PSY

Nie widziałam za dużo BOSów, ale z tych które kojarzę to raczej miłośnicy wszystkiego i wszystkich... (to choćby 5 psów u mnie w okolicy domu, akurat tak się złożyło, że trochę przedstawicieli mam obok siebie).
A co do szkoleniowca, to jest to osoba, która była tutaj w wątku wymieniana obok Pani Boczuli, więc i taka co OE, i kolce itp. 😉
amnestria, jesteś w ciąży? 😀

Ascaia, wiesz, jeszcze gdyby Cola reagowała jak Wer, czyli ktoś łazi pod drzwiami = darcie ryja - może bym to jakoś przeżyła, bo takie sytuacje jednak nie zdarzają się często. A ona włącza alarm, jak tylko usłyszy innego burka w okolicy. Mieszkamy na takim osiedlu, gdzie większość psów jest typowo podwórkowa, więc co chwilę jakiś szczeka. A że zrobiło się ciepło, więc okna mamy non stop otwarte (plus drzwi balkonowe na ogródek), to szczeniaczkowy alarm mam niemal cały dzień. 😵
A! Oj to rzeczywiście męczące. Wer szczeka na obcych na klatce, daje znać jak zadzwoni domofon i ostatnio nauczyła się szczekać na... fajerwerki za oknem (co również mi pasuje, bo to oznacza zmianę w stosunku do jej panikarstwa względem wybuchów).
To trzymam kciuki za oduczanie.
Nie, nie jestem - to jakieś pomówienia. Kurczak musiała mnie z kimś pomylić :kwiatek:
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
05 kwietnia 2018 15:59
Ta nauka szczeniala na komende potrafi tez byc strzalem w stope, moja wtedy nagle odkryla jak to fajnie wyladowac podekscytowanie szczekaniem i teraz podczas zapinana smyczy przed spacerem, itd. drze ryja 🤣 🤣

amnestria, a ja sie wylamie z szeregu i - z pelna swiadomoscia osobistego posiadania psa, ktory cierpi na chec mordu innych psow na ich widok, takiego co to "spuszczany" tylko na dlugiej lince - zapytam, dlaczego uwazasz to za az taki wielki koniec swiata?
Nie obraz sie, ale mi sie wydaje, ze chyba troszke za bardzo sie nakrecasz - serio 🙂 ja rozumiem, ze wizja lazeniem po gorach ze spuszczonym ze smyczy Paputem samopilnujaco sie maszerujacym przy nodze poszla sie spuscic w kiblu, ale czarnowidzenie, ze cale zycie trzeba poswiecic psu, nigdy na wakacje, nigdy do stajni, nigdy nic - z calym szacunkiem, g*wno prawda! Nawet w gory mozesz zabrac, tyle ze w takie tereny, gdzie obydwie bedziecie bezpieczne z nia na smyczy nawet jesli sie bedzie szarpac (zreszta, do tego panienka potrzebuje odpowiednio uzywanej kolczatki, bo szarpanie sie jest niebezpieczne i nieackeptowalne w kazdym otoczeniu). Dlaczego do stajni nie mozesz zabrac? Sa inne psy? Tych innych psow nie mozna czasowo gdzies przywiazac/zamknac, Paputa miec pod reka na smyczy i wiazac gdziekolwiek jestes?
Nie wszystkie psy musza palac miloscia do wszystkich innych psow. IMHO zawsze bedzie jakis procent psow, ktore z tych czy innych powodow sa psio aspoleczne i niestety czesto nie da sie tego w 100% zmienic. Ale DA SIE z tym zyc i to nie jest zaden koniec swiata, nie musisz sie z psem zamykac w domu i nigdy nigdzie nie jezdzic - wystarczy kilka drobnych zmian, ulatwien zycia i przezornosci.
Szkoleniowiec swoja droga, ale na milosc boska - wyluzuj troszke, przestan sie nakrecac czytajac jakies glupoty w necie i WYLUZUJ  :kwiatek:
zuza   mój nałóg
05 kwietnia 2018 16:07
amnestria mam nadzieję,ze nowy szkoleniowiec pomoże.
Ja nie mam żadnego doświadczenia ale przykład z zycia. Znajoma ma psa wziętego ze schroniska.Właściwie taki BOSik tylko czarny 😉 ,roczny.On,gdy zaczeli wychodzić z nim na spacery rzucał się na wszystkie psy-czy spotkane za płotem,czy na smyczy ,tak,że stawał na tylnych łapach i wyskakiwał do nich.Koleżanka chciała mi pokazać jak się zachowuje i czy mam jakiś pomysł (to docelowo pies dla starszych osób).I okazało się,że Ner ,pomimo tego,że nie przepada za moim psem (akceptuje go ale,przy bliższym kontakcie atakuje-z tym,że mój bardzo nachalny) gdy idziemy razem zupełnie odpuścił.Staramy się tak spacerować,żeby Erman "odgradzał" Nero od innych psów i wtedy Nero przechodzi zupełnie spokojnie.Aż nie wierzyłam,że może "atakować" tak obce psy ,do momenty gdy kiedyś schowałam swojego do auta i wtedy jak go nie było obok zobaczłam drugie oblicze Nero 🙂 Z tym,że było to na poczatku naszych spacerów.Teraz po prawie 4 miesiącach wspólnych wyjść tam gdzie jest dużo róznych psów problem prawie zniknął.Jeszcze się zdarzy ale to pojedyncze przypadki.

