Kupno konia

[quote author=Meise link=topic=1647.msg2758363#msg2758363 date=1518779078]
Ooo, kotbury, fajnie, że wracasz i kupujesz konia 🙂 będę czytać Twoje perypetie, lubię Twój styl  😀


Oooo ja nie planuję żadnych perypetii🙂 ma być sielsko-anielsko sucess stories!!!  🤬
[/quote]

Liczę na same pozytywne perypetie  😉

A co do braku kultury, to totalnie się zgadzam. Jedno niewygodne pytanie i już się zaczyna. Nienawidzę takiego podejścia. I zawsze i wszędzie polecam jeździć i wzywać tylko swojego weta. I nigdy nie sugerować się TÜV-em, który ktoś nam podsuwa i był robiony mc temu.
vissenna, dzięki wielkie. 🙂 Popatrzę, podzwonię.
Kurcze, też staram się trzymać "chłodną głowę", ale z 2 strony jest ciśnienie, żeby w końcu coś kupić 😉.
I teraz zastanawiam się nad prawie 4-latką, ledwo co zajeżdżoną, takie fiubździu. A nie chciałam młodziaka ;(. Niby nijaka, ale jednak ma coś takiego, że sama nie wiem, może to TEN koń 😉. I co będzie, jak będę się zastanawiać i zastanawiać, a tymczasem ktoś ją kupi.
Przy pierwszym koniu to była miłość od 1 wejrzenia, więc nie było wątpliwości, ale teraz chyba już mi doświadczenie założyło sceptyczne okulary na oczy 😉.
vissenna   Turecki niewolnik
16 lutego 2018 19:20
wruda jeli czujesz się na siłach to bierz młodziaka! Zrobisz "pod siebie" i nie będzie kłopotów z odrabianiem. Gdybym sama miała teraz konia kupować to też bym celowała w 4-5 latka.
Wruda - A jak nie masz umiejętności to go tak popsujesz że nikt nie będzie chciał go kijem dotknąć żeby go odrobić  .  😁 Młodziaki są super , pod warunkiem że chce się czekać żeby korzystać z uroków jazdy na dobrze zrobionym koniu i trzeba mieć umiejętności żeby dobrze konia zrobić .  🙄
Wruda - A jak nie masz umiejętności to go tak popsujesz że nikt nie będzie chciał go kijem dotknąć żeby go odrobić  .  😁 Młodziaki są super , pod warunkiem że chce się czekać żeby korzystać z uroków jazdy na dobrze zrobionym koniu i trzeba mieć umiejętności żeby dobrze konia zrobić .  🙄


Oj pierdol...nie za przeproszeniem. Jak kupisz zrobionego i nie umiesz to po paru miesiącach/roku też spierniczysz. Nie ma reguły.
Byle by mieć dostęp do dobrego (naprawdę dobrego) trenera + reitrów, którzy w razie czego wsiądą raz/dwa razy w tygodniu w okresach kryzysowych.

Wurda jak ktoś kupi, to znaczy, że to nie miał być ten koń.  Nic na siłę, to nie piekarnia. Mówi się trudno i szuka się dalej.
Ktoś mądry (a pragmatyczny) rzekł kiedyś:
"Nie inwestuje się w nic, co musi urosnąć, co sra , lub co trzeba namalować".

A propos koni jako inwestycji.
Jeśli ktoś chce mieć "zwrot inwestycji" z zakupu młodego konia, to jest kilka wersji,
i różnie rozkłada się ryzyko.
Jakby mieć stadninę, dodatkowo odchowywać odsady z trendy rodowodami, potem mieć jeźdźców do zajeżdżania...
Oczywiście znając się na rzeczy.
W postaci kilku, kilkunastu sztuk szkolonych i "opychanych" koni - rzecz też funkcjonuje, i przy obecnym rynku, nawet nieźle.

