Pensjonaty we Wrocławiu

Polecam Lecha Januszewskiego  😉
Hej 🙂 czy można gdzieś we Wrocławiu lub okolicy kupić wysłodki w dobrej cenie?
Można kupić wysłodki z Jawora, pan kierowca wozi w okolice Wrocławia.
http://www.ceral.pl/index.php?nazwa=Kontakt
Czy ktoś może porównać i ogólnie wypowiedzieć się o Wojnarowicach- bestseller i Chrzanowski? Jak karmienie? Wypuszczanie? Nastawienie?
A coś o lovley stable?
A co w tej cudnej Forescie się dzieje? Zgnita słoma,fatalnej jakości siano i humory właścicielki za 950 zł?  Czy to tylko brzydkie plotki?
Czy ktoś może porównać i ogólnie wypowiedzieć się o Wojnarowicach- bestseller i Chrzanowski? Jak karmienie? Wypuszczanie? Nastawienie?
A coś o lovley stable?
A co w tej cudnej Forescie się dzieje? Zgnita słoma,fatalnej jakości siano i humory właścicielki za 950 zł?  Czy to tylko brzydkie plotki?


Co do cudownej foresty to tak jest  😀 nie plotki tylko sama prawda  🙄
z właścicielką Foresty w żaden sposób nie można się dogadać. Uważa się za nieomylną a jej metody układania młodych koni pozostawiają wiele do życzenia. Siano i słoma trącą pleśnią na odległość. 8 koni które odeszło w ciągu 6 miesiecy mówią same za siebie.. NIE POLECAMY! 🏇
A pozostałe stajnie? Jakieś opinie?
darolga   L'amore è cieco
01 maja 2018 21:52
Oj, chyba jednak trochę pomówień z tą Forestą. Nie stoję z koniem, więc podchodzę mocno obiektywnie i zdecydowanie bezemocjonalnie do tematu, nie mam też żadnego interesu by bronić tej stajni, ale niektórych to chyba poniosło z tymi "trącającymi pleśnią na kilometr" sianem i słomą.  Bywam tam po kilka dni w tygodniu prawie od samego początku istnienia stajni i mam zgoła odmienne zdanie. Słoma i siano jakości dobrej standardowej, czyli bez "wow", ale nadal lepiej aniżeli w 90% pozostałych wrocławskich stajni, a już zdecydowanie konie nie dostają ich zgniłych czy spleśniałych. Metody treningowe każdy ma swoje i nie każdemu muszą odpowiadać, ale fakty są takie, że zajeździła tych koni wpizdu i jeszcze więcej - włącznie z tymi, które przyszły do niej jako te niezajeżdżalne. Bite nie są, gnębione psychicznie też nie, wody się im nie zakręca, nie szmaci się ich do białego przed pierwszym wsiadaniem, chodzą do pracy chętnie i z przyjemnością, nie mam zatem pojęcia co ma tutaj "pozostawiać wiele do życzenia". A odnośnie koni, które odeszły - cóż, migracje w pensjonatach są normalnym zjawiskiem, równie oczywistym jest fakt, że i pensjonariusz i właściciel muszą do siebie jakkolwiek pasować "charakterologicznie", "ideologicznie" i tak dalej, bo jak nie ma "chemii" to się szuka dalej, ale chyba warto tutaj dodać, że większość eks pensjonariuszy tej stajni to mniej lub bardziej znani wrocławscy tułacze, którzy niejeden ośrodek zwiedzili i w niejednym staże krótsze niż miesiąc mieli.
Szkoda, że w gąszczu tych licznych info o Foreście nikt nie wspomina, że:
- stajnia przestronna i świetnie wentylowana, jasna i przewiewna
- konie uczciwie siedzące cały dzień na dworze na licznych, zielonych przez cały rok padokach (w sumie to już chyba wręcz pastwiska)
- czysto, wydaje mi się, że sprzątane codziennie, bo kiedy bym nie była pracownicy wybierają (nie tylko kupy - także mokre, a to rzadkość...)
- sprzątane, ścielone bez obecności koni w stajni
- obiekt zamknięty, ogrodzony, strzeżony i zabezpieczony przed wtargnięciem wszelakich niepowołanych
- korytarz szeroki jak cholera
- ośrodek stale rozwijający infrastrukturę
- pracownicy niepijący (!!!) i wykonujący swoją pracę ze szczerym uśmiechem, a to już jest naprawdę rarytas i duża podpowiedź, bo pracownicy są wizytówką szefów
- spełniane są naprawdę nawet te przedziwne życzenia właścicieli, czego sama byłam świadkiem
- konie zrelaksowane, z "zadowolonymi twarzami" - wszystkie co do jednego
- zdecydowanie wszystkie raczej za tłuste - także poza sezonem pastwiskowym  😉
- latem padokowanie w nocy (znowuż rzadkość w pensjonatach)
- brak kolek (ale pewnie same odporne na pleśń i zgniliznę egzemplarze  🤣 )
- pełne zaplecze socjalne
- duże, bezpieczne boksy
- woda na padokach (dobrze wiemy, że to też, o zgrozo, rarytas)
- pełna opieka nad powierzonym koniem od A do Z włącznie z pilnowaniem terminów kowala, weta czy zamówień paszy

