Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

ash   Sukces jest koloru blond....
07 lutego 2018 20:32
maleństwo, ale R to jeszcze sporo czasu może się nie pojawiac. Luz
Dzionka , uff dodało mi to otuchy , bo zastanawiałam się , czy może gdzieś popełniłam błąd . Niespodziewalam się też po sobie takich odczuć , bo czasami chce mi się przez to płakać , ale muszę być twarda 🙂
dea   primum non nocere
07 lutego 2018 20:45
maleństwo - moja (miesiąc młodsza) zaczęła gadać duuużo szybciej niż Twoja i... w tej chwili z pomocą logopedy opanowuje L 😉 Wydaje mi się, że właśnie na tyle dobrze opanowała ten podstawowy poziom, że nie miała motywacji, żeby to udoskonalać. Zresztą podobnie z jej kuzynką - pięciolatka! dopiero zaczyna regularnie używać L, po ingerencji logopedycznej, R nie ma. Podobnie wcześnie zaczęła - nie zapomnę jak na Gwiazdkę w wieku roku i 5 miesięcy powiedziała bardzo wyraźnie BOMPKA 😀 i to nie było jedyne takie złożone słowo.

Nie obawiaj się, niech sprawdzi, poprowadzi (macie jednorazowe spotkanie czy stałą opiekę?) U nas to dużo dało. Same zalecone ćwiczenia raz dziennie (sugerowane max 10 minut) albo i nie zawsze się udawało w ten nasz wieczór wcisnąć. Teraz mamy taki etap, że jej wychodzi, więc już nie ma problemu z ćwiczeniem - sama wplata L gdzie się da (LLLLubię LLLLody, wies?). Nie mamy jeszcze sz, cz, dż, o r nawet nie myślę 😉 ale liczę na to, że nasza "Pani Języczek" też nas jakoś wspomoże.

Moim zdaniem, z przykładu tej pięcioletniej bratanicy, chyba nie ma co czekać - tzn. jeśli dziecko nie odpowie na ćwiczenia to bez stresu - może to jeszcze nie jego czas, ale jeśli jest gotowe, to się może odblokować.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
07 lutego 2018 21:10
Dzięki, trochę przystopowałam. Ona sama powoli zaczyna wmawiać te dźwięki, więc pewnie jak że wszystkim, samo się zrobi.
Za to odebrałam dziś diagnozę ogólną i trochę się wkurzyłam, a trochę mnie śmieszy. Uwagi typu "nie rozróżnia mundurów funkcjonariuszy publicznych" czy "nie stara się opanować negatywnych emocji" i tym podobne kwiatki. Z paroma rzeczami się zgadzam, parę mnie rozbawilo, typu, że niby Kalina obrazków nie składa (dziś przy mnie ułożył spore puzzle, widać obrazek na teście nie był z Kraina Lodu...), te emocje mnie wkurzył, bo dlaczego ona ma je tłumic, to małe dziecko i musi jakoś się wyrazić. A że Kalina charakter ma mocny, to i są buty i próby stawiania na swoim. Zalecili oglądanie bajek terapeutycznych, a także rozmowy o konsekwencjach zachowań (no tak, bo my w domu przecież nie rozmawiamy...). Eee. Ja wiem, że one muszą te obserwacje robić, że są rodzice, którzy pewnie z dziećmi nie gadają... Ale lekko nas z mężem zniesmaczylo.
Inna rzecz, że jak znam Kalinę, to się na tym badaniu szybko znudziła i robiła na odwal. Jakby ją spytał np co robią zombie, bez wahania odpowiedziałaby "gonią ludzi by zjeść ich mózgi". Po prostu złe pytania :p
dea   primum non nocere
07 lutego 2018 21:22
Też mam opinię z obserwacji, tyle że u nas to panie pisały na podstawie całego semestru, nie psycholog. No i mieszane uczucia w temacie np. biegania po sali po południu, jak jest mniej dzieci. Hmmm no to jednak jest dzieciak, fakt biegania wydaje mi się niezbyt naganny. Tzn. ja wiem, że jest ryzyko rozbijania się o regały z pomocami (Montessori, więc wszędzie pełno dokładnie wyliczonych koraliczków za fortunę itp), ale... ale. No właśnie, nie wiem co o tym myśleć (u mnie w domu jak młoda łapie fazę na latanie, to lata, czasem się rozbije i wyje, zaraz lata znowu  - kotom pozwalam, to co, dziecku zabronię?..). Pójdę z nimi pogadać (to następny etap) i zobaczę co będą mówić, jak bardzo to jest "do poprawy" i co sugerują.

