Weterynarze- opinie o wetach, do kogo w potrzebie

Muchozol, nie przesadzaj, siatke mozna powiesic samemu.
A co do weta - jak mam wątpliwości, no czy rana do szycia to robie zdjecie i wysylam z pytaniem. Tez rozumiem ze ktos mówi np. Ze wypil piwo, czy jest daleko, ale wtedy dobrze jak daje możliwość podjechania po leki, bo nie kazdy wlasciciel konia ma na stanie, a samemu większości kupic nie mozna.

Zdrowykon - biologia to nie matematyka, zawsze moze nie wyjsc, grunt to zeby wet nie probowal naciagnac
[quote author=_Gaga link=topic=199.msg2803806#msg2803806 date=1534758978]

Ja staram się nie odbierać.

ogurek, ale zdajesz sobie sprawę, że przez telefon też można pomóc? 

[/quote]
Dlatego wiszę na telefonie na zawodach i staram się ogarnąć kolkę prawie 400km stąd
karolina no to musiałabym codziennie dojeżdżąć po 2-3 razy po 35 km w jedną stronę, żeby pakować siatki dla 10 koni 😉. Bo mój koń nie może chodzić tylko z drugim moim koniem, tylko ze stadem, a tak nie wiem czy by jadł z siatki czy z z ziemi - z ziemi nie powinien, bo ryzyko zapiaszczenia. Napakować siana raz a dobrze i przyjechać raz dziennie, raczej nie miałabym możliwości (zasady w stajni).
[quote author=Zdrowykoń link=topic=199.msg2803856#msg2803856 date=1534769089]
A co powiecie na temat proponowania nowych metod leczenia za grube tysiaki przez setów, nowości które dopiero wchodzą.Znam kilka przypadków ze wet zaoferował drogie leczenie które nic nie dało.Czy nie powinno tak być ze jeśli wet jest przekonany do tak drogiej terapi to płatna powinna być jak będą wyniki.
[/quote]

nawet dla ludzi takiej opcji nie ma, to o czym tu mowa 😉
U mechaników jest płacisz jak samochód zrobiony. 😉 🤣
efeemeryda   no fate but what we make.
20 sierpnia 2018 15:07
Zdrowykon  nawet nie wiem co odpisać  😵  to co moze weta wina ze eksperymentalna droga terapia nie zadziałała ? Nowe lęki są drogie! U 10ciu zadziała u 11go nie i czyja to wina ?
Lekarza ?!
witki opadają normalnie  😵
nagana - polecam Magdalenę Szklarz z Wrocławia (dojeżdża - no wiadomo, dla 1 osoby dojazd wyjdzie kosztowny). Uważam, że do spraw kręgosłupowych jest super, ma RTG i USG. Jeśli chcesz mieć naprawdę dobrą opinię, łącznie z ew. neurologicznymi powikłaniami to weź ją. Nie wiem z kim się konsultowałaś, ale ja bym spytała z warszawskich Samsela albo Hecolda.

aien
Ciężko się dogadać z innymi lekarzami bo oni tego NIE CHCĄ.
No właśnie... Za każdym razem jak wydzwaniam godzinami do wetów, to myślę, że super by było gdyby była taka "centralna sekretarka", która dopyta o przypadek i pomoże skontaktować się z kimś kto przyjedzie. Ale widocznie wetom się to nie opłaca 😉.
Często gadam z wetami i załamuje ręce nad właścicielami koni. Wcale się nie dziwie, że w tym zawodzie można się szybko wypalić. Dlatego też nigdy nie psioczę na wetów i jestem im mega wdzięczna za pomoc.

lillid
Niby wszyscy stawiają dobro zwierzęcia na pierwszym miejscu, niby dla każdego pewne kwestie dotyczące warunków utrzymania i treningu są oczywiste, ale jak zostawisz listę problemów do rozwiązania, to może jedna osoba na 3 się tą listą przejmie, a druga się wręcz śmiertelnie obrazi.
O to to, a potem weterynarz winny (bo nie przyjechał albo uśpił, a koń z kolką od doby się męczył i "samo mu nie przeszło"😉, a po co siodło pasowane, jak można dać podkładkę itp. itd. Echh...
Zdrowykon  nawet nie wiem co odpisać   😵  to co moze weta wina ze eksperymentalna droga terapia nie zadziałała ? Nowe lęki są drogie! U 10ciu zadziała u 11go nie i czyja to wina ?
Lekarza ?!
witki opadają normalnie  😵

