własna przydomowa stajnia

U nas też pełno robactwa w powietrzu, na słońcu gzy, w cieniu komary w kosmicznych ilościach.I na placu iw lesie ciężko jeździć  😤
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
29 maja 2018 07:37
U mnie konie od świtu w stajni, wieczorem, tak przed 21 wychodzą na chwilę, potem uciekają przed komarami z powrotem do stajni. W nocy na trochę wychodzą sądząc po ilosci kup w lesie. Także ciężko jest.
A do stajni robactwo Wam się nie przenosi jak konie w dzień w boksach stoją? U mnie konie cały dzien poza boksem, fakt że stoją w zagajniku w cieniu. Robactwo jest (ale mniejsze niż w trawie) a w stajni cisza, robaków brak, tzn może nie brak ale tragedii nie na. Sprzątam teraz rano i jest spokój. Boję się jednak, że jak konie będą w boksie to i rój much się zaraz pojawi.
No właśnie. Dwa moje konie, które na trawie nie stoją, do boksów się nie pchają, a klacz ze źrebakiem, która ma dostęp do pastwiska wyjdzie na chwile i zaraz zapitala do boksu.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
29 maja 2018 10:02
Jak przebiegają konie to za nimi zwykle leci chmara robactwa i wlatuje do środka ale po kilku minutach już ich w stajni nie ma więc mają tam spokój. Zwykłych much nie ma, bo moje koniuszki na tyle kulturalne, że żeby kupe zrobić to na zewnątrz wychodzą i w piach walą 😉 sikaja tylko w środku czasem, ale to tez raczej na dwór wolą wyjść.
Megane Do stajni za robactwem jaskółki wlatują i jest spokój.
Moja stajnia po niemiecka, w środku jest zimno i robaki nie chętnie tam wlatują.
Z drugiej strony nie wyobrażam sobie nie wpuścić ich do stajni, wałach dzisiaj mało się nie zagotował tak biegał, a było chwilę po 8 rano.
Robaków jest chmara różnych rozmiarów i kolorów, a w cieniu komary..
Moje sobie stoją w cieniu, na klepisku i śpią, więc się nie męczą chodzeniem a tylko odganianiem robactwa ogonami. Po 20 idą na łąkę się najeść, chodzą do 22 i jak wracają do stajni to robactwo już śpi, więc nie niosą tego ze sobą. Boje sie, ze jakbym wstawiała je do stajni na dzień, to:
- przywloką robale
- będą się złościć i kręcić w boksach
- będą stać w gnoju, bo go narobią i kręcąc się rozdepczą, więc znając życie bym non stop sprzątała
- jak stoją razem na zewnątrz, to ustawiają się tak, że jeden drugiego ogonem na wzajem ogania, więc mogą stać spokojniej.
Z jaskółkami u nas lipa. Jest parka i są jakieś jaja, ale moje koty potrafią się czaić na nie godzinami,  siedząc "na" okienkach, więc często jaskółki rezygnują, lub zostają pożarte 🙁 

Konie puszczamy jeszcze skoro świt, ale o 6 już niestety całe chmary  komarów, później uaktywniają się meszki i gzy. Wieczorem ponownie komary 🙁 konie wypryskane czym się da.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
29 maja 2018 13:12
blucha - a i owszem wilgotność wysoka na Żuławach.
Jest bardzo gorąco, parno, jesteśmy zarośnięci trawą ... po tych kilku ulewach i burzach, przy tak wysokiej temperaturze pastwiska poszły jak przysłowiowa burza do góry.
W takim gąszczu traw utrzymuje się bardzo wysoka wilgotność. Na zimowym wybiegu, gdzie trawy nie ma tak dużo podłoże jest suche, ale chwasty rosną więc zielone 😉.
Chłopaki w tej chwili śpią w cieniu, widzę że ogonami machają, ale od tak sobie, nie jest to jakaś dzika panika i opędzanie się. Na łąkę wychodzą i wracają spokojnym stepem bez biegania, noce siedzą całe na pastwisku, widuje je koło 3 w nocy, że na trochę do siatek z sianem przychodzą, albo do poidła. Nie siedzę po nocach i ich nie pilnuje, ale okno z łazienki wychodzi na padok więc rzucę okiem jak idę siku 😉.

