wysłodki buraczane

Wg jakich tabel?

Patrz: Jerzy Zwoliński - „Hodowla koni”, Ewald Sasimowski, Marian Budzyński - „Żywienie koni”
Czy ktoś ma info gdzie na śląsku można kupić wysłodki prosto z cukrowni albo przynajmniej na 100% polskiego pochodzenia? Niestety przynajmniej jeden z popularnych producentów to na pewno zaworkowane w Polsce wysłodki z Ukrainy, wiadomo że nie są radioaktywne, ale szczerze się przyznaję, że nie ufam czym te buraki podlewano... Chyba że ktoś jest w temacie na tyle, żeby te wysłodki obronić?
dorhej jedyne co Ci mogę powiedzieć to jeśli mają nadany numer zezwolenia to znaczy, że zostały przebadane i dopuszczone jako pasza przez IW. Tu w ogłoszeniu jest etykieta z tym numerem: https://www.olx.pl/oferta/wyslodki-buraczane-nie-melasowane-CID757-ID1HId5.html#6968b01a80 Jeśli nie ma etykiety to nie kupuję choćby były polecane przez brytyjską królową 😉
edit. Jeszcze taka ciekawostka do nas ciągnie się wysłodki z Ukrainy, a byłą taka sytuacja, że cukrownie "Polski cukier" wolały sprzedawać do Niemiec niż polskiemu rolnikowi 😉
Jar pasz? Szczerze powiedziawszy nigdy nie sprawdzalam skad ma
Zawsze jakaś wskazówka ten numer, ale kurcze czy faktycznie badają takie wysłodki pod kątem pestycydów i tym podobnych środków? To jest jednak kraj w stanie wojny, nie wiem czy tam ktoś się przejmuje takimi drobiazgami jak chemia w rolnictwie?
Btw. Namierzyłam w żywcu wysłodki z polskiej cukrowni i to 1zł/kg, jak koń zje to problem z głowy.
Kurczę, próbuje zbilansować te wysłodki i strasznie mi to ciężko idzie 😉
Czy jakaś dobra duszyczka chciałaby mi pomóc?  :kwiatek:
Wg dotychczasowych obliczeń i wartości podanych kilka stron wcześniej plus nieudolnie wyszukane wartości w internecie, do tej pory dawałam wysłodki w ten sposób:
100g wysłodek + 50g otrąb pszennych + 50g trawokulek z lucerny + 25g sieczki z lucerny. Teoretycznie wychodziło mi Ok 2:1, ale nie wiem za bardzo ile dokładnie mogą mieć zawartości wapnia i fosforu trawokulki z lucerny i sieczka z lucerny. W internecie znalazłam informacje tylko na temat sieczek i trawokulek nie z lucerny w dodatku innych producentów, ja kupuję u lokalnego dostawcy. Niestety nie ma on wyszczegolnionych poszczególnych wartości więc próbowałam posiłkować się wartościami z internetu.
W dodatku pytanie drugie:
Zaczęłam włączać również owies głównie ze względu na to, że mój wybredniś znów zaczął wybrzydzać 😉 Plus otręby pszenne chcę zastąpić jęczmiennymi.
Niestety ni w ząb nie wiem jak to wyliczyć 😀
Wyglądałoby to tak: wysłodki buraczane + otręby jęczmienne + owies (owsa na pewno mniej niż wysłodek) + trawokulki z lucerny + sieczka z lucerny.
Czy ktoś z Was byłby w stanie mi to wyliczyć?  :kwiatek:
Byłabym bardzo wdzięczna za pomoc  🙂
Czy trawokulki i sieczka mają podane białko i włókno? Po tych parametrach można dojść czy to susz czy siano i podstawić pod to dane z tabeli.
orientacyjne dane otrąb jęczmiennych masz w mojej stopce 😉
Otręby jęczmienne właśnie znalazłam w stopce, dziękuje  :kwiatek:
Co do trawokulek, białka mają 16-18%, włókna 26%.
Sieczka z lucerny białka ma 14-16%, włókna 31%.
Takie wartości mam podane na opakowaniach.
Pod co można to w takim razie podstawić?  :kwiatek:
Kurczę, próbuje zbilansować te wysłodki i strasznie mi to ciężko idzie 😉
Ech, tak sobie pomyślałem, czy dla swojego dziecka też tak będziesz wszystkie produktu żywnościowe bilansować... 😀
Nie mam dziecka więc nie zastanawiam się nad takimi sprawami 😉
Ale wiem że jakby dziecko miało problem z przyswajaniem czegoś, uczulenie, inne problemy zdrowotne, to zapewne szukałaby tak samo rozwiązań 😉
[quote author=Moockingjaay link=topic=64.msg2772087#msg2772087 date=1522872960]
Kurczę, próbuje zbilansować te wysłodki i strasznie mi to ciężko idzie 😉

