Poprawny dosiad

Odnawiam wątek, czy możecie przesłać mi artykuły o zadzieraniu pięt w górę? Jak to bywa w skokach, czy da się w taki sposób złapać równowagę, poprzez trzymanie się kolanami i zadzieraniem pięt?
Mam znajomą, która twierdzi że to "stara szkoła" trzymanie się kolanami i wiele osób jeździ z zadartą piętą (przecież nie ma starej i nowej szkoły jazdy, jest tylko dobra i zła...) Ostatnio koń lekko odskoczył jej od band i spadła, wydaje mi się że to efekt siedzenia "nad koniem", który jest efektem zakleszczenia kolan i stania na palcach. Podobno jeździli tak wysokości 120...
Wigorrr, nigdy nie widziałam artykułów o zadzieraniu pięt, ale rzeczywiście kiedyś uczono (mnie jeszcze) trzymania się kolanami przy opuszczonej pięcie (da się). Długo się tego oduczałam 😉 Ba - jednym z ćwiczeń było włożenie banknotu, lub monety pod kolano i tak trzeba było i jeździć i skakać...
_Gaga, a to ćwiczenie z banknotem to chyba nie koniecznie nauka trzymania się kolanami, tylko zwyczajnie przyłożonego kolana? Czy nie?
Mnie tez dawno dawno temu uczono jazdy z biletem pod kolanem. Po jeździe instruktor sprawdzał czy bilet jest na swoim miejscu. Efektem tej wspaniałej nauki było jeżdżenie z zaciśniętymi kolanami i stawanie na palcach właśnie. Do tej pory zdarza mi się reagować na niespodziewane sytuacje w ten idiotyczny sposób  🤦
Czyli faktycznie się chyba potwierdza, że to głupie ćwiczenie. Pytam, bo choć o nim słyszałam to nikt go nigdy na mnie nie praktykował
Praktykowała to stara szkoła jazdy 😉 Banknoty, monety, liście. W szkółkach w stadninach i stadach ogierów onegdaj był bardzo na porządku dziennym,
Nie wierzę, że to może dać cokolwiek dobrego poza nauką zakleszczania się (a to jest okropny nawyk, który może na lata zablokować postępy i rozwój jeźdźca, a koniowi zabierze skutecznie ruch naprzód i reakcje na łydkę.) Długonoga osoba ze środkiem ciężkości blisko konia może jakoś to jeszcze rozwiąże, ale krótkonóg zrobi kleszcze do ósmej potęgi - z automatycznym działaniem łydką przy podciąganiu kolana w górę i stawaniu na palcach niczym baletnica. Jeśli ktoś nauczy się jeździć właśnie trzymając się konia nogami, a nie szukając równowagi pod dosiadem, to biada, poprawienie takiego nawyku to rok albo dwa pracy przeciwko sobie 🙁 Niektórzy nie puszczą nogi już w ogóle.
To ćwiczenie prawidłowo wykonuje się z dużą MONETĄ.
Chodzi o to, że  moneta jeśli odstawisz kolano ( zrotujesz na zewnątrz, a co za tym idzie zrotujesz palce u nóg na zewnątrz bo otwierasz nie tak stawy biodrowe) wwypadnie. Znowu nie da rady z monetą jechać z zaciśniętymi kolanamo bo się obetrzesz- pęcherzy narobisz sobie.
Moneta musi być duża i upierdliwa. Tak aby właśnie udem ( stawem biodrowym, udem i kolanem) kontrolować łopatki.
Z monetą odpiwiednią nie da rady się zakleszczyć i używać siły. Taka jest geneza tej sztuczki.
Odnawiam wątek, czy możecie przesłać mi artykuły o zadzieraniu pięt w górę? Jak to bywa w skokach, czy da się w taki sposób złapać równowagę, poprzez trzymanie się kolanami i zadzieraniem pięt?
Mam znajomą, która twierdzi że to "stara szkoła" trzymanie się kolanami i wiele osób jeździ z zadartą piętą (przecież nie ma starej i nowej szkoły jazdy, jest tylko dobra i zła...) Ostatnio koń lekko odskoczył jej od band i spadła, wydaje mi się że to efekt siedzenia "nad koniem", który jest efektem zakleszczenia kolan i stania na palcach. Podobno jeździli tak wysokości 120...