I można by jeszcze wymieniać i wymieniać. Wiadomo, wady są - jak wszędzie, ideały nie istnieją. Dla jednego wadą będzie osobowość właściciela, dla innego brak hali i tak dalej. Ja osobiście, żeby nie było, że uprawiam tylko jakieś psalmy pochwalne, preferowałabym więcej słomy, ale po pierwsze mam tego absolutną obsesję i jestem w pełni ukontentowana tylko gdy sobie dościelę do nadgarstków, po drugie (żeby się tu nikt z wyobraźnią nie zagalopował) - te konie absolutnie nie stoją na betonie, a po trzecie - szczerze nie sądzę by był jakikolwiek problem z dościeleniem, bo to nie jest stajnia z kategorii "oszczędny właściciel", ale oczywiście tu mogę tylko snuć hipotezę, bo konia mam gdzie indziej. Nawet mimo tych drobnych wad uważam, że stajnia jest bardzo dobra (co mogę powiedzieć jeszcze może o dwóch-trzech ośrodkach w okolicach Wro) i warta uwagi, a te wszystkie radosne info o horrorze przeżywanym przez konie i ich właścicieli trącają mi na kilometr syndromem kwalifikującym autorów do zakupu maści na ból d. w bardzo dużej tubce lub konsultacji z psychologiem.
darolga no powiem Ci, że o stajni dyskutować mi się nie chce, bo ja tam nie stałam...  moja dobra koleżanka z prędkością światła i z koniem jednak odchudzonym wynosiła się z tej stajni. Powiem szczerze, że maść na ból dupy to mało fartowne określenie zważywszy na jej historię związaną z tą stajnią.... a jeśli się nie mylę to w tej wielkiej pięknej stajni stoi aktualnie 5 koni w pensjonacie z czego 2 kolejne na wylocie... więc chyba tak bajecznie nie jest jednak, bo w porządnych stajniach w naszej okolicy to na miejsca się czeka. Oczywiście każdy ma prawo do oceny własnej absolutnie wszystkiego, ale obrażanie ludzi których nie znasz i nie masz bladego pojęcia co ich tam spotkało, jest nie na miejscu.
darolga   L'amore è cieco
01 maja 2018 22:48
kitty - z obrażaniem działa w dwie strony, kto bezpodstawnie rzuca oskarżeniami i sieje ferment zasługuje w moim odczuciu na odbicie piłeczki i tyle. Jeżeli Twoją koleżankę spotkały tak przykre doświadczenia (bo przecież tak też się mogło zdarzyć - życie pisze różne scenariusze, nie ma ideałów, właścicielka stajni mogła z czymś zawinić - każdemu się może zdarzyć, każdy ma prawo do wpadek) to bardzo mi przykro, mam nadzieję, że znalazła swoje miejsce - i oczywiście nie kwalifikuje się ona do terapii wyżej wspomnianą maścią, to chyba jasne i nie powinny jej w takim razie moje słowa jakkolwiek ruszyć - są wyraźnie adresowane do mitomanów. Natomiast zarzucanie mi obrażania ludzi, których nie znam (skąd pewność?...) przy jednoczesnym wypowiadaniu się o miejscu, którego się nie zna jest dla mnie przejawem hipokryzji i naprawdę przepraszam Cię najmocniej, ale choćbym chciała - nie potrafię kontynuować z Tobą tego tematu, ponieważ nie jesteś dla mnie partnerem do dyskusji z uwagi na nieposiadanie prawdziwych informacji nawet odnośnie liczby stojących tam pensjonariuszy. A kolejki... pewnie się zrobią jak pojawi się hala, bo na ten moment jest tylko kryty lonżownik, plac i piękne tereny, a pensjonariuszy, którzy chcą płacić tysiaka za utrzymywanie konia na łąkach lub do pojeżdżenia w ładną pogodę, nawet jeżeli ma dobrze, nie ma aż tak wielu, co oczywiście nikogo nie powinno dziwić, bo to każdego indywidualna sprawa w jakim stopniu chce uszczuplać comiesięczny budżet na rzecz utrzymania konia - ale warto taki czynnik brać pod uwagę analizując przyczyny braku kolejek do danego pensjonatu.
darolga faktycznie, myślę że jakakolwiek dyskusja jest totalnie bezprzedmiotowa i tak jak powiedziałam na początku, ja tam nie stałam i nie zamierzam się wypowiadać o samej stajni.  Pewność że wypowiadasz się o osobach, których nie znasz mam, ponieważ gdybyś znała nigdy byś nie napisała takiego postu. Obstawiam, że mojej koleżanki Twoja wypowiedź nie uraziła, ale mnie, jako właśnie jej koleżankę, owszem! Jeśli chodzi o fakty, to faktem jest że migracja koni zawsze była, ale w tym wypadku jej szybkość raczej jest niepokojąca, co nie musi oznaczać nic, a może wszystko.Jeśli wypowiadają się ludzie którzy tam stali, to tak jak Ty mają prawo i oni Ciebie przy tym nie obrażają, chyba że to Twoja stajnia i spędzasz tam 24/7 mogąc udowodnić że kłamią... Kończąc offa - nie obrażaj jeśli znasz tylko połowę historii. Dobranoc
Jak na ''mocny obiektywizm, bezstronność i zdecydowaną bezemocjonalność a i bezinteresowność'' to grubo pojechane.
