KOTY

No a jakby miał obróżkę to może by się wcześniej odnalazł 😀
Moje baby w tym momencie tak szaleją po domu, że chętnie już bym je na pole wywaliła, palma im bije ostatnio, odchodzą jakieś dzikie walki, gonitwy, duszenie się :O
Gdzieś czytałam że koty domowe (wychowane w domu i dopiero wypuszczane jako mniej więcej dorosłe) mają średni zasięg tylko około 20m wokół domu, podczas gdy koty dzikie i niekastrowane - około 200-300m, ciekawe ..

Cricetidae,  zamówiłam tą szczotkę dam znać jak poodkurzam drapak, czy działa 😉 to sprawisz mężowi prezent :P

A tak w ogóle macie może pralki z programami odkłaczającymi? Działa to coś? Będę zmieniać pralkę niedługo, brać pod uwagę takie cuda?
Gdzieś czytałam że koty domowe (wychowane w domu i dopiero wypuszczane jako mniej więcej dorosłe) mają średni zasięg tylko około 20m wokół domu, podczas gdy koty dzikie i niekastrowane - około 200-300m, ciekawe ...

Muszę się z tym nie zgodzić😉 wg mnie wszystko zależy od charakteru kota i okolicy. Zdecydowana większość lubi dalsze wędrówki 😉
No ale to było takie badanie uśredniające, wiadomo ze są włóczykije i domownicy 😉 ale taka była średnia, jednak znacząco różna.
Kotka mojego sąsiada ma właśnie mniej więcej taki zasięg, zawsze jest albo u niego, albo u nas na ogrodzie albo jeszcze na łące obok, musi mieć miskę w zasięgu wzroku/słuchu 😀 😀
Mój maine coon jak raz uciekł z domu, to siedział na parapecie od strony podwórka i kozaczył jaki to on dziki kot nie jest 😂 Dachowiec za to jak spierdzieli, to łaazi dużo dalej, bo i ze dwie godziny potrafi go nie być.
No a jakby miał obróżkę to może by się wcześniej odnalazł 😀


Podejrzewam, że nawet by go nikt specjalnie nie szukał. To taka wieś-wieś. On został wypuszczony pierwszego dnia po przyjeździe na nowe miejsce. I radź sobie, będzie co ma być.


No ale to było takie badanie uśredniające, wiadomo ze są włóczykije i domownicy 😉 ale taka była średnia, jednak znacząco różna.
Kotka mojego sąsiada ma właśnie mniej więcej taki zasięg, zawsze jest albo u niego, albo u nas na ogrodzie albo jeszcze na łące obok, musi mieć miskę w zasięgu wzroku/słuchu 😀 😀


Moje wychodzące od zawsze. Zasięg mają ogromny, podejrzewam. Korka potrafi nie być tydzień. Ale może też tak być, że cały czas siedzi u sąsiadów.
Dziewczyny trzymają się bardziej, ale też dzień potrafi Moma nie być. Dieselek znikał za młodu na góra dwa dni.

W poprzednim domu teściowie mieli koty swobodnie wychodzące i potrafili swojego spotkać dobre kilka km dalej.
Jakby któryś z moich nie wrócił danego dnia do domu to by go chyba cała wieś szukała. Jak jest ciepło to ich nie ma całe dnie, ale zawsze się pokazują jak przyjeżdża samochód któregoś z domowników. Też przypuszczam że chodzą daleko, ale zawsze od razu wracają. 3 od zawsze wychodzące, jeden przybłęda, po kastracji przestał znikac.
Mój kastrowany jako kociak więc to nie tu problem. Po prostu taki typ. A wieś by nie szukała - wyśmiali by mnie. Kiedyś nieopatrznie w rozmowie wspomniałam, że jadę z kotem do weterynarza - dowiedziałam się, że to bzdura a kotków to u nich do wyboru do koloru - mogę brać którego chcę. To starsi tak, bo takich tu większość. Młodsi trochę inaczej myślą, ale potrzeba jeszcze wielu pokoleń, żeby się zmieniła mentalność. Jeśli to w ogóle możliwe.
Dziewczyny  :kwiatek:
Kupiłam mieszkanie i jak skończy się wykończeniówka to przeprowadzam się wraz z kastrowanym kocurem. Mam go od 1,5 roku, wzięty ze schronu, dorosły kocur. Jak mogę pomóc mu i mojemu mieszkaniu w przeprowadzce? Nigdy nie znaczył itp, nie przejmować się w ogóle czy jakieś feromony czy coś? Kot jest bardzo spokojny i wbrew pozorom gdzie ja jestem to i jemu dobrze, niezależnie od miejsca.
Z góry dziękuję za wskazówki jak postępować  :kwiatek:
Najpierw przewieź rzeczy, żeby miał zapachy swoje, na koniec kota. Jeśli nie jest strachulcem to ja bym nie kupowała feromonów. Nie mów do niego o jaki biedny zestresowany kotecek itp 😉 tylko zachowuj się w miarę normalnie. Na początek zapewnij spokój i swoje towarzystwo i tyle 🙂