Ech, tak sobie pomyślałem, czy dla swojego dziecka też tak będziesz wszystkie produktu żywnościowe bilansować... 😀
[/quote]

I do.
Ok, przyjmuję do wiadomości; ja dorastałem w czasach, kiedy nikt niczego dzieciom nie bilansował, więc proszę wybaczyć zdziwienie. Natomiast mam inne pytanie: czym konkretnie się różnią np. wysłodki Baileysa od naszych/ukraińskich i czy kilkukrotna różnica w cenie pozostaje w odpowiedniej relacji do różnicy w jakości ?
Nie wiem o które baileysa Ci chodzi np te mają dodatek lucerny i otrąb owsianych, niby są zbilansowane i zapewne jest inny proces produkcji, bo są błyskawiczne: shttps://animalia.pl/baileys-fibre-beet-wyslodki-buraczane-z-lucerna-i-biotyna-20kg/szczegoly/26488/#sklad
Natomiast wysłodki jako takie różnić się niczym nie mogą, poza ceną, bo na całym świecie technologia produkcji cukru jest taka sama. Jestem w stanie zrozumieć ludzi kupujących szybkie wysłodki gdy w stajni nie ma opcji, że obsługa wysłodki namoczy. Pewnie gdybym konia trzymała w pensjonacie i nie byłoby takiej możliwości to też bym takie kupowała, a reszta - już kiedyś pisałam, że u nas to i goowno w papierku się sprzeda 😉
Pro Linen ma szybkie i zbilansowane wysłodki (z łuską sojową i otrębami pszennymi). Są rzeczywiście mega wygodne w pensjonacie. Zalewam ciepłą wodą z kranu, czekam 15 minut i mam gotowy posiłek. Są co prawda ok 2 krotnie droższe od zwykłych, ale biorąc pod uwagę brak potrzeby ich bilansowania i mega wygodę w przygptowaniu - osobiście nie mam problemu z ceną. Szczególnie, że są bardzo wydajne.
Ja też wolę droższe, ale zbilansowane i szybko pęczniejące. Zalewam przed treningiem zimną wodą i skarmiam od razu po. Do tego sporo koni nie je samych wysłodków, za to chętnie jedzą te z dodatkami (np. z lucerną) 😉
Te Pro-Linen to szał ciał totalny. Kilka lat temu mieli zupełnie przeciętne ale teraz wszyscy po kolei się na nie przestawiamy, mają fantastyczną konsystencję i są bardzo chętnie zjadane- równie chętnie jak niedoścignione smakowo St Hippolyt 🙂
Różnica jest między markowymi a tymi prosto z cukrowni/od rolnika, że markowe często są już zbilansowane, albo mają dodatki lucerny, otrąb ryżowych itp., albo są błyskawiczne.

Ja mam konie u siebie, więc wolę tańsze i komponuję paszę sama 😉 Ostatnia partia to słabo związane granulki, rozpadają się, osypują, ale szybko się namaczają 😉 Ja daję wysłodki, owies, otręby pszenne, lucerne, wytłoki aroniowe, łuskę słonecznika, do tego drożdże paszowe i zioła. Zmienne proporcje dla każdego z 2 koni: babcia dużo ziółek, łuski, otrąb bo utuczyć trzeba, zwłaszcza wiosną i uważać ma kolki, a Siwy to w zasadzie same wysłodki zbilansowane otrębami czy owsem może jeść, ale dla zdrowotności daje też drożdże, aronię, na sierść wiosną łuskę.

Najprostsze bilansowanie wyslodkow objętościowo (wg tabel zawartość Ca i P sprawdzałam-większość u zielonej_stajni w stopce <dziękuje> miarkę ważyłam itp.): 0,5l miarka (mam taką ze Stamm30) wyslodkow to ok 500g, owies lżejszy, otręby najlżejsze, ale najwięcej mają P. Wystarczy zmieszać suche: miarka wyslodkow i miarka otrąb, albo zastąpić otręby miarką owsa. W związku z różną wagą miarka owsa i taka sama otrąb ma tyle samo P mniej więcej. Wsypujemy wszystko luźno, nie ubijamy w miarce, bo wtedy jak się postarać to można otręby sprasować i wejdzie 1.5 raza więcej i bilans Ca do P szlag trafi 😉 
Zastanawiam się czy jeśli źle zbilansujemy P do Ca tzn. Ca będzie więcej to czy nadmiar Ca może powodować zwapnienie kości ?
Raczej nie - to bardziej złożony problem, związany z podażą wit. Di K, konie tolerują 2-3 krotny nadmiar wapnia, jest wydalany przez nerki - może spowodować kamicę nerek.
Ja ze swojej strony mogę polecić takie połączenie:pro-linen zwykłe albo szybkie + dodatek do wysłodków plusss do Magic horse.
http://magia.sklep2.pl/plusss-do-wyslodkow-p-45.html
A jak to się podaje? Nie znalazłam dziennej dawki. Dziękuję zielona stajnia, trochę mnie uspokoiłaś. Musiałam odstawić otręby pszenne bo klaczy robiły się opoje teraz mieszam z owsem, opoi nie ma.
ansc: owies też zawiera dużo P 🙂 Objętościowo podobnie do otrąb pszennych (kubek luźno wsypanych otrąb jest wiadomo lżejszy od owsa, więc trzeba dać więcej kg owsa na tą samą ilość P). Ja ważyłam miarkę ze Stamm30: taki 0.5l kubeczek i wyszła mi zbliżona ilość P w miarę owsa i otrąb.
"markowe często są już zbilansowane"

