własna przydomowa stajnia

Ja mam wbudowany wyświetlacz w elektryzatorze, pokazuje moc prądu jaka przepływa przez ogrodzenie. Czujnik w elektryzatorze jest dość czuły, wystarczy że susza/popada/coś dotyka pastucha itd. i wartości się zmieniają. Nawet jak koń się dotknął przez przypadek, a akurat patrzyłam na wyświetlacz, nastąpił skok wartości (bo się pojawiło "uziemienie" w postaci Pana Konia  😂 ) i potem wrócił do normy, jak szanowny Pan Koń z kwikiem odskoczył i nie dotykał już linki ogrodzeniowej. 😀 

Nasz pastuch7 tez wyświetlał. Problem pojawia się jak wychodzi od niego kilka pętli (kilka pastwisk), ogrodzenia mają 2-4 linki i sa bardzo duże. Wtedy takie urządzenie nie ogarnie, że np jedna pętla sie odłączyła.
KaskaD3 - wysypanie mocznika było w taką suszę wysypaniem kasy w błoto, chyba, że zaraz poszły deszcze. Wysypany nawóz musi się rozpuścić w wodzie, przy aurze jaka u nas panuje - słońce i zero deszczu, to azot tylko idzie w powietrze, a przy okazji może "poparzyć" rośliny. U nas jedynym ratunkiem były opryski tam gdzie można - mocznik, siarczan magnezu plus odżywka makro-mikro. Za to kainit leży na paletach, bo nie ma sensu go rozwozić żeby leżał na polu... pewnie pójdzie dopiero na wiosnę lub zasiewy zimowe.
zielona_stajnia, nie, to to ja wiem🙂sypaliśmy kilka godzin przed deszczem, później codziennie padało przez kilka dni, specjalnie czekaliśmy na taką pogodę. Robilismy  dwa tygodnie temu, u nas warunki były akurat super .A reakcja jest bardzo wyraźna, mocno odbija, tyle że chwastom też się bardzo podoba... Z tym, że trzeba coś żeby się rozrósł system korzeniowy, bo po moczniku, to tylko widzę w źdźbła poszła. To i tak sukces, bo już jej w ogóle nie było, ale trochę nie o to chodzi. A na pozostałym terenie trawy piękne, chwastów prawie nie ma... Jeden sezon pastwisko (no może to zbyt szumna nazwa, kawałek zielonego terenu za stajnia) przeciążyłam ( z lenistwa) i się nie pozbierało już. W ogóle to już wymiękam, albo upal taki, że wyjść się nie da, robale gryzą tak, że zwariować idzie, albo leje, że ściana wody idzie... Nic się robić nie da... Wsiąść się da albo o 5tej albo po 21szej, na co i tak nie mam siły, bo po 50 minutach jazdy z pracy do chałupy autem bez klimy i z nieczynną szybą od kierowcy , to padam na twarz... sprzątanie boksów i i tak zaraz robi się 22.00 nagle. A tu zapowiadają, że jeszcze długo taka fala upałów będzie 😤 Za to po tych deszczach musi być dużo wilgoci w głębi ziemi, bo właśnie pastuch wali jak nigdy, czyli uziemienie zaczęło działać. U mnie włączany jedynie ze względu na kucyka, okazjonalnie dla przypomnienia, że tam prąd bywa... Bo malutki pod ogrodzeniem do ogródka się pcha, a w związku z wszystkożernością jemu akurat jest limitowane🙂
Skosiłam ugór, zaczęło padać  😂 nawet nie będzie mi dane zebranie tego do ścielenia  😂 jakieś zło jestem hahaha ale gorzej, że słomę miał mi sąsiad dziś kostkować a porządnie leje
taaaa, kolo mnie wlasnie skostkowali w porywach do zrolowali.... Zlaną tak, ze wyżymać pewnie by się dala... A miałam zapytać po sąsiadach czy by nie sprzedali w tym roku (w końcu była przennica na polach obok nas), ale jakoś mi się po tym widoku odechciało 😀iabeł:
W co się ubrać by zbytnio się nie podrapac? Za dwa tygodnie idę na wesele, a wiadomo jak będą wyglądały nogi i ręce.
