stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

to ósemka wspinaczkowa 😉 😉
poszukajcie w sklepach ze sprzętem górskim, za 4 dyszki max powinno się to dorwać (trzeba szukać w przyrządach asekuracyjnych)

Edit: jest jednak drobna różnica, nie ma tej podziałki kółeczka..
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
26 lipca 2018 12:01
amnestria, ale działać powinno podobnie. Chodzi wlasnie o zwolnienie nacisku
też mi się tak wydaje, ja bym zawinęła linę wokół tego łącznika (tak jak przy asekuracji) gdzieś na wikipedii widziałam zdjęcie.
na pewno jest do dostania od ręki i nie trzeba kombinować z ebayami 🙂
amnestria, ooo właśnie, tak mi się wydawało, że taki patent już gdzieś widziałam, dzięki 🙂 U amełykańskich kołbojów widziałam chyyyba też właśnie bez tej części środkowej i oni jakoś inaczej to przeplatali wtedy. Ale ręki nie dam.
Ircia   Olsztyn Różnowo
26 lipca 2018 16:23
Ja mam takie coś, używałam dla źrebakow do nauki wiązania, czy przy kowalu, sprawdzało się świetnie, ale było robione na zamówienie i jest o wiele grubsze niż te ze zdjęć 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
26 lipca 2018 17:44
budyń, wtedy przepinasz tak jak na wspinaczce:
Strzyga i to funkcjonuje tak jak ten z podzialka? Jak tak to jutro jade do decathlonu :-)
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
26 lipca 2018 22:18
karolina_,
Ja mialam detke z kola rowerowego przywiazaną do koniowiązu i do tego wiazalam dopiero uwiaz. Ale to byly zrebaki, nie wiem czy dętka utrzyma duzego konia.
marysia550, ja bym się bała, jak ta dętka puści i nie daj boże strzeli w konia, to uuuu.
karolina_,


