Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

ikarina, troche Cię nie rozumiem - jak idziesz do "szoł" i masz :jaja: to nie dasz sie zmanipulować, jesteś pewna swojego głosu, talentu i ewentualna przegrana jest dla Ciebie nauką a nie powodem do wylewania łez... jak ktoś jest słaby,daje sie manipulować, oczerniać itd - to znaczy, ze ni nadaje sie na scenę = i takie programy to właśnie weryfikują  - bo taki lemur nie da sobie rady w szoł-bizie

Poza tym nie potrzebujesz NIC do śpiewania i nagrywana - ściągasz programy darmowe do tworzenia muzyki - i robisz, dla chcącego nic trudnego. Jesli uważasz, ze masz głos i chęci to tylko zewrzeć poślady i zacząć tworzyć. Ja jakoś nie mam zespołu i nawet nie mam chęci założenia takowego - a nagrywam płytę. Zespół jakoś nie był brany przeze mnie pod uwagę. Chciałam śpiewać, nagrać to to robię...

Czarownica Sa - głos jak mięsień - trzeba ćwiczyć, niewielu ma talent - większość ludzi ciężką pracą do czegoś dochodzi.
Co więcej, można mieć talent muzyczny, a z konkretnym instrumentem nie po drodze.

Mojego faceta matka katowała skrzypcami w sensie dość dosłownym (sama jest skrzypaczką i wiolonczelistką) i obecnie skrzypiec nie ma, mieć nie planuje i grać też nie.
Przerzucił się na pianino i komponowanie muzyki. Swojego czasu się ostro zbuntował i tyle.
Jego bracia to już w ogóle kategorycznie odmawiali gry na skrzypcach, jeden się przerzucił na gitarę raczej hobbistycznie, a drugi muzycznie nic, a nic nie robi.
Tekże ten... Mamusie i ich pomysły na to, co dzieci powinny umieć.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 czerwca 2018 23:19
Dodofon oczywiście, ze można- ale to nie oznacza, ze ktos ma do tego talent 😉 bo np. pisanie idzie mu z marszu perfekcyjnie, ale już żeby śpiewać poprawnie, czysto (co wcale nie oznacza, ze fajnie czy ladnie) musi na to mega duzo pracować- a i tak nigdy nie osiągnie sukcesu. I beda ludzie, ktorzy będą mu powtarzać "rzuć to spiewanie w cholerę, po co Ci to, przecież do pisania masz talent!"
Talent to jedno, a to co kochamy robić to drugie.
Dodofon, widzisz, my widzimy sprawe "talent szou" inaczej - bo dla ciebie to sprawa posiadania jaj I testowania samego siebie, a dla mnie - jest to sprawa szacunku dla samego siebie. Idol I X factor nie sa po to, by wylonic artyste z osobowoscia I ciekawym glosem. To jest reality szou, ktore ma na celu zabawic publike I ewentualnie wylonic klona Bijons. Jest wiele osob, ktore nie przeszly nawet eliminacji, a pozniej sie okazalo, ze takie to sa wielkie slawy. Najbardziej mnie wkurzalo, jak pojawial sie czlowiek z bardzo "innym", glosem, z zupelnie niecodzienna aparycja I jurorzy specjalnie manipulowali opinia publiki, zeby ta osoba nie przeszla dalej. A techniki manipulacji maja piekne. Dla mnie taki "Idol" nie jest wyznacznikiem niczego. Przydaje sie jedynie, jezeli pragniesz darmowego czasu antenowego. Jesli ty go wykorzystasz na swoj sposob I przyniesie ci to jakis zyciowy profit - to spoko. Ale jezeli ci sie wydaje, ze wystepujac w takim czyms rozwiniesz sie wokalnie, nauczysz sie prawdziwego showbiznesu - to sorry, nie osiagniesz tego taka droga. I nie pisze tego bron Boze z zazdrosci, czy cos - opowiadala mi o tych programach osoba, ktora jest wokalistka z sukcesami, bardzo duzymi sukcesami. X factor zadzwonil do niej, czy nie chcialaby sie pojawic w paru odcinkach, wiecie, zeby tak podskoczyla ogladalnosc, powiedzieli jej, ze jak nie chce, to nie musi brac udzialu w tym do samego konca. Ze cos wymysla, zeby wypadla dobrze. Takze ten tego 😉