Co innego mnie za to niepokoi. Praktycznie nie mam ostatnio paznokci do obcinania. Obżera je równo. Stres? Pewnie tak, może właśnie próba wpasowania się w reguły... z drugiej strony do tego przedszkola leci jak na skrzydłach, w temacie poprzedniego był ryk i walka co dzień rano. Nie wiem czy próbować jakoś objawowo z tymi pazurami walczyć, czy liczyć, że jej przejdzie razem z tymi stresami? Przyczynowo oczywiście, rozmawiamy, przytulamy się do oporu (bardzo często się domaga), ale jednak sobie nie radzi z tym wszystkim. Wcześniej ciamkała rękaw...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
07 lutego 2018 21:54
dea, a u nas właśnie z bieganiem odwrotnie, pani sama mi mówiła "rano Kalinka zawsze musi pobiegać, póki jest mało dzieci, to pozwalamy". W domu lata równo, zwłaszcza wieczorami, lonżownik by się przydał...
Twoja gryzie pazury, moja ssie kciuk (ta, nadal...). Są wrażliwe, emocjonalne, jak się cały dzień dzielnie trzymają, to jakoś te emocje muszą wyjść...
malenstwo Ze co, ze mundurow nie rozpoznaje??!! 😂 Co to kuzwa za diagnoza? To byl taki bilans przedszkolny, czy tylko diagnoza logopedyczna?? Smiech na sali. A w ogole komentowanie  wybiegania sie uwazam za totalny zonk. Tak samo u ciebie dea. Przeciez nasze dzieciaki to ledwo trzylatki z mniejszym lub wiekszym hakiem. Skad w ogole pomysl kontrolowania zarowno emocji, jak i potrzeby ruchu.. Phi.. Jakies archaiczne metody normalnie. Az sie zbulwersowalam! 🤔

Tez wczoraj bylam na rozmowie z przedszkolem z okazji zblizajacych sie 3-cich urodzin. Spodziewalam sie jak ostatnio kolejnej bomby, a tutaj  byla mila niespodzianka. Panie sa zachwycone Paulina. Zaczyna skladac 2-3 wyrazowe zdania po niemiecku i bez problemu mozna sie z nia skomunikowac. Poza tym jest odwazna, ciekawska i chetnie miesza sie w zabawy starszych dzieci respektujac prawie zawsze reguly ich zabawy. Sprzata, odpowiada na polecenia i ogolnie miodzio. Pani tez stwierdzila, ze zmiana na grupe przedszkolna jej super zrobila. W magiczny sposob moje dziecko zaczyna sie coraz lepiej koncentrowac, ale czesto gesto wybiorczo, tzn. tylko na interesujacych ja rzeczach, ktorych tez jest coraz wiecej.

Ogromnie sie ciesze, ze wreszcie nikt nie staral sie wepchac butami mojego dziecka w jakies chore ramy. Paulina sie rozwija w swoim tempie i w dowolnie wybranych obszarch. Kazde dziecko jest inne i trudno wymagac od niego podazania za ogolnym nurtem. Mam nadzieje, ze nie trafimy potem na schemaciarskich nuczycieli, bo byloby mi szkoda tej pracy teraz 🙁
[quote author=maleństwo link=topic=74.msg2755500#msg2755500 date=1518037841]
czy "nie stara się opanować negatywnych emocji" i tym podobne kwiatki.
[/quote]

Nie no padłam, o trzylatku  😂 😂 "nie stara się.."  😁 😁  👍 dla takich pań "pedagogów"

EDIT: Dea - nie chodzą na podwórko? Nie mają jakiejś sali "ruchu"? Zajęć typu tańce, wygłupy, rytmika? U nas angielski (codziennie) też jest dodatkowo mocno ekspresyjny 😉
I zawsze zadziwia mnie cisza i spokój i skupienie w tym przedszkolu, ale to też zależy od pani i rozkładu dnia, nie można tylko dzieci zostawić wśród pomocy i liczyć że będą w skupieniu pracować 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
08 lutego 2018 08:20
Pandurska, nie, logopedyczna była wczoraj i nie mam jeszcze feedbacku, to była taka semestralna obserwacja plus diagnoza psychologa.

