Emigracja - czyli re-voltowicze i voltopiry rozsiani po świecie.

Ojjj, też to rozumiem. Ja stoję przed podjęciem decyzji o wyprowadzce do Rzymu i czym lepiej znam to miasto tym bardziej tego nie chcę. Ceny w obrębie miasta (i nie mówię tu o centrum a o przysłowiowej Białołęce) są kosmiczne. Wynajem mieszkania nie jest w zasięgu osoby dobrze zarabiającej, bo ludzie wolą wynajmowac krótkoterminowo turystom.
Rynek pracy psuje się dosłownie z miesiąca na miesiąc, ponieważ zalewają go uchodźcy pracujący za grosze. Imigranci to już 8% społeczeństwa Włoskiego i ta liczba  bardzo szybko rośnie.
Mi się marzy południe Włoch, cisza, spokój i morze. I ogromne bezrobocie, bo tam zwyczajnie nie ma miejsc pracy. Ehhh, uwielbiam Włochy, włoską kulturę itp. ale wiem, że dopóki nie będę miała dobrego zawodu lub doświadczenia, które pozwoli mi bez problemu znaleźć pracę, to nie odważę się wyjechać.
infantil, mój facet wychował się w Monterotondo i dopiero po 3 latach wraca z wizytą, tak bardzo okołorymskie życie mu zbrzydło. Znam kilka osób pochodzących z południa Włoch, ale wracają tam tylko na wakacje, bo mimo wykształcenia tam sobie finansowo nie radzili.
ekuss   Töltem przez życie
25 kwietnia 2018 18:59
Ja na pewno juz nigdy nie zamieszkam w zadnym turystycznym miescie. Co nie zmienia faktu, ze i u mnie na wsi zdarzaja sie turysci, ktorzy stwierdza ze rozbija namiot pod czyims domem. Nie bez powodu jest tez tu pelny tych znakow:



W sumie jakos rok czy dwa lata temu byla smieszna sytuacja, bo turysta postanowil zrobic ,,swoje'' na lonie natury, a dokladniej na polu lawowym pokrytym mchem (czyli jak wiekszosc wyspy). Stwierdzil,ze nie zostawi papieru tak na widoku, a nie chcial zabrac do auta, wiec stwierdzil, ze podpali zapalniczka i problem z glowy. Plan spalil na panewce, bo mech sie podpalil, a suchy mech dosc szybko plonie, takze zrobil sie spory pozar. Inny turysci widzac pelno dymu na odludziu, mysleli ze wybuchl wulkan i zadzwonili pod 112  😁

infantil, mój facet wychował się w Monterotondo i dopiero po 3 latach wraca z wizytą, tak bardzo okołorymskie życie mu zbrzydło. Znam kilka osób pochodzących z południa Włoch, ale wracają tam tylko na wakacje, bo mimo wykształcenia tam sobie finansowo nie radzili.


Moj facet jest z południa Włoch, więc temat nie jest mi obcy, jednak południe południu nierówne. Między taka Calabrią a Puglią są spore różnice ekonomiczne. Ale jednym słowem bieda wszędzie. Włochy to powoli taka druga Grecja. I ja się północy nie dziwię, że chcą się odłączyć.
Ja niestety to wszystkie wiem...  🙁 No... Rzym jest piękny, raz w roku na 5 dni. Zobaczymy jak to będzie, ale coraz częściej mam sceptyczne myśli.
Mi tak tęskno do Europy, ze pierwsze co po powrocie do PL jedziemy z kumpelą na kilka dni do Rzymu 😀 Uwielbiam to miasto, ale życ tam bym nie chciała.
Bischa   TAFC Polska :)
04 maja 2018 17:07
Orientujecie się może kiedy najlepiej pojechać na Oktoberfest? Trwa od września do października i jeśli pojadę w tym roku, to chciałabym trafić w jakiś fajny moment. 
Lotnaa   I'm lovin it! :)
08 maja 2018 15:10
Bischa, we wrześniu zawsze jest tragiczna pogoda. A tak poza tym, to podziwiam tłumy walące do Monachium w tym okresie. Przeciętny mieszkaniec miasta najchętniej by w tym czasie wyjechał. Uwielbiam München a Bawarię kocham miłością wielką, ale w Oktoberfest nie widzę nic szczególnego - tłumy pijanych turystów i tyle.
Ale ja dość dziwna jestem.
Bischa   TAFC Polska :)
09 maja 2018 18:27
Od lat mi się jakoś marzy i chce pojechać i zobaczyć z bliska 🤣 Tez kocham Bawarie.
Bischa
Oktoberfest to w sumie tylko siedzenie w jakichś namiotach albo halach sportowych  i chlanie piwa w nieprzyjemnej temperaturze. Mozesz sobie kupić też kijowe ciuchy za 60euro, zeby Ci gorset mocno cycki scisnał. Tyle z tego wszystkiego 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
09 maja 2018 20:19
Noo, do tego dużo wątpliwej jakości żarcia, ceny z kosmosu, trudności ze znalezieniem hotelu  i dzikie tłumy w komunikacji miejskiej. Unikam wówczas miasta jak ognia. Ale co kto lubi 😉
Potwierdzam, Oktoberfest to padaka. Raz mi tak wyszlo przypadkiem byc, bo nie wpadlam na to, ze Oktoberfest zaczyna sie we wrzesniu 🤣 i nie , po prostu nie. Cos jak nasz Koningsdag tylko bardziej, chlaj browary od 10 rano i rob syf, bo to takie fajne.