Dobrze by było, gdyby szerzej wypowiedziały się na temat minusów osoby, które je doświadczyły. Dla mnie - osoby, która bazuje wyłącznie na ich stronie na FB ośrodek i konie wyglądają bardzo ok. A argument, że X koni odeszła ze stajni mnie nie przekonuje. Już widziałam wiele takich historii i nie miały one nic wspólnego z zaniedbaniami w stajni. Czy ktoś rozwieje wątpliwości i skonfrontuje długą listę zalet napisaną przez darolga?  👀
Postaw tam konia I zobaczymy czy bedziesz nadal tak zachwycona warunkami. Szczegolnie jak zaczniesz go leczyć. Chyba ze rozmawiamy z właścicielka wtedy zachwyty uzasadnione. Ona też sadzi, ze ma najlepsza stajnie w Polsce. Pewnie dlatego nic tam nie robi ale na taka opinie trzeba sobie zasłużyć. Koniec z bezkarnoscia wlascicieli stajni i nastawieniem wylacznie na zyski. Pensjonatiusze powinni trzymać ze soba I mowic glosno o takich rzeczach wtedy moze cos sie zmieni. Moge sie rozpisać na temat wszystkich delikatnie ujmujac “niedociagniec”, ale nie bede wyglaszac monologu. Uwazam,  ze jesli ktos dba o dobro swojego konia, powinien te stajnie dobrze przemyslec. Kazdy wlasciciel ma prawo wiedziec jak jest i sam dokona wyboru. Pozdrawiam
To może tak jak napisała falletta, wypiszcie punkt po punkcie wady,  bo na razie to dalej nie wiadomo jak jest naprawdę.
To ja rozwinę temat stajni Foresta jako były pensjonariusz. Okej zgodzę się - stajnia jest piękna, duża, przestronna. Boksy też duże, każde z oknem, automatyczne poidła. Pastwiska duże, z trawą (przynajmniej w zeszłym roku, teraz nie wiem bo zmieniłam stajnię w lutym). Słomy zawsze było mało w boksach. Problem pojawia się w kontaktach z właścicielką stajni. Pensjonat kosztuje 950zł  i w tej kwocie miał być do dyspozycji plac i lonżownik + oczywiście boks, pastwisko i żywienie, opiekę itp. Do Foresty konie przeniosłyśmy w sierpniu. We wrześniu zaczęły się prace na placu (podłoże było kopne, nie dało się jeździć, konie się zapadały, musiało zostać wymienione), które miały zająć kilka dni (obietnica właścicielki), a ciągnęło się to ponad miesiąc. Potem przyszły opady i woda na placu stanęła i nic nie było z tym robione (czyli plac nie nadawał się do użytku). Serio woda była po kostki, to był basen.
Następnie lonżownik, który miał być robiony we wrześniu. Wymiana podłoża trwała też miesiąc, potem po ulewach również stała tam woda (nie mówię o małych kałużach, cały lonżownik stał w wodzie ponad kostki). Gdy woda po jakimś czasie została wypompowana to podłoże było tak kopne, że podczas próby lonżowania koń zapadał mi się po pęciny.  Tak naprawdę lonżownik został skończony i oddany do użytku w styczniu. Czyli trwało to 5 miesięcy a nie kilka dni jak właścicielka obiecywała.
Bodajże w styczniu właścicielka wyjechała bez słowa do USA na miesiąc. Ja się dowiedziałam o wyjeździe z facebooka. Nie mówię, że jest uwiązana do tego miejsca i że nie może wyjeżdżać, ale miło by było dowiedzieć się trochę wcześniej, bo podczas nieobecności właścicielki w stajni zostało dwóch pracowników, dwóch panów z Ukrainy (jeden jako tako posługiwał się językiem polskim, a drugi w ogóle nie mówił po polsku więc nie dało się z nim dogadać w żaden sposób). Dodatkowo mój koń dostaje dodatki w postaci musli i sieczki do posiłków, panowie pracownicy podczas nieobecności właścicielki totalnie pomieszali żywienie mojego konia mimo rozpiski na kartce. Dawanie dodatków do posiłków mają w ofercie pensjonatu na stronie www więc kosmosu nie wymagałam.
Ja jako właściciel konia wymagam żeby ludzie, którzy pilnują stajni i koni podczas nieobecności właścicielki byli odpowiedni bo tu chodzi o zdrowie mojego konia.
Z właścicielką ciężko się dogadać, bardzo dużo nam obiecywała, ciągnęło się to w nieskończoność. 950zł za stajnie bez hali to sporo, a jak jeszcze w tym samym czasie lonżownik i ujeżdżalnia były wyłączone z użytku to płaciło się prawie tysiąc złotych za możliwość jeżdżenia do lasu. No ja juz miałam dość tego olewania obietnic, humorów itp. więc konia zabrałam.
Siano i słoma były kupowane spod chmurki, w środku były po prostu zgnite i śmierdzące. Stajenni to niby wybierali, ale zdarzało się tak, że źle wybrali i do boksów trafiało zgnite... Koleżanka grzecznie zwróciła uwagę właścicielce, to usłyszała że wymyśla i nie ma racji.
Nikt tu nie potrzebuje maści na ból dupy, uważam że ta uwaga była niepotrzebna. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie na dany temat, a wyżej opisałam moje doświadczenia z tej stajni. Z bardzo podobnych powodów w ciągu pół roku z Foresty odeszło aż 8 pensjonariuszy. Zostały tam chyba 4 prywatne konie, z czego 2 są na emeryturze, a właścicielka jest bardzo rzadko w stajni, a 1 koń to surowy młodziak któremu są potrzebne tylko łąki. 