a to moja "siła spokoju" 😉 /z którym też nie jest tak kolorowo bo,cały czas walczymy z brakiem socjalizacji i zbyt wczesnym odebraniem od matki,ae to inny temat/




edit
Becia ma racje.Mój jest tylko linkowy.Z dwóch powodów,po pierwsze tak "kocha" wysztskie psy,że z każdym chce się bawić.Nie ważne jakie tamten wysyła sygnały,czy go atakują,czy przed nim uciekają on i tak bedzie próbował zabawy,jestem go w stanie od tego odwołać ale zdarzyło się,że został z tego powodu ugryziony.Niestety nasz drugi problem to instytnkt łowiecki.On w parku pójdzie za tropem np jeża,nie mówiąc co się dzieje w polach,lasach.Rozmawiałąm z kilkoma "znającymi" sie osobami i mówią,że jedynie OE a i tak może sie nie udac.Na razie odpuściłam.Chodzimy na b.długie spacer,biega ze mna na pasie,bierzemy udział w DT a w polach zawsze linka.Za piłka goni tylko po ogrodzie
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 kwietnia 2018 16:10
Wracając do tematu domu i ogrodu. Pies nie traktuje ogrodu jako super atrakcji. To człowiek to tak traktuje, wydaje mu się, że daje psu dużo więcej niż jakby mieszkał w bloku na 9 pietrze 😉
Dla samego psa ogród to tylko przedłużenie domu, trochę większe mieszkanie, w którym można polatać. 😉 Stąd bardzo często psy mieszkające w domkach z ogródkiem nie załatwiają się na terenie samego ogrodu, a wymagają wyprowadzania poza. Stąd też coraz więcej hodowców odmawia sprzedaży psów do domów z ogrodem właśnie z obawy, że ten ogródek będzie zastępował spacer. Domek z ogródkiem to super sprawa dla psów stróżujących 😉
Jakby dać psu zabawkę w mieszkaniu to tak samo by z nią ganiał jak i na ogrodzie i tak samo by się w nim wybawił, przynajmniej mój 😁


Amnestria
1) myślałaś o jej sterylizacji? Już? Teraz?
2) jeśli masz możliwość to może zagadaj do forumowej Tet czy możesz ją wysłać na miesiąc na turnus do niej 😉

