KOTY

Gillian   four letter word
03 maja 2018 18:49
Arwilla,  dalej smarka ale bez tragedii, wet osłuchał i mówi, żeby na razie wygrzewać ją pod kołdrą. Co oczywiście chętnie czynię 🙂
Arwilla   Seymour zasnął 17.11.2019…
03 maja 2018 21:07
Nie wątpię Gillian 
Korzyść obopólna  😀

Czy ktoś z Poznania zakładał siatkę na balkon i może polecić jakąś firmę  :kwiatek: ?
wistra, niestety we hodowlach głównie liczy się kasa, przynajmniej tak jest w psich. Podejrzewam, że kocich również. Szkoda, ze związki mające stać na straży jakości rasy są pro forma 🙁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 maja 2018 17:41
Moje tez wyglada na nieudany zwiazek 😀 ale kocham całym sercem.  Na kroplowkach Jest tak grzeczna, jak nie grzeczniejszą niz Pinka.
Yegua, na te wady nie ma badan... moge sobie skarge napisac, ale udowodnic nie mam jak. Poza tym to nie wina stricte tej osoby od ktorej mialam kocura, a innego hodowcy, ktory x la temu uzywal kocura , ktory dawal chore dzieci i potem te, ktore urodzily sie "zdrowe" sprzedawal do hodowli.
wistra, rozumiem. Odnoszę się ogólnie do praktyk hodowlanych ukrywania wad w miotach czy rodzicach.
Gdyby tak obowązkiem było zgłaszanie urodzenia chorego kociaka czy szczeniaka do związku i wykluczanie z hodowli zwierząt niosących wady, to dużo rzadziej rodziły by się chore czy nieprawidłowo zbudowane zwierzaki.
Niestety obowiązku nie ma, a co gorsza związek kynologiczny ignoruje zgłoszenia wad.
Mam dziwną sytuację z kotem - wyjechaliśmy na parę dni na majówkę, koty były doglądane przez dwie osoby każdego dnia, więc miały dostęp i do wody i do jedzenia, są niewychodzące. Wracamy po paru dniach, a jednemu z kotów totalnie zmienił się....głos. 😲 Miauczy jak nie on, poza tym zachowuje się normalnie. Przeziębił się, czy co? Przerabiał ktoś kiedyś coś podobnego?
Wistra, przeczytałam historie Igi na miau i teraz zaciskam kciuki z całych sił za maleńka żeby wyszła na prostą że zdrowiem!  I  👍 za serce i super opiekę nad tym dzieciakiem! Żeby ludzie mieli Twoje serce, Twoje podejscie do kotów..
efeemeryda   no fate but what we make.
05 maja 2018 08:52
Mrowak może to być przeziębienie
I co teraz- do weta z tym czy coś we własnym zakresie mogę podać ewentualnie?
wistra, poczytałam trochę waszego wątku na miau. Mała ma ogromne szczęście, że urodziła się u Ciebie.
No i swoim zachowaniem przeczy wynikom badań. Trzymam za Was mocno kciuki  🏇
efeemeryda   no fate but what we make.
06 maja 2018 13:08
Mrowak do weta.
Jaką ja mam słodką koteczkę. Żmieniłam pościel,położyłam świeżą narzutę, właśnie kotka ledwo dobiegła żeby na łóżko zwymiotować ( wcześniej ukradła śledzia, co to je moczę na sałatkę). I jeszcze zakopała. Bardzo odpowiedzialny kot.
NOAK,  😁

Ja pragnę się pochwalić , że Cornishka ma wspaniałe wyniki krwi, zero śladu po operacji, odzyskała swoją wagę standardową i buszuje po ogrodzie  🙂

Wg wyników wycinka z żołądka przed operacją niezależnie od połkniętej podkłaki ma IBD ponoć, nie mniej odpukać nie daje to żadnych objawów.
W sumie wynik jest synikiem i trudno z tym dyskutować, ale nadal jakoś nie mogę uwierzyć w to IBD i się zastanawiam czy nie jest tak, że stan zapalny wywołany podkładką połkniętą i perforacją jelita nie dał błędnego wyniku?
Choć weci to wykluczają i mówią że to nie ma wpłwu.

