kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Dobry wieczór.

Mam pytanie bo nie wiem co robić.
Został porzucony koń, u mnie, w pensjonacie. Właścicielka dosłownie wypięła się na niego i na mnie ( koń w trakcie leczenia ),  nie odbiera ode mnie telefonu już trzy tygodnie, nie odpisuje na maile ( na fejsie aktywna ).
Pensjonat przydomowy ( umowa grzecznościowa czyli płaci jak za wodę ale pomaga mi przy standardowych obowiązkach ).
Ja nie jestem w stanie sama zająć się jej koniem, mam tez swoje i inne obowiązki, jestem schorowana ( po operacji ), a mimo wszystko właścicielka ma to gdzieś i w ogóle straciła zainteresowanie, umowa była inna ( ustna ), nici z tego.
Jej koniem ( i nie tylko ),  zajmuję się teraz sama, ale już brak mi sił i cierpliwości.
Napiszę wprost - co mogę legalnie zrobić aby jej koń nie był już u mnie ?
Po prostu szkoda mi zwierzaka ale niestety sama nie dam rady z tym wszystkim.

Z góry dziękuję za rady, jest to dla mnie naprawdę trudna sytuacja ale nie mam z niej wyjścia więc proszę o rady.


zawieja, legalnie nie możesz zrobić kompletnie nic, bo koń jest u Ciebie poniekąd nielegalnie (oczywiście przesadzam). Bez umowy możesz się (z całym szacunkiem) w nos pocałować. W tej sytuacji pozostaje Ci zwrócić się do którejś z końskich Tfundacji - jeśli koń chory na tyle, że medialny - to Tara, czy Centaurus chętnie zrobią z tego aferę i zdejmą Ci problem z głowy. Jeśli nie medialny, będzie trudniej niestety.
Umowa ustna jest prawnie wiążąca teoretycznie. Praktycznie... no to cięższa sprawa. Choć masz meile, smsy? Jak tak, to nie kasuj, mogą być dowodem porzucenia zwierzaka. Próbowałaś dzwonić do okolicznego toz-u? Może wyślą na drzewo, a może trafisz kogoś w miarę rozsądnego.
keirashara, no jest, ale aby coś teraz zrobić trzeba by do sądu cywilnego iść :/ , prawnika dobrego zatrudnić a takie sprawy potrafią ciągnąć się latami 🙁 Patowa sytuacja niestety.
zawieja, na co koń jest chory? Musi być leczony? Cierpi?
brak umowy działa w dwie strony 🙂 jak ci udowodni ze koń był u ciebie i pod twoją opieką ?
LatentPony   Pretty Little Pony :)
25 lutego 2018 08:52
A co na to weterynarz, który leczy konia? Jeżeli koń w trakcie leczenia, to jak to wygląda? Weterynarz nadal przyjeżdża, podaje jakieś leki, kontroluje postęp leczenia?
Kto płaci za leczenie?
zawieja Gaga dobrze radzi: spróbuj zrobić szum medialny, zainteresować jakąś fundację albo TOZ, może właścicielka wtedy się odezwie.
Mejle mejlami, potem powie że nie dostała albo że komputer miała zepsuty... Ja bym wysłała list polecony z potwierdzeniem odbioru z informacją że jak w ciągu określonego czasu np 3dni lub tydzień nie zgłosi się do ciebie  to uznaję konia za porzuconego i podejmuję następujące kroki - i wymienić - przede wszystkim zgłoszenie na policję - protokół  musi być, a i przed policją pewnie drzwi nie zatrzaśnie i będzie musiała wyjaśnić sytuację i podać swoją wersję wydarzeń. Oczywiście sobie bym zostawiła kopię listu
Czy jest jakiś preparat, który przyśpieszyłby odrastanie sierści wytartej do łysej skóry? Wytarcie zrobiło się od zapięcia derki z przodu, na szyi, skóra nie jest uszkodzona czy podrażniona ale jest nieestetyczny łysy placek... Derka została zmieniona na inną która tego miejsca nie rusza, ale mam wrażenie że sierść absolutnie nie ma ochoty odrastać  😵
Tusia2012, dobrze mówi. Musisz mieć dowód że starałas się z kontaktować z właścicielem. Policja, TOZ, ktoś zewnętrzy do kogo można to zgłosić. Fundacje tez jak najbardziej.

