PSY

smartini   fb & insta: dokłaczone
09 marca 2018 10:42
amnestria, ja tak miałam na zawodach... trener mnie spił na jeden przejazd, problem jak ręką odjał 😁
A tak bardziej serio, to trenerka nie pomaga? Może jakiś psycholog 'sportu' czy czegoś? TO ewidentnie w Twojej głowie siedzi a tacy ludzie uczą jak sobie radzić ze stresem, może by ktoś pomógł, mimo że nie sport? Mam znajomą, akurat w Wawie co się takimi rzeczami zajmuje (przygotowanie do zawodów itp), może by chociaż podpowiedziała cokolwiek? Może jest jakiś psycholog w psiej branży, dla ludzi?

mils  :kwiatek: i to moro, idealnie do niego pasuje!!!
amnestria, ja tak miałam na zawodach... trener mnie spił na jeden przejazd, problem jak ręką odjał 😁
A tak bardziej serio, to trenerka nie pomaga? Może jakiś psycholog 'sportu' czy czegoś? TO ewidentnie w Twojej głowie siedzi a tacy ludzie uczą jak sobie radzić ze stresem, może by ktoś pomógł, mimo że nie sport? Mam znajomą, akurat w Wawie co się takimi rzeczami zajmuje (przygotowanie do zawodów itp), może by chociaż podpowiedziała cokolwiek? Może jest jakiś psycholog w psiej branży, dla ludzi?


A dla mnie to brzmi jak pakowanie się w coraz większe kłopoty 😉 Dalsze nakręcanie problemu. Ale to oczywiście wyłącznie moja subiektywna opinia.

mils, świetne wieści.
PS. Odezwij się do mnie na PW.
amnestria a ja tak z innej strony. Może jeśli metoda nie działa to... Zmienić metodę? 🤔
Zastanów się nad tym.
U kogo się szkolicie tak z ciekawości? Pewnie 100% pozytyw wnioskując po barowaniu.
smartini   fb & insta: dokłaczone
09 marca 2018 11:16
Ascaia, no skoro sama sobie nie radzi i ma wrażenie, że jest wyluzowana a nie jest (wiem coś o tym...) to szczerze, nic innego mi nie przychodzi do głowy jak konsultacja z osobą trzecią. Wiem, że ludziom w sporcie psycholog sportowy potrafi pomóc a jeśli nic się z tym nie zrobi to problem sam się magicznie nie rozwiąże a amnestria będzie się sama wkręcać coraz bardziej i fiksować to nikomu na dobre nie wyjdzie. Pomoc kogoś, kto rozumie takie proesy to jedyne, co mi przyszło do głowy.
Tyle, że moim zdaniem ami cały czas "chce za bardzo". Zakręciła się jak ślimaczek na "profesjonalnym podejściu" - metodach, rezultatach, konsultacjach, itd... Już jest w tym kilku trenerów, jeszcze niech dojdzie psycholog... Robi się z takiej w sumie pozytywnej, fajnej i codziennej sprawy jak posiadanie psa wysoce wyspecjalizowany projekt. Ja bym umarła od takiej atmosfery.
Zmagam się od lat z demonem perfekcjonizmu i wiem jak może zatruć życie.