No i muszę skonfrontować dwie sprawy z plusów darolgi na temat Foresty:
-  "pełna opieka nad powierzonym koniem od A do Z włącznie z pilnowaniem terminów kowala, weta czy zamówień paszy" - no ja tego nie doświadczyłam, terminów kowala pilnowałyśmy same bo właścicielka sama struga swoje konie, a my miałyśmy swojego kowala. Inni mieli też swojego. Tak samo z weterynarzem - również robiłyśmy to same. Co do zamówień pasz to właścicielka zamawia pasze z firmy Pavo. Większość z nas kupowała pasze optifeed, ale ze względu na zniżkę stajenną przerzuciłyśmy się również na Pavo więc zamówienia były wspólne.
- " ośrodek stale rozwijający infrastrukturę" - też się nie zgodzę. Od naszego pobytu zmieniło się podłoże na placu, ale to był mus konieczny bo nie dało się jeździć i szkoda było nóg konia na tak kopne podłoże. Lonżownik był wcześniej, ale plan zadaszenia go miał nam pomóc przetrwać zimę bez hali (ale jak opisałam wyżej - miało trwać chwile, a budowali go całą jesień i skończyli jakoś w połowie/pod koniec stycznia).
Hala była obiecywana w tym roku na zimę, ale wątpię żeby stanęła w tym roku.

