Gnicie strzałek, zapalenia ropne strzałek

ushia   It's a kind o'magic
06 marca 2018 09:37
z wymienionych wyzej najpredzej bym szla w octenisept - on nawet nie bardo szczypie
jezeli nadmanganian to w takim ledwo rozowym roztworze, nie mocniejszy - bron boze preparaty na alkoholu czy woda utleniona - jak tam dziura do zywego to trzeba uwazac zeby nie spalic tkanki

blue glue masz na alu
http://allegro.pl/blue-glue-opatrywanie-racic-krowy-bydlo-over-i7005534896.html?reco_id=301c1021-eebb-11e7-a4ed-246e9680dda8&bi_c=Product&bi_s=archiwum_allegro&bi_m=reco
jakos nie mega taniej ale zawsze

ten Intra Repiderma Spray moze faktycznie byc fajny, ale raczej na lekkie problemy, nie na taka masakre - trzeba by poszukac jakiegos bardziej szcegolowego skladu, bo tak na szybko to takie dosc ogolne info:
http://www.mojaferma.pl/INTRA-REPIDERMA-spray-200ml(3,1,483).aspx

ponoc niesamowicie dziala takie cos - na strzalki to akurat w formie oleju (jest tez zel na skore) - aczkolwiek sama nie probowalam, bo odpukac po suplementacji kopytka cacy
http://www.hypermixvet.com/pl/produkty/item/412-30ml-butelka-szklana-z-zakraplaczem.html


Znajduje same w podobnych cenach co Cabi Glue albo tanszych o 10 zl chyba ze nie umiem szukac 😀
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
06 marca 2018 09:45
Podlinkowany przez ushię na allegro chyba najtaniej,on na długo wystarcza i dobrze działa wiec tak prawdę mówiąc cenowo wychodzi dobrze, bo innych preparatów byś zużyła więcej zapewne.
No chyba nie mam wyjścia tym bardziej ze koń kuleje, nie chce sie z tym babrac nie wiadomo ile czasu wiec lepiej zainwestowac w cos lepszego.
Mój koń z poprzedniej stajni wyniósł wygnitą w jednej strzałce dziurę "prawie na wylot". Płukałam wodą utlenioną, aplikowałam WALDHAUSEN Preparat do ochrony strzałkip/gniciu na zmianę z blue glue.
nectar, sama kupilam 3 rozne preparaty bo uwazalam ze cabi blue jest za drogie.
Suma sumarum wydałam wiecej łącznie, niz za cabi blue a i tak musiałam go kupić bo nic nie było wystarczająco skuteczne.
I taka metoda mam na sprzedaż keralit, parisol bezciegciowy i masc siarczanowa 😀
właśnie kontaktowałam się z naszą wetką i powiedziała ze trzeba cos dezynfekującego i cos typu ctc antybakteryjnego. Ma mi to jutro przywiezc. I teraz nie wiem czy jej zaufac czy kupowac jednak to co polecacie 😀
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
06 marca 2018 18:53
nectar, najskuteczniejsza jest kuracja armexem. Upierdliwa w stosowaniu owszem 😉 Buty z dętki mogą zgrzać w zakładzie wulkanizacji, który obsługuje tiry, dętkę kupisz w sklepie rolniczym.
Na_biegunach, a miałaś porównanie armexu z Cabi Glue?
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
07 marca 2018 10:10
Po blue glue pod spodem została zgnilizna, chociaż z wierzchu wyglądało ładnie. Dlatego do głębokich infekcji bym nie stosowała jako jedyny środek. 2-3 tygodnie moczenia w armexie co 2 dzień, póki co sprawdziło się u wszystkich koni.
Omto dobrze wiedzieć w razie W
Mi się na szczęście nigdy nie udało doprowadzić do stanu gorszego, niż mini źle pqchnące strzałki. Staram się używać Blue Glue raz w tygodniu , zapobiegawczo.
W tym blue poza chelatami miedzi i cynku (czyli tego, czego naszym polskim koniom często brakuje z powodu mocno żelazowych gleb) jest kwas mlekowy.


... można wnioskować, że strzałki koni nie żyjących w stepie po prostu potrzebują takiego samego dbania jak np. ludzka buzia- bo kwas mlekowy to doskonały "kosmetyk" - tylko uwaga na stężenia.
Pielęgnacyjnie nie większe niż 10%, natomiast przy potrzebie złuszczenia chorobotwórczej tkanki stężenia 30-40%.

Kwas mlekowy w ogóle fajnie działa tak anty syficznie bo zakwasza skórę tak, że środowisko dla chorobotwórczych badziewi jest niesprzyjające, a nie wyjaławia skóry przy okazji.