https://pogotowiejezdzieckie.blogspot.com/2017/07/pieta-w-do.html
https://pogotowiejezdzieckie.blogspot.com/2018/06/uozenie-stop-w-strzemionach.html
A ja mam do was takie całkiem poważne pytanie: jak PRAWIDŁOWO przykładać łydkę? Niby podstawa podstaw, zawsze sie jakoś tego (nieszczęsnego) konia oklepie żeby ruszył, ale jak tak naprawdę z sensem przykładać tą łydkę, żeby to miało sens i nie zrujnowało dosiadu i równowagi?
-rzeczywiście przykładać łydkę, że łydkę, czy okolice kostki?
-nogę puścić luźno?
-które mięśnie napiąć, a które nie?
-jeżdżąc z ostrogami łydka ma działać niezależnie, a ostroga tylko gdy jest potrzebna?
Jakieś pomysły, jak okiełznać rękę żyjącą własnym życiem? Co śmieszniejsze, jest to prawa ręka, a ja jestem praworęczna. 😵 Nie mogę nad nią zapanować, robi co chce, jakby w ogóle nie była moja. Nie rusza się nawet w rytm anglezowania, rusza się w tylko sobie znanym rytmie. 🤔wirek: Nie jestem w stanie zaoferować koniowi dobrego oparcia, bo non stop mimowolnie wodzę luzuję, nawet tego nie czując. Dziwi mnie to, że nie mam w ogóle świadomości ruchu w tej ręce, nie wiem, jak sobie z tym poradzić kompletnie.
Lonza dosiadowka i zestaw cwiczen - kubeczki, pileczki, rekawiczki, bacik, klepanie w roznym rytmie.
Na dosiadówkę nie mam teraz szans. 🙁 A te ćwiczenia, to w sensie, że mam te rzeczy trzymać w ręce? Bo bata trzymam i nic z tego nie wynika. 😀
W pozakońskim życiu możesz próbować zmieniać schematy uzywania tej ręki. Np. palec środkowy skrzyżuj ze wskazującym i na smartfonie (czy jakiekolwiek inne guziki) przyciskacj opuszka środkowego).
Bedziesz miała uczucie, że "to nie moja ręka!". Tak się rozwija w mózgu nowe połączenia oraz własnie nabiera świadomości ciała.
Tych ćwiczeń jest multum, np. dotknij swojego lokcia, ale przez plecy- od tyłu. Noszenie torebki na innym ramieniu. inne chwytanie kubka, kluczy przy zamykaniu zamka itd. wazne aby ruch był świadomy. aby myślec i zapamiętywać uczucie.
To sa cwiczenia do wykonywania na lonzy wlasnie - zeby zyskac swiadomosc i niezaleznosc reki - przekladanie pileczek, tekawiczek, zonglowanie, robienie 2 roznych ruchow rekoma w innym rytmie... Itp.
Jakieś pomysły, jak okiełznać rękę żyjącą własnym życiem? Co śmieszniejsze, jest to prawa ręka, a ja jestem praworęczna. 😵 Nie mogę nad nią zapanować, robi co chce, jakby w ogóle nie była moja. Nie rusza się nawet w rytm anglezowania, rusza się w tylko sobie znanym rytmie. 🤔wirek: Nie jestem w stanie zaoferować koniowi dobrego oparcia, bo non stop mimowolnie wodzę luzuję, nawet tego nie czując. Dziwi mnie to, że nie mam w ogóle świadomości ruchu w tej ręce, nie wiem, jak sobie z tym poradzić kompletnie.


Jeżeli nie masz możliwości, żeby ktoś Cię wziął na lonżę na ćwiczenia, które zostały tu wcześnie zasugerowane, to zaproponuję Ci mój sposób. Weź uwiąz, zwiąż go, czy zaczep karabińczyk o supeł na końcu uwiązu i załóż koniowi na szyję na jazdę, tak jak cordeo. Jak wsiądziesz to weź do ręki wodze i uwiąz. Musisz tylko złapać go na odpowiedniej długości, tak, żeby nie był luźny, ale żebyś nie uciskała za mocno konia. Dzięki temu będziesz miała obydwie ręce równo i pod kontrolą. Ostrzegam, na początku to mocno frustrujące jak się okazuje, że coś Cię ogranicza 😉 Ale działa i pomaga, i dosiad też staje się równiejszy.
kotbury z tymi pozakońskimi rzeczami nie mam w ogóle problemu, wtedy ręka do mnie wraca, mam w niej dużą świadomość ruchu, no bo jest tą podstawową, robię nią wszystko. Sytuacja się komplikuje, jak mam w niej wodzę i w kłusie, bo np. w stępie jest całkiem ok, mogę zadziałać i odpuścić na wodzy kiedy trzeba, w galopie się trochę przycina, ale jest mi znacznie łatwiej z tym walczyć. W kłusie to ja nie wiem, nagle przestaje być moją ręką i robi, co chce. I trenerka mi krzyczy, żebym nie puszczała prawej wodzy, ja się staram i wydaje mi się, że nie puszczam, a ona znowu na mnie krzyczy. 😜 Nijak tego nie czuję.

