Kupno konia

[quote author=karolina_ link=topic=1647.msg2756953#msg2756953 date=1518437340]
A co wypadku kolki i transportu do kliniki na operację i potem ewentualnego pobytu w szpitalu lub utylizacji?


Ubezpieczenie. Ot co
[/quote]

Tylko, jak już ktoś wspomniał, sensownego dostępnego w Polsce za bardzo nie ma. W sumie chyba taniej wychodzi odkładać "do skarpety".
Teraz mam konie sportowe ( albo rekreacyjne? bo się już zgubiłam z definicją), więc chyba rekreacyjne w treningu sportowym? Bo zawodnik jeżdzi międzynarodowe do 145cm, a konie chodzą na razie do 110 cm, to chyba sportowe nie są, bo sport powyżej 130 cm?



Może warto w końcu wyjaśnić, co sportem jest a co nie jest, bo rację ma halo i pozwolę sobie trochę Jej myśl rozwinąć. Sport to każda forma rywalizacji, najczęściej w formie zawodów, prowadzona i sędziowana według ściśle określonych przepisów i zasad, usankcjonowanych przez właściwe organizacje. Sportem jest tak samo klasa LL. jak i konkursy GP.
To o czym tu niektórzy piszą, że jest niby" prawdziwym" sportem to po prostu sport wyczynowy, czyli wybitnie ukierunkowany na osiągnięcie jak najlepszych rezultatów w danej dyscyplinie. Sport wyczynowy jest najczęściej zarazem i sportem zawodowym  (profesjonalnym), uprawianym dla pieniędzy. Sport na niższym poziomie jest najczęściej sportem amatorskim, uprawianym dla przyjemności i często w podobnym celu jak rekreacja.  Znajomi lekarze Smoka to klasyczny przykład sportu amatorskiego, choć zdarzają się też amatorzy startujący w poważnych zawodach. Są jednak wyjątki, czyli np konkursy dla młodych koni, nikt nie powie że p. Koza na klaczy Ballantina w kl L na MPMK to rekreacja, bo to jest sport i to na najwyższym przewidzianym dla tego konia poziomie i z najlepszym wynikiem.

Rekreacja to forma aktywności fizycznej uprawiana dla przyjemności, relaksu, zachowania dobrej formy fizycznej, najczęściej bez elementu rywalizacji a przede wszystkim uprawiana poza w.wym przepisami i regulaminami. Różnica między sportem a rekreacją to różnica formy. Chłopaki kopiące piłkę do bramki z tornistrów na parkingu to rekreacja, te same chłopaki w meczu juniorów w kl B to sport.
Jeśli chce się określić klasę konia wierzchowego lepiej posługiwać się określeniem "koń do sportu wyczynowego" lub profesjonalnego i "koń do sportu amatorskiego" i wtedy wszystko jest dużo bardziej jasne.

I tak na marginesie, Polska to chyba jedyny kraj, gdzie określenie "rekreacja" brzmi obraźliwie. Bez tych milionów ludzi masowo uprawiających "riding for pleasure" cały horse industry łącznie z LCT nie miałby racji bytu (np. Niemcy, gdzie rekreację uprawia prawie milion osób wydają na konie rocznie 5 mld € )i były zapewne tak niszowym wdarzeniem jak mistrzostwa świata w bobslejach. Wszędzie to zjawisko traktuje się bardzo poważnie, chucha i dmucha na nań, bo to ono wraz z ludźmi uprawiającymi amatorski sport tworzy masowego odbiorcę, który kupuje rok w rok w UE ponad 100  tysięcy koni i to on decyduje o efektach finansowych całej hodowli a nie sport wyczynowy, do którego co roku trafia tylko parę tysięcy koni. Każdy hodowca marzy o wyhodowaniu czempiona, ale większość zna rynek i patrzy nań patrzy realnie i dlatego wbrew temu co się tu wypisuje nie wszyscy kryją ogierami z Top Ten,  bo tylko w samych Niemczech używa się około 4 000 innych reproduktorów.

s.heykowski, dzięki co człowieku za rzeczowy głos rozsądku  😅
asds   Life goes on...
12 lutego 2018 12:26
[quote author=karolina_ link=topic=1647.msg2756953#msg2756953 date=1518437340]
A co wypadku kolki i transportu do kliniki na operację i potem ewentualnego pobytu w szpitalu lub utylizacji?


