Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje

Instytucje działają jak działają - PIW wystawiał mandaty, nakazywał poprawę warunków, ona miała to gdzieś, tak samo gdzieś ma policję, wyroki sądów. Normalny człowiek jak dostanie mandat to go płaci i pilnuje się, żeby nie wtopić drugi raz. Indianka walczy z systemem. Już tak u nas jest, że coś musi paść, a do tego zgłosić musi to kilkanaście osób i trochę nagłośnić, aby były jakieś konkretne działania. Mam przykład z własnej wsi - facet kradnie, oszukuje ludzi na kasę, robi przekręty z zakopywaniem bydła za oborą i za paszporty od owego bydła potrafił wziąć zaliczki i przekręcić handlarza na kasę. Sprawy toczą się w sądach, gościu się wszystkim w twarz śmieje, policja rozkłada ręce. Mi osobiście uprzykrzył się kradzieżą sianokiszonki, ale kradł cwanie, po balocie - małą szkodliwość, a że balotów łącznie było kilkanaście - no cóż, nie ukradł ich za jednym zamachem. Niszczenie cudzej własności u niego na porządku dziennym. Koleś jest miejscowy, nie jak Indianka z wielkiego miasta, urodził się tutaj, a cała wieś ma go serdecznie dość. Co ciekawe, sam kiedyś stwierdził, że wykreuje się "na wariata", bo potem wszyscy się będą bali. No i tak jest, potrafi w twarz powiedzieć, że w tej a tej hurtowni nabrał nawozów i, że za nie nie zapłaci, a i tak mu nic nie zrobią. Teraz z wariatem nikt nie chce zaczynać, Ci co zaczęli musieli zainwestować w monitoring, bo im różne rzeczy zaczęły znikać lub się nagle psuć. Odwagi spuścić mu łomot też nikt nie ma, bo każdy ma świadomość, że koleś nie ma za grosz honoru, a łażenie po sądach to jego hobby. Całe szczęście w tym roku sprzedał ostatnie niedobitki krów, które były równie świetnie zaopiekowane jak zwierzęta Indi.
  Mnie tam bardziej bawią wątki z tak poważnymi problemami jak wybór odcienia kolejnego czapraczka z kolekcji 😉 To to faktycznie czytam do kawy dla rozrywki 🙂
Zielona Stajnia - szok. Pracuje w branzy gdzie bardzo zwraca się uwage na wszelkie nieprawidlowosci i jest milion procedur na wszystko i takie podejscie po prostu mnie rozwala. Chyba bym sie wyprowadzila gdyby mi sasiad tak sie naprzykrzal.
Tak się gada ale każdy ma uciążliwego sąsiada. W mieście to palenie w windzie, krzyki z balkonu, głośna muzyka, a na wsi podkradanie siana, wypasanie krów na cudzej łące czy pożyczanie narzędzi bez pytania. No i każda wieś ma swojego wariata. Tak samo jak każde miejskie osiedle ma zwariowaną kociarę przeganiającą dzieci z podwórka.
NormaH, teraz mam szczescie, ale kiedyś mialam tak uciazliwa sasiadke ze wystarczy mi na reszte zycia. Jednak nie porownuj zwariowanej kociary, czy krow na cudzej łące z celowym niszczeniem mienia czy pobiciem sasiada. Bo uciazliwy sasiad to jedno, a niebezpieczny drugie.