Ja od dziś mam znów jednego kota. Kiziolec pojechał do nowego domu, wierzę że będzie szczęśliwa. Od kwietnia prawdopodobnie będę mieć młokosa na mieszkaniu dla odmiany - niespełna rocznego kota. Mam nadzieję że się zsocjalizuje z małym w miarę szybko.
Fokusowa, z naszym kotem przeprowadzaliśmy się dwa razy. Największy problem był z przewiezieniem go z miejsca na miejsce, bo on nie wychodzący i transport samochodem go stresował. Ale w nowym mieszkaniu obwąchał wszystkie kąty i zaakceptował zmiany bez problemu.
magda, Cień na śniegu przewiozę go "na gotowe" w zasadzie, mam nadzieję, że jak dostanie michę i będzie mógł się w nocy przytulić do mnie (ależ jak on się niesamowicie tuli!  😍  ) to będzie spokojny. Dzięki za rady  :kwiatek:
A tak w ogóle macie może pralki z programami odkłaczającymi? Działa to coś? Będę zmieniać pralkę niedługo, brać pod uwagę takie cuda?


Ja mam Beko z programem 'Pupil'. Co prawda używam rzadko (zwykle ubrania piorę na krótkim programie, a do niego nie można ustawić 'Pupil'😉, ale np. narzutę z łóżka, czy gruby koc wyprał z kłaków fajnie.
A długo ją już masz? Bo takie średnie opinie są co do jakości pralek tej firmy.. 😉
Swoją mam prawie rok, ale rodzice mają te sam model (tylko mniejszy wsad) od prawie 4 lat i również są bardzo zadowoleni. 😉
Ale pewnie w innych markach też są tego typu programy. 😉
Ula ten program Pupil to jest po prostu dodatkowe płukanie. W zwykłej pralce też możesz sobie ustawić dodatkowe płukanie.
no zawsze ustawiam 😉 tak czy tak bo moi mają skórę wrażliwą
Ale coś gdzieś czytałam że to jest podgrzewanie w czasie płukania kilkukrotne i to niby rozluźnia materiał i wtedy ta sierść się łatwiej wypłukuje.
Ja widzę różnicę w ilości kłaków pomiędzy praniem z dodatkowym płukaniem a z programem Pupil. Nie wczytywałam się, jak program działa, ale kłaków jest znacznie mniej niż po dodatkowym płukaniu. 😉
My dziś mieliśmy akcję z rana. W nocy słyszałam, jak któryś kot skądś spadł, bo hałas było ostry, ale spałam dalej.
Rano- nie ma Rudej. Obszukałam cały dom, znalazałam ją schowaną w kącie. Łapa przednia nie działa, boli, nie pozwala jej dotykać. Ale zmartwił mnie stan ogólny kota. Położona leży, łeb opada, oczy się zamykają. ( a to u niej MEGA DZIWNE) Brzuch wzdęty jak balon. Oddechów- 94/minutę. Od rana rozmasowałam jej brzuch, poprawiło się. Telefon do wetki, że jedziemy. Telefon do pracy, że na razie nie przyjeżdżam na 8😲0, a co potem to nie wiem. Już oczami wyobraźni widziałam, jak dymamy do Legionowa do Kliniki 120 km.
Na szczęście po rtg łapa cała. Kot tak reagował po prostu z powodu bólu. Stąd wygląd miał jak umierający. leki podane, kot będzie żył.
Masakra z tymi kotami. Gorzej jak z dziećmi.  😉

