SARKOIDY - leczenie, zdjęcia

Alaska, na sztuki chyba może być ciężko, ale myslę, że spokojnie zużyjesz całe - w tych saszetkach maści jest maluśko a to smarowanie trochę trwa. Ja w zeszłym roku na płaskiego gada podobnych rozmiarów zużyłam całe.
Co polecacie na to
Alluspray, jedyne co działa na sarkoidy, mam sprawdzone na 3 koniach  😉 Z tym ,ze z początku trzeba psikać 3 x dziennie , później jak zaschnie to jeden raz .
Po przeprowadzce do innej stajni przyplątały nam się dwa sarkoidy - płaski na podbrzuszu oraz brodawkowaty na wewnętrznej części tylnej nogi. Weterynarz stwierdził, że są małe, i żeby obserwować. Początkowo nic się nie działo, jednak z czasem zaczęły się rozrastać, a brodawka przybierała postać kalafiora nieco rozsianego na boki. Prócz tego pod skórą dość szybko pojawiły się trzy guzki (potylica, okolice kłębu, klata). Weterynarz stwierdził ogólne osłabienie organizmu, poszła seria zylexisu (trzy zastrzyki w odpowiednich odstępach czasowych), prócz tego dwa pierwsze postanowiliśmy potraktować xxterrą. We wtorek dodatkowo poszło szczepienie grypa/tężec, od jutra miałam się wziąć za smarowanie maścią, jednak koń chyba zaczął walczyć od środka. Sarkoidy zrobiły się bardziej suche, częściowo się wykruszają. Nie chce się cieszyć na zapas, ale jeszcze wstrzymuję się z kuracją xxterrą, żeby niepotrzebnie zwierzakowi nie sprawiać nieprzyjemności. Dla porównania zdjęcie największego z niedzieli i z dziś. Co myślicie?
Ja bym była ostrożna z wyrokowaniem, że taka zmiana oznacza poprawę.
Niewątpliwie coś się dzieje.
Dzięki Moona 🙂 będziemy obserwować póki co i zobaczymy w jaką stronę to pójdzie. Jak pisałam wyżej, nie cieszę się na zapas, jednak bardzo chciałabym ominąć smarowanie xxterrą, szczególnie, że to zadnia noga konia, który nie będzie się zastanawiał, jak okazać swoje niezadowolenie..
Trzymam kciuki 🙂
Do smarowania wtedy potrzebna druga osoba, która będzie trzymała przednią nogę w górze  🙂
Skąd bierzecie tą maść xterra? Ponoć w Polsce nie jest dostępny  🤔
Nie jest, ja miałam farta, bo akurat jak potrzebowałam, 3/4 tubki wystawia jedna revoltowiczka, ktora walkę z sarkoidami wygrała 🙂 ale pewnie, gdyby mi sie nie trafiło, to kupowalabym aldare.
Ile Wam zajęło leczenie sarkoidów Aldarą?

Dziś mija tydzień 4, końca nie widać. Mam 3 rózne typy sarkoidów, jeden się zmniejszył ale ciagle jest, 2 się namiętnie łuszczą i tyle, koń sie zaczyna denerować przy dotykaniu tych miejsc.

Smaruję co 2 dzień. Zaczynam sie zastanawiać czy robię coś zle ze to tyle trwa?
Shantowa xterre mozna sciagnąć z usa, cenowo to wychodzi podobnie do aldary.
ushia   It's a kind o'magic
07 marca 2018 09:59
Marzena,
wet polecajacy aldare mowil o smarowaniu trzy razy dziennie przez pierwsze dwa tygodnie, potem juz "tylko" dwa 😉
i jezeli jest luszczacy sie sarkoid ze "skorupka" to trzeba zdrapac suchego ile sie da i smarowac na miekka tkanke

jak kon sie zaczyna denerwowac to oznaka ze zaczyna sie stan zapalny, czyli zasadniczo dziala, bo niestety kuracja i aldara i xxterra polega na wywolaniu stanu zapalnego
Marzena - u mnie aldrara pomogła - początkowo nie było w ogóle różnicy, potem zrobił się stan zapalny (wtedy chyba smarowałam schematem pon/śr/piątek), zasadniczo trwała tyle na ile starczyło mi jedno opakowanie (na 1 sarkoida) - chyba to było z 3/4 tygodnie, smarowane raz dziennie.