Moja trawa skoszona w środę. I o ilę zbiorę ok 140 kostek to nie będę stratna 😉
Megane moje siano i słoma tez wczoraj zmokły..
k2arola Mam kilka pętli podłączone: jest zewnętrzne ogrodzenie, wewnętrzne (mam bieda wersję paddock paradise, będzie ulepszany jeszcze 😉 ) i do tego trzecia pętla (ale znacznie mniejsza, przed domem, żeby mniej podwórka było do koszenia i żeby pojadły trochę... susza, nic nie odrasta). Ok, zdarzało mu się zgłupieć, jak było po burzy i spore gałęzie dotykały/pospadały na linkę ogrodzeniową. Po wyłączeniu i usunięciu szkód po burzy, a potem włączeniu, wrócił do normy i kilka pętli mu nie przeszkadza. Ale u mnie to nie jest też wielki obszar - mam 4 linki ogrodzeniowe (nie plecionka, nie taśma), częściowo drut ocynkowany (na tym mini pastwisku przed domem i na ogrodzeniu wewnętrznym ściezki, tam są 2 druty). Łącznie około 300 m ogrodzenia z linek (po 4 linki, czyli te 300m x 4) i jakieś 280-290 m "drucianego" (czyli 280-290m X  2 druty). Łącznie wychodzi sporo, ale mam dobrze połączone linki ze sobą. Nie tylko na wyjściu od elektryzatora, ale jeszcze co jakieś 30-40 metrów przewiązałam po izolatorach drut w pionie (oplatając linki/ drut służący za ogrodzenie) i łapie ładnie. Od daaawna nie miałam nic przerwanego (ogrodzenie robione "na nowo" półtora roku temu, to przed domem jeszcze młodsze, może ze 3 miesiące ma) także nie wiem jak tutaj się zachowa, ale jak na razie nie narzekam 😀
Mi wczoraj deszcz przeleciał żytnią słomę w kostkach, tak więc postanowilismy jutro rano zwozić. I znów mam mega problem. Sąsiad, ktory słomę mi oddał jest kulawy, po operacji więc może tylko siedzieć w traktorze. Mieliśmy z mężem sobie załadować i rozładować we dwójkę. Dziś mężowi dysk wypadł. Śniadanie jadł podnosząc sobie lewą ręką, prawą z widelcem. No i zero wsparcia. U nas na wsi nie znajdzie się nikogo do roboty. Ostatni robotny zapił się w kwietniu 🙁 Nie wiem, co ja jutro zrobie. Będę wrzucała na przyczepę po 10 kostek, wdrapywała sie i układała sama  🙇 kurcze, upał jest taki, że pewnie zrobi mi się słabo,  spadnę i się połamie i proszę tylko, zaopiekujcie się wtedy moim zwierzyńcem  😂
Jeszcze mnie stary wkurza. 😀iabeł: jęczy tak, że chyba go uśpię.
Ja właśnie czekam na sąsiada co by mi bele słomy zwiózł bo wszyscy się rozjechali (ja teraz też powinnam być w pracy, ale wolę dopilnować bo mam szczeniaka i boję się by gdzieś sąsiadowi pod koło nie podlazł jak go samego z robotą zostawię, a zamknąć psiaka też nie bardzo mam jak bo będzie się darł... bo z koniem to wiem, że sobie poradzi)
W ogóle to nie wiem gdzie ja tą słomę upchnę bo pół klepiska owsem zawalone, jedne zakosy to jakieś deski i inne rupiecie, a drugie siano i słoma ubiegłoroczna... A na klepisku jeszcze sanki stoją :P a z 75 arów mi 11 bel słomy wyszło owsianej 😉
Koń jeden, a tyle zachodu xF
Jeszcze się zastanawiam czy się nie porwać na zbieranie drugiego pokosu siana z części łąki...