Póki co u nas jeszcze bez tragedii muchowo ... wczoraj lonżowałam, a się normalnie pracować choć pojawiły się już pojedyncze sztuki ślepaków.
Wydaje mi się jednak, że ten rok może się okazać pierwszym od dobrych kilku lat kiedy będzie trzeba jednak je zbierać od 9 00 do 16 00/17 00 do stajni. Zobaczymy w lipcu 😉.
Ale zbierać zamierzasz przez owady, czy upały?
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
29 maja 2018 13:22
Megane - przez owady, był jeden taki rok tutaj, że jak do 9 00 nie zdążyłam ich zebrać z bramy do stajni to potem była tragedia. Nie dało się towarzystwa ogarnąć bo tak biegały, a za nimi czarno od ślepaków.
Tutaj głównie ślepaki dokuczają.
Zwykle ten najgorszy okres trwa 2-3 tygodnie i przypada na lipiec. Konie mam w systemie wolno-wybiegowym 24h/7 na zewnątrz więc te kilka godzin w chłodnej, murowanej z czerwonej cegły stajni dawały im ulgę,
a robactwo się tam nie pcha w ogóle.
U mnie to samo co u nokii, stajnia to tak naprawdę część budynku gospodarczego, poniemieckiego. Zaadaptowany na 3 boksy, spory korytarz i miejsce na siano i słomę. Chłodek + na domu, 20 metrów od stajni, mam pełno gniazd jaskółek, w stajni też się zalęgły. Kota od tamtego roku już nie mam (ale w sumie na jaskółki nie polował, wolał skakać po sianie w poszukiwaniu myszy i szczurów, albo spać na zadzie mojego wałacha  🤣 ), także jest spokój. Do tego mam trochę innych owadożernych ptaszydeł w okolicy (mieszkanie na odludziu ma swoje plusy). Konie już się nauczyły, że to co lata, łapie muchy, ślepaki i inne. Dzięki czemu mam na pastwisku często sielski obrazek pasących się koni, które są obsiadane przez ptaszki. Ptaszki odpoczywają od latania, a muchy  lgnąć do koni - lądują w dziobach. Niestety, przy tej ilości robactwa jaka jest teraz, konie i tak lądują w stajni, bo moce przerobowe ptaszydeł nie wystarczją :/
Ja mam za to mnóstwo gniazd wróbli i kosy w dziupli 🙂 Jaskółki też latają, ale wróbli zdecydowana przewaga. W stajni, mimo że otwarta muchy nie widziałam.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
29 maja 2018 13:57
Aaaaa jaskółki to u nas norma. Co roku przylatują, gniazd w stajni dużo i owadów chyba głównie z tego powodu brak.
Ze 2-3 lata temu mieliśmy w stajni pod dachem także gniazdo szerszeni. Ulokowały się przy kominie wentylacyjnym jakieś 15m nad podłogą. U nas stajnia to 400m kwadratowych i 15m wysokości w szczycie, dwa piętra bez deskowania podłogi na pietrze. Dawna pomennonicka obora z 1914 roku.  Z szerszeni się bardzo cieszyłam, nie wchodziliśmy sobie w drogę, a robiły rewelacyjna robotę jeśli chodzi o owady. Kiedyś czytałam, że jednym z najskuteczniejszych sposobów by się pozbyć robactwa przy stajniach to zakładanie specjalnych budek dla szerszeni właśnie.
Mieszkamy w siedlisku, ptaków mamy sporo bo zachowaliśmy starodrzew, widok pliszki jeżdżącej konno jest w zasadzie dla nas codziennością.
One traktują konie jak terytorium łowieckie, kiedyś byłam świadkiem walki powietrznej dwóch pliszek o grzbiet mojego Dukata 🙂.