Można (jeśli ten preparat) taki kosztowny, kupić sobie po prostu 30 ml, kwasu mlekowego (sprzedawany często jako 80%) i rozcieńczyć wodą. I w ten sposób za mniej niż 10 pln będziemy mieć około 300 ml specyfiku.
Ok, to nie będzie żel - ale jako środek pielęgnacyjny do strzykawki i TANI - się sprawdzi.
kotbury, z drugiej strony, przy użytkowaniu raz w tygodniu na 2 konie, Blue Glue wystarcza mi na ok 7 - 8 miesięcy. W uśrednieniu zapobieganie kosztuje mnie ok 8 zł / mc / koń... a to już chyba nie jest dużo? Dldam, że w okresach mega mokrości używam żelu i 3 razy w tygodniu...
Nie, no pewnie, że długofalowo to nie jest dużo.
No i do tego, tak jak pisałaś wcześniej - ty zapobiegasz- więc nie musisz wydawać na leczenie.
Jednak wiadomo, każdy z nas ma inny portfel i czasami może po prostu na raz tyle kasy nie mieć. Lub właśnie mieć stan, już gdzie tego preparatu będzie potrzeba więcej. Podałam więc tańszą "częściową" alternatywę z info skąd się mogą brać dobre "zapobiegawcze" efekty preparatu. Jak kogoś będzie to interesowało to sobie poszpera i więcej o działaniu kwasu mlekowego poczyta.

dea   primum non nocere
07 marca 2018 22:22
Armex przy pogłębionych rowkach i bolesności też stosowałam i pomagał. To było w czasach przed * glue - teraz po składzie i poleceniach pewnie tego bym próbowała.
Dodatkowo do żarcia miedź i cynk! i ruch odpowiedni, odpowiedni kształt kopyta - bo to czasem przyczyny gnicia.
Naprawdę uważajcie z antybiotykami. Jedno to oporne bakterie, które się hoduje, ale drugie, mocno realne nawet przy jednej (!!) dłuższej kuracji - to infekcja grzybiczna. Dlatego jak była na topie kuracja tribiotic+clotrimazol, to był tam właśnie ten drugi składnik, na grzyby, które w przeciwnym wypadku mają idealne warunki do rozwoju - bez bakteryjnej konkurencji, z przygotowanym miejscem. O właśnie, zapomniane T+C, to też jest opcja - umyć rowek czystą wodą dokładnie, może być pod ciśnieniem ze strzykawki, może być watką nawiniętą na kopystkę i zmoczoną, potem napakować również ze strzykawki mieszankę w/w maści 1:1. Do kupienia w aptece. Też tym kilka infekcji takich do żywego wyleczyłam.
umyć rowek czystą wodą dokładnie, może być pod ciśnieniem ze strzykawki, 


Ja polecam mycie wodą utlenioną. nie trzeba do strzykawiki, bo psika się z buteleczki.
nectar,  ja polecam jeszcze mastjet, najważniejsze to dobrze czyścić rower i zapychać wata. Jak ktoś robi systematycznie i dobrze to zwykły sudokrem działa cuda.
ushia   It's a kind o'magic
08 marca 2018 10:12
mastijet bywa o tyle problematyczny, ze zawiera steryd, ktory sprzyja rozbujaniu grzybow
chciałam tak profilaktycznie zastosować Armex, który wcześniej świetnie się sprawdził przy głębokim rowku na trochę śliską strzałkę i piętkę, ale na piętce mam też strupki, czy to będzie konia boleć (szczypać), bo Armex jest na chlorze sądząc po zapachu? Nie chciałabym mu zafundować takich wrażeń, poradzę sobie czymś innym, jeśli będzie trzeba, chociaż Armex jest wygodny, moczenie, spłukanie i bez babrania specyfikami ktore skończą w ściółce. Mam go też po prostu i chętnie bym zużyła, może mniejsze stężenie? Czyjś koń pokazywał, że boli to stosowane na żywe?
Jak długo armex po zrobieniu roztworu zostaje "aktywny"? Czy jeśli rozrobię większą ilość roztworu to mogę go używać przez tydzień - dwa?
Silvana,  jest aktywny puki ma w sobie gaz w ciepłym miejscu około 1- 1.5 miesiąca mi trzymał.
silvana, gacek producent pisze bodajże, że aktywny 24h, gdybym miała przechowywać to w butelce "pełnej pod sam korek", żeby nie miał gdzie się gromadzić wytrącony z cieczy gaz (chlor). Myślę, że na prawdę warto robić świeży. Widziałam po tym płynie, że raz użyty do moczenia w wiaderku (że gaz mógł się ulatniać, a nie tak jak na prawdę się powinno, czyli noga konia szczelnie owinięta grubą folią i w środku płyn) już nie pachniał tak intensywnie jak zlałam z powrotem do butelki i chciałam użyć następgo dnia...
dea   primum non nocere
08 marca 2018 21:39
Aktywność armexu widać po kolorze i bąbelkach. Ma być solidnie żółty. Czas aktywności zależy od temperatury (podobnie czas aktywacji od zmieszania) - im cieplej tym szybciej się aktywuje i tym szybciej ucieka. Nie należy również mieszać - efekt jak z colą, gaz ucieknie. Kiedyś zostawiłam na baaardzo długo i zrobił się  z powrotem przezroczysty 😉 Nie zamrażałabym też.
dorhej - zlanie do wiaderka i potem moczenie końskiej nogi w tym - absolutnie się nie nadaje do powtórnego użycia. Każdy środek utleniający się w kontakcie z "czymś" co może utlenić, "rzuca do akcji" - zużywa się, nie ma opcji ponownego użycia. Armex jest naprawdę tani, lepiej robić na w miarę świeżo i nie kombinować - ewentualnie przechowywać w  zamkniętej butelce, w ciemnym miejscu, bez nadmiernego mieszania. Do wacików robiłam pół litra i spokojnie tydzień albo dwa tygodnie był aktywny (poza środkiem lata).