A poza tym Bawaria jest zaje*ista, nie moge sie nie zgodzic 😉 jakby nam sie nie ulozylo w NL tak jak sie uklada to tez bym z checia pocisnela w tamtym kierunku. 
amnestria   no excuses ;)
10 maja 2018 14:10
Niestety, choć turyści względnie potrzebni to jednak ich nadmiar stanowić może duży problem. Bum na Islandię faktycznie trwa, współczuję ekuss takich doświadczeń. Spośród moich bliskich znajomych (!) już co najmniej 5 osób przeprowadziło się tam na przestrzeni 2 lat. A nie chcę nawet rozkiminiać ilu jeździ tam turystów.

No niestety świat się otwiera, a globalizacja postępuje. Szukałam w Kambodży (wschodniej, dość brzydkawej) względnej dziczy i już jej nie znalazłam. Więc co dopiero mówić o Europie. Parę dni temu wróciłam z NYC i choć zachwyciłam się miastem to mimo, że to rozważałam, chyba nie zdecydowałabym się tam przeprowadzić. Właśnie ze względu na te tabuny ludzi. Co innego, tak jak pisze xxagaxx jechać na parę dni, gdzie żadnych obowiązków, same przyjemności, a co innego co dzień kotłować się w metrze i na ulicach z tysiącem turystów. Rzym również uwielbiam (jest w mojej TOP 5 jeśli chodzi o miasta świata), ale tylko na kilkudniowy wypad. Inna sprawa, że nie zniosłabym letnich upałów.

Jeśli już miałabym żyć we Włoszech to pewnie tam gdzie moja przyjaciółka - czyli w okolicach Bergamo (ona ma o tyle łatwiej, że ma męża Włocha i mają mieszkanie po jego rodzicach). Ale to też inna część, tam generalnie jest lepiej pod względem ekonomicznym.


My akurat myślimy o USA, od powrotu z NYC, ale jeśli już to pewnie okolice Austin. Przy czym to takie snucie planów. Mi się marzy pomieszkać gdzieś za granicą przez jakiś rok np. Tyle, ze tu cała nadzieja w moim chłopie, bo ja wizy pracowniczej to raczej nie dostanę, zbyt głupi mam zawód 🤣
slojma   I was born with a silver spoon!
15 czerwca 2018 14:30
Jakis czas temu pytalam o revoltowiczow z US a tu zmiana planow I najprawdopodobniej bedzie Kanada Edmonton.  Mamy kogos?
majek   zwykle sobie żartuję
23 czerwca 2018 17:18
Tak z innej beczki. Moi 'tubylcy' poprawiają mnie np jak mówię IKEA że to Ajkija, że mój samochód to biemdablju i że pracowałam w Mirsku (Maersk). Wasi tez? Nie, że mnie to jakoś wkurza, ale smieszne to.







majek, ja zawsze mowie, ze mogliby sami włożyć trochę wysiłku i powiedziec tak powinno brzmieć, szczególnie kiedy brzmi lepiej w oryginale niż zangielszczone, np wlasnie Ikea.  🙂. Mærsk (marsk) zreszta tez.
Dobre 5min zajelo mi rozszyfrowanie ze to BMW masz. Ja mam z ta marka problem jak chce szybko powiedziec i zaaawsze w zlej kolejnosci te litery powiem. Tzn po angielsku.
Ajkija to ja wiem z Frendsow ale bedac w Szwecji dowiedzialam sie iz to ikija byc powinna, lacznie z dziewczyna z Nowej Zelandii (ktora w owym czasie jeszcze umiala mowic po angielsku).
Tak z innej beczki. Moi 'tubylcy' poprawiają mnie np jak mówię IKEA że to Ajkija, że mój samochód to biemdablju i że pracowałam w Mirsku (Maersk). Wasi tez? Nie, że mnie to jakoś wkurza, ale smieszne to.

Jest gorzej, sami tak mowimy 😂

Wiec Ikea to Ikeja, BMW to BeEmWej a Trump jest jest Trümpem (tak samo üpload, üpdate i tak dalej). A do Volkswagena musze filmik dorzucic jak wymawiac volkswagen bo nie umiem tego piekna i geniuszu oddac na pismie. No ten, Volkswache Cholf 😍 😁 

O, i jeszcze na haaitandy zawsze mowie haaitandy  - tj te trojkaciki na jezdni od ustap - bo nikt mi nie umie sprzedac rownie chwytliwej nazwy po polsku (haaitanden - zeby rekina 😉 ) Chyba jestem tym typem emigranta z dowcipow o lukaniu przez lindol czy stoja kary 😡
Tak z innej beczki. Moi 'tubylcy' poprawiają mnie np jak mówię IKEA że to Ajkija, że mój samochód to biemdablju i że pracowałam w Mirsku (Maersk). Wasi tez? Nie, że mnie to jakoś wkurza, ale smieszne to.



