Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

ElMadziarra- cały czas trzymam mocno kciuki. Bo jak zdrowie szwankuje, to dupa a nie walka o sylwetkę.

Nastawiłam rano budzik na 5:40, zrobiłam trening siłowy. Wiało, więc włączyłam kaloryfer olejowy, naukładałam mokrych ręczników. Ubrałam się ciepło, na łeb opaska. Upociłam się zdrowo, ale trening bardzo uczciwy!
Tłusta jestem i słaba.  😂 I blada, bo na solarę nie łażę. Ale wracam do gry.  🏇 Wczoraj dzień na piękne 5. Walczę dziś o kolejny.
Dziś 5 🙂 co prawda zjadłam trochę wiecej węgli niż zazwyczaj ale potrzebne było paliwo na sparingi 😉 kondycyjnie było ok. Reszta moim zdaniem średnio- nigdy nie jestem w 100% zadowolona ale trener mówi, że było bardzo dobrze.  Uwierzę mu na słowo 😉

Jutro mocny crossfit  😍
Rodzice dzisiaj pojechali więc wracam do gry na 100%. Jutro fitness 2h i wreszcie się ogarnę z jedzeniem!
Hej laski co pijecie w trakcie treningów? Zwykła woda wysusza mi gardło... piłam wodę z isostarem i było lepiej, ale może coś lepszego jest?
Ja wczoraj miałam zjazd energetyczny wieczorem. A że w ciągu dnia znów miałam kontakt z chorymi pacjentami, to znów zaczęło mnie wieczorem rozkładać. I się najadłam.
NIECH już będzie ciepło!! Błagam !  😉
Cześć odchudzaki 😉

Pilnie Was tu czytam i kibicuję.
Ja zawalam, bo jestem zawalona robotą. Zimowisko, remonty, moje konie wróciły do gry. Normalnie nie chce mi się ćwiczyć. Dobrze, że od przyszłego tygodnia chociaż na crossfit wrócę.

Też jestem gruba, niezadowolona z siebie, jakaś taka blada i chorowita. W sensie fizycznym, bo że się dużo dzieje to się cieszę. Ale tak bardzo źle wyglądam, fuuu  😵 Za lekko ponad miesiąc kończę ten zakichany projekt i jakoś się chyba ogarnę.
Chyba bo w tym roku inwestycja za inwestycją. Ja pitolę.

Trzymajcie się. Spróbuję się ogarnąć.
Miło mi, że nie ja sama. 🙂 Od stycznia, odkąd zaczęłam infekcje i kontuzje biodra, zamiast do przodu, to do tyłu. Mam rozmiar duża 40-ka. O rozmiar za dużo. I widzę, że dopóki nie skończy się ta gotowość organizmu do infekcji, dopóki nie zrobi się cieplej bym mogła biegać, to NIC z tym nie zrobię. Próbuję, co dzień. Bo źle się czuję ze sobą, ale czuję, że muszę spokojnie poczekać.
Co się odwlecze, to nie uciecze. Do lata jest czas. Zanim trzeba będzie wyskoczyć z tych kurtek, to zdążymy.  😀
busch   Mad god's blessing.
22 lutego 2018 20:46
magda, ja piję wodę z elektrolitami MyProtein. Mają delikatny posmak elektrolitów właśnie. Nie są słodkie ani z żadnym sztucznym smakiem, na czym mi bardzo zależało.
Ja dzisiaj wreszcie wróciłam do swojej rutyny. Byłam na fitnessie, zjadłam jak człowiek a nie jak prosiak i czuję się o wiele lepiej. Przez te 2 tygodnie pewnie odzyskałam wszystko, co udało mi się spalić ale mam zapał żeby się tego ponownie pozbyć :-)
jutro idę do fizjoterapeuty, może jeszcze uda mi się pojechać na fitness po wizycie
Biorąc pod uwagę obecne ochłodzenie to na lato pewnie trochę poczekamy także na wyskakiwanie z kurtek jeszcze czas  😁

