Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

malenstwo 2 miesiace!!?? Chyba padne na podloge i zaczne plakac. Serio! Nawet moj maz stwierdzil, ze ta kiepska faza to juz troche za dlugo trwa. Dzisiaj noc na szczescie byla przespana i nawet o dziwo czuje sie jak czlowiek. Ciekawe, jak bedzie po powrocie gadziny z przedszkola  🙄

Wizja Nie jestes sama! Chyba kazda mama tutaj ma takie wieksze lub mniejsze akcje za soba. No moze poza Julie, bo posiada dzieci idealne  😂

Dzionka Podziwiam cie. Ja juz bym chyba wybuchla na twoim miejscu. Niemniej jednak pomysl z plaskaczem dla siebie jest calkiem niezly i postaram sie o nim pamietac.

Bosh, musze skads wziac rezerwy cierpliwosci, bo od piatku mam nie dosc, ze trzyletniego potwora na glowie, to jeszcze przyjezdzaja moi "ukochani" tesciowie i babcia mojego meza. Mam stresa, jak stad na ksiezyc i ciesze sie na calodniowe szkolenie w sobote, zeby troche uciec z tego domu wariatow.


szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
25 kwietnia 2018 11:30
U nas od zawsze jest spaniowe gestapo (konsekwencja, powtarzalnosc) i wszystkie moje dzieci ida spac o ustalonej porze. Maluchy spia 19:20-30, Jasiek o 20. Obsuwy sa bardzo sporadyczne i niewielkie i glownie wynikaja z tego, ze ja sie nie wyrobilam na czas.
Odkad maz wrocil pelna para do roboty jestem sama z 3 po kilkanascie godzin. Nie wyobrazam sobie nie miec wieczoru dla siebie.
W dzien na haslo 'idziemy spac' maluchy ida do sypialni i zdejmuja kapcie.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
25 kwietnia 2018 11:46
wcześniejsze kładzenie spac nic nie daje. przerobione to juz mamy... on spi od 22 do 7:20-7:30. W dzien godzina. Jak spi dłużej to zasypia o 23... 😵 ja nie wiem co to znaczy juz czas dla siebie wrrr
Lotnaa   I'm lovin it! :)
25 kwietnia 2018 12:18
szafirowa, a o której one wstają? Ile śpią w dzień? Pozytywnie zazdroszczę. U nas by nie przeszło, jeśli Hanka szła by spać o 19:30, widzialaby ojca godzinę-poltorej dziennie. Ale 20-20:30 mi się marzy.
Jak moje synki by szły spać o 19.30-20.00, to by wstawały o 5.00-5.30.
A tego bym sobie kategorycznie nie życzyła. Chyba bym się powiesiła jakbym musiała wstawać o takiej porze.
😵
Gabryś jak skończył rok to miał już tylko jedną drzemkę w dzień, jak skończył dwa lata przestał spać w dzień.
Ciekawe jak będzie z Didkiem...
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
25 kwietnia 2018 13:12
Moja chodzi spać 20-20.30. Również nieczęsto się zdarzają obsuwy. Generalnie sama komunikuje, że jest zmęczona i chce iść spać. Czasem jak mamy jakąś obsuwę i już jest za bardzo zmęczona, to jest taka histeria przy kąpieli/ zębach, że cieszę się, że nie mamy sąsiadów :P
ash   Sukces jest koloru blond....
25 kwietnia 2018 17:53
U nas tez spaniowe gestapo jak to szafirowa, trafnie określiła. Od urodzenia była max 19:30, teraz jak nie ma drzemek to zasypia o 20-20:30. Śpi do 8-8:30 wiec 12h
Wieczór jest mój i nie ma zmiłuj.
Obsuwy się zdarzają gdy mamy jakieś wyjście lub gości ale to bardzo sporadycznie.
Gdy usypianie trwało bardzo długo i zasypiał przed 22 skończyły się drzemki w dzien.
Teras mija jakoś rok jak drzemki w dzien nie ma i bardzo sobie chwale.
Wiecie co, latwo powiedziec spaniowr gestapo czy wieczory musza byc nasze... moje dziecko zasypia samo przez wiekszosc dni, jednak sa takie okresy, jak np. ostatnio, ze wyje do upadlego i nie daje sie zostawic w pokoju mimo przeczytania 50 ksiazek, opowiedzeniu bajki itd. I wtedy dupa a nie moj wieczor, bujamy sie i do 22 az nie zasnie... o 19.30 to ona jest gotowa do dzialania. Tyle ze Sara wstaje przed 9 i spi 12.30-15 w dzien, wiec troche nic dziwnego.