faith no to niestety, moooże za 3 miesiące by mi się udało.

avee taki trochę freejump. 😀 W sumie może by i zadziałało, może wtedy nabrałabym świadomości, gdzie ja w ogóle mam tą rękę w pierwszej kolejności.

edit. dopiszę jeszcze, że np. jak mam konia, który jest stabilny na kontakcie i sam przyjdzie do ręki, ewentualnie ma lepszy dzień, to i moja ręka automatycznie się ogarnia. Nadal mam wtedy ten problem i wodza jest oddawana za bardzo, ale wtedy to są tylko krótkie momenty nie rzutujące na całą pracę nad kontaktem. Gorzej, jak mam konia, którego trzeba ustabilizować, przepuścić, odciąć, czy cokolwiek na tej prawej wodzy, a ona mi lata i robi koniowi wodę z mózgu, bo nie działa w odpowiednich momentach, tak jak powinna. 😵
Flygirl,

tak, trochę jak freejump, z tym, że jest za free 😉 Jak każdy człowiek jestem krzywa, ja rotuję tłów w lewo względem miednicy. Na koniu wyglądało to tak, jakby cały czas był ułożona jak na kole w lewo, niezależnie od kierunku jazdy. Z tym oczywiście szła ręka. Oprócz przede przede przede (!) wszystkim pomocy trenera, to ten myk z uwiązem bardzo mi pomógł na jazdach, kiedy tego trenera nie było obok. Z resztą cały czas co jakiś czas to robię, to taki egzamin symetrii, bo też wtedy mogą wyjść na jaw inne antysymetrie, nie związane tylko z ręką, jak np. krzywe anglezowanie. Polecam, a nie zaszkodzi koniowi.
Flygirl
Złap sobie małym palcem ręki pasek który jest na szyji od wytoku.
flygirl, wielu jeźdźców traci kontakt na jednej wodzy, czasem prawej czy lewej, czasem na zewnętrznej.
I zasadniczo to umyka uwadze.
Problem się uwidacznia gdy:
a) ktoś wymaga Naprawdę stałego kontaktu
b) to Koń luzuje sobie kontakt
no i c) - gdy obie okoliczności zachodzą jednocześnie 🙁
Jak koń luzuje sobie kontakt? Bardzo prosto - szybko obraca łeb w potylicy w bok, w stronę przytrzymującej wodzy.
Wystarczy 2 cm przekręcenia nosa żeby wodza "zadzwoniła", a konie są tak szybkie, że niemal nie sposób nadążyć.
Stąd może być, że twoim problemem wcale nie jest prawa ręka, ale... lewa.
Na tyle słabsza, że koń nie ma żadnego problemu żeby ją wyciągnąć na tyle, żeby bez przeszkód zrobić wspomniany manewr.
Pomysł z uwiązem/wytokiem wielkiej zacności, ale.
Jeśli inicjatywa tracenia kontaktu wychodzi od konia, i jest sposobem na unikanie "bycia na pomocach" - musisz się liczyć z oporem, nawet spektakularnym,
gdy to uniemożliwisz. Piszę, żebyś się nie zdziwiła.
Jednak koń powinien stosunkowo szybko się z tym pogodzić, bo stabilny kontakt jest korzystny także dla niego.
Zwróć też uwagę na to, co robią twoje stawy barkowe i właśnie cały tułów (możliwe skręcenie). Czy jeden bark nie wyprzedza drugiego.
halo twoja diagnoza trafia w 200 procentach. 😉 Mam nawyk bycia wiecznie usadzoną na lewo, ciężko mi się odkręcić, niewygodnie mi i podświadomie tego unikam. A jeżeli koń też jest gorszy w prawo, to w ogóle kaplica. Z lewą ręką też idealnie trafiłaś, bo jej dużo nie używam tak ogólnie pozakońsko, więc jest słabsza, ale jednocześnie nie aż tak ruchoma, jak prawa. Więc obie ręce nakręcają mi problem wzajemnie. No a jak jeszcze do tego dołożymy konia unikającego kontaktu, no to się właśnie wtedy dziwne rzeczy dzieją i chce mi się płakać, że nic mi nie wychodzi. 🤣 Wczoraj po takim płaczliwym kryzysie się wzięłam i koń mi wszedł na kontakt, przestałam dziabać tą prawą ręką (aż tak mocno) i nawet momentami siedziałam bardziej na prawo. Ale problem w tym, że miałam koło siebie panią trener, a teraz będę jeździć sama. A ja muszę mieć nad głową bata, bo lubię sobie odpuszczać.

