Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Po pracy 3 godziny rowerów. 40 km zdobione. Wiało okrutnie. Endomondo pokazało 1500 kcal ale niemożliwe. Obstawiam 900 1000.
U mnie dzisiaj jakiś dramat. Wstałam z okropnymi zawrotami głowy, w związku z czym rano nic nie zjadłam. Potem troche mi przeszło, a że koleżanka była dziś ostatni dzień w pracy to przyniosła ciastka. Jako że byłam głodna, to wciągnęłam ze 3. W domu zrobiłam sobie ryż z warzywami i wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że zeżarłam wszystko, co zrobiłam... Później pojechałam pilnować siostrzenicy, siostra poczęstowała mnie spaghetti i kawałkiem makowca, które też ochoczo wciągnęłam. A jak wróciłam do domu to poprawiłam bułką z jajkiem.
NIENAWIDZĘ siedzieć w domu. Jak tylko siedzę kilka godzin popołudniu to już wiem, że nie będzie dobrze.
Jutro mam zaplanowane wszystko na styk, bardzo intensywny dzień, więc mam nadzieję, że się nie napcham (bo nie będzie kiedy i nie będzie czym) no i sporo kalorii spalę.
Też nie  lubię siedzieć w domu. A zwłaszcza wieczorami. A dyżurować non stop też nie lubię.
- wczoraj byłam u fizjo z plecami- zabiera się za mnie jak za terapię z typową skoliozą. Dzieckiem nie  jestem, więc mnie nie naprostuje, ale ulgę odczuję na pewno. JUŻ CZUJĘ. Normalnie to po 3 godzinach na rowerze sporo pod wiatr, w ciągłym napięciu kręgoszłupa, to ja bym umierała z bólu. A prawie nic mi nie jest!
- właśnie kończę trening i jadę do konia. A co potem, to już zależy od męża.
-planuję dietę utrzymać. Dziś mój 4-ty dzień.
vanille wszelkie treinigi oparte o sztuki walki sa fajne 🙂 angazują wszystkie partie mieśni plus jeszcze ppprawiają wydolnośc.

Co do formy to robiłam ją dłuuuugo, do pierwszego startu (treningi typowo pod zawody zaczęłam przygotowywać sie jakieś 7 miesięcy wcześniej, po jakiś 2 latach treningów 3x w tygodniu 😉 ) pamiętam moje pierwsze biegi...20 minut to był max  👀

Teraz jest raz lepiej raz gorzej. Ale ważne, że jest motywacja.

Wczoraj 4. Było dobrze, fajny trening choć już nie było tej szybkosci co w czwartek ale po treningu moje dobre dzuszki rzuciły: to co? Na chińczyka?  😂 i skończyłam dzień kurczakiem z ryżem  😵

Dziś z rana czasowka na 10 km...bez szału 45.35 ale myślałam, ze jak na pierszy bieg na dworze będzie gorzej 😉 przy okazji stwierdzam, ze robienie 25 okrążeń stadionu jest monotonne. Wolę jednak biegać po lesie
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
07 kwietnia 2018 11:54
Zaczęłam dietę wg Pomroy.
Porcje takie, że na razie na luziku. Głodna raczej nie będę. Proste zasady - jest lista dozwolonych produktów, rozpiska z której grupy produkty mam mieć w danym posiłku i w jakich ilościach.

Bardzo liczę na obiecane podkręcenie metabolizmu.

Najbardziej będzie brakowało mi guarany, ale lecę na yerba mate. No i wieczorna lampka wina też raczej odpada, więc będę miała sprawdzian, czy jestem tylko pijakiem, czy już alkoholikiem  🥂
U mnie się zmienia. Huura. Zadanie to utrzymać deficyt kaloryczny!
Dziś spaliłam ostro: trening silowy, wizyta u  konia, 1,5 h na rowerach. Podjadłam słodyczy, ale mogłam. Teraz sobie leżę nasmarowana rozgrzewającą mazią i zawinięta w  folię. Nogi mnie bolą. Mąż też ma już dość. Twardo daje ze mną radę na tych rowerach i skarżyl się dziś, że ledwo lazi, taki jest wymęczony.
Jutro chcę pobiegać o ile uda dadzą radę. Może pojadę do lasu, to gdybym nie dawała rady, to i wstydu nie będzie przed ludźmi.  😉
maiiaF aplikacja nazywa się Fitatu

zaliczam kolejny dzień na 5! , 6-ty trening Insanity i chyba nie ma miejca gdzie nie mam zakwasów, nie wiem czy sobie wmawiam, ale mięśnie zrobiły mi się chyba "twardsze" , w szczególnosci na udach, kolana nie bolą (pilnuję techniki) , a na moje nadgarstki znalazłam sobsób: codziennie je ćwiczę
, przed treningiem dobrze rozgrzewam i zawijam bandażem elastycznym