Mamy drogie, jak spia albo spaly wasze dzieci w wieku 4-5 miesiecy? Helcia w dzien ma 4 drzemki, kazda po 20-35 min. Upierdliwe, nie powiem, dzien w dzien tak samo.
ash   Sukces jest koloru blond....
25 kwietnia 2018 20:13
Dzionka, Tymek spał tak jak Helcia.Dramat
Ani jednej dłuższej drzemki tylko takie właśnie krótkie. Ale on ogólnie miał dramat ze spaniem, dobrze ze teraz nadrabia!

Co do spaniowego gestapo, to ja myśle ze jednak rytuały i konsekwencja procentują. Bo u nas od pierwszego dnia w domu były wprowadzone zasady dotyczące wieczornego wyciszania i usypiania i na palcach 1 ręki mogę policzyć ile razy był bunt na pokładzie.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
25 kwietnia 2018 20:16
Dzionka, no właśnie :/ U nas pójście spać przed 20:30 to kosmos. I to mimo to, że wstaje nieraz przed 6, a w tygodniu śpi w dzień max 2h. Jak dośpi rano do 7, to otwieramy szampana.
W ogóle ilość histerii o każdą pierdołę mnie dobija. Próbuję być bardziej asertywna i co najwyżej zamykam okna, żeby nas sąsiedzi nie słyszeli, ale naprawdę, mam sobie często ochotę strzelić w głowę...

Pandurska, witam w klubie ciekawych weekendów! Do nas na 4-5 dni przyjeżdża moja siostra ze swoją dwójką, będzie niezła rozróba. Modlę się o dobrą pogodę (która ma się załamać), bo w domu raczej zwariujemy.

ash, zapewne tak, ale kwestie osobnicze też robią swoje, naprawdę  🤔
Na pewno robia swoje, bez dwoch zdan. Ale w tym wszystkim wydaje mi sie, ze tez jest jakis "blad" w odczycie czy obsludze dziecka. Ostatnio bylam u przyjaciol, ktorych dziec ma cos kolo 1,5 roku i tez chodzi spac bardzo pozno i jest ciezka do usypiania. Koniec koncow poszla spac kolo 23 (!), ale bite 3 h wygladala jak totalne zombie i wyraznie spac chciala, tyle ze cos jej jednak nie pozwalalo - i tutaj wlasnie ta kwestia, ktora jest ciezka do okreslenia - co przeszkadza i jak pomoc dziecku jednak zasnac wtedy kiedy "powinno".
Ciezka sprawa, mi sie wydaje ze czesto chodzi o przegapienie momentu, a potem dziec zmeczony nakreca sie jeszcze bardziej i za chiny po ludzku nie zasnie. Czesto widze to po Idze - kiedy wydaje mi sie ze nie zasnie bo jest swieza to zasypia bez problemu, a jak marudzi i jest taka wlasnie jakas nakrecona to albo nie zasnie (w dzien) albo trwa ( w sumie trwalo bo dziec sie pieknie wyregulowal) to w cholere dlugo.

Ale swoje z zasypianiem i spaniem przeszlismy, teraz latwo mi sie mowi bo juz nie mam problemow, ale wtedy chcialam sie powiesic  😉 Mimo wszystko warto inwestowac w rytualy i konsekwentnie probowac jakos dziecko wyregulowac, u nas w tym momencie jest po prostu zarabiscie. Czego i wam wszystkim zycze!  🙂

