pyska, szczury, oglądanie się ze wzrokiem zamieniającym w kamień, kłapanie zębami, nawet miarkowanie kopania. "Jestem wielka i potężna, rządzę tu".  😉 Ja oczywiście nie pozwalam na takie zachowania, ale zdecydowanie widać, że czuje się wtedy ważna i demonstruje to innym koniom, które podążają za nią. Wracamy do stajni - i grzecznie ustępuje z drogi temu samemu koniowi, którego przed kwadransem straszyła i kłapała na niego zębami, bo śmiał się za bardzo zbliżyć. Także zachowanie uległego konia może się zmieniać w zależności od tego, jaka jest sytuacja i co się dzieje.
Murat-Gazon obserwując moją klacz i znając już ją trochę, obstawiałabym opcję, że albo broni stada, albo czuje się pewniej jak na niej siedzę i wykorzystuje tą sytuację. Tylko pytanie teraz, co z tym zachowaniem zrobić ? Chciałabym, aby komfort jazdy dla mnie i innych jeźdźców był zachowany... Wątpię, żeby klacz kogoś ugryzła, ale inni jeźdźcy tego nie widzą. Do tego jazda jest mniej przyjemna. Koń jest rozluźniony, z głową przy ziemi na długiej luźnej wodzy, po czym przejeżdża obok nas jeździec i rozluźnienie idzie w diabły, koń zadziera łeb i szczurzy się... Odpuszcza trochę dopiero wtedy jak się zmęczy jazdą, ale i tak nadal kładzie uszy tylko nie podnosi już tak łba wysoko. Jak poradzić sobie z takim zachowaniem ? Jak reagować ?
Ashura ja osobiście stosuję po prostu metodę odwracania uwagi w kryzysowym momencie, w ostateczności jakieś upomnienie głosem i tyle. No i też jeśli u ciebie problem jest na placu, to też istotne, żeby zająć pracą - jak klacz sobie idzie i nic nie jest od niej w danym momencie wymagane, to ma więcej czasu na zastanawianie się nad tym, czy są inne konie, gdzie i co robią, a jak będzie musiała się skupić, to nie będzie poświęcała temu tyle uwagi.
Uważam, że w żadnym razie nie ma sensu za to karać, bo efekt będzie odwrotny od zamierzonego (może odnieść wrażenie, że zbliżanie się konia z naprzeciwka powoduje jakieś negatywne zachowania z twojej strony, i to tylko pogorszy sytuację).
Ja za to karam. Dla mnie to niesubordynacja konia, nie bronienie stada (dlaczego ja mam być stadem bardziej, niż kumple z padoku, skoro ja w stajni jestem godzinę a kumple całą dobę)... Karam jak młodzika: od upomnienia głosem, łydką, pacnięcie batem. Działa, koń odpuszca
Z tym, że Darco takie rzeczy robi tylko w stępie na długiej wodzy.
Nie karany potrafi skutecznie rzucić się na innego konia, a że mały nie jest wolę nie ryzykować...
I totalnie nie zgodzę się z teoriami obrony stada, czy większej pewności... ot niesubordynacja i tyle.
Jak koń kopie , to teź bronistada, czy mu nie pasi ktoś za blisko z tyłu?
Jasne, że to zależy od konia.
Jakbym miała uzasadnione podstawy do obaw, że mi koń zaatakuje innego, to na pewno reagowałabym inaczej.
Ja mam konia ktory sie strasznie sadzi na inne. Uważam ze jedyne realne wyjscie to zachowac bezpieczna odległość od innych koni - bo co z tego ze ja ukarze jesli wcześniej polamie innemu koniowi nogi albo wybije zęby temu kto na nim siedzi. 
ushia   It's a kind o'magic
08 lutego 2018 09:32
dla mnie do karania - nawet jezeli by faktycznie bylo to "bronienie stada" to uwazam ze z gruntu bledne jest zakladanie ze koniowi to wolno robic - sorry, ale nawet w zalozenieu ze kon i czlowiek to stado to szefem stada jestem ja i ja decyduje kogo bijemy, kogo nie
w wypadku kiedy to kon decyduje jest mocno zachwiana hierarchia

przy czym uwazam ze czlowiek moze byc przez swojego konia lubiany, ale nie stworzy z nim stada, bo nie mieszka razem tylko pojawia sie co drugi dzien na 2h
a takie zachowania to zwykle przeniesienie frustracji z powodu bycia jezdzonym na inne konie
tak jak czeste u szkolkowcow  gryzienie zlobu przy ubieraniu - nie podoba mu sie sytuacja, ale wie ze nie moze upitolic pacjenta to trzaska zebami po okolicy

karolina_ - karac juz pierwsze przejawy a nie jak krew poleci 😉

przy czym imo "kara" w tej sytuacji powinna oznaczac przede wszystkim skupienie uwagi na sobie, zajecie robota