Ubezpieczenie. Ot co
[/quote]

Yhm....A ile osób realnie patrząc ubezpiecza swoje konie? Kwestia wypłaty od ubezpieczyciela też .....

Murat-Gazon

To nie jest wyjście z sytuacji. To jest dokładnie ta mentalność "jakoś to będzie" o której pisała edyta. Co w wypadku jak nie ma od kogo pożyczyć, a wręcz do ciebie się zwracają z prośbą o pomoc finansową np. na leki dla dziecka albo że u was w domu się coś stało i nawet tą część kwoty musisz na gwałt przeznaczyć np. na naprawę samochodu czy dachu?


Oddzielne konto z kasą odłożoną na końskie emergency i jest łatwiej.

Mi pewna osoba handlująca końmi bardzo mądre słowa powiedziała w tym temacie. Nie kupuj jeżeli naprawdę nie masz w zapasie z 50 tys. tylko przeznaczonych na zabezpieczenie końskich sytuacji. Najpierw należy zabezpieczyć własny byt (i rodziny jeśli jest). Chęć posiadania konia pomimo wszystko wtedy kiedy nas na niego nie stać da się określić takim pięknym słowem jak egoizm. Pytanie tylko czy to zdrowy egoizm dla nas samych?


Hmmm ciekawa jestem, jaki procent właścicieli nadal miałby swojego konia / konie, gdyby w przypadku nieposiadania 50 000 złotych odłożonych tylko na ten cel ich konie magicznie zniknęły... 😉
Mam konie od ponad 20 lat i nigdy w życiu nie miałam odłożonych pieniędzy "na czarną godzinę konia". Nigdy mój koń z tego powodu nie ucierpiał, zawsze gdy był potrzebny weterynarz to był natychmiast i nigdy nie odmówiłam mu podania leku czy wdrożenia leczenia z uwagi na koszty. Moim szczęściem koszty nigdy nie przekroczyły sum większych niż te, które mam na bieżące życie, a zapłacony rachunek za weta najwyżej spowodował, że dany miesiąc czy dwa trzeba było żyć skromniej i czyścić szafki z zapasów 😉.
Gdyby (tfu, tfu) koń wymagał operacji to też nie są to kwoty kosmiczne. Trochę z konta, trochę pożyczki w rodzinie, sprzedaż siodła czy innych rzeczy i rachunek uregulowany. Poza tym większość klinik nie robi problemu w rozłożeniu na kilka rat płatności (z doświadczeń znajomych).
bera7 a idź, ty nieodpowiedzialna egoistko  😉
asds   Life goes on...
12 lutego 2018 12:39
[quote author=Murat-Gazon link=topic=1647.msg2756966#msg2756966 date=1518438562]
Hmmm ciekawa jestem, jaki procent właścicieli nadal miałby swojego konia / konie, gdyby w przypadku nieposiadania 50 000 złotych odłożonych tylko na ten cel ich konie magicznie zniknęły... 😉
[/quote]

Nie musi być to 50 tys.

Tak jak pisałam wcześniej wystarczają oszczędności wynoszące twoje realne koszty utrzymania konia na rok. U jednych może to być 300zł/mc a u innych 2000 zł/mc.

bera7

No i ciąglę potwierdza się to o czy m pisała edyta.

