Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia

A co Ci nie pasuje? 8 godzin dziennie robione w 4 godziny od 15 do 19 (w weekendy z rana, w środy wolne),  jeden koń maksymalnie chodzi dwie godziny, w tej chwili w stricte rekreacji pracuje 5 koni, reszta dorywczo z lepszymi jezdzcami. Jeśli myślisz nad ilością boksów to mamy też większe, w których przebywają po dwa konie. Oczywiście nasze, nie te w treningu. Coś Ci jeszcze wyjaśnić czy może chcesz przyjechać posprawdzac?  🤣 Zapraszam z resztą. Jestem w trakcie robienia nowej strony więc obecna może mieć ciut przestarzałe informacje, ale bez szaleństw 😉
"Jaki jest koń, każdy widzi"? Na tym zdjęciu to raczej niewiele widzi  😂
http://ogloszenia.re-volta.pl/diamond-sprzedamzamienie/o/46362/
[quote author=Murat-Gazon link=topic=190.msg2781425#msg2781425 date=1525851827]
"Jaki jest koń, każdy widzi"? Na tym zdjęciu to raczej niewiele widzi  😂
http://ogloszenia.re-volta.pl/diamond-sprzedamzamienie/o/46362/
[/quote]
To co trzeba to widać- krzywe przednie nogi
Może dlatego nie nadaje się do sportu  😎
To nie wymagania, wręcz żądania... Eeech a ja pamiętam czasy kiedy się kilka godzin zasuwało sprzątając stajnię, czyszcząc sprzęt i konie... żeby w zamian konia postępować... jak ktoś dostał zgodę na kilka kółek kłusa to trzy dni się jarał... a niedostępne galopy  🏇 no, czasem któryś "poniósł"...
A teraz tylko "dajcie mnie, bo ja chcem"  😵
Myślisz, że kiedyś nie było roszczeniowych, uważających, że im się wszystko należy dzieciaków? Były, tylko nie było internetu  🙂
Jeździectwo faktycznie było bardziej elitarne (IMO), ale wcale nie jestem przekonana, że to było lepsze.
Figa z Magiem, może i były, ale na pewno nie tyle co teraz ....
No i nie było tak łatwo o dzierżawę prywatnych koni. Do dziś pamiętam, jak patrzyłyśmy z zawiścią na koleżankę, której pozwolono na stałe stępować prywatnego konia po jeździe jego właściciela... A ona była dumna, jakby pana Boga za nogi złapała. 🙂
parę lat temu pomagałam znajomemu w sprzedaży konia (sprzedający miał właną stajnię - było wypunktowane w ogłoszeniu). Dzwoni jakaś baba (po glosie nie małolata) i przedstawia szalenie pewnym glosem propozycję-nie-do-odrzucenia: ona by tego konia wzięła, ale nie kupila, a wydzierzawila. Ale z przeniesieniem, bo tu daleko (stajnia 60 km od obecnej). Ale w sumie to jej nie stać na całą dzierżawę, więc chce tylko pół, ale jest gotowa pójść właścicielowi na rękę i dopasować się do dni, w które życzyłby sobie do konia dojeżdżać (opłaciwszy oczywiście pół pensjonatu)  😁
ja pamietam te czasu 95-2005 gdzie aby pojechac na stepa do lasu w stajni musialysmy z przyjacioka wyczyscic 20 boksow z obornika... od 6 do 15 sprzatanie, czyszczenie sprzetu, koni itd a potem 45 min stepa w lesie...
Po prostu teraz większość rodziców stać, żeby zapłacić za lekcję jazdy dziecka, jeśli ono o tym marzy. Wynika to z ogólnego bogacenia się społeczeństwa i większej podaży tych usług - mi osobiście się wydaje, że to dobry trend. Z drugiej strony patrząc, zagonienie małolat na 9 godzin do ciężkiej pracy fizycznej w zamian za teren, wydaje mi się paskudnym wykorzystywaniem dzieciaków. Być może teraz, niektórym dzieciom wiele rzeczy przychodzi za łatwo i tego nie cenią, to jest druga skrajność, ale ja znam wiele sensownych i poukładanych młodych ludzi i trochę mi zgrzyta to narzekanie na dzisiejszą młodzież en masse (co samo w sobie jest stare jak świat), aczkolwiek rozumiem, że roszczeniowość co poniektórych (nie tylko młodych) ludzi jest po prostu zdumiewająca i czasami, to zwyczajnie człowieka zatyka z niedowierzania.
No droga ta jazda jak 9h trzeba tyrać na jazde i to tylko na sam stęp. To wychodzi około 5,5 zł/h , jeśli ta jazda kosztuje 50 zł teraz to chyba po tych 9h powinien byc porządny trening skokowy.
Ja pamiętam jak kiedyś mieliśmy "klub stajenny" każdy w segregatorze miał kartkę z nazwiskiem i po wysprzątaniu boksu było 7,5min jazdy  🏇 po sprzątnięciu kilku boksów czasem uzbierało się 45min jazdy, to było coś 😀
Blackstones po 9 h pracy w stajni to już bym chyba ew tylko o stępie marzyła  😂
Po prostu kiedyś większa roszczeniowośc była po stronie właścicieli koni 😉 do dziś pamiętam jak jeździłam do pewnej stajni i w zamian za prowadzenie lonż i oprowadzanek miałam mieć darmowe jazdy. Finalnie stałam na ujeżdżalni od rana do wieczora prowadząc jazdy, żeby później nie wsiąść bo wszystkie konie zmęczone, a właściciel tylko liczył pieniążki, które mu przynosiłam 😉 Nie miałam wtedy innej możliwości kontaktu z końmi, później mama kupiła mi konia i przestałam tam jeździć. Teraz jako rodzic, w życiu nie zgodziłabym się na taki układ dla mojego dziecka. Praca ok, ale nie wykorzystywanie darmowej siły roboczej nieletniego.
Ja tak za nastolatki robiłam, pomagałam przy karmieniu, pojeniu (nie było automatycznych), czyszczeniu i sprzątaniu boksów. Dodatkowo prowadziłam czasem jazdy (miałam 18 lat, ale nic poza tym :P). Było nas kilkoro i każdy miał "swojego" konia, na którym jeździł, oczywiście jak był dzień sprzątania to nagle robiło się nas o połowę mniej i tym sposobem plus minus 3 osoby sprzątały ponad 20 boksów, a uwierzcie, że było co wyrzucać, bo sprzątane codziennie to to nie było :P Ot, hodowla na wsi u rolnika. Ja to czasem jechałam rowerem tylko ogarnąć konie i obornik i wracałam do domu, bo mi się nawet już jeździć nie chciało.
W końcu się skończyło, bo posprzedawał te "nasze" konie i chciał, żebyśmy zajeździli młodziki 😂 Ale aż tak głupi to jednak nie byliśmy.