smartini   fb & insta: dokłaczone
09 marca 2018 11:29
Ascaia, no mi na perfekcjonizm na arenie pomógł kufel whisky 🙄 I zgadzam się, że w zafiksowaniu się samej amnestrii jest problem ale nie wiem co innego jej doradzić, żeby się odfiksowała :P bo to właśnie robią psychologowie, oni nie są od dodawania profesjonalizmu a od uporządkowania głowy 😉 znam kilka osób z tej profesji i rozmowy z nimi... pomagają 😉
Ale mówię, to jedyne co mi przychodzi do głowy (aka jakbym się sama czymś tak zafiksowała, że psułoby mi to życie, to pewnie napisałabym do Jagody z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemu), jeśli są inne metody to sama chętnie poznam 😀
Już Ami napisałam na PW - przede wszystkim olać na kilka tygodni ten wątek i inne internetowe psie strony. Może nawet olać spotkania treningowe. Po prostu "wypisać się" 😉 Niech Tunia sobie szczeka na psy, trudno. Nie szkolić jej, po prostu chodzić z nią na spacery, bawić się z nią, miziać, kochać. Niechby marzec był miesiącem tumiwisizmu.
Martita   Martita & Orestes Company
09 marca 2018 11:36
amnestria Ze mnie spec żaden, ale próbowałaś zadzwonić do kogoś podczas spaceru? Żeby skupić się na rozmówcy a na Papucie przy okazji? Uprzedź rozmówcę tylko, że możesz się rozłączyć jak zrobi się gorąco i tyle.
A ja myślę, że takie zachowanie nie przechodzi z wiekiem, tylko wraz ze szkoleniem. Ja się od dawna nie fiksuję na bandyckim zachowaniu mojego psa, tylko naturalną rutyną mojego spaceru jest to, że zawsze jak mijam psa, mój dostaje komendę albo noga, albo sadzam na tyłku.
Ma prawie 5 lat i nie przybyło jej miłości do innych psów, za to ugruntowała się miłość do nagrody za poprawne zachowanie 😉

Swoją drogą, jest tu ktoś, kto transportował psa samolotem?
kurczak_wtw - totalnie nie 😉 mamy też zalecone metody awersyjne i nie mamy hiper przyjemnej szerokiej obrózki (trenerka z polecenia Wojenki - P.Jadwiga Chodzeń).


Czytam o tych psach reaktywnych i jakoś moja nie do końca mi do tych szablonów pasuje. Tzn ona jakby sama zaczepia 😀 Bardziej na zasadzie: "mój teren, ja tu rządzę, wypad!". Wczoraj zeżarła trochę zakazenego ludzkiego jedzenia (wyciągnęła z szafki dziadówa) i ma biegunkę. Wstawałam z nią w nocy, w tym w okolicach 4. I trochę ludzi się już kręciło. Nie szczekała, ale oburkała każdego którego zobaczyła z jakiejś tam (dużej!) odległości. I wyglądała na dumną z siebie. Nie na zasadzie, boję się, nie podchodź. Albo frustracji. Nie - wypad z mojej dzielni. Dres mi rośnie 😀 Dlatego nie odrzucamy metod awersyjnych, o.

Trenerka mówi, że dolew collie sprawia, że BOSy są takie w młodości. A dużo ONa to znowu taka bezczelność, terytorialność itp. Czyli taki wypatrujący okazji głupek 🤣


Martita, myślałam o tym! Skorzystam jeszcze dziś!

Smartini, Ascaia ja w ogóle jestem ostatnią osobą na ziemi, o której można powiedzieć perfekcjonista. Więc totalnie nie wiem czemu się tak zachowuję. Tzn mam podejrzenia 😉 Mój partner psa (po tej akcji z pierwszą suką) nie chciał, bo się bał problemów. I nie wiem czy to nie jest tak, że ja bym chciała, żeby było idealnie. I czuję się odpowiedzialna za zachowanie Tundry i wynikające z tego komplikacje. A najlepsze, że on się w ogóle tym nie spina i mówi, że go to bawi. I pies nawet jak warknie na innego to po jego komendzie, zadziałaniu smyczą, whatever, od razu wraca do nogi i zachowuje się jak gdyby nigdy nic. A ze mną to jak Tundra wpadnie w szał to ja już jej czasem nie mogę utrzymać (takich akcji jest mało, ale są!)

Na razie próbuję z tym tumiwisizmem. Uczymy się chodzenia przy nodze, bawimy się w berka, szukamy po lesie itp. Treningi i tak wstrzymane, bo trenerki suka urodziła.