Ktoś z forumowych wetów mógłby się wypowiedzieć?
NOAK, moja Vegucia ostatnio nażarła się sałaty (takiej co się kupuje z doniczką) i moment później zaczęła haftować na zielono siedząc na lodówce. Rozbryzg miała niezły... Kochane te koteczki.
NOAK, Chess, ja się tu tylko wtrącę, bo nie mogłam zostawić tego bez mojego komentarza: cieszcie się, że kot Wam na twarz nie narzygał, jak spałyście.. 😵 potwierdzam, bardzo nieprzyjemna pobudka
Arwilla   Seymour zasnął 17.11.2019…
12 maja 2018 07:35
Mój ostatnio niespodziankował drugą stroną.
Ponieważ ostentacyjnie olewa smakołyki które mu rano podaję, musiał zeżreć je dopiero po kilku godzinach.
Ponieważ to mus, zdążył się zapewne deczko znieświeżyć  😀iabeł:

Następnego dnia rano, przed wyjściem do pracy, musiałam ogarnąć pokleksowaną podłogę, kanapę i ścianę przy kuwecie.
I kota. Dodam tylko, że ma wyjątkowo ofutrzone portki...  😵


Perlica trzymam kciuki, żeby jednak okazało się, że to od podkładki...

To moje to jednak anioły, o prawda haftowac lecą  na mój dywan, ale ograniczają się do kilku plam na nim, nigdy nie rzygneły na pościel, na mnie, na ściany.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
12 maja 2018 14:30
Nasza pierwsza kocica rzygała wyłącznie do kuwety. Obecne towarzystwo nie przejmuje się i rzyga tam, gdzie stoi.
Właśnie przeżyłam chwilę grozy. Do salonu wpadł szerszeń wielki jak mój palec. (skąd takie wielkie bydle?, królowa?)
I cham wredny od razu leciał w stronę Burej, która wylegiwała się na szafie. A kota poluje na owady. Zawał serca na miejscu.
Na szczęście skoczyłam do kuchni po mopa i go pogoniłam! Nie myślałam, że na 7. piętrze będą latać szerszenie?!

Ale w związku z tym - czym grozi jeśli kota (lub psa) zaatakuje szerszeń? Co robić w takiej sytuacji? Można mieć jakieś leki w domowej apteczce, które w razie czego można szybko podać?
sanna, u nas haftuje głównie Vega bo ona ma manię obgryzania ziół i innych jadalnych roślinek. Innych nie mamy w domu. Desia ogólnie jest mega kochana w tym względzie. Nigdy żaden z jej produktów ubocznych nie wylądował poza kuwetą 😉
W ogóle jestem z niej mega zadowolona. Jak dotarły do nas szelki to byliśmy dwa razy na próbnym spacerze ale ogólnie słabo wyglądało. Później pojechaliśmy na wieś i tam się bardzo ośmieliła chodząc po zamkniętym odwórku. Dzisiaj byliśmy na pierwszym normalnym spacerze na osiedlu i było fajnie. Głównie łaziła powoli, wąchała i tarzała się w kurzu (po powrocie musieliśmy ją wytrzepać...). Trochę płoszyły ją dzieci i zbyt głośno przechodzący ludzie ale ogólnie było bardziej zaciekawiona niż przestraszona.



A tutaj fotka ze wsi 🙂

Co ciekawe, Desia chwilami zamieniała się w krowę i żarła trawę jak głupia ale ani jeden paw nie poleciał.


Chess, jaka Vega jest podobna do mojej pierwszej kotki Dzampy, tylko ten czarny trójkącik na pyszczka Vega na na prawo a Dzampeta miała na lewo..  💘 (pisze to za każdym razem jak widzę zdjęcie Vegi)  super szelki, z czego jest material, w sensie czy oddycha i kotu nie jest za cieplo? A co do spacerów, to tylko kwestia czasu jak Vega poczuje się pewnie i będzie sama zakładała ten kubeczek żeby wyjść na spacer  😎
To jest akurat Desia 🙂 Vega jest calutka czarna. Obie wychodziły na działce ale po Vedze jakoś nie było widać tego zadowolenia wiec tutaj nie będę jej zmuszać. Jednak ilośc bodźców straszaków jest o wiele większa.
Desia już na tyle sie oswoiła ze światem zewnętrznym że po powrocie dwa razy próbowała uciec na klatkę, raz skutecznie 🙂 Widać że spacery to jest cos dla niej. Ogólnie spacerujące koty to u nas nic dziwnego. Widziałam co najmniej dwa inne 🙂

Ten kubraczek to taka niby oddychająca siatka. Ciezko powiedzieć jak to dokładnie jest ale nie zauważyłam żeby po zdjęciu była cieplejsza od kota. Przy pierwszym założeniu Desia udawała że nie umie chodzić ale na zewnątrz od razu jej przeszło.