Aleks O matko, szerszenie.  😲 Inne latadła mi tak nie przeszkadzają, ale szerszenie wywołują u mnie panikę - trauma z dzieciństwa. Użądlił mnie taki jeden w kolano, jak byłam małym dzieckiem. Od tego czasu sukcesywnie likwiduję to robactwo. Po części też dlatego, że lokują się zawsze tam, gdzie nie trzeba. Raz w studni (dokładniej w budynku postawionym "nad studnią", żeby można było zapobiec zamarzaniu jej w zimie) - do tego stopnia, że do budki się nie wejdzie, bo bronią gniazda. Raz w stajni, ale bardzo blisko boksów (dokładniej tuż nad jednym z nich) - no nie przemogę się, nawet nie wejdę w pobliże boksów jeśli tam są + niech mi się jakiś wplącze w grzywę czy ogon konia, chcąc bronić swojego gniazda... ała. Chyba zostanę jednak przy jaskółkach i innych ptaszydłach i chowaniu koni na czas największych inwazji. :/ 
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
29 maja 2018 19:43
Wikusiowata - traumę rozumiem, też mnie szerszeń użądlił kiedyś jak kosiłam trawę kosiarką spalinową koło stogu słomy, w którym sobie gniazdo urządziły. Nie wiedziałam, że tam są dopóki nie było za późno  😁 .
Gdybym kosiła kosą to z pewnością usłyszałabym ostrzeżenie, no ale ... mądry człowiek po szkodzie 😉.
Odchorowałam, boli jak jasny gwint, nie mogłam spać, a każdy ruch wywoływał ogromny ból ... ręka jak u Popeye po szpinaku, użądlił mnie w przedramię, więc kiedy opuchlizna uległa grawitacji paluszki miałam jak ludzik Michelin  😁 .
Ale, ale ... to było z 10 lat temu prawie i przez ten czas oswoiłam się z istnieniami, w których środowisko weszliśmy kupując to stare gospodarstwo 🙂. Szerszenie mają także pewien ciekawy zwyczaj, nie gnieżdżą się da razy w tym samym miejscu. Z moich obserwacji wynika, że trzymają się tego i faktycznie tak jest. Jeśli więc nie lokują się w miejscu, w którym wejdziemy w oczywisty konflikt, nie ma sensu niszczyć ich gniazd. Mniej więcej o tej porze, może ciut wcześniej szukają dogodnych miejsc żeby się osiedlić. Ciężko jest ich nie zauważyć, przyglądamy się i obserwujemy gdzie latają i jeśli uda się trafić na moment, że akurat zaczynają budować, można skutecznie je zniechęcić bez szkody dla populacji.
Nie jestem zeschizowana jakaś 🙂  po prostu lubię przyrodę 🙂.
Mieliśmy kilka razy gniazda w różnych miejscach na pastwiskach, a to w starej jabłonce, a to w korzeniach dębu itp. Kilka razy miałam przyjemność obserwowania jak szerszeń strażnik ( zazwyczaj są ze dwa "oddelegowane" do pilnowania gniazda ) wylatuje tu akurat z jabłonki i oznajmia koniom, że "UWAGA mieszkamy tu, jesteśmy szerszenie, idźcie sobie". Konie bardzo szybko orientowały się o co chodzi, szerszeń robił hałas, ale nie był agresywny, latał na wysokości końskiego wzroku, a konie spokojnie oddalały się spod owej jabłonki i cały sezon nie podchodziły do drzewa. Jesienią szerszenie wylatują z gniazda i szukają sobie miejsc na przezimowanie i problem rozwiązuje się sam. Trutnie giną, zimuje królowa. Był taki rok, że królowa zimowała u nas w sypialni w żyrandolu  🙄 no ... przezimowała i poleciała, my też przeżyliśmy 😉.