tak trzymać !!!  słońce wyszło i wszystko łatwiej  🏇
Mam te fitatu, obceniałam je i doszłam do wniosku, że szybciej sobie podliczę w głowie i na kartce zapiszę, niż tam cokolwiek znajdę. Jakoś nie mogłam się przekonać. Kilka razy próbowałam i słabo.  Może mi właśnie szybciej idzie na kartce, bo jem produkty powtarzalne i znam ich kaloryczność. Jak nie idealnie, to mniej więcej.
Nie wiem. Nie mogę się z żadną aplikacją tego typu zaprzyjaźnić.
Ja z kolei różne produkty, których kaloryczności w większości nie znam, musiałbym szukać po internetch i dlatego trwałoby to u mnie wieki  😉
archeo, prawdę mówiąc podczas tych zajęć nie czułam tej pracy mięśni, jedynie typowy wysiłek cardio. Machanie rękami w powietrze nie wydaje się czymś, po czym można mieć zakwasy. Ale ze zdziwieniem stwierdzam, że jeśli robi się to z zaangażowaniem (a ja to potraktowałam jako sposób na wywalenie z siebie nadmiaru energii) to naprawdę ogromna ilość mięśni pracuje, cała góra,ręce, grzbiet, nogi. No dosłownie wszystko 😀 Byłam zdziwiona szczerze ilością zakwasów. Dzięki temu mam (niewielkie, ale większe niż wcześniej) pojęcie o wyobrażeniu, jak może wyglądać Twój trening. I jestem naprawdę pełna podziwu!

Dzisiaj lepiej niż wczoraj. Cały dzień na nogach,mnóstwo chodzenia, mnóstwo biegania na świeżym powietrzu. Super :-) Z jedzeniem też dobrze, zaplanowane posiłki w zaplanowanej ilości, obiad mi na jutro został więc luz
11 km z rana zrobione. Dziwnie się biega jak jest tak jasno, ciepło i słonecznie.  😂
Dziś mam wolne, jest pogoda, chyba wystawiamy motocykle.

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 kwietnia 2018 08:25
Jak tam? Trzymacie się? ;P
U mnie nie jest źle.  Nawet waga spadła po weekendzie 🙂 trener mnie zabije 😁

Sobota czasówka na 10 km, potem moje kolana umierały do wieczora...nie mogę jednak biegać po twardym. Dobiłam sie grabieniem ogrodu i robieniem kopyt.

Wczoraj regeneracja wiec tylko spacer na koniu do lasu.

Żywieniowo bez wpadek  💃 już mi mawwr poświąteczna ochota na słodkie przechodzi.

vanille bo to sie tak wydaje, że to tylko takie machanie łapami w powietrze 😉 ale jak sie człowiek przyłoży (zresztą jak z każdą aktywnością) to mięśnie pracują. Coś tak niewinnego jak walka z cieniem wykonywana z zaangażowaniem potrafi nieźle zmęczyć.
Niby się trzymam, ale wczoraj skład posiłków do d... Bo po treningu chińczyk, potem jabłko i kanapka. Waga w górę, ale raz że okres dwa że hormony zaczęłam brać. +3 kg już mam, mam nadzieję że więcej nie będzie  🙄
Jednak zmniejszam ilość biegania na koszt treningów siłowych. Uda coraz grubsze.  🤔  mierzylam jeansy letnie, wszystko na udach opięte. Źle się czuję. Kocham bieganie ale drastycznie utne i dlugosc i częstotliwość. Trudno. Bo i tak uda mocno pracują na rowerach. A z rowerów z mężem nie zrezygnuję. Na koniu też mi puchną. Jak za długo na motocyklu jeżdżę to też. Ściskam bak czasami. Dość tego.
Ostrzejsza dieta z zapisywaniem. Więcej siłowek. Więcej białka, mniej węgli. Mniej biegania.
Zaczynam dietę.
Wyglądam jakoś paskudnie, więc mam nadzieję, że się ogarnę.

ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
09 kwietnia 2018 19:56
Ja się wdrażam w dietę, pilnuje z zegarkiem w reku, nie jem niedozwolonych rzeczy, itd. Choć mam problem zjeść te 5 posiłków. Mam wrażenie, że tego jedzenia jest tyyyyyyyyle. Wiem, że kalorii tam nie ma za dużo, ale objętościowo masakra. Zmniejszam porcję, zwłaszcza warzyw, bo nie jestem w stanie wcisnąć. Porcja surowych warzyw to 2 szklanki, a jak ja mam w rozpisce 2 porcje ❓ Litr surówki z pekińskiej do obiadu mnie pokonał   🤔

Od jutra wchodzę w drugą fazę i powinno być lepiej, bo ta faza taka bardziej pode mnie.