Wiecie co, nam też trochę kopara opadła, zwłaszcza, że mam codzienny kontakt z nauczycielkami, na bieżąco omawiamy co i jak i naprawdę sobie cenię (ceniłam?) ten kontakt i podejście pań. Nie wiem, może to dlatego, że one muszą te papiery wypełniać, to to wszystko takie kijowe, moja przyjaciółka przedszkolanka strasznie psioczy na te formularze, że obecnie to w przedszkolu mało zajmowania się dziećmi, a dużo papierologii... Moja mama w szkole ma to samo.

Te mundury to mi rozwaliły system. To było w rubryce "wychowanie patriotyczne", czy jakoś tak (przedszkole prywatne, ale podstawę MEN musi realizować; i podejrzewam, ze te zajęcia MEN to najgorsze są ze wszystkiego). Że nie odróżnia policjanta od strażaka. nosz kurde. Trzylatka. Wie, kto to policjant, kto to strażak i co mniej więcej robią.

Choć "pozwolenia na bieganie" trochę będę bronić, sala nie jest ogromna, dzieci w grupie sporo i takie szalone, niekontrolowane bieganie może się skończyć kraksą. Mają rytmikę, tańce, podwórko, zabawy ruchowe i sprawnościowe, gdzie zażywają ruchu pod większą kontrolą. Jakiś nadzór nad bieganiem musi być, dla bezpieczeństwa. Ja widzę, jak Kalina się rozbija po domu, wziąć to razy dwadzieścia = śmierc w oczach 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
08 lutego 2018 12:23
Pandurska, super wieści! Brawo dla Paulinki i dla was!

maleństwo, kopara mi opadła! Kontrolowanie emocji? Bieganie?  :/
A te mundury to w ogóle jakiś kosmos. No ale kto wiem, jakie są wytyczne MEN. Może od 4-latków wymagają już odróżnienia "patrioty" od lewaka?

Z mojej Hanki rośnie straszny łobuz. I jej zapędy dyktatorskie wprawiają mnie w osłupienie...
A wczoraj był bal i wielka fanka kotków została przebrana za panią kot  😉
Przyłączam się do podśmiechujków z tego, że trzyletnie dziecko powinno starać się kontrolować emocje.
Mój pięciolatek też się nie stara, wcale! 😀

Ale za to przyszedł mi do głowy powód, dla którego dziecko powinno rozpoznawać funkcjonariusza policji. Dla bezpieczeństwa, w razie zgubienia się, czy jakiejś innej konieczności poproszenia o pomoc.


Kill me! Gabryś się rozchorował, jestem udupiona sama w domu z oboma. 😵
A tylko życie poza domem trzymało mnie przy życiu, czyli przedszkole i zajęcia dodatkowe.
Byłam z nim na sankach we wtorek i wczoraj, ale nie wiem czy to powód. Ubrania śniegowe ma dobre. To raczej jakiś szit z przedszkola.
Didek z resztą też smarkaty.
On ma dwa tryby:

-Tryb domowy, czyli jęczybuła. Tylko nosić, nic mi się nie podoba, to już było, to nudne, dać cycka, ale z cyckiem w buzi też można jęczeć, a spać można góra 15 minut samemu, jeśli madka miała czelność się oddalić.
To jęczenie z cyckiem jest nawet trochę śmieszne, jeśli nie trwa cały dzień. Takie "gmh, gmh, gmh"... Kto zna? 😁
I to jest na tyle głośne, że przez telefon się nie da porozmawiać.

