"Nie ogarniam jak..."

No właśnie. Dla mnie to jest normalne. Zawsze będą zakręty, raz mniejsze, raz większe. I skupianie się  na zakrętach i nie dostrzeganie tego co pomiędzy, to niszczenie sobie życia samemu na własne życzenie.
Mogłabym swoje życie opisać samymi zakrętami tak, że doszłybyście do wniosku " o Boże...że ona się jeszcze nie wyhuśtała". A można je opisać prostymi między zakrętami i wtedy każdy będzie mi życia zazdrościł.
A życie każdy ma PODOBNE. Ma i problemy i sukcesy,  radości. Tylko trzeba chcieć widzieć POZYTYWY, a nie skupiać się na tym co nie wychodzi i co się nie układa.  :kwiatek:
Sankaritarina, ależ ja się w 100% zgadzam 🙂 Sama jestem dumną byłą pracowniczką McDonalda (w okresie studenckim). I uważam, że to jedno z lepszych doświadczeń zawodowych jakie mnie spotkało.

Prawda jest taka, że trawa zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu. I sama się na tym łapię. A to że zazdroszczę ludziom którzy robią coś z powołania, a to że ten czy tamten tak uwielbia swoją pracę i się w niej rozwija. Ale nauczyłam się już zatrzymywać na chwilę w takich momentach, robić rzut oka na swoje życie i jakoś zawsze mi wychodzi, że to w większości moje decyzje mnie przywiodły tu gdzie jestem. Że jak się zastanowić to żadnej nie żałuję bo wszystko czegoś uczy. I że może skoro wieczorem wolę usiąść z kryminałem zamiast kolejną książką z branży to to czyni mnie szczęśliwszą i nic na siłę.

A jeszcze wracając do różnych schematów "praca a praca wymarzona" to jest jeszcze jeden scenariusz - mój 🙂
Wiem w czym bym się spełniała, co sprawiałoby mi radochę i co chciałabym robić. To powrót pełną parą do bycia instruktorem. Uwielbiałam to, w tym się spełniałam i och i ach. I kiedy jakiś czas temu pojawiła się poważna propozycja to przez 3 dni z rzędu śniło mi się że stoję na placu i prowadzę jazdy. I mogłabym. To jest jeden podpis pod umową obecną, jeden pod nową. Znajoma stajnia, fajne warunki. Ale świadomie podjęłam decyzję, że nie. Że to szczęście jakie przyniesie mi praca nie jest warte tych poświęceń, które za sobą pociąga. Brak możliwości regularnych wyjazdów w góry w weekendy, popołudnia i wieczory poza domem itd. itp. I tak oto nie mam pracy marzeń, mam inną, czasem narzekam. Nie mam takiego serca do tej pracy niż miałabym do instruktorowania ale żyję i mam się całkiem nieźle 🙂
desire   Druhu nieoceniony...
23 marca 2018 08:01
tunridagorzej, jeśli nic sie nie układa. 😉
no dobra, męża mam super mega, wspierającego i och ach,  i póki co tylko to sie układa. 😁
ale ja znów wszystko widze w czarnych barwach, bo musze odejść z pracy i mam doła (no nie ukrywam, aspekt finansowy dochodzi), chciałabym coś swojego, pomysł jest, kasy na rozruch jak zwykle nie ma, a ze mnie tchórz straszny (nic dziwnego, skoro zawsze wszyscy w rodzinie mi wmawiali, że nic sie nie uda, czego nie ogarniam, bo przez własną matke jestem pokurczem emocjonalnym). 😵
i niech mi ktoś jeszcze powie, że pieniądze szczęścia nie dają...  😂
i niech mi ktoś jeszcze powie, że pieniądze szczęścia nie dają...  😂