Po zaprzestaniu stosowania chwilę jeszcze się to paprało, po czym uschło i do dziś jest spokój.

Za to nasz drugi sarkoid, którego zostawiłam w zeszłym roku do jesieni (żeby nie robić babrzącej się rany w lato) sam się zaczął zmniejszać i dziś już go prawie nie ma😀
Jak czytam protokół leczenia na zagranicznych stronach to jest wlasnie 3x w tygodniu, 1 saszetke mam na 2x, moze za mało masci kładę, po miesiący zużyłam 6/12 saszetek.

Generalnie to nie jest problem, tylko 1 sarkoid jest tuz za popręgiem wiec od miesiaca jest lonża-oklep w kółko i już powoli mam dość. Kon zreszta tez.
To chyba dobrze - jak tak teraz myślę to mi jedna saszetka starczała właśnie na 2/3 razy na ten nasz sarkoid (kładłam tyle, żeby cała powierzchnia była w miarę biała - chociaż czytałam też, że wystarczy tak "pacnąć" maścią w ten sarkoid - ot tyle, żeby go podrażnić właśnie.

A czy te Twoje sarkoidy się jakoś widocznie zaogniły? Pamiętam, że u mnie zrobiła się taka trochę ziejąca złem rana na powierzchni - koń zgłaszał duże sprzeciwy przed smarowaniem w tamtym okresie więc chyba też dość mocno bolało.
ushia   It's a kind o'magic
07 marca 2018 12:59
tak to ma wlasnie wygladac - zlo i miesko na wierzchu

Marzena, moze masz za duzo suchej "martwej" tkanki i po prostu srodek nie dziala? spróbuj zeskrobac wierzchnia "strupowata" warstwe i wtedy smarowac
Jeden to ma taki mały jakby kalafior pod brzuchem, on krwawi i sączy się z niego też coś żółtego (ropa?) to staram sie zedrzeć cały strupek zanim posmaruje. Ten sie wyraźnie zmniejszył już - nie widać go z daleka że cos pod brzuchem jest.

Pozostałe 2 się właśnie łuszczą, ale znajdują się w zasięgu zębów wiec zeskrobywałam tylko jak wyraźnie strup schodził, jak nie to smarowałam po tym.

Obraz tego sarkoida się bardzo wyraźnie zmienił, był płaski, gładki i jednobarwny, a teraz jest coraz brzydszy wiec mysle, ze działać działa, miałam tylko nadzieje ze pojdzie troche szybciej.

Niedługo wet będzie do innego konia to pokaże jej jak to wygląda.

Wychodzi ze ja jestem za miękka i nie chce mu bólu sprawiac, przez co wszystko trwa dłuzej.
Znaczy, że dobrze idzie - u mnie też był etap żółtej mazi 😲
I nie martw się, że za mało - jak czytałam zagramaniczne zalecenia co do stosowania u kni to właśnie w przypadku takiego mocnego bólu/zaognienia zalecana jest mniejsza częstotliwość smarowania - w każdym razie jak się zmienia i coś się dzieje to znaczy, że działa🙂
Podbijam temat, smarowania sarkoidów tydzien 9  🤔
Jeden, najmniejszy zszedł, pozostałe 2 sie zmniejszyły i przeobraziły ale są. Smaruje już codziennie, ale szczerze mówiąc, konca nie widac.
Jestem w polowie 2 opakowania czyli zuzylam 18 saszetek.