-Tryb pozadomowy, czyli uroczy bobas. Wszystko jest piękne i ciekawe, każdego czaruję uśmiechem, każdy mówi "jaki spokojny i wesoły dzidziuś". Zawsze. Na każdych zajęciach dodatkowych, u lekarza, w przedszkolu jak zawozimy/odbieramy Gabrysia...
😀

Z dobrych wieści: Przy okazji doktor zważył mi Didka. Przypakował po 150 g tygodniowo, więc tak jak być powinno. 😅
maleństwo   I'll love you till the end of time...
08 lutego 2018 14:02
Hej, ale u nas wolno biegać, to nie ja pisałam :p
Hmm, Julie, o tym nie pomyślałam, że z tym policjantem faktycznie może chodzić o bezpieczeństwo i "do kogo się zwrócić o pomoc". Co nie zmienia faktu, że moje dziecko ogarnia kto to policjant i podejrzewam, że po prostu nie chciała współpracować podczas testu :p
Ja tam nie wiem, podejrzewam, że oni dostają gotowe formularze z góry i tam są takie określenia, a one tylko odhaczają tak/nie/czasami. Ktoś te rubryki tak układa i tak pisze... Myślę, że problem zaczyna się na samej górze. Ech. No nic, ja tam dzieje ku nie będę kazała hamować złości czy żalu.
maleństwo, ale R to jeszcze sporo czasu może się nie pojawiac. Luz


Moi tez nie wymawiają R.
A Filip ma przeciez 7 lat.
To dopiero "stres" więc maleństwo luzik 🙂
Ja sie chciałam tylko odezwać, ze żyjemy, czytam regularnie w czasie odciągania mleka, nie za bardzo mam czas kiedy indziej. Jak czytam, co dla innych osób znaczy HNB, to ogarnia mnie głupawka 🙂
Lotnaa, ja tez jestem zdania, że nie powinniście mowić do dziecka po niemiecku. Raz, że to nienaturalne, a dwa, ze to uczenie języka z błędami. Zdąży sie nauczyć od Niemców i na pewno bedzie śmigać jak native.
Jak czytam, co dla innych osób znaczy HNB, to ogarnia mnie głupawka 🙂
O właśnie. Niech ta koleżanka poczyta jakie życie ma kenna, to zacznie wielbić swoje. 😉

Oczywiście żartuję, jak jest komuś ciężko i źle, to jest i żadne porównywanie, nawet do głodujących dzieci w Afryce nie pociesza.

kenna, napisz choć kilka słów więcej, plis. :kwiatek:

Lotnaa, ja tez jestem zdania, że nie powinniście mowić do dziecka po niemiecku. Raz, że to nienaturalne, a dwa, ze to uczenie języka z błędami. Zdąży sie nauczyć od Niemców i na pewno bedzie śmigać jak native.

Ja się nie znam, ale zawsze jestem pełna podziwu jak mój jedyny kuzyn, chrzestny Gabrysia, urodzony i mieszkający w DE mówi po polsku. Nie dość, że mówi, to jeszcze pisze, prawie bez błędów.
dea   primum non nocere
08 lutego 2018 21:46
[quote author=maleństwo link=topic=74.msg2755581#msg2755581 date=1518078009]
Choć "pozwolenia na bieganie" trochę będę bronić, sala nie jest ogromna, dzieci w grupie sporo i takie szalone, niekontrolowane bieganie może się skończyć kraksą. Mają rytmikę, tańce, podwórko, zabawy ruchowe i sprawnościowe, gdzie zażywają ruchu pod większą kontrolą. Jakiś nadzór nad bieganiem musi być, dla bezpieczeństwa. Ja widzę, jak Kalina się rozbija po domu, wziąć to razy dwadzieścia = śmierc w oczach 😉
[/quote]

No właśnie, ja to trochę rozumiem. Raz byliśmy w przedszkolu na spotkaniu rodzicowo-dziecięcym z okazji wigilii. Reguły były nieco rozluźnione, no i oczywiście moja Gwiazda ze swoim ulubionym kolegą latała po obu salach (grupy żłobkowej i przedszkolnej)  🏇 Zaraz dołączył jeszcze jeden chłopak i... no właśnie, śmierć w oczach, ganiałam i zbierałam te wyliczone koraliki sztuk dziewięć  😜 po drodze przepraszając panie, które akurat tego dnia z uśmiechem machały ręką (i też zbierały koraliki).