Haha mnie irlandczycy na stajni tak lubią poprawiać na każdym kroku że szok. Kiedyś mówię, że robię sobie smoothie, a oni 3 razy że co?! Aaaaa że smooDi?  🤔 Z ikea dziś miałam akcję, bo znajomi mówią, że jadą do Ajkiji, a ja gdzie? Tłumaczą mi, że do sklepu z meblami, a ja że aaa do Ikei? A oni: tutaj się mówi
Ajkija 🙄 W sumie to wiem, że tak na prawdę to sobie ze mnie jaja robią, ale ogólnie mega ich bawi jak coś powiem "po mojemu" 😁 Choc ostatnio to już mnie męczyli, bo chciałam powiedzieć ball, a oni myśleli że mówię bowl i w sumie nie byłam w stanie powiedzieć poprawnie. A z BMW to zawsze jest jazda, bo ja się jakoś nie mogę przestawić na to dablju zamiast wu i mówię po swojemu, a oni na mnie patrzą jak na dziką 🤣
Mnie rozbaraja niemiecka sesja nazwy sklepu typu H&M (ha und em) C&A (Ce und A)
Jak powiedziałam koleżance że znalazłam fajna bluzkę w "Si end ej" to chyba z 5 min próbowałyśmy dojść do porozumienia jaki sklep mam na myśli  👀
Ja uwielbiam jak Włosi czytają dosłownie wszystko po włosku. Ostatnio miałam zagwostkę przez kilka minut czym jest Manium. Okazało się, że chodziło o lody Magnum  😜 (we włoskim gn = ń)
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
23 czerwca 2018 22:07
Kajpo a ja te marki tylko znam w wersji niemieckiej 😉
Mnie rozbaraja niemiecka sesja nazwy sklepu typu H&M (ha und em) C&A (Ce und A)
Jak powiedziałam koleżance że znalazłam fajna bluzkę w "Si end ej" to chyba z 5 min próbowałyśmy dojść do porozumienia jaki sklep mam na myśli   👀


Chyba jestes z Polski A, ja jestem z Polski Y i u nas mowilo sie hajem (Ha i Em) albo haem, wiec nic mnie nie jest w stanie rozbroic 😉 C&A to nawet nie wiem, bo za bardzo nie bylo w okolicy, teraz mowie Se en A, wiec po holendersku chyba?

Ale serio, nie ma co sie wywyzszac, w wiekszosci przypadkow te rozne wersje maja tyle samo sensu. Wsio rawno czy to bedzie Volkswagen czy Volkswache, Ikea czy Ajkija 😉 Moje nazwisko tez w NL dostalo spory lifting 😁 wiec teraz tez sie przedstawiam fonetycznie po niderlandzku, z g jako gardlowe ch, co mi zalezy?
To ja padłam, jak kazali mi na konia zakładać Stjubena. Mój śmiech chyba na Marsie było słychać.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
24 czerwca 2018 07:40
Trudno tez  zeby w de mówiło sie nazwę ich marki c&a w wersji angielskiej 😉
To samo mozne powiedzieć jak w Polsce ktoś czyta zagraniczne marki...
Tak a propos



Edit - dzieki temu filmikowi przypomnialo mi sie, ja na poczatku nie ogarnialam, co to jest Vauxhall
Ostatnio stałyśmy we 4 osoby (ja-polka, holenderka, niemka i szwedka) przed tablicą z listą koni i próbowałyśmy ustalić jak wypowiadać imię ogiera Zatchmo od którego pochodzi jedna z naszych klaczy.  Każda przeczytała w swoim języku, najbardziej podpasowała polska wersja a ostatecznie i tak mówiliśmy o tej klaczy per Zenobia  😁
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
24 czerwca 2018 13:37
Zastanawiam sie jak to imie przeczytać po polsku?
Tak jak sie pisze? Imho brzmi glupio 😉

Jak juz jest beka ze zlego czytania nazw to sie zastanawiam, kto czyta poprawnie np Douwe Egberts :P
Ja uwielbiam jak Włosi czytają dosłownie wszystko po włosku. Ostatnio miałam zagwostkę przez kilka minut czym jest Manium. Okazało się, że chodziło o lody Magnum  😜 (we włoskim gn = ń)

Czesi też wszystko czytają maksymalnie po czesku! A już hitem są nazwiska żeńskie - zawsze dodają końcówkę -ová. Na przykład Harrego Pottera wg. nich napisała Rowlingová 😁
majek   zwykle sobie żartuję
25 czerwca 2018 09:28
Ja ostatnio mialam urodziny syna, i jakos mi przez klawiature `Tomasz's birthday`nie chcialo przejsc. Bo oni wszyscy w szkole mowia na niego Tomasz a nie jakis Thomas, co jest w sumie zabawne bo juz sie nauczyli, ze ma to `sh` na koncu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się