Pamietacie jak mowilam o 4 butlach w nocy - chcialam temat zaszturmowac i zawalczyc o brak butli, ale jakos wlasnie w tym okresie Iga miala wypadek i myslalam ze bedzie kicha, bo przeciez cierpiacemu dziecku nie odmowie 😉 Ale jakos tak wyszlo, ze sie samo udalo i dzieciatko przesypia pieknie cala noc  😅 No, czasem sie raz obudzi, ale wie ze mleczka nie bedzie i nawet za dlugo nie marudzi i nie placze juz w ogole 🙂 Takze super, ciesze sie ze nie musialam wysluchiwac jej placzu i nie pekalo mi serce ze jestem podla matka  😁
Szafirowa, piona!  🙇 Ja od początku trzymam musztrę. Zosia idzie spać o 19 i śpi do 7 rano. Zgrzyty się pojawiały tylko i wyłącznie przy skoku, ząbkowaniu, gorączce i pierwsze dni po zmianie czasu. Poza tymi wyjątkami, przesypia całe noce. Drzemki tak samo - idzie bez dyskusji. Bardzo sobie chwalę to spaniowe gestapo i to ile mam czasu dla siebie wieczorem  😁
Nerechta Ja mam właśnie tak, że jak nie 'trafię' w swoją godzinę, to później dluuugo nie mogę znaleźć sobie miejsca. I sprawdza mi się to też odnośnie Zosi. W domu chodzi na drzemki o 11 a w żłobku kładą o 12 + zmęczenie materiału. W domu śpi 2-2,5h w żłobku nim uśnie to męki z nią mają i jak dociągnie do 1h to jest sukces...  🙄
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
26 kwietnia 2018 13:14
Ja Wam musze kiedys napisac swoje przemyslenia odnosnie dwoch kwestii wlasnie- chodzenia spac i karmienia piersia. Przy Jasku zrodzily mi sie pewne wnioski, obserwacje. Przy blizniakach potwierdzily sie w 100%. W teorie trojki identycznych dzieci chyba nikt nie uwierzy, zatem haczyk jest gdzie indziej ;-)

Teraz na szybko odpowiem tylko, ze oczywiscie, ze moje dzieci wstaja wczesnie i nie spia do 9. Zwykle 6:30-7, ale Bubus od jakiegos czasu lubi sie po 5 zerwac. Z tym, ze jesli nie wstaniemy o 6:30 to nie ma opcji, zebym sie wyrobila z Jaskiem na 8 do przedszkola.
Nie więc własnie, ja bym się pochlastała jak bym musiała wstawac o 6 😀 Mi w sumie pasuje, że Sara chodzi spać o 21 i nie walczę z tym, od wielu miesięcy tak jest. To, co mi nie pasuje, to to, że czasem nie chce o tej 21 nawet myśleć o spaniu, tylko jest walka. Dziś np. spałyśmy we 3 z dziewczynami w naszej sypialni, bo nie było opcji żeby Sara dała się zostawić sama w pokoju. Ale zwalam to na karb kataru i mam nadzieję, że wróci do normy jak wyzdrowieje.

szafirowa, a jakie masz przemyślenia dot kp? Ja mam taki - jeśli nie odstawisz w okolicach roku, to potem jest jedna wielka mianiana i 2,5 latki ciągną częścej niż jak były noworodkami 😀 Mam tak dużo koleżanke sfrustrowanych karmieniem podrośniętych dzieci i nie wiedzących jak z tego wyjść, że naprawde się cieszę, że Sara się sama odstawiła jak miała 13 miesięcy i błaaagam żeby z Heleną było tak samo...
Czytam te wasze komentarze nt spania / niespania / czasu dla siebie i rodzi mi się w głowie pytanie , bo jesteśmy przecież na końskim forum  🙄  : tak z ręką na sercu czy Wy macie jeszcze konie ? czas dla nich ? czy ktoś ma konie przy domu i musi je obrabiać np? Nie wyobrażam sobie po prostu jak zorganizować sobie dzień z dzieckiem ( o trójce nie wspomnę  😵 ) żeby wogóle wygospodarować czas jeszcze na rumaka ... troche mnie to przeraża ....  😕
maleństwo   I'll love you till the end of time...
26 kwietnia 2018 13:33
Klaudia777, ja się w sumie poniekąd cieszę, że mam konia emeryta, u którego jestem raz w tygodniu. JA nie miałabym jak jeździć codziennie. Młoda była malutka, to kaplica, teraz niby bym mogła jak ona w przedszkolu, ale "wolę" te 4h poświęcić na zakupy, sprzątanie i szykowne zajęć na popołudnie. Wracam zazwyczaj ok 20.30,więc po pracy też nie. Ale ja nie mam nikogo do pomocy, w sensie żadnej babci, bo nasi rodzice mieszkają daleko. Wiem, że są dziewczyny, które jeżdżą regularnie.
Dzionka nie wyobrażasz sobie, bo nie chodzisz do pracy na 8 rano  😁 grunt to dostosować rodzinę do odpowiedniego dla niej systemu  😀 Nie pociesze Cię, że będzie lepiej. Bo tak mi się zdaje, że im dziecko starsze tym lepiej mu bateria trzyma a w wieku nastoletnim to już w ogóle  😂 Zdrówka dla Sarenki!
Klaudia 777 wszystko zależy jakie mamy warunki i priorytety.  maleństwo napisała,  że te 4h wolne od dziecka woli poświęcić,  na sprzątanie,  zakupy itd.  a ja przykładowo wolę zostawić w domu lekki nieład,  nie zrobić zakupów (a to co niezbędne,  zostawić do kupienia mężowi)  po to żeby wyjść do stajni  😎
I nie wyobrażam sobie dać się zamknąć na całą dobę w domu, jeśli wiem że nie będę miała czasu wsiąść,  to niezbędnym minimum jest to żebym poszła ogarnąć boksy.  I odkąd czuje się na siłach,  nie pozwalam mężowi mnie w tym wyręczać,  to jest moja świątynia,  a on niech się zajmie dzieckiem.
No ale jest jedno "ale"  😉 mam cztery ogony pod domem,  więc mogę wyskoczyć do nich o każdej porze i w każdej chwili wrócić w razie awarii.  Mogę wsiąść na konia i w ciągu 5 minut być z powrotem w domu.  Nie mam pojęcia jakby to wyglądało jakbym miała konia w pensjonacie,  ale byłoby na pewno dużo, trudniej to zorganizować.  😉
maleństwo, tak sobie teraz pomyślałam, że Ty to chyba niewiele Kalinkę widzisz w tygodniu odkąd jest w przedszkolu (i o ile nie choruje :/), co? Nie dziwnie Ci 😉? Codziennie pracujesz o 20:30?