hyhy moi instruktorzy taternictwa 😀
🚫


Dętki bym się bała. Patent z ósemką wytrzyma, bo on jest wyliczony na ileś kN. No i lina/uwiąz też wybierze trochę energii.
Cześć. Piszę z prośby koleżanki.
Ma 11-letnią rudą kobyłę. Jeździ na niej dobre 6 lat, od 3 lat jest jej właścicielką i również 3 lata temu zmieniła pensjonat i stoi w nim do dzisiaj. Otóż problem jest bardzo dużym i naprawdę mega dziwnym problemem. Koń zanim trafił tu do pensjonatu, w którym ma obecnie RAJ, naprawdę super pracował pod jeźdźcem, po mimo siodeł kiepskiej jakości, niedopasowanych, baranki zdarzały się raz na rok. Normalnie koń podstawiał się pod schodki i sam czekał aż się na niego wejdzie. Od momentu przeprowadzki, która była 3 lata temu, koń nie wiedząc czemu przeszedł ogromną zmianę. W momencie bycia już w obecnym pensjonacie, problem zaczyna się od podstawienia schodków, koń się napina, tyłami podchodzi pod przody, a żeby wejść, jakaś inna osoba z ziemii musi ją naprawdę mocno trzymać, bo od razu wystrzela na przód jak ktoś wejdzie. Ok, człowiek już siedzi. Stęp u niej istnieje tylko wtedy, gdy jeździec ma luźne wodze, w momencie PRÓBY jakiejkolwiek zebrania wodzy choćby o centymetr, bez ŻADNEJ łydki, koń wystrzela jak z procy i naprawdę można już na dobrą godzine zapomnieć o stępie. Jak koń zacznie kłusowac, jest opcja albo kłusowania, albo galopu, w tempie którym sobie nawet nie wyobrażacie. Godzinna czy dwugodzinna lonża przed jazdą ani trochę nie pomaga, koń mógłby cały dzień tak zapierdzielać. Koń praktycznie zawsze na jazdach stawia świece. Największy problem jest z tempem konia po prostu, żeby ona troche zwolniła i DAŁA się zatrzymać, nie strzelała jak z procy przy próbie zbierania wodzy.
NAJWAŻNIEJSZE; koń nie je owsa, je wgl nie energetyczne musli, weterynarz robił zdjęcia bo podejrzenia były kissing spine - wykluczone, zęby robione przez Pędziwiatra, kowal regularnie, również fizjoterapeuta regularnie, spięcia były, ale nie aż takie żeby koń zachowywał się tak jak się zachowuje, siodło w trakcie robione na miarę.
Czy ktoś jest w stanie cokolwiek podpowiedzieć? Rozkładamy ręce, koń od góry do dołu sprawdzony i przebadany. Podejrzewamy problemy behawioralne, ale pojawiły się znikąd, bo koń przed transportem chodził jak złoto, w nowym miejscu, gdzie ma lepiej, wszystko się zaczęło psuć. Czy jesteście w stanie polecić kogoś kto dałby radę coś pomóc, podpowiedzieć? Żeby wsiadł, albo zobaczył, po prostu się podjął tego? Mało kto chce się podjąć dębującego konia.
Pod każdym jeźdźcem?
Koleżanka jeździ z trenerem?
Nikt na tego konia nie odważa się wejść, żaden trener z okolic po usłyszeniu, że koń dębuje nie odpowiada dalej. NIKT nie chce się tego podjąć. Koleżanka jeździ naprawdę bardzo dobrze. To gdzieś w koniu jest problem, pytanie co, gdzie, co jeszcze sprawdzać, jak wszystko sprawdzone, jaki behawiorysta?
Kasia Jasińska.
A ktoś inny? Może najpierw jakiś trener, ale taki który nie wymięka? 😉
Problem narastał od trzech lat ? Od kiedy koń dębuje ? Jak sie zachowuje w boksie , przy czyszczeniu, prowadzeniu , siodlaniu?
Problem się „zrobił” sam w momencie przestawienia konia do obecnego pensjonatu w którym koń ma o niebo lepiej. Czyli 3 lata temu była przeprowadzka. Koń z ziemii to anioł, naprawdę, miś do kochania. Koń dębuje odkąd stoi tutaj. Wcześniej zdarzyło się jej raz w starej stajni w terenie kiedy inne konie uciekły bo jeźdźcy spadli, a ona musiała zostać, nawet baranków nie było i nadal nie ma.
No trzy lata takiego zachowania... a możesz rozwinąć temat dlaczego w tym pensjonacie kon ma dużo lepiej niż w poprzednim ? I czy przez te trzy lata koleżanka jeździła z trenerem czy sama ? Ilość jazd ( z uwzględnieniem podziału teren /ujeżdżalnia i wymagań wobec konia) jest taka sama jak w poprzednim pensjonacie ? BTW problemy z końmi mają to do siebie ze raczej same z niczego sie nie robią .....  🙄
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
01 sierpnia 2018 15:09
Przed kupnem i przeprowadzką jeździła na niej tylko koleżanka czy kilka osób?
Koleżanka konia poznała jak miał lat 4, na rok dostała go jej koleżanka,która ją zrobiła, a potem od razu dostała ją jej obecna właścicielka, lecz zanim stała się ona jej własnością, jeździła na niej dobre 4 lata. Jeździła na niej w 85% tylko ona, zdarzało się, że wsiadło jakieś dziecko, bo koń TEORETYCZNIE był rekreacji. Jak ją kupiła, po tych 4 latach, przeniosły się tutaj i zleciał 3 rok. Czyli koleżanka zna konia około 7 lat.
Może pensjonat się wydaje rajem, ale jednak koniowi coś tam nie pasuje. W poprzedniej stajni moja musiała najpierw odreagować stresy spowodowane przez stajennego... Może atmosfera jej nie pasuje czy coś takiego. Poza tym nie wyobrażam sobie nawet jeździć na koniu, który nie pozwala mi na siebie wsiąść. Może jazdy się jej już po trzech latach kojarzą z zapierniczaniem w kółko. Spróbowałaś na nią po prostu wsiąść i posiedzieć? Nic nie wymagać a koń ma stać.
Koń ma lepiej tutaj, ponieważ tam konie dostawały nie za dobrze jeść, miały małe, ciasne boksy, stanowiska, owsa krocie dostawały, pomimo tego koń chodził jak złoto. Chodził praktycznie każdą pore roku pomimo braku hali. Jeździła na niej minimum 4x w tygodniu. Jeździła zawsze z trenerem. Tutaj konie mają duże boksy, mnóstwo jedzenia, padoków na 50 koni. Więc koń powinien być jeszcze szczęśliwszy, a stało się wszystko na odwrót, jakby tu miała źle. Gdy koń tutaj się troszkę odkuł i odkarmił i zaczęto od niego więcej wymagać, poszło w ruch wszystko co wyżej wymienione.

Problem w tym, że jeszcze do 6msc wstecz koń nie umiał nawet stać i o stępie nie było mowy. Dziewczyny teraz jakoś to wypracowały i jest szansa stępować tylko na luźnej wodzy. Nie wykluczone, że w momencie gdy koń należał do rekreacji i stał w tej okropnej stajni był bity, ale nie przez obecną jej właścicielkę, więc na jeździe mogłaby pokazywać jej tam rogi, a tego nie robiła.


