stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
28 czerwca 2018 07:07
Sankaritarina, lillid w pierwszej kolejności zawsze należy wykluczyć problemy zdrowotne. Zmiana jeźdźca nie pomoże, jeśli koń zaczął stwarzać problemy pod wpływem permanentnego dyskomfortu/bólu. A jeśli ktoś będzie takiego obolałego konia wsiadał to tylko i wyłącznie pogłębi problem.

lusia722 jeśli ktoś zauważa dyskomfort swojego konia dopiero wtedy, gdy całuje glebę przed każdą przeszkodą, to się z Tobą zgadzam.
Ale nikt mi nie wmówi, że tego problemu koń nie pokazał wcześniej  - zanim kazano mu skakać. Owszem, rośnie obciążenie - rośnie dyskomfort. To niestety zależy od oka i wrażliwości właściciela  - jaki dramat koń musi odegrać, by ktoś się łaskawie pochylił nad jego samopoczuciem.
Wikusiowata Twoja historia to potwierdza. Owszem, problem wyszedł dopiero pod Twoją nieobecność i przy regularnych skokach, ale sama mówisz, że koń skracał przodem już wcześniej i nikt nie uważał tego za problem, dopóki się nie pogłębił.
lillid, O, to, to właśnie.
lusia722, Zdefiniujmy ból.
Mnie chodzi głównie o to, że od bycia zdrowym i "bezbólowym" do permanentnego dyskomfortu/bólu jest jeszcze ta droga "pomiędzy". Długa, krótka - zależy od przypadku. Wydaje mi się, że koń pokazuje dużo wcześniej i nie wpada "od razu" w permanentny dyskomfort. I tu może przydać się ta doświadczona osoba, która np. zasugeruje "zmień siodło, bo za chwilę konia będą boleć plecy" albo "zwróć uwagę na sztywność w galopie na prawo, może coś zaczyna się dziać". Może być i tak, że konia się zbada, weterynarz powie "żadnych poważnych problemów", a problem i tak urośnie - aż ten koń faktycznie permanentnie zachoruje. Czasem można odnieść wrażenie, że "wszystkich świętych" wzywa się dopiero wtedy, kiedy koń np. kuleje i ugina się plecami pod podmuchem szczotki.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 czerwca 2018 07:02
Sankaritarina, dlatego powinno sie regularnie wzywać fizjoterapeutę. A nie, gdy juz jest zle 🙂 jak z regularnym chodzeniem na przegląd do dentysty 🙂
Sankaritarina, ale z tego co piszesz, tak jak piszesz, to wybacz - ale Każdy koń Będzie Kiedyś chory 🙂
Każdziuteńki, bo tak działa biologia na tej planecie.
To strach się w ogóle dotykać.
Ja tam się wcale nie dziwię wetom, że mówią: po co wzywasz, jak nie kuleje/x,
bo też, aby zacząć leczenie, trzeba zdiagnozować, a zwierzaki nie gadają, i każda diagnostyka zaczyna się od Objawów,
o czym nie sposób mówić, gdy objawów nie ma.
Owszem, wywiad jest bardzo ważny, a zatem ważna jest baczna obserwacja konia, ale w tym wywiadzie istotne jest co uległo zmianie.
Trochę mnie dziwi, że w przypadku ludzi, każdy powie: fizjoterapeuta tak, ale najpierw lekarz, żeby ustalić co jest i jak leczyć.
Żeby nie zaszkodzić.
A w przypadku koni - fizjoterapueta profilaktycznie?
Czy naprawdę fizjoterapeuci mają uprawnienia diagnostyczne?
Czy jednak chodziłoby o rodzaj spa dla konia (jeśli bez diagnozy)?
halo zgadzam się absolutnie, fizjoterapeuta to nie weterynarz. Nie ma ani wystarczajacej wiedzy ani narzędzi. Może owszem nakierować dalsze poszukiwania źródła problemu, ale nie zastąpi rzetelnej diagnostyki.
Co więcej, intensywne zabiegi fizjo bez diagnozy mogą zaszkodzić, zamiast pomóc - jeśli koń w każdym kroku przeciąża pewne struktury kosztem innych, to raczej nie robi tego bez powodu.
Zdecydowanie najpierw wet, potem fizjo.

A z czekaniem do widocznej kulawizny się absolutnie nie zgadzam. To najbardziej czasochłonne i kosztowne rozwiązanie z możliwych.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 czerwca 2018 18:41
Fizjoterapeuta zobaczy napięcia mięśniowe, zobaczy nieregularności, krzywizny, złe rozbudowanie mięśni.
A dobry fizjoterapeuta nie działa i nie robi zabiegów inwazyjnych (nie mówię o derce magnetycznej) bez zdjęć i konsultacji z lek. wetem. Może macie po prostu kiepskich fizjo 😀
A dobry fizjoterapeuta nie działa i nie robi zabiegów inwazyjnych (nie mówię o derce magnetycznej) bez zdjęć i konsultacji z lek. wetem.