falletta, no dokładnie, co rodzina to inny układ 🙂 Ja raczej nigdy nie będę pracować od 8 z racji zawodu, więc niech śpi do tej 9 😀

Wiecie co, umówiłam sie na spotkanie z nianią dla Sary - 2 razy w tygodniu by ją zabierała na 3 godziny na plac zabaw/teatry i inne cuda. Jeszcze jej nie poznałam na żywo a już się modlę żeby między nami trzema zaiskrzyło, bo baardzo by taki układ wszystkim posłużył...
majek   zwykle sobie żartuję
26 kwietnia 2018 14:50
Klaudia 777, i dziewczyny. Odkad mam dzieci to najwiecej czasu na konie mialam:
- majac jedno niemowle
- majac jedno w szkole a drugie na 3 godziny w przedszkolu (i zdalna prace, ale w nocy)

Teraz juz odchowane na tyle, zeby mozna bylo brac do stajni, ale ich to malo interesuje. No i zajecia po lekcjach, na ktore trzeba je zawozic i odwozic. Pewnie gdybym nadal pracowala nie w biurze to bym cale poranki spedzala u konia, kiedy dzieci sa w szkole. Ale ja wybralam biuro (i lubie swoja prace)

Z niecierpliwoscia czekam na wiek, co sie same soba zajma.
Chociaz nie ukrywam, ze chcialabym, zeby chociaz umialy jezdzic, bo to fajna umiejetnosc. I wole, zeby byly ze mna w stajni a nie graly na konsoli gdzies u kolegow po domach.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
26 kwietnia 2018 15:03
Dzionka, ależ ja ją widzę dużo, odbieram ją o 12,a wychodzę najwcześniej na 16.30. Wystarczająco 😉

Szalona😉, ta, lekki nieład :p Dwa psy kłaczą tak, że jakbym nie odkurzyła, to by mi było szkoda dziecka na glebę puścić. Zakupy się same nie zrobią ani obiad sam się nie zrobi, a z mężem się mijamy. Więc to było "wolę" w cudzysłowie. Jak nie ja, to nikt tego nie zrobi.
maleństwo napisałam tak łagodnie,  ale rzeczywistość tak łagodna nie jest  😎 nie wiem jak to będzie jak mały zacznie korzystać z podłogi  😂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
26 kwietnia 2018 16:44
Klaudia777, owszem mam konie przy domu. 4 (do niedawna 6), nie pomaga mi nikt w niczym przy nich.

Dzionka- ja usypiam wszystkie dzieci, zadne nie zasypia samo w pokoju, wymagaja obecnosci i fizycznego 'czucia'.