Czyli podsumowując jeździć i myśleć o wszystkim na raz. I się zawziąć. A jak wrócę następnym razem do PL, to idę na dosiadówkę.
Podpowiem jeszcze patent z dzisiejszego mojego treningu, bo akurat mam potrzebę bardziej zdecydowanego dociążania jednej strony, a ze mnie tzw. "5 minut" gabarytowo. I usłyszałam mega prostą podpowiedź, by na łuku, kole itd patrzeć do wewnątrz ale... do góry. Fajnie i wyraźnie usadza.
flygirl, Czytam co piszesz i mam wrażenie że opisujesz moje poczynania. Zdiagnozowałaś zarówno mnie jak i mojego konia, niestety też póki co jeżdżę bez wsparcia z ziemi. Niby ręce są stabilne, w sensie nie fruwają w kłusie na wszystkie strony. Jednak jak tylko pomyślę o czymś innym niż ręce i kontakt to już prawa ręka robi co chce a lewa się otwiera i już koń wysuwa sobie wodze.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
08 lutego 2019 10:54
Jakie polecacie ćwiczenia na koniu na wzmocnienie mięśni brzucha krzyża i na prawidłowe działanie krzyżem?
Od zawsze mam problem z falującym tym odcinkiem :/
Brzuszki w klasycznym wydaniu odpadają, mam rozstęp mięśni brzucha po dwóch cc i czeka mnie operacja.
Chce ustabilizować „pas” siedząc na koniu.
vissenna   Turecki niewolnik
08 lutego 2019 11:38
Jakie polecacie ćwiczenia na koniu na wzmocnienie mięśni brzucha krzyża i na prawidłowe działanie krzyżem?
Od zawsze mam problem z falującym tym odcinkiem :/
Brzuszki w klasycznym wydaniu odpadają, mam rozstęp mięśni brzucha po dwóch cc i czeka mnie operacja.
Chce ustabilizować „pas” siedząc na koniu.



Tu może pomóc seria ćwiczeń dosiadowych na piłce do ćwiczeń. Zajrzyj na YT RWYM, tam jest tego sporo.
Diakonka, owiń talię owijką polarową i dbaj, żeby w trakcie jazdy ta owijka utrzymywała się poziomo, równolegle do bandy.

Poza koniem (uwaga, mega głupie ale skuteczne). Bierzesz nie za grubą książkę i nie za dużą - atlas świata odpada 😁 - książkę i wkładasz sobie oo przodu pod spodnie. Ma być ulokowana tak, żeby jej połowa wystawała zza paska / guzika spodni, a cała dotykała całego mięśnia prostego brzucha. Jak się taką konstrukcję przykryje dłuższym swetrem, to nawet nie widać i można tak iść nawet na zakupy 😉 Z książką chodzimy, siadamy, wstajemy, napinając mięśnie brzucha na tyle, żeby poczuć jej kształt, "przylegać" mięśniami do okładki bez wypychania jej do przodu lub przepychania poza pion.  Świetnie wzmacnia nie tylko mięśnie brzucha, ale "robi" też mocne plecy.
Diakonka, owiń talię owijką polarową i dbaj, żeby w trakcie jazdy ta owijka utrzymywała się poziomo, równolegle do bandy.

