wysłodki buraczane

A moze po prostu wzystko sie niewystarczajaco namoczylo? i stad kolka?
Nie mam pojęcia. Mesz to był instant, który jest gotowy od razu, musi tylko przestygnąć, a lucerna w formie sieczki, ale ona była chyba tak sypnięta zaraz przed podaniem i wymieszana z meszem, a mesz był mega wodnisty (stąd dosypanie sieczki). Ja sobie to mogę wyobrazić, bo sama jak podaję mesz to z Pavo i on niejednokrotnie wyszedł mi jak zupa, bo wlewałam wody na oko, tylko, że wolę nie kombinować i tak daję. Jedynie potem ten mesz jest wszędzie, bo się koniom z pysków leje.
Zrobiłam tych wysłodków trochę na obiad i miały idealną konsystencję, trochę jak ugotowana gruba kasza, nie były wodniste. Zmieszałam je z granulatem i muesli i sieczką i konie jadły znacznie chętniej, więc chyba tak będę robić - po trochu do każdego posiłku 😉
Nie mam pojęcia. Mesz to był instant, który jest gotowy od razu, musi tylko przestygnąć
Właśnie o tym pisałem. Kupne nie wiadomo co. Kupuj zwykłe wysłodki granulowane, zalewaj wodą rano na karmienie wieczorne i vice versa - i wszystko będzie ok.
Wiesz, co podajesz, wiesz ile. A skoro osobiście przygotowujesz, to masz pewność, że jest prawidłowo przygotowane. Żadne tam "instant".
Dotyczy to także lucerny - za niedługo będzie lato i dostępne będzie siano z lucerny w kostkach, polecam.

I jeszcze jedno: pasze "sklepowe" na ogół są oparte na lucernie i jęczmieniu, z dodatkiem owsa, kukurydzy, różnych otrąb, siemienia lnianego, czy właśnie wysłodków, a także melasy, którą dodaje się dla smakowitości, a jednocześnie czasem się przemilcza w składzie. Dlatego to, że koń paszę X je chętnie, to wcale nie świadczy o niczym.

[quote author=gllosia ]Niby tak, ale koń NIGDY nie miał kolki, żadna zmiana nie została wprowadzona w życiu tego konia, żadna zmiana w diecie oprócz dodania tej GARŚCI lucerny do meszu.[/quote]
Żaden z naszych koni NIGDY nie miał kolki przez ostatnie 20 lat i ŻADNA zmiana NIGDY nie została wprowadzona w ich życiu, nie było żadnego "OPRÓCZ".
W ubiegłym roku nagle jeden nieoczekiwanie zakolkował. Tego dnia jego posiłek stanowiły tylko owies i siano - oba produkty własnej produkcji, więc za jakość ręczę.
Powyższe świadczy jedynie o tym, że konie dzielą się na te już kolkujące i te, które w każdej chwili mogą zacząć.

P.S. W opisywanym przypadku ów koń, mający klasyczne objawy kolki, zesr... się idealnie w chwili, kiedy wezwany "na cito" weterynarz przekraczał jedną nogą próg stajni.
Objawy zniknęły jak sen złoty. Była to chyba najkrótsza wizyta weta u nas... 😉


rollnick, widać, że nie trzymasz koni w pensjonacie. Inaczej przygotowuje się końskie jedzenie w domu, inaczej jak się trzyma konie u kogoś. Mam porównanie 😉
Nie jestem w stajni rano i wieczorem, aby zalewać wysłodki 2 x dziennie. Nie zaleję wieczorem na rano, bo nie mam jak sprawdzić czy na pewno dobrze namokły, oraz czy nie skisły. A jakby stajenny miał za zadanie sprawdzać takie rzeczy przy karmionych 30 - 40 i więcej koniach, zaczynałby karmienie o 6 rano, a kończył i 11 🤔wirek:
Co więcej - pensjonat, to miejsce, do którego czasem nie przyjedziemy. Zatem trzeba tak ułożyć dietę konia, aby w razie W stajenny, czy inny pensjonariusz mógł tę naszą mieszankę ogarnąć bez studiowania 10 tomowej encyklopedii
Dalej: w pensjonacie nie ma na tyle miejsca, aby każdy sobie trzymał po 200 - 300 kg paszy w zapasie, a większość surowców kupuje się w workach a'50 kg :/
Reasumując, chociaż sama pod domem mieszałam wszystko - od codziennej dawki owies + jęczmień + lucerna + zioła + wytłoki z jabłek, aronii, porzeczki itd itp,  po mesz, wysłodki, otręby różne... o tyle w pensjonatach stosuję pasze gotowe. Mi jest łatwiej. W razie, gdy nie mogę być w stajni - koleżankom łatwiej ogarnąć. Nie martwię się, że wysłodki nie zdążą namoknąć (mam błyskawiczne), czy że ktoś pomyli ilość owsa z ilością wytłoków...
I nie - nie stosuję pasz gotowych z uwagi na to, że są modne...  😵
[quote author=_Gaga]rollnick, widać, że nie trzymasz koni w pensjonacie.[/quote]
Bardzo wiele lat temu też miałem konie w pensjonatach. Od dawna jednak mam konie u siebie i mimo tego, że każdy z 365 dni w roku zaczyna się dla mnie o 4😲0 rano, cieszę się z tego, bo wiem, co jest grane pod każdym względem. Więc masz rację, patrzę na to z mojego punktu widzenia. Inni niech robią, jak chcą i jak im wygodniej.