To po co wołać go przed wetem... żeby się "napaczył", jak niesymetrycznego masz konia?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 czerwca 2018 19:28
lillid, ja uważam, że powinno się go wzywać regularnie. Małe napięcia zlikwiduje, przy większych rzeczach powie, żeby zwrócić się do weta.
No, to ma owszem sens 💘 szkoda, że tak mało osób tak robi.
Dużo więcej niestety woła fizjo dopiero, jak problem jest już "większy " i oczekują kompetencji weterynarza...
Ja troche z innej beczki. Jaki macie sposob na zajecie tkajacej kobyly na wybiegu? Trawa troche wydeptana, ale zamiast jesc stoi przy bramie i tka. Klacz jest ze zrebakiem, pilnowala go pierwszy tydzień, teraz wrocila do tkania podkopu pod bramą. Jestem troche w kropce bo:
1) Puszcze ja z moja druga, to zrebak sie nudzi jak matka tka, podchodzi do tamtej i w koncu dostanie kopa
2) Puszcze sama, to ta już w ogole bedzie non-stop tkac a druga tluc sie po boksie

Jakies pilki, zabawki? Musi byc cos w co zrebak mi nie wsadzi nogi
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 czerwca 2018 09:03
lillid, dla mnie fizjo jest nie do przecenienia, potrafi wskazać czy kon jest dobrze jeżdżony, co trzeba w jeździe zmienić, jak trzeba z koniem popracować, potrafi rozluźnić rzeczy, których nie potrafimy rozluźnić z siodła, potrafi wskazać czy potrzebny jest wet.

karolina_, tak, piłki, zabawki, siatki z sianem, ja puszczalabym z druga. A źrebak nie ma żadnych rówieśników?
Dalej jestem. Dziekuje za wszelakie sugestie. Oczywiscie trener jest, pod nim kobylka smiga jak laleczka.. Ale wsiade ja, czy ktokolwiek inny i zaczyna sie problem. Wylamuje po prostu po chamsku. Stad moje pytanie, czy ktos mial taki problem i "wytrenowal" to. Mimo tego, ze kiedys skakala wszystko to w wiekszosci problem pojawia sie przy bialych przeszkodach. Ona idzie na ta przeszkode ale w ostatnim momencie rezygnuje.. I niestety tego nie idzie wyczuc. Tylko siedziec w siodle do ostatniego momentu, zeby nie spasc. Problemy ze zdrowiem wykluczam. U niej to chyba tylko psychika szwankuje :P na plaskim kobyla zloto!
Strzyga - niestety nie ma w stajni innych zrebiat, w stado z rowiesnikami trafi dopiero po odsadzeniu.  Dzisiaj jade po pilke do Decathlonu, siatka na siano sie u niej nie sprawdza (w boksie maja siano po korek to glodne nie sa)
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 czerwca 2018 14:56
hania0162, nie jej psychika, a Twoja. Sugeruje rozskakanie sie na koniu profesorze.

karolina_, No to pilka, likity, cos w stylu mojej zabawki, marchewki i jablka na sznurkach porozwieszane w rożnych miejscach, jabłka w wannie z wodą, zeby było dla konia interesujące.
Odnośnie tematu, stawanie dęba. Mój źrebak (klaczka) prawie 5 miesięcy, gdy chcę ją wyprowadzić z boksu na pastwisko staje dęba. Gdy tylko już wyjdzie na dwór nie chce iść przy mnie tylko od razu staje dęba. Robi tak jak ją wyprowadzam za kantar i nawet jak idzie na lonży. Kantar nosi od 1 tyg życia tak więc jest do niego nauczona. Macie jakieś pomysły jak ją tego oduczyć? Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi 🙂
Czy macie jakiś na prawdę działający środek wyciszający konia do podawania na co dzień?
Kon nie zostanie w boksie sam, jak tylko sasiadka obok wychodzi na jazdę próbuje ewakuować się z boksu, ładowany do przyczepy wyszedł przednimi drzwiczkami gdy tylko samochód ruszył, dramatyczna sytuacja na szczęście wyszedł z  tego bez szwanku.  była podjeta próba "oddzielenia " konia od towarzyszy- tzn stanął w boksie na przeciwko skąd widział wszystkie konie, niestety bezskutecznie- probował wyskoczyć, niewiele brakowało do wywalenia drzwi od boksu. Na jeździe grzeczny cukiereczek..
Sotniax a koń wychodzi czy stoi w boksie cały czas??
sotniax, ja używam easy ride i jakiś efekt nawet jest, ale nie wiem na ile to skutek kropelek, a na ile samego konia, bo po prostu przestały go plecy boleć i problemy zniknęły :P