Używałam armexu przy infekcjach z drobnymi rankami i koń nie reagował. Inny znowu tupał, więc pewnie jakiś dyskomfort miał. Ja bym sprawdziła - koń powie. Jeśli pokaże dyskomfort, to odpuścić. Krzywdy to nie zrobi takim jednym zastosowaniem (kiedyś sobie po draśnięciu polałam i nie było tragedii). Śmierdzi toto chlorem, ale to nie jest podchloryn (jak domestos) tylko dwutlenek chloru - łagodniejsza forma.

Co do wody utlenionej do mycia - przerost formy nad treścią do płukania błotu i gnoju :P  wystarczy woda, za to w sporej ilości. A jako środek leczniczy - ma swoich zwolenników i przeciwników. Z jednej strony fajnie, bo natlenia (mikroby bytujące w pogłębionym rowku lubią środowisko beztlenowe), z drugiej - trochę zbyt słabe na poważniejsze infekcje. No i jeśli później stosujemy inny środek (np. jakiś antybiotyk czy cokolwiek innego) to na pewno bym nie stosowała - może nam utlenić lek i go unieczynnić potencjalnie (jest aktywna chemicznie).

Mastijet - znowu jestem na nie, nie dość, że antybiotyk, to ze sterydem...
Czy ktoś już wypróbował dipy z chlorhexydyną?  Teoretycznie na strzałkę powinny być genialne.
Co do wody utlenionej do mycia - przerost formy nad treścią do płukania błotu i gnoju :P  wystarczy woda, za to w sporej ilości. A jako środek leczniczy - ma swoich zwolenników i przeciwników. Z jednej strony fajnie, bo natlenia (mikroby bytujące w pogłębionym rowku lubią środowisko beztlenowe), z drugiej - trochę zbyt słabe na poważniejsze infekcje. No i jeśli później stosujemy inny środek (np. jakiś antybiotyk czy cokolwiek innego) to na pewno bym nie stosowała - może nam utlenić lek i go unieczynnić potencjalnie (jest aktywna chemicznie).


Do płukania rowka dużo nie wychodzi i akurat mi jest wygodniej psiknąć z tej buteleczki niż lać wodę ze strzykawki czy bezpośrednio ze szlaucha, zwłaszcza zimą.   
dorhej,  Ja tego nigdy nie zlewałam, raz użyty idzie do ścieków. ponowne użycie chyba nie ma sensu.
dea, gacekJa zlałam raz na próbę i nigdy więcej, ktoś chyba źle przeczytał mój post 😉 mówię to jako argument, że jest to wybitnie nietrwały roztwór i lepiej nie robić go na zapas, a już na pewno nie tak, że zapas w jednej butelce, z której sobie bierzemy po trochu. Jeśli już to zapas kilkumałych butelek pełnych pod korek 😉
dea   primum non nocere
11 marca 2018 20:20
Robienie na zapas a wielokrotne używanie to zupełnie inne bajki 😉 Wielokrotnie robiłam roztwór na tydzień-dwa i nic mu nie dolegało, nawet nie były butelki pełne pod korek. Jednak powtórne użycie zdecydowanie odpada.
NIe wiem czy taki sporo tańszy.
300 ml po 100 mniej więcej chodzi, z czego są chelaty i kwasy organiczne ale nie wyszczególnione jaki kwasy w składzie.
dea   primum non nocere
13 marca 2018 19:48
o czym piszesz? czasem się cytaty przydają, szczególnie jak się mieszają wątki...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się