Jeśli płacisz niezależnie od rezultatu otwiera to możliwość naciągania klienta. Znajomej 2 wetow powiedziało że nic nie można zrobić,przyszedł 3 zaoferował super leki terapia kosztowała ponad 10 tyś i efektu żadnego to moim zdaniem jest naciąganie.Inna miała kulejacego konia wet powiedział że trzeba do kliniki i ostrzykac hipersuper nowym lekiem koń wrócił za jakiś czas z kliniki nie kulawy ostrzykany hipersuper lekiem za milion monet tylko nie w tą nogę. 🤣
Jeśli płaci się dużo pieniędzy za polecają przez weta terapię to powinien brać odpowiedzialność jeśli jego wymyślona terapia nie działa.
efeemeryda   no fate but what we make.
20 sierpnia 2018 17:34
Czy Ty nie rozumiesz, że to jest biologia i terapia może nie zadziałać ?
I terapie nie są "wymyślone na poczekaniu przez weta".
sory, ale 10tys za leczenie konia to nie jest jakiś ekstremalny rachunek także widzę nie ma o czym dyskutować.
Czasami lek to nie wszystko. W przypadku wielu schorzeń dużo pomaga w leczeniu odpowiednia rehabilitacja/prowadzenie konia poza klinika. Jeśli właściciel konia nie stosuje się do zaleceń to niestety efektów nie będzie albo będzie trzeba na nie dłużej czekać. Wtedy to nie wina weta więc jak ma za to odpowiadać?
Kochani może wy jakoś wesprzeć ie mnie na duchu... Myślicie że jak u klaczy jak w sobotę zobaczyliśmy ranę już z infekcją, dostała już silne leki antybiotyki... Nie wystąpiła gorączka, staje na nodze... Duże jest ryzyko że infekcja może jeszcze nawrócić w górę i wystąpi sepsa?
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
20 sierpnia 2018 18:59
EchelonMaja, skoro dostała leki, nie gorączkuje i staje na nodze, to byłabym dobrej myśli. 🙂 Przy rozoranej nodze, zdartej okostnej, zerwanych ścięgnach i braku fragmentu kości kazano nam nie cieszyć się przez tydzień. Jak po tygodniu nic się nie wydarzy, to powinno być ok. W tym roku mijają dwa lata. Poza blizną innych śladów brak. Tak więc uszy do góry!
[quote author=Zdrowykoń link=topic=199.msg2803908#msg2803908 date=1534782291]
Jeśli płacisz niezależnie od rezultatu otwiera to możliwość naciągania klienta.
[/quote]
Ta. Szczególnie jak koń padnie podczas operacji kolki.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 sierpnia 2018 19:22
karolina_, muchozol buduje własna stajnie i lubi w każdym temacie, nawet tutaj, kompletnie z zadu, psioczyc na pensjonaty.

Zdrowykoń, czyli szpitale tez powinny dostawiać pieniądze tylko za operacje w których pacjenci przezywają?
Wie ktoś może czy dr Polakiewicz jest teraz na urlopie, czy może zmienił numer telefonu? Kilka razy próbowałam się dodzwonić o różnych porach i nie odbiera. Sprawa nie jest pilna, ale przedtem zawsze jak nie mógł odebrać w danej chwili to później oddzwaniał, a teraz nie.
[quote author=Lanka_Cathar link=topic=199.msg2803927#msg2803927 date=1534787993]
EchelonMaja, skoro dostała leki, nie gorączkuje i staje na nodze, to byłabym dobrej myśli. 🙂 Przy rozoranej nodze, zdartej okostnej, zerwanych ścięgnach i braku fragmentu kości kazano nam nie cieszyć się przez tydzień. Jak po tygodniu nic się nie wydarzy, to powinno być ok. W tym roku mijają dwa lata. Poza blizną innych śladów brak. Tak więc uszy do góry!
[/quote]
U nas wylana maz z pochewki, rozcieta więzadła ale UJ.. Gorzej ze ropa się Sączy i mówią że poszło niestety w górę ale... No kur.. Nie goraczkuje... A powiedzieli ze przez dwa tygodnie niestety nic mi nie gwarantują że przeżyje
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
20 sierpnia 2018 21:16
Sądzę, że nie mogą powiedzieć, że będzie wszystko ok, bo minęło za mało czasu. Te dwa tygodnie to bezpieczny czas, po którym powinno być ok. Trzymaj się myśli, że udało się opanować sytuację. Wiem, że to się łatwo pisze i pewnie masz już więcej siwych włosów, ale spróbuj myśleć pozytywnie.  :przytul:
[quote author=Zdrowykoń link=topic=199.msg2803856#msg2803856 date=1534769089]
A co powiecie na temat proponowania nowych metod leczenia za grube tysiaki przez setów, nowości które dopiero wchodzą.Znam kilka przypadków ze wet zaoferował drogie leczenie które nic nie dało.Czy nie powinno tak być ze jeśli wet jest przekonany do tak drogiej terapi to płatna powinna być jak będą wyniki.