A to to akurat jest największa ściema ludzkości 😉 (nie mylić oczywiście z tylko pieniądze dają szczęście)
FurryMouse, Ha, miałam podobne rozważania o pracy instruktorskiej 😀 Jakiś czas temu bardzo tęskniłam.
[quote="FurryMouse"]Prawda jest taka, że trawa zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu.[/quote]
Prawda, prawda.
No, ale z drugiej strony - kiedyś ktoś nadmiernie epatuje swoim szczęściem w każdej dziedzinie życia i na wszystkich wokół, zastanawiałabym się czy to wszystko zawsze i wszędzie jest tak prawdziwie szczere. 😉
Nie ogarniam programu "mała piękność". Czasami trafię na to w tv... Dzieci wypindrzone gorzej niż dorosłe kobiety, płaczące że przegrały i mama będzie zła... Matki drące się na dzieci... Dramat... Jak w ogóle można dopuszczać do takich konkursów piękności dla dzieci?  😲 na wyborach miss dla nastolatek, w których średnia wieku wynosi 17 lat dziewczyny wyglądają mniej dorosłej niz te dzieciaczki..
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
28 marca 2018 11:56
Sonkowa jest fajny film Little Miss Sunshine na ten temat 🙂 Polecam bardzo. Ja też tych matek nie ogarniam.
Niespełnione marzenia i niezaspokojone ambicje. Zastanawia mnie tylko, że nie ma wokół tych matek nikogo, kto by im powiedział, że to chore i zaszło za daleko
Bischa   TAFC Polska :)
28 marca 2018 20:57
Nie ogarniam 😵
Jestem w pracy, zbieram ze stolików talerze, porządkuje i robi mi sie nie dobrze 😲
Jak można zostawić na tacy, przy niedojedzonym daniu obcięte, brudne i obrzydliwe paznokcie!?!?!? Jak można w restauracji w ogóle zacząć obcinac paznokcie gdy inni jedzą? 😲 🤔 😵
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
28 marca 2018 21:06
Bischa, sądzę, że to jest ta sama kategoria, co przewijanie dziecka przy stoliku w restauracji, podczas gdy inni jedzą. Kultury i wyczucia nie sprzedają w supermarkecie.
Jeny, aż mi się przypomniała sytuacja z mojej dawnej pracy, gdy pracowałam jako kelnerka. Restauracja droga, wystrój elegancki (to w sumie nie ma znaczenia, bo w żadnej nie wypada, ale no...), rodzinka siedzi przy głównym stoliku, z którego jest widok na całą salę, bar itp. I co się dzieje? Po bardzo wystawnym karmieniu piersią  (z cycem wywalonym na pół restauracji, zero dyskrecji) mamusia postanowiła swoje dziecię przewinąć. Na stoliku  🤔wirek: Po czym położyła brudną pieluchę na naszej żółtej, welurowej kanapie  🤔wirek: Po zwróceniu uwagi wyszła obrażona i wystawiła nam 1* i mega złą opinię na facebooku  🤔wirek:  Dodam, że nie byli sami w restauracji i inni goście jedli dwa stoliki obok.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 marca 2018 07:33
3..2..1...


BASZNIA   mleczna i deserowa
29 marca 2018 11:16
JARA, serio? Czekasz na mamusie, co sie zlecą i będą bronić karmienia cycem z wywalonym biustem?
Chyba Ci się nudzi i popcorn wystygł..
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 marca 2018 12:08
Skoro niedawno odbyła się znów taka dyskusja w wątku dzieciowym kto wie co tu nastąpi 😉
Naprawdę myślałaś, że ktoś będzie bronił karmienia wywalonym cycem na środku restauracji i zmieniania pieluszki na stole? 🙂
Nie no nie wpadłabym na taki pomysł, aby dziecko karmić csy przebierać przy ludziach. Skoro restauracja zadbana można wyjść do łazienki. Ale przy ludziach z cycem???
We wszystkim jest jakiś umiar. Nie razi mnie karmienie piersią w miejscach publicznych,mnóstwo kobiet potrafi to robić dyskretnie. Jak ktoś będzie przebierać dziecko w parku to też nie zrobi to na mnie wrażenia. Ale jednak w miejscu, gdzie się je? Nawet w domowym zaciszu przy obiedzie chyba nikt by nie wpadł na pomysł, żeby położyć dziecko na stole i zacząć je przewijać, bo to po prostu obrzydliwe
Widzisz JARA co narobiłaś? Zaczęło się.  😁
Dla mnie mysl zeby pojsc nakarmic dziecko do wc jest chyba bardziej obrzydliwa niz slawne wywalanie cyca w miejacach publicznych...
Jeśli mówimy o toalecie a nie tych pokojach dla rodzica z dzieckiem, no to dla mnie karmienie w wc jest tak samo paskudne jak przewijanie na stole, jakby nie patrzeć to to samo tylko strony i punkt widzenia się zmienia 😉
Bischa   TAFC Polska :)
16 kwietnia 2018 19:11
Chyba raczej pozytywne, ale nie ogarniam napisu na butelce 😂 Nie, to nie ja piłam, jeden z gości zostawił u nas w restauracji, na stoliku 😁
"Żywy"? 😁
A propos alkoholu.
Nie ogarniam budowlańców, wykończeniowców czy innych, którzy codziennie rano w sklepie oprócz śniadania, prowiantu do pracy zaopatrują się w seteczki, piwka czy inne trunki.
I nie dociera do mnie argument, że Zenek to lepiej tynk kładzie po flaszce, bo mu się ręce nie trzęsą.
Przeraża mnie ta mentalność.
Bischa, żywy= niepasteryzowane w przypadku napoi alkoholowych.
Bischa   TAFC Polska :)
16 kwietnia 2018 20:03
Anai, dzięki za wyjaśnienie, nie znałam tego określenia w przypadku alkoholu.
Milla, jak moi rodzice się budowali, to trafili oczywiście na taką ekipę. Pierwszy poranek i tekst robola do mojego taty "to co, na początek może da pan na wódeczkę dla mnie i kolegów?". Wylecieli z hukiem.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
16 kwietnia 2018 20:16
Milla, akurat przed chwilą zobaczyłam taki wpis na fb