Murat Według mnie to wcale śmieszny temat nie jest...Bo realia wyglądają tak że kosztem np. leczenia konia musicie zrezygnować z jakiś części swojego normalnego budżetu domowego +zapożyczyć się u rodziny/znajomych.
s.heykowski, fajnie to wyjaśniłeś, zgadzam się z każdym zdaniem  😉
asds w dalszym ciągu jest to ciekawe, ile koni by zostało.
W żadnym wypadku nie chcę tu nikomu zaglądać do kieszeni, ale podejrzewam, że (zwłaszcza typowo rekreacyjne) stajnie mogłyby znacząco opustoszeć.

Swoją drogą takie dyskusje muszą być przykre dla osób, które tu na rv zwracały się do innych o wsparcie finansowe na leczenie swoich koni, kiedy teraz czytają, jakie to są nieodpowiedzialne i nie powinny swojego konia w ogóle mieć...
Gaga - w UK zalezy od ubezpieczyciela, czesc rozlicza bezpośrednio z klinika, w Polsce wiem ze Concordia tez tak robi bo pytalam wykupujac ubezpieczenie. A co do tego, ze ludzie nie ubezpieczaja koni, to juz ich problem.

s.heykowski - mądrze i fajnie napisane :-)
Bera7 = To skąd te kolki w klinikach , rachunki po 10 tyś i konie których własciclele po tym jak usłyszą  ile to kosztuje zostawiają konia bez operacji ??? To nie są przypadki odosobnione . Noże niech zabiorą głos weterynarze . Poza tym w razie czego można sprzedać wszystko tylko czy to o to chodzi ?  Gorzej jak masz tanie siodło . mieszkanie na kredyt itd 😉 😉

P.S Heykowski - To kwestia nazewnictwa . ale fakt sport powinien się dzielić na amatatorski i wyczynowy , tyle że niektórzy amatorzy jeżdżą konkursy GP  a inni mini LL  🙄 🙄
asds, aby zatem mieć jednego konia w Twoim systemie, trzeba by zarabiać minimum z 15 tysi miesięcznie na osobę w rodzinie. Ja tyle nie zarabiam. Mam 2 konie, oba widzą weta nawet wtedy, gdy sprawa jest błaha. Ok prosilam revoltę o pomoc, po kilkunastu latach leczenia konia, gdy wszelkie oszczędności poszły się ... kochać :/ przy czym po 2 (?) latach nadal konia leczę, ponoszę koszty stajni, pasz, suplementów, weta, kowala, paliwa, sprzętu, trenera i tych 15 tysi nie zarabiam...

Za to znam osoby majętne (przynajmniej sporo bogatsze ode mnie), które koni nie leczą, jie zapewniają im podstawowej opieki, nawet porzucają.. Moim zdaniem to nie jest kwestia kasy a odpowiedzialności za zwierzaka
Pies, niby tańszy w utrzymaniu - to dlaczego schroniska są przepełnione i nadal wiele psów wywala się z aut, czy przywiązuje w lesie?
asds, gdybym żyła chomikując kasę na klinikę nigdy nie miałabym tego co dziś mam. Ale ja typ ryzykanta jestem i dobrze na tym wychodzę 😉

Murat-Gazon, no jestem strasznie nieodpowiedzialna, dlatego moje konie jadą na paszach dostosowanych dla ich potrzeb, suplementach, dentyście 2 razy w roku.


Murat-Gazon, no jestem strasznie nieodpowiedzialna, dlatego moje konie jadą na (...), dentyście 2 razy w roku.


Trochę współczuję dentyście 😁
asds   Life goes on...
12 lutego 2018 12:59
[quote author=Murat-Gazon link=topic=1647.msg2756977#msg2756977 date=1518439390]
asds w dalszym ciągu jest to ciekawe, ile koni by zostało.
W żadnym wypadku nie chcę tu nikomu zaglądać do kieszeni, ale podejrzewam, że (zwłaszcza typowo rekreacyjne) stajnie mogłyby znacząco opustoszeć.

