Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Lotnaa   I'm lovin it! :)
17 sierpnia 2018 14:59
On do Sary mało się zbliżał, ale do Hanki cały czas, a ona znów wciąż lgnie do małej  🙁 😕

Gienia-Pigwa, przeoczyłam Twojego posta. W Monachium położnej musiałabym szukać chyba jeszcze przed poczęciem  🤔wirek: Z Hanką zaczeliśmy w trzecim miesiącu i było bez szans. Teraz, z terminem na środek wakacji, nawet nie próbowałam.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
17 sierpnia 2018 18:53
ner serio az mi głupio 🙁

lotnaa to faktycznie kiepsko 🙁 moze spytaj sie jeszcze w szpitalu, czy któraś nie ma wolnego miejsca? Nieraz ludzie wyjeżdżają, odmawiają...

Ja bardzo dobrze wspominam polozna i ciezko by mi było bez niej i jej wsparcia.
nerechta Podajesz nip Pracodawcy 🙂

Lotnaa, gratulacje! jak to szybko zleciało, dopiero co wszyscy Ci tu gratulowali 😀
maleństwo   I'll love you till the end of time...
18 sierpnia 2018 07:36
Dokładnie, te cudze ciąże lecą potwornie szybko!

Lotnaa, jak tam na froncie z jelitówką? Jak w ogóle ogarniasz póki co dwójkę? Bo pamiętam, że się mocno tego obawiałas.
Właśnie, jak tam jak tam? 😀 Napiszesz też jeszcze coś o porodzie (tu czy na fb?) jak znajdziesz chwilkę?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 sierpnia 2018 10:45
yegua,  :kwiatek:

Gienia, mamy jakiś tam kontakt, będziemy próbować w poniedziałek. Ale wielkich nadziei nie mam, zresztą z Hanią dałam radę bez położnej, może tutaj też się uda.

maleństwo, odpukać, to chyba jednak nie była jelitówka. Nie wiedomo co  to było, ale dziś czuje się dobrze. Oby.
Hania jest bardzo kochana, chociaż oczywiście trzeba mocno uważać. Na szczęście jeżdżą gdzieś z dziadkiem i tatą na jakieś wycieczki, więc dajemy radę. Chociaż nie powiem, łatwo nie jest...

Dziewczyny, chcę wam dokładnie opowiedzieć o porodzie, ale na ten moment nie mam siły. Sara śpi w cyklach po pół h, później tylko z cycem w buzi/na rękach itd. Je non stop. Prawie nie śpię, bo nie ma kiedy. Więc jestem zombie i czekam do lepszych czasów, oby nadeszły szybko...

Gienia daj spokoj!  :kwiatek:

Lotnaa o jacie, ale one sliczne sa  😍 Az juz sie mojej kluski nie moge doczekac  😜
maleństwo   I'll love you till the end of time...
18 sierpnia 2018 12:31
Lotnaa, ale cudeńka. Teraz na pewno masz Sajgon, ale pomyśl, za wiele lat będziesz miała dużą rodzinę na święta.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 sierpnia 2018 14:17
maleństwo, siedzi to w Tobie, nie rezygnuj!

No dobra, będę pisać na raty jedna reka, wiec przepraszam za brak polskich znaków. Straszny referat mi wyszedł, wiec tylko dla wytrwałych.