Edytuj posty.
Darolga -  pokrótce odniosę się do tego co napisałaś, bo w przeciwieństwie do Ciebie niestety stałam tam z koniem.
To jest prawda co pisze veron i  badabing. z właścicielką Foresty nie da się dogadać. Co do słomy, siana - w pewnym momencie na stajnię zaczęły wjeżdżać czarne od pleśni baloty słomy i siana. Po odwinięciu czarnego, siano i słoma z takiego balotu trafiało do boksu. Pleśnią śmierdziało w całej stajni. Co do metod treningowych właścicielki stajni nie będę się wypowiadać, bo przez czas jak tam stałam nie widziałam ani razu jak pracowała z koniem. Co do eks-pensonariuszy - to nie żadni tułacze, to często ludzie którzy w poprzednich stajniach byli po kilka lat.. i to nie są ludzie którzy często zmieniają stanie.
Tak to prawda, że boksy duże, i że stajnia jest przestronna ale czy świetnie wentylowana nie wiem - wentylacja jak w innych stajniach otwarte drzwi i okna.
Konie są cały dzień na dworze, na dużych łąkach, tylko łąki podmokłe bardzo i na jesień albo błoto po kolana albo woda stoi. A jak trzeba jakiegoś konia sprowadzić bo przyjechał kowal albo vet to już problem i trzeba z pracy się zwalniać.
Sprzątane codziennie, ale jakość tej usługi pogarszała się znacznie z czasem. Korytarz szeroki - tylko co z tego, jak wyłożony kostką po której konie ślizgają się jak na łyżwach, szczególnie te podkute. Co do infrastruktury - jak myśmy tam byli był plac którego w żaden sposób NIE MOŻNA było użytkować w sposób bezpieczny dla konia, mega grząski a do tego po deszczach zalany długi czas (nawet do paru dni) ... czyli zostają spacery w lesie. Nie są spełniane żadne prośby właścicieli koni - tak jak napisałam wyżej, a przeważnie prosiło się o to co było ustalane przy oglądaniu stajni. Był jeden epizod kolki. Brak siodlarni (jak nie masz paki to nie masz nawet gdzie siodła powiesić) tylko jakieś pomieszczenie socjalne, które miało słabą wentylacje. Nie czułam żeby mój koń był jakoś specjalnie zaoopiekowany  ze strony stajni.
Po więcej info zapraszam na priv.