Edytuj posty!
Hmm- piszesz ze wcześniej kon chodził jak złoto i jazdy były z trenerem ( czyli zakładam ze nie było to tuptanie w kółko tylko praca z koniem ) i było to przez kilka lat wiec koń wdrożony do pracy - to czego zaczęliście nagle w nowym miejscu od konia wymagać ze jego zachowanie zmieniło sie o 180 stopni ? A tolerowanie „stawiania świecy” na każdej jeździe od trzech lat(! !) - tego to już zupełnie nie rozumiem .... I nie odbieraj tego proszę jako wymądrzanie sie z mojej strony-opisujesz jak dla mnie konia który z jakiegoś powodu zrobił sie bardzo niebezpieczny i tutaj naprawdę nie ma żartów ...nie sadze żeby trener który nie wymięka był tu rozwiązaniem problemu bo trochę za długo to trwa .... masz jakieś filmiki z jazd ?
Kurde, Pani nadal nie rozumie, koń przyjechał do nowej stajni, były 2-3 dni na zapoznanie się z zapachami etc żeby koń się przyzwyczaił, próba pierwszej jazdy i już się zaczęło wszystko co opisałam. Kon w 4 dni zmienil się w totalnie innego konia. A gdzie ja napisałam, że koleżanka toleruje dęby? Myśli Pani, że ona nie walczy z nimi? Tylko klepie konia za każdym razem „dobrze koniku, super, teraz jeszcze wyżej”. Nie mam filmików z jazd, a nawet jakbym miała to nie udostępnię, bo nie mam na to zgody aby udostępniać jej wizerunek. Chyba, że się zgodzi to napisze pv.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
01 sierpnia 2018 16:58
rudazklasa, przeprowadza to dla konia naprawdę spory stres. Koń pokazał jakiś strach/stres na który dziewczyna źle zareagowała, a potem przez 3 lata problem eskalował.
Oddać konia w trening, a potem kontynuować z trenerem jazdy po przeprowadzce do domu. Ale to nie moje rejony.
Tak , nie rozumiem . Nie rozumiem określenia ze problem „sam sie zrobił” . Napisałam ze toleruje nie w sensie ze go jeszcze za to chwali 🙄  ale Jeśli koń od trzech lat staje dęba na każdej jeździe to cóż ...  Ale jakimś cudem rozumiem ze ktoś kto konia widział/zna jego zachowania nie chce sie podjąć  pracy z nim ... w promieniu ilu kilometrów od stajni szukałas ? A może ktoś z poprzedniego pensjonatu by sie tego podjął ?
Oj nieee, dziewczyna ma mega złe wspomnienia z poprzednim pensjonatem za traktowanie tam koni tak jak się traktowało, nienawidzi tego miejsca i ludzi którzy byli tam właścicielami. Pytanie gdzie konia oddać, do kogo? Szukała do 50km, ale teraz jej obojętne i może być nawet ktoś dalej.
rudazklasa, dlaczego koń się tak  zachowuje? Bo Może. Kto mu zabroni?
Przecież nie twoja koleżanka.
Wypracowali sobie z koniem optymalny układ: konik zadowolony, bo nie robi czego nie lubi/ mniej lubi,
amazonka zadowolona, bo koń z ziemi pluszak i jednak (warunkowo?) daje na siebie wsiadać, czyli się jeździ.
Nie do końca zadowolona? I w tym rzecz, że konik nie chce podpisać aneksu do umowy?

Obawiam się, że z koniem jest już "pozamiatane".
Jeszcze parę lat temu znalazłby się, może, ktoś kto by przywrócił konia do użytkowości wierzchowej,
od nowa wdrożył do pracy.
Dziś jest taka sytuacja, że nie ma komu. Słaby jeździec sobie nie poradzi, dobry ma ciekawsze zajęcia.
Nawet za sporo monet. Zwyczajnie - Nikt nie lubi użerać się z koniem, i jeszcze, o zgrozo, karnie używać bata czy ostróg.
Na huk to komu? Nijak się to nie opłaca.

Zostają tzw. "czary z mleka" czyli sympatyczne zabawy z ziemi.
I jakiś tam procent szans, że na skutek tych zabaw do konika przemówi etos solidnej pracy.
rudazklasa, A co się wydarzyło że teraz po 3 latach koleżanka zaczęła szukać pomocy?
Wcześniej jej nie przeszkadzało że koń tak się zachowuje?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się