Termin miałam na czwartek, 16.08. W niedziele rano, 12.08, miałam jakies male krwawienie. Nie byłam pewna, czy to czop czy coś wiecej, wiec pojechalam do kliniki. Wymierzyli Sare na 3800 gram (!!! - tak samo mnie nastraszyli z Hanią), rozwarcie 1cm, wiec wrocilam do domu.
Po południu chcieliśmy jechać z Hania na plac zabaw. Wsiadam na rower, a mąż do mnie:
- Moze ci obnizyc siodełko, zeby ci wody nie odeszły?  😉
Mówię, że nie, spoko - i w tym momencie faktycznie coś się ulało, odrobinę.
Normalnie bym olałam, ale przez moje streptokoki w razie w powinnam dostac antybiotyk, wiec znow pojechalam sie zbadac. Okazało sie, ze to nie wody. Ale trochę się wystraszyłam, że coś się rusza, a mój tata miał przyjechać dopiero około 1 w nocy, żeby zająć się Hanią podczas porodu. O pólnocy zaczęły mnie boleć plecy, później załapałam już moje skurcze krzyżowe, w ogóle nie spałam, bo myślałam, że rodzę, o bólu nie wspominając... Nad ranem złapało mnie już całkiem regularnie co 20-30 minut. A o 9 - wszystko szlag trafił i ustało.
Cały dzień ciszy, wieczorem znów się zaczęło. Na szczęście Hanula zdążyła oswoić się z dziadkiem. Położyliśmy ją spać, po 23 dojechalismy do kliniki. W aucie skurcze co 5-6 minut. Podłączyli mnie pod ktg, skurcze czułam już straszna, a tam nic się nie zapisuje! Jakieś wartości od 7 do 15,. Tomek zaczął czytać w necie i mnie dobił, że odczuwalny ból nie musi być współmierny ze skurczami rozwierającymi szyjkę, i te skurcze powinny być na poziomie minimum 50 (myślę, że realnie tez tyle było, ale coś nie łączyło...). Przyszła położna - rozwarcie 2 cm. I chciało mi się płakać. Na ten moment miałam wizję kolejnych kilkunastu godzin i potwornie powolne dochodzenie do rozwarcia (z Hanią to trwało 16h...). Kazali nam pójść na spacer. Wyszliśmy przed szpital ale jak na złość zaczęło lać. Więc łaziliśmy po uśpionym szpitalu, szukając schodów. Dość szybko zrobiło mi się cholernie nieprzyjemnie (nikomu nie życzę skurczów krzyżowych, są bezlitosne...), więc stwierdziłam, że może ich poproszę o znieczulenie zewnątrzoponowe, które przy Hani uratowały mi życie. Wróciłam na oddział, ale połozna mi odmówiła - powiedziala, ze znieczulenie na tym etapie moze spowolnic lub nawet przerwac akcje. Zaproponowała mi wannę. No wiec weszłam do tej wody, jakos około 00:30. Woda złagodziła ból, ale było mi za goraco. Nie umielismy dolac zimnej wody :/ Za jakiś czas zaczęły mi cierpnąć ręce i nogi, lał się ze mnie pot, więc wolałam już wyjść. Przyszła położna a ja już niemal na kolanach błagam o to znieczulenie. Powiedziała - ok, zobaczymy, jakie jest rozwarcie. 4-5 cm Już prawie wyłam, błagałam ją wręcz o anestezjologa (bedac pewna, ze potrwa to całe godziny). Podłączyli mnie pod ktg na łóżku, skurcze juz z 80. I juz zaczynałam odpływać, jakbym traciła przytomnosc miedzy nimi. Przy nich krzyczałam, że umieram 😉 I bluzgałam na położną po polsku  🤣 Lezałam na boku, i w pewnym momencie ona kazała Tomkowi trzymac moja noge w górze, żeby zrobić miejsce na dziecko. I pamietam swój krzyk w głowie, ze jest totalną idiotka, bo rodzi sie przy 10cm, a ja mam to cholerne 5. Jeszcze ze dwa skurcze i kazała mi przeć, a ja nic, bo mi się film urwał na tych 5 cm 🤣 I dopiero jak zaczela krzyczec, ze to juz, to do mnie dotarło 🙂  Kilka partych i o 2:30 było po wszystkim. Miałam zielone wody, a Sarka wyszła dość sina... Dostała 8 w skali Apgar, pewnie przez kolor. Ale od razy zaczęła płakać i szybko doszla do siebie. 3150 g, 51 cm, niemal identycznie jak siostra...
Całosc tak na dobre trwała 3,5h. Czyli ekspress, ale chyba było bardziej intensywnie i brutalnie niz za pierwszym razem.
Położną przeprosiłam, była przemiła i po prostu wiedziała co robi 😉

Chciałam tutaj podziekowac Kasi (nicka nie pamietam  :icon_redface🙂 za polecenie balonika do cwiczen - tym razem nie popekałam i nie musieli mnie ciąć. Różnica w moim funkcjonowaniu teraz jest ogromna. Wiec kupujcie i ćwiczcie koniecznie!!!

Co ciekwe, Hania obudziła sie dokładnie o 2:30, wpadła w małą histerię. Dziadek powiedział jej, że rodzice pojechali na zakupy (WTF? ona nie jest głupia!). Na szczescie Tomek wrócił dosc szybko i juz prawie zasypiała.