Pod koniec lipca będę w Warszawie, możemy się spotkać. Ze mnie żaden szkoleniowiec, ale może popatrzę na Twojego psa z boku, a nie jako pani, która ma go po dziurki w nosie 😉
Zupełnie inaczej rozumiem wpis desire o ogródku.
Napisała o swoim konkretnym psiaku - chodzą na spacery poza swoją działkę na uwięzi, jako element socjalizacji, "wychodzenia" poza swoje cztery ściany, dla potrzeb fizjologicznych, itd. Mają na razie w jakimś tam stopniu problem z przywołaniem, więc poza ogrodzonym terenem suni nie spuszcza. A szaleństwa, zabawa, aportowanie, ganianie i naukę komend mają w swoim ogródku gdzie psica może bezpiecznie poruszać się luzem. Pies spuszcza parę na własnej działce i dzięki temu na spacerze lepiej współpracuje. Jak dla mnie to dokładnie tak to powinno wyglądać - będą pracować nad przywołaniem w obrębie ogrodzenia, a jak szczenidło to opanuje to pewnie i system na spacerach się nieco zmieni.
Ale nic w tym złego, że ktoś poszaleje w zabawie z psem we własnym ogródku. 😉 
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
05 kwietnia 2018 16:55
amnestria rozumiem zaszczucie. Kiedy człowiek sprzedaje konia z którym się nie dogaduje to większość rozumie, jeśli chcesz oddać psa to afera ogromna że jak tak można, taka mentalność i takie "przyzwyczajenie" że pies to a całe życie a jak nie to jesteś zwyrodnialcem. Myślę że psica wyczuwa też to, że dla ciebie spacer nie jest przyjemnością, ty jesteś zmęczona i tak się dodatkowo nakręcacie. Perspektywa rzucenia wszystkiego dla psa to też słaba opcja, zwłaszcza że ciebie to już do końca psychicznie zmiażdży 🙁
Mój pies był niekastrowany i też się z mordką rzucał na inne psy. Nie była to kwestia chęci mordu bo gryźć to on nie umiał, a jak do niego inny pies kiedyś podleciał wywołując bójkę to mój obrywał, ale szczekanie, szarpanie się było. Długi czas było tak że po prostu psa przestawiałam i odciągałam. Jak trochę wiedzy zdobyłam to czasem pomogło "wybijanie" go z transu dotykiem. Tylko że mój był raczej spokojnym filozoficznym psem z odpałem na inne samce (i na terriery płci jakiejkolwiek, nie wiem czemu), nie było to jakoś super olbrzymie rzucanie się a pies był raczej karny. Może zresztą sama trochę wyolbrzymiasz i wydaje ci się to jeszcze gorsze niż jest faktycznie? Trudno ocenić przez neta :/ A innymi ludźmi się nie przejmuj. Póki psa utrzymujesz, nie podchodzi do ludzi/psów, nie atakuje, to nic nikomu do tego, przecież sama wiesz że robisz wszystko by psa ogarnąć więc niech losowi ludzie zajmą się swoimi sprawami, nie dokładaj sobie jeszcze myślenia "co ludzie powiedzą". Jakby ktoś był wyjątkowo natrętny to odpowiadaj że z psem pracujesz, jesteście pod opieką behawiorysty i że nie masz magicznej różdżki żeby pies się naprawił w sekundę.
Kastorkowa   Szałas na hałas
05 kwietnia 2018 17:08
Ogródek spoko sprawa, ale ja się nie jestem w stanie zgodzić z zdaniem, że :
"Nie wyobrażam sobie psa nie mając ogródka"

No mam dwa wielkopsy mieszkam w dużym mieście na 9 piętrze w bloku i nie brakuję mi ogródka a to czemu?
W wakacje i wszelkie długie weekendy czy inne wolne mieszkam zawsze u przyjaciółki na wsi, Toro zawsze miał dostęp do ogrodu cały bo drzwi na taras są otwarte na oścież cały dzień i ani myślał tam wychodzić jeśli żadna z nas tam akurat nie szła. Aktualnie no zdarzy mu się wyjść położyć na ganek albo wyleci na trawę przefifla się i zaczyna nawoływać Cię do zabawy bo nie widzi sensu siedzenia tam samemu.

Młoda jeszcze nie miała okazji za często tam bywać bo ciągle coś z łapą, ale nawet jak byli we dwójkę to chwilę może pohasali a potem do domu bo po co siedzieć tam samemu  🤣

O załatwieniu się nie ma mowy, nawet nie sikną, na szybki ranny spacer trzeba wypuścić za furtkę i dopiero tam lecą w lasek.
amnestria behawioryści, znawcy i hodowcy, ale ze sobą dalej po pomoc nie byłaś u psychologa? Cały czas myślę, że problem nie leży TYLKO w psie, a gdzieś między Wami. Idź, pogadaj z dobrym psychologiem. Pomoże Ci poukładać sobie w głowie wszystko, może ułatwi Ci to pracę z psem, a może ułatwi rozstanie.  :kwiatek:
Kastorkowa, chyba dużo zależy od tego do jakich warunków mieszkaniowych jesteśmy przyzwyczajeni. Tak dla siebie, jak i dla naszych zwierząt. 😉
zuza, napatrzec sie nie moge na twojego psa 😍 przepiekny jest