rollnick Racja! Niech każdy z nas postawi własną stajnie (z pełnowymiarową halą, placem, itd) i podaje swoim koniom siano z własnych łąk własnoręcznie skoszone kosą albo sierpem i osobiście przygotowane pasze  🤔wirek:
W PZJ na artemorze widnieje 3 455 zawodników - gdyby tak każdy zawodnik miał swoją stajnie, a do tego rekreacyjni jeźdźcy...  😜

Piszesz, ze miałeś konie na pensjonatach, ale poszedłeś po rozum do głowy...
A my jesteśmy leniami bo nie mamy swoich stajni i lansujemy się modnymi paszami po pensjonatach...

Zastanów się co piszesz  🤔


rollnick, szanuję twoje zdanie, ale zostanę przy swoim 😉 Sama skarmiam mesz Pavo, który jest gotowy w mgnieniu oka i uważam, że jest on bardzo dobrej jakości i ma właściwości prawdziwego meszu. Jak ktoś ma ochotę stać nad garem w kuchni i gotować własnoręcznie gluta, a potem z tym latać do stajni - jego sprawa. Ja wolę prostotę i (tak, przyznaję się) łatwiznę. Po co sobie życie utrudniać? I tak wysłodki również zakupiłam z Pavo dlatego, że mogę je dostać niemalże w każdym tutaj sklepie, są bez cukrowe i ich przygotowanie jest absolutnie bezproblemowe i teraz latem, mogę je sobie szykować spokojnie na każdy posiłek bez stresu czy nie skisną. Od wczoraj moje konie, po wymieszaniu wysłodków z paszą, jedzą je ze smakiem więc nie mam zamiaru szukać na siłę problemu.


Kupne nie wiadomo co. Kupuj zwykłe wysłodki granulowane, zalewaj wodą rano na karmienie wieczorne i vice versa - i wszystko będzie ok.
Wiesz, co podajesz, wiesz ile. A skoro osobiście przygotowujesz, to masz pewność, że jest prawidłowo przygotowane. Żadne tam "instant".
Dotyczy to także lucerny - za niedługo będzie lato i dostępne będzie siano z lucerny w kostkach, polecam.

I jeszcze jedno: pasze "sklepowe" na ogół są oparte na lucernie i jęczmieniu, z dodatkiem owsa, kukurydzy, różnych otrąb, siemienia lnianego, czy właśnie wysłodków, a także melasy, którą dodaje się dla smakowitości, a jednocześnie czasem się przemilcza w składzie. Dlatego to, że koń paszę X je chętnie, to wcale nie świadczy o niczym.


Dla mnie wiadomo co 😉 Wiem co podaję, wiem ile i mam pewność, że jest prawidłowo podane - mimo iż pochodzi z worka producenta Pavo, a nie z worka od rolnika.
Ja nie potrzebuje siana z lucerny, tylko sieczkę, której wrzucam garść, dwie do każdego posiłku..

No są oparte i co z tego? Składy w paszach są podane, a jak nie są to takiej paszy nie kupuję. Jeśli pasza jest wypełniona jakimś dziadostwem (a takie też się zdarzają) - również nie kupuję. Pasze, które jedzą moje konie, mogę gołym okiem ocenić i wymienić niemalże wszystkie składniki, bo są widoczne gołym okiem.