Mogę wam jeszcze pózniej napisac o szpitalu, bo pod kątem opieki nad dziecmi wygladało to zupełnie inaczej, niż w tym poprzednim.
co to za balonik?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 sierpnia 2018 15:58
maleństwo   I'll love you till the end of time...
18 sierpnia 2018 16:17
Lotnaa, dzielna baba jesteś. Mnie czytając oblal zimny pot 😀
[b]Lotnaa[/b grr aż mi się mój poród przypomniał. Nic fajnego.
A z dwójką trzymaj się  ,z każdym dniem będzie lepiej. Choć ja najwięcej wyzutów sumienia  mam , że mało czasu poświęcam Emilce. Serio nie wiedziałam , że to dla mnie będzie aż tak trudne.
Oj tak, dwójka dzieci to wiecznie targające mna wyrzuty sumienia. W obie strony - a to że Helką sie za mało zajmuję, bo Sara taka absorbująca, a to że Sarze nie okazuję tyle miłosci... i tak w kółko 😉 Ale jest fajnie, dynamika naszej rodziny bardzo się zmieniła i już sobie nie wyobrażam życia bez Helutka 🙂 No i to jak się bawią i jak Sara jak lwica broni Heli - niepowtarzalne uczucia 🙂

Lotnaa, jeszcze raz wielkie gratulacje! Piękna Sarunia 😍 Myślisz, że będzie miała ciemniejszą karnację niż Hania? Poród małaś chyba cięższy niż ja, no ale i tak co jest w porównaniu z naszymi pierwszymi 😀 !!

Dziewczyny, zaglądam i czekam na wasze maluchy 🙂 Mam wrażenie, że młode pokolenie rv zaczyna być w ciąży 😁 
Lotnaa, dobrze rozumiem, że wybierałaś się na przejażdżkę rowerową na trzy dni przed terminem?
👍
Jesteś niesamowita!
Trzymam kciuki, żeby ta Twoja siła witalna zaprocentowała teraz przy dwójce dziewczynek. 😀
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
18 sierpnia 2018 20:07
Ja od wczoraj chodzę okrakiem, mała wyraźnie wypycha się w dół.
Lotnaa panie położne to chyba się wszystkiego już osłuchały 😀iabeł: pamietam jak leżałam na sali przedporodowej po cc (nie było miejsc) i przez te 12h odbyło się 6porodow.  Najlepsze były teksty do przerażonego męża z serii „ty sk**** to wszystko twoja wina!! Już nigdy mnie k*** nie dotkniesz” 😀

Ascaia oj tam oj tam, ja 2 dni po terminie walnęłam spacerek z psem 12 km następnie poszłam ba KTG po czym pojechałam na imprezę firmowa z tańcami :p
Ale rower! 😉 Wsiadanie, siodełko, jakieś wyboje! 😉 
Lotnaa nie ma sprawy 😉  cieszę się, że tak "gładko" poszło 🏇
nie chciałam Cię molestować na priv o przebieg porodu, bo wiem, że masz co robić.
Dla mnie ten balonik to prawdziwe objawienie i zupełnie nie rozumiem dlaczego jest tak mało popularny.
Dzięki niemu oba moje porody były bezproblemowe, polecam każdej ciężarnej.

Dużo siły dla Ciebie, będzie lepiej, zobaczysz :kwiatek:

Scottie   Cicha obserwatorka
19 sierpnia 2018 15:44
roodzielec, bo to nowość, poza tym nie poznałam żadnej położnej ani fizjoterapeuty, którzy by go polecali. Owszem, te, które odbierały poród po baloniku twierdzą, że kobieta miała krocze idealnie przygotowane do porodu, żadnego pęknięcia, otarcia czy nacięcia, nawet nie trzeba było jednego gazika użyć. Natomiast nie wiadomo, co się później działo z kroczem tych kobiet. Fizjoterapeuci twierdzą, ze każde urodzenie balonika to jak mały poród i że nie warto.
Sama nie wiem, co o tym myśleć, ale mam jeszcze czas na zastanowienie się 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
19 sierpnia 2018 17:47
Oj tak, już jestem rozdarta pomiędzy Hanią a Sarą. Hania jest bardzo wyrozumiała, ale nie ma się co oszukiwać - deficyt mamy się kumuluje i kiedyś na pewno wybuchnie...