Jesli chodzi o mnie, to zacznijmy od tego, ze oprocz spiewania mam jeszcze normalne zycie I musze pare rzeczy sobie poukladac najpierw, zanim wskocze tak na calego w moje hobby. W sumie dziekuje ci bardzo, ze pojechalas mi na ambicji 😉 Ja na programach do pisania muzyki sie nie znam I na razie nie moge na nie wydac pieniedzy, ale na pewno jak wszystkie inne sprawy beda uporzadkowane, to sie tym zajme. Gitara to jest najprostsza opcja z mozliwych - dla mnie na chwile obecna. O zespolach pisze dlatego, ze po prostu fajnie sie spotkac z ludzmi, pogadac I pograc razem muzyke 🙂 Ale tez jest ryzyko, ze kazdy bedzie mial inne wizje muzyczne, wiec roznie z tym wszystkim bywa.
W kazdym razie - spokojnie nie spoczywam na laurach, ale dziekuje za uwagi 🙂
CzarownicaSa tak a propos braku talentu i trenowania głosu skojarzyło mi się to:
Cień na śniegu, trafilas w samo sedno! 😀
ikarina, - lubię to! 🙂

Dodofon, to nic osobistego. Nie słyszałam jak muzykujesz, więc nie jest to ocena. Być może jesteś świetna i po usłyszeniu Ciebie trzymałabym kciuki za sukces.
Ale szczerze mówiąc smutno mi jak przeczytałam to, co napisałaś. To takie podsumowanie współczesnej branży muzycznej - nie chodzi o talent, chodzi rzemieślniczy warsztat (w wielu przypadkach zaczyna i kończy się na podstawach), a przede wszystkim o zasoby finansowe i umiejętność przepchnięcia się łokciami. Po co instrumentaliści - zrobimy sobie ich komputerowo. W razie W swój głos też można poddać obróbce. Wystarczy znający się na robocie (czyt. pracujący za solidne wynagrodzenie) realizator dźwięku, odpowiednie nagranie, mix i mastering... i mamy płytę... Później zgłosić się do któregoś szouła i tego szouła zrobić przed kamerami. I... voila! 

Jak dla mnie talent to nie jest pojęcie mówiące o perfekcji "samej z siebie". Talent to predyspozycje, szybkość uczenia się danej umiejętności i swoista unikalna wrażliwości na sztukę.
Aiscaia - muzykę "robi" się na surowo w programie (przynajmniej ja poszłam tą drogą) - oraz ja tak dostaję - zrobione komputerowo = po czym daję swoje uwagi - że tu chcę więcej gitary, że brakuje mi tego, tu zmienić , dodać instrument itd.

Dostaję kolejna wersję komputerową - po czym dopiero wtedy muzycy nagrywają to w studio - instrument po instrumencie.

Nie wyobrażam sobie płacenia muzykom żeby siedzieli godzinami w studio czekając na moje uwagi i zmieniali w studio na żywca. Może gdyby to był zespół - ale ja nie mam zespołu i zbieram pod daną piosenkę muzyków.

Żeby było śmiesznie... to bardzo "stara" metoda... bo większość robi muzykę tylko komputerowo.... i ma to jakość radiową bez problemu - dlatego praktycznie każdy mający program i pomysł może sobie coś nagrać.

Co do realizatora dzwięku - słyszałyście Mandarynę??? bez obróbki - taki jest poziom wokalistów - większość nie zaśpiewa na scenie, bo fałszuje... a jak napisałaś super realizator dzwięku weźmie i obrobi każde g.w.no...

Reasumując - do mojego duetu - ja nagrywałam głos około 4 godzin. Po czym mój "duetowy partner" światowej sławy tenor, wpadł i nagrał swoje partie w 30 minut.... i my się wcale nie widzieliśmy... w studio ;-)

Dodam jeszcze, ze nagrywa się wokal 5-10 razy  razy każdy wers - i realizator to składa, czasami każde słowo z innej wersji...

