naturalna pielęgnacja kopyt

kotbury, nie za często i praktycznie zawsze ma to związek z minimalną (a dokuczliwą) wadą budowy.
Zazwyczaj "jedna nóżka jest bardziej". Ciut krótsza lub ciut dłuższa.
U ludzi ortopedzi widzą skoliozę (i często mierzą nogi). U koni - widać w kopytach.
kotbury - dokładnie, często to jest związane z wadą budowy, często z drobnymi przykurczami, ale nie zawsze. Może być jakiś problem w łopatkach czy szyi.
To też charakterystyczne przy kontuzjach. Przy trwałych urazach, takich co już żadne leki i zabiegi nie pomagają, kopyta się wogóle przebudowują i jak z tym nie walczyć, to jakaś różnica się robi. Ja mam dużo emerytów, które mają różne dziwne przypadłości zdrowotne nogami czy kręgosłupem i baaardzo to widac po kopytach. Ale też dawne urazy potrafią się na stałe odbić... Mocno skrzywione konie, jeżdzone nieporawnie i nie korygowane albo zdrowotnie nie mogące pracować a będące krzywymi - też będą mieć nierówne kopyta, tu beton, tam plaskacz itd....

Jedno betonujące się kopyto jest zawsze wskazówką do diagnostyki dlaczego...


a wątek ewoluował, bo strugacze poszli w różną stronę... rożne mamy doswiaczenia, rozne przypadki, rożąa praktykę, cały czas kazdy sie  uczy... ja im wiecej wiem, tym wiem mniej, naprawdę... już mam tyle dziwnych, wyłamujacych sie ze wszelkich schematów koni, że no nie da się tak tylko na jedną modłe do nich podejść... a czasem konsultuje z innymi -i i wetami i kowalami, i strugaczami, i fizjo - i dalej nie wiemy o co kaman.. i trzeba próbować i np sie okazuje, że jak sie konia ostro wytnie od podeszwy, tak że kiedyś bym krzyczała, że 'aa rzeźnia' - to nagle koń zaczyna chodzić...pomimo, że opuszczony... no, bywaja kwiatki najróżniejsze....ale nie zaleciłabym nigdy takich cięć osobie poczatkującej, która ma zdrowego konia itd. Pewne rzeczy czasem sie stosuje w trudnych przypadkach, ktore u normalnego konia by wcale dobrze nie zadziałały... a u tego trudnego są jedyną opcją ratunku, bo to są czasem decyzje czy robimy coś, że kon zacznie jakkolwiek się poruszac, czy trzeba się zdecydowac na eutanazje. Albo czy kon się uruchomi na tyle, by wrócić do pracy pod siodłem, czy zostanie przedwczesnym emerytem. Strasznie bolą te, którym się nie udaje pomóc - ok, są przypadki których pewnie żadna siła nie odratuje, ale... na pewno są tez takie, na które np wiedza moja i moich zaprzyjaźnionych wetów i fizjo (i strugaczy) nie starcza, a może za 10lat na takie konie ktoś coś wymyśli? a może już ktoś taki ejst, ale o nim nie wiem? a może jest jakaś inna metoda o ktorej nie wiem? itd... tak jak mówię, ja się ostro stykam ze swoją niewiedzą ostatnio.
W sensie.. jak jest jakaś tam pula codziennej praktyki, wiedzy jak działa kopyto, kon itd -  to można pójść krok albo dwa dalej, a można nie iść. W sumie to ja obecnie wolałabym się rozwijać w innych kierunkach niż kopyta, bo to mnie zbyt wyniszcza kręgosłupowo.. więc wiem, że jest masa rzeczy, które możnaby się dowiedzieć, spróbować itd. ale to są duże koszta, żeby się czegoś dowiedzieć, baardzo duże.. i ja szcczerze mówiąc wole je inwestować w coś innego, wiec jak np będe wiedzieć, że ktoś się czegoś 'więcej' dowiedział i może dojeżdzac do koni co robię - to najchętniej bym je wszystkie oddała tej osobie i to z czystm sumieniem, że będzie im lepiej a ja będę mieć zdrowsze plecy...

