Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

majek   zwykle sobie żartuję
01 maja 2018 11:49
Trzymam się. Dostałam eklerke w pracy i jeszcze stoi. Chyba ja dam mężowi.

🤣

edit: zarty zartami, ale rygor dietowy wprowadzilam znowu i chyba juz sa efekty. Pedaluje dzielnie do/z szkoly/pracy.
Dzisiaj wieczorem kon. Na wiecej nie mam czasu

Ja zaliczam kroki w  tył. Nie ma się czym chwalić. Ale.. smacznie jest.  😀iabeł: Właśnie wjeżdża karkówka z pateli w ilościach jak dla górnika na przodku a w planach mleko w proszku, mniam, mniam
archeo   Bo warto :D
01 maja 2018 14:28
U mnie nieźle 🙂 wczoraj rwali mi ząb, wiec nie bardzo miałam apetyt :p wieczorem lekki trening.

Dziś na razie ok ale niedługo grill więc może byc różnie 😉 w planach kurczaczek i serek halumi  😍

Treningu dziś niet. Ale pomoglam znajomym w malowaniu pokoju i delikatnych robotach ogrodowych 😉
majek   zwykle sobie żartuję
02 maja 2018 08:23
To ja sie pochwale , widac -3kg na wadze i musze doszyc szlufki do ulubionych spodni, zeby nosic pasek. Martwilam sie o to, ze od jezdzenia na rowerze tluszcz na nogach zamieni sie w miesnie (a jest co zamieniac) a rece nic, ale moj kon wczoraj w terenie chyba sobie wzial do serca te rece i tak ciagnal przez 2 godziny, ze dzisiaj mam zakwasy.
I jak ja mam nie mieć grubych ud?  😉

ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
02 maja 2018 16:19
Jesteś niedozajebania  🙇

A u mnie był mąż. Bzyknął, znów stwierdził, że schudłam i pojechał.