nawet dla ludzi takiej opcji nie ma, to o czym tu mowa 😉
[/quote]


Jest, ale bardzo rzadko, zwykle dla nowych lekow ktore maja malo danych (np rzadka choroba) i zalezy jak sie dogada platnik (nfz)  z producentem. Inna sprawa, ze ja bym sie spytala przed wylozeniem 10 kafli co to jest leczenie eksperymentalne - na ilu koniach bylo robione, na ilu dalo efekty. Jesli to jeden z pierwszych przypadkow, to mysle ze byłoby calkiem fair zrobic tak jak u ludzi przy badaniach klinicznych - czyli z opieke sie placi, za leki nie.
Wracając do płatności i pracy w nocy. Lekarz weterynarii to nie wyjątek z negatywnymi doświadczeniami. Klienci potrafią zalegać z płatnościami lub nie płacić wcale również za jazdy czy pensjonat.
Efeemeryda i Strzyga, tak się zastanowiłam po Waszych wpisach, bo pewnie gdzieś w jakimś pensjonacie trzymałyście lub trzymacie konie. Piszecie, że my klienci wymagamy bóg wie czego od wetów, a jak wet odmówi przyjazdu to jest be i trzeba go obsmarować w necie... Ale zastanówcie się jakie stanowisko przyjęłybyście, gdyby podejście jakie wy macie do pracy weta, miał do swojej pracy właściciel pensjonatu, w którym stoi Wasz koń. Gdyby odmówił pomocy i nie zajął się koniem o 2 w nocy lub w niedzielę, gdy Wasz koń kolkuje, a Wy nie możecie dojechać, no bo o 2 w nocy trzeba spać, a niedzielę poświęcić rodzinie... Jakie miałybyście stanowisko, gdyby właściciel pensjonatu, albo luzak, któremu powierzyłyście opiekę nad swoim koniem nie odbierał od Was telefonu  i nie oddzwaniał, gdy Wy właśnie jesteście na urlopie?
Myślicie, że weci są wyjątkiem, jeśli chodzi o ściąganie płatności? Chyba tylko supermarkety nie mają z tym problemu 😉 Każdy, kto prowadzi firmę ma taki problem. Również z obsmarowywaniem w necie.
Efemeryda, ja Ciebie rozumiem, że się wypaliłaś. Ja po 20 paru latach pracy jako trener też się wypaliłam i też mam dość klientów, którzy nie płacą, albo dyskutują dlaczego jazda kosztuje 100zł, a nie 30... Albo dzwonią 10 minut przed treningiem czy nie da się przełożyć o dwie godziny, albo najlepiej odwołać i nie zapłacić. Albo obsmarowują w internecie, że ich koń ma niespiłowane zęby, a trener nie zauważył (dodam, że koń w innej stajni ponad pół roku, trenowany przez kogoś innego...).
Ale takie uroki tego zawodu i raczej nie miałabym z tym problemu, gdyby nie ciągłe szarpanie się o kasę, bo to podcina skrzydła 🙁