Jak każda branża - jest to coś dla odważnych - ludzi z talentem jest bardzo dużo - większość się nigdy nie wybije - bo nie ma tupetu, czeka "na odkrycie" nie wierzy  w siebie, albo nic nie robi...

ikarina - każdy ma normalne życie - ja pracę od 8.30 do 16.30, z czego 2-3 dni na wyjazdach gdzieś w Polsce, dziecko, dom, konia i pierdyliard innych rzeczy.
Nie chcę Cie hejtować, ale zawsze jak mi się nie chce biorę sobie do serca słowa pewnej Pani - UWAGA mającej 10 dzieci... tak dziesięcioro dzieci... i będącą właścicielką ogromnej firmy, którą zakładała z dzieckiem przy cycku na stole w kuchni, będąc w kolejnej ciąży, gdy dwoje dzieci pałętało się pod nogami ... "posiadanie obowiązków, dzieci, pracy jest doskonałym wytłumaczeniem lenistwa w realizowaniu swojej pasji" ... ja mam za mało życia żeby czekać... bo nie ma po co - robię teraz, jak się nie zacznie, nie będzie się zbierać ...


CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
18 czerwca 2018 09:49
No coz- dla mnie dalej talent to jedno, a praktyka drugie. Jeden będzie ćwiczył cale zycie i nigdy nie osiągnie tego co drugiemu przychodzi od tak. I tu jest dla mnie różnica 😉
Branż muzyczna to w ogole ciężki kawałek chleba.

Dodofon pochwalisz sie płyta jak mu będzie? 👀 ja śpiewam tak czy inaczej i mam wszystko gdzies- wreszcie dorosłam chyba na tyle, żeby zignorowac tych wszystkich którzy się ze mnie śmieja i po prostu robić to, co lubie 😀
Dodofon, absolutnie nie traktuje tego jako hejtu, po prostu nie znasz mnie na zywo nie znasz moich priorytetow, a z tekstu pisanego mozna sobie rozne rzeczy wywnioskowac.

Oczywiscie, ze jak czlowiek chce, to wszystko pogodzi. Ja jak bym chciala I sie zawziela, to tez bym oczywiscie dala rade. Ale ja znam siebie, znam swoja sytuacje zyciowa, wiem, co dla mnie najlepsze. To, ze nie zabieram sie za cos, jakby sie palilo, nie znaczy, ze nie mam pasji I nie znaczy, ze szukam wymowek 😉 Ja chce miec wszystko poukladane, zrobione na czysto I po kolei. Koledzy z zespolu postraszyli mnie cenami za takie programy muzyczne, a ja dopiero co wyszlam z mega-giga finansowego dolka I chce sobie zbudowac finansowa baze, zanim znowu wejde w jakies wieksze wydatki, mysle, ze moje podejscie do sprawy jest bardzo racjonalne. Dopiero co zaczynam prace w nowej branzy, bede musiala przyswoic ogromne ilosci nowej wiedzy I bede musiala robic rzeczy, ktore wykraczaja poza moja strefe komfortu I nie chce, zeby przez pare miesiecy mnie cos rozpraszalo, bo to jest branza o bardzo scislej, szczegolowej wiedzy. To nie jest dla mnie wymowka, po prostu jak cos robie, to chce to robic dobrze. Na laurach nie osiade, bo cwiczyc glos I pracowac nad wlasnym stylem bede nadal, ale zeby zaczac budowac cos nowego, nauczyc sie nowego skilla to poczekam, az zalatwie wazniejsze rzeczy na poczatku. Ja niestety jestem typem osoby, ze co nagle, to po diable, jak podchodzilam do czegos emocjonalnie I szybko, to zawsze mi sie to zawalalo, takie mam doswiadczenie zyciowe, wiec teraz przezornie wole miec to bardziej szczegolowo I bardziej na spokojnie zaplanowane. Wielki szacun dla twoich znajomych I gratuluje, ze oni osiagneli tyyle z taka iloscia dzieci, ale ja poki nie bede miala wlasnych dzieci, nie wiem, jak bym sobie z taka sytuacja dala rade 😉

Co do nagrywania wokali - przyznaje, uciazliwe to czasami jak wrzod na d..., bardzo ciezka praca. Ale co do tworzenia, to kazdy ma nieco inny system I styl, tworzenie piosenek metoda elektroniczna nie do kazdego pasuje.
ikarina - masz rację, ja też czekałam długo, i dopiero teraz się za to wzięłam na poważnie, więc pewnie podejście mamy podobne. Wcześniej pisałam teksty, wymyślałam koncepcję, zastanawiałam się nad całością. Ale to trwało długo.