Spotkałem w weekend inżyniera konstrukcji budowlanych (wyspecjalizowanego w konstrukcjach drewnianych), lat ok. 70+

"Panie, budowniczowie starej daty muszą pić. Jak pan pracujesz w sezonie po 12 godzin, to jesteś pan tak upierdolony robotą, że tylko alkohol pomaga panu zasnąć i się jako tako zregenerować."

A rozmowa dotyczyła budownictwa regionalnego (zwłaszcza "góralskiego"😉...
Milla- ale co tu ogarniać czy nie ogarniać. To są po prostu alkoholicy. W wiecznym ciągu alkoholowym. Jak odstawią, to pojawia im się zespół abstynencyjny. Fakt, że coraz częściej można znaleźć ekipę nie alkoholików, no ale. Tych uzaleznionych wciąż jest więcej. Jedni chlają więcej, inni mniej, ale uzależnieni SĄ. Więc ich organizmy rządzą się innymi prawami niż nasze.
A te ich "wytłumaczenia" to niech se w du** wsadzą, że "muszą". Guw** muszą. Myśleć zaczynają jak z zapaleniem trzustki na wewnętrznym wylądują i ledwo się wyliżą. Bo zwykła padaczka która ich dopada jak se nie wypiją, nie robi na nich wrażenia.  🤔
Dzionka ok, karmienie w wc to przegięcie, ale wywalanie cyców publicznie bo kto mi zabroni i awanturowanie się o prawo do tego to też przegięcie. Kiedyś więcej kobiet karmiło piersią. Co kilka lat wracają jakieś fejkowe doniesienia o szkodliwości smoczków i butelek. Dziwnym trafem zawsze gdy jakaś nowa firma potrzebuje wejść na rynek. I moda na karmienie piersią wraca. Ale wszystko da się zrobić z kulturą lub wulgarnie. No i jak kobieta wie że tego dnia będzie z dzieckiem np w restauracji, czy w przychodni, to dziecku chyba nie wypadną oczy jak ten jeden raz na tydzień napije się z butelki.
NormaH otóż wyobraź sobie, że niektóre dzieci nie chcą pić z butelki i żebyś stanęła na głowie to nie wypiją. Tobie za to nie wypadną oczy jak przejdziesz obok matki karmiącej piersią.
Obie moje corki nie akceptuja/akceptowaly butelki, wiec naprawde chocbym chciala to ich tak nie nakarmie. Ale i tak bym nie zamierzala, bo ja kp lubie i karmie wszedzie i na luzie. Spotykam sie albo z brakiem realcji albo z milymi komentarzami. Dla nnie to cos tak normalnego jak wyciagniecie bytelki wody i napicie sie samemu. Nie swiece cyckiem bo sie wstydze 😉 mam koszulki do karmienia i serio nic nie widac jak karmie. Nie wiem troche o co awantura, bo w tyle miejsc dzieciowych chodze i zawsze widze dziewczyny karmiace mniej wiecej tak jak ja.
To mówię, można karmić ale nie robiąc cyrk wokół siebie. Czegokolwiek człowiek nie robi, czapeczka z wiatraczkiem się nie przydaje. I to dotyczy nie tylko dzieci i macierzyństwa. Wszystkiego w zasadzie. Dziecko da się i nakarmić i przewinąć nie robiąc z tego wydarzenia na skalę gminy. Da się nakarmić dziecko nie obnażając się w sposób dla otoczenia rażący. Da się przewinąć dziecko oszczędzając innym osranej pieluchy na stole. A jak ktoś już robi cyrk to nie ma prawa się dziwić że widownia żywo komentuje.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się