A w momencie wyboru zawodu, trzeba brać pod uwagę nie tylko czy się lubi zwierzęta, ale w jakim trybie będzie się pracować. I niestety lek wet to nie jest praca w urzędzie od 8 do 16. Tak samo jak trener, właściciel pensjonatu, luzak czy zawodowy jeździec, bo zawody jeśli się nie mylę są w weekendy, często dłużej niż 8 godzin? I jeśli się nie mylę lekarze weterynarii na zawodach również pracują, mimo, że jest weekend?
Nieprzespane noce? Wiecie ile ich miałam, gdy chorował koń stojący u mnie w stajni, a właściciel mógł być tylko 2 razy w tygodniu? Weekendy, których nie można poświęcić rodzinie? To mój podstawowy czas pracy, bo na weekend trudno znaleźć pracownika do stajni, więc niedzielne sprzątanie boksów należy do mnie. Bonusy finansowe za pracę w weekend? Żadne. Wdzięczność, że jestem na każde zawołanie klienta? Pomińmy milczeniem...

Po prostu przy koniach nie da się pracować 8-16 pięć dni w tygodniu, niezależnie czy jest się wetem czy stajennym. Bo nie przełożę treningu w ponad 30 stopniowy upał na południe, tylko ustawię wszystkich na rano lub wieczór, gdy jest chłodniej, a w weekend też będę pracować, bo wtedy najwięcej treningów lub zawody. W weekendy nie zrobię sobie wolnego, tylko nakarmię konie, bo nie umiem im wytłumaczyć, że to weekend i dziś nie będzie śniadania. A jeśli nie mogę to szukam zastępstwa, kogoś kto zrobi to za mnie.
Ja nie wymagam od wetów nie wiadomo czego. Ja tylko mierzę swoją miarą.
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
21 sierpnia 2018 05:54
Do kogo najlepiej się zgłosić z problemami skórnymi u konia? 😵 Okolice Wołomin/ Radzymin. :kwiatek:
gosiaopti  :kwiatek:
Strzyga zapewne nie zrozumie, zastanawiam sie czy ona w życiu miała jakiekolwiek zwierzątko
efemeryda zapewne zapomniała juz ze jeszcze niedawno jej koń również potrzebował opieki  24h/ dobe i ludzie którzy sie nim zajmowali chyba nie powiedzieli jej - ale dzisiaj jest niedziela, noc , my sie nim nie zajmiemy bo mamy życie prywatne
gosiaopti różnica między Twoją sytuacją, a sytuacją weta jest taka, że Ty swoją dyspozycyjność oferujesz na miejscu w stajni, a wet musi rzucić wszystko i jechać, nierzadko kilkadziesiąt kilometrów. Dyspozycyjność weta kończy się na jednym piwie w piątek wieczorem.

Praca na zawodach w weekendy jest zaplanowana, praca luzaka kawał w noc zdarza się raz na jakiś czas (I na ogół też luzak też jest na miejscu...)
A co do siedzenia właściciela pensjonatu z czyimś koniem do rana to szczerze mówiąc pierwsze słyszę. Chwała Ci za to oczywiście, ale to też zdradza skalę zjawiska - to się nie zdarza często.

A z płatnościami to niestety prawda - każda branża z wyjątkiem sprzedaży detalicznej ma ten problem i nie idzie o kwoty rzędu 100 czy 500 zł... tylko dziesiątki i setki tysięcy.
Tacy ludzie trafiają na czarną listę i po prostu żadnego towaru ani usługi nie otrzymają bez płatności z góry...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 sierpnia 2018 07:00
gosiaopti, ja wszystko rozumiem, ale... jako trener mozesz pracować spokojnie 8-16. Znam pensjonaty w których sie zamyka stajnie na kłódkę i właściciel jedzie do domu. I wet tez moze tak pracować.
Dlaczego? Bo moze mieć szacunek do siebie i swojej pracy. I lubic swoją rodzinę i mieć inne pasje. I lubic zdrowy tryb życia. Życie jest jedno, niektórzy nie chca go przeżyć TYLKO pracując. I zostając wetem nie podpisuje sie cyrografu „od dzis do końca życia bedziesz nie spał w nocy, ciagle z telefonem przy uchu i nawet do kibla nie bedziesz chodził na zbyt długo, bo moze ktos zadzwoni, ze kon ma wysypkę na brzuchu”. Dlatego, jak widać, oni nie chcą tego robić. Mogą oczywiście, zachęceni tymi wpisami, w ogóle nie iść na weterynarię i nie bedzie problemu z wetami, którzy nie odbierają telefonów, bo w ogóle nie bedzie wetow.