Ale to wszystko jest taaaakie trudne! 😀iabeł: Nie sądziłam, że będę się uczyć "mieć wywalone" 🙄
Ja się od dawna nie fiksuję na bandyckim zachowaniu mojego psa.

I o to dokładnie mi chodzi 🙂 To jest pierwszy i najważniejszy element tej układanki.
Już raz to pisałam, właśnie w temacie amnestrii - nie jestem przecież przeciwniczką szkoleń jako takich. Ale martwię się gdy dla kogoś to szkolenie urasta do rangi magicznego legendarnego Złotego Graala 😉 Najważniejsze to cieszyć się psią miłością, a szkolenie jest naturalną konsekwencją.
(może nie umiem precyzyjnie dobrać słów w tym względzie, ale kilka osób poprzednio zrozumiało, to i teraz może przetłumaczą :kwiatek🙂.

W tym momencie to się dzieję w głowie Ami jest najistotniejszą kwestią. A Ona się, moim zdaniem, zafiksowała bardzo mocno. Dlatego według mnie powinna dać sobie na jakiś czas odpoczynek od profesjonalizmu, szkoleń, trenerów, psychologów, porad, mimowolnego porównywania się z innymi parami. itd.
No zafiksowałam się, bez dwóch zdań 😵 Kurde, mój koń jako 3 latek taranował ludzi i próbował kopać zadami. Raz mnie ugryzł... w twarz 😵 (mało osób o tym wie :lol🙂. I never się tym nie martwiłam. I koń jest teraz do rany przyłóż. A z psem nie umiem 🤬

A widać, że to moje nastawienie wszystko psuje, bo moja matka z nią chodzi na spacery to zawsze peany. Jaka mądra, jak pięknie przy nodze, jak olewa otoczenie. Serio? 😀iabeł:
A dałaś jej kiedyś do zrozumienia przy wyskoku że tego typu zachowań NIE akceptujesz i że warto inaczej się zachować? Nie piszę oczywiście o spuszczeniu wp***  😉. Bo na razie próbujesz przekierować uwagę i skojarzyć obecność psa z miłymi rzeczami (wnioskując po opisie). Ja np lubię psu najpierw okazać że nie tędy droga i wtedy zaproponować pożądane zachowanie. (Piszę to jako były zagorzały pozytywista  :wysmiewa🙂.
Dzięki takiemu postępowaniu mogę moją BC spuścić że smyczy w centrum Warszawy i mieć pewność że nie pobiegnie za autem, rowerzystą, biegaczem.
Pani szkoleniowiec wygląda na mega Profi więc nie czepiam się.

Ja tam nie wyrokowalabym od razu że wszystko w głowie amnestrii.

Ale uważam że po to psy mamy, żeby czerpać z przebywania z nimi przyjemność a nie frustrację. I że metodę trzeba dopasować do psa, jego wrażliwości i tego jaki efekt chcemy osiągnąć.