Ja chcę coś bardzo spójnego - jak wychodzi płyta - jest i teledysk (lub 2-3 teledyski) są i profesjonalne sesje zdjęciowe i inne takie.
Dlatego pomimo nagrania 4 piosenek (z 12-stu na płytę) żadnej nie publikuję - jak będzie całość - to wtedy ok. Celem jest publikacja płyty w grudniu. A rozpoczęłam proces w lutym tego roku.

Pojedyncza piosenka bez teledysku, bez promocji, bez sesji, bez mediów społecznościowych, bez strony ww jest bez-sensu. Jak się za coś brać to na poważnie (tak wg. mnie)

Ja np. nigdy nie myślałam o żadnym "talent szoł". Bo nie śpiewam i nie będę śpiewać nigdy coverów - a moje texty i muzyka nie przejdą.
Bo w tych talent-szoł takie rzeczy nie przechodzą. Poza tym to dla młodych a nie dla osoby dużo po 40-stce. ;-)
Dodofon, czyli jednak mamy bardzo podobne podejscie, jestesmy po prostu na innym etapie realizacji 😉

Edit - ale bardzo, bardzo dziekuje, fajnie jest przebywac wsrod osob wspierajacych ambicje 🙂
Dodofon jestem pełna podziwu. Czekam na płytę w taki razie  🙂 bardzo chętnie posłucham.
tu mała zajawka ;-)