Atea widzę ,że jesteś następna, która się oburza na napisy w miejskich szaletach , ale mimo to z lubością je czyta  😁
Daleko mi do lubości Waszych napisów w szaletach.
Che che Czyli nie czytam , nie interesuję mnie to , jestem ponad to , ale mimo wszytko jestem zorientowana w temacie  , mam swoje zdanie  i nie waham się go użyć  🏇  😵
Nie.
To co robi Indianka to znacznie więcej niż złośliwość wobec sąsiadów czy podkradanie im narzędzi. U siebie w okolicy tak się wszystkim naprzykrzyła, że szczują ją psami i ma zakaz wstępu do sklepów i wiejskiej świetlicy. Po zakupy musi drałować parę wsi dalej bo odmawiają jej obsługi. Z tego powodu zresztą też było bicie piany pod adresem świetliczanki, która śmiała zwrócić "świętej kobiecie" uwagę (Indianka zrobiła sobie z tej świetlicy drugi dom, przesiadując tam godzinami, robiąc sobie posiłki, myjąc się itp., poza tym nie przestrzega higieny i odstrasza stamtąd ludzi). Ze wszystkimi jest skłócona, nawet ludzi którzy jej pomagali m.in. robiąc prowizoryczny piec żeby nie zamarzła zimą, obsmarowała po całości na swoim blogasku. Oprócz tego oszukuje potencjalnych wczasowiczów, nie wspominając o tym do jakiego stanu doprowadziła zwierzęta i jak utylizuje padlinę. Generalnie jest przynajmniej kilka (jak nie kilkanaście) paragrafów z których mogłaby zostać ukarana, zresztą tak się dzieje - w sądzie bywa często, o czym pisze na blogu (pozywa ludzi o pierdoły lub sama jest pozywana przez tych, którym zaszkodziła), finały tych spraw nie bywają dla niej pomyślne, co odreagowuje na swój sposób, pisząc o "skomuszałych sądach" i zarzucając sędziom łapówkarstwo i tak dalej, wiecie do czego jest zdolna w tym temacie. Wiadomo, że ma na koncie sporo zaległych kar, m.in. prace społeczne i dużo nieopłaconych mandatów.
To moim zdaniem więcej niż przeciętny "wiejski głupek" czy nawiedzony sąsiad. Skutki jej działań są szkodliwe na większą miarę.
Daleko mi do porównania obyczajów typowej wsi do obyczajów indiańskich. Po prostu tak się mówi - ja bym uciekła, ja bym nie wytrzymała, a ludzie uczą się żyć z trudnymi sąsiadami. Pewnie przez pierwsze lata w Czuktach sąsiedzi też przecierali oczy i zgłaszali, a potem kiwali już głową z politowaniem - No tak, Redlarska.
.
[quote author=kokosnuss link=topic=80308.msg2781748#msg2781748 date=1525946025]
himbusiowa, nie zgadza sie, skoro oficjalnie Dakota urodzila sie w 2010, w cuda to ja wierze, ale nie zazrebienie kilkumiesiecznej zrebicy 😉 (jest wpis z dnia narodzin z kwietnia 2010 + wyglad raczej sie pokrywa z tymi datami). Na logike ten Dagonet to to brakujace zrebie od Duni z 2011, Denver wiec faktycznie jest z 2012. Za to ten zrebak foto to nie Dagonet, wysokosc odmian na zadnich nogach sie nie zgadza (Dagonet mial biale stawy skokowe, ten ma czarne). Kojarzysz go moze?