amnestria, ja tylko pozytywna energie przesylam :kwiatek: widze, ze podobnie jak ja jestes perfekcjonistka personalnie odbierajaca te wszystkie "jak wypadne" i "co ludzie pomysla", a to strasznie zatruwa zycie na dluzsza mete. I ze hipotetyczne oddanie psa wydaje sie przyznaniem do kompletnej porazki i bycia niekompetentna i nieodpowiedzialna, a przeciez perfekcjonizm na to nie pozwala. W ogole rozpatrywanie wszystkiego w kategoriach porazki/sukcesu jest niezdrowe, moze faktycznie przydalyby ci sie wakacje od psa zeby sobie to na spokojnie przemyslec i spojrzec na decyzje o zostawieniu sobie albo oddaniu psa inaczej niz na konkurencje do wygrania albo przegrania?

Moj pies tez jest aspoleczny 😁 w sumie wiedzielismy od poczatku no i chec do wdawania sie w bijatyki juz w schronie przyplacil urwanym uchem i szyciem. Wiadomo, socjalizacja zadna, wiec generalnie nie za bardzo ogarnia co psy do niego "mowia" i czasem irracjonalnie reaguje - najczesciej zaczyna sie bronic jak inny pies wykona jakikolwiek dynamiczny ruch, takie typowe zapraszanie do zabawy. Albo jak ma za duzo bozdzcow na raz to mu przepalaja styki, niby madre rady mowia, zeby dostosowywac natezenie bozdzcow z otoczenia do ogaru psa, wszystko fajnie, tylko rady sobie, a rzeczywistosc mieszkania w scislym centrum miasta sobie.  Tyle dobrze, ze jest sam z siebie 100% odwolywalny, nad darciem paszczy na smyczy pracujemy i jakis progres jest, moze mu zycia starczy zeby sie ogarnac 😉

Szybkie pytanie techniczne - na ile przed eventem z fajerwerkami etc warto zainteresowac sie psychotropami dla psa? Mamy niedlugo Koningsdag, i becie techno, darcie paszczy i fajerwerki tuz pod naszym domem :/
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 kwietnia 2018 18:52
kokosnuss, takie leki psychotropowe podaje się wcześniej i jeszcze po danej imprezie zmniejszając dawki. Jå polecam Sileo. Podałam w sylwestra ok 23, pies przespał cała noc i nie kiwnął nawet uchem, a drugi pies na tabletkach podawanych tydzień przed (nie były to leki uspokajające tylko takie jakieś.. homeopatyczne 😉 ) i nie działały w ogóle. Jednorazowy strzał chyba jest lepszy, przynajmniej dla watroby 😉
JARA, myślałam o sterylce po pierwszej cieczce, która IMHO jest dość blisko. Nie rozwazalam robienia tego wcześniej.

Dziękuję Wam, bo widzę, że dobrze mi życzycie. Ja po prostu miałam jakieś wyobrażenie i no ostro się rozminelo. Staram sie w tym odnaleźć, ale te spacery są mega mega trudne.
Dziś na socjalizacji też było marnie i wszyscy zauważyli, że regres. Ale umówmy się, nigdy nie było dobrze. Na palcach jednej ręki mogę policzyć przyzwoite spacery.

Nie wiem, może jestem cienias. Ale wybitnie męczące jest dla mnie wskakiwanie w krzaki BO PIES. Albo ucieczka na drugą stronę ulicy. Jak pisze kokosnuss życie to nie bajka, gdzie pieski mijaja się po łuku i są wszystkie zrównoważone. Mam unikać trudnych sytuacji. Dziś przy wysiadaniu z auta 5 psów jednocześnie wyszło z domkow jednorodzinnych. I była awantura...

Probowalam byc hiper wyluzowana! Akcje z telefonem, chill z chłopakiem. I dzieje się ciagle to samo. Pies sie dalej ciska.

Wiem ze duzy problem jest we mnie. Moze ja nim jestem w ogóle.