Edit. amnestria serio, skonsultuj z kimś jeszcze. Nic cię to nie kosztuje. Do lekarzy chodzimy różnych żeby potwierdzić diagnozę  😉 czemu by nie w tym przypadku. (Nie chodzi mi absolutnie o podważanie autorytetu aktualnego szkoleniowca)
Ja nie wiem czy jestem pozytywistą, ale zdarzało mi się opierniczyć mojego psa i działało milion razy lepiej niż odwracanie uwagi  😉 Podeszłam do tematu wychowania intuicyjnie jak do wychowania konia. Co ciekawe Szymon zawsze wchodził do przyczepy jak po sznurku, aż któregoś pięknego dnia pakowałam go w bardzo nerwowej atmosferze i pierwszy raz mi z przyczepy wyszedł. Potem kilka miesięcy miałam mega problem z załadunkiem i oczywiście bardzo się denerwowałam, aż po zakupie koniowowozu postanowiłam sobie sama z tym poradzić. Po prostu wzięłam bat i weszłam z koniem do auta, jak chciał się wycofać to huknęłam na niego zdrowo i donośnie, batem zagrodziłam mu drogę ucieczki i od tamtej pory problem znikł. Konia ładuję, wiozę i rozpakowuję sama  😉 A to wszystko w atmosferze wzajemnej miłości i ćwierkających ptaszków.
Na pewno nie wszystko tak metafizycznie sprawę ujmując. 😉
Kurteczka, no wiadomo, że są też po prostu psy, którym do ideału daleko. Jeden będzie zawsze bać się hulajnóg, drugi będzie szczekał na obce psy, trzeci będzie niepoprawnym przyjacielem wszystkich, a czwarty będzie uznawał kontakty tylko ze swoim człowiekiem. No i już. I tak bywa, i czasem choćbyśmy cuda-wianki robili to pewnych rzeczy nie przepracujemy (szczerze nienawidzę tego słowa!). Trzeba zaakceptować i już, a rozwijać się w tym kierunkach, w których i pies i człowiek znajdują przyjemność.
Tutaj jest kwestia, że głowa Amnestrii ma siłę decyzyjną także w tej akceptacji, w wyborze kierunku działań czy anty-nie-działań 😉
kurczak-wtw, nie będę się już raczej konsultować z nikim innym, bo z P.Jadwigą współpracujemy mega krótko, i jednak tem mikro-mikro postęp zrobiłyśmy dzięki niej (wcześniej jeszcze Tundra rzucała się na psy, teraz drze ryja; aha darłą ryja na ludzi i dzieci -> to już wyeliminowane)
Uwierz mi, że P.Jadwiga to ostatnia osoba, o której można powiedzieć, że jest tylko pozytywna 😉

Zdarzyło mi się hulnąć na Tundrę jak mi się rozdarła w aucie (brzydkie "zamknij ryja!" - złą byłam mocno) i w sumie jakoś tam pomogło. Ale nie działa to w bezpośrednim spotkaniu z innym psem (chyba ona myśli, że ja też szczekam). Natomiast skok na psa został wyeliminowany metodą awersyjną, nie smaczkami.

Smaczki są na zamknięcie paszczy :P Ale powinna je dostać odpowiednio wcześniej, a w sumie to nigdy się nie wyrabiam. Inna sprawa, że zdaniem P.Jadwigi to ona ma po prostu chodzić przy nodze i wtedy wystarczy, że zawołam i mamy kontakt wzrokowy. A, że nie chodzi przy nodze to się tego uczymy. I na razie olewam ogarnianie psów tylko skupiam się treningu "równaj".



Wiecie, ja też mam poczucie, że nigdy nie przejdzie jej rzucanie się na psy sąsiadów. Ale nie mam z tym probolemu, bo jak była malutka to się ich bała. I NIKT z tych osób, nie odwołał swojego psa. Obcych-obcych psów nie lubi, ale widzę potencjał, żeby nauczyła się olewać. Psów sąsiadów nienawidzi, tak szczerze 🤣 Ale tego nawet nie próbuję naprawiać. Ostrzegałam, że będzie duża, prosiłam o zapięcie psów na smycz. Teraz niech pimpki sobie radzą 😀iabeł: Więc to nie jest tak, że chcę wszystko żeby było tip top. Ale jednak na spacerach zależy mi żeby pies olewał inne psy*