Link do galerii na google KLIK
Wyciągnęłam EXIF z tego zdjęcia (koniki w wodzie) i zrobione zostało 19.05.2011, Dakota wedle wpisu na blogu w momencie robienia zdjęcia powinna mieć 13 miesięcy, a wydaje mi się że wygląda na starszą. Poprawcie mnie, proszę jeśli się mylę i widzicie tutaj coś innego. Kwestia tylko: są jakieś wpisy na blogu odnośnie urodzenia się Dakoty, niż ten o którym ja wiem (powody wyboru takiego a nie innego imienia).

Zdjęcie źrebaka leżącego tyłem do kamery jest wedle danych EXIF z dnia 27 czerwca 2013 r.
Zdjęcie przedstawiające 3 konie obok siebie jedzące trawę m.in. Dunię/Indianę jest wedle danych EXIF z dnia 30 sierpnia 2007

Ja się już gubię:

1. Hossa, nr licencji 29 G Bł grudzień 2008 oddana gdzieś
2.3. dwie klaczki od Hossy (?)
4. Henix de Red (Hannibal?) 2007 sk.gn. po og. FEZ


5. Dunia (Indiana) z 2004 r. ojciec CENZUS, matka Dara po FEZ
6. Dakota (wpis na blogu z 05.04.2010 dot. powodów wyboru takiego imienia)
7. Driada (?) od Duni
8. Denver drugie zdjęcie 2012 (to, ta rzekomo pocięta przez sąsiada?)
9. Dankana 2013 gniada (Dankana to klaczka nazwana również Dana na blogu: wpis z dnia 25.03.2013 od Duni/Indiany) (dalszy los nieznany)
10. Dagonat 2011 (?)
11. Dar 2018 od Duni/Indiany
12. Drohiczyn 2018 od Dakoty



Podkreśliłam ogiera FEZ jak i ogiera CENZUS, konie te należały w tamtym czasie (lata 2005-2008) do jednego właściciela (można sprawdzić w archiwalnych rejestrach ogierów na PZHK). Dunia, najprawdopodobniej pochodziła także od tego właściciela. Mamy tu więc (jeśli Henix to Hannibal) oprócz dzikiej hodowli, jeszcze w miarę bliskie pokrewieństwo.


A to co? Mam już paranoję, czy w okolicach I.R. jest więcej amatorów arabów bez paszportów? Bo jej to ten koń chyba nie był?

edit: literówka
[/quote]


Przejrzałam tą galerię i żałuję. Od Hossy był jeszcze ogierek 2012, patrząc na podpis zdjęć. Chyba nawet ten klik
Swoją drogą, los krów, które się pojawiają na zdjęciach też jest nieznany?
el_infierno, Hossa juz byla ubita dlugo przed 2012 a ogierek ze zdjecia to Hannibal.

himbusiowa, jeszcze dolicz gniadego konia bez odmian z mikrofotki z glownej bloga (na zdjeciu z Dunia i Hannibalem). Driada mi pasuje na zrebice z odmianami z zalinkowanego przeze mnie zdjecia z Dakota. I przypominam zd klacze raczej zrebia sie raz w roku 😉 a ogierek nie kryl przed 2008 a padl w 2012 wiec ktores z tych zrebiat moglo byc efektem krycia corki przez jej ojca. Wychodzi +/- 15 koni z ktorych zostaly 3, oficjalnie 1 poszedl do ubojni a reszta rozplynela sie w powietrzu 🙂
el_infierno, Hossa juz byla ubita dlugo przed 2012 a ogierek ze zdjecia to Hannibal.

himbusiowa, jeszcze dolicz gniadego konia bez odmian z mikrofotki z glownej bloga (na zdjeciu z Dunia i Hannibalem). Driada mi pasuje na zrebice z odmianami z zalinkowanego przeze mnie zdjecia z Dakota. I przypominam zd klacze raczej zrebia sie raz w roku 😉 a ogierek nie kryl przed 2008 a padl w 2012 wiec ktores z tych zrebiat moglo byc efektem krycia corki przez jej ojca. Wychodzi +/- 15 koni z ktorych zostaly 3, oficjalnie 1 poszedl do ubojni a reszta rozplynela sie w powietrzu 🙂


