Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Ale biceps, ale udko  😀 widzę, że nie ma srania po krzakach!
Ta dziara na udzie bardzo pasuje do Ciebie (-:

Ja również bardzo polecam gumy, zwłaszcza zakładane podwójnie - na kolana i kostki (o różnej mocy, na kolana oczywiście mocniejsze). Poślady Cię będą paliły żywym ogniem  😎

Dietowo u mnie gorzej niż tragicznie.
Dziś idę pobiegać albo odpalę rolki. Jeszcze nie wiem.

No i w pon byłam na tym masażu. Oj, nie było to przyjemne. Piszczałam z bólu. Teraz jestem cała obolała, ale tak ma podobno być. W pon idę znowu. Kręgosłup mnie dużo mniej boli, więc masaż pomógł. Mam zaawansowaną lordozę, mniej zaawansowaną skoliozę i garb mi rośnie. Serio. Jestem cholernych krzywulcem...  🙄
Wichurkowa, super wyglądasz
a gdzie jest archeo?
Ale tu cicho odkąd tunrida na urlop pojechała  😁

Ja poszłam na te rolki jednak. I zrobiłam 12,5 km.
Teraz raczę się bananem i radlerem.

Jutro bieganie  😍
Ja byłam wczoraj w lidlu i nie mogłam się oprzeć, żeby nie kupić chipsów z tygodnia włoskiego. Z oliwą i suszonymi pomidorami. Pierwsze dwa - niebo w gębie (strasznie dawno nie jadłam takich rzeczy). Ale z każdym kolejnym czułam, że jem syf, czułam olej. Dojechałam do połowy paczki czekając,że może się jednak przekonam, ale się nie przekonałam. Odzwyczaiłam się od tego, nie smakuje mi. Uważam to za osobisty sukces. Że mi NIE SMAKUJE 😀
Co do aktywności dziś to joga w domu. Boli mnie głowa więc nic więcej nie byłam w stanie z siebie wykrzesać. Jem ostatnimi czasy dobrze, jedyne co mi wpada to lód raz na jakiś czas, ale to bez żadnych wyrzutów.

Na ile tunrida pojechała? Na tydzień?

No i ponawiam pytanie, gdzie się podziewa archeo? Ktoś coś wie?
vanille, chyba na dłuuużej, bodajże 3 tyg. 😀
Ja czuje syf w chipsach od pierwszej sztuki, ale jem jakby mnie szatan opętał (do meczów...).

archeo, zgłoś się! Czy mamy się niepokoić?
o matulu, 3 tygodnie?! To istnieją takie długie urlopy? 😁
Planowalam  2 tygodnie za granicą motocyklami się bujać, ale raczej się nie uda z powodu kasy. Potem mam jeszcze trzeci tydzień urlopu, a prawie cały czwarty ukreciłam układając grafik w pracy. Musiałam, bo rzygam pracą.
Na razie w Czechach, ale zaraz start do Austrii. Infekcja mi się nasiliła ale lyknelam antybiotyk i sterydy wziewne i puszcza.
Trzymajcie się tu dzielnie
tunrida, a Ty zdrowiej! I baw się dobrze, super sprawa z tymi motorami 🙂
Zazdroszczę takiego urlopu w drodze. Mnie też droga wzywa, tylko motocykla nie mam. Chętnie bym się wyciorała na takiej wyprawie i najlepiej pod namiotem  😉

Potrzebuję urlopu na gwałt. Sezon ogórkowy się zaczął i robota mnie tylko wku...

Dziwna sprawa ogólnie, bo żrę jak tucznik od 2 tyg. lody i chipsy codziennie i zalewam to alko. Nie jem nic sensownego (wczoraj jedynie zrobiłam boskie risotto bianco i pożarłam pół porcji z Thermomixa, myślę, że z 900 kcal spokojowo...). Wpadłam w jakiś koszmarny wir niezdrowego żarcia  🤔
A waga stoi jak zaczarowana... I nie zalewa mnie. Dziwne, coś mi się zdaje, że zaraz zrobię "PLOP" i będzie +4kg.

Dzisiaj muszę iść biegać. Niestety dzisiaj mam też gości (planuję powtórkę z risotto), jutro mamy imprezę baby shower + parapetówkę, pojutrze kolejna impreza, najpewniej u nas i w niedzielę przylatuje moja wieeeeloletnia przyjaciółka z Manchasteru więc będzie rajd po rynku, a wcześniej posiadówa... no jakżeby inaczej - u nas (nie była jeszcze)  😁
I weź tu człowieku bądź mądry. I nie jedz...