Umieram na katar. Nie wiem, czy mam alergię, czy przeziębienie, ale przesrane mam na pewno. Zatkany nos, smarczę, łeb mnie boli - w sensie zatoki czołowe, zatoki nosowe też mnie bolą, mam światłowstręt...
Tunrida, 100 kilometrów na rowerze??  😲  😲 jeżu.. Jesteś maszyna  👍
ElMadziarra, też umarłam  😁  😁
E tam. Ja to ja. Szczerze mówiąc dałabym radę docisnąć jeszcze 40 km. Miałam jakiś super dzień. Ale jestem dumna z mojego męża że dał radę. On sportu nie uprawia a wręcz nie lubi.
ElMadziara....  😁
Ja dzisiaj 40km na koniu 😀 Było super! Już czuję, że będę mieć zakwasy makabryczne. Z jedzeniem spoko, bo dużo czasu poza domem = mało czasu na żarcie.
Wielka Zasłona Milczenia. Spuszczam ją na siebie. I pocieszam się, że życie nie składa się tylko z odchudzania i pilnowania kalorii. Bo jakoś pocieszać się muszę.
1,5 kg w dół tydzień przed majówką. I raczej nie sama woda, bo stan przeciwny, raczej ją gromadziłam. Potem kilka dni goście, piwko wieczorne, ognisko, kiełbaski, lody... Ale na tyle z umiarem, że nie nabrałam znowu, stan stabilny.
Może też dlatego, że konie intensywnie jeżdżone.
Teraz, mam nadzieję, znowu da radę trochę zrzucić.
archeo   Bo warto :D
03 maja 2018 23:13
Ja dostałam polecenie regeneracji 🙂 od poniedziałku ruszamy ostro z robotą...15.06 puchar Polski...wiec sie regeneruję, moje kubki smakowe i waga również  😁
majek   zwykle sobie żartuję
04 maja 2018 08:03
Ja melduje, ze tez sie trzymam i dietowo i rowerowo, a wczoraj jeszcze zaliczylam meeega dlugi marsz z psem na dobranoc.
Niestety rano sie budze strasznie zmeczona i serce mi wali nie wiem dlaczego.
Od 2 dni:
- zapisuję kalorie w notesiku
- odstawiłam słodycze
czas naprawić to co napsułam  😉
W Biedrze są ostatnio czekolady Wawel bez cukru, słodzone maltitolem. Znacie?
Kupiłam kilka razy, pyszne. Tylko jaki to ma sens, skoro kalorii tyle samo co normalna czekolada...?
Ma ktoś pomyślał na uzasadnienie?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
07 maja 2018 09:01
tunrida, ja się zastanawiam dlaczego Ty nie zapiszesz się na jakieś zawody biegowe, co? ;P
Julie, kaloria kalorii nierówna. Biały cukier to wiadomo, kopie mózg, jelita, trzustke, karmi grzyby, raka i co tam jeszcze chcemy. Maltitol jest cukrem naturalnie występującym w owocach czyli inaczej pozyskiwany/przetwarzany/rozkładają y się w organizmie człowieka.  Czyli jednak takie mniejsze zło  😉
Ja jestem trochę rozbita jeśli idzie o wysiłek. Nie byłam już ponad tydzień na fitnessie, tylko do stajni regularnie jeżdżę. Z żarciem się trzymam dobrze, ale brakuje mi ruchu. Mam teraz trochę stresu a wtedy zawsze marnuję za dużo czasu na gapienie się w sufit i ciężko mi się zmotywować do ruszenia tyłka. Jutro mam nadzieję uda mi się ruszyć bo dzisiaj mam popołudniową zmianę w pracy co też mnie dodatkowo irytuje :/
Jara- bo jak biegam na czas ( a tak bym biegała i na zawodach i przygotowując się) to biegam szybko i uda mi potem puchną i robią się coraz grubsze. Od rowerów mam grubsze, a z rowerów nie zrezygnuję bo go rzecz którą robimy razem z mężem. Nie mogę biec w tych zawodach byle jak, bo jestem za ambitna. I NA PEWNO bym się ścigała. I przed startem zaczęłabym się przygotowywać poprawiając formę. I skończyłoby się to Wielkimi Udami.
Nie chcę.
Ja już na koniu krócej jeżdżę. Rzadziej biegam. I krótsze dystanse. Wszystko do dobra tych ud. Po to by móc z mężem spędzać czas na rowerach.

A iść " ot tak" na jakieś 10 km. .... Po co? Jak bym już szła, to chciałabym być jak najszybsza wśród kobiet w moim wieku. Iść na 10 km przebiec byle jak by być gdzieś pod koniec? Żeby ktos pomyślał, że słaba  jestem i nie umie. epiej? nie.. To nie w moim stylu. Albo walczę albo mam w dupie.

Edit- właśnie wróciłam z lasu z 10 km  😀
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
07 maja 2018 10:32
tunrida, bez urazy, ale uważam, że jesteś durna :P z całą sympatią dla Ciebie, ale stara i durna i dobra w tym co robi  😁

Ostatnio często jestem na zawodach i zapowiada się, że będę coraz częściej, ponieważ mój Janusz biega i biega coraz lepiej (nie wiem jak to możliwe skoro on nie biega poza zawodami, w ogóle nie trenuje, bo nie ma kiedy) to siedzę tam (bo przecież ja nie biegam jeśli mnie nikt nie goni) i patrzę na tych ludzi. I żodyn, ale to mówię żodyn nie ma dużych ud. Faceci jak i laski wszystkie mają chude nogi. Myślę, że na początku pewnie im się mięśnie nóg budowały, ale później jak już się biega te dyszki czy więcej to jednak te mięśnie przekształcają się w te długie, które robią się przy dłuższych dystansach stąd i nogi smukłe. Ale ja będę tu czyhać na Ciebie i czekać, aż w końcu wystartujesz, a jak wystartujesz i zobaczysz jak dymasz te wszystkie małolatki w klasie open i te wszystkie pańcie w swojej klasie wiekowej to dopiero się rozsmakujesz  🏇


Ja się jeszcze pochwalę, że mój Janusz w sobotnich zawodach przełajowych w M30 jak w klasyfikacji gminy był trzeci. 😁