Ascaia, ee tam, daj spokój - żadne wyboje, tylko sciezka rowerowa.

roodzielec  :kwiatek:

Scottie, no nie wiem. Ja muszę przyznać, że nie byłam zbyt regularna w tych ćwiczeniach, i nawet sie nie zblizylam z obwodem balonika do obwodu główki. I to wystarczyło. Czytałam bardzo wiele opinii na amazonie i wszyscy bardzo chwalili, i pisali też, że podwozie wraca do normy. A po cięciu/rozerwaniu - no cóż, różnie.
Jestem 6 dni po porodzie i dziś zaliczyliśmy pierwszy rodzinny spacer, przeszliśmy ładny kawałek, wszystko cacy. Po urodzeniu Hanki o tej porze nie mogłam normalnie zejsc z łóżka,o siedzeniu na krześle nie wspominając.

[quote author=maleństwo link=topic=74.msg2803519#msg2803519 date=1534605471]
Lotnaa, dzielna baba jesteś. Mnie czytając oblal zimny pot 😀
[/quote]

Haha, ale wcale! Ale jak to ktoś ujął, w mało wyrafinowany sposób - wchodzi banan, musi wyjsc i ananas. Nie ma wyjścia  🤣 😉

Dzionka, karnacja pewnie tez podobna. I już widzę pierwsze ślady trądziku niemowlęcego  🙁 😕
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
19 sierpnia 2018 17:49
jest jeszcze pytanie, na ile to balonik a na ile poprostu drugi porod?

Lotnaa   I'm lovin it! :)
19 sierpnia 2018 17:51
No to też na pewno.
Edit: ale na amazonie pisały też pierworódki, więc chyba coś w tym jest...
Scottie   Cicha obserwatorka
19 sierpnia 2018 18:37
Nie szkodzi, ze nie doszłaś do obwodu główki- każde włożenie i delikatne napompowanie balonika, a później jego urodzenie, to jak mały poród- przynajmniej wg fizjoterapeutów. Ja też czytałam, że nawet jeszcze przed porodem dziewczyny mają większą świadomość mięśni i przekłada to się na lepsze życie seksualne 😉
Szalona tez używała balonika, może się publicznie wypowie 🙂
Lotnaa, i tak jesteś dla mnie... nie wiem jak to ująć... wzorem (?) Wiadomo, że to wszystko jest bardzo, bardzo uwarunkowane często niezależnymi od kobiety czynnikami. Ale jednak sporo moich znajomych odkładało wszelką aktywność "bo tak" i brało zwolnienia lekarskie "bo tak". Bardzo Cię podziwiam po prostu. Za racjonalną głowę i samoświadomość.

A Hani powiedz, że re-voltowe ciocie są z niej bardzo dumne, że jest taką troskliwą starszą siostrą.  😀 
mundialowa, chodzi Ci o wagę dziecka? To chyba wynik idealnie w 50 percentylu albo niewiele powyżej sredniej. Kinga w 31+0 ważyła 1644g i była na 41 percentylu.

edit: Właśnie wysyłam mężowi cotygodniowe informacje i wszędzie jest napisane, że w 32 tygodniu dziecko waży około 1800 gramów, więc jeśli Kuba waży 2 kg, to jest zdecydowanie wyżej niż w połowie siatki percentylowej 😉

Wczoraj podczas badania okazało się, ze Kinga również mocno napiera głową na kanał, całe szczęście szyjka jeszcze twarda i zamknięta 🙂 Mam nadzieję, że przynajmniej miesiąc jeszcze posiedzi 🙂


Ja tych siatek w ogóle nie ogarniam. 😀 Lekarz wspominał, że Kuba "jest z tych większych", ale jak widzę na naszej grupie na fb, to sporo dzieci w 32 tygodniu dobiło do 2 kg.

ale sie te wasze dzieci pchają na świat!  🙂

my za tydzień idziemy na usg, ależ jestem ciekawa kto tam siedzi! Poza tym ciężko mi sobie wyobrazić, że za jakieś 2-3 tygodnie będzie już czuć ruchy, nie mogę się doczekać  🙂


nerechta, mnie wszyscy straszą (i w sumie też mam takie przeczucie), że Kuba będzie wrześniowy. Dlatego właśnie zamówiłam produkty potrzebne nam do szpitalnych toreb, żeby chociaż to mieć z głowy. Resztę mam w koszyku w Gemini, więc w razie czego mąż tylko kliknie "zamów". 😀
Masz jakieś preferencje co do płci? 🙂

Ja od wczoraj chodzę okrakiem, mała wyraźnie wypycha się w dół.