Poza koniem (uwaga, mega głupie ale skuteczne). Bierzesz nie za grubą książkę i nie za dużą - atlas świata odpada 😁 - książkę i wkładasz sobie oo przodu pod spodnie. Ma być ulokowana tak, żeby jej połowa wystawała zza paska / guzika spodni, a cała dotykała całego mięśnia prostego brzucha. Jak się taką konstrukcję przykryje dłuższym swetrem, to nawet nie widać i można tak iść nawet na zakupy 😉 Z książką chodzimy, siadamy, wstajemy, napinając mięśnie brzucha na tyle, żeby poczuć jej kształt, "przylegać" mięśniami do okładki bez wypychania jej do przodu lub przepychania poza pion.  Świetnie wzmacnia nie tylko mięśnie brzucha, ale "robi" też mocne plecy.
to świetne ćwiczenie, które wcale nie jest głupie a jakże skuteczne 🙂  od siebie mogę dodać z punktu widzenia laika, że po prostu robienie właściwej polparady "od pleców" wieeeelokrotnie w czasie jazdy, tak jak się należy na prawdę robi swoje i  rzeczywiście czuć po treningu które partie mięśni nam w końcu pracowały. Przynajmniej ja tak mam
Odkopuję.

Powiedzcie mi, jak to jest z rękoma. Czy powinny być zawsze ustawione blisko siebie, czy powinny się zwężać i rozszerzać w zależności od sytuacji? Jak zaczynałam jeździć to nikt mi nic o ręce nie mówił, potem jak wróciłam po przerwie, słyszałam raczej, że w razie potrzeby mam jechać na szerokiej ręce. Coś mi kołata w głowie, że wtedy wędzidło się lepiej układa i koniowi łatwiej? Możliwe, że coś pokićkałam, ale kojarzę, że coś takiego usłyszałam. I od tej pory starałam się mieć ręce na szerokość barków, a w razie potrzeby rozszerzać. Teraz cały mój światopogląd runął i słyszę jakieś 100 razy na treningu "złącz ręce". Tak totalnie, że prawie mają się stykać. I może i bym przekonała swoje ciało i przestawiła jeden nawyk w drugi, ale przeszkadza mi w tym głowa. Bo nie mogę przestać myśleć o tym, co kiedyś tam usłyszałam i odruchowo moje ręce starają się iść za tym, co odczuwam i czasami je rozszerzam. I mam wrażenie, że koniowi jest trudniej przyjśc do ręki i się ustawić, zwłaszcza w kłusie, jak trzymam te ręce tak blisko siebie non stop. Z drugiej strony, ujeżdżeniowi jeźdzcy jednak rąk nie rozszerzają. No i mam trochę mętlik w głowie. Tutaj wszyscy jeżdżą z tymi rękoma tak blisko siebie, jak miałam trening z niemieckim trenerem, to też mi powtarzał co chwilę, żebym je złączyła. Czy ktoś by mi mógł powiedzieć, jak to w końcu powinno być i która szkoła jest bardziej zasadna? I czy przypadkiem nie przejdę z jednego złego nawyku w drugi? 🤔
Generalnie dłonie na szerokość łokci (pod warunkiem, że nie odstawiasz skrzydeł za bardzo  :hihi🙂
To zależy jak kto ma szerokie barki, biodra, czy coś tam. A w moim odczuciu szerokość ręki określa w jakimś stopniu długość wodzy i sposobu pracy. Na rozprężeniu ja mam ręce szeroko mniej więcej tak jak biodra, ale jak już jest jakaś poważna praca i jazda w dosiadzie no to ręka jest wąsko. Oczywiście nie przy sobie, ale ja mam jeździć tak, żeby pomiędzy rękoma była przerwa na gdzieś 20 cm. Z resztą wystarczy popatrzeć na doświadczonych jeźdźców na czworoboku oraz na ich filmy z treningów.
Wg. mnie nie ma jednej postawy/odległości rąk, raz wąsko- raz szeroko, raz nisko - raz wysoko  😉
flygirl dosiad konkursowy rządzi się swoimi prawami, ale to jest test jednak - jak masz mało przepuszczalnego konia, który walczy z Tobą i Twoją ręką, to na wąskiej wysokiej ręce tego nie ukryjesz. Poza tym treningowo nie zawsze się jeździ "do góry", w wysokim ustawieniu. W niskim ustawieniu, żuciu z ręki, ręce automatycznie idą w dół i szeroko.
Docelowo na czworoboku ręce powinny być "w pudełku" - ale treningowo warianty są różne zależnie od tego, co trzeba przepracować w danym momencie. Nie skupiałabym się na jedynym prawidłowym ustawieniu rąk.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się