Gucio prawda. Chodzi mi o samą górną część ud. O przywodziciele.
Kiedyś pisałam na forum, że mi uda grubieją od jazdy konnej. Usłyszałam że nie umiem jezdzic i to dlatego. Ooook
Miałam trenera na siłce, wszystkiego mnie nauczył. Widział mnie na żywo. Przyznal, że robiąc na nogi i na pośladki, moje uda będą szersze. Więc nie robiliśmy i nie robię niczego na nogi na siłce.
Potem biegałam na bieżni. Było super. Wręcz smuklaly o ile nie biegałam za szybko. Zabrali mi bieżnie, musiałam iść do reala. Zaczęły nabierać. W te wakacje biegałam prawie co dzień po 10 km bo walczyłam z rzucaniem palenia. Robiłam olbrzymie dystanse. Uda stały się szersze i nie zeszły już! Łącza się na górze. A nie łączyly się! ( Przypominam że do fotek odpowiednio je napinam by wyglądały na chudsze)
Zauważyłam że im szybciej, częściej biegam, tym z samą góra ud gorzej! I co usłyszę? Ze źle biegam i nie umiem biegać?
Zaczynam się rowery z mężem. Walimy naprawdę duzo kilometrów. Uda rosną. Sam mąż mówi, że jemu też rosną. Mi też. Mąż widzi i potwierdza, więc nie są to moje halucynacje. Nie mogę jeździć wolniej, krócej, rzadziej, bo mój mąż połknął bakcyla rowerowego.

Nie porównuje się z nikim. Nie patrze jakie ktoś ma nogi. Patrzę na swoje i widzę. Mam jeansy, w których wyglądałam jak lachon a teraz ich nie założę. W pasie chudo, uda aż rozsadza. Wiec widzę co się dzieje.

Z rowerów nie zrezygnuję. Pogodziłam się z tym, że te uda są brzydsze nie z kiedyś. Ale oszczędzam je jak mogę. Nie wiem jak mają inni, wiem jak JA MAM. Może moje uda gentycznie chcą być większe? Pewno w ni skończoność by si nie rozrastały. Może jakiś swój maks genetyczny osiągną i się uspokoją? Ale ja NIE CHCE WIDZIEC TEGO genetyczngo maksa.

Moze gdybym sie odtluscila na maksa, to te miesnie przywódcy,iciele by mi nie przeszkadzały? Bo ido byłoby chudsze, bo nie miałoby tłuszczu? Może takie właśnie osoby wysuszone widzisz na zawodach? Ja się tak NIE WYSUSZE na zawsze i na amen i aż do smierci, bo ja kocham jeść. A poza tym jak się wysusze za mocno to się marszcze, mam zwisy a ni biust i mąż marudzi z wyglądam źle. Ludzie też tak mówią.

Tak więc sorry, ale zostaje przy swoim. To moje uda i moje życie z nimi i to JA muszę je akceptować.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
07 maja 2018 11:28
Noo dobra, dobra, nie będę się sprzeczać, sama znasz siebie najlepiej, ale po cichu będę liczyć, że chociaż raz się skusisz 🙂😉)
Tunrida, ja z innej beczki. Jak już mi przyjdzie, kiedyś  👀 😁, zamieszkać z moim B. to ja się do Ciebie zgłoszę na naukę sztuki kompromisu i umiejętności życia z facetem pod jednym dachem bo pomimo że z B naprawdę dobrze się dogadujemy, jesteśmy mocno wyrozumiali i trzymamy się zasady "żyj i  daj żyć innym" to jednak ja za każdym razem przystaję jak czytam o Twoim podejściu do męża. Serio serio.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
07 maja 2018 12:09
Na pocieszenie Ci powiem, że ja mam swoje nogi jak nie od kompletu, też są dużo większe niż reszta ciała przez co mam kompleksy i nie chodzę w niczym co je odkrywa. 😉
sanna ja się lubię rządzić. Lubię jak jest po mojemu. I z reguły jest po mojemu, bo mężowi często aż tak nie zależy. Więc jezeli jest coś, na czym wiem że jemu zależy, to odpuszczam ja. A z tymi rowerami... Ja lubię spędzać czas z mezem na rowerach. Jest fajnie. Jedziemy, gadamy, albo milczymy i podziwiamy krajobraz. I to jest naprawdę fajnie spędzony czas razem. Poza tym mąż nie pali ponad 4 m-ce, przytył, źle się , tym czuję. Dzięki rowerom chudnie. Więc te rowery są ważne.