To jest takie od lat "trendy" słowo. A ja się pytam: zbilansowane w odniesieniu do czego ?
ODR bilansowanie, jeśli nie jest ze wskazaniem na konkretne zwierzę, tylko na jakiegoś "statystycznego" konia. Statystycznie to każdy człowiek ma jedno jądro i jedną pierś...
rollnick zwłaszcza, że to zbilansowanie zwykle potrzebne jak świni siodło, bo do tego dodaje się furę owsa, siano z gównianych łąk (to tak zwane  i modne ptaszkowe 😉  i całe bilansowanie o kant d..y
Jestem zupełnie zielona w temacie wysłodków, dziś po raz pierwszy je kupiłam i próbowałam skarmić, niestety jeden książę ledwo tknął, a drugi nawet zjadł, ale nie do końca (zwykle zje wszystko co mu się poda, a z miską jest w stanie niemalże wyjść ze stajni tak wylizuje). Wkroiłam drobno marchewkę, ale tylko ją wyskubały i tyle. W związku z tym mam pytanie: czy można takie wysłodki wymieszać z paszą i/lub lucerną? Pierwotnie miałam zamiar podawać o 21 wieczorem samą porcje wysłodków, zastanawiam się teraz czy nie włączyć ich po prostu do kolacji do paszy, które konie jedzą lub też podać mniejsze porcje muesli w ciągu dnia i dosypać trochę do tego wieczornego posiłku (przychodzę codziennie do stajni wieczorem, dorzucam siana i pomyślałam, że dodatkowe włókno z wysłodków to dobry pomysł). Jak z lucerną? Przejrzałam nieco ten wątek oraz posty z wątku o paszach i parę osób pisało, że miesza z lucerną. Czy to bezpieczne? Trochę się boję, kiedyś usłyszałam, że ktoś przygotował mesz (instant), a następnie dosypał garść lucerny skarmił na kolację, a w nocy koń zakolkował i miał zaparcie. Nie do końca rozumiem, ale chyba to się jakoś zbiło w jelitach? Lucernę zawsze podaję na sucho. Być może za dużo wody wlałam dzisiaj, ale te wysłodki były dość wodniste więc nie wiem czy to dobry pomysł sypać tam lucernę.. Ewentualnie może macie jakieś inne pomysły jak poprawić smak tych wysłodków? To są czyste (w sensie bez dodatków) wysłodki niemelasowane (pewnie dlatego nie smakują :P) z Pavo. 
Ja zawsze podaję jako "element" posiłku - w zależności od konia - jedne dostają po prostu z owsem, inne z musli, otrębami itp. więc czemu nie z lucerną - ja akurat podaję lucernę w formie suszu - proszek, który się zwilża przed podaniem. Jeśli chodzi o wyjadanie, to mam jednego delikwenta, który na poranne i południowe karmienie dostaje wysłodki melasowane, niemelasowane na noc - przez noc wyżre, ale pozostałe posiłki niedojadał. Zwykle konie potrzebują czasu aby przyzwyczaić się do innej paszy, z naszych kilkunastu koni cztery czy pięć wybrzydzało na początku, nie dojadało, z czasem się przyzwyczaiły. Zresztą każdą zmianę paszy należy przeprowadzać stopniowo, zaczynając od przysłowiowej garści i sukcesywnie zwiększając dawkę.
"Zbilansowanie zwykle potrzebne jak świni siodło" - pięknie powiedziane 😀 No właśnie, ludzie kupują rozmaite rzeczy, bo "trendy", "eko", "zbilansowane" i HGW co jeszcze. Mam wrażenie, że niektórzy po prostu czują się lepiej, gdy wydadzą kupę kasy na takie zakupy, że dzięki temu mają poczucie spełnienia obowiązku, a zapominają, że 1) nie tylko o to chodzi, 2) ten sam efekt można osiągnąć kilkakrotnie niższymi nakładami, tylko trzeba chcieć.