Co do jej (Desny) wyglądu to ja jestem absolutnie zakochana 🙂 Vega jest po prostu ślicznym i kochanym czarnym kotem ale Desia to dla mnie mistrzyni wyglądu. Ten pręgowany, szopi ogon, naderwane uszko, układ łatek <3
Chess, przepraszam za pomylenie dziewczyn!  😡 :kwiatek: Czyli Desia i Dzampa oraz Vega i i moja czarna Nini moglyby byc siostrami  😎 A tu moja Dzampeta...
Muszę kupić takie kubeczki moim kotom, jak już będę mogła wychodzić z nimi..
Ej, faktycznie podobna <3 Cudna.
Dorzucam jeszcze Dziołchy wiejskie.




Kubraczek bardzo polecam (niekoniecznie taki ale ogólnie spacerowy). Może sobie wmawiam ale baba wrażenie, że Desia jest jakaś taka bardziej aktywna, podjarana i pozytywna. Dzisiaj też pójdziemy na spacer 🙂

Vega  😍 jakie spojrzenie  😍 a Desia to już wiadomo  😍
Ja z moimi póki co nie mogę wychodzić, wynajmuje mieszkanie a w Irlandii można wylecieć z mieszkania jeśli się ma kota/psa. Ale moje koty maja 2 fajne balkony dostępne 24/7 jak pogoda dopisuje i trzeci "pod nadzorem". Mam nadzieję że w końcu uda się zrealizować plany odnośnie własnego domu i wówczas ewentualni niezyczliwi sąsiedzi będą mogli mnie cmoknać. Btw  z Dzampą, Savaną I Puchem spędziliśmy pół życia na spacerach.. Więc czekam na lepsze czasy.
Chciałam tylko jeszcze uprzedzić, że jak Desia i Vega rozsmakuja sie w spacerach to bedziesz  zaczynać i kończyć dzień na tych spacerach  🤣
Strasznie kijwe masz tam te zasady :/
Ja dopiero zaczynam spacerową przygodę. Co zabawne myślałam już o tym dużo wcześniej ale najpierw kupiłam szelki, które po prostu były beznadziejne, później za duże... no i dopiero jako ostatnie te, które są ok chociaż nie pogardziłabym mniejszym rozmiarem bo tutaj sporo rzepa wisi wolno (ale trzymają mocno).
Trochę bałam się tego, że jak Desia ogarnie, że świat jej nie zje to będzie darła japę pod drzwiami ale, odpukać, na razie tego nie robi 🤣
Mam to szczęście, że do pracy wychodzę najwcześniej o 12 (a najpóźniej o 14:30 więc już w ogóle...) i wcześniej jest dobry czas na spacery. Pod blokiem mamy miejsce gdzie przesiadują dzieci a o tej porze są jeszcze w szkole. Psy też raczej wychodzą wcześniej i później 🙂
sanna, a jak są na balkonie to sąsiedzi nie widzą?
Irlandia jest paskudna pod tym względem. Nie tak dawno na jednym z osiedli wszyscy którzy mieli psy albo koty mieli do wyboru: pozbyć się zwierząt albo wyprowadzić się. Domów na wynajem jest jak na lekarstwo, tych z pozwoleniem na trzymanie zwierząt jeszcze mniej. Niezyczliwi zwierzakom kraj.
Twoje dziewczyny będą przeszczesliwe  😎
Cricetidae, to jest to czego boję się każdego dnia. W naszej części kilka osób ma psy, moje koty są niewychodzace więc nikomu nie depcza po odciskach. Jeden balkon jest od strony rzeki, obstawiany roślinami więc trzeba by bo dużo złej woli aby je wypatrzec. Każdy apartament ma w zasadzie oddzielne wejście więc nie ma newralgicznych wspólnych korytarzy. Najbliższi sąsiedzi wiedzą o nich i są im życzliwi. Drugi balkon jest na widoku. Boję się tylko jednego sąsiada który akceptuje psy a kotow nie lubi. Ale moje koty nie wchodzą mu w drogę. No i nie mogę zamykać ich mając tak fajne dla nich warunki.
Mam nadzieję że spokojnie doczekamy przeprowadzki do własnego domu jeszcze w tym roku/na początku kolejnego. Ale proszę Anioły o ciszę na temat kotów  każdego dnia
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się