Ktoś jakiś pomysł co dalej? Jeden jest pod popręgiem, koń chodzi na lonży albo na oklep i ta przerwa mu średnio służy.
Ja jestem załamana 😕
Marzena mnie dr Biazik namawia na wycięcie w klinice-zawozi się konia z samego rana, kroją go na stole (mój ma sarkoidy na puzdrze i klatce), a wieczorem koń jest do odbioru. Twierdzi, że ma skuteczność 80-90%
a cena takiej przyjemności?
Marzena nie mam pojęcia, ale jeżeli masz pod popręgiem to nie wiem czy wet nie zrobiłby Ci tego na miejscu na głupim jasiu, mi dr Biazik podjęłaby się wycięcia na stojąco tego z klatki piersiowej, ale mówi, że życie jej jeszcze miłe i puzdro tylko na stole do krojenia.
ushia   It's a kind o'magic
13 kwietnia 2018 10:24
o rany ale Ci sie to wlecze  🤔

u mnie w weekend odpadl po miesiacu gumkowania sarkoid, zasypalam dla pewnosci nadmanganianem i zobaczymy - mam nadzieje ze, tfu, tfu - nie odrosnie

mozna ciac w stajni, niekoniecznie trzeba klasc - zalezy od umiejscowienia, pod popregiem powinno sie kwalifikowac

jest jeszcze opcja z ostrzykiwaniem cis-platyna, ale to by sie trzeba konsultowac z wetem czy ten konkretny sarkoid rokuje szanse na powodzenie tej metody - no i to tez chwile trwa zanim sie zasuszy
aczkolwiek chyba jednak szybciej niz sie babrasz z ta aldara 🙂
Sarkoidy po wycięciu czesto odrastaja z powrotem, w dodatku znacznie większe więc bym uważała. Wystarczy nie wycięcie całej tkani (czasem sie wydaje, ze wycieto calosc, a jednak cos zostaje), a zaktywowana powróci ze zdwojona siłą.
Moja wetka w ogóle mowi zeby normalnie siodłac... Ale jakos tego nie widze. Próbnie osiodłany i polonzowany, reakcji brak, po zdjeciu siodla sarkoid krwawiący.
Ale nie chce mu sprawiać wiekszego dyskomfortu czy bólu, w dodatku się boje ze przy podciaganiu popregu go zaboli i zrobi rodeo, więc takiego rozwiązania sie też boje.

Ciąć nie bardzo chce bo wlasnie odrastaja, poza tym koszty, kazda zmiana metody to w sumie koszty a skuteczność tak samo niewiadoma.

Pisze w tym watku tez dla potomnych, jak komus sie bedzie tak wlekło jak mnie to bedzie wiedział, ze nie jest sam.
Czytałam na zagranicznych forach o stosowaniu aldary że 2 miesiące to takie minimum wręcz przy dużych sarkoidach. Niektórym zeszło dopiero po pół roku.
Marzena, a wyciąć i potem zacząć czymś smarować? Ja z wielkim płaskim walczyłam rok. Ale sarkoid zszedł całkowicie.
Marzena, jeśli po popręgu Ci się rozkrwawia, to bym absolutnie nie używała popręgu. Drażniony sarkoid ma bardzo dużą szansę zacząć rosnąć.
To fakt, że odrastaja po zwykłym ciachnięciu, ale dr Biazik wycina to dokładnie i później jeszcze miejsce po sarkoidzie smaruje się jakąś miksturką. Tak jak pisałem wcześniej-skuteczność ma ponoć bardzo dużą.
Moona, ja go lonzowalam od poczatku na takiej lince wlasnie miekkiej po to zeby popreg nie podrazanial dodatkowo, teraz wlaczylam pas do lonzowania z lekko zapietym popregiem bo tak nie podraznia a pomaga rozkruszać tą skorupkę co się robi nad sarkoidem. Paznokciami nie daje rady bo sie kon zaczyna rzucac a tak sie dzieje troche samo i jest troche mniej stresu.
Krwawil tylko raz, jak zapielam poreg mocno, tak jakbym miala wsiadac, i dla mnie to tez jasne ze nie ma takiej opcji w dalszym ciągu, zostaje oklep i lonza.
Marzena, ok  🙂

Faktycznie, im więcej usuniesz tej zrogowaciałej skorupy, tym większą szansę będzie miał lek na penetrację wgłąb.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się