leleiria na wytracia pomaga Bepanten. Ale ja bym pod derkę niczym nie smarowała bo to się mozę tylko usyfić. Konie teraz nie zmieniają sierści. Mój jak co roku jest wydarty od derki. Ja się z tym pogodziłam i czekam na wiosnę aż sierśc sama zacznie odrastać.
xxagaxx, czyli moje poczucie estetyki ma cierpieć aż do wiosennego sezonu na odderkowanie i wymianę sierści? 🤣  No cóż, trzeba się będzie pogodzić, kobyłka się tym nie przejmuje więc ja tym bardziej nie powinnam.
leleiria, no ja mojemu zdjęć zimą nie robię :P A już próbowałam witaminek, dodatków, koszulek pod derkę i nic. Rok w rok to samo ;/
Protip od zawodowego luzaka: codziennie przed założeniem derki psikajcie łopatki lub wycierające się miejsca sprayem do grywy. Włos staje się śliski, derka nie szura po sierści i nie wyciera gołych placków. Działa tez na wytarte dziury na szyi od wodzy. Na już wytarte miejsca Melkfett najlepszy, chociaż włos nie odrośnie z dnia na dzień...
Ja smaruje łyse placki maścią z propolisu i sierść odrasta w oka mgnieniu
drabcio, maść pod derkę? Próbowałam kończyło się to tylko syfem pod derką.

dodzilla, właśnie pamiętam że ktoś radził spray. Pod derką spoko, bałabym się trochę na szyję co by dało się jakoś wodze złapać później :P
Ja smaruję olejem kokosowym - zaraz po zdjęciu derki. Jak nie napaćka sie pól słoika to w czasie czyszczenia i jazdy wszystko sie wchłonie, skora będzie nawilżona a włos lekko śliski. Super jest tez preparat z Effola na wytarte miejsca - poradził sobie nawet z ubogą grzywą zmasakrowaną dodatkowo kapturem a także u konia z lipcówką.
1. Zakładać derkę, która nie obciera
2. Smarować kremem/żelem łagodzącym. Ja tu u siebie mam jedno cudo, które nie zawsze ratuje w tego typu sytuacjach, włosy rosną z prędkością światła, ale już drabcio i Orzeszkowa podały inne produkty, które warto spróbować.
3. Nie smarować przed samym założeniem derki, tylko odczekać aż preparat się wchłonie. Jeśli koń idzie na jazdę to wystarczy posmarować przed treninigem i w tym czasie cokolwiek nie nałożymy zdąży sie wchłonąć. Jak koń nie pracuje to wystarczy derkę odpiąć z przodu, odchylić, posmarować, zostawić tak na 10-15 minut i zapiąć z powrotem.
4. Spray do grzywy i ogona z jedwabiem też może pomóc, ale nie zawsze.

leleiria, no ja mojemu zdjęć zimą nie robię :P A już próbowałam witaminek, dodatków, koszulek pod derkę i nic. Rok w rok to samo ;/


Może zatem warto zmienić derkę? Jednej zimy miałam konie obtarte na łopatkach do skóry. Pomogło tylko i wyłącznie zmienienie derki. Żadnych koszulek pod spodem, żadnego sprayowania Sheenem i innych cudawianek. Nigdy więcej żaden z koni się nie obtarł, golony na zero czy też zarośnięty, a w derkach stoją non stop.
ushia   It's a kind o'magic
26 lutego 2018 10:11
orzeszkowa ten? na siersc tez dizala, czy tylko na grzywe/ogon?
http://shop.bober.com.pl/product_info.php?cPath=1165_1172&products_id=10149

olej kokosowy jest bardzo spoko, w ogole nie tlusci, ja na meszki uszy smaruje latem 😉

dodzilla, a co rozumiesz pod pojecie melkfett, bo preparatow z taka nazwa handlowa jest kilka 🙂