ale fajnie czytać o tak pozytywnie zakręconych osobach! Kibicuję Wam mocno🙂

A ja to w ogóle jestem jakimś dziwacznym muzycznym ewenementem, poczucie rytmu mam b.dobre (nauczyciele od muzyki też to zawsze mówili), słyszę raczej nieźle zaś kompletnie nie umiem śpiewać 🤔wirek: może dlatego też, że ten 'instrument' nigdy nie był przeze mnie ćwiczony bo zawsze przy ładnie śpiewającej siostrze (tej zaś z inteumentami nie po drodze) ja wiedziałam, że ja nie śpiewam i tak zostało. Po prostu nie umiem głosem odtworzyć dźwięków, mimo, że lubię, ale słyszę, że jest źle, jak nie słyszę i nagram to wtedy juz zawsze słyszę i na tym sie konczy moje śpiewanie.
Odkurzyłam za to gitarę, ale kupujac ją wiele lat temu nie byłam swiadoma jaki to trudny instrument 😁 zaś od zawsze mi się marzył saksofon, kto wie może jeszcze kiedyś będzie okazja🙂
Wracając do tematu córki...Dzisiaj po raz ostatni była na zajęciach teoretycznych w szkole muzycznej. Wyszła z zajęć smutna a kiedy dojechałyśmy do domu, już pod drzwiami przyznała ze szklistymi oczami, że jej bardzo żal i żałuje, że to koniec.
larabarson, a nie chcecie spróbować zdawać do II stopnia i podjąć ostateczną decyzję o kontynuacji/rezygnacji z nauki we wrześniu? 🙂
Kleik już za późno, egzaminy do II stopnia odbyły się jakieś 2-3 tyg temu. Zobaczymy za rok, chociaż rozmawiałam ostatnio z dyrektorem, który mi powiedział, że osobiście nie zna ani jednej osoby, która by po takiej przerwie wróciła do SM. Dzieci organizują sobie czas w inny sposób i ten powrót już właściwie nie jest potem brany przez nie pod uwagę.
To fakt, z mojego doświadczenia już raczej dzieci nie wracają po przerwach. Niemniej jednak trzymam kciuki za udane kolejne decyzje Twoje i Córki jakiekolwiek by one nie były! 🙂
No to teraz troche lipa wyszla. Tak to jest, jak sie ma nascie lat I trzeba podejmowac trudne zyciowe decyzje 😉 Ale coz, to, ze nie jezdzi po egzaminach nie znaczy, ze musi kompletnie to wszystko rzucic
Ikarina właśnie. Teraz widać, że rodzic często wie lepiej i powinien przycisnąć. Akurat jeśli chodzi o moje dziecko ta teoria zawsze się sprawdza, bo zawsze wychodzi to jej na dobre. Jeśli chodzi natomiast o jej nauke w SM to wiem też (no na 90%), że wraz z nastaniem kolejnego roku szkolnego ten żal by jej minął i znowu musiałabym ją cisnąć. A na to już nie miałabym siły. Z resztą kierownik sekcji wiolonczeli mi ostatnio potwierdził, że szkoła II stopnia jest dla tych, którzy naprawdę chcą i na takich ludzi oni liczą.
larabarson, jestem bardzo ciekawa, jakie podejście by miała do innego instrumentu. Może wiolonczela jest za mało szołmeńska, może daje za małego kopa adrenaliny? W każdym razie nic straconego, teraz jest moda na szaleństwa na instrumentach klasycznych, z nutką wyobraźni mogłaby się wpasować... Oczywiście, jeśli by jej się chciało
Ikarina ona szołmeńska nie jest w ogóle. Ma spore osiągnięcia jeśli chodzi o konkursy wokalne ale nienawidzi gdy ją chwalić czy komplementować 😉 Taki dziwoląg z niej. Ona tą wiolkę naprawdę lubi, tylko jak już wspominałam lenistwo i wygoda biorą górę nad wszystkim  😉
Ja w 1 stopniu potrzebowałam ciśnięcia a w drugim już nie przez inna atmosferę, tak już po prostu sama musiałam się pilnować.
larabarson, napiszę z innej perspektywy. Na studiach większość zajęć tzw. ogólnych mieliśmy ze studentami tzw. konserwatorium, czyli Akademii Muzycznej,
wspólny też był akademik. Stąd spora zażyłość z ludźmi zakręconymi na punkcie muzyki, tak na poważnie. Znajomi cisnęli do Konkursu Chopinowskiego etc.
Brutalnie rzecz ujmując, oddanie muzyce, takie pod kątem profesjonalizmu, jest bodaj najsmutniejszą ze ścieżek kariery zawodowej.
Ze względu na Żadne szanse Zaistnienia. Tzn. jakiś tam promil istnieje, ale jest bardziej prawdopodobne, że ktoś kto zdaje BOJ będzie jeździł w GCT (z czasem).
Oprócz tych Wybrańców Losu (ilu jest Solistów wiolonczeli na świecie???) los reszty jest nie do pozazdroszczenia. Posada w powiatowym domu kultury jawi się jak złapanie pana Boga za nogi.
Czy przygrywanie do kotleta na rejsach na ciepłych morzach czy promach.
A przecież profesjonalne uprawianie muzyki wymaga 100% oddania tematowi, i niebagatelnych umiejętności choćby do gry w Filharmonii  San Eskobaru 🙂
Przy żałosnych rekompensatach finansowych za konieczny trud.
Jasne, że kto kocha, to będzie to robił. Zęby w ścianę, a będzie uprawiać swoją Sztukę.
Ale kto nie kocha najbardziej w świecie, dla kogo muzyka nie jest Treścią Życia, ten rozsądnie robi nie ładując się na tę cierniową ścieżkę.
Do szczęściodajnych amatorskich kontaktów z muzyką w zupełności wystarczy I stopień.
Ale to juz naprawde zalezy od twojego podejscia do tematu. Bo jesli chcesz byc kolejna Ariana Grande / Nigelem Kennedy / Wojciechem Kilarem, no to bez znajomosci, twardych lokci I ogromnej dozy... pomyslu, (bo bez niego talent mozesz sobie wyrzucic do kosza) to mozesz sobie pomarzyc. Poza tym ludzie sobie nie zdaja sprawy, ze pomiedzy kapela weselna, a Celine Dion, czy Metallica jest milliard kilometrow przestrzeni, w ktorej znajduja sie artysci I zespoly o sredniej slawie, ale spelniajacej sie muzycznie, majacych swoja grupe fanow I regularnie wystepujacych ze swoim wlasnym pomyslem. Moja przyjaciolka ma trzy "sety" - jeden jazzowy, gdzie ma kilka restauracji dla ktorych gra I placa jej za to niezly hajs. Drugi - z coverami pop/rock/indie, gdzie jezdzi na wieksze festiwale I tam jej placa jeszcze lepszy hajs. Trzeci - swoj wlasny, gdzie sama pisze piosenki I teksty, niedawno puscila jedna piosenke w internet I wszyscy trzymamy za nia kciuki I lajkujemy. W miedzyczasie prowadzi prywatne lekcje gry na instrumencie I mocno udziela sie charytatywnie, co jakis czas jej akcje zasilaja fundacje tysiacami funtow. I kobita zyje, sama sie utrzymuje, mimo mlodego wieku ma wlasna chalupe I jej zycie jest jednoczesnie marzeniem. Czesto przyplacanym baaardzo ciezka praca, no I nie slychac o niej w MTV, ale ona kocha muzyke, gra, spiewa I jest z tego zadowolona. Tylko trzeba pamietac - to jest osoba pozytywna, bardzo lubiana I pracowita. Prawda jest taka, ze w muzyce bardziej niz dzwieki liczy sie, czy ludzie cie lubia. Sporo artystow o tym zapomina I przez to, mimo talentu, daleko nie zachodza I pozostaje wielki zawod w sercu 😉