Jeśli "inwestycja" ma być jednostkowa, to prawdopodobieństwo zwrotu nakładów jest niemal żadne (i dlatego nie ma dużo chętnych na zakup surowych koni,
i dlatego dużo młodzieży biega sobie luzem, a coś się robi niemal wyłącznie z młodzieżą męską).
Prawdopodobieństwo satysfakcji nadal wymiernej, jak sportowa czy ambicjonalna, jakieś jest, choć zdecydowanie mniejsze niż totalnej klapy.
Kupno surowego konia gwarantuje tylko jedno: że się człowiek narobi i wykosztuje.
Zatem rzecz godna polecenia idealistom, których cieszy gdy się dużo narobią.
Z jednej strony w wersji jednostkowej koń to nie inwestycja. Z drugiej strony chęć, by po latach kupiony koń był nadal sprzedawalny, jest jak najbardzej uzasadniona - choćby po to, by kwota tej odsprzedaży mogła choć w części pokryć koszty zakupu kolejnego, bardziej adekwatnego do potrzeb zwierzaka, lub pozwoliła załatać budżet w razie awarii życiowej.
Amator kupujący konia nie powinien wliczać kosztów jego utrzymania, treningu  i leczenia do jego wartości przy odsprzedaży - to tak jak sprzedając samochód liczyć na zwrot kosztów paliwa i serwisu.
Inaczej się liczy inwestycję oczekując jej zwrot, inaczej inwestycję w komfort życia.
Budowa domu też się nigdy nie zwróci, a ludzie i tak są głupi i budują.
Nie o to w życiu chodzi.
Ktoś mądry (a pragmatyczny) rzekł kiedyś:
"Nie inwestuje się w nic, co musi urosnąć, co sra , lub co trzeba namalować".


Dokładnie z tego założenia wychodzę w stosunku do dzieci  😁
Ale tak rzuciłam i już kończę offa 😉
Jeżeli ma być młody i faktycznie ktoś ma takie umiejętności albo ma kogo takiego co w ramach treningu pomoże w pracy z młodym koniem , to nieraz warto zakupić młodego . Do tego też warto zainwestować żeby ten młody materiał był jak najlepszy , wtedy cała ta ,,  inwestycja '' ma jakiś sens. Można ładnych parę lat pojeździć na dobrym koniu i jeszcze go rozsądnie sprzedać , naprawdę wcale nie koniecznie w Polsce. Tyle że to musi mieć sens. Inwestowanie w młodego trupa od samego początku powoduje tylko to że na koniec dalej będziemy mieli trupa w którego umoczyliśmy kupę kasy i nigdy nic z niego nie odzyskamy . Dobre i dobrze zrobione konie rekreacyjne mają swoją cenę zarówno w Polsce jak i jeszcze większą za granicą .
Nie traktuję konia jako inwestycję, co więcej, nie liczę nawet, że go odsprzedam kiedyś 😉. Ale wiadomo, lepiej mieć fajnego zwierzaka niż ładować kasę w byle jakiego.
Miałam już młodziaka, robiłam go sama+pomoc 2 jeźdźca i trenera i choć efekt był naprawdę bardzo dobry, to nie powiem, że to łatwa sprawa 😉.
Z drugiej strony starsze konie, na które ostatnio wsiadałam, były już tak "popsute", że szkoda mi i kasy i czasu. Przy niektórych naprawdę żal, bo i charakter git i ruch świetny...
kotbury - dzięki, no właśnie też tak sobie to tłumaczę i daje sobie i luz i czas 😉.

wruda, dlatego tu nie ma dobrego wyjścia, nie ma "dobrze, szybko i tanio".
Młody koń to Zawsze ogromne ryzyko, bo oprócz spraw zdrowotnych sprawdza się,
w sensie że przyjemny wierzchowiec - co któryś, wcale nie każdy.
I to żeby skały s*ały.
Ryzyko mniejsze, gdy:
a) wyda się grosze (bo strata mała, za to niemal pewna)
b) kupi się konia po trendy rodzicach, bo na takiego łatwo znaleźć jelenia, który odkupi w razie w.

Z kolei Zdrowe konie Dobrze szkolone sprzedaje się tylko za Duże pieniądze.