Gllosia - podziel sie specyfikiem - moje konio wprawdzie sie nie wyciera od derki bo jest niederkowany, ale jako rasowy kasztan ma wlosy wypadajace od zbyt intensywnego patrzenia i w kilku miejscach przydaloby sie zeby odrosly nieco szybciej 😉
Może chodzi o krem nagietkowy z Rosmanna? ---->http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,34487,rossmann-altapharma-melkfett-balsam-nagietkowy.html

Mój specyfik to Acaphyt Gel z Phytovet. Tu: [url=https://www.pharmaexpress.be/nl/catalog/acaphyt-gel-60g~ad4602e7-e371-42b9-8440-3d6429ba22b3]https://www.pharmaexpress.be/nl/catalog/acaphyt-gel-60g~ad4602e7-e371-42b9-8440-3d6429ba22b3 [/url]można kupić (sprawdziłam, wysyłają do Polski). Tylko 60g to malutko więc gdyby ktoś zamawiał to proponuję wziąć od razu więcej. Ja mam 200g pudełko i starcza na dłuuugo. To jest taki galaretowaty, w ogóle nie tłusty krem w 100% naturalny. Używam go od wiosny do jesieni: przeciw meszkom wiosną, na ugryzienia owadów przez całe lato, przed jazdą/padokiem by odstraszyć owady, na wytarcia, otarcia, na ranki które się już zagoiły i pozostała goła skóra. Ma intensywny zapach przez citronellę. Oprócz tego mój wet na zamówienie mi zorganizował ten preparat w formie sprayu więc używam namiętnie na mojego egzemowca - odstrasza owady, a przy okazji łagodzi skórę. Krem również można w tym celu stosować, tylko w sprayu jest łatwiej. Właśnie wiosną mi poratował konie kiedy zaczęły chodzić na padok i wracały cały pogryzione. Nałożyć przed wyjściem i żadna meszka nie siada. Poratował mi też konia, który ma uczulenie na owady i na pysku wychodzą mu zmiany - łuszcząca się skóra itp. Ten krem powoduje, że już na drugi dzień widać pojedyncze, wyrastające włosy. Tak samo było po obtarciach od derek, gołym okiem było widać wychodzące, nowe włosy. No dla mnie magia 😀
ushia, tak, dokladnie ten, bardzo polecam. Wcieram sam w najgorsze miejsca, ale tez dolewam go tez do odzywek do włosów i sprayów odstraszających owady.
Z preparatów na odrost sierści polecam neodermę veredusa 🙂 Na prawdę dobrze działa.
Z otarć podderkowych mam takiego giganta, że w każdej możliwej derce czochra jedną łopatkę 😵 Z zewnątrz derka biała od ściany, od środka futro może nie wytarte do skóry, ale jednak zmierzwione/podniszczone. Nie jest mu za ciepło i robi to w każdej derce, nie jest to też nic skórnego. Boksu mikroskopijnego też nie ma. Nie mam pojęcia o co mu chodzi, ale mam go szczerą ochotę udusić za to 😉