Fokusowa, chetnie, ale jak podliczylam koszty na paputa to mnie już nie stac 🙁


Myślę o tym turnusie... może by to coś dało. Wysłać ją gdzieś, niech sie uczy beze mnie. Nie wiem jednak czy problem nie wroci jak pies zobaczy mnie 😉
amnestria a jakbyś ją wysłała na wakacje do dziewczyn, które się zgłosiły? Mogłabyś odpocząć psychicznie, wyluzować, skupić się na sobie i chłopaku, odpuścić po prostu. Takie oczyszczenie myśli na pewno by Ci dobrze zrobiło, a może ktoś inny by psa postawił do pionu? I nie mówię tu, że Ty nie potrafisz, ale na przykład ja mojego konia nie umiałam nauczyć naprawdę grzecznego stania na myjce, pojechał do zajazdki, został ustawiony i stoi super, czasem wystarczy spojrzenie z innej perspektywy (no albo zwyczajne nie cackanie się, bo ja się cackałam bardzo) i od razu sprawa lepiej wygląda.
No i ja na Twoim miejscu poprosiłabym kogoś o na przykład nagranie "z ukrycia" Twojego spaceru, żeby móc pokazać szkoleniowcom co NAPRAWDĘ się dzieje, w realnych sytuacjach, skoro na szkoleniach Paput jest innym piesełem. Najlepiej jakby taki szkoleniowiec z dala zobaczył na własne oczy, ale różnie bywa, Ty pewnie też byś się jakoś spięła wiedząc, że jest. A najlepsza to by była chyba kamerka trzymana przez Ciebie (albo zamontowana, bo jak T szarpnie, to żeby nie wypadła) - wtedy by było wszystko z Twojego punktu.
Trzymam kciuki za Was, prześpij się z pomysłem wakacji dla siebie i psa  :kwiatek:
amnestria, pomysł z nagraniem jest fajny, jak chcesz mogę Ci pomóc jako zupełnie obca dla psa osoba 🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
06 kwietnia 2018 05:56
omg, znalazłam mema


amnestria, moja propozycja była bardziej skierowana w tę stronę, żebyś sobie odpoczęła po prostu. Wiem jak to jest żyć z elementem dołującym (pracuję w korpo  🤣 ). Czy Paputowi by to pomogło - nie wiem. Ale miałabyś okazję sobie przemyśleć czy chcesz bez niej żyć czy walczyć dalej 😉
amnestria, a może halter na spacery? W tych najbardziej newralgicznych miejscach?
Druga sprawa - u mnie suka mocno spasowała po pierwszej cieczce. Dopiero po zobaczyłam, jak mocno musiały jej hormony buzować...
I trzecia sprawa, jeśli wszystkie pozytywne metody zawodzą, to może mądra awersja?...Tomek Jakubowski jest w tym naprawdę niezły.

edit: U nas dużo dały też zajęcia tropieniowe organizowane w miejskich parkach.Suka była mega wkręcona w robotę i przestawała zwracać uwagę na ludzi ( u nas oni byli największym problemem ), trochę łamała tym sobie schemat atakowania.
A jaka jest Twoja w stosunku do innych psow? Bo wlasnie slyszalam o rasach z calej tej grupy, ze ludzi (i dzieci) kochaja, ale juz innych psow to nie bardzo.
Wypytuje, bo moj chlopak sie zakochal w tej rasie i bardzo bym mu chciala wybic to z glowy 😁


Moja w stosunku do innych psów jest neutralna. To znaczy jest typowym przedstawicielem rasy, ale po dobrej socjalizacji. Nie atakuje, nie warczy, nie szczeka i nie zaczepia innych psów. Od początku bardzo rozważnie dobierałam jej kolegów i koleżanki, aby nie obudzić w niej tego agresywnego pierwiastka. TTB nie można też puszczać samopas, trzeba kontrolować każdą zabawę i przerywać, kiedy emocje się zbytnio rozbuchają. Natomiast jeżeli jakiś pies jest wobec niej agresywny to bez refleksji odpowiada tym samym, więc unikam kontaktów z nieznajomymi psami. Generalnie TTB nie pałają miłością do innych psów i trzeba się z tym liczyć i stać się najlepszym kompanem do zabaw 😉 Jak Sigi była szczylem to wiele razy robiłam z siebie pajaca w miejscach publicznych, żeby skupić ją na sobie. Cały czas ćwiczymy też komendę uwaga i wyciszanie bo to u tych psów podstawa. Bez tego chyba bym zwariowała razem z moim psem  🤔wirek: 😂 W dużym skrócie staffiki to psy dla aktywnych i konsekwentnych ludzi, ale stosunkowo łatwe do ułożenia  🙂

No i trzeba lubić trole  🤣

Mam marzenie!
😉
Żeby w szkołach i na studiach (najlepiej raz do roku) wprowadzono lekcję z zachowania względem psów. Podstawy psiej mowy ciała, psia psychika, itd. Tak, żeby się ludziom wdrukowało w mózg na całe życie. Pomyślcie o ile lepszym miejscem byłby wtedy świat.
😉