Ushia - u mojej 'zanim krew poleci' to ułamki sekundy 🤣 szybka jest skubana. Ale jasne, jesli kon nie odpala nagle dzikich pizgow to mozna reagowac wcześniej :-)
Nie powiedziałam, że wolno się tak zachowywać, tylko że czasem lepiej działa odwrócenie uwagi niż kara. 😉
karolina_, niestety nie zawsze jest to realne. Jak zachować odległość na hali, z przeszkodami na środu i 5cioma końmi w robocie?
Ushia to nie musi być frustracja. Mój diabeł generalnie nie lubi koni, szczególnie na łogry się szczurzy (pomimo wywałaszenia w wieku 2 lat). Kobyły toleruje. Z wałkami różnie. Ewidentnie u niego to temat w stylu: aaa mam luz (stęp na luźnej wodzy) to mogę komuś wprać. Im ten ktoś większy tym fajniej.  Najczęściej wystarcza moje "eeej" aby od próby zabójstwa przeszedł w tryb "nic nie zaszło" 😁
Gaga, ja mam zwykle komfort hali tylko dla siebie, na szczęście  😎
Ale ogolnie staram sie nigdy blisko nie podjezdzac - jak patrze czasem na sajgon na skokowych rozprezalniach to az sie dziwie ze wypadkow typu pokopanie jest mało.
Ashura no jakbym swojego dziada widziała 🙄  W obejsciu misiek , stoi uwiazany kolo obcych koni to ciekawsko je niucha. Mogę wchodzic miedzy niego, a innego konia podczas szykowania i wszystko ok. Ale na ujeżdżalni...tragedia. Nawet na małe kucyki kładzie uszy i się szczurzy 😵
Może faktycznie chodzi o przestrzeń, bo jeśli jedziemy od bandy a mija nas ktos ciasno po lewej rece to jest wkurw na maksa... Staram sie odwracac uwage itd ale to nic nie daje.
Wszyscy juz sie z tego smieja, ze nie lubi innych koni i jest zazdrosny 😉 cała ujezdzalnia musi byc jego i tylko jego 😁
[quote author=karolina_ link=topic=1412.msg2755683#msg2755683 date=1518086052]
jak patrze czasem na sajgon na skokowych rozprezalniach to az sie dziwie ze wypadkow typu pokopanie jest mało.
[/quote]
Konie sportowe są i muszą być karcone za takie zachowania... niedopuszcalnym jest aby koń się na rozprężalni rzucał na innego...
A nie jest też tak, że one są bardziej przyzwyczajone do przebywania pośród różnych obcych koni i uczą się z czasem to ignorować? Czy to też zależy od charakteru danego konia?
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 lutego 2018 12:40
Murat-Gazon, 3latki na futurity się nie kopią i nie gryzą nawzajem także nie sądzę. Mój też nie uczył się 'z czasem', zwyczajnie wie, że pod siodłem robi to co ja chcę a nie na co ma ochotę
smartini nie to miałam na myśli - bo to, że mają słuchać, to jest jasne. Bardziej mi chodziło o to, czy konie, które regularnie jeżdżą po zawodach i bywają w różnych miejscach, i wiedzą, że wyjazd nie oznacza stałej zmiany miejsca pobytu, ale jest chwilowy, nie obojętnieją trochę na obecność obcych koni? W znaczeniu nieszukania sposobów na jakieś interakcje (pozytywne czy negatywna), bo i tak zaraz znowu wyjadą?
Murat-Gazon, na pewno obojętnieją, ale zachowanie zależy na początku od charakteru, potem od szkolenia. Karcenie za nieporządane zachowania to element szkolenia (ps. karcenie nie oznavza lania batem na odlew... ).
Gaga kwestia terminologii 😉 Dla mnie odwrócenie uwagi w stylu "ej koniu, tu jestem, skup się", czyli np. jakaś łydka albo ruch wodzy to nie karcenie. 🙂
Przy czym zgadzam się, że nie na każdego konia wystarczy tylko tyle.
Ku pocieszeniu - Florentyna jest groźna z obu stron  😜 Na zawody musze zakładać czerwone kokardki.... Najchetniej to bym ją całą obwiązała jak prezent  😁 Nie lubi innych koni i ma dużą "bańkę" prywatności. To co się dzieje z przodu jestem w stanie ogarnąć i skupić babę na robocie zamiast na rozkminianiu czy ten koń jest już za blisko i należy mu się manto czy nie. Niestety ale jako szef tego towarzystwa to ja decyduję o przebiegu akcji. Natomiast nie mam wpływu na to co się dzieje z tyłu i nie mogę mieć również pretensji do konia, że piżgnie jak mu ktoś wjedzie w zad. Dlatego zawsze ostrzegam i proszę o zachowanie bezpiecznej odległości albo wiążę kokardki.
Jesli chodzi o "szczurzenie się" to najtrudniej jest faktycznie w stępie na luźnej wodzy. Mam podobnie jak Gaga 😀 Moja "władza" zostaje wystawiona na próbę 😀 Ale też staram się wybierać taką trasę żeby nikt koło mnie nie musiał zbyt blisko przejeżdżać. Ew. bacik na wędkę żeby zablokować zapędy zębów...
Jako, że mieszkamy za stodołą i jeździmy najczęściej same, sytuacje z obcymi końmi były (i są) dużym wyzwaniem. Ale im cześciej tym lepiej i koń się przyzwyczaja pomału 🙂
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
08 lutego 2018 18:22
To ja jeszcze podrążę temat tego munsztuka... 🙂 Bo skoro na munsztuk przestawiamy konie już zaawansowane, zakładamy też, że jeździec który go używa również jest zaawansowany i potrzebujemy kiełzna bardzo precyzyjnego, pozwalającego na komunikację minimalnymi sygnałami, to na co tam nadal jest do zwykłe wędzidło? Skoro munsztuk w rękach dobrego jeźdźca i pysku dobrze wyszkolonego konia może działać bardzo delikatnie i precyzyjnie? Weź mnie to ktoś wyjaśnij tak rozsądnie, bo mnie to męczy 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się