Ale daję rade bez guarany, bez kawy. Yerba 2 razy dziennie i jestem monter. Wino też odstawiłam i też mnie nie ciągnie.
Dziś 5. Forma rośnie  🏇 🏇 jeszcze żeby noga doszła do siebie i będzie super.

Śniadanie- płatki
II sniadanie- dwa wafle ryżowe z twarożkiem i  pomarańcz
Obiad- pół torebki ryżu z warzywami (mieszanka chińska)
Podwieczorek- baton carbo
Kolacja- porcja białka

Dwa treningi. Na pierwszym tarcza. Na drugim zadaniówki, takie mini sparingi na luzie. Najpierw na lewą rękę potem cały boks  😅 szybkość jest, jeszcze jak nogi dojdą będzie miodzio. Oby się w głowie nie spalić.
U mnie wczoraj dzień na 5. Elegancko. I trening i dieta. Zobaczymy jak dziś.
Trzymajmy się laski, lato idzie
Ja też wczoraj na 5. Zaczyna mi wodę schodzić w końcu, więc czuję się lepiej.

Ależ ja mam żarcia na tej diecie. Ciekawa jestem czy schudnę. Wczoraj na kolację żarłam jedzonko z 200 g. śmietany 18%  👀 Śniadanie i II śniadanie smakowo porażka, popołudniowe jedzenie bardzo dobre.
w poniedziałek na urodzinach zawaliłam (3+), ale wczoraj na 5 , dzisiaj też
jestem zmuszona zrobić przerwę od Insanity zaczęły mnie lekko boleć łydki od strony przyśrodkowej, mniej więcej w połowie długści, boli jak uciskam to miejsce, także na tydzień przerzucę się na jakieś ćwiczenia z Fitness Blendera, przykleiłam sobie taśmy kinesio, masuję to miejsce i chłodzę , wrr jak mnie denerwuje takie coś  😤

polecicie jakąś odżywkę białkową? ciężko mi to białko w odpowiedniej ilości utrzymać i powoli zaczynają mi się już przejadać te wszystkie serki wiejskie, twarogi itp.  a odżywkę mogę przemycić do koktajli owocowych które uwielbiam  😍 no i szybko się to przygotowuje

drey ja lecę olimpem. Aktualnie słony karmel  😍
Ja lykam aminokwasy w tabletkach. Wygodne bo nie mają kalorii, mało miejsca zajmują, pasują smakowo do każdego posiłku. Bo jak mi się CHCE zjeść jajecznicę a nie powinnam, bo powinnam zjeść białko, to się wkurzam i wybieram jajecznicę. A aminokwasy mogę łyknąć i do jajecznicy.

Rano trening zrobiony, po nocy przed poradnią. Zdążyłam.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
10 kwietnia 2018 18:53
Trzymam się grzeczniuteńko. Na 5.
Ja też na 5. Liczę że utrzymam.
Ja też dzisiaj 5. Poćwiczone, dzięki tej ciepłej pogodzie z jedzeniem też prościej, bo dużo mniej chce mi się żreć. Oby tak zostało
Pogoda robi swoje. U mnie też 5 😉
No to widzę, że dzisiaj nastąpiła jakaś zbiorowa motywacja 😀 Oby tak dalej!
U mnie też 5.  Choc dzien średni, jakąś zniżkę formy mam 🙁 dziś sparingi już bez wczorajszej szybkości, bez pomysłu, jeden wielki chaos 👿 w dodatku caly czas mam blokadę w głowie w stosunku do nogi...

Oby jutro było lepiej. Ważne z sparingi z dziewczynami  w mojej albo prawie w mojej wadze. A powinnam też z rana do konia skoczyć... mam tak zawalony tydzień, że jak nie jutro to najwcześniej dotrę w sobotę jak dobrze pójdzie 🙁
Ja latam do mojej fizjo. Dzięki samemu rozluźnieniu zbitych mięśni  udało się skoliozę z 10 stopni zmniejszyć do 8. Twierdzi, że wielkim sukcesem będzie jak nam się uda dojśc do 5, ale musze systematycznie ćwiczyć na to. jak tylko przestanę- wróci do 10 stopni. Oczywiście plecy bolą o wieeeeeele mniej, mimo, że je poddaję coraz większym obciążeniom

Właśnie kończę porany uczciwy trening. I lecę do roboty az do 20😲0
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się