Ruda już po lekach w drodze do domu.

tunrida zdrówka dla Rudości  :kwiatek:
tunrida, oj dobrze że już dobrze. I tak z kotami gorzej jak z dziećmi. Zdrówka życzę
efeemeryda   no fate but what we make.
07 marca 2018 10:40
ojej  😕
a brzuszek cały ? było usg
żal patrzeć na taką smutną minkę  😕
nie robiła, ale jak już dojechaliśmy, nie był obrzęknięty. Prawdopodobnie z bólu i leżenia całą noc tak mu spuchł. Po moim rozmasowaniu, kilka razy mu się odbiło, puścił bąki, bo było czuć te bąki. Perystaltyka wyczuwalna i słyszalna nawet bez słuchawki. Nie za mocna.
Po powrocie od weta zjadła z apetytem kangura.
Brzuch "odczynowo" tak zareagował. Tyle, że tak piszę dla ogółu. Kot w domu naprawdę wyglądał rano na ciężko chorego. Byłam gotowa rzucać wszystko i zapitalać 120 km. A ostatecznie- tylko obita łapa, krwiak gdzieś tam w łapie. I pewno ogólnie poobijany. Ale nic poważnego.

A minę taką to ona ma na co dzień. Ja ją sobie czasami nazywam "Smutne Oczy".  😂

efeemeryda   no fate but what we make.
07 marca 2018 10:58
o jezu te MC to są jednak nieprzystosowane do życia maskotki  😂
przez te Wasze pochwały kangura, też zamówiłam i je z wielkim trudem i tylko jeden, drugi w ogóle nie uważa tego za jedzenie  😵
możesz mi wysłać, odkupię, tylko ciekawe jak wyszłyby koszty wysyłki. Moje wpierdzialają kangura nadal jako najlepsze żarcie świata
efeemeryda   no fate but what we make.
07 marca 2018 11:11
pewnie koszty wysyłki to drugie tyle, bo puszki ciężkie  🤣
no nic jakoś zmęczy Teoś, a Kiti będzie na suchym skoro gardzi  😂
Zdrówka dla rudzielca! Wrażliwa dziewczyna, nie to co pospolite dachowce... Arystokracja  😂
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
07 marca 2018 12:01
Ja wróciłam kiedyś z obozu i zdziwiłam się, że Jenny (wtedy może 6 miesięczna MCO) nie wita mnie. Wchodzę do pokoju, kocica leży w koszyku. Pytam, co się stało. A dwie ściemniary, czyli babcia z mamą, mówią, że nic, odpoczywa. Jasne. Otóż kocica na działce wlazła na drzewo. I nic by się nie stało, gdyby nie to, że moja babcia wlazła za kotem, żeby go zdjąć, bo sobie krzywdę zrobi.  😵 Kocica wlazła jeszcze wyżej (a to była całkiem solidna stara morela), babcia za nią. Jak wyżej się nie dało, to spadła. Łapa skręcona.
[quote author=Lanka_Cathar link=topic=12.msg2764050#msg2764050 date=1520424061]
babcia z mamą, mówią, że nic, odpoczywa.

[/quote]

hehe  😁 😁 spoko odpoczywa
Bronze   "Born to chase and flee.."
07 marca 2018 16:32
Kochani

Chcę zamontowac drzwiczki w ścianie dla kota. Czy możecie mi powiedzieć czy drzwiczki na magnetyczne otwieranie działają bez zastrzeżeń ?

https://www.obroza-elektryczna.pl/drzwi-dla-psow-i-kotow/drzwiczki-staywell-932-biale-magnetyczne-otwieranie-s

Będę wdzięczna za informacje od uzytkowników, bo to jednak spory wydatek i teoretycznie mam obawy czy to faktycznie działa na ten magnes tak jak powinno.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się