Co może być powodem, dla którego koń przez całe swoje życie (prawie 10 lat jak jest u nas) ignorujący lizawki (no z łaski czasem coś liznął), nagle nie tyle liże dużo, co ją wręcz obgryza?  😲 Niedobory? Trochę nie wiem z czego, koń niepracujący, lato i jesień aż do grudnia spędził na trawie z dostępem do lizawki i siana (noc w boksie), owsa dostaje do towarzystwa, wygląda aż za dobrze. Sierść, ogon, kopyta super. Ma rao, ale w zimie brak objawów, za to odpornością nie grzeszył nigdy, więc na okres największego zimna i pluchy wraca do trybu boksowego+piaskowy padok, jak pogoda pozwala. Czasem wyjdzie pobiegać luzem w lonżowniku, czy na stępa pod siodło. Mamcia go głównie kocha, czyści i karmi marchewkami 😉 Lizawka zwykła, czerwona sól 10kg, nie jakaś fancy z kilogramem melasy. Z początku myślałam, że liże, bo nowa, a po 3 dniach się jak zwykle wypnie (czasem tak miał na nowe, a potem zawsze mój koń dojadał jego lizawki, a on dostawał nowe, żeby nie zarastały syfem i nie wietrzały, czy coś), a ten ją męczy dalej intensywnie. Mój nie zaczął lizać bardziej, a jedzą to samo od grudnia, nawet w takich samych dawkach. Nagłe mrozy? Nuda? Jak niedobory, to skąd? Może nerwy, bo się trochę nie lubi z sąsiadką z boksu obok?
Koń oczywiście będzie dokarmiony suplami, bo i tak idzie okres wymiany sierści, a wtedy zawsze zapodaje jakiś nawóz, coby się ładniej świeciły 😉 Więc proszę nie bić, szukam pomysłu na powód, a nie leczę konia przez internety.
keirashara takie nadmierne lizanie lizawki może być objawem wrzodów. Koń nie tyle liże z niedoborów ale, żeby wytworzyć ślinę, która neutralizuje mu kwas w żołądku.
Nie musi mieć innych objawów i może wyglądać jak pączek w maśle.
Dorcysia, - no nie mów 🙁 Taki fajny zwierz, a wszystkie plagi egipskie na niego 😵 I to tak nagle by zaczął?
Dorcysia, - no nie mów 🙁 Taki fajny zwierz, a wszystkie plagi egipskie na niego 😵 I to tak nagle by zaczął?