Do godziny 7:45 max musze miec wszystkie dzieci poprzebierane, napite, nakarmione i uszykowane do wyjsciq (a w zime jeszcze oskrobany samochod i odpalony na tyle wczesniej, zeby mi dzieci nie pozamarzaly ;-)),  wiec spanie do pozna odpada. Jakby mi wieczorem ganialy do 22 to serio pocielabym sie silikonowa lyzeczka...
W dzien spia ok 1,5h.
ash   Sukces jest koloru blond....
26 kwietnia 2018 17:37
Klaudia777, moje oba konie są w dzierżawie, w fajnej stajni wiec mam psychiczny luz jeśli o to chodzi. Czas moze bym wyskubalal na 2x w tygodniu, ale wsiadanie tak sporadycznie wydaje mi się totalnie bez sensu wiec odpuściłam.
Do stajni jeżdżę namarchewkowac czy posadzić dziecko na którymś z kopytnych.
Priorytety się pozmieniały jednak.
Klaudia 777 ja nie miałam czasu. Konia sprzedałam. Wypad do stajni, z dojazdami to musiałam wyrwać min. 3 godziny. Niby miałabym komu 'sprzedać' dziecko na te 3h po pracy, ale kosztem tego, że o te 3h widziałaby mnie mniej. Czyli 1h na dobę- nie widzę w tym sensu. Mogłam zachować konia na weekendy ale w takim układzie sensu też nie mogłam się dopatrzeć. Konia żal. To był arabek z palącymi się stykami, wymagający pracy, uwagi, CZASU. Także trzeba było podjąć męską decyzję. I tak jak jeszcze do niedawna nie mogłam sobie wyobrazić mojego życia bez mojego konia tak teraz nabrałam dystansu i czasem się sama sobie dziwię jak ja mogłam tak funkcjonować. Ściślej mówiąc - być niewolnikiem swojego hobby. Teraz mi tak nie spieszno do tych wiecznych akcji z weterynarzami, kowalami,kontuzjami, stajennymi. Z drugiej strony, ciągnie wilka do lasu więc chcialam się zapisać na jakieś treningi indywidualne/grupowe. Okazało się, że to w cale nie takie proste. Jak już znalazlam sensowny ośrodek to godziny i dni zajęć z wolnymi terminami jak dla mnie nie do skorzystania. Także, jeździecko wypadłam z gry po całości. Może kiedyś się znów zdecyduje na konia jak mi palma odbije. Czasem mi przykro, że nie jestem w stanie pogodzić dom-praca na etacie-dziecko i konia, ale w poduszkę nie płaczę. Dziecko zmienia priorytety 😉
Revoltowe mamusie, mam pytanie. Czy grzybica paznokcia może być tyko na jednym paznokciu?? Od prawie roku walczę u dziecka z domniemaną grzybica paznokcia u ręki. Szlag mnie już powoli trafia, bo dermatolodzy wymyślają coraz dziwniejsze lakiery i leki, a paznokieć jaki był taki jest ( kciuk ). Ostatnio jednak kosmetyczka stwierdziła, że syn uszkodził sobie macierz paznokcia, i że z tego powodu powstała taka deformacja. Paznokieć jest pofalowany , i nie rośnie
ekuss   Töltem przez życie
26 kwietnia 2018 20:25
Moje dziecko co prawda dopiero w brzuchu, ale jednego konia dalam w dzierzawe i moze tam byc nawet kilka lat czyli do emerytury (ma 19 lat obecnie), a drugi na razie stoi i nic nie robi. W czerwcu idzie na pastwisko i na jesien (jak wroci do stajni) postaram sie wsiadac, ewentualnie znajomy wsiadzie raz na tydzien czy wezmie na rajd badz w teren jako luzaka. Zobaczymy jak to bedzie. Najchetniej bym przygarnela kgoos co by chcial sobie za darmo pojezdzic z 2x w tygodniu, ale watpie czy kogos znajde.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
26 kwietnia 2018 21:20
aszhar, na grzybicach się nie znam, ale ja np. też mam uszkodzoną macierz w małym palcu u stopy (podkuty koń był łaskawy nadepnąć), i wygląda to dość słabo. Może u  was jest podobnie.
Szafirowa i ile to trwa? Takie usypianie ich? Bo u nas ze 20 min czytania i potem ona z pol h juz sama sie przewala. Dzis spala do 9, drzemka 3h i nadal nie spi 😀 ale nie placze i przemeczona nie jest, wiec akurat dzis to ok.

Ash, pamietasz kiedy Tymek zaczal miec dluzsze drzemki? Masakra z ta Helena :o
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
27 kwietnia 2018 07:43
Dzionka, maluchy 5-15 minut, Jasiek 3-5 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się