W każdym razie: wszystkim życzę łutu szczęścia przy zakupie wierzchowca, bo przyda się zawsze, a wiedza, rozum, serce i intuicja -
mogą się nie przydać.
Na szczęście my, jeźdźcy, nie jesteśmy skłonni do desperacji (trza być twardym...)
i łatwo sobie tłumaczymy: jest jak jest i fajno.
desire   Druhu nieoceniony...
18 lutego 2018 18:44
lillid, mały offtop - zwykle to mieszkanie sie nie zwraca (chyba, że kupuje sie bezczynszowe w cenie domu, co sie nie opłaca  :hihi🙂, jak policze sobie czynsze do spółdzielni razy x lat to połowa domu. Dom sie jednak opłaca, co by nie mówić  😉 więc tych, którzy potrafią liczyć i nie budują willi z basenem w życiu nie nazwałabym głupimi.
Dom nigdy nie straci na wartości, nieruchomości wciąż idą do góry.
Mieszkania też .  😀 Pomijając że jak mamy płacić za wynajem i mieć z tego g..o a mieć mieszkanie i w razie czego zawsze można go sprzedać , to nie jest tak do końca z ta stratą . A jak na mieszkaniu chce się zarabiać to trzeba go wynajmować a nie w nim mieszkać   😁

Wpłacając 200 000 na konto po roku dostajesz  2000 zł czyli masz 202 000 zł . Podwojenie wkładu po 50 latach no i jeszcze w tym podatek Belki
Kupując mieszkanie , za 200 000 zł po roku masz ok 24 000 zł czyli 224 000 zł . Podwojenie wkładu po 10 latach
Bank to obecnie chyba  najgorsza inwestycja  😁

Halo - Nie wiem co oznacza trendy rodziców , ale dobór najlepszych ( chyba chodzi o modnych ) rodziców w większości pozytywnie wpływa na uzyskanie pożądanych cech użytkowych .  😉 Więc jeżeli koń ma tych rodziców a dodatkowo zachowuje się podobnie do nich w ruchu , skoku czy dzielności to mamy bardzo duże prawdopodobieństwo że przygotowując go prawidłowo stanie się przynajmniej w dużej części tak MODNY  jak jego rodzice albo choć odziedziczy większość pożądanych cech użytkowych  😁 😁 😁

Edytuj posty!
Smok
W ktorym miescie w i jakim metrazu kupujesz mieszkanie za 200K zl i wynajmujesz miesiecznie za 2k zl ?
[quote author=baba_jaga link=topic=1647.msg2759002#msg2759002 date=1518981481]
Smok
W ktorym miescie w i jakim metrazu kupujesz mieszkanie za 200K zl i wynajmujesz miesiecznie za 2k zl ?

[/quote]

W kazdym , podwarszawskim  😉 Ok 40 m 2 . 😉

desire po mojemu to właśnie zakup mieszkania prędzej się zwróci niż budowa domu. Mieszkanie łatwiej wynająć, łatwiej sprzedać, nieruchomości idą w górę - można nawet odzyskać pieniądze z górką.
A dom? Czy kiedykolwiek komukolwiek udało się odzyskać 100% kwoty utopionej w budowie domu przy sprzedaży?
Kto Ci zapłaci ekstra za super doinwestowany budynek z porządnie zrobionym dociepleniem, instalacjami, wykończeniem.
W mieszkaniach tych największych inwestycji nie ma - odpowiada za nie deweloper i robi po najniższej linii oporu.
Poza tym - eksploatacja domu tańsza od mieszkania? Uwzględniając serwisowanie wszystkich instalacji, prace konserwatorskie na zewnątrz, utrzymanie ogrodu, podatek od nieruchomości... nie wierzę.

BTW. Tych głupich ludzi proszę wziąć w cudzysłów. Sama jestem wśród nich - mieszkam w domu i marzę o własnym. Mieszkania nie biorę pod uwagę. Ale wynika to z mojego pojęcia o komforcie życia, a nie chłodnej kalkulacji. Gdybym kierowała się tym drugim -zdecydowanie wybrałabym mieszkanie.
[quote author=baba_jaga link=topic=1647.msg2759002#msg2759002 date=1518981481]
Smok
W ktorym miescie w i jakim metrazu kupujesz mieszkanie za 200K zl i wynajmujesz miesiecznie za 2k zl ?



