Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

trusia jest jeszcze kwestia tego czy chcesz poprawic kondycję czy być na minusie kalorycznym.  Możesz nie poprawiać jakoś wybitnie kondycji i nie czuć bardzo wykonanej pracy a i tak spalać wiecej niż dostarczasz 😉 ale to raczej oczywiste 🙂

Jedno i drugie jest mi bardzo potrzebne.  Zdychanie po trzech kółkach galopu woła o pomstę do nieba.


trusia, no ja tam na rolkach się męczę i bardzo czuje łydki, uda i pośladki 😉 i bez problemu dla się tym "odchudzać" jak się ciśnie, a nie turystycznie sunie z górki

Łydki, uda i pośladki - to właśnie bym chciała poczuć!  Myśl roku: żeby było z górki, najpierw musi być pod górkę.

Spróbuję rolek. Mam nadzieję, że się nie zabiję.  Ale najpierw muszę je nabyć. Jakie kupić albo jakich unikać, żeby nie nadziać się na bubla, który zaraz się rozpadnie?  Ew. jaki przedziała cenowy wróży, że nie jest to szajs?


tunrida, 80 km machasz w jakim czasie?  Takie dystanse chyba cały dzień zajmują. 
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 maja 2018 10:56
trusia, Seba, Powerslide i RollerBlade to sa firmy, które robią bardzo dobre rolki z takiej średniej półki cenowej (w Decathlonie czasami mozna nabyc Powerslide za nieco ponad 300zl, ale generalnie porzadne rolki na długie lata to przedzial 400zl w górę).


Poszukaj sobie na fejsie grupy dla rolkarzy z Warszawki i tam pokieruja Cię gdzie u Ciebie w mieście jest sklep z rolkami i kompetentną obsługa. My we Wrocku mamy takiego asa, u którego wszyscy sie zaopatruja w rolki, kolka, ktory organizuje przejazdy przez miasto, spotkania na piwo (brolki 😉 ), szkolenia itp. U Ciebie w mieście tez na bank ktoś taki jest 🙂




Dzieki laski za mile słowa! My z młodym pobocznie przygotowujemy M na nocny polmaraton we Wroclawiu, a pozniek jak dla się namówić to na gorucka w Waeszawie 😉
80 km zrobiliśmy w 6 godzin, bo było na luzie. Wcześniej robiliśmy 100 km w 6,5 godziny. Ale my na góralach jeździmy, więc rowery nam nie ułatwiają

Atea- ale rolowanie nie jest na ładne ciało. Jest na popsute ciało. Rozbija skurcze mięśniowe i jakieś stwradnienia utrudniające życie.
Czyli dobrze, że nie roluję  😁
Jara - super fotka, w ogóle jaka fajna trasa na rolki! U nas jest rowerowa, ale co chwilę pasy i trzeba uważać, zwłaszcza że na pasy zawsze zjeżdża się z górki, a ja nie bardzo umiem hamować, więc czekam aż nic nie jedzie i wjeżdżam z impetem na tą drogę...


W końcu mogłam wejść do tego wątku, 2 lata nie udawało się nic, teraz by nie zapeszać napiszę tylko, że mam -12 kg 🙂
A ja ważę 73 kilo. wzrost 170 cm. I mam nadwagę  😂

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 maja 2018 14:16
Tez chce mieć taka nadwage 😁
No nie? Ale wiecej juz na wagę wvhodzić nie będę niepotrzebnie  teraz weszłam. Pokusiło mnie, bo nie ważłam się z rok. I ta waga to najwyższa jaką pamiętam. W zeszłym roku miałam 68- 72. Tyle co teraz to ja nigdy nie ważyłam.  😉
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
22 maja 2018 16:17
tunrida,
kupa mięcha!
W ogóle nie widać tych kilogramów, co to na wadze wyszły.
Żeby było śmieszniej, to ja mam tyle samo wzrostu i ważę 62
a wyglądam zdecydowanie gorzej.
To jest kurde niesprawiedliwe ... 
To nie jest niesprawiedliwe, tylko kupa roboty włożona. I wkładana. Codziennie.
pokemon, a jak Ty?

Cierp1enie, brawo, brawo, brawo!

tunrida, chciałaś to masz 😉 😉 😉 Fajna taka "nadwaga".
U mnie dupa. Schudłam 5 w miesiąc, w dwa tygodnie nabrałam 7 😁
Absolutnie nie tak miało być.
Kontrolę u lekarza mam gdzieś w połowie czerwca.
Do dupy, bo do dupy, no ale trudno. Nie przeskoczę. W tym tygodniu spadł mi kilogram i się trzyma. Miałam nadzieję, że będzie łatwiej i szybciej.