Jak sytuacja? 🙂

Właśnie myślałam o tym, kto teraz na kolejce. TRATATA, potem chyba ekhem i gunia92 (ale nie wiem, która pierwsza) i potem co, nasze październikowe trio - Scottie, rochnar i ja? 😁 Czy coś pomieszałam? Kogoś pominęłam?
Lotnaa, Super! Dzidzia prześliczna i jesteś mega dzielna! 😍
Poród to nie je bajka, nie oszukujmy się. Najważniejszy efekt końcowy: dokonany cud.
Ja też po pierwszym byłam wrakiem przez 2 tygodnie, a po drugim, po kilku godzinach chodziłam i siadałam. Mega komfort, nie? 😀
Nasze ciało jest niesamowite!
Ucałuj Haneczkę. 😍 Sarunię oczywiście też, ale jej w tej chwili do szczęścia niewiele potrzeba. 😉
Rozdwajaj się dzielnie! Da się. 🏇
mundialowa, jeszcze ja na 24 października, bo u nas 30+5! Ale ja głównie podczytuję Was, więc łatwo przeoczyć  😁

Młody ułożony główkowo i już niecierpliwie stoi w blokach startowych 😉 Przez moje problemy z szyjką "utknął" bardzo nisko w efekcie czego potrafię czasem co 5 minut lecieć do toalety jak mi pęcherz pouciska! I też mam etap, że ciężko, bolą stawy biodrowe, krzyż, lędźwie, brzuch ciągnie, podbrzusze boli, wzdęcia nie pomagają, poruszam się jak pingwin, twarz mi zaczyna już puchnąć, kilometry można robić, by mnie okrążyć i jakoś tak gdyby nie to, że mój mężczyzna taki we mnie teraz zakochany to pewnie czułabym się źle z tym, jak wyglądam i jak się czuję 😉 Ale na szczęście na moje marudzenie otrzymuje najsłodsze słowa i w tej ciąży to jakoś oboje się bardziej zakochaliśmy, fajnie 💘 Człowiek przeżywa te pierwsze chwile związku od nowa. 😁

Lotnaa gratulacje! Jestem na takim etapie myślenia o porodzie, że jesteś dla mnie bohaterką! :kwiatek:

No właśnie, co do balonika... to u nas w szkole rodzenia nawet otwarcie NIE polecali, a zamiast tego propagują masaż krocza od 34 tyg. - któraś może potwierdzić, że faktycznie działa?

nerechta, gratulacje, pochwal się koniecznie jak już będzie wiadomo!
Scottie mnie trochę wywołała więc się wypowiem, bo faktycznie o baloniku chyba tylko na FB pisałam  😉

Ja również będę z całego serca polecać ćwiczenia z balonikiem, mnie to bardzo dużo dało, chyba szczególnie psychicznie, bo czułam, że kontroluję co się dzieje z mięśniami podczas porodu. Ale fizycznie też bardzo szybko podwozie doszło do stanu pierwotnego 🙂 po porodzie w zasadzie dokuczał mi tylko ból kości ogonowej, ale na to balonik chyba już nie miał szans wpłynąć 😉
U nas na szkole rodzenia bardzo położne polecały i nawet była możliwość darmowego wypożyczenia, ale ja kupiłam bo pożyczanie takich sprzętów do mnie nie przemawia... A główna zachwalająca położna odbiera dużo porodów domowych i mówiła, że ona widzi ogromną różnicę pomiędzy kobietami które ćwiczą z balonikiem, a tymi które nie ćwiczą.
Dodatkowo w instrukcji balonika jest również napisane jak ćwiczyć po porodzie, jeśli pojawi się problem np. nietrzymania moczu, ponoć są kobiety które właśnie balonikiem "leczą" tą przypadłość.
Polecam, przed ewentualnym drugim porodem też na pewno będę ćwiczyć, chociaż faktycznie i tak za drugim razem jest już dużo łatwiej 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się