Coraz bardziej bym chciała ze strugania kopyt zrezygnować całkiem, to ni ejest na moje zdrowie długoterminowo. Ale póki co, no jestem jakoś tam emocjonalnie przywiazana do niektórych koni, bo np robię je wiele lat, są też takie konie, co mnie bardzo ciekawią, są takie co sa przekochane i je uwielbiam, mam fajnych właścicieli tych rumaków, fajnie się wspópracuje, itd. Jest też wiadomo, dobra kasa, no nie oszukujmy się, to dochodowy zawód. Ale... ja bym chciała mieć sobie 1--15 koników do roboty i tyle, moje plecy by były szczęśliwe...  już i tak z wielu 'ciężkich' (w sensie fizycznym dla mnie) koni zrezygnowałam,, a to i tak za mało, boję się o swój kręgosłup jak będzie za 20 lat  🙁
Także ja np bardzo bym się chciała docelowo z tego wycofać całkiem i żyć z czegoś innego, ale też no na razie byłoby to za ciężkie dla mnie emocjonalnie, tak to całkiem struganie rzucić, plus nie jestem wstanie tym wszystkim koniom znaleźć zastępstwa - części tak, bo w regionie mamy pare sensownych osób, ale to nie jest tak, że nagle ktoś z miejsca przejmie tyle koni, plus no te koniełki, co robie, no jeej, niektóre to już 8-10 lat robię i tak nagle je porzucić? :P no nieee. no przecież już się tak znam z nimi i z ich odnóżnami, hehe.
Ale to nie jest praca na całe życie, tzn ok nietórzy sa kowaami całe życie, ale ja wolę swój kręgosłup w stanie, który się nadaje do jazdy konnej... a nie, że teraz jest tak, że jak strugam konie jednego dnia a nastepnego wsiąde, to potem nie mogę wstać z łozka, bo mnie taka rwa dopada. a jakoś jak nie strugam i pojeżdże, to jest ok. Ogólnie jak nie strugam, to sie lepiej czuje, nie boli mnie nic wtedy.... nie musze chodzić do fizjo co tydzień jak nie strugam, itd...
branka, powiem ci, że ja to widzę coraz mocniej tak: to nie dlatego konie są krzywe, że są źle jeżdżone,
tylko są źle jeżdżone Bo są krzywe 🙂
Strasznie się trzeba napocić, żeby wyprostować czyli wyrównać konia. I mało komu się uda.
Niejasno podejrzewam, że mikro napięcia i zbytnie luzy powstają generalnie w czasie porodu.
U ludzi z 70% noworodków ma jakieś historie spastyczne itp. Mikroporażenia, szybko wyrównujące się bez śladu.
Lub niemal wyrównujące się.
U koni musi być tego znacznie mniej, bo muszą szybko biegać na 4, i równo.
Ale też tak musi być, i źrebaki mają mniej czasu na auto-rehabilitację zanim zaczną chodzić 🙂
Aparat ruchu ustala się tak, aby zwierz jak najlepiej funkcjonował.
Co oznacza, że jeśli noga lekko przykurczona, to druga będzie silniej uginać się w stawach.
I w ogóle rożne cyrki wychodzą, gdy się Bardzo przyjrzeć. Konie nie są symetryczne i wcale nie stoją równo na czterech,
mało który. Z tym, że różnice to milimetry.
I jest tak, że można znacząco wyrównać konia, jeśli jedno kopyto będzie mieć 1 mm dłuższe ściany,
taki 1 mm robi różnicę.
A kłopot z tym taki, jak często w przypadku kopyt, że zostawić dłuższe wypadałoby to właśnie, co aż się prosi o skrócenie.
I odwrotnie.
Ludzie czasem cudują z siodłami i grzbietami "bo koń sztywny na jedną stronę". A bywa to kwestia kopyt,
jednak zawsze bazy, i warto zawsze zacząć od kopyt.
halo - pewnie tak (a  nawet na pewno w niektórych przypadkach), ale mam też takie przykłady, gdzie konie się krzywią typowo podczas jazdy. Pracuje w rekreacji jako instruktorka i mamy dwa konie po poważnych, długoterminowych urazach - wcześniej fajnie jeżdżone i jakoś się trzymały, a trafiły do szkółki i sie pokrzywiły totalnie.... Te, które mamy co nie miały urazów, co były względnie wyprostowane, to ok, są dalej w miare ok, choc takieś tam problemy mają (jeden np wrzody, ale już przeleczone i jest lepiej). Ale te, co się skrzywiły perwotnie przez duże urazy (przez które trafiły do szkółki, bo wykluczyło je to ze sportu) - no to krzywią sie coraz bardziej i bardziej i bardziej, 🙁  Jak ostatnio na nie wsiadłam, to się przeraziłam skalą problemu... u jednego konia JESZCZe tego nie widac po kopytach, u drugiego już widać. Można im pomagać fizjo i jeżdząc je czy pracując w ręku jak mają luźniejszy okres od jazd, ale jakby nie było, jak chodzą pod początkujacymi, no to ni ema rady, krzywić się będą. i to taki typowy przykad jak z czasem cały kon się może przebudować, a w końcu i kopyta się przebudują....Ja sobie jakiś tam plan teraz założyłam, że każdemu będę robić dodatkowy dzień wolny, żeby w ten dzień je popracować, no ale co, 5 innych dni będą chodzić pogebiając swoje krzywizny... plus przez to, że strugam tyle koni, to nie mam tyle czasu co by chciała dla koni szkółkowych... a chciałabym mieć więcej dla szkólkowych, bo z nimi spędzam godziny dziennie, z nimi jakoś tak się już lepiej znam, to człowiek już zaczyna traktowac jak swoje, bo je widzi tyle godzin dziennie, wole im poświęcić czas, niż koniom co widze raz na miesiąc.... ciężkie mnie decyzje jakieś czekają coś czuję niebawem, póki co staram się dzielić ten czas, ale to się tak przez to wszytko rozmywa, że ani tu ani tu nie mam dośc czasu... woalabym się jednej rzeczy poswięcic na porządnie...