Więc rollnick zluzuj trochę majty 😎 Tak na prawdę to nikt z nas nie wie co je, a ja nie mam zamiaru poświęcać więcej czasu i kombinować jak koń pod górę z dietą moich koni bardziej niż ze swoją 😁 Jak długo moje konie świetnie wyglądają, dobrze się czują, maję energię do pracy i są szczęśliwe - nie widzę potrzeby zmieniania niczego 😉
[quote author=jaskierkowa]A my jesteśmy leniami bo nie mamy swoich stajni i lansujemy się modnymi paszami po pensjonatach... Zastanów się co piszesz  🤔[/quote]
Nigdzie nie nazwałem nikogo leniem ani lanserem, jak również nie zawarłem w żadnej ze swoich wypowiedzi takich sugestii w odniesieniu do kogokolwiek. Odnosiłem się natomiast do kwestii jakości i cen gotowych pasz. Na koniec zaś przyznałem rację Gadze pisząc, że faktycznie patrzę na sprawę z mojego punktu widzenia - więc inni niech robią, jak chcą i jak im wygodniej. Bez podtekstów, bez złośliwości. Doprawdy nie wiem, co jeszcze miałbym powiedzieć, by dać do zrozumienia, że uznaję inny punkt widzenia.

Drogie panie, jak to rzekł biskup Ignacy K.: "dzwon głośny, bo wewnątrz jest próżny". Miłej dalszej dyskusji o majtach i ich zawartości 🙂

No właśnie , dziewczyny - skąd ten hejt?
rollnick, nikogo nie obrażał... wyśmiewał trochę gotowe pasze, ale szczerze pisząc sama, mając we własnej paszarni jakieś 10 czy 12 plastikowych beczek na komponenty też nie ogarniałam po co komu mesz za stówę, skoro samemu robi się lepszy i tańszy 😉
Dość podobnie myślałam mając w pierwszym pensjo do dyspozycji boks na paszarnię...
Dziś, gdy muszę zmieścić się w 3 pudełkach Ikea Sortera mam spory dylemat jak to ogarnąć, bo zawartość 12 beczek ni huhu nie mieści się nigdzie 😁
[quote author=_Gaga link=topic=64.msg2777064#msg2777064 date=1524479129]
No właśnie , dziewczyny - skąd ten hejt?
też nie ogarniałam po co komu mesz za stówę, skoro samemu robi się lepszy i tańszy 😉

[/quote]

Ja nigdzie żadnego hejtu nie widzę 👀
A po co komu robić samemu, gromadzić tony worów z osobnymi składnikami, mieszać, babrać się, główkować czy zbilansowane, czy odpowiednie proporcje, skoro można mieć gotowy? Co kto woli - albo ktoś wybiera taniej, albo wygodniej 😎
Chleb też można piec samemu - i dziwić się, że ludzie chodzą do piekarni, zamiast wstać o 4 i sobie chlebuś samemu upiec... Na pewno zdrowiej i taniej...
Oba punkty widzenia są słuszne 😉 Trzymając konia w pensjonacie też kombinowałam z mieszaniem, ale musiałam być co drugi dzień i szykować wiaderka z porcjami na każdy posiłek. Wchodziła w grę tylko pasza sucha, żeby namoczona nie skisła. Zdecydowanie wolałam gotowy granulat do owsa 😉
Teraz zmądrzałam (:P) i mam konie u siebie (tak się wszystko ułożyło) to kupuję pojedyncze składniki i mieszam w zależności od potrzeb. Mam pewność że koń dostaje, to co powinien, oszczędzam pieniądze, "bawię" się w "czarną magię" (wiecie, mieszanie dziwnych rzeczy to taki kociołek wiedźmy :P). Jednak byłoby to niemożliwe w pensjonacie.