Masakra. Za dużo mamy znajomych i za dużo ludzi lubi u nas przesiadywać. Pomijam fakt, że od 5 mcy mieszkamy ze szwagrem...  😁

Idę dziś biegać. Ze szwagrem, przynajmniej nie marudzi. Bo mój już mi powiedział, że go 8-mka nadupia i w ogóle umira.
Meise, to faktycznie ciężko się trzymać mając tyle możliwości grzeszkowania 😁 Mi też najtrudniej odmówić sobie w takich sytuacjach, chociaż powoli idzie mi to coraz lepiej. Może dlatego, że nie mam w sobie potrzeby jedzenia takich rzeczy, nie jest to dla mnie na chwilę obecną jakaś wielka pokusa. Ale to nie tylko kwestia wypracowania w sobie zdrowych nawyków, ale też fakt, że bardzo mało siedzę w domu (a w domu wiadomo, z nudów się je) + jest ciepło, a jak jest ciepło to w ogóle nie chce mi się jeść. Jem z rozsądku
madmaddie   Życie to jednak strata jest
22 czerwca 2018 21:36
cześć, wpadam z pytaniem  :kwiatek:
czy polecicie jakąś wagę kuchenną? Słyszałam, że te elektroniczne ponoć przekłamują. Nie ukrywam, że im mniej wydam, tym lepiej
Pierwsze słyszę żeby elektroniczna waga kuchenna przekłamywała. Myślę że do potrzeb odchudzania, to każda waga kuchenna elektroniczna będzie ok.  🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
23 czerwca 2018 07:31
dzięki  :kwiatek:
A ja korzystam. Jest cudownie. Ładuje akumulatory na odchudzanie po powrocie





tunrida, jesteście super! Baw się dobrze!
busch   Mad god's blessing.
23 czerwca 2018 21:33
Dziewczyny, nieśmiało proszę o rade  😡
Ćwiczę od jakiegoś miesiąca, wiem ze to za krótko na zobaczenie jakichkolwiek efektów, ale martwi mnie jedna rzecz. Mianowicie, nie czuje pośladków podczas ćwiczeń  🤔 z nimi mam największy problem, a żadne ćwiczenia nie męczą u mnie tych mięśni, mam wrażenie, ze caly wysiłek biorą na siebie nogi (uda)
Co zrobić? Jakie ćwiczenia wykonywać?
Ćwiczę w domu, wiec w grę w chodzą tylko zestawy z yt


squat na szerzej rozstawionych nogach, popatrz sobie w internecie. Do tego różne wypady właśnie w takiej niskiej pozycji - zwykłe, tzn. noga do tyłu albo noga na skos do tyłu. I ogólnie różne wariacje w tym temacie


Przysiady i wypady mogą rozbudowywać bardziej mięsień czworogłowy uda jeśli masz problem z zaangażowaniem pośladka, a myślę że o to tu chodzi - gdybyś xMonix umiał aktywizować dobrze pośladek, to byś już go wcześniej czuła. Wg mnie w takiej sytuacji lepiej się skupić na ćwiczeniach, w których dużo trudniej jest przenosić większość obciążenia na czwórki. Polecam szczególnie glute bridge i jego wariacje, hip thrust (te dwa najlepiej z obciążeniem ale nawet bez można poczuć poślady), donkey kicks (dla lepszego efektu można użyć gumy), chodzenie z gumą bokiem (guma na wysokości ud). Dla bardziej zaawansowanych - martwy ciąg i dumbbell swing (trochę bardziej techniczne). Są to ćwiczenia, w których znacznie trudniej "oszukiwać" - daję to określenie w cudzysłów bo oczywiście nie chodzi mi o to że robisz to specjalnie, raczej że jeszcze nie znasz prawidłowych wzorców ruchowych angażujących dobrze pośladki.