Podsumowując - na pierwszy rzut oka budynek stajni i łąki robią wrażenie, założenia niby też dobre - konie na dworze cały dzień, sprzątana stajnia jak nie ma koni, etc. Tylko że w praktyce wychodzi, że jest to miejsce w którym nie da się w żaden sposób funkcjonować z koniem.
Jeżeli szukacie miejsca gdzie można spędzić miło czas z koniem oraz pojeździć - to nie jest to miejsce. Gorąco tej stajni NIE POLECAM!!!

Przykro mi czytać teksty o maści na ból d.... Jak nie stałaś tam to się nie wypowiadaj na temat warunków jakie tam są, a tym bardziej na temat byłych pensjonariuszy. Nie znamy się, a wypowiadasz się na nasz temat. Nie wiem również skąd wiesz jak często zmieniamy stajnię i od kogo.

pozdrawiam
Do wątku wrocławskiego zaglądam wyłącznie z dawnych sentymentów, sądzę, że wypowiem się obiektywnie, jedynie
na podstawie  wpisów tutaj. Trudno się nie odezwać, bo zjawisko "ewaluacji" stajni w taki sposób, że traci wszelkich klientów,
to zjawisko powszechne.

Do stajni, o której mówicie, można wystosować jeden zarzut - że przez jesień i zimę nie było gdzie jeździć po placu.
Jak, w ostatnim zimowym sezonie, w 80% stajni bez hali.
Nawet w stajniach położonych w normalnie suchych miejscach, na placach dobrze odprowadzających wodę,
w tym roku było Błoto. I, od połowy września, jeździć można było tylko w teren.
Jeszcze drugi zarzut, że za stajnię bez hali 950 to sporo.
Może jeszcze to, że właścicielka obiecywała za dużo (gdyby takie kryterium przyjąć, to konie nie miałyby gdzie stać w całej Polsce 🙂😉
Bo jakość obsługi stajennej - z opisu nie wynika, że zła, błędy są powszechne, a sądzę, że bez przeprosin się nie obeszło.
badabing sama pisze, że właściciel nie jest przywiązany do miejsca.
Ewentualny zarzut to taki, że na czas wyjazdu właściciel nie wyznaczył menedżera stajni.

Wniosek jest taki, że stajnia zapewnia warunki jakie zapewnia (z opisów - wiosną i latem niezłe), a kilku osobom dokuczył
"martwy" sezon jesienno-zimowy an tyle, że powstał konflikt.

Zarzuty: że mokro, że na życzenie konie nie są sprowadzane, że z bel odwija się zewnętrzną warstwę, że jest kostka brukowa...
pozostawię bez komentarza.

edit: jest jeszcze jeden możliwy zarzut, choć wprost ze wpisów to nie wynika - że problemem jest osobowość i postępowanie właściciela,
traktowanie klientów. Taki problem opustoszył niejedną stajnię.
Moj Koń na tej kostce sie wywalil gdyz byl zaganiany galopem do stajni wiec chodzi o bezpieczenstwo a nie o kostke brukowa jako taka. Niestety to ja ponosilam koszty leczenia jego nogi. Pani wlascicielka nawet nie zauwazyla ze kon nie ma skory na nodze I leje mu sie krew.. Jesli uwazacie ze to po wybraniu plesni z wierzchu siano czy sloma sa super to gratuluje elementarnej wiedzy. A jesli chcecie by Wasze konie za grube pieniadze byly tak traktowane to droga wolna. Post byl skierowany do ludzi ktorym zalezy na dobru ich koni😉
Dokładnie. Opisaliśmy doświadczenia z tej stajni. Jak komuś to nie przeszkadza to może śmiało z koniem tam iść. Myślę że można sobie nawet boks wybrać😉
halo, ty chyba żartujesz? W stajni za 950 zł oferującej jedynie podstawowe warunki bytowo- treningowe jakość i ilość siana i słomy ma być bezdyskusyjna.
Powszechne jest, że właściciele pensjonatów robią pensjonariuszom łaskę, zapominając, że świadczą im usługę za niemałe pieniądze. Właściciel do stajni przywiązany nie jest, jak dla mnie może go nie być wcale, o ile realizowane są warunki umowy i wewnętrzne ustalenia. I niedopuszczalną sytuacją jest  że koń jest karmiony inaczej bo ktoś coś pomylił a właścicielka wyjechała. Co mnie to obchodzi?  Jeśli zostawi na miejscu osobę kompetentną to nic mi do tego. A gdyby koń dostawał leki?  Też spoko, no co, pomylili się?
Kolejny powszechny w stajniach problem to brak wody na padokach. Serio tak elementarna sprawa nie jest oczywista dla właścicieli pensjonatów? W Forescie też jest z tym problem.
I na końcu to ja jestem właścicielem konia i ja decyduję o tym ile on je, jak jest użytkowany itd. Co to za zwyczaje, żeby właściciel pensjonatu wtrącał się w te sprawy?  Nie po to konia chyba się kupuje, żeby ktoś inny decydował co dla niego dobre?
Właśnie przez takie podejście jak twoje, halo, pensjonaty prezentują taki poziom jaki jest tu opisywany. Ja mam zamiar egzekwować warunki posiadanej umowy, po to ona jest i ja trzymam się jej postanowień.
Jesli uwazacie ze to po wybraniu plesni z wierzchu siano czy sloma sa super to gratuluje elementarnej wiedzy.