jara nawet na tych zdjęciach które wstawiłas. Masz 3 chudych wysuszonych bez tłuszczu facetów. A jak popatrzysz na uda, to dół uda chudy, a sam fragment na górze, te przywodziciele - rozrośnięte. I oni nie mają tłuszczu, więc ok. Ale jeśli będzie laska i te przywodziciele przykryje my warstwa tłuszczu, to się zrobi masywne udo na samej górze. Kiedy tylko tupltalam na bieżni, ta góra uda była szczuplejsza. Kiedy doszedł wiatr, górki, piach, śnieg, góra uda się poszerzyła.
Tunrida, to podobnie jak u nas  😎 ale my się widzimy z doskoku i wówczas łatwo jest być cierpliwym/wyrozumiałym/spragniony swojej obecności .  Wy jesteście razem od lat nastu i ja też chce aby po x latach wciąż sprawiało nam radość robienie rzeczy razem. I tą Twoja czy też Waszą wspólną  mądrości w związku podziwiam od dłuższego czasu .
Chcę iść na rower ale mój Puch chce być na akurat tym balkonie na którym nie mogę zostawić go bez nadzoru. Chyba zacznę sprzątać zamiast cieszyć się wolnym dniem i fajna pogoda  😤
sanna- o nie, nie. Nasze małżeństwo, oprócz licznych wzlotów i ogólnie fajnego wspólnego funkcjonowania razem, miało upadki. I to poważne! Mega poważne. Cała sztuka, umieć się odnaleźć i po upadkach. Bo uważam, że każdy układ wcześniej czy później zacznie gdzieś tam szwankować. I albo jest uczucia i chęci z obu stron na tyle, by się dogadać, albo nie ma. My się podnieśliśmy, jesteśmy bogatsi o doświadczenia i teraz jest naprawdę ok. A nawet lepiej niż przed kryzysem!  🙂

Trzymam się elegancko. zapisywanie kalorii BARDZO BARDZO mi pomaga. Słodyczy nie jem. Jest super. Oby tak dalej.
Tunrida, i o to mi też chodzi, a może przede wszystkim o to bo ja wiem ze po kilku a tym bardziej kilkunastu wspólnych latach różne sytuacje mogą się przydarzyc i żeby potrafić przez to przejść i odbudowac relacje  tak aby chceć, ale tak naprawdę chcieć, być ze sobą. I tego się obawiam bo nie mam złudzeń że zawsze będzie tak słodko.

Zrobiłam swój długi spacer, do tego rower, nie obadam się słodyczami chociaż mogłam bo są w zasięgu. Jest ok

amnestria   no excuses ;)
08 maja 2018 10:56
Dodam swoje 3 grosze 😀 Ale zgodzę się z JARĄ, mój chłop jest ultrasem i jeździ rowerem dystanse 500-1000km (na raz 😉 ) i ma super sexi umięśnione, ale smukłe (długie) uda. Puchną mu jak pudzianowi jak jeździ 20-40km. Ale jak sobie treningowo jeździ 100-tki to wygląda jak chart 😉 Ale to tak w ramach wtrącenia 😉
No sorry. Mam milion spraw na głowie i sport jest tylko dodatkiem. Albo mam na niego czas albo nie. Nie dam rady robić miliona km czy na rowerze czy na nogach. A z udami swoimi musze żyć na co dzień.
Ale rozumiem o co wam chodzi. Jak ktoś jest ultrasem lub jest wysuszony to może i te uda chude będzie miał. Ale jak mówiłam, na zdjęciu jary copakom uda na górze się beda łączyć z powodu przywodzicieli.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się