MATRIX69, o, takie coś też przeżyłam, choć tylko RAZ nie wsiadłam, bo nie było konia. Później miałam do jazdy kobyłę, która po prostu nie nadawała się wtedy do rekreacji oraz przez chwilę prywatnego konia, więc byłam super uprzywilejowana, inne dziewczyny dużo częściej robiły za frajer. A faktycznie potrafiłam stać bite 7 godzin latem w słońcu i prowadzić lonże.
Ja tam kilka lat jeździłam, bo miejsce było fajne, konie kochane i do tego super koleżanki stajenne, ale nie powiem była to podła rekreacja, prowadzona byle jak najmniejszym kosztem przez właściciela laika, który chciał sie tylko na tym dodrobić. W sezonie nie było na czym jeździć bo nam tych koni było szkoda brać na kolejną jazdę. Właścicielowi było to obojętne. Późną jesienią i zimą było fajnie, bo jazd do prowadzenia mało i konie wypoczęte, ktoś musiał je ruszyć 😉 Właściciel raz nawet zarządził, że cały czas musi, któraś z dziewczyn siedzieć na ujeżdżalni i czakać na klientów, bo w każdej chwili może ktoś przyjść i chcieć jeździć. Na obiad, czy do wc tylko pojedynczo... i takie tam 😉  Disiaj nie ma już na szczęście tej stajni, ujeżdżalnia jest od dawna wystawiona na sprzedaż jako działak budowlana.
Jak na to teraz patrze z perspektywy czasu to właściciel miał co najmniej 3 pracowników/ niewolników za darmo w sezonie 😉
Ja to pamiętam jak jeżdziłam na obóz konny i prócz jazdy, która była 1h dziennie, czasem teren 2h to się tymi końmi same opiekowałyśmy ( tzn. karmienie i pojenie). W zasadzie ta opieka dla mnie byłą największą frajdą. Potem w szkółce domowej już w mieście było super to jak można było sobie brać konia z boksu i go samemu osiodłać i wyczyścić, a nie że już był gotowy na ujeżdżalni.
Dzisiejsza młodzieć to chce mieć konia gotowego już, żeby przypadkiem go nie czyścić ...
Jakoś mi się to nie podoba, bo żeby zostać jeźdzcem wpierw trza być koniarzem.
A potem takie obrazki na zawodach, że po konkursie córeczka konia zostawia i idzie, a mama lub tata zasuwa koło konia....
Zapewne wycięte z filmiku.
Dla mnie to jakiś kit roku z tym ogierem.
Już widzę tego ogiera pełnej krwi z wybitnym ruchem wyszkolonego do PSG na trawie po pachy pod swoją super profi amazonką...
lillid, chyba ani rok urodzenia sie nie zgadza ani rasa, bo wg bazykoni i bazy pzhk ten kon pasuje na Dionizosa mlp rocznik 2005 (o ile pochodzenie jest wpisane dobrze) o tego Ostatnie wyniki tego konia jakie znazlam sa z eliminacji do MPMK w 2010, jakas Ptka ujezdzeniowa w 2011, no raczej kariery nie robi, ogloszenie dla mnie wyglada jak fejk 👀
https://www.facebook.com/justyna.jaworska.501 generalnie koń i jeździec istnieje, a kto go i do jakiego poziomu (realnie) wyszkolił to insza inszość 😉.
epk, to wiele wyjasnia 😉 Btw to zdjecie klik wyglada jak uosobienie tych wszystkich horror stories o zlych dresazystach...
Ogłoszenie  prawdziwe, konia też znam.
Czizas... a już udało mi się o tej pani zapomnieć.... najlepsze jest to, że ona pewnie tego konia sprzeda....
Czizas... a już udało mi się o tej pani zapomnieć.... najlepsze jest to, że ona pewnie tego konia sprzeda....

w punkt!
A ja znam te Pania amazonke.
Nie znam Pani, nie znam konia - odbicie lustrzane zdjęcia nie robi dobrego wrażenia.
W takiej głębokiej trawie nawet mój Baleron będzie zakładał łapy na uszy :P
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się