Swoją drogą takie dyskusje muszą być przykre dla osób, które tu na rv zwracały się do innych o wsparcie finansowe na leczenie swoich koni, kiedy teraz czytają, jakie to są nieodpowiedzialne i nie powinny swojego konia w ogóle mieć...
[/quote]

Nic na to nie poradzę jeżeli komuś zrobi się przykro. Taka jest rzeczywistość. Czy to oznacza że nie mogę napisać swojej opinii na forum?
Kto wie, a może ktoś kto planuje zakup konia przeczyta naszą dyskusję i się jeszcze zastanowi?

Może zamiast tego zdecyduje się na dzierżawę lub współdzierżawę konia?

Co do wątków pomocowych w internecie/czy poza: 

Zawsze na ile mogę staram się pomóc bo szkoda mi zwierzęcia. Co do reszty moje stanowisko takie jak tu wcześniej opisałam. Nie stać cię na zapewnienie zwierzakowi i sobie spokojnego bytu - nie kupuj (tym bardziej chorego którego utrzymanie bierzesz na siebie). Ludzie często przy zakupie konia (szczególnie wcześniej n-lat im znanego) kierują się emocjami a nie logiką. Potem jest płacz, łzy i szukanie pieniędzy po rodzinie, znajomych czy internecie.

Ps. Zanim mi ktoś zarzuci bycie bez empatii- wiem co to znaczy chory koń czy to COPD, zerwane ścięgna, rozwalona rogówka, płacz w boksie z powodu bezsilności wobec cierpienia zwierzęcia.

Gaga

Z tego co pamiętam trzymasz konie koło domu - nie licząc leczenia zakładam ze jest to koszt o wiele niższy jak trzymanie zwierzaków w pensjonacie. Sprawę leczenia oka twojej klaczy pamiętam.

bera7

A czy ja każe komu chomikować? Piszę o zapasie 12x koszt mc utrzymania konia...





asds, uwierz, lub nie , ale wiele osób które stać na leczenie - koni  nie leczy a psy (rasowe) wywalają ci ludzie z domu... jak się do tego odniesiesz?
asds, a czym to różni się pełna dzierżawa od własnego konia? Tym, że w razie czego można zrzucić wszystko na właściciela i konia zostawić? No faktycznie, super odpowiedzialność...
asds, ale Ty chyba nie miałaś nigdy swojego konia? A dyskutujesz z ludzi, którzy te konie mają od lat, więc zdecydowanie są bardziej wiarygodni w temacie w utrzymania, kosztów, leczenia itp. Kupując konia, raczej brałabym pod uwagę ich doświadczenia niż Twoje przypuszczenia.
asds   Life goes on...
12 lutego 2018 13:08
epk

Jeżeli w trakcie dzierżawy wyjdzie chroniczna choroba konia która nie wynikła z powodu użytkowania zwierzęcia przez osobę dzierżawiącą to koszty leczenia wg. mnie leżą po stronie właściciela. Jeżeli to dzierżawca spowodował uraz/chorobe u konia to powinien on ponieść 100% kosztów leczenia konia.

_Gaga
Tutaj schodzimy na inny temat - Kto może mieć zwierzęta a kto nie....Czy mówimy o koniach, krowach, psach, kotach czy wężach....Poruszasz kwestię nie związaną z pieniędzmi.

izydorex

Miałam dwa konie w dzierżawach. Ja wyrażam swoją opinię tylko. Co kto z nią zrobi to jego sprawa. 🙂  :kwiatek:
asds, ale Ty chyba nie miałaś nigdy swojego konia? A dyskutujesz z ludzi, którzy te konie mają od lat, więc zdecydowanie są bardziej wiarygodni w temacie w utrzymania, kosztów, leczenia itp. Kupując konia, raczej brałabym pod uwagę ich doświadczenia niż Twoje przypuszczenia.


Nie ty byś brała pod uwagę emocję a nie rozsądek. Cała sprawa sprowadzała się do zakupu konia  poniżej 12 tyś bo to mało kogo stać na takiego drogiego konia ale wyjęcie tysiaka miesięcznie to już nie problem .  😁 😁 Tylko co będzie jak przyjdzie zapłacić 12 tyś za operację kolki za konia wartego 3 tyś  ??? Skoro nie ma pieniędzy na tak drogiego konia to skąd będą na tak droga operację ???