Oni mają zajęcia ruchowe, wychodzą codziennie, niezależnie od pogody na dwór na minimum 2h, czasem jakaś rytmika itp. Tylko w godzinach pracy własnej różne dzieciaki mają narozkładane te swoje zestawy, jak im pomiędzy tym taka trójka szaleńców biega, to się nie dziwię, że paniom (i innym dzieciom) nie pasuje. A młoda zapatrzona w tego rok starszego kolegę straszliwie. Mam w opinii napisane, że biega "naśladując zachowania innych dzieci" - założę się, że o niego chodzi  😎 Ciekawa jestem co panie zaproponują jako rozwiązanie, bo ja nie mam pomysłu.

Co do mundurów, to nie jestem pewna, czy to nie jest trochę podobnie jak u nas: tzn. mam rozpiskę to robi, tamtego nie robi albo wymaga pomocy, ale to nie jest tak, że trzylatek musi robić wszystko. Te opinie są co semestr i można porównać czy są jakieś postępy. Gdyby starszak na wyjściu miał jakieś braki, to może byłby "minus", a u maluchów to chyba tak orientacyjnie.

Myślicie, że nic z tymi pazurami nie robić? Przejdzie jej?
Ja sie chciałam tylko odezwać, ze żyjemy, czytam regularnie w czasie odciągania mleka, nie za bardzo mam czas kiedy indziej. Jak czytam, co dla innych osób znaczy HNB, to ogarnia mnie głupawka 🙂

Trudno porównywać Twoje problemy z wcześniaczkiem, który od początku ma dużo, dużo trudniejszy start z niemowlakiem, który teoretycznie powinien funkcjonować "normalnie", bo wszystko fizycznie na to wskazuje.
Chyba nie minę się z prawdą pisząc, że wszyscy tu na forum mocno Ci kibicujemy, a mi samej trudno sobie wyobrazić z czym Ty się zmagasz i ile to wymaga sił psychicznych i fizycznych.

Nijak nie pociesza mnie, jeśli ktoś ma gorzej. Natomiast pokrzepiające jest, kiedy ktoś pisze- było beznadziejnie, minęło i widzisz, że ta osoba teraz potrafi się cieszyć z macierzyństwa.

Julie, czasem mały posiedzi trochę u taty. U innych już nie.
Nijak nie pociesza mnie, jeśli ktoś ma gorzej. Natomiast pokrzepiające jest, kiedy ktoś pisze- było beznadziejnie, minęło i widzisz, że ta osoba teraz potrafi się cieszyć z macierzyństwa.
Julie, czasem mały posiedzi trochę u taty. U innych już nie.

To fakt, nikogo nie pociesza, że ktoś ma gorzej. Tylko wizja lepszego jutra trzyma przy życiu we względnym zdrowiu psychicznym.
Mi pomaga też czytanie np. Jaspera Juula. Obszerne fragmenty jego publikacji można znaleźć na stronie dziecisawazne.pl , albo krótkie cytaty np. tu: https://www.instagram.com/notatnikrodzica/
Agnieszka Stein też świetnie pisze.

Mi jeszcze bardzo pomaga przypominanie sobie, że marzyłam o drugim synku i że pierwszy rok życia pierwszego, był dla mnie znacznie trudniejszy emocjonalnie, mimo iż synek był znacznie łatwiejszym egzemplarzem.
Moment w którym zaczęło być już z górki, to wiek około 1,5 roku.
kenna - w wolnej chwili skrobnij coś więcej - lepiej z jedzeniem u Jeremiego?
kenna, to chyba nie miała być licytacja kto ma gorzej...

Lotnaa, ja nie wiem o czym Ty piszesz, przecież to sama słodycz a nie żadne tam dyktatorskie zapędy 😉! Kiedy masz wizytę, na której poznasz płeć? Jakoś nie mogę się przyzwyczaić, że jesteś w ciąży 😉

Sara dostała pierwszy prezent na urodziny:

A imprezka za 2 tygodnie. Kiedy Tymek i Paulinka świętują?

maleństwo   I'll love you till the end of time...
09 lutego 2018 14:09
Jakoś nie mogę się przyzwyczaić, że jesteś w ciąży 😉