W takim razie przepraszam, daty na zdjęciach w galerii mnie zmyliły
.
Rollnick, można sobie wpisać "bloggerka modowa" i to jakoś brzmi.
Jakoś brzmi, ale nic nie znaczy. Dla mnie wspomniany murarz-tynkarz to z założenia ktoś więcej wart niż blogger, który na ogół zarabia na tym, że... tak naprawdę nie ma nic mądrego do powiedzenia, a płacone ma od liczby kliknięć, a nie od przekazu.
Nieważne.
W temacie tej kobiety chyba wszystko już zostało powiedziane... W zasadzie należałoby teraz sobie dać siana i z daleka obserwując czekać na dalszy rozwój wypadków.
Natomiast tego wątku mi żal

aż sprawdziłam co się działo w tym wątku "przed Indianką" i z tego co widzę, to przez 2 lata nikt tu nic nie napisał, a te 2 lata temu  zakończył się on na dyskusji o jakimś typie, który napisał na forum, że żona zdradza go z ogierem. Cóż za niepowetowana strata dla ludzkości 😀
No tak. Ale Atea wlasnie tego najbardziej zaluje.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
10 maja 2018 19:48
Nie rozumiem- skoro ma ty wyroków, nie zaplaconych mandatów, kar itd. to jakim cudem jeszcze nikt jej nie zamknął? 🤔
Dla mnie ta osoba zwyczajnie nie jest stabilna psychicznie i powinna zostać poddana leczeniu. Ale coz- do tego nikt jej nie zmusi.
Przejrzałam zdjęcia w galerii i tam jest kara klacz, która to?
tajnaa to jest Hossa.
Fallada99   Back to the game!
10 maja 2018 21:35
CzarownicaSa ja czytalam gdzies ze ze wzgledu na zwierzęta jej nie zamkneli. Nie pamietam tyko o co dokładniej chodzilo
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
10 maja 2018 21:38
Fallada, mogło chodzić o to, że nie miał się kto nimi zająć
No a o co mogło chodzić? Gmina pewnie nie miała kasy na zabezpieczenie takich stad ani gdzie je umieścić, bo kto takie zagrzybiałki weźmie na swój teren?
Na jej blogu cisza, wiadomo już coś z zabraniem koni?
Dla mnie ta osoba zwyczajnie nie jest stabilna psychicznie i powinna zostać poddana leczeniu. Ale coz- do tego nikt jej nie zmusi.


Hmmm, wydawaloby sie, ze wlascicielka 11 ha, czyli niemalego majatku, TYLKO z powodu choroby psychicznej nie chce sprzedac chocby malej czesci ziemi, zeby poprawic swoj los, czyli posplacac dlugi, wyremontowac dom i przywrocic w nim zdobycze cywilizacyjne jak biezaca wode i elektrycznosc. Wniosek? - Ona MUSI byc chora psychicznie, skoro tego nie robi. Jednak, jak ktos zauwazyl na RRdS - doplaty unijne licza sie miedzy innymi od posiadanych hektarow, a wiec pieniadze Indianki przychodza za posiadanie ziemi. Czy to sie zgadza? Bo ja sie na tym nie znam. Jednakze, wyglada na to, ze w tym szalenstwie jest metoda. Na utrzymanie. Ziemia daje kase, Indianka jest wiec calkiem normalna. 
Tak. Wygląda na to, że ona żyje głównie z dopłat do ziemi więc nie opłaca się jej tej ziemi sprzedawać. Druga sprawa, że jej ziemie są mało warte. Górki, z drzewami, słaba klasa. Trzecie- kto kupi mały kawałek ziemi ? Nie wiem czy byłaby kolejka chętnych. A ma dopłaty właśnie za to, że ziemia jest nędzna.
Na logikę raczej nie opłaca jej się sprzedawać kawałka, bo nie wyjdzie na tym do przodu.

Ciekawe czemu taka cisza na jej blogu ???
Moze sie kryguje i podpuszcza czytelnikow milczac, zeby sie stesknili. A moze rzeczywiscie ja przymkneli.
Chyba rzeczywiście  ją wzięli na te badania, czy na co innego, bo wątpię żeby tak długo milczała, jeżeli tak, to jest szansa dla fundacji, nikt nie będzie koni płoszył, no chyba że nie wolno zabierać pod nieobecność właściciela...
Ale gdzie mieliby ją przymknąć?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się