W kazdym , podwarszawskim  😉 Ok 40 m 2 . 😉


[/quote]

To chyba mieszkanie trzeba było kupić od cioci dziadka babci wuja lub w jakimś MDMie x lat temu, żeby można było wynająć komuś niespokrewnionemu. Można sobie kupić takie 30-35 metrowe mieszkanie za te 200k na obrzeżach, ale w stanie deweloperskim. Często nawet bez okien i z drzwiami za stówkę. Zrobienie takiego mieszkania do stanu używalności do minimum 50-70 tysięcy. Z hydrauliką, elektryką, jakąś podstawową kuchnią i wyposażoną łazienką, malowaniem i małym wyposażeniem. Trzeba też ubezpieczyć, płacić składki, czynsz, gaz, wodę. Także z tych 200k wkładu początkowego robi się 250k minimum, a z 2k za wynajęcie.. może 1,5k? Sporo moich znajomych wynajmuje mieszkania. Studenci, bez większego standardu i płacą za takie 30 metrów z super dojazdem jakieś 1,3k i opłaty. Także te Twoje kalkulacje... no jakieś oderwane od rzeczywistości albo jesteś w czepku urodzony i super wykończone mieszkanie na obrzeżach kupisz za grosze, a wynajmiesz za te 2 patyki miesięcznie.
desire   Druhu nieoceniony...
21 lutego 2018 13:47
lillid, Co innego gdy "samemu" sie buduje, co innego gdy kupuje u dewelopera, jeszcze co innego gdy kupuje sie ruine do generalnego remontu 😉 siedziałam troche w nieruchomościach w moim mieście i cóż, ziemia z domem może sie zwrócić (znam osobiście pare osób, które sprzedały domy z bardzo dobrym zyskiem), w moich okolicach sama ziemia poszła do góry o ponad 100% na przestrzeni tylko 3 lat... W szczególności, że te chore czynsze płaci sie do końca, przelicz sobie ile wychodzi to, co opisałaś w stosunku do czynszów płaconych do końca życia.  to już lepiej odkładać połowe tej kasy. 😉 co do komfortu, to sie nie wypowiadam, bo każdy lubi co innego. 😉
Z mojej strony koniec offtopu. 😉
Linny przesadzasz trochę 🙂 za 180 - 200 w zeszłym roku można było kupić w Zielonce koło Warszawy mieszkanko 36 - 40 metrów z rynku wtórnego 🙂 czyli jeśli pod wynajem, to do odmalowania i umeblowania, a koszt wynajmu to jakieś 1800 plus opłaty. (znajomy za 48 m z miejscem postojowym bierze 2500)
Developerka wychodziła około 4700 za metr.
W wykończenie można wsadzić 50 tys ale i 150, jak kto lubi marmury 🙂
Jak kupowałam mieszkanie, to hydraulikę miałam podciągniętą, ściany były na tyle równe, że sąsiedzi tylko gruntowali i malowali. Ja robiłam gładź. Różnicę widział pewnie tylko murarz-tynkarz. Okna i drzwi w standardzie były bdb jakości, jak wymieniałam sobie szyby na pancerne, to nikt mi nie wciskał framug, bo te moje niby się nie nadawały do niczego. Ubezpieczenie nie jest jakąś ogromną kwotą roczną. Wykupowałam pakiet na zwierzaki, to mieszkanie ubezpieczyli mi za jakieś śmieszne pieniądze. Czynsz około 7,3 z metra w tym zaliczka na wodę i ogrzewanie, które później rozlicza się rocznie.
Zielonka to pierwsza stacja za Warszawą, czyli nie jakaś wieś totalna. 🙂
W samej Warszawie ceny już są o wiele wyższe, ale na obrzeżach faktycznie można kupić w rozsądnych cenach i rozsądnych wynająć.
Czy ktoś zna/kojarzy tych handlarzy i/lub tego konia:
?
Witam, forum przeglądam od dawna. Zarejestrowałam się dosyć niedawno i nigdy się nie udzielałam, ale teraz mam problem i prośbę głównie do osób mieszkających w UK. Może ktoś będzie mógł coś doradzić. Chciałam kupić konia, znalazłam, obejrzałam, pojeżdziłam, wszystk fajnie. Po paru dniach potwierdziłam, że chcę go kupić i chciałabym zrobić vetting. Wpłaciłam depozyt i umówiłam weterynarza. Niestety koń vettingu nie przeszedł a weterynarz zakup odradził. Poinformowałam sprzedającą, że w związku z tym rezygnuję z zakupu i proszę o zwrot depozytu. Usłyszałam, że depozyt nie podlega zwrotowi. Napisałam więc oficjalny list z informacją, że zgodnie z prawem mam 30 dni na zmianę zdania i należy mi się 100% zwrotu kosztów. W odpowiedzi dostałam 'fakturę' bez żadnego numeru (najprawdopodobniej firma nie jest zarejestrowana, ale muszę to jeszcze potwierdzić), a w niej koszt wynajmu ujeżdżalni kiedy oglądałam konia, koszt transportu, paliwa, sprzedająca podliczyła mnie nawet za 2h jakie poświęciła na vetting, bo straciła swój czas. Zostałam poinformowana, że koń będzie miał powtórzony vetting i jeśli go nie przjedzie, to dostanę pięniądze, ale tylko różnicę pomiędzy wpłaconym depozytem a fakturą. Z tego co się orientuję, to w obowiązku sprzedającego jest zaprezentowanie konia podczas vettingu.
Czy ktoś spotkał się z podobną sytuacją?