I jeszcze jedna sprawa: wysłodki zbilansowane. Na pewno są lepsze dla osoby bez pojęcia o bilansowaniu Ca do P. Wiadomo, że bilansowanie powinno dotyczyć całej paszy: siana, treściwego, wody, aby było skuteczne. Ale wysłodki o dużej ilości Ca bez dodatku pasz z P potencjalnie mogą zaburzyć bilans paszy.  Tu znowu wolę sama bilansować: albo otrębami albo owsem, w zależności od energii, której muszę dostarczyć. Jednak nadal jest to bilansowanie na oko, bez badania pasz i krwi konia, ale mniej radykalne rozbieżności stosunku Ca do P powodują niż wysłodki solo 😉
jaskierkowa, znam ludzi co pieką sobie po pracy na następny dzień. Chcą, mają czas lub siły to pieką. I nie żadni zaściankowi rolnicy ale mieszczuchy z krwi i kości.
Też mieszam. Mogę to mieszam. I jest taniej i zdrowiej. Bo wiem czego potrzeba moim koniom w danym okresie. Kto nie może, nie ma czasu, siły, cierpliwości, pewności, ten kupuje i to też jest ok. To taka dyskusja kto jest lepszy, ten co sobie założył ogród czy ten co włoszczyznę zamawia z Tesco. Jedyna róznica taka że ten co kupuje musi przeanalizować skład na opakowaniu a ten co miesza opracować skład.
Przymierzam się do kupna wysłodków na ten rok . Czekam tylko aż skończą mi się zapasy otrąb i owsa żeby beczki uzupełnić właśnie o wysłodki. Otręby będę podawać dalej, z owsa chyba zrezygnuję, w każdej chwili mogę worek , dwa kupić od znajomego. Ale pytanie do was , wysłodkowych znawców tematu  😉 : zdarzyło się komukolwiek z was lub z historii znajomych żeby wysłodki ....uwaga  napęczniały w PRZEYŁKU ?? Znajoma weterynarz mówi,  że w swojej krótkiej,  bo zaledwie 2 letniej pracy miała już taki przypadek 2 czy 3 razy . Że nie kolka jakaś itp... tylko właśnie trzeba było przepychać wysłodki sondą, bo były w przełyku. Aż mi się wierzyć nie chce ...  😲 🤔
Jak ktoś da suche albo za mało namoczone, to teoretycznie...
Wierzyć mi się nie chce właśnie że ktokolwiek wpadłby na pomysł żeby dać suche  🤦 No i że ludzie karmiący wysłodkami powinni wiedzieć co znaczy " dobrze namoczone " . Nie wiem, może zależy od wysłodków....
Podajecie jeszcze wysłodki? Ja na wiosnę przestałam, teraz boję się, że po przygotowaniu skisną albo coś innego. Wieczorem przygotowuję posiłki na kolację tego dnia oraz śniadanie i obiad kolejnego dnia. W zimę nie było z tym problemu wysłodki mogły stać te 16h. A teraz? są jakieś sposoby? Dawać tylko raz dziennie?
Takie rzeczy zdarzają się, słyszałam o kilku przypadkach. Lepiej wg mnie, ja przez większość roku podaję koniom wysłodki, wlać za dużo wody, niż za mało. Bardzo uważnie tego przestrzegam, aby wysłodki były bardzo dobrze namoczone. Ja kupuję w formie easy, takie płatki. Pelet jest niewygodny dla mnie.
Wigorrr właśnie wysłodki easy są idealne również z tego powodu, maks pół godziny i masz gotowy posiłek. Pelet dłuuugo pęcznieje.
U Konia znajomej też przepychali wysłodki z przełyku także to się zdarza chyba częściej niż się wydaje. Ja daję wysłodki cały rok, raz dziennie. Używam tych szybkich Hippolita, są w pelecie, ciepła woda i za 40 minut są gotowe. Zanim więc się oporządzę z koniem to mija sporo więcej czasu.
Wigorrr tak jak wcześniej było wspomniane - wysłodki easy. Kupuję je, odkąd się pojawiły, i wszelkie problemy z czasem przygotowania paszy odeszły w niepamięć.
A ktoś miał wiórki buraczane easy z Agro Vitalu ? Cena zachęca, ale zawsze kupowałam w peletkach i wydają mi się bardziej wydajniejsze?
ja miałam - pelet na pewno jest bardziej wydajny, nawet kilkukrotnie bardziej tak na oko. Jak z miarki pelletu wychodzi wiadro rozmoczonych wysłodków tak wiórki bardzo nieznacznie zwiększają objętość. Z tym, że rzeczywiście są gotowe w 15 minut - przy upałach się sprawdzają.
Ja właśnie. Ale nie zauważyłam wcale spadku wydajności po przejściu z pelletu na wiórki.
Przy czym ilość suchego dobierałam wagowo, a nie na objętość.