U nas żniwa zakończone... z 1,3 ha tona owsa, nie wiem czy się śmiać czy płakać, nam wystarczy, bo mało które konie dostają u nas owies. Zdążyliśmy część zwalić z przyczepy i przyszła burza, a do tego w tą burzę zajechał nowy kopytny lokator. W sumie to ten deszcz tylko zaszkodził - zrobiło się tragicznie duszno i skropiło moje słomo-siano (sialiśmy owies z trawą, owies niemal zdechł, a trawa się bujnęła, więc mam takie pół na pół).
A my dziś zwieźliśmy 200 kostek słomy 😉 udało się sciągnąć znajomych na agroturystyke 😉 rozładowane... ufff... mam słomę za 0,7 litra  🏇
Ja miałam dziś zbierac, o 9 miał być sprzęt robić wałki, itd. A w nocy padało  😵
U mnie padało pół nocy. Teraz już może 😉
Teraz też pada, ale mniej. Poszłam do lasu z psami nacieszyć się deszczem.
Zawsze mnie smuciło to, że mam za mało terenu przy domu, żeby mieć własne siano, owies, słomę. Ale jak tak czytam to o ile mniej stresu mam w życiu  🤣 Fakt, że stres się pojawia jak liczę ile muszę wydać na zakupy dla koni na zimę. Już sama nie wiem co lepsze  😉
Poszukuję inspiracji na boksy angielskie 😀 Co na podłogę, z jakich dech ściany najlepiej, czy robić izolację?? Jak pogoda pozwoli to jeszcze w tym roku, ewentualnie na wiosnę trzeba się za to zabrać. Boksy w ilości 2 + małe gospodarcze obok na jakieś pierdoły  🏇
Zaczynam powoli rozumieć organizacje "ludzie przeciw myśliwym". A może nie tyle rozumieć co z innych przesłanek nienawidzić myśliwych. Ja rozumiem dobro narodowe jakim jest lis i borsuk. Jednak skoro Państwo bierze je w ochronę winno w jakikolwiek sposób wspierać ludzi którzy z powodu tych zwierzaków odnoszą szkody lub są  narażeni na niebezpieczeństwo. To, że od trzech lat naprawiam wiosną  łąki bo lisy  szukają pędraków - ok. To, że związek łowiecki wypiął się - ok. To, że ogrodziłam za wskazaniem 3 hektary siatką leśną i nic to nie dało- ok To, że karma kocia zżerana jest przez lisy z mojej wycieraczki - ok. To, że drzwi i wszystko wokół  śmierdzi lisem - ok.  To, że na wybiegach powstaję metrowe jamy w których za chwilę powstają gniazda os - ok. To, że rozwłóczyły mi po wybiegu kota bo nie miał gdzie uciec - ok. To, że wielokrotnie prowadząc konia mam problem z przejściem drogą bo borsuk nie zamierza mi ustąpić - ok. Ale jak widzę w lesie ostrzelane drzewa przy jedynym kilkumetrowym zbiorniku wody albo tony ziemniaków i chleba dwa metry od ambony to szlag mnie trafia. Ręce opadają...
A co? Myśliwy ma siedzieć u Ciebie w kukurydzy?  😜 komary tną 😉
hehe. Komarów to u nas nie uświadczysz🙂 Bardziej się zastanawiam nad planami odstrzału i rzekomym liczeniem populacji  skoro ślady na drzewach na wysokości młodych żyraf🙂
Jack Russell terrier powinien pomóc.
hehe. Komarów to u nas nie uświadczysz🙂
Gdzie to  🙄
U mnie borsuki, szopy, krety, nornice i !!! muchy końskie (jest ich mniej w porównaniu do poprzednich lat), ale to pikuś w porównaniu do...
Mam plagę komarów, małych, krwiopijców,
w tym roku letnie, wieczorne biesiady w plenerze są nie do zaakceptowania.