* nie stosuję tych pozytywnych metod w stylu - wychodź o 4 rano, żeby nie spotkać żadnego psa. Oczywiście nie pakuje Tundry tam gdzie wiem, że psów będzie milion  (to rada p.Jadwigi, ona uważa, że pies będzie wtedy pewnie grzeczny, ale przytłoczy ją ilość rozproszeń i ostatecznie nic nie da), na to jeszcze przyjdzie czas. Ale nie unikam konfrontacji. Ale jej nie lubię, no bo na razie nam średnio wychodzi.
smartini   fb & insta: dokłaczone
09 marca 2018 13:28
amnestria, a może jest tak, że Ty sama wyszukując tych psów wzrokiem na horyzoncie, żeby zdążyć ze smakami, nakręcasz psa na wypatrywanie i reagowanie? Trochę jak jeździec-cykor w terenie, jak się będzie spinał patrzył czy coś mu konia nie spłoszy to na pewno się koń spłoszy
amnestria, u nas problemem była niepohamowana miłość do napotkanych psów i też za radą trenerki odwracałam uwagę Brands - smakami (dokładnie tak, jak piszesz - wypatrywałam psa na horyzoncie i szybko zmieniałam się w bar), potem komendą równaj i kontaktem wzrokowym. I niestety osiągnęłam dokładnie taki efekt, o jakim pisze smartini - szłam jak na szpilkach wypatrując psów, Brandy to wyczuwała i potrafiła zarówno olać mnie totalnie, jak i mega szybko przełączać się między tym, czego od niej oczekuję, a tym, co chciała osiągnąć. I wiesz co? Poddałam się. Przyjęłam do wiadomości, że mam psa, który na widok innych zmienia się w chorągiewkę na smyczy - olałam smaki, skupianie uwagi, po prostu przechodziłam obok psa (widok często komiczny, czasem dramatyczny, cóż...). Nie mogę jeszcze powiedzieć, że po tym odwyku Brandy olewa wszystkie psy, ale jest naprawdę duuuużo lepiej. A już szczytem mojej dumy było, gdy idąc luzem i będąc spory kawałek przede mną zobaczyła owczarka i zamiast rzucić się w radosnym pędzie do niego, to spojrzała na mnie, czy będę jakoś reagować i zabraniać - zobaczyła, że olałam, i sobie odpuściła. 😍
Ja wiem, że u Was problemem nie jest nadmierna miłość do otoczenia, ale może coś z tych moich przeżyć wyciągniesz dla siebie. :kwiatek: I też na wyluzowanie polecam rozmowy przez telefon lub spacery z kimś do towarzystwa dla Ciebie. Mi to bardzo pomogło na głowę. 😉
No, ale u nas jest w sumie to samo. Tzn niby to jest ta reaktywność: albo nadmierna miłość, albo właśnie "nie podchodź do mnie"
Wiecie co, zaraz idziemy na spacer i spróbuję tego olewania, będę łazić gdzie mi się podoba i zadzwonię do kumpeli na ploty. Ps. znam historię jakieś laski, która wręcz przestała zabierać smaczki, ot szła. I pies też zaczął ignorować otoczenie.