Z góry dziękuję za pomoc.
Zorra, ja wiem tylko, że jeśli wet odradził i teraz ten koń przejdzie badania u innego lekarza, ktoś konia kupi i koń będzie normalnie funkcjonował to ten pierwszy wet poniesie konsekwencje finansowe,że odradził niesłuszne. Ale chyba nie pomogłam...
Zorra, a mialas z nia jakas umowe na pismie zanim dalas depozyt, albo potwierdzenie na pismie za co on jest? Bez tego moze Ci byc ciezko dostac kase spowrotem.
... takie podejście do sprawy to tak, jakbyś ty miała płacić za to, że ktoś konia chce sprzedać i jako sprzedawca musi poświęcać swój czas na pokazanie towaru.
Tak to chyba nigdzie nie ma, i nie ma raczej prawa, które tak stanowi.
Zastanów się ile kosztuje w UK porada prawna- bo chyba warto rozważyć.
Zorra, a podpisywałaś jakąś umowę przed wpłacenie depozytu?

Jestem z UK. Dealerzy tutaj to często okropni naciągacze. Z własnego doświadczenia wiem, że depozyt się zwraca.
Dzięki dziewczny za odpowiedzi. Niestety wszystko było 'na słowo'. Teraz mam nauczkę i nigdy więcej żadnego depozytu bez podpisania umowy nie dam. Depozyt na szczęście nie był duży, ale zawsze to stracone pieniądze. Poza tym dziewczyna jest strasznie bezczelna i dokładnie tak jak @kotbury napisała, ja mam płacić za to, że ktoś mi konia łaskawie pokaże. Będę korzystać z porady prawnej, zobaczymy.
@czeggra1 a to jest gdzieś zapisane, czy po prostu niepisane prawo? Też z różnych żródeł słyszałam, że jeśli koń vettingu nie przejdzie to depozyt jest zwracany. Wiesz może, czy sprzedający musi być obecny przy vettingu?
Zorra,  słyszałam, że depozyt powinien być zwrócony chyba, że w umowie jest inny zapis. W UK sądy działają szybko i sprawnie. Ja bym naciągaczce nie darowała.
A zdradzisz (może być na pw) kto to zaś ten dealer? Popytałabym wśród znajomych o opinię.
Czeggra1 oj bardzo chciałabym dać jej nauczkę, ale sądy niestety są drogie. Niby wszyscy mówią, że ja mam rację, ale jednak ryzyko przegranej zawsze jest i sąd odradzają. Zostaje mi chyba tylko postraszenie prawnikami i sądem tylko chciałabym mieć jakąś podkładkę prawną, a żadnych przepisów na temat nie mogę znależć.

PS. Poszło PW
Powinnaś zacząć od przed sądowego nakazu zapłaty.  😉 Jaki by to nie był sąd , polski czy angielski musi mieć podkładkę że występowałaś do niej z roszczeniem. 😉 Koszt prawnika i napisania nakazu zapłaty nie powinien być wysoki.  😉

P.S Dziwię się co to za praktyka wpłacania kaucji za konia którego chce się kupić . To jakieś nowum  😲 Sposób zakpu konia w nglii czy w Polsce niczym się nie różni. Chcą sprzedać konia to mają dostarczyć aktualny TUV i tyle w temacie . 🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się