blucha, nie miałam nigdy żadnego zwierzątka, ja nawet nie istnieje. Jestem tylko zbiorową halucynacją.
dea   primum non nocere
21 sierpnia 2018 07:11
Te zwierzątka też są różne. Jeden z naszych koni nigdy nie wymagał nagłej pomocy, dwa jednorazowo. Dwa pozostałe... Gdyby nie weci, których jednak udało mi się ściągać o różnych porach, byłoby nieciekawie. Mam nadzieję, że jako klient mam już renomę 😉 że nie histeryzuję i płacę w terminie. I tak w nagłym przypadku jak "nasz" wet odpada, to tętno skacze, bo bywa różnie...
skoro weterynarze nie chcą leczyć, no dobra chcą tylko w godz dziennych z wyjątkiem wolnych i świat  😍 a właściciele koni nie chcą patrzyć bezradnie na cierpienie swoich zwierząt to może otwórzmy więcej ubojni ? bo coś z tym zwierzakiem zrobić trzeba, no to skrócić mu życie w sposób szybki i humanitarny, co wy na to ? ubojnia w każdym powiecie  👀
myślę ze weci szybciutko by zaczeli dojeżdżać do pacjentów, za szybko by im ich ubywało  😜
Gillian   four letter word
21 sierpnia 2018 07:18
Myślę, że każdy właściciel powinien mieć dubeltówkę. Pyk, koń łamie nogę ale wet nieosiągalny, kulka w łeb. Kolka w sobotę? I cyk, kulka. W końcu byłby spokój i uciemiężeni weci nie byliby nękani telefonami  🏇
Trzeba kupić zapas Eutanazolu na czarnym rynku  🤣
efeemeryda   no fate but what we make.
21 sierpnia 2018 08:08
blucha
gdy Kasta wymagała opieki właściciele pensjonatu zajmowali się nią sami to oferując, jestem im dozgonnie wdzięczna, ale nigdy przenigdy nie wymagałam tego od nich! Więc zajmowanie się mimo wszystko wtedy kiedy chce i mogę, lub się zadeklaruje a bycie pod telefonem 24h/ dobę to jest coś innego.

Wetów od koni jest za mało i będzie za mało wciąż i tego się nie przeskoczy, dlatego nie można wymagać od tych jednostek które są bycia dostępnym cały czas.
Mieć jak najwięcej telefonów do lekarzy, nie zalegać z płatnościami, być fer, a w razie czego mieć po prostu gotową przyczepkę do kliniki... Zachowajmy rozsądek.

Pracuje w wyznaczonych godzinach owszem, nie daje nikomu prywatnego numeru, ale jeśli jest taka nagła sytuacja nieraz zostaje po godzinach, ale bez przesady - nagła ratująca życie, a nie srający od tygodnia kotek. Plus mam ten komfort, że jeśli nie ja, to jest 500metrów dalej całodobowa lecznica i jeszcze kilka innych.
Dlatego zrezygnowałam z koni, nie chcę być tą złą i niedobrą co to nie chce przyjechać  😀

A Strzyga mówi po prostu dosadnie, ale niestety ma rację.
Mam lepszy pomysł. Żeby w każdej stajni był zawsze jeden wolny koniowóz.
Jakby przybyło w stajniach techników weterynarii, też by to nie zaszkodziło.
Gdyby ludzie nie dzwonili do wetów po nocach z byle pierdołą i nakazem pilnego przyjazdu, nie byłoby tylu problemów.
A tak, to jak w tej przypowiastce o chłopcu i wilkach...
[quote author=_Gaga link=topic=199.msg2803806#msg2803806 date=1534758978]
[quote author=ogurek link=topic=199.msg2803774#msg2803774 date=1534755508]

Ja staram się nie odbierać.

ogurek, ale zdajesz sobie sprawę, że przez telefon też można pomóc? 

[/quote]
Dlatego wiszę na telefonie na zawodach i staram się ogarnąć kolkę prawie 400km stąd
[/quote]
Czyli jednak odbierasz  😁
Ciekocinka zazdraszczam, mi zabrakło urlopu 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się