Teraz jest bardzo zły okres dla wrzodowców. Samo to że koń się mniej rusza, mniej pije wody. Ma wkurzającą sąsiadkę, która go stresuje.
Wychodzi na piasek. Ma tam chociaż siano na tym padoczku? To wszystko do kupy, powoduje, że zaostrzają się objawy.
Warto o tym pomyśleć i niech to Cię tak bardzo nie straszy. Wrzodowców wśród koni jest około 80%, tylko mało kto w ogóle diagnozuje, jeżeli nie ma typowych objawów, jak częste kolki albo chudnięcie. Trzeba też pamiętać, że wrzodem nazywamy już zaczerwienienie części bezgruczołowej. Nie musi to być od razu krwawiąca zmiana.
keirashara, moja w miesiac zjadla całą himalajska. Od tamtej pory nie ruszyła ani himalajskiej, ani bialej ani czerwonej.
Dorcysia, - siana nie ma, ale wychodzi na ok 2h, raczej nie więcej, do tego nie codziennie (deszcz to pewne przeziębienie u niego, jak zmarznie czy go zawieje za mocno - też mu się coś przytrafia). Zawsze mi się wydawało, że tak niedługi czas bez żarcia nie zaszkodzi, ale zacznę mu pakować siatkę, bo jeśli coś ma, to nie ma co podrażniać. Z przestawieniem kobyły gorzej, bo musiałabym pół stajni przemanewrować i nie wiem, czy się ludzie zgodzą. Mój stoi koło jeszcze gorszej hetery, tylko na szczęście ma ja gdzieś.
Straszy nie straszy... strzelona pochewka, upośledzona odporność, alergia, rao i jeszcze możliwe wrzody. Nie napawa to optymizmem, kiedy człowiek czuje się miejscami bezradny, bo na prawdę coraz bardziej nie wiemy co z nim robić 🙁 Nawet były myśli o sprzedaży - ale prawda taka, że nie ma szans na to, że go ktoś kupi tylko po to, żeby mu zafundować lepsze warunki, prędzej wykorzysta ile się jeszcze.
No nic, postaram się kogoś ściągnąć i zobaczyć, co mu tam gra. Do tej pory coś się da zrobić? Mesz podawać? Raczej nie zaszkodzi, nie? 😉
To dość ryzykowne trzymać raowca cały dzień w boksie. Nie mieliście zaleceń na jak najdłuższe przebywanie na dworze?
keirashara Zupełnie zabrać owies- nie potrzebuje go w ogóle. Lepiej już sypnąć w czasie karmienia garść sieczki z lucerny. Siano do siatki, niech ma nonstop.
I dobrze by było ustabilizować jego pracę  bo nie ma nic gorszego dla konia, jak nieregularne ruszanie.
Niech nic nie robi w ogóle albo niech chodzi regularnie. Nawet stępem. Konie lubią rutynę.
Mesz- jak najbardziej.
tulipan, - no u niego jest dość specyficznie, bo w zimie objawów rao praktycznie nie ma. Zaczynają się z wzrostem temperatur i pyleniem - a wtedy jest już non stop na dworze (łąka+noce w boksie angielskim). Jednocześnie zawsze miał bardzo niską odporność i jak go przewieje, zmoczy przy niższej temperaturze - to zaraz katarek, kaszelek, lekkie lub większe przeziębienie, co u niego się źle odbija. Niestety, w okolicy nie ma stajni idealnej dla niego całorocznie, czyli takiej, gdzie w okresie zimowym byłby padokowany jak pogoda jest ok, a jak nie jest ok stał w dość ciepłym boksie. Czy ja wiem czy ryzykowanie? Może tak, ale doświadczenie pokazuje, że tak czuje się najlepiej.
Próbowane były różne opcje, różne stajnie. Ta pozornie jest "zła" - ale wysoka, przewiewna, jak jest na plusie to drzwi są pootwierane, a stajenni nie mają problemu z moczeniem siana i owsa. Wydaje mi się też, że nie ma tu chyba pobudzających alergenów (bo u niego od alergii wszystko). Nie gnębię konia "bo tak". Też bym wolała, żeby stał sobie na jakby nie patrzeć tańszych łąkach, gdzie nie muszę się martwić o wypuszczanie go, zamiast mieć kłopot, wierz mi 😉
Dorcysia, - ze stabilizacją pracy jest ten problem, że doba ma upierdliwie 24h, a ja nie wygrałam w totka ciągle. Nie dam rady studiować, pracować i zajmować się 2 koni codziennie, z czego jeden jest 3/4 roku w innej stajni, z koszmarnym dojazdem i często w lecie oddycha tak ciężko, że zmuszanie go do ruchu byłoby sadyzmem. Mama nie da rady fizycznie, przez problemy z kręgosłupem. I teraz co, odmówić jej tego wsiadania na stępa raz kiedyś? To jest też zwierzak, który bardzo lubi kontakt z człowiekiem i jest bardzo przywiązany do mojej mamci (jakkolwiek jednorożcowo by to nie brzmiało, to tak jest). Wątpię, żeby go to stresowało czy nadwyrężało, poza tym dochodzi wybór - jak ma stać 24h w boksie, to lepiej żeby się ruszył, czy przyrastał? Z nim, naprawdę jest od jakiegoś czasu spory dylemat, szczególnie na te kilka zimnych miesięcy. Coraz częściej zwyczajnie pojawia się "nie wiem". Z zamianą owsa na sieczkę może być problem, ale spróbuję.
Pytam bo różne są przebiegi choroby i różne zalecenia. Niektóre konie po wywaleniu na łąki na 24h czują się wręcz gorzej. Jedyne co bym ograniczyła to pobyt w stajni w czasie ścielenia i zadawania siana. Mi się wydaje, że gorsza od tego nieregularnego wsiadania jest drastyczna zmian trybu życia. Z łąk do boksu i potem z boksu na łąki. To jednak dla konia spore przeżycie i stres. Więc jeżeli ma wrzody (szeroko pojęte) to faktycznie mogą się teraz nasilać objawy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się