Gaga

Z tego co pamiętam trzymasz konie koło domu - nie licząc leczenia zakładam ze jest to koszt o wiele niższy jak trzymanie zwierzaków w pensjonacie. (...)


6 lat temu straciłam i stajnię i cały majątek i zdrowie, naiwnie zaufałam nabliższej rodzinie i wylądowałam z 2 końmi na przysłowiowym bruku... zatem od kilku lat koni pod domem nie trzymam... stąd m.in. powstał problem wypłacalności przy 2 chorych koniach, w tym jednym przewlekle. Czasem tak się w życiu poukłada że z dnia na dzień traci się wszystko - zarówno dobra materialne, jak i bliskich... miałam wybór szybkiej sprzedaży koni handlarzowi. Za zarobioną kasę kupiłabym sobie wtedy sznurek i taborecik 😀iabeł:
Poziom odpowiedzialności nie rośnie wraz z ilością posiadanych pieniędzy.
Człowiek biedniejszy, a odpowiedzialny na uszach stanie, żeby zwierzęciu (koniowi, psu, kotu, bez znaczenia) zapewnić wszystko, co mu potrzebne, i leczyć w razie czego. I będzie pieniądze spod ziemi wyciągał, jak będzie musiał.
A człowiek nawet bogaty, ale nieodpowiedzialny "pozbędzie się kłopotu" albo oleje temat, "bo może samo przejdzie".
Oczywiście są także biedni nieodpowiedzialni i bogaci odpowiedzialni, ale nie można wnioskować o tym, co kto zapewni zwierzęciu, tylko na podstawie jego portfela.
A jeszcze do tego dochodzi bardzo ważny czynnik, czyli wiedza o dobrostanie. Jeśli właściciel jej nie ma, to żadne pieniądze nie sprawią, że zwierzę będzie miało dobre i szczęśliwe życie.
asds   Life goes on...
12 lutego 2018 13:14
[quote author=Murat-Gazon link=topic=1647.msg2757012#msg2757012 date=1518441099]
Poziom odpowiedzialności nie rośnie wraz z ilością posiadanych pieniędzy.
Człowiek biedniejszy, a odpowiedzialny na uszach stanie, żeby zwierzęciu (koniowi, psu, kotu, bez znaczenia) zapewnić wszystko, co mu potrzebne, i leczyć w razie czego. I będzie pieniądze spod ziemi wyciągał, jak będzie musiał.
A człowiek nawet bogaty, ale nieodpowiedzialny "pozbędzie się kłopotu" albo oleje temat, "bo może samo przejdzie".
Oczywiście są także biedni nieodpowiedzialni i bogaci odpowiedzialni, ale nie można wnioskować o tym, co kto zapewni zwierzęciu, tylko na podstawie jego portfela.
A jeszcze do tego dochodzi bardzo ważny czynnik, czyli wiedza o dobrostanie. Jeśli właściciel jej nie ma, to żadne pieniądze nie sprawią, że zwierzę będzie miało dobre i szczęśliwe życie.
[/quote]

AVE! Zaznaczam tylko że i ten człowiek co skromniej żyje ALE ma odłożone te pieniądze na końskie zaś to będzie mógł spokojniej w nocy spać.

Murat - To dywagacje o ludzkiej naturze a ta wcale nie zależy od posiadanych środków  😁 Rozmawiamy zupełnie o czymś innym.  😉 😉

Inne priorytety mają ludzie posiadający rodziny , dzieci itd a inne ci co są sami .  🙄 🙄
O rany, ale wątek się rozjuszył  😎
Słuchajcie, a nie można po prostu cieszyć się z każdego dnia? Nie myśleć o tym, co może się stać zlego? Nie przyciągać złych mocy? Można być optymista, hedonistą, cieszyć się z życia i z posiadania? 😉