Bo ja ofc próbuję olewania (już pisałam to smartini), ale tak się skupiam, żeby "olewać", ze wcale nie olewam. Wiecie o co chodzi 😀
amnestria, więc nie bierz smaczków, tylko obrożę, smycz, psa i telefon - i sio na ploty! To nie psa masz przekierować na inne zachowanie, tylko siebie. 😀 Więc zamiast myśleć o olewaniu, zadzwoń do przyjaciółki. 😉
A to jest ciekawe z tym telefonem czy drugą osobą do towarzystwa. U nas to działa zupełnie odwrotnie. Nie umiem iść z kimś i z psem. Pies mnie wtedy kompletnie olewa, ciągnie, przystaje, generalnie pełna samowolka. A ja nie potrafię się w ogóle skupić na tym co ktoś mówi bo usiłuję go ogarnąć. Jak czasem z mamą przez telefon gadam to się na mnie drze, że co ja taka niedobra jestem dla tego psa, że cały czas "zostaw!", "chodź tu", "nie!".
A jak idę sama jestem tak mega skupiona na jego ruchach, ale wiecie, tak podświadomie. Że myślę o wszystkim, czasem nawet łapię się na tym że nie wiem kiedy znalazłam się kilkaset metrów dalej bo się zamyśliłam. Ale pies idzie przy nodze. Bo wszystkie mikro pociagnięcia gdzieś automatycznie w zarodku koryguję. Nie kumam tego 😀 ale to chyba takie przyzwyczajenie, bo Pierdoła jest z nami ponad półtora roku, a spacerów na których byliśmy razem z A. było może kilka, kilkanaście przez ten czas...
Szukam przyzwoitej suchej karmy w dobrej cenie (pomagam sąsiadowi w trudnej sytuacji, który ma psa ale właśnie stracił pracę, problemy z utrzymaniem mieszkania itp a pies jest w domu); Brit? Bosch?
smartini   fb & insta: dokłaczone
09 marca 2018 17:04
kolebka, brit care ludzie chwalą a ceną nie zabija 🙂
mils   ig: milen.ju
09 marca 2018 17:55
Si, Brit Care bardzo ok. Mój pies dużo lepiej na tym funkcjonuje niż np. na Carnilove czy Taste of the Wild.
Szukam przyzwoitej suchej karmy w dobrej cenie (pomagam sąsiadowi w trudnej sytuacji, który ma psa ale właśnie stracił pracę, problemy z utrzymaniem mieszkania itp a pies jest w domu); Brit? Bosch?

Bosch wzięłam na testy, nie sprawdził się. Wróciłam grzecznie do Brit.

Bosch niestety "dawał" bardziej rzadkie kupy i w dodatku śmierdzące, przy czym sierść mojego psa zmatowiała.

Poszukuje pomyslow na zabawy z psem, ale takie bardziej stacjonarne. Moja suczka staruszka ma coraz wiecej problemow z poruszaniem sie, wiec wszystkie rzucajki, czy nawet kulanie pilki w domu odpada. Ona zawsze byla bardziej biegajaca za czyms, wiec nie wiem jak sprawdza sie zabawy w szukanie itp. Nawet szarpakiem za bardzo sie nie interesuje :/
smartini   fb & insta: dokłaczone
11 marca 2018 20:32
Tylko z chrupami jest tak, że jednemu dane nie pasują a drugiemu idealnie, więc warto kupić mniejszy worek i sprawdzić 😉
gopi, Może nosework? 🙂 w Poznaniu masz też Paule Guminska, ona prowadzi motywacje, fitpawsy, rowniez ze starszymi psami z problemami zdrowotnymi i motorycznymi, może znalazłyby się ćwiczenia, które poprawilyby stan suczki a przy okazji były fajnym zajęciem (mój pies bardzo lubi nasze podstawy podstaw ktore teraz dlubiemy, fajnie meczy glowe)
Tylko z chrupami jest tak, że jednemu dane nie pasują a drugiemu idealnie, więc warto kupić mniejszy worek i sprawdzić 😉


Dokładnie tak. Najlepiej miałam to zobrazowane teraz przy miocie 9 szczeniąt.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
12 marca 2018 09:09
Gangsta  😎


desire   Druhu nieoceniony...
12 marca 2018 09:41
Wojenka, mega zdjęcie 😍

wpadam pochwalić się moją psinką, ale szybko rośnie!


no i cóż - skapitulowaliśmy z łóżkiem  🤣  💘  wieczorem idzie do siebie na posłanie, a rano najczęściej budze się z towarzystwem  😂


jakość zdjęć niestety komórkowa.  🙁


kocha jeździć autem, kocha ludzi (niestety wszystkich  😂  :zemdlal🙂, polubiła kąpiele, zaliczyła już pare wizyt w stajni i jest póki co (tfu, tfu!) tak:  😍 😍 ostatnio wizyta u rodziny, wykończona padła w aucie, ale opanowała w miare swoje emocje i po burzliwym początku - chciała skakać po wszystkich - była mega grzecznym piesem i strzelała popisówy z przybijaniem piątki.  😜
Jest fajnie.  😅 😍
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się