Jak mam być szczera to i jaskółki nie są doskonałe 😉. Brudzą mocno, ale i ten problem da się rozwiązać 😉.
Troszku odbiegliśmy od tematu, liczę na wyrozumiałość Moderatorów 😉. 


edit:lit
Aleks W sumie aż tak nie odbiegłyśmy - pomysł szerszeni na wybijanie innego robactwa + Twoje doświadczenia i obserwacje jednak są w temacie - gdyby komuś się zalęgły w przydomówce i nie wiedziałby, co o tym sądzić  😉 Jasne, jaskółki brudzą niemiłosiernie, ale to mi nie przeszkadza. One mnie nie użądlą i nie buczą jak małe Messerschmidty latając nad głową. No i nie użądlą mi psa-alergika, który mi często towarzyszy na podwórku. A skubany jest z tych, co łapią wszystko w locie - co przed mordkę, to do mordki.  🙄  Już chyba wszyscy weterynarze w poliklinice (opieka 24h weterynaryjna, w okolicy) znają Nas oboje po imieniu - a trochę ludzi tam pracuje... A jaskółkom w razie czego mogę też pomóc jak się uszkodzą - jedna kiedyś się wplątała w ogon wałacha. Na szczęście zwierz z tych bardziej ogarniętych i sprawdzających, czy w ogóle się OPŁACA panikować. Kilka kilometrów od siebie mam fundację ptasią, leczą, rehabilitują, opiekują się - powiozłam jaskółkę, bo po uwolnieniu dłuższy czas nie odlatywała ani nie za bardzo się chciała ruszyć, a odłożyłam ją w bezpiecznym dla niej miejscu, żeby mogła się otrząsnąć po swojej przygodzie. Wyszło, że jak się szamotała, chcąc się uwolnić, coś sobie uszkodziła. Na szczęście, nie na tyle groźnie, by nie można było tego ogarnąć - przeżyła, udało się jej nawet zwrócić wolność 😀 

A dzisiaj, jakieś pół godziny temu, panikę w stajni wywołała... sowa. Polowała sobie w stajni na mysz  😂 Konie narobiły takiego rabanu, że aż wyszłam z domu sprawdzić, co one się tak po boksach tłuką (wyjątkowo wylądowały w stajni na noc, bo dzik mi zerwał pastucha, a już nieco za późno, żeby łazić i to ogarniać, biorąc pod uwagę, że ostatnio pojawił się jakiś obcy pies i cholera wie, czy zdziczały, czy szczepiony itd - ciemno umaszczony, nie widać cholery w nocy :/ ). Takie uroki mieszkania w lesie na odludziu.

edit - literówka
Jaskółki brudzą niemiłosiernie bo są czyste. Wyrzucają odchody młodych poza gniazdo. A że robiąc to"idą po najmniejszej linii oporu", czyli wyrzucają je zaraz za jego brzeg, to już inna rzecz 🙂
Szerszenie wbrew pozorom są mniej groźne, mniej agresywne od pszczół. Mają prawie taki sam jad, tyle, że głębiej i boleśniej żądlą, stąd zapewne postrzeganie ich jako "śmiertelne" zagrożenie.
A dziki ryjące na pastwiskach to koszmar - mam wrażenie, że z każdym rokiem coraz ich więcej. Nie jestem zwolennikiem polowań, ale jak widzę zniszczenia to jestem za ścisłą kontrolą populacji.