Taka refleksja pospacerowa. Kolejny beztroski tatuś zapatrzony w ekranik + krasnoludek taki co to świeżo opanował chodzenie + moje skręcone kolano czyli niemożliwość szybkiej ucieczki na trawnik. Nic się nie zadziało (jaka jestem dumna z Wernowych postęp to trudno opisać), ale bezmyślność tatusia mnie powaliła - krasnoludek nam praktycznie wszedł pod łapy. Nie darowałam sobie, żeby mu kilka słów powiedzieć, ale nie wiem czy załapał, bo strasznie ciężko mu było oderwać się od smartfona. 


tulipan, jak ludzie reagują na Twojego psa? Spotykasz się z nad-reakcjami, tylko ze względu na jej wygląd? 
Kastorkowa Twoje bestie chyba też potrafią wywołać mocne wrażenie?
desire   Druhu nieoceniony...
06 kwietnia 2018 09:02

ushia tak, zgadzam się. Zależy też co ludzie uważają za spacer. Jeśli chodzenie na krótkiej smyczy, spacerowym tempem, prosto przed siebie to pewnie trzeba potem jeszcze "zmęczyć" psa na ogródku 😉 Ja ogródka nie mam, także muszę spompować psa na spacerze lub w chacie.


no to ciekawe jak szłabyś z moim psem, który spacerami był tak zestresowany, że ani relaks, ani siku, ani kupa nie wchodziła w gre,  choćby i 3x po 2 godziny dziennie sie chodziło, a na wszystko reagowała paniką  i próbą ucieczki wraz z rzucaniem sie pod koła samochodów.  😵  ja już nie zamierzam sie tłumaczyć, bo widze że tu sami znawcy i trenerzy (a że chwalić sie nie ma czym..  🙄 :lol🙂, szkoda że to tak fajnie przez internet wygląda..  😀iabeł:
figura, ten szkoleniowiec, o którym parę postów wcześniej wspomniałam to właśnie Tomek 😉 Jesteśmy umówieni na wtorek 😅

Fokusowa, z koniem to jest dla mnie jasna sprawa, jakoś nie sądziłam, że psa można zostawiać - wiesz, że tęskni czy coś/zmiana otoczenia etc. 😉


Dziś wstałam 40 minut później niż normalnie, bo na samą myśl o spacerze było mi niedobrze. Ale ostatecznie nie było tak źle. Plus miałam dziś szczęście do super właścicieli. I jedna Pani (sama!) zaproponowała, żeby na spokojnie zrobić przywitanie. No nie wyszło idealnie, ale nie było dramatu. Potem szłyśmy równolegle i było super. Zadowolony Paput przenosi te emocje na inne psy i potem wybawiła się z jakimś goldenem w parczku (był luzem, ona zajęta na lince niuchaniem i on sam do niej przyszedł, ale tak "zaskoczony" Papi jest najczęściej najmilszym psem świata).

Czyli w skrócie problem jest z... nawiązaniem kontaktu? Chyba tak to najlepiej brzmi. Ze zignorowaniem, z minięciem, z przywitaniem.

Ale dziś jak mówię, źle nie było. Zdjęłam jednak szelki i założyłam łańcuszek, bo na zajęciach prowadząca zwróciła uwagę, że pies nie rozumie słowa "Nie". Więc użyłam go dziś, ale tylko raz! I wystarczyło potem "Nie" (głównie na śmieci akurat). Z plusów: przy nodze idzie rewelacyjnie. Miałam za zadanie zobaczyć jednak co ona do mnie mówi jak widzi psa, i dystans do niego jest już dla niej za trudny. NO I NIE WIEM! Przyglądałam się jej i nie widziałam, żeby cokolwiek sygnalizowała. Czyli idzie, idzie, idzie, SZTYWNA (ale już wtedy jest też "głucha"😉 -> darcie mordy.Ale ja też mam małą wiedzę w tym zakresie i pewnie mało widzę...