Nie mam za to innych objawów, typu zgagi, bezsenność, nie czuję ustawicznego smrodu 😁 przestały mi wypadać włosy.
Skóra niestety dalej jest mega sucha, ale jest deczko lepiej.

Wodę niestety magazynuję dalej, lepiej niż wielbłąd.
Też możesz robić za zapasową studnię? Przybij piąteczkę.
:emota200609316:

U mnie wahania na przełomie tygodnia to teraz 4-5 kg. I to jest właśnie woda. Ale mimo tej świadomości, jest to bardzo irytujące. 
A co kilogramy tłuszczu to swoją drogą - i tego jest baaaaardzo dużo za dużo na mnie teraz. :/
Póki nie będzie spokoju z kolanem to nie liczę na żadne konkretne efekty, chociaż staram się prowadzić racjonalną dietę, co któryś dzień zliczam kalorie i niby nic tak takiego strasznego nie wyliczam. Troszkę mi się sypnęły przyzwyczajenia żywieniowe przez refluks i czasem się gubię w dobieraniu potraw. No i dużo "ekstra" dni jak na złość, bo przez ten czas kontuzji zaliczyłam święta, majówkę, wesele - trochę dni, które rozwalają stabilny plan.

Ale co jak co - w tym roku schudnę! Nie wiem czy to będzie 5 czy 15 kg, ale schudnę na pewno! 😀

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 maja 2018 18:14
Ja też mam taki plan 😂
busch   Mad god's blessing.
22 maja 2018 18:29
A jak się rolujecie? 😡 Dociskacie roller ciałem? Ja powinnam się rolować, ale nie jestem w stanie zdzierżyć bólu 🙄 (przy czym do rolowania mam partie mięśni ze zrostami, które to zrosty powinnam zerwać - od roku próbuję się przekonać do tego pomysłu, ale dostaję hiperwentylacji na samą myśl :icon_rolleyes🙂


Ja też się roluję jak w filmikach ze strony podrzuconej przez Ashtray, chociaż to bardziej moja siostra mi pokazała co i jak na żywo niż mam wiedzę z internetu. I dobrze, bo przy rolowaniu często zdarza się, że ból jest przynajmniej w jakichś partiach mięśni tak intensywny, że robi mi się ciemno przed oczami / stękam / muszę walczyć by nie wstrzymywać oddechu itd.  🤣 Na pewno sama bym się bała coś takiego zacząć przy takich doznaniach  🤣

No cóż, ja to jestem napięciowiec i to po prostu czuć przy rolowaniu bardzo. Np. u mnie strefą problemową jest cała obręcz barkowa i okolice, cokolwiek roluję w tych okolicach i mogę mieć pewność, że będę cierpieć  😁. Jak zaczęłam więcej biegać, to z kolei zewnętrzna strona ud zaczęła zbierać potężne napięcie, zdarza się że akurat przy łydkach pocierpię itd. Generalnie sam moment rolowania przyjemny nie jest, ale potem uczucie jest zajebiste - nagle puszczają napięcia, których tak do końca nie byłaś świadoma i znienacka poprawia się mobilność, zakres ruchów i ogólne samopoczucie  🤣. Czyli to też taki spoko moment skontrolowania, czy coś nowego się nie pojawiło - jak u mnie te zewnętrzne strony ud od biegania, co było totalną nowością. Bez rolowania nigdy bym nie pomyślała że aż tak się spięły, a tak to mogłam zareagować w porę i bardziej się skupić na tym rejonie przy rozciąganiu itd.

PS. W roli piłki do rolowania bardzo dobrze sprawdzają się takie twarde gumowe psie piłki z zoologicznego  😀
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
22 maja 2018 20:34
Wodę niestety magazynuję dalej, lepiej niż wielbłąd.


pok, skąd ja to znam.

Ja te 5 kg to chyba zrzuciłam trwale, a może i trochę więcej, bo teraz przed @ mam tylko 2 na +, a wcześniej bardziej waga skakała, bo i 3-4 kg.
Za to włosy też mi wypadają garściami, zwłaszcza przy myciu, paznokcie muszę obcinać do zera, jeszcze tylko cera znośna, choć bywała w lepszym stanie. Kupiłam pełną suplementację zalecaną przy hashi, 3 stówy w plecy, ale powinno pomóc. Wcześniej pomagało.
Teraz nie wiem, czy chudnę, bo pilnuję diety, czy dlatego, że wpadam w nadczynność ❓ 🙄 W niedoczynności i równowadze raczej mi włosy nie lecą  😤
Problemy z hormonami są do dupy - człowiek czuje się bezradny, bo przestaje mieć wpływ na własne ciało, samopoczucie i całą resztę.