Ja też nie, przecież miałyśmy razem z Lotnaa po wieki Ci zazdrościć :p
Dzionka Super tipi!!! Paulinka swietuje rowno w urodziny we wtorek, bo potem jedziemy do Polski na pare dni. Bedzie troche dzieci i kinderbal z motywem kocim.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
09 lutego 2018 20:46
Dzionka, 27 lutego, mam nadzieję, że dzidzia raczy się dobrze ułożyć i wszystko pokazać.
A co do "samej słodyczy" - ona wiedziała, że zdjęcie robię, więc przywdziała minę pt. jestem słodziutka, nieśmiała i "skromna" 😁 Mam coraz większe wątpliwości, czy po dwóch tygodniach z dwójką w kaftanie nie wyląduję  🤣

Śliczne tipi! Kurcze, my dziś odebraliśmy klucze do mieszkania i pokój Hanki wydaje mi się bardzo mały, nie wiem, jak tam się później dwójka pomieści  🤔
maleństwo   I'll love you till the end of time...
09 lutego 2018 21:22
Lotnaa, a ile tam jest pokoi? 3? A ten do elowo wasza sypialnia nie jest większy? Albo będziecie kombinować z łóżkiem piętrowym / wysuwany podwójnym.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
09 lutego 2018 21:52
W sumie są 3 na parterze plus nasza sypialnia w suterenie. Ale jest jeszcze Kuba 🤔 Teraz ma być dla niego najmniejszy pokój, który też ma służyć jako biuro/p. gościnny. Na teraz to nie problem, ale za 2-3 lata będzie dziwnie. Pozostaje nie martwić się na zapas.
majek   zwykle sobie żartuję
10 lutego 2018 07:02
Nieumeblowane pokoje zawsze się wydają małe. Don't worry Lotnaa
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 lutego 2018 07:41
Lotnaa, jakoś dacie radę, teraz są super meble takie typu kompakt,

Kurdeee... Ja to jednak naprawdę nie byłam do końca świadoma, z czym się wiąże rodzicielstwo. Ile toto choruje! Odpukać, drobne rzeczy, ale jedno za drugim. Kaszel, srakulec, zapalenie oskrzeli, zapalenie cewki moczowej... A ja wszystko przeżywam potrójnie, bo tak już mam... Nie kaslala może z 4 dni, wczoraj dopadła nas jelitówka, a w nocy mnie zbudzila, że w kroku piecze, jak dobrze, że mam jeszcze maść z poprzedniego razu...

Sorry, ponarzekalam. Po prostu jestem tym zmęczona. Wiecznie odwoływaniem spotkań, zastanawianiem  się czy pójdzie czy nie do przedszkola, polowanie na numerek u lekarza i łapanie od niej wszystkiego.
(wiem, że ludzie mają gorsze problemy, dlatego przepraszam za smęcenie)
Gabryś też chory, gorączkuje, kaszle... 😵
Rzadko choruje, ale jeśli już choruje, to zawsze wybiera weekend. 😲
Wczoraj wykorzystałam jedno z dwóch na rok wezwań domowej wizyty pediatry (w ramach jakiegoś tam ubezpieczenia z banku mam) jak zaczęły go telepać drgawki. Miał tylko 38 stopni, ale przestraszyłam się i wezwałam. W sumie fajna sprawa, bo lekarka była u mnie w 20 minut i nic za to nie zapłaciłam. Wzięłam od niej wizytówkę, normalnie bierze 110 zł za wizytę domową. W sumie nic nie stwierdziła, poza tym, że rozwija się infekcja. No tyle to ja też wiedziałam.
No a dziś doszedł do tego kaszel i to brzydki. I teraz trochę żałuję, że wczoraj wezwałam, zamiast dziś, jak już widać w co się ta infekcja przeistacza.
No ale skąd mogłam wiedzieć, przestraszyłam się tych drgawek, nigdy nie widziałam go w takim stanie.
I teraz nie wiem czy jechać na świąteczny dyżur medyczny, tam na korytarzu będą same kaszlące i smarczące dzieci, boję się z Didkiem tam siedzieć, czy wezwać jeszcze raz, drugą i ostatnią wizytę domową, czy nic nie robić i leczyć go na oko tym co mam.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 lutego 2018 10:14
Julie, no ba, u nas też zazwyczaj coś się dzieje w weekendy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się