U mnie dziś 5 🙂 na treningu pierwsza przygoda z linami  😍 tylko mam za małą dłoń ( szczególnie jak bandaże zawinę) i cieżko mi objać 😉
Eee tam...ja obstawiam, że za miesiąc z kurtki da się wyskoczyć. Albo za dwa. A 2 miesiące to już na tyle długi okres, że da się coś w ciele zmienić.
Wczoraj śliczne 5. Na tyle zdrowa, że poważnie rozważam przebiegnięcie się jutro.
Jako, że ja już dawno się nie odchudzam, tylko tyję i nikt nie wie, dlaczego, to tylko się pożalę.
Poszłam dzisiaj do kolejnego lekarza i już pomijam całokształt, ale porada lekarska brzmiała "iść do naturhouse".

I wiecie co, strasznie to przykre było, że człowiek boryka się z problemem od dwóch lat (sukcesywnie nabieram po kilogramie co miesiąc)i lekarz go traktuje, jak głupią, grubą babę, która wyżera po prostu całą lodówkę. Może nie przykre, ale takie upokarzające.
A wiesz co ja Ci powiem? Po moich ostatnich przebojach ze zdrowiem? Że lekarze to albo w dużej większości konowały, albo im się totalnie nie chce. I właśnie traktują cię jak zło konieczne. I więcej się dowiesz od dziewczyn z forum ( mi akurat o wapń chodzi) niż od lekarza. Nawet na wizycie prywatnej.
I powiedziałam to ja- lekarz.  🤔
Lekarz ci na ten temat NIC mądrego nie powie dlaczego tyjesz, bo NIC nie wie. Jestem o tym przekonana. Przekonana jestem, że masz o odchudzaniu teoretycznie większą wiedze, niż oni.
Szukałabym naprawdę DOBREGO dietetyka. Nie laski, co se skończyła jakiś kurs i leci u każdego schematami, ale kogoś mądrego, kto umie spojrzeć poza schemat jaki dostał na kursie.
majek   zwykle sobie żartuję
23 lutego 2018 12:00
pokemon, wiem, co czujesz. Nos do gory i idz do innego.

Anyway, chce byc jak Tunrida i umowilam sie na jutro na bieganie. Tzn marsz/biegi/marsz/biegi. Zobaczymy, moze polubie biegac.
Dzisiaj bedzie 2 godzinny spacer zywym stepem na moim konskim dziadku, bo na nic wiecej nie moge mu pozwolic.

Edit: musiałam wyedytowac,bo jeszcze przeczyta.
No to jutro będziemy biegać razem. Bo ja też idę. Po raz pierwszy od miesiąca. W mróz. Do lasu. Mam nadzieje, że się nie rozchoruję. Chociaż te 6 km! Bo już nie zamierzam rzucać się od razu na 10. Wszak kontuzja biodra nadal nie jest wyleczona w 100%
pokemon, tak dobrze to znam z autopsji. 🙁 Te pytania i docinki "to co, podjada się nocami z lodówki, nie?" "a babcia i mama to ile ważą?"
Czytaj opracowania naukowe we własnym zakresie, czytaj historie innych, przypomnij sobie dokładnie wiadomości ze szkoły dotyczące chemii i biologii. Po prostu zdobywaj wiedzę i idź do lekarzy/dietetyków i mów fachowym językiem. I walcz o siebie! O!
Ja bym nie szla do lekarza, szkoda chodzenia. No chyba, że znajdziesz takiego, który siedzi w temacie. Ja tam takiego nie znam. Do lekarza to chyba tylko po skierowanie na jakieś badania, które są ci potrzebne.
Szukałabym wśród DOBRYCH dietetyków. Są tacy!
Byłam dziś u fizjoterapeuty i jak się okazało nie jest ze mną źle. Poza tym, że stojąc prosto stawiam prawą stopę lekko na zewnątrz (jakbym miała kiedyś zwichniętą kostkę - a nie miałam) co sprawia, że nie do końca symetrycznie rozkładam ciężar. Mam też lekko usztywniony odcinek lędźwiowy kręgosłupa, zwłaszcza na wyskości l1/l2, ale fizjoterapeutka przy mnie trochę pomajdrowała, coś mi 'chrupło' i w sumie od ręki czułam różnicę (choć wcześniej nie zauważałam nawet problemu). Dostałam ćwiczenia i mam się zgłosić do kontroli.