Nie zjadłam wczoraj tych ciast. Stwierdziłam, że będę musiała się tu przyznać i wyjdzie, że jestem miętkim robiona  😀iabeł:

tunrida ależ ty zajebiście prezentujesz się z tą "nadwagą"  😜 😁
archeo   Bo warto :D
22 maja 2018 23:12
tunrida świetnie wyglądasz  👍 ciężka praca popłaca 😉

Na wagę nie ma co patrzeć, szczegolnie jak ktoś cwiczenia siłowe robi. Większa masa mięśniowa to i waga wzrasta...powiedziała ta, która przed zawodami kilka razy dziennie się waży  😂 ale fakt gdyby bie robienie wagi na zawody olałabym totalnie ważenie się.  Nie jest miarodajne. Ciuchy, zmiana w budowne już bardziej.

Dziś 5. Co prawda zostawiłam obiad w lodówce :/ i musialam się ratować sałatką z żabki ale nie było tragedii.

Wieczorem rowerek i siłka- barki, kaptury, przedramię. 🙂
tunrida, dopisuje się do grupy będących pod wrażeniem 😀 Ale musisz mieć mięśnia! Też tak chcę!!!

Ja się mniej odzywam, ale czytam cały czas. Mam teraz jakiś nerwowy okres bo idę na urlop a mam jeszcze sporo rzeczy do ponadrabiania i pozałatwiania. Byle do soboty. Po urlopie nie spodziewam się rozpasania, bo jadę do Nielepic terenować się na hucułach, z ludźmi trenującymi jogę, weganami, albo co najmniej wegetarianami 😀 Także tego.
Wagowo się trzymam mniej więcej na tym samym poziomie, ćwiczę teraz trochę mniej ze względu na brak czasu i zbyt kiepską dietę, żeby się jakoś mocno cisnąć. Jak wrócę z urlopu to ograniczam stajnię i biorę się za sensowne żarcie. Wczoraj się pojawiłam na fitnessie i w połowie myślałam, że mam zawał (serio!). Pracownicy potrzebowali nakręcić filmik promocyjny z zajęć w związku z czym było strasznie intensywnie, bo trzeba nas było w 20 minut nauczyć kilku sekwencji, które potem razem wykonamy. A ja jak już idę to nawet, jak mi się nie chce, staram się dawać z siebie 200%. No więc dałam te 200% a potem miałam tętno pod sufit. Może powinnam robić jakieś aeroby, żeby trochę ogarnąć to tętno. Muszę sobie to wszystko jakoś w głowie poukładać, żeby to miało ręce i nogi. Ale póki co nie chce mi się o tym myśleć bo bez sensownego jedzenia i tak nic nie zrobię.


Jakbym zeszła z tego 1-2 kg tłuszczu, to wszystkie mięśnie wyszłyby cudownie na wierzch. A tak..nie widać

Ja mam jakiegoś doła psychicznego. W  pracy nerwy , z gardłem dziwnie i czekam nadal na wizytę, dziecko ma sporo poprawek i pomagam mu się uczyć. Co ze dwa dni pocisnę elegancko, to potem 3 dni odrabiam jedząc. Słodycze wróciły do diety. Zbliża się urlop, powinnam zrzucić, żeby się wcisnąć w skóraki, a ja nie  czuję woli walki. Jeśli nawet ze 2 dni pocisnę, to robię to na siłę.
Chyba muszę odpocząć. Od wszystkiego. Tylko, że nie ma jak.  🤔
archeo   Bo warto :D
23 maja 2018 06:51
tunrida miałam niedawno podobny okres. Tylko, ze ja nawet dwoch dnie nie wytrzymywałam. Dużo, pracy, stresu, zmartwień plus ogólny doł. I odpusciłam na trochę, stwierdziłam, że mam dość. Byłam już nawet na etapie, że miałam w nosie czy zrobię wagę na zawody czy nie (teraz z uwagi na kolano to i tak bez znaczenia już 🙁 ) . I nagle samo przeszło.