A w ogóle jezcze taka jedna rzecz ciekawa - te konie, co mam co dużo się ruszają, calą dobę na dworze plus dużo chodzą, to powiem wam że ostatnio jak zaglądam po 3 miesiącach to  sumie nie mam co tam strugać :P idealna sytuacja :P ale też widzę, że mam mniej do roboty jak mniej robię ściany a mocniej od podeszwy - i to nie, że się ciesze, że mam mniej a kopyta do d.... tylko kopyta wyglądają lepiej, konie ruszają się lepiej, a ja mam przy okajz mało do roboty. No ale właśnie, ruch to podstawa 🙂
A w ogóle jezcze taka jedna rzecz ciekawa - te konie, co mam co dużo się ruszają, calą dobę na dworze plus dużo chodzą, to powiem wam że ostatnio jak zaglądam po 3 miesiącach to  sumie nie mam co tam strugać :P idealna sytuacja :P ale też widzę, że mam mniej do roboty jak mniej robię ściany a mocniej od podeszwy - i to nie, że się ciesze, że mam mniej a kopyta do d.... tylko kopyta wyglądają lepiej, konie ruszają się lepiej, a ja mam przy okajz mało do roboty. No ale właśnie, ruch to podstawa 🙂


Ale chyba to zależy od podłoża, po którym chodzą. Bo ja mam zupelnie inne obserwacje. Jak wywożę konie na Mazury, gdzie są całodobowo na ogromnym pastwisku, ściany rosną jak szalone i wymagają strugania co 2 tygodnie, podczas gdy w warunkach codzienno-podwarszawskich co 4 tygodnie jest OK. Nie ścierają się, po chodzą po miękkim. Są to obserwacje wieloletnie, bo co roku jeżdzimy tam na wakacje, na miesiąc (a zeszlym roku były 3 miesiące).
trusia to co jedzą ma na to też wpływ na tempo przyrostu. Jak trawy sporo i jest dobrej jakości pastwisko to ma się z czego róg kopytowy budować.
Mój koń miał rok temu potężne podbicie, kulawizna przez 8 miesięcy, były badania itp. Koń. Doszedł już do siebie, natomiast teraz na tym kopycie mamy coś takiego.
Co z tym robić? Czy to niebezpieczne?
Ja bym zrobiłą rtg, takie, żeby było widać cała kosć kopytwą od spodu (kaseta przykłądana do powierzchni kopyta). Żeby ocenić czy kośc kopytowa po tych perypetiach jest cała, czy nic się tam nie dzieje. Jak cała, to poczekałabym aż to zrośnie, ale odciążała to miejsce. Jeśli w kości byłaby jakaś liza albo wyszła by nieregularna struktura rogu na zdjęciu - to rozważyłabym mocniejsze wycięcie i oczyszczenie tego. Tak czy tak warto to odkażać.
A czym to najlepiej odkazać?
Rtg było robione, kość jest cała
Możesz moczyc w armexie, możesz myc manusamym, mozna lać betadine... jak ktos jest cala to super. Mozna to po prostu obserwować jak będzie zrastać, czy jak zrośnie to już będzie ok czy coś tam się będzie dalej działo np będzie jakies peknięcie czy coś.
To ejst tak - można od razu pójśc inwazyjnie, ale to oznacza zabieg, opatrunki, jakiś okres dochodzenia konia do siebie itd. Ja nie jestem zwolenniczką takiego rozwiazania jeśli koń nie kuleje, jeśli ropa nie wraca itd, bo po co... ale jeśli coś się aktywnie by działo długi czas i ni eprzechodziło to wtedy warto rozważyć, żeby wziąć się za to 'ostrzej'.
Mam pytanie o armex. Na strzałki wiem, że działa super, nie wysusza, jest delikatny dla skóry.
I teraz pytanie (wiem, że jest wątek  o grudzie, ale tu jest więcej o armexie) Czy można nim potraktować grudę? Tzn wsadzić w roztwór kopyto i pęcinę z grudą?
na grude polecam Lime plus. Genialny na grzyba, grudę a nawet nużeńca. Śmierdzi zbukiem, ale siekiera jest 🙂
dzięki tajnaa a jak już mam armex można tym spróbować?  to koń szkółkowy, najpierw smarowano to maścią na grudę i się rozszalało. Teraz ma skorupę a nie strupy. Myjemy manusanem ale to trzeba porządnie odmoczyć i pomyślałam o Armexie.
Ja bym się bała mimo wszystko amrex na skórę, są konie co reagują na nawet lekko rozcieńczon armex przy strzałkach - a na skóre reakcja mogłaby być większa (w sensie, że może szczypać, piec). Może np przetestować na małym kawałku skóry, czy koń nie reaguje, jak nie to wtedy myślę, ze by działał i że byłby ok, ale właśnie uwaga, żeby nie zrobić kuku koniowi, zobaczyć najpierw miejscowo czy koniow to nie sprawi mocnego dyskomfortu...
Dzięki, zacznę od strzałki bo ma mocno przegnite. Jak będzie stać spokojnie, to spróbuję na grudę po trochu. Koń niby z tych mocno wytrzymałych na dyskomfort. Będę uważać.
ushia   It's a kind o'magic
10 kwietnia 2018 08:12
na grude polecam Lime plus. Genialny na grzyba, grudę a nawet nużeńca. Śmierdzi zbukiem, ale siekiera jest 🙂