Stałam w okolicach Wrocka w 5ciu stajniach na przełowmie 16lat. W tym w dwóch po ok 6lat, a w reszcie nawet różnie. Byłam nieliczna uważająca siano i słomę jadące pleśnią za coś niezdrowego. Niestety ale ludzie nie chcą tego widzieć bo im wygodnie tego nie widzieć- nie jestem w stanie tego pojąć dlaczego.
Do tego mnóstwo ludzi narzeka na warunki w jakich ich konie stoją ale nic z tym nie robią bo nie mają gdzie iść i wybierają mniejsze zło wg swych ktyteriów.

Co do fotesty nie stałam tam ale interesowałam się tym miejscem jako domem dla mego konia i na wstępie już wiedziałam, że bym tam miejsca nie zagrzała.

O tak a potem zaskoczeni “skad to RAO?!” Albo teorie, że koń może czasem kaszleć. Nie, zdrowy koń nie kaszle.  😲 🙄
Siano i słoma maja znaczenie! I prawde mowiac nie obchodzi mnie za 1000zl czy jest wiosna, lato czy srodek zimy. Ma nie być spleśniala. Tym bardziej, że koszty obu sa niewielkie a znaczenie dla konia ogromne.
halo, wybitnie to ciekawe co mówisz...Ja akurat mam konia, który parę lat temu przeszedł ostre zapalenie wątroby po zatruciu mykotoksynami które zawierała prze-datowana (przez dystrybutora) pasza, więc wiem co to znaczy. Baloty słomy czy siana zczerniałe od zgnilizny i pleśni mają w sobie tak duże stężenie zarodników pleśni że nie nadają się do skarmiania nawet po zdjęciu wierzchniej warstwy. Owszem, zarodniki pleśni są wszędzie, także w wyglądającym "zdrowo" sianie ale ich stężenie jest zgoła inne. Każdemu polecam się trzymać z daleka od tego typu pokarmu dla koni. Chyba, że bardzo chce sobie posiedzieć nad leżącym w boksie koniem i zastanawiać się czy do rana przeżyje.

Jak jest w Foreście nie mam pojęcia niemniej jednak ciekawostką przyrodniczą jest dla mnie fakt, że przychodzisz ty kompletnie nie związana z wrocławskimi stajniami (przynajmniej obecnie) i, mając tak ogromne doświadczenie z końmi, sugerujesz jakoby oburzenie dotyczące jakości siana było absurdalne. Cóż. Wg mnie nie jest. Jeśli na balotach jest widoczna pleśń to sobie można odwijać... Może czas, żeby się niektórzy nauczyli siano i słomę przechowywać jeśli chcą tym karmić zwierzęta pozostawione pod płatną opieką (a w sumie to jakiekolwiek zwierzęta).
Teraz magle się okazuje, że nie chodzi o kostkę brukową, ale o zganianie galopem. Nagle się okazuje, że na padokach nie ma wody.
Że obsługa nie dostrzegła groźnego zranienia...

Wy pewnie wiecie rzeczy, których ja nie wiem. Oceniałam tylko to, co wynikało z wpisów.
W nastu stajniach widziałam użytkowane siano i słomę z wyrzuconą zewnętrzną warstwą.
Całe baloty wyrzuca się gdy jadą pleśnią/zgnilizną, nie wtedy, gdy w środku jest zdrowe.

Ale ok. Ta stajnie jest podła a inne super. Skoro tak twierdzicie.
halo, a ja w takiej sytuacji - wykorzystywania takiej słomy widziałam ciężką kolkę i śmierć konia w jej wyniku. Pozwolisz, że jednak to nie będzie dla mnie normą. A ty sobie karm konia czym chcesz.