Ten filmik chyba by się przydał faktycznie...
Ascaia Sigi jest akurat dość drobna i niska, więc trochę jej to odejmuje od agresywnego wyglądu 😁 Ludzie z góry zakładają, że nie lubi głaskania i może być niebezpieczna. Ale jak tylko zamacha ogonkiem to zmieniają zdanie. Co do dzieci - miałam kiedyś bardzo nieprzyjemną sytuację jak Sigi była jeszcze szczeniakiem. Sprzątałam kupę w parku, a zza pleców wyskoczyło mi dziecko całkiem malutkie i pędem do głaskania mojego psa. Niestety szczeniak jak to szczeniak jeszcze dzicz kudłata i bez refleksji skoczył do dziecka z radości i je przewrócił. Oczywiście był płacz, a tato rozmawiający w tym czasie przez telefon, nawet go nie odłożył. Pozbierał krasnala z ziemi i nieśpiesznie się oddalił, dalej rozmawiając  🙁 Mi było koszmarnie głupio i przykro bo dzieciak pewnie będzie mieć traumę i uraz do psów po takim wydarzeniu...
desire nie znam Ciebie, nie znam Twojego psa, nie jestem trenerem, ani szkoleniowcem, a nawet nie pisałam personalnie do Ciebie i nie obchodzi mnie co robisz ze swoim psem  😉 To Ty udzielałaś rad amnestri, ja tylko dołożyłam swoją opinię w temacie spacerów i ogródka. I to jest fakt, że często ludzie mający ogródek mają w nosie wyprowadzanie psów. Tak jak napisała JARA.
desire   Druhu nieoceniony...
06 kwietnia 2018 09:35
tulipan,  każdy mierzy swoją miarą 😉 często ludzie mają ogródek nie po to żeby olać psa, a żeby więcej czasu mu poświęcić, to też jest fakt. 😉 skoro właśnie dyskusja zaczęła sie od tego, co tutaj niefortunnie napisałam no to czułam sie wywołana do tablicy, sorry.  :kwiatek:
amnestria, widzisz, mówiłam, że nie będzie takiego problemu ze znalezieniem pomocy do filmku. 😉
Tak z ciekawości - kiedy jest sztywna, próbowałaś ją wytrącać z równowagi? Tak po prostu jej pchnąć zad, barki, zwyczajnie fizycznie jej poprzeszadzać.


desire dla mnie ogródek to dalej dom, czyli dla psa tak jakbyś bawiła się z nim w chacie  😉 Ja się bawię z moim psem w domu rzadko bo dla mnie pies w domu ma odpoczywać, a nie odbijać się na najwyższych obrotach  😉 Mogę odwrócić Twoje pytanie i napisać, że jakbyś w ten sposób postępowała z moim psem to by Ci wlazł na głowę i przekręcił się na zawał z nadmiaru emocji. Ale to już tak jak napisałaś, każdy ocenia według siebie  🙂
Ale to już tak jak napisałaś, każdy ocenia według siebie  🙂


A tak dokładnie według psa i siebie 😉 Chyba mimo całe wiedzy behawioralnej i doświadczenia w szkoleniu nie można mówić o bezwzględnie uniwersalnych metodach.
Prosty przykład - większość dróg szkolenia opiera się na psiej komunikacji. Ale przyjmując do domu psa wcale nie mamy 100% pewności, że nasze zwierze tę komunikację ma dobrze opanowaną. Niby powinno mieć wdrukowane naturalnie wiele schematów działania, a tu życie pokazuje coś zupełnie innego. I mądre metody sobie, a reakcje psa sobie. 😉
efeemeryda   no fate but what we make.
06 kwietnia 2018 10:07
JARA  to nie były leki homeopatyczne, tylko naturalne  😁
Ascaia, robię to, ale może za słabo? Tzn pacnięcie, kłujnięcie w bok nic nie zmienia. Więc rozkiminiam te awersję jednak na zasadzie "halo! ja tu jestem!" - zobaczę co Tomek powie. Przez telefon złapaliśmy super kontakt, więc nie mogę się doczekać spotkania


A w ogóle dostałam też sugestię, by poprawić relacje z psem. Koleżanka uznała, że widać, że dziadówa lubi pracę, że typowy owczar. My chyba faktycznie trochę to zaniedbałyśmy. Tzn zawsze ćwiczymy na spacerach, ale w sumie to, co pies zna. Więc może jest znudzona? Poproszę więc o porpozycję, co robić twórczego na spacerach? Układać ślad? Nigdy tego nie robiłam - jak zacząć? Ponoć powinnam też pouczyć ją nowych rzeczy, nawet głupich sztuczek. Ale nie wiem jak, jakieś fajne tutoriale?

:kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się