Przy okazji - czy da się oduczyć konia odsadzania?
budyń ja słyszałam, że z odsadzaniem to jak z alkoholizmem 😉 - możesz stworzyć warunki, w których koń nie będzie czuł potrzeby odsadzania się, więc nie będzie tego robił, ale jeśli warunki się zmienią i powróci powód odsadzania się, to i zachowanie wróci. Nie znam wielu koni, które się odsadzają, ale w przypadku każdego z nich właściciele stosowali określone metody wiązania i zasady ogólnej obsługi, w których koń się nie odsadzał, twierdząc, że w innym wypadku problem wraca jak bumerang.
budyń dobre praktyki zapobiegawcze przede wszystkim, ale patenty na to są.
Generalnie niedobre są wszystkie te ulegające gwałtownego zerwaniu, gdy koń szarpnie odpowiednio mocno - po pierwsze jest ryzyko wywrotki na plecy, po drugie płynie z tego jednoznaczna nauka, że jak się chce, to można.
Pomijając prawdopodobieństwo oberwania "bezpiecznym karabińczykiem" w oko, gdy ten po naprężeniu jak struna gwałtownie puści.
Z patentów bezobsługowych godna zaufania osoba z dużym doświadczeniem w odrabianiu popsutych koni (niezwiązana bynajmniej z JNBT...) poleciła nam to:

Nie jest to mocowanie sztywne, lina trochę odpuści, ale też koń się nie uwolni. Z jej doświadczenia konie już po kilku próbach uwolnienia się po prostu rezygnują.
Są też wersje manualne, z długim uwiązem lub lonżą przewleczoną jedynie przez kółko, by samemu kontrolować jej napinanie i odpuszczanie.
Generalnie wszelkie takie praktyki prowadzą do zaakceptowania przez konia faktu, że coś naciska na potylicę. Moim zdaniem oduczyć się da, choć w następstwie jakiegoś wypadku przy pracy problem może wrócić... i chyba często tak się dzieje.
Illid gdzie to mozna dostac? Bo ja szukalam I nie znalazlan
karolina_ klik
Nie bez powodu pisałam o tym "niezwiązaniu z JNBT"... 😎
lillid, widziałam właśnie takie kółka, blokery, ale tak się zastanawiam na ile to jest skuteczne, bo uczy konia, że może się odsadzać do oporu, bo lina się popuszcza? No i kiedy można zejść z tego patentu, czy do końca życia już trzeba z tego korzystać?
Mój lubi się cofać i napierać, uwiąz nie puszcza, więc w końcu rzuca łbem i zrywa sizal. Częściej wynika to z jego chamstwa, niż faktycznie bania się czegoś :/ Niemniej jest to problem, wcześniej nie musiałam go wiązać, bo w stajni murowanej stał sobie przed boksem po prostu, tutaj mamy koniowiąz kawałek od boksu angielskiego, a zdarza się czegoś mi zapomnieć z siodlarni i co ja mam z trzymanym koniem wtedy zrobić...
budyń czyli u Ciebie to nie jest typowe paniczne odsadzanie się...
Ten patent to jest raczej na takie gwałtowne niekontrolowane ruchy, ale generalnie im mocniej koń ciągnie, tym mniej to ustępuje, więc jakiś efekt też możesz uzyskać, pytanie, na jak długo.
Na takiego mądralę chyba nie ma co uprawiać sztuki z bezpiecznym węzłem czy sizalem, bo w gruncie rzeczy chodzi właśnie o to, żeby się nie uwolnił...
Inna sprawa, dlaczego on nie może grzecznie postać i poczekać na Ciebie. Owszem, wiele koni się niepokoi pozostawionych bez nadzoru, ale prób ucieczki z tego powodu nie widziałam.
Illid, produkt niedostepny :-( moja lata na plecy wiec poluje na takie cos juz od dluzszego czasu
Z tego, co pamiętam, ten patent jest dla koni, które odsadzają się z powodu panicznego strachu przed naciskiem na potylicę. To ma być metoda na nauczenie, że od tego nacisku się nie umiera. Według wielu rozwiązanie mocno dyskusyjne.
Można też nauczyć konia stania "przywiązanym do ziemi" - chodzi o to, by koń nauczył się, że jeśli jest uwiąz, należy stać w miejscu, nawet jeśli uwiąz nie jest do niczego przymocowany, tylko sobie wisi. To się sprawdza dość fajnie.
Sotniax a koń wychodzi czy stoi w boksie cały czas??


Koń jest w boksie tyko w nocy
karolina_ na upartego można coś podobnego zmajstrować po prostu z wędzidła.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się