Polecam ogólnie zestawy fitnessblender.com, mi bardzo przypadły do gustu kiedy jeszcze ćwiczyłam w domu. Teraz wolę ćwiczyć na siłowni bo mam do dyspozycji dużo ciężarów, sztangi, ławeczki, bramy i inne super przydatne rzeczy dla bardziej efektywnego treningu  🙂
A macie pomysł na ćwiczenia budujące tyłek (z obciąźeniem albo gumami), które nie rozbudowują przywodzicieli? Ostatnio robiłam dużo przysiadów sumo, martwych ciągów, jump squatów i hip thrustów i mi tak spuchły przywodziciele, że jak stoję normalnie z nogami na szerokość bioder to bym mogła udami orzechy łupać. Już pomijam to, że te buły górze ud są po prostu nieładne.

busch  jakie masz gumy? Ja sie przymierzam do zakupu, bo na mojej siłce są takie wąskie, które nie dość że się rolują, to wpijają się w mięśnie :/ Nie wiem jaki opór brać
busch   Mad god's blessing.
24 czerwca 2018 21:01
Ramires, w sumie korzystałam zawsze z gum na siłowni, więc nie wiem jakich bym sama szukała 😉 Akurat do tego ćwiczenia powyżej potrzeba takich, żeby dawały opór kiedy założysz je na wysokości ud i będziesz w rozkroku. Więc dosyć krótkie i najlepiej jak są szerokie, żeby się nie wpijały w mięśnie.
Budowanie tyłka wiąże się z coraz potężniejszymi udami. Jest kilka ćwiczeń, kiedy można mocno wyizolować pośladek i zminimalizować pracę ud, ale wykonując takie ćwiczenia nie rozbudujesz tyłka jakoś znacząco. Tyle że nieco twardszy się robi ( sprawdzałam na sobie i nijak nic się nie budowało) Np takie ćwiczenie kiedy korzystasz z maszyny i na kostkę zakładasz linkę od obciążenia i odwiedzisz nogę do tyłu, pilnujac by nie napinać uda. Albo ćwiczenia bez obciążenia w klęku podpartym kiedy machasz nogami czy na boki czy do tyłu. Uda raczej nie rozbudujesz bo ich w tej pozycji nie napinasz, ale nie wieżę że rozbudujesz pośladek. Zakwasy w tyłku są, ale czy się rozbuduje w sposób widoczny, to wątpię. Wzmocni się tylko, stwardnieje nieco. Moze na kostki założyć obciążenie i machając starać  się wyizolować  posladek? Może to by coś dało?
Mi doktor zmienił leki. Bo na początku super, a potem takie totalne skoki. Pisałam o 7 kg w dwa tygodnie.
Na pewno nie tyję! To jest już naprawdę ogromne osiągnięcie. Ale potrafię z dnia na dzień zatrzymać 2-3 kg wody.
Wchodzę z nowymi tabletkami za 2 dni. Zobaczymy...

Co do ćwiczeń tyłkowych... wystarczy pooglądać filmiki typu "fitness babes". Albo mają małe tyłki i chude nogi, albo mają wielkie tyłki i grube nogi, a te co mają wielkie tyłki i cienkie nóżki mają po prostu implanty. Inaczej się nie da. Zresztą, to że mają implanty w tyłku widać po implantach w cyckach, bo z reguł biust też mają zrobiony.

Ja powiem Wam szczerze, że coraz intensywniej myślę nad liposukcją jednak 🙁
To prawda, strasznie ciężko aż tak mocno wyizolować używane mięśnie, żeby nie 'dostało się' chociaż trochę tym obok. Można próbować ale jednak pewnych rzeczy się nie przeskoczy.

pokemon, współczuję Ci, na pewno to musi być strasznie frustrujące, jak człowiek tak 'tyje' w oczach (wodą), potem znowu wraca do normy i tak w koło macieju. Zerowe poczucie kontroli. Mam nadzieję, że nowe tabsy okażą się lepsze, a liposukcja... cóż, na pewno ciężka decyzja, bo to jednak operacja.
busch   Mad god's blessing.
25 czerwca 2018 18:31
Ja szczerze pisząc nie ogarniam fazy na rozkminy o bułach na górze ud, "puchnących" przywodzicielach i innych, więc chyba nie do końca piszemy o tym samym. Nie do końca rozumiem ćwiczenie nastawione na pogoń za idealnym wyglądem, zwłaszcza gdy nie jest on fizjologicznym dla danego osobnika. Np. cienkie nóżki z przerwą między udami nie będą fizjologiczne dla dużej rzeszy kobiet, bo zależą od genów, szerokości miednicy itd. Moim celem jest mieć harmonijną, proporcjonalną sylwetkę, która pozwala mi być sprawną, zdrową osobą. Jeśli to oznacza "mocne" uda i duży tyłek, to nie mam nic przeciwko 🙂. Zwłaszcza że moim zdaniem ładnie umięśnione, jędrne uda proporcjonalne do tyłka dobrze się prezentują nawet jeśli sam obwód nie jest zgodny z niedoścignionym ideałem - przecież takie uda wyglądają zupełnie inaczej niż z takim samym obwodem, ale wynikającym z tłuszczu 😉