Ja się serio przestaję dziwić, że właściciele pensjonatów postępują sobie tak jak postępują skoro to właścicielom koni nie przeszkadza... 😵
Ja widziałam stajnie gdzie konie jadły ziemniaki parowane i pomidory... widziałam takie gdzie konie z zasadzie nie jadły prawie nic... widziałam też takie gdzie konie na stanowiskach były przywiązane tak, że szkielety im się zdeformowały i mogę tak długo wymieniać.
halo sądząc po ilości wszelakich Twoich wpisów na rv, jesteś kobietą która bardzo dużo czasu spędza w sieci. Dziwi mnie Twoje podejście tym bardziej! Przecież w dzisiejszych czasach większość informacji jest na kliknięcie! Do tego osoba tyle lat przy koniach i takich podstaw nie zna?  😵
Moim zdaniem za 950 to pensjo się nie zapełni przy takim podejściu do klienta ale za 750 to na wrocławskie warunki by ludzie przymykali oko ze względu na wygląd obiektu i wybiegi.
Edit. Zwłaszcza, że odległość od Wrocka wcale nie taka mała.

Ja w obecnej stajni jestem jedyna z wrocka ale jestem u konia 3xtyg. Dojazd w jedną str. 45min - 1h. Przez pierwsze 2mies byłam non stop zdziwiona co mam w ofercie a obecnie jak bym chciała takie warunki do 30km od wrocka to chyba nie ma stajni w okolicy spełniającej moje wymagania (nawet na cenę nie patrząc :p )
Darolga, Twój wpis to taki z rodzaju ,,nie znam się ,ale się wypowiem" Zacznę od tego,że czuję się osobiście obrażona.Twoja wypowiedz na temat stajni i pensjonariuszy to manipulacja w najczystszej formie. Napisałaś, że w stajni bywasz kilka razy w tygodniu, a w jakim celu jeśli można zapytać? To taka moja dygresja na Twoje stwierdzenie, że nie masz żadnego interesu. Niewątpliwie z tym interesem to postawiłaś na złego konia. Obraziłaś ludzi,którzy kupowali od Ciebie pasze. Nawiasem mówiąc to  ciekawą politykę biznesową prowadzisz. Mam taką propozycję, jeśli chcesz to wstawię zdjęcia siana i słomy. Wszyscy się dowiedzą co specjalistka od żywienia koni uważa za słomę i siano cytuję,, jakości dobrej standardowej, czyli bez "wow", ale nadal lepiej aniżeli w 90% pozostałych wrocławskich stajni, a już zdecydowanie konie nie dostają ich zgniłych czy spleśniałych". Co do tematu zapachu, to tu jestem bezsilna, technika jeszcze na to nie pozwala. Jeżeli jesteś taka harda i twarda to wymień proszę o kogo chodzi w kwestii tych ,,wrocławskich tułaczy". Wiem ,że tego nie zrobisz, bo to kolejne kłamstwo,a na pomówienia i oszczerstwa są paragrafy, ale to chyba wiesz? I jeszcze jedno, byli tacy pensjonariusze ,którzy godzili się na płacenie ,,tysiaka" za tylko siano i słomę. I co? Tylko tyle, że już ich nie ma. Darolga jeżeli po tym wpisie poczujesz, dyskomfort w pewnej części ciała to polecam, maść. Gdzie  i jak stosować z całą pewnością wiesz, a gdyby nie przeszło no to pozostają tylko konsultacje z psychologiem. Jakie to mądre rzeczy się człowiek dowiaduje z tych ,,internetów". I informacja do wszystkich innych,którzy ,,robią" na Revolcie za autorytety. Jeżeli uważacie, że z siana wystarczy ściągnąć warstwę pokrytą pleśnią i takie siano nadaje się do skarmiania to ja mówię, że w tym temacie, żadnych kompromisów nie ma i tylko koni żal. Na wspomnienie pensjonatu Foresta po głowie chodzi mi taki cytat z filmu ,,Jaka piękna katastrofa".
i przez takie podejście do siana i słomy ' bo wystarczy wierzchnią warstwę ściągnąć'  od ośmiu lat na przysłowiowych  'rzęsach staję' aby sterydów jak najdłużej uniknąć. Jakoś z zepsutego jogurciku nalotu nikt nie ściąga tylko od razu go wyrzuca. A koń wszystko zeżreć może bo i tak się nie wypowie. Zresztą co ja tam wiem - skoro wszystkie kaszlą to taka norma chyba .Obecnie dziw nad dziwy ,że jakiś nie kaszle....
A puszczanie galopem po bruku ... jak komuś prospekt sportowy w kosiarkę się przemieni to wina właściciela konia a nie pensjonatu bo.... w takim postawił ????
Takie czasy ?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się