Godzina 20.00 już trzeba zamykać drzwi i okna.
Rano, nawet do 10.00 w tym upale komary potrafią rządzić.
anetakajper   Dolata i spółka
06 sierpnia 2018 06:28
U mnie już nie ma końskich, nie ma meszek, nie ma trawy, nie pada.....konie i tak nie chcą stać na dworze!

Jedynie co jest .....to burze piaskowe, suche burze, pustynia, i zawsze tropikalne temperatury +37!  😵
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
06 sierpnia 2018 07:17
A ja przyszłam po porade.
Mam dwa boksy angielskie, jeden duży a drugi mniejszy dla kucyka. Konie mam pod domem już prawie dwa lata i dopiero w tym miesiącu mam problem z podłożem. Ręce już opadają... Miałam klepisko, ubita ziemia i na wierzchu piasek, który wymieniałam jak robił się brudny (bywały tygodnie że bylo sucho i pachnąco, bo konie od rana do wieczora na wybiegu, załatwiały się też poza stajnia). Teraz jest masakra, wybieram mokrą ziemie z piachem, dosypuje i jednego i drugiego, słomę wymieniam czasem 4 razy dziennie, a jest i tak mokro  😵 przyczyniły sie do tego upały i fakt, że konie prawie cały czas stoją w stajni (mają przez cały rok otwarte boks przez dzień) i to że nawet Seniorka zrobiła się fleją i potrafią przyjść z trawy, wysikać sie w boksie i iść na łąke  😵 największy problem jest w dużym boksie, bo mały zamykam na dzień żeby Moneta się tam nie wpakowała bo nie jestem pewna czy się w nim wykręci żeby wyjść.
Miałam na jesień wyłożone płyty betonowe, zrywałam to to w nocy gołymi rękami jak Seniorka się położyła i się na tym ślizgała przy wstawaniu. Poza tym nie moge się przekonać do betonu, nie zostawiam w zimie materaca, wybieram mokre i dościelam ale koń ma problemy z nogami i dawniej prawie nie podnosiła tylnych nóg, więc w boksie wszystko ciągała za sobą i bywało, że słome pozgarniała w kilka miejsc i stała na betonie. Miałam obsesje, w nocy goniłam kilka razy żeby jej tam podrównać, w dzień to samo 🙂
Szukam rozwiązania jak ulepszyć to moje klepisko żeby nie zbierało się tam mokre. Albo może doradzicie co położyć w bokscie żeby było po pierwsze nie śliskie (to najważniejsze bo ograniczamy wszystko na czym może się poślizgnąć, bo później nie może wstać) zmniejszy mi liczbe kursów z mokrą słomą i może nie zrujnuje mnie finansowo 😉 myślałam o matach, pod nie trzeba zrobić wylewke tak? Czy wystarczą np te płyty betonowe? Nie wiem czy wylewka mi wyschnie w jeden dzień, a konie mi się równo o 21😲0 pchają na siłę do boksu i nie mam ich gdzie indziej postawić i przenocować. One nie są śliskie nawet jak koń nasika i np rozgarnie sobie słomę (czy tam inna ściółke)
Bede bardzo wdzięczna za rady  :kwiatek:
Zamiast piasku daj na spód grubszą warstwę peletu drewnianego iglastego i na to grubszą warstwę słomy. Miękko, sucho i jest w co zaryć kopytami przy wstawaniu - u mojej kalekiej seniorki sprawdza się bardzo dobrze, ma bardzo duże trudności w poruszaniu się i wstawaniu a śpi i odpoczywa na leżąco.
Mam pytanie - planuję zakup domu i ziemi z myślą o zabraniu ogonów do siebie. Znalazłam fajne miejsce, ale pastwiska sąsiadują z 2 stron z sadami (jabłonie).