Jakbym wiedziała, że się przewrócę, to bym się położyła i leżała 😉
W życiu różnie bywa, nigdy nie jest bajecznie, a jednak decydujemy się na psy, konie, kredyty, dzieci. Decydujemy się też na mniej odpowiedzialne hobby, typu wspinaczki wysokogórskie, rajdy samochodowe, czy olimpijskie bierki.
Nie da się żyć bez hobby, tzn nieliczni tak może i żyją. Nie da się też żyć bez ryzyka. Nikt na wstępie nie zakłada, że nie kupię teraz psa, bo za 3 lata pies zachoruje a ja stracę pracę i wtedy to będzie nieodpowiedzialność z mojej strony. Zawsze są jakieś rozwiązania.
Śmierć też jest rozwiązaniem - ostatecznym. Wszystko zależy od sumień, wiary i co tam sobie kto jeszcze dopisze.
Jeden na leczenie robi zbiórki inny usypia jeśli takie wskazania są.
Konie mam z 15 lat, może ciut więcej. Tylko raz miałam problem z leczeniem szpitalnym i z kasą, ale sprzedałam auto i wszystko opłaciłam. To nie jest tak, że na 100% każdemu koniowi coś się w życiu przytrafi, że trzeba jednorazowo wsadzić w niego oszczędności życia i trzeba je mieć.
Co jeśli przez przypadek "poturbujemy" człowieka i musimu mu rentę przez całe życie płacić? Albo alimenty ex żonie, która zajmowała się dziećmi pół życia a po rozwodzie twierdzi, że nie nadaje się do żadnej pracy, bo wypadła z obiegu stojąc przy garach? Czyli przy oświadczynach trzeba już myśleć o rozwodzie i kasie na alimenty?

Nie popadajmy ze skrajności w skrajność 😉 mamy jedno życie, i trzeba je miło i z rozsądkim wykorzystać 😉

Nie ty byś brała pod uwagę emocję a nie rozsądek. Cała sprawa sprowadzała się do zakupu konia  poniżej 12 tyś bo to mało kogo stać na takiego drogiego konia ale wyjęcie tysiaka miesięcznie to już nie problem .  😁 😁 Tylko co będzie jak przyjdzie zapłacić 12 tyś za operację kolki za konia wartego 3 tyś  ??? Skoro nie ma pieniędzy na tak drogiego konia to skąd będą na tak droga operację ???


Na szczęście nic nie muszę brać  pod uwagę, bo konia już od wielu lat mam. I głodem przez niego nie przymieram, a zupełnie na nim nie oszczędzam.

Mój koń był tani i nie jest dla mnie problem zapłata za wizytę weta, która wynosi sporo ponad to, co za niego zapłaciłam. Nie traktuję konia jako lokaty kapitału, mam go dla własnego kaprysu i za ten kaprys płacę, na szczęście mnie stać.  Psy ze schroniska też leczę, mimo że nie kosztowały.
Smok10 no nie do końca właśnie - rozmawiamy o tym, że ilość posiadanych pieniędzy nie może być jedynym wyznacznikiem tego, czy "wolno nam" posiadać konia, ponieważ ona nie musi się przekładać na to, co z tym koniem robimy i co zrobimy, jeżeli przydarzy mu się coś złego. Czyli finalnie rozsądniej byłoby potencjalnego posiadacza jakiegokolwiek zwierzęcia najpierw zapytać, jakim jest człowiekiem, a dopiero potem, ile ma na koncie. 🙂

Megane no i właśnie o to chodzi  :kwiatek: Nie można nie przejmować się niczym, ale też nie można przejmować się wszystkim do takiego stopnia, by "na wszelki wypadek" nic nie robić.
[b]Izydorex[/b]- Ale nie każdy jest taki jak ty . Ty leczysz psy ze schroniska a ktoś inny je tam oddał .  😉 😉
Ale tu wracamy do tego, co o ludziach pisała Murat 😉  Mnie się podoba podsumowanie Megane.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się