Glossia, nie patyczkuj się, tylko mieszaj. Przyzwyczają się, będą jeść i sobie chwalić 😉 Co do Twojego znajomego: kolka była faktem, ale nie jet powiedziane, że przyczyną była lucerna w meszu. Jeśli chodzi o wodę w paszy, to podawanie paszy zwilżonej raczej redukuje prawdopodobieństwo kolki. Wyjątkiem jest właśnie podawanie niektórych pasz gotowych w formie bardzo rozdrobnionej "mączki", gdzie zalanie wodą i niestaranne wymieszanie może spowodować zbicie się tego w "kluchy" i w efekcie problemy typu kolka. A wysłodki muszą być wodniste, lepsze wodniste niż za suche. Jak będą za suche to spęcznieją w żołądku i wtedy może faktycznie być problem. No i jeszcze czas namaczania - osobiście wolę kupić zwykłe wysłodki i moczyć je przez kilka godzin niż przepłacać za wysłodki "ekspresowe" tylko dlatego, że producent deklaruje, że wystarczy kwadrans moczenia.

A przy okazji: jak słyszę, że ktoś w codziennym standardzie podaje koniom kupne pasze, musli, mesz instant i "markowe" wysłodki to zawsze się zastanawiam, jak koń jako gatunek mógł przetrwać i wyewoluować... Jak konie przeżyły miliony lat i nie wyginęły niczym dinozaury, nie mając dostępu do tak podstawowego pożywienia... 😉

Gillian   four letter word
22 kwietnia 2018 08:07
Mój by samych wysłodków nie przełknął. Mieszam z czym mam pod ręką, najczęściej z lucerną lub dorzucam paszę. Cokolwiek, żeby dodać smaku.
Dzięki za odpowiedzi 🙂 Najchętniej bym zrobiła chyba tak, żeby te 350g wysłodków na dzień (taką dawkę przewiduję) przygotować i dokładać do każdego posiłku po trochu. Ale jest lato, stajnia jest drewniana i mocno ciepła więc nie wiem czy by takie wysłodki przetrwały w dobrym stanie. Albo może wieczorem przygotować na rano, rano przygotować na obiad i w obiad przygotować na kolację? W tedy też będzie pewność, że będą całe dokładnie rozmoknięte. No i kolejny plus, że będzie to rozbite na mniejsze porcje, zamiast na raz taka hałda, całkiem sporo tego wychodzi i jest dość ciężkie.

Co do Twojego znajomego: kolka była faktem, ale nie jet powiedziane, że przyczyną była lucerna w meszu. Jeśli chodzi o wodę w paszy, to podawanie paszy zwilżonej raczej redukuje prawdopodobieństwo kolki. Wyjątkiem jest właśnie podawanie niektórych pasz gotowych w formie bardzo rozdrobnionej "mączki", gdzie zalanie wodą i niestaranne wymieszanie może spowodować zbicie się tego w "kluchy" i w efekcie problemy typu kolka.



Niby tak, ale koń NIGDY nie miał kolki, żadna zmiana nie została wprowadzona w życiu tego konia, żadna zmiana w diecie oprócz dodania tej GARŚCI lucerny do meszu. Koń dostawał codziennie mesz i lucernę również jadał codziennie, ale z muesli, nie z meszem. A ten pomysł z lucerną to wziął się tylko z tego, że mesz wyszedł za rzadki i ta osoba chciała to naprawić dosypując trochę sieczki. Koń dostał to na kolację, a tego samego wieczora, raptem kilka godzin po zakolkował.. Więc wszystko wskazywało na tą lucernę z meszem. Dlatego trochę się boję, z drugiej strony wy piszecie o tej lucernie, w wątku już niejednokrotnie ktoś pisał, że dodaje, więc może to był tylko wyjątkowo nieszczęśliwy przypadek.. To już było jakiś czas temu, ale pamiętam, że przeszukałam Internet by coś znaleźć na ten temat i faktycznie pamiętam, że było kilka wypowiedzi potwierdzających by nie mieszać lucerny z meszem czy inną mokrą paszą. Ale oczywiście teraz jak próbowałam znaleźć, to nie mogłam 🙄
gllosia to chyba mit, "mój" młody dostaje lucernę mieszaną m.in. z wysłodkami już prawie dwa lata na każdy posiłek, jak był malutki, to dostawał sypką, teraz od jakiegoś czasu granulowaną i absolutnie nic mu nigdy nie było.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się