Znów trzymam michę. Robię siłkę. I najważniejsze CHCE mi się trzymać miche. Nawet do slodkiego kie ciągnie 🙂

A przerwę zdecydowałam się wykorzystać na nową dziarę 🙂 do tej pory wsyrzymywała mnie przerwa w treningach  😁
dzięki  :kwiatek:  wiem, że minie. Dopadło mnie zmęczenie materiału psychiczne. Nie pierwszy i nie ostatni raz zapewne.
Mam ochotę, jak meise zrobić sobie głodówę. Wiem, że po tygodniu miałabym toi co chcę. Tylko raz, że wiem, że to bez sensu, a dwa ..nei wiem czy miałabym siły psychiczne nie jeść.
Musze odpocząć
Kurde, tunrida, z taką masą mięśniową mogłabyś zacząć trenować pod kątem sportów sylwetkowych  😲 (tylko, że to mordęga jak wszystkie wiemy, żeby się tak wysuszać) ale jesteś spakowana na maxa, szok...
Ja mam też 170 cm, ale nie będę mówić ile ważę, bo zaraz będzie gadanie 😉 we wrześniu zeszłego roku na pierwszych pomiarach u trenera miałam niedobór masy mięśniowej właśnie.

W ogóle to mi zabiłyście bakcyla na tą Dąbrowską i poooowoli wychodzę z postu. Smutno mi troszkę, bo polubiłam nawet to postne żarcie. Wyszły mi 2 tyg równo.

Wczoraj dziwna rzecz mi się przytrafiła. Ubiegałam dokładnie 9km, biegło mi się wyśmienicie, ale jak zwykle miałam moją "gulę" w przełyku. Nie wiem czy też miewacie takie gule. Ja mam zawsze.
Wróciłam do domu i po odczekaniu dłuższej chwili i rozprężeniu chwyciłam się za pieczonego bakłażana. No i tu - masakra. Potworny ból przełyku, nie połknę... Wody nie połknę. Męczyłam się z dwie godziny, żeby coś przełknąć. Ból w przełyku (na wysokości splotu) niewyobrażalny. Wypluwałam wszystko... Gula siedziała /: Poszłam spać bez jedzenia. Nie wiem co to. Dziś już jem...
Nie wiem. Nigdy nie miałam takiej guli.
Ja do sportów sylwetkowych?? Żart sobie robisz? Nie wiesz jak wyglądają fiteski? Bez przesady.  😉 Chyba, że do takich " za stodołą". Z nas tutaj, to tylko Wichurkowa mogłaby wyjść na scenę.

edit- Meise  [[a]]https://pl.wikipedia.org/wiki/Rozlany_skurcz_prze%C5%82yku[[a]]  Przeszłabym się do gastrologa, bo to co opisujesz to nie jest normalne.
Jakbyś się wysuszyła to czemu nie? Taka masa mięśniowa w mojej głowie brzmi aż nieprawdopodobnie. 170/73kg i taka sylwetka? Nigdy w życiu bym nie trafiła z wagą u Ciebie  😉

Poczytam o tych skurczach i refluksach. U mnie to polega na tym, że przy dłuższym biegu czuję narastającą gulę w przełyku, której za cholerę nie mogę przełknąć. Jak dobiegam do domu i ciało się uspokaja to i gula przechodzi w końcu w dół. Wczoraj tak nie było. Pierwszy raz w życiu. Ten ból mnie bardzo przestraszył.
Do gastro się wybieram od kilku lat, chyba trzeba będzie ogarnąć mandżur.
nie jestem sobie w stanei wyobrazić jak by wyglądała moja twarz i biust gdybym wysuszyła ciało, bo uwidocznić moje mięśnie brzucha. mam sylwetkę proporcjonalną, ale mam tendencje do odkładania się tłuszczu na brzuchu i NIGDY nie widziałam swoich mięsni. Mooooże jakiś ślad zarysu, ale wtedy wyglądałam na twarzy już jakbym miała zaawansowanego raka.
Do takich sportów trzeba się nadawac genetycznie. Same dobre chęci nei wystarczą
Właśnie sobie o tym z mamą gadałam ostatnio. O predyspozycjach i przeróżnych typach sylwetek. Moja mama ma otyłość brzuszną jak wszyscy ze strony jej taty. Ma za to rewelacyjne nogi i pupę bez CIENIA cellulitu. Normalnie jak sportsmenka.

Ja się z kolei wdałam najpewniej w rodzinę ojca. Nigdy w życiu nie miałam problemów z brzuchem, 0 boczków, mięśnie rysowały się przy niewielkim treningu itd. Wszystko mi idzie w dupsko i górną partię ud.