Poza tym dzień niezły, z ćwiczeniem średnio bo byłam dzisiaj zalatana, ale jedzeniowo ok. Weekend pod kątem ćwiczeń będzie ciężki bo mam zjazd na studiach, ale może uda mi się zmotywować w domu.
majek- ja już po. 🙂 
Było rano -7 i wiatr. I spadł w nocy śnieg. I poszłam jednak na obwodnicę, a nie do lasu. I zrobiłam jednak 10 km a nie mniej. Dobrze mi się biegło i stęskniłam się za tym uczuciem i nie chciałam skracać dystansu.
Tyle, że nie wzięłam plecaka na wodę, bo mi w takim minusowych temperaturach woda w rurce zamarza i mam problemy z odmrożeniem jej w trakcie biegu i wzięciem łyka. Więc zrezygnowałam. I NIE LUBIĘ nie móc wziąć łyka wody.
I mam zarąbiste buty na taką pogodę. Kocham forumową LatentPony.
I w ogóle -  BYŁO BOSKO!

majek   zwykle sobie żartuję
24 lutego 2018 19:50
Ja już też po. Dajcie spokój. Trudno mi to będzie polubic chyba. Ręce mi się trzesa, nie mogę pisać.
no...bo zimno jest 🙁 A jutro jeszcze zimniej. Nie wiem, czy jutro am radę pobiegać. Zobaczę.
Ja dzisiaj cały dzień na tyłku. Najpierw byłam na super wykładzie o kulawiznach z Sue Dyson a później pojechałam z ekipą ze stajni do Radzionkowa na pokaz ogierów. Dopiero wróciłam. Dzień trochę na wariackich papierach i nie poćwiczyłam, choć planowałam (myślałam, że się nie wyrobię i nie pojadę do Radzionkowa = będę mieć wolny wieczór) - ale jutro już na pewno poćwiczę.
Po wczorajszym bieganiu za dużo zjadłam. Więc za karę dziś znów poszłam biegać.
Dla tej fotki chociażby....   było warto  😂 Kolejne 10 km jest. I żeby nie było...nie byłam sama na obwodnicy! Jakiś rasowy suchar też biegał nie bacząc na mróz.

ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
25 lutego 2018 09:14
O, Śnieżynkę tu mamy  🤣
nie, nie, nie..nie śnieżynka. Ja się czułam prawie jak himalaista atakujący K2  😜 (przynajmniej z fotki tak wynika)  😁
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
25 lutego 2018 09:40
Ale rzęsy bajeczne  😜
busch   Mad god's blessing.
25 lutego 2018 10:11
tunrida, ja Cię podziwiam za to bieganie po mrozie, sama nie dałabym rady 😁. Myślę o starcie w biegu na 10km w maju, więc dzielnie za to biegam na bieżni jak chomiczek 😀
tunrida szacun za bieg w tej temperaturze. Ja po spacerze z psami mam dosc. 

Wpadam szybko po dwoch dniach nieobecności  🤬
Zaległy raport 😉 piątek 5- katowalismy nogi.  Sobota 5, dalej nogi. Najpiere bieg, potem 7 rund na worku, na koniec biceps i brzuch.

Dziś rozruchowo więc skoczymy na basen wieczorem. Choc pewnie bardziej na saunę i jacuzzi  😁
Jak tam dziś?

U mnie 5 😀 choć jakieś choróbsko mnie chyba łapie :/ mam nadzieję, że to nie będzie nic poważnego. 

Dalej ciśniemy nogi, moje łydki płoną a uda są w centki  😂  😍
U mnie średnio, z żarciem się trzymam ale w tym tygodniu nie mam widoków na tyle fitnessu co chciałam - muszę być więcej w stajni w tym tygodniu + zgodziłam się popilnować siostrzenicy. Bez regularnych ćwiczeń ciężko złapać znów tą zajawkę, którą już miałam :/
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się