czyli tzw ciecz kalifornijska?
tak
Co może oznaczać złuszczanie się zewnętrznej warstwy kopyta pod koronką? Ta ciemniejsza warstewka odchodzi, a spod niej widać różowawe kopyto
Co może oznaczać złuszczanie się zewnętrznej warstwy kopyta pod koronką? Ta ciemniejsza warstewka odchodzi, a spod niej widać różowawe kopyto


Na całym obwodzie koronki czy w jednym miejscu?
Co się stało z mapką strugaczy na pierwszej stronie wątku? Zniknęła czy tylko ja jej nie widzę?  👀
Pisze w sprawie okontowania zadów. Kuc czy nie kuc . Struganiem nie bardzo da sie sprawe poprawic kon duzy cięzki ,mocno wkraczający pod kłode wyciera kąty wsporowe.
k2arola, na całym obwodzie
julita123 jeśłi wszystkie kopyta w ten sposób "postępują" może być żywieniowe. Wstaw fotkę. Niektóre konie maja też tendencję do takiego "dziwnego" narastania, szczególnie w niektórych okresach roku.
Ale może jeszcze jakiś fachowiec niech się wypowie 😉
Konstrukcyjny, a daj fotę kopyta.
Sunny Miałam takie pękniecie kiedyś u konia zimnokrwistego. Początkowo wyglądało niegroźnie najprawdopodobniej koń gdzieś mocno kopnął uderzył. W miarę zrastania szczelina poszerzała się ale jakby tez zasklepiała od środka. Pod koniec wyglądało to strasznie ale koń w ogóle nie kulał, był normalnie użytkowany. Zrosło w 8 miesięcy. Nie ma żadnego śladu. Oby i u Was obyło się bez przygód.



Fote kopyta moge wrzucic przy weekendzie , zrobie na " swieżo" .
od środy do piątku będę w Złotowie woj, wielkopolskie, gdyby ktoś z okolicy potrzebował konsultacji kopytowych to pisać na PW
blucha, To na kawę wpadnij  🙂
Czy mogłabym prosić o jakieś schematyczne wytłumaczenie na czym polega struganie żeby skorygować ściganie się (deptanie tyłami o piętki przodów)? Co dokładnie tu się koryguje? Nie mam zamiaru konia strugać według tego osobiście, chciałabym po prostu poskładać kilka historii dotyczących konia w sposób przyczynowo-skutkowy. Każda informacja będzie dla mnie cenna 😉
dorhej - z mojego doświadczenia ściąganie bardzo często bierze się z zostawianiem przydługiego pazura na przodach, co opóźnia ich oderwanie od ziemi i skutkuje ściganiem. Większość przypadków bardzo skutecznie sytuację poprawiało porządne skrócenie pazura przednich kopyt.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się