Z tego co kojarzę na jabłka stosuje się sporą ilość oprysków - jak bardzo to będzie szkodliwe/niebezpieczne dla koni? Pewnie jakaś część tych środków wyląduje jednak na terenie padoków. Czy wymyślam sztuczne problemy?  👀 :kwiatek:
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
06 sierpnia 2018 09:58
RobaczekM Ja pomyślałam jeszcze o żwirze zamiast piasku pod spód, na pewno bardziej przepuszczalne i wbrew pozorom jest miękko, ale nie mam pojęcia jak to finansowo wychodzi.
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
06 sierpnia 2018 11:16
zembria ooo nie pomyślałam o żwirku, mam wysypane nim dwie ścieżki na wybiegu i nie robi się na nim błoto i jest stabilnie.

BeAtra a mozesz powiedzieć gdzie taki pellet kupić najlepiej? 🙂 Co ile go wymieniasz? Czy wymieniasz za każdym razem to co mokre?
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
06 sierpnia 2018 22:12
olq, byla jakis czas temu afera wlasnie z sadownikami i konmi opodal. Konie padly. Wszystko tak naprawde zalezy od sadownikow. Jesli beda mieli w powazaniu Ciebie ('nowa'😉 i Twoje konie to beda trzaskac opryski w poludnie przy wietrze i z konmi na padokach (przerabialam w tym roku z gosciem, ktory ma mini poletko owsa przez miedze z moimi lakami). Cale szczescie oprysk byl jeden i zauwazony w pore. Jablka faktycznie pryska sie kilka razy. O ile robi sie to zgodnie ze sztuka i prawem nie powinno Cie to obejsc, ale zwykle robi sie jak sie chce, bo 'oni tak robili zawsze i ojciec tak robil i nie bedzie sie tu zadna baba madrzyc'.
Jezeli teren miedzy sadami jest na tyle szeroki, zeby zostawic kilkumetrowe 'zapasy' i w razie czego awaryjnie przez kilka dni puszczac konie 'srodkiem' przy jednoczesnym ustaleniu z sadownikami, ze informuja kazdorazowo o oprysku PRZED rozpoczeciem (najlepiej to dzien przed chociaz), to w sumie powinno byc ok. Jak opor materii to ryzyko jest.

Robaczek M., tez szukam rozwiazan, bo u mnie stajnia wspolna, 5 koni w te upaly stoi ciagiem od 6 do 21 i szcz.. sika non stop mam wrazenie. To co sie dzieje z podlozem to juz strach sie bac. Wychodzi, ze jedynym slusznym wyjsciem jest wylewka i grube scielenie. Latwiej sprzatnac i nie ma szans zrobic sie efekt gabki.
olq i jeszcze będą walić z działek przeciwgradowych...
Z tym podłożem, to może być tak jak na drogach gruntowych, czy nawet asfaltowych -
najważniejsze to ukształtowanie powierzchni, żeby były spadki i rowy odprowadzające.
Spadki można ukształtować z gruntu rodzimego. Potem powinna pójść ubita warstwa tłucznia,
ale żeby to działało - trzeba dać jakieś krawężniki, z odpływem. I na tym można robić klepisko,
czyli odpowiednią proporcję żwiru, piasku i gliny, dobrze ubite na mokro a potem wysuszone (i polewane, żeby zbytnio nie pękało).
niektórzy klepisko stabilizują cementem, inni twierdzą, że nie trzeba ale trzeba ze 3 warstwy, inni, że wystarczy tak prosto.
Ale jeśli nie ma spadków, to żadne podłoże nie wytrzyma.
No więc ja drugi pokos pozbierałam wyszło ok 240 kostek normalnie zbierałam 300 z drugiego. Za to słomy znikome ilości  😂 z jjednego pola było ok 40 kostek z czego zawsze było 3x więcej a z drugiego pola 21 kostek, śmiech na sali normalnie. Pojechał z prasować to wrócił zanim przyczepę rozładowaliśmy 🙂 Zapas mam na całą zimę  😅
Koszt jednej kostki wyszedł mnie 1,6 zł. + flaszki dla pracowników
A tak się bałam, że nie zbiorę już nic .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się