Miałam 13 lat jak mnie kolega z klasy wpędził w max kompleksy na punkcie mojej figury, grając w kalambury na religii 😉 Narysował na tablicy postać od boku. Z wielkim dupskiem i cycem. Cała klasa w sekundę wiedziała o kogo chodzi.

Ta za to ma dopiero zad 😀
https://www.instagram.com/veronicabielik/?hl=pl
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
23 maja 2018 08:43
Meise ta laska ma "zad" z silikonu.


tunrida dziękuję Ci za to zdjęcie. Nie odzywam się w tym wątku już chyba ze 2 lata, bo autentycznie robiło mi się gorzej, jak laski z mega niedowagą pisały o tym jakie są grube, tną kalorie i muszą ciągle trenować, wszędzie odkłada im się tłuszcz, bla bla bla. Ale w końcu zobaczyłam zdjęcie normalnej, szczupłej kobiety, w dodatku nie 20-latki z super metabolizmem, tylko normalne zdjęcie wysportowanej ekstra babki, z podpisem "73 kg". Z takich osób powinno brać się przykład. Ogromny szacun.
Meise ta laska ma "zad" z silikonu.


Ogólnie zawiera dość sporo silikonu  😉
Domyślam się, że to nie dzieło natury i katorżniczych treningów  😉
Kurczę, jak dla mnie to jest to już groteskowe.

Ktoś tam pisał, że nie ma możliwości wypracować takiej pupy bez jednoczesnego rozbudowania mięśni nóg. A panna ma nogi jak gazela.
[quote author=amnestria link=topic=89332.msg2785134#msg2785134 date=1526975369]
A jak się rolujecie? 😡 Dociskacie roller ciałem? Ja powinnam się rolować, ale nie jestem w stanie zdzierżyć bólu 🙄 (przy czym do rolowania mam partie mięśni ze zrostami, które to zrosty powinnam zerwać - od roku próbuję się przekonać do tego pomysłu, ale dostaję hiperwentylacji na samą myśl :icon_rolleyes🙂


Ja też się roluję jak w filmikach ze strony podrzuconej przez Ashtray, chociaż to bardziej moja siostra mi pokazała co i jak na żywo niż mam wiedzę z internetu. I dobrze, bo przy rolowaniu często zdarza się, że ból jest przynajmniej w jakichś partiach mięśni tak intensywny, że robi mi się ciemno przed oczami / stękam / muszę walczyć by nie wstrzymywać oddechu itd.  🤣 Na pewno sama bym się bała coś takiego zacząć przy takich doznaniach  🤣

No cóż, ja to jestem napięciowiec i to po prostu czuć przy rolowaniu bardzo. Np. u mnie strefą problemową jest cała obręcz barkowa i okolice, cokolwiek roluję w tych okolicach i mogę mieć pewność, że będę cierpieć  😁. Jak zaczęłam więcej biegać, to z kolei zewnętrzna strona ud zaczęła zbierać potężne napięcie, zdarza się że akurat przy łydkach pocierpię itd. Generalnie sam moment rolowania przyjemny nie jest, ale potem uczucie jest zajebiste - nagle puszczają napięcia, których tak do końca nie byłaś świadoma i znienacka poprawia się mobilność, zakres ruchów i ogólne samopoczucie  🤣. Czyli to też taki spoko moment skontrolowania, czy coś nowego się nie pojawiło - jak u mnie te zewnętrzne strony ud od biegania, co było totalną nowością. Bez rolowania nigdy bym nie pomyślała że aż tak się spięły, a tak to mogłam zareagować w porę i bardziej się skupić na tym rejonie przy rozciąganiu itd.

PS. W roli piłki do rolowania bardzo dobrze sprawdzają się takie twarde gumowe psie piłki z zoologicznego  😀
[/quote]

Pilki sa super, ale wydaje mi sie, ze bol jeszcze wiekszy niz roller. Moze dlatego, ze dzialaja bardziej punktowo? Przynajmniej ja ciezko to znosze. U mnie newralgicznym punktem sa uda, bo przez praktyke jogi i intensywne rozciaganie pare razy ponadrywalam sobie przyczepy dwuglowego uda. Uczucie po faktycznie przynosi ulge, bo roller ma sluzyc masazowi powiezi, który zapewnia prawidłowe ułożenie nerwów, powięzi, mięśni, stawów itd. Moj chlopak cisnie na silce dobre 10 lat spore ciezary i tez sobie chwali.
W wersji ekonomicznej mozna tez zakupic zwykla rurke pcv- tez daje rade. Polecila mi fizjo, ale koncowo jednak zakupilam roller.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się