Wczoraj zakończyliśmy kilkudniowa mordęgę pt. "sianokosy od rana do wieczora". Siano piękne jak nigdy, bogate, nie przelane ani trochę. Konie zabezpieczone na rok - można spać spokojnie, potrawu zbierać nie muszę 🙂 A zimne piwo na koniec smakowało bosko 🙂
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
30 maja 2018 07:22
My szerszenie też mamy, ale ze względu na koty znoszące do domu ważki, motyle, żuki i inne owady, nie pozwalam im gniazda robić w stajni, boję się, że mi diablęta na nie polować będą. W sadku gniazdują najczęściej, a to z 30m dalej jest i wystarcza, raz byly pod wiatą na siano, ale wysoko bardzo więc też poza kocim zasięgiem 😉 Najczęściej gniazdują na starej gruszy, pod nią mam poziomki i jak idę sobie pojeść to na mnie bzyczą wtedy, ale jeszcze żaden ataku nie próbował przypuszczać,  da się spokojnie w ich towarzystwie żyć 🙂 Ja mam za to jeszcze innego stracha, mam kota amatora gadzin, ciągle przynosi jaszczurki i padalce, a w naszej okolicy mnóstwo żmij żyje i boje się, że kiedyś się na jakąś zasadzi i ta go dziabnie 🤔
Edit. A wracając do owadów i suszy, mieszkamy z Aleks od siebie w linii prostej 3,5km a klimaty różne jak na dwóch końcach kraju! U nas od początku kwietnia byly 2 deszcze które ziemię faktycznie zmoczyly na tyle, że po kopnięciu suchy piach nie wyłaził. Susza okropna jest, wszystko więdnie i usycha, robactwa multum za to :/ Burzami kilka razy postraszyło, ale bokiem wszystko przechodziło niestety. Do nas rzeka chyba tego deszczu nie puszcza, do tego tu są już wzgórza  (morenowe? Nie pamiętam  😡 ), ziemia piaszczysta,  wszystko momentalnie splywa i wsiąka. W zeszłym roku jak wszyscy pływali, to my się cieszyliśmy, bo zero błota było, ale teraz jest kiepsko bardzo :/
Ramirezowa   Ania i Urania !
30 maja 2018 10:58
a pryskacie czymś wiaty dla koni ? ma to sens? Że stajnie w środku to ok, ale się zastanawiam bo nasze idą od piątku pod wiate drewnianą 24/h a ta leży pod lasem. Komarów tam od groma, pewnie inne dziadostwo też przylezie za końmi, czym możemy to chociaż trochę odpędzić?  🤔
ja w zeszlym roku rozwiesilam pod dachem lepy na muchy do chlewow w wiacie. zdzialalo cuda
Ja miałam te lepy ale super działały na muchy, komary się na to nie łapią 🙁
Na komary polecam opryskać okolicę wiaty np. krzaki, zarośla, w zeszłym roku królikom uprzykrzały życie komary, w pobliżu wybiegu rosły kępy bzu czarnego i to cholerstwo tam się chowało. Opryskałam jakimś Hard killerem, czy czymś podobnym i było dużo lepiej, fakt, że trzeba powtarzać co tydzień, dwa i pryskać późno wieczorem aby nie zabić pszczół.
ale super pomysł!  jak już jesteśmy w temacie obornika to mam pytanie, czy ktoś z Was uprawia pieczarki?  👀  w internecie można kupić gotowe zestawy podłoża zaszczepionego już grzybnią, ale obornik i słomę już mam, brakuje tylko grzybni. Szukam i szukam ale nie mogę znaleźć gdzie ją można kupić.
Nie uprawiam, same rosną, nie mam pojęcia skąd się wzięły. Tu masz zestaw:
https://plumeria.sklep.pl/pieczarka-biala-10kg
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
01 czerwca 2018 11:35
Słuchajcie, mam pytanko natury prawno-przepisowej 😉 A sporo osób tu się w temacie orientuje. Czy ziemia dzierżawiona liczy się do ustawowego hektara żeby zostać rolnikiem? Byłam w środę w urzędzie załatwić do końca formalności z dzierżawą łąki i zapomniałam babki zapytać  🤦
Jeśli:
- umowa dzierżawy jest potwierdzona przez Burmistrza/Wójta,
- zgłoszona w ewidencji gruntów w Starostwie - dobrze po zgłoszeniu jest pobrać wypis gdzie jako władający będziesz wpisana, to tak, wliczają się do tego.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
01 czerwca 2018 11:45
Wydzierżawiliśmy od gminy więc przypuszczam, że wszystkie te formalności są załarwione, ale podjadę tam w takim razie 🙂 Dzięki! Byłoby super, bo mamy badzo wysoki podatek za budynek gospodarczy w związki z byciem "cywilami" 😉
[quote author=zielona_stajnia link=topic=19013.msg2787931#msg2787931 date=1527838922]
Nie uprawiam, same rosną, nie mam pojęcia skąd się wzięły. Tu masz zestaw:
https://plumeria.sklep.pl/pieczarka-biala-10kg
[/quote]

u mnie słabo, albo wcale, nie wiem od czego to zależy. Takich zestawów jest właśnie pełno, ale znalazłam też samą grzybnię :
http://planto.eu/produkt/grzybnia-pieczarki-bialej-na-ziarnie-1l/
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
02 czerwca 2018 09:27
Kuwa... Siano mialam dzisiaj zbierac, wszystko umowione, prognozy  sprawdzane po kilka razy dziennie w conajmniej kilku zrodlach. I co? Pada... Nie mocno, ale jednak. Siano juz w walki pograbione. Ide sie ppciac jakims sucharkiem...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się