Jesli wydaje ci sie, ze zaspiewasz ladnie I tak jak w talent showach nagle ktos cie odkryje I od razu poznasz blask fleszy, to sorry, Winnetou, tak to nie wyglada. A niestety, wiele osob sie na to nastawia I swoje umiejetnosci przez to marnotrawi. Bo talent muzyczny mozna wykorzystac naprawde na million sposobow I niezle na tym zarobic. Tyle, ze tego fejmu nie bedzie 😉
Nie lubie tego dnia.

Gdyby życie potoczyło się inaczej, miałabym dziś 3cią rocznice ślubu.
Mam wiele innych rzeczy, wiele innych marzeń, wiele innch emocji oczywiście 🙂

Ale 4go lipca ciągle nie lubię...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 lipca 2018 08:13
faith, a moze czas zacząć myślec o tym w inny sposób? Jako o 3 rocznicy nowego życia? Laska, dla mnie z boku Ty mega odżylaś :*
Martita   Martita & Orestes Company
04 lipca 2018 08:48
faith Szczerze? Też bym nie lubiła. Ja sobie pozwalam na takie "nie lubię". Nie wbija mnie to w parszywy nastrój na tydzień czy dwa. Po prostu tego dnia nie lubię, źle mi się kojarzy więc zawsze w ten dzień robię coś dla siebie fajnego.
Kiedy myślałam, że wszystko powoli się uspokaja, jednego dnia całe poczucie stresu i poczucia winy wróciło. Dostałam w końcu wyniki matur, wiem już, że zapewne się nigdzie na studia nie dostanę. Do tego wczoraj dostałam informacje z pracy, ze zmniejszają moje godziny pracy o połowę, co totalnie pokrzyżowało mi plany finansowe i nie wiem, co mam zrobić. Bo z jednej strony, praca za takie marne pieniądze mija się z celem, z drugiej w swoim wieku, ze swoim doświadczeniem na pracę wakacyjną nic innego bardziej sensownego już nie znajdę. I teraz, w momencie, kiedy pod koniec miesiąca muszę zapłacić za kilka rzeczy w sumie półtorej tysiąca, będę może mieć połowę tej sumy. Jestem w czarnej d... i mam nadzieję, ze druga współpracownica spełni swoje groźby i się zwolni. Wtedy godziny wróciłoby do normy. Czuję się po prostu potraktowana nie fair. Gdyby wiedziała o tym kilka dni wcześniej, nie pomogłabym mojej matuli w takim stopniu, jak to zrobiłam. Wyrzucam to sobie od wczoraj. Ale ponoć nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się