U mnie też z Agro Vitalu. Wióry też puchną bardzo 😉 Ja polecam, sporo rzeczy od nich biorę. Mesz mają rewelacyjny.
Dzięki wielkie, wezmę zatem jeden worek tych wiórów z Agro ma spróbowanie  😀
Namaczanie zależy też od samych wysłodek, jak są zgranulowane. Biorę z Jar-paszu, one są Util- pasz Szczukowice. Dwa pierwsze worki były super, drobny pellet, który szybko namaczał się ciepła wodą z kranu. Ostatnio zdarzył mi się worek: same wysłodki o wiele ciemniejszego koloru, pelet gruby, mocno zbity, ciężko się to strasznie moczyło, długo i jakiś w ogóle mniej wydajny.
Wigorrr ja robię wieczorem na śniadanie na następny dzień i nie ma problemu. Daję więcej wody i przez noc pięknie puchną. W upały do obiadu by nie dotrwały, chyba że zostawić je w jakimś chłodnym miejscu?
Ja mam tyle komfort, że z tymi wysłodkami do namaczania na noc zostawiam w chłodnej piwnicy, na rano mam ładne. Musze tyrać co prawda z 100m z ciężkim wiadrem ale wiem że są niezaparzone
BASZNIA   mleczna i deserowa
25 czerwca 2018 00:11
[quote author=_Gaga link=topic=64.msg2776852#msg2776852 date=1524414837]
rollnick, widać, że nie trzymasz koni w pensjonacie. Inaczej przygotowuje się końskie jedzenie w domu, inaczej jak się trzyma konie u kogoś. Mam porównanie 😉
Nie jestem w stajni rano i wieczorem, aby zalewać wysłodki 2 x dziennie. Nie zaleję wieczorem na rano, bo nie mam jak sprawdzić czy na pewno dobrze namokły, oraz czy nie skisły. A jakby stajenny miał za zadanie sprawdzać takie rzeczy przy karmionych 30 - 40 i więcej koniach, zaczynałby karmienie o 6 rano, a kończył i 11 🤔wirek:
Co więcej - pensjonat, to miejsce, do którego czasem nie przyjedziemy. Zatem trzeba tak ułożyć dietę konia, aby w razie W stajenny, czy inny pensjonariusz mógł tę naszą mieszankę ogarnąć bez studiowania 10 tomowej encyklopedii
Dalej: w pensjonacie nie ma na tyle miejsca, aby każdy sobie trzymał po 200 - 300 kg paszy w zapasie, a większość surowców kupuje się w workach a'50 kg :/
Reasumując, chociaż sama pod domem mieszałam wszystko - od codziennej dawki owies + jęczmień + lucerna + zioła + wytłoki z jabłek, aronii, porzeczki itd itp,  po mesz, wysłodki, otręby różne... o tyle w pensjonatach stosuję pasze gotowe. Mi jest łatwiej. W razie, gdy nie mogę być w stajni - koleżankom łatwiej ogarnąć. Nie martwię się, że wysłodki nie zdążą namoknąć (mam błyskawiczne), czy że ktoś pomyli ilość owsa z ilością wytłoków...
I nie - nie stosuję pasz gotowych z uwagi na to, że są modne...  😵
[/quote]
Nieodmiennie mnie zadziwia jakość pensjonatów  🤣 .....
Jedna uwaga. Karmię pod 30 koni,z których praktycznie żaden nie dostaje dokładnie tego samego co inny, z różnymi dodatkami, no i 5  godzin to nie trwa  😵 ...
Wigorr ja mocze wieczorem na kolejny dzien na wieczor i rano (czyli 24 i 36 h), dajac sporo wody (ok. 10 l na 1.5 kg wyslodkow) - tak jak porzednicy pisali, mi tez trafily sie worki z grubym peletem i po zalaniu rano nie sa gotowe. W stajni jest troche chlodniej niz na zewnatrz ale niewiele a wyslodki nie skisly. Mysle, ze nie da sie nie poczuc gdyby jednak skisly, bo zapach jest dosc charakterystyczny - mi kiedys wlasciciele stajni zapomnieli konie nakarmic wyslodkami, nastepnego dnia wieczorem (po 48h w cieple) juz czuc bylo ze lekko skiszone.

BASZNIA - chwali Ci sie, ale takich pensjonatow jest jak na lekarstwo. Najbardziej nie lubie gadania, ze wszystko 'sie zrobi' a potem okazuje sie ze nic z tego - obecnie mam bardzo zdrowy uklad bo jesli czegos nie daja rady/ nie maja czasu zrobic to uczciwie mi o tym mowia. Kazdy jest tylko czlowiekiem, wlasciciel pensjonatu tez i jesli np. jest problem ze znalezieniem stajennego a poprzedni zrezygnowal, albo wlasciciele jada na wakacje, to przez te 2 tygodnie nikomu korona z glowy nie spadnie jesli da swoim koniom siano albo sprzatnie boks. Byleby na codzien konie byly zadbane a sytuacje wyjatkowe byly wyjatkowymi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się