Chodziło mi o wskazanie ćwiczeń, gdzie rozwijasz harmonijnie pośladki i uda i gdzie jednak trudniej jest odciążać poślady i brać wszystko mięśniami ud. Jeśli ktoś ma nieaktywny pośladek, bo nigdy w życiu go dobrze nie używał, a jednocześnie nie ma kasy na trenera, to warto skupić się na ćwiczeniach gdzie aktywizacja jest łatwiejsza niż np. w takich przysiadach i wykrokach. Które same w sobie są ćwiczeniem dobrym, natomiast dla kogoś z nieaktywnym pośladem i bez czucia mięśniowego mogą wcale się nie sprawdzać, bo wtedy dostaje się efekt przebudowanych czwórek w stosunku do pośladków - co już ładne ani harmonijne nie jest. Stąd moje propozycje. Oczywiście jeśli ktoś chce rozbudować _tylko_ tyłek i _w ogóle_ nóg, to nic poza implantami mu nie pomoże 🤣. Pytanie czy warto rezygnować z pełnej sprawności dla lepszego wyglądu 😉
busch, to też pisałam kilka postów wcześniej. Że nie zamierzam zarzucać aktywności, np. rajdów konnych, które mi te przywodziciele rozbudowują tylko po to, żeby mieć obiektywnie ładne nogi. I że pewne rzeczy są uwarunkowane genetycznie i ja musiałabym się wysuszyć na wiór, żeby mi się przerwa między udami zrobiła (choć i tak nie mam pewności 😁 ) . Można próbować różnych ćwiczeń i trochę się bawić swoim wyglądem, trochę sobie zmieniać proporcje, ale wyzej genetyki się nie podskoczy. Dla mnie ważna jest przede wszystkim sprawność, zakres ruchów i nad tym pracuje. Jeśli uważam moje uda za mój najsłabszy punkt to może unikam biegania i jazdy na rowerze, ale chodzę np. na abt gdzie regularnie pastwimy się nad tyłkiem i udami i nie zamierzam opuszczać tych zajęć z powodu ud, bo zwyczajnie za bardzo te zajęcia lubię 😀
busch   Mad god's blessing.
25 czerwca 2018 19:44
vanille, to dobrze że nie jestem jedyna, bo czasem (często) czuję się w tym wątku jak kosmita 🤣
busch, to już nie musisz się tak czuć 😀 Ja sobie trochę otworzyłam głowę na fitnessie, jak zaczęłam chodzić na różne zajęcia. Takie mocniejsze jak ABT czy bodycombat ale też jakieś na kręgosłup czy bardziej pilatesowe. W domu zaczęłam ćwiczyć jogę. Wówczas jakoś do mnie dotarło, że oddawanie się tylko jednej aktywności jest nudne i że to za mało, że trzeba robić różne rzeczy, różne zadania stawiać przed własnym ciałem, rozwijać je równomiernie we wszystkich możliwych kierunkach. Może to oczywiste dla wielu ale mi dopiero wtedy się taka klapka w głowie otworzyła. I jestem tym zafascynowana, tzn rozwijaniem swojego ciała tak holistycznie 😀 Żeby mieć siłę, żeby mieć wytrzymałość, ale żeby nie tracić przy tym zakresów (bo np. ciężkie ćwiczenia fizyczne skracają mięśnie i niestety ale ja tracę te zakresy i później nie mogę nawet zrobić normalnego skłonu). Wiadomo, że fajnym efektem tego wszystkiego jest fajna sylwetka, ale już jakiś czas temu przestała być ona dla mnie celem samym w sobie. Chciałabym być po prostu sprawna i dużo bardziej wolę umięśnione ciało od wióra, którym też niestety w swoim życiu bywałam 😀
Czasem sobie poględzę o bułach na udach, ale jednak traktuję to z przymrużeniem oka i nie spędza mi to snu z powiek 😀 Jeśli to jest mój koszt bycia sprawnym to jakoś będę z tym żyć
Wiadomo, że nie da się ćwiczyć tyłka bez ud. Pytałam tylko czy wiecie, które ćwiczenia konkretnie mogą być mniej obciążające dla przywodzicieli.

busch 'bułki' na górze ud niestety mają taki mały minus, że jak ktoś tak jak ja ma szerokie uda i niezbyt szeroką miednicę a przywodziciele spuchną, to normalnie niewygodnie mi się chodzi  🤣 mam na nich jeszcze trochę tłuszczu, więc ocierają mi się nogi. Mi tam duże uda estetycznie nie przeszkadzają, uważam że dużo dziewczyn wygląda super z umięśnionymi nogami
Ramires, no to w takim razie dzięki Twojemu wpisowi zacznę doceniać moją stosunkowo szeroką miednicę 😁
Averis   Czarny charakter
25 czerwca 2018 22:48
busch, niepotrzebnie 😉 Jak pisałam wcześniej - udowa paranoja jest mi totalnie obca. Podobnie jak wiele innych zachowań sportowo-żywieniowych. Ćwiczę, żeby być docelowo Śnieżną Panterą (:hihi🙂 i kobietą, która może zaufać swojemu ciału w trudnych warunkach. Dlatego staram się traktować je jak partnera. Tym bardziej, że moje treningowe wyniki pokazują, że jest naprawdę całkiem za*****te i daje radę rosnącym obciążeniom. A duże przywodziciele to wręcz mój cel - im silniejsze pośladki i góra ud, tym mniejsze obciążenie kolan i taśmy biodrowo-piszczelowej. Także jeżeli buły mają mi pomóc w zdobywaniu szczytów - niech rosną jak na drożdżach 😁 I powiem tak, kiedy moje nogi są w stanie przejść 70 minut na schodach + wytrzymać po tym interwały na bieżnio-schodach i jeszcze znieść na koniec ćwiczenia siłowe na pośladki, to naprawdę głupio by mi było je krytykować 💘
Ale udową paranoję mam chyba tylko ja. Nie wiem skąd wam wyszło, że większość osób tak martwi się o uda. Ja się martwię bo mam jobla na ich punkcie od zawsze. Ktoś wybitnie dba o włosy, ktoś o cerę, a ja o uda. ( Wkurzam się bo grubną, tak jak ktoś by się wkurzał że  włosy mu się robią coraz bardziej zniszczone) Dla kogoś celem jest kaloryfer na brzuchu, dla kogoś niższe cyferki na wadze, dla kogoś mega sprawne ciało jak Śnieżna Pantera, a dla mnie wygląd. Mój cel to nie sprawność tylko symetryczne, umięśnione ciało z jak najszczuplejszymi udami, które w jeansowych gumkach będą wyglądały szczupło. A że przy okazji rośnie mi wytrzymałość, że przy okazji muszę się rozciągać bo jak tego nie robię, łapie kontuzje... To taki dodatkowy bonus dla mnie. Dla kogoś mój bonus jest celem głównym.
Nigdy nie ukrywałam że odchudzam się i ćwiczę z powodu próżności. Nie robię tego dla zdrowia, a po to by być zgrabna. Dbam o zdrowie i nie chcę osiągnąć celu kosztem zdrowia. Ale moim celem jest wygląd.
Jakbym ja miała więcej zacięcia do pracy nad sobą to bym miała paranoję brzuszną. Sterczy mi bebzon wielki, ciążowy niemalże. Jak chodzę to jeszcze się mięśnie pod tłuszczem napinają i czasem to jakoś wygląda, ale jak siedzę albo się schylam to cały tłuszcz wisi i wygląda koszmarnie. Po raz kolejny mam postanowienie po wyjeździe ostrą dietę zastosować  😵 😂 Przykre to jest że zmusić się do treningów rzetelnych potrafię a do powstrzymania się od wpieprzania ogromnych ilości jedzenia już nie. Wiem, że zrzucenie paru kg pomogłoby mi wejść na wyższy poziom we wspinaniu, pomogłoby mi na plecy. Skoro wiem to czemu tego nie wprowadzę w